Szantaż czy wybór?-Pomóżcie ocenić..

[Ullla23]

Na samym początku naszego spotykania się moja mama była nastawiona negatywnie. Uświadamiała mnie. Wiedział o tym i nie przychodził do mnie. Lecz tak było tylko na początku. Potem nawet było tak, że w żartach On coś napisał do niej a ona do niego. Zapraszała go nawet. Kilka razy. Ale nie przyszedł. Dopiero po baaardzo długim czasie.. i nikt go nie zjadł ;P Wszyscy byli pozytywnie nastawieni. Ale i tak nie chce przychodzić. Nie raz mówiłam, że jest mi przykro z tego powodu. Powiedział, że u niego jest więcej miejsca, więcej prywatności. Powiedziałam, że to nie znaczy, że ma do mnie nie przychodzić.

[201803290936]

Napisane przez Ullla23

Na samym początku naszego spotykania się moja mama była nastawiona negatywnie. Uświadamiała mnie. Wiedział o tym i nie przychodził do mnie. Lecz tak było tylko na początku. Potem nawet było tak, że w żartach On coś napisał do niej a ona do niego. Zapraszała go nawet. Kilka razy. Ale nie przyszedł. Dopiero po baaardzo długim czasie.. i nikt go nie zjadł ;P Wszyscy byli pozytywnie nastawieni. Ale i tak nie chce przychodzić. Nie raz mówiłam, że jest mi przykro z tego powodu. Powiedział, że u niego jest więcej miejsca, więcej prywatności. Powiedziałam, że to nie znaczy, że ma do mnie nie przychodzić.

Z doświadczenia powiem Ci jedno: jak facet ma poważne, szczere zamiary, to poznanie rodziców, posiedzenie od czasu do czasu na kawce z przyszłą teściową, aby się jej nieco podlizać, nie jest dla niego wielkim problemem. Mój TŻ wręcz wyrywał się do tego, aby poznać moich rodziców, bo chciał pokazać, że jest OK.

Druga opcja: jego zamiary są poważne, ale w sensie "zamieszkajmy razem, ja będę o wszystkim decydował, a z rodziną ograniczysz kontakt".

Nie dziwię się ani Twojej mamie, ani babci - doświadczone (pewnie i życiem) kobiety, które widzą, że facet nie jest w porządku. A on tylko potwierdza swoim zachowaniem się ich obawy.

[kobietasukcesu]

Napisane przez Haegtesse

jakby ja kochal to by jej nie szantazowal i nie przesadzajmy, nie chodzi im o to zeby corki nei wypuszczac tylko zeby ludzie o niej jak o dziwce nie mowili w malych wioskach tak jest

W dużych miastach też tak bywa
Może nie na nowych osiedlach z ogromną rotacją ludzi. Ale w dzielnicach domów- jak najbardziej.

---------- Dopisano o 11:24 ---------- Poprzedni post napisano o 11:22 ----------

Napisane przez Ullla23

Tylko dlaczego mężczyzna w takim wieku nie mówi o zareczynach, małżeństwie?

A ile ze sobą jesteście.

Z tym, że lepiej się zaręczać jak się zamieszka razem i lepiej pozna to się zgodzę.
Chociaż oczywiście nie rozumiem sposobów w jakie naciska

[Ullla23]

Jesteśmy ze sobą 14 miesięcy. Doris1981 słusznie zauważyła, że moja mama i babcia się boją (mama jest po rozwodzie). Jestem pewna, że by się nie martwiły gdyby przychodził często, rozmawiał itd. Mama mówi nawet, że kiedyś to jeszcze gdzieś mnie zabrał np. do kina a teraz nie.. i ma rację. Ostatnio zagadywałam to on, że są inne wydatki. Rozumiem to ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić, nawet powinno się. I to on powinien sam zaproponować.

---------- Dopisano o 11:43 ---------- Poprzedni post napisano o 11:41 ----------

Nie chcę żebyście pomyślały, że jest draniem, że nie ma dobrych cech. Oczywiście, że ma. Tylko pisze to co mnie boli. I zastanawiam się czy można to zmienić, rozwiązać te problemy..

[201803290936]

Napisane przez Ullla23

(...)
Nie chcę żebyście pomyślały, że jest draniem, że nie ma dobrych cech. Oczywiście, że ma. Tylko pisze to co mnie boli. I zastanawiam się czy można to zmienić, rozwiązać te problemy..

Ponowię pytanie: czy Ty w ogóle część z tego, co tu piszesz, mu powiedziałaś? A jeżeli nie, to dlaczego? Czy wymagasz od niego czegokolwiek? Czy on sprecyzował jakoś te plany dotyczące zamieszkania razem - omówiliście temat?

Co w ogóle robicie widując się (tak często)? Wychodzicie razem gdziekolwiek, są randki, jest coś ciekawego?

[Ullla23]

Nie powiedziałam mu tego. Kiedyś, z pół roku temu jak zaczął ten temat to powiedziałam, że nie byłabym gotowa na zamieszkanie razem. On był zły. Twierdził, że to zabrzmiało tak jakbym w ogóle nie myślała o przyszłości z nim. Tłumaczyłam, że nie o to chodzi tylko o zamieszkanie przed ślubem. Takim, żeby się "wypróbować". Potem ucichło. Teraz nie rozmawialiśmy o tym tak szczerze. Ostatnio nigdzie nie wychodzimy. Byliśmy kilka tygodni temu w Centrum handlowym i wybieraliśmy podłogę do pokoju, który odnawia. To raczej świadczy o tym, że myśli o mnie poważnie, pytał co mi się podoba. Jak się widujemy to siedzimy w domu, czasami wyjdziemy na spacer lub przejedziemy się tak po prostu samochodem. Ale ogólnie siedzimy przed telewizorem, oglądamy coś w internecie, przytulamy się, ja coś pomogę np. posprzątam, pozmywam.

[201803290936]

Napisane przez Ullla23

Nie powiedziałam mu tego. Kiedyś, z pół roku temu jak zaczął ten temat to powiedziałam, że nie byłabym gotowa na zamieszkanie razem. On był zły. Twierdził, że to zabrzmiało tak jakbym w ogóle nie myślała o przyszłości z nim. Tłumaczyłam, że nie o to chodzi tylko o zamieszkanie przed ślubem. Takim, żeby się "wypróbować". Potem ucichło. Teraz nie rozmawialiśmy o tym tak szczerze. Ostatnio nigdzie nie wychodzimy. Byliśmy kilka tygodni temu w Centrum handlowym i wybieraliśmy podłogę do pokoju, który odnawia. To raczej świadczy o tym, że myśli o mnie poważnie, pytał co mi się podoba. Jak się widujemy to siedzimy w domu, czasami wyjdziemy na spacer lub przejedziemy się tak po prostu samochodem. Ale ogólnie siedzimy przed telewizorem, oglądamy coś w internecie, przytulamy się, ja coś pomogę np. posprzątam, pozmywam.

Przepraszam, ale jesteś tak... naiwna (mało doświadczona?), że na miejscu Twojej matki byłabym przerażona. Dziewczyno, jesteś z facetem 14 miesięcy, czyli dopiero nieco ponad rok - już nigdzie razem nie wychodzicie, on ma do Ciebie wieczne pretensje, nie rozmawiacie szczerze, facet Ci mówi regularnie, abyś spadała, macie inne wizje związku... mam wyliczać dalej? Spieszno Ci do zaręczyn i ślubu z pierwszym lepszym, który się nawinął? Wy nawet konkretnie nie porozmawialiście o sprawach, które są ważne. Założę się, że masz blade pojęcie o tym jak on widzi sprawę finansów w związku, jak widzi podział obowiązków domowych etc. Obudź się wreszcie, porozmawiajcie konkretnie, zacznijcie gdzieś wychodzić, coś fajnego robić razem i przestać być w stosunku do niego taka miękka.

[madana]

Napisane przez Doris1981

Przepraszam, ale jesteś tak... naiwna (mało doświadczona?), że na miejscu Twojej matki byłabym przerażona. Dziewczyno, jesteś z facetem 14 miesięcy, czyli dopiero nieco ponad rok - już nigdzie razem nie wychodzicie, on ma do Ciebie wieczne pretensje, nie rozmawiacie szczerze, facet Ci mówi regularnie, abyś spadała, macie inne wizje związku... mam wyliczać dalej? Spieszno Ci do zaręczyn i ślubu z pierwszym lepszym, który się nawinął? Wy nawet konkretnie nie porozmawialiście o sprawach, które są ważne. Założę się, że masz blade pojęcie o tym jak on widzi sprawę finansów w związku, jak widzi podział obowiązków domowych etc. Obudź się wreszcie, porozmawiajcie konkretnie, zacznijcie gdzieś wychodzić, coś fajnego robić razem i przestać być w stosunku do niego taka miękka.

- nawet nie będę zaznaczyć z czym, bo zgadzam się z całą wypowiedzią Doris - to wszystko po prostu źle wygląda, przerażeniu matki i babci się nie dziwię; dodam, że mowa o 36-letnim facecie- dojrzałym i ukształtowanym, nie będzie naiwnego "on się zmieni". JAK można być ze sobą sypiać regularnie, a nie potrafić rozmawiać???

[Haegtesse]

tez sie z Wami zgadzam, Dziewczyny

[kalincia]

Dołaczam się do wypowiedzi doris. Świetnie podsumowała twoją sytuację, autorko.
Ale ty tego nie widzisz, niestety...