Wyprzedzę mojego brata ze ślubem, czyli ślubne faux pas...

[Aleesia]

Witajcie
Chciałam Wam tylko opisać jak się skończyła moja historia.
Ślub odbył się w terminie - wszystko było ok. Na ślubie nie było mojej bratowej - co prawda dowiedziałam się w dniu ślubu, ale okazało się, że przełożyli jej ważny egzamin w szkole i starała się dojechać na czas ale nie dała rady. Dzwoniłam do niej już jak wróciliśmy z restauracji bo dowiedziałam się, że wróciła z egzaminu (szkołę ma oddaloną o 150 km, więc trochę jej powrót zajął czasu). Zapraszałam, żeby wpadła choć na drinka do nas do domu - była zmęczona i przeprosiła, że jednak nie przyjdzie. Zrozumieliśmy to z mężem - sama niedawno skończyłam studia i wiem, że sesja to nie jest nic łatwego i przyjemnego. Mój brat pojechał do domu zaraz po obiedzie w restauracji - był zmęczony po nocce. To tez zrozumieliśmy.
Najdziwniej było następnego dnia. Przyjechaliśmy do domu rodziców, bo to był akurat dzień ojca. I tak się złożyło, że chwilę po nas przyjechał brat z narzeczoną. Niestety moja bratowa nawet nie podeszła, żeby złożyć nam życzenia z okazji ślubu. Rzuciła tylko "hej" i poszli z bratem do swojego pokoju... Widziałam po minie mojego ojca, że też był zdziwiony. Mój mąż trzymał fason, ale jak tylko wyjechaliśmy od rodziców to powiedział mi, że to było cholernie przykre i nie może pojąć jak bliska nam osoba nie mogła nawet podejść i złożyć nam życzenia...

[Visez]

Napisane przez Aleesia

Najdziwniej było następnego dnia. Przyjechaliśmy do domu rodziców, bo to był akurat dzień ojca. I tak się złożyło, że chwilę po nas przyjechał brat z narzeczoną. Niestety moja bratowa nawet nie podeszła, żeby złożyć nam życzenia z okazji ślubu. Rzuciła tylko "hej" i poszli z bratem do swojego pokoju... Widziałam po minie mojego ojca, że też był zdziwiony. Mój mąż trzymał fason, ale jak tylko wyjechaliśmy od rodziców to powiedział mi, że to było cholernie przykre i nie może pojąć jak bliska nam osoba nie mogła nawet podejść i złożyć nam życzenia...

Ale chamsko.... Teraz to w ogóle nie wiadomo jak się zachować na ich ślubie za jakiś czas, mnie by korciło żeby ich potraktować tak samo

[Aleesia]

No właśnie mój mąż oznajmił mi że nie chce iść na wesele. Na ślub pójdzie ale na wesele nie. Mi oczywiście nie zabrania, bo to mój brat ale on nie chce
A ja nie wiem co robić. Z jednej strony rozumiem mojego męża, ale boję się że to zostanie źle odebrane przez moja rodzinę. A poza tym jak pojawię się sama na weselu to pewnie będą podejrzewać że się pokłòciliśmy.

[Visez]

Napisane przez Aleesia

No właśnie mój mąż oznajmił mi że nie chce iść na wesele. Na ślub pójdzie ale na wesele nie. Mi oczywiście nie zabrania, bo to mój brat ale on nie chce
A ja nie wiem co robić. Z jednej strony rozumiem mojego męża, ale boję się że to zostanie źle odebrane przez moja rodzinę. A poza tym jak pojawię się sama na weselu to pewnie będą podejrzewać że się pokłòciliśmy.

Oni pierwsi zaświecili przykładem

[iceflower]

Przeczytałam cały wątek i to strasznie przykre, jak zachowali się Twój brat i jego panna, naprawdę zero klasy, zero zrozumienia, zero myślenia.
Nie wiem jakbym się zachowała na Twoim miejscu, ale na pewno byłoby mi strasznie przykro.

[AnnBlus]

Napisane przez Aleesia

No właśnie mój mąż oznajmił mi że nie chce iść na wesele. Na ślub pójdzie ale na wesele nie. Mi oczywiście nie zabrania, bo to mój brat ale on nie chce
A ja nie wiem co robić. Z jednej strony rozumiem mojego męża, ale boję się że to zostanie źle odebrane przez moja rodzinę. A poza tym jak pojawię się sama na weselu to pewnie będą podejrzewać że się pokłóciliśmy.

Ja na Waszym miejscu bym poszła razem i na ślub, i na wesele. Po co się kłócić, obrażać, narażać na gadanie rodziny itp. Nie musicie być bardzo wylewni z życzeniami, czy hojni z prezentem. Idźcie i zachowajcie się z klasą, nie tak jak oni. Potem jeszcze Wam wywiną coś na Waszym kościelnym, jak są tacy dziwni.

Ja też brałam tylko cywliny (z powodu kredytu), zaprosiliśmy 6 osób, był potem obiad w knajpie, zaznaczyliśmy, że absolutnie bez prezentów, bo jeszcze będzie kościelny. Część rodziny potem miała za złe, że nic nie powiedzieliśmy wcześniej (nie chcieliśmy się ogłaszać z cywlinym, zaraz musielibyśmy pozapraszać ciotki), część się chyba jakoś dowiedziała wcześniej, bo dzwonili (nagle, znikąd) i pytali, co robimy w ten właśnie weekend... Ale przeszło im i teraz przyjeżdżają na kościelny.

[Aleesia]

Napisane przez AnnBlus

Ja na Waszym miejscu bym poszła razem i na ślub, i na wesele. Po co się kłócić, obrażać, narażać na gadanie rodziny itp. Nie musicie być bardzo wylewni z życzeniami, czy hojni z prezentem. Idźcie i zachowajcie się z klasą, nie tak jak oni. Potem jeszcze Wam wywiną coś na Waszym kościelnym, jak są tacy dziwni.

Ja też brałam tylko cywliny (z powodu kredytu), zaprosiliśmy 6 osób, był potem obiad w knajpie, zaznaczyliśmy, że absolutnie bez prezentów, bo jeszcze będzie kościelny. Część rodziny potem miała za złe, że nic nie powiedzieliśmy wcześniej (nie chcieliśmy się ogłaszać z cywlinym, zaraz musielibyśmy pozapraszać ciotki), część się chyba jakoś dowiedziała wcześniej, bo dzwonili (nagle, znikąd) i pytali, co robimy w ten właśnie weekend... Ale przeszło im i teraz przyjeżdżają na kościelny.

Szczerze mówiąc jestem rozdarta. Z jednej strony jest mi przykro, że tak się zachowali i z miłą chęcią zrobiłabym im na złość i nie poszła na wesele. Ale wiem, że moim rodzicom będzie przykro. Z drugiej strony wiem, że muszę zachować klasę, co wiąże się z pójściem również na wesele. Najgorszą przeprawą będzie przekonanie mojego męża. To straszny uparciuch, do tego dumny i honorowy - wyznaje zasadę "Jak Kuba Bogu...". Jeżeli nie uda mi się go przekonać do pójścia to nie pozostaje mi nic innego jak pójść samej. Tak się składa, że na weselu będzie też moja przyjaciółka, która idzie sama i będę się mogła z nią pobawić. A na pytania "Gdzie twój mąż?" będę odpowiadać z uśmiechem: "Czy ja wam nie wystarczam?" :\

[AnnBlus]

Napisane przez Aleesia

A na pytania "Gdzie twój mąż?" będę odpowiadać z uśmiechem: "Czy ja wam nie wystarczam?" :\

Zawsze możesz powiedzieć, że ma grypę żołądkową. Nikt nie będzie sprawdzał przecież

[loloona_79]

No nie za fajnie.....
Jeżeli nawet byłam w stanie zrozumieć, że brat i bratowa się denerwują ze względu na termin przed ślubem (bo to w sumie ich dzień, wydarzenie w rodzinie i bądź co bądź uprzedzacie ich i zabieracie im "splendor ) to zachowanie po ślubie jest masakryczne.

To, że brat był zmęczony - uważam za wymówkę, naprawdę nie mógł sobie zmienić tej nocki z okazji ślubu siostry? serio? z egzaminem - też nie łykam do końca, zawsze można przełożyć na wrzesień, dogadać się wykładowcą itp.

Ja pewnie też w pierwszym odruchu chciałbym nie iść na ślub brata ale rodzicom pewnie będzie przykro, poza tym dasz wtedy możliwość na stworzenie nie wiadomo jakich plotek na Wasz temat. Wg mnie trzeba pójść razem , zacisnąć zęby i tyle. Co najwyżej mniej dać w kopercie, bo pewnie Wasz ślub też był wydatkiem

[clara099]

współczuję brata
niestety niektórym ciężko pogodzić się z tym, że ktoś może mieć ślub/wesele przed nimi i czasami nawet nie chodzi o pieniądze, ale o sam fakt "kto pierwszy". żałosne, ale niestety życiowe.
nie przejmuj się bratem, śmiało realizuj swoje plany i spełniaj marzenia!

zrobiłabym tak, jak chce Twój mąż. w odwecie poszłabym na sam ślub albo i na niego znalazłabym jakąś wymówkę. to z życzeniami następnego dnia było bardzo niestosowne z jej strony.