Przyjaciółka mnie zdradziła?

[Koko Szanelll]

Kurde, ale że takie żmije istnieją...

Dobrze zrobiłaś! Doskonale wiedziała, że Ci na nim zależy, a mimo to nic nie stało jej na przeszkodzie, żeby go sobie wpisać w rejestr zdobyczy

[kk888]

.

[_Cathy_]

Napisane przez showcase

Droga _Cathy_ Jak przeczytałam Twoją historię miałam wrażenie, że opisalaś moją, tylko wszystko wyglądało tak, że wszyscy bylismy z jednej klasy (liceum), z Nim zaczęło się niepozornie pewna impreza, częste nocne rozmowy i w ogóle było tak przez ponad rok. Moja przyjaciółka hmm jej życie miłosne zawsze bylo pełne zawrotów, całowanie się z 3 facetami na jednej imprezie nigdy nic nie znaczyło, a nawet pewnie coś więcej też nie robiło na niej żadnego wrażenia, musiała się zawsze wyszaleć. Lubiłam ją, bo zawsze mi doradzała i jak coś z "Nim" było nie tak, radziłam się jej, traktowałam ją jak na prawdę ważną osobę, aż do pewnego wyjazdu, wycieczka szkolna, gdzie mogły jechać osoby z całej szkoły, niestety nie mogłam jechać, złamana noga :/ gdy wrócili moja koleżanka powiedziała mi co działo się na tym wyjeździe, podobno całowali się, On się upił o czym pisał mi, że nieogarniał co się dzieję, na początku nie wierzyłam, aż sam mi się przyznał do tego, ona milczała, podobno bała mi się powiedzieć, a ja udawałam, że o niczym nie wiem, w głębi duszy byłam mu wdzięczna, że mi to powiedział, mimo że wcześniej już wiedziałam, sam fakt, że przyznał się bez niczyjego przyciskania. 3-4 miesiące, jakaś impreza, oczywiście sporo alko i kol zaczęła tańczyć (ćwiczy breakdance), więc wszyscy ją otoczyli i podziwiali, moja przyjaciółka tak się upiła, że nie ogarniała co się dzieję, wchodzę na salę i co widzę, wtulona w niego, z mojej perspektywy wyglądało tak jakby się całowali, więc dla mnie był całkowity koniec! Mam szacunek dla siebie..minęły 3 lata, oni podobno są ze sobą i nie są, On ma jej dość ale nie potrafi tego zakończyć? nie wnikam... ona potrafi "otumanić" faceta.. heh i wciąż lubi zaszaleć (nic się nie zmieniła). Po tym wszystkim co się stało każdy się od nich odwrócił praktycznie z klasy, bo każdy wiedział co się stało..od nikogo tego nie oczekiwałam ani nie powodowałam by tak było. Wiem, że czasem pyta o mnie znajomych z klasy, co u mnie, czy wszystko w porządku. Był taki czas, że ktoś do mnie dzwonił z zastrzeżonego i po odebraniu cisza, więc już nie odbieram. Tęsknię za nim przecholernie, mam z nim przepiękne wspomnienia i mimo upływu lat czasem o Nim myślę, bo straciłam bardzo ważną osobę w życiu..

Dlatego _Cathy_ szanuj siebie, ani on ani ona, nie są warci Twoich łez, ciężko było mi na początku, ale dzięki przyjaciołom "tym prawdziwym", z którymi kontakt mam do dziś i którym wiele zawdzięczam, dałam radę, dlatego i Ty dasz.
Pozdrawiam i trzymam kciuki, że i Ty dasz radę.

Opis idealny S. Na prawdę to chyba jedna i ta sama osoba Ale dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź, mam nadzieję, że szybko się pozbieram i Tobie również życzę powodzenia

Napisane przez kk888

w sumie nie wiem co ci napisac...
on nie byl twoim chlopakiem, niczego ci nie obiecywal ani sie nie deklarowal - nie musial. jestescie mlodzi (domyslam sie ze tak max 20 lat), widac chcial poflirtowac, popoznawac dziewczyny i spedzic milo czas bez presji.
pech ze ty sie zaangazowalas.

pocalowal cie chociaz? wiesz, bo jezeli nawet nie umowil sie z toba na randkę (prawdziwą randkę, a nie na kumpelskie piwo), to ty chyba myslami za bardzo wybiegalas na przod i wodocznie ten caly "związek" dzial sie tylko w twojej glowie a nie w rzeczywistosci.
taka rada na przyszlość: traktowac flirty bardziej niezobowiazująco i na ludzie

a

Nie był... Gdyby był to nie wiem co zrobiła. Wobec tego chłopaka nie mam dużego żalu, nie padły żadne zobowiązania ale jak już pisałam wcześniej bardzo szybko przywiązuję się do ludzi tak już mam po prostu i często z tego powodu cierpię. Mógł jednak definitywnie zakończyć "to" ze mną. Tak. Rozumiem wszystko co chcesz mi przekazać, może za bardzo wyprzedzałam w przyszłość, ale i tak według mnie większą "winę" w tej całej sprawie ponosi S.

Napisane przez Koko Szanelll

Kurde, ale że takie żmije istnieją...

Dobrze zrobiłaś! Doskonale wiedziała, że Ci na nim zależy, a mimo to nic nie stało jej na przeszkodzie, żeby go sobie wpisać w rejestr zdobyczy

Dzięki

Rozmawiałam z nią dziś, ona sobie z tego nic nie robi... a potem widziałam ją z nim i z jakimś kolegą. Trudno mi trochę ale dziękuję dziewczyny za wszystkie odpowiedzi. Muszę dać radę.

[_Cathy_]

UP!
Dostałam dzisiaj esemesa od owego chłopaka w, którym piszę, że mam się odezwać do S. pogadać i wyjaśnić wszystko, bo ona się tym przejmuję i mam wziąć to na poważnie. Czyli to ja jestem ta zła? Oszalałam.

[kalincia]

Nie ty jesteś ta zła, tylko ona tak przedstawiła sprawę. Wiesz, skoro to i tak nieaktualne powiedziałabym mu, że zabrala się za faceta, który mnie się podobał i ona o tym dobrze wiedziała. I zapytałabym, jak on by osądził kumpla, który przy nim całuje dziewczynę, o której wie, że jemu się podoba.

[_Cathy_]

Napisane przez kalincia

Nie ty jesteś ta zła, tylko ona tak przedstawiła sprawę. Wiesz, skoro to i tak nieaktualne powiedziałabym mu, że zabrala się za faceta, który mnie się podobał i ona o tym dobrze wiedziała. I zapytałabym, jak on by osądził kumpla, który przy nim całuje dziewczynę, o której wie, że jemu się podoba.

Coraz bardziej zadziwia mnie to jak mogłam uważać ją za moją przyjaciółkę.

[Koko Szanelll]

Napisane przez _Cathy_

UP!
Dostałam dzisiaj esemesa od owego chłopaka w, którym piszę, że mam się odezwać do S. pogadać i wyjaśnić wszystko, bo ona się tym przejmuję i mam wziąć to na poważnie. Czyli to ja jestem ta zła? Oszalałam.

Nie rozumiem, jak ona może z siebie jeszcze robić ofiarę... Niewiarygodne, ale beszczelność ludzka nie zna granic... I co to w ogóle za ton: "masz to wyjaśnić" i może jeszcze przeprosić? Bo S. jest taka biedna i cierpi... , nie no zaraz się wzruszę... Dzizass, jakie dwulicowe babsko i jeszcze pewnie przedstawiła mu sprawę na swoją korzyść...

Kochana głowa do góry, nie jest Ci łatwo, ale dobrze, że poznałaś się na niej teraz.

[showcase]

Albo nawet nie odpisuj, Ty nie jesteś winna więc co masz się tłumaczyć. To co S. wyrabia jest naprawdę nie do ogarnięcia.. -.-

[_Cathy_]

Napisane przez Koko Szanelll

Nie rozumiem, jak ona może z siebie jeszcze robić ofiarę... Niewiarygodne, ale beszczelność ludzka nie zna granic... I co to w ogóle za ton: "masz to wyjaśnić" i może jeszcze przeprosić? Bo S. jest taka biedna i cierpi... , nie no zaraz się wzruszę... Dzizass, jakie dwulicowe babsko i jeszcze pewnie przedstawiła mu sprawę na swoją korzyść...

Kochana głowa do góry, nie jest Ci łatwo, ale dobrze, że poznałaś się na niej teraz.

Nie wiem... Na prawdę nie wiem. Na pewno przedstawiła całą sytuację na swoją korzyść, oby dwie mamy bardzie wielu wspólnych znajomych, z którymi często się widujemy i teraz wszyscy nastawieni są przeciwko mnie, dopytują się dlaczego ją olałam, czemu się z nią nie widuję i czemu nie spotykam się z nimi (z tym pięknym o którym jest mowa S. i resztą) przecież wszystko jest jasne. Ona sama się domyśliła i o tym doskonale wiem. W dodatku to nie było takie zwykłe "no on mi się podoba, fajny jest" tylko pewnie jak macie bliskie osoby i zaangażujecie się to dużo o niej mówicie właśnie zaufanym ludziom, ona wiedziała najwięcej! widziała jak bardzo jestem zaangażowana w to wszystko, na prawdę gdyby to zrobiła jakaś moja koleżanka dalsza czy nawet bliższa, byłoby mi przykro ale nie miałabym prawa robić jej żadnych wyrzutów, ale zrobiła to moja najbliższa przyjaciółka! Mi się w głowie nie mieści, że jeszcze cała wina jest na mnie i to ja źle postąpiłam wobec niej że m.in ją olałam. Jedna z najbliższych osób w życiu... nie wiem czy się śmiać czy płakać, a bliżej mi do tego drugiego

Napisane przez showcase

Albo nawet nie odpisuj, Ty nie jesteś winna więc co masz się tłumaczyć. To co S. wyrabia jest naprawdę nie do ogarnięcia.. -.-

odpisałam, że po prostu nie mam nic na ten temat do powiedzenia. Jak on się jeszcze martwi o nią, ojeju, bo ona się przejmuję. Mną się nikt nie przejmował jak musiałam na to wszystko patrzeć. Jeszcze wtedy gdy siedzieli razem ona spytała się go coś w stylu "idziemy gdzieś? " a on "spoko, oni (chodziło tu o mnie i jego kolegę) mogą sobie zostać, robić co chcą" nie wiem czy przekręciłam ale mniej więcej sens jest podobny. To na prawdę zabolało, może za bardzo przeżywam, ale dziewczyny, które szybko się angażują w relacje z innymi ludźmi powinny wiedzieć o co chodzi. No na prawdę nikomu nie życzę takiego czegoś.

[Rule Britannia]

Ja wychodzę z założenia, że nie istnieją przyjaciele. Są znajomi i dobrzy znajomi. Krótko mówiąc, okropnie Cię potraktowała, droga autorko. Oczywiście możesz unieść się jakimś tam niebędęsięobrażaćnamojąna jlepsząkumpelcię, ale ja bym urwała z nią kontakt natychmiastowo i nieodwołalnie. Wiedziała o Twojej sytuacji, mówiłaś jej wszystko, a ona to wykorzystywała. Fakt, była pijana, ale to nie jest wytłumaczenie. A ten facet też jakiś z kosmosu... Moja była przyjaciółka miała podobne schizy, że już tak to nazwę.

[JanePanzram]

Twoi znajomi znają opinię jednej strony, więc na razie reagują tak, jakbyś się bez powodu na tamtą obraziła.
Toć to naturalne. Sama też byś się zdziwiła, jakby wśród twoich znajomych dwie koleżanki, co zawsze się prowadzały - zerwały nagle kontakt, a tobie by powiedziała jedna, że to przez jakiś bzdet.

Dopiero jak na zapytanie znajomych opiszesz pokrótce sprawę, to zajmą odpowiednie stanowisko

Od razu ci radzę, byś przed znajomymi nie robiła z siebie męczennicy, nie szalała z rozpaczy i inne takie - ponieważ może to robi świetne widowisko rozrywkowe, ale potem nie chce się z taką męczybułą rozmawiać, bo u niej na tapecie tylko jeden temat.

Dlatego przy spotkaniu najbliższym ze znajomymi powiesz, o co chodzi i tyle.
Chłopak, który najpierw obściskuje się z nią na twoich oczach, a następnie każe ci się z nią kontaktować, bo ona ma jakieś anse - jest kompletnie niepoważny, więc w sumie dobrze się stało (szczęście w nieszczęściu) że ona ci go poderwała, bo to palant jakiś. Oczywiście nie odpisuj mu na te debilizmy.

[showcase]

_Cathy_ dla niektórych osób trzeba uzbroić się w cierpliwość, wyrozumiałość... ewentualnie w dobrą patelnie oni są świetnym przykładem, że przydałaby się patelnia i nie smutaj kochana, bo pamiętaj Twoje szczęście jest najważniejsze, a jeżeli panna S. przy Tobie mówi, że niema problemu a do niego gada na Ciebie nie stworzone rzeczy to co ta "przyjaźń" jest warta..

[_Cathy_]

haha śmieszne. Wszystko została odwrócone przeciwko mnie

[JanePanzram]

że niby ty smaliłaś cholewy do niego, a on z nią chodził?

[Koko Szanelll]

Napisane przez _Cathy_

haha śmieszne. Wszystko została odwrócone przeciwko mnie

Kurde, czemu mnie to nie dziwi... "Przyjaciółka" phi! Dobre sobie Już ja bym ją wzięła na warsztat więzienie Abu Ghraib to by był przy tym pikuś