Nie mam już pomysłów...

[_ema_]

Autorko, siedzisz w bagnie o same uszy, zaraz do tego bagna wydalisz potomka, a jeszcze na rzeczowe uwagi i otwieranie Ci oczu rzucasz tym błotem po wszystkich dookoła. Co, Misiaczek jest nietykalny? To po co tu pisałaś? Bo chyba oczywistym jest, że każdy powie, że żyjesz w patologicznym układzie, więc nie wiem skąd oburzenie, stało się to co było oczywiste. Wykorzystaj lepiej energię na obmyślenie planu działania, bo na macierzyńskim/bezrobotnym, żyjąc z oszczędności długo nie utrzymasz siebie i dziecka, a Misiaczek raczej nie dołoży.

[Skodzinka]

Napisane przez syklamen

A jak nie ma to pewnie dlatego, że nikt jej nie zechciał i nie miała takiego szczęścia jak Ty żeby spotkać taki ideał

ideały nie istnieją...wolę, aby nie dawał kasy, a nie pił, nie zdradzał...kobiety mają gorsze problemy niż ten.

[ajah]

Napisane przez Skodzinka

Na zewnątrz każdy się ma dobrze- ciekawe jak wewnątrz?
Jak ktoś przyjdzie z problemem i prośbą o radę to się pomyje wylewa, jak ci wisi to się nie wypowiadaj.

To ty przyszłaś po poradę i poradę dostałaś. Jakby, któraś chciała analizy swojego zycia to by o to poprosiła.
Wielkie oburzenie, bo uwazasz, ze twój mąz zachowuje się jak najbardziej w porządku.
Zyj sobie jak chcesz i daj zyć innym.
Natomiast nie da się ukryć, ze twój plan zycowy jest bardzo kiepski. Zaróno dla ciebie jak i dla dziecka.
Mąz będzie miał się dobrze.
Tylko czujesz się tak urazona, ze zamiast pomyśleć chwilę zaczynasz atakować.
Widać nie nadszedł czas na zmiany w twoim zyciu.

[syklamen]

Napisane przez Skodzinka

ideały nie istnieją...wolę, aby nie dawał kasy, a nie pił, nie zdradzał...kobiety mają gorsze problemy niż ten.

Ręce opadają.
Nauka na przyszłośc baby: jak nie zdradza i nie pije to bierzcie chłopa niezależnie od innych jego odstraszających cech, bo możecie trafić gorzej.

[Skodzinka]

Napisane przez _ema_

Autorko, siedzisz w bagnie o same uszy, zaraz do tego bagna wydalisz potomka, a jeszcze na rzeczowe uwagi i otwieranie Ci oczu rzucasz tym błotem po wszystkich dookoła. Co, Misiaczek jest nietykalny? To po co tu pisałaś? Bo chyba oczywistym jest, że każdy powie, że żyjesz w patologicznym układzie, więc nie wiem skąd oburzenie, stało się to co było oczywiste. Wykorzystaj lepiej energię na obmyślenie planu działania, bo na macierzyńskim/bezrobotnym, żyjąc z oszczędności długo nie utrzymasz siebie i dziecka, a Misiaczek raczej nie dołoży.

nigdy nie nazywałam Męża misiaczkiem bo nie mam 15 lat.
wydalić to można nie wiem co...ale raczej nie dziecko, dziecko się rodzi.
każdy pisze co pisze, ale mało kto piszę jak? a o to w dużej mierze mi chodzi...
chciałabym mieć plan działania a nie mam...

[201604181004]

wiesz że istnieją faceci 5w1?
1. co nie piją
2. co nie biją
3. co nie zdradzają
4. co pracują i mają wspólny budżet
5. co są odpowiedzialni

naprawdę

[n_a_g_i_n_i]

Napisane przez Skodzinka

Jestem otwarta na krytykę, bo zdaję sobie sprawę z tego co się dzieję, niestety nie daję rady i pomysły mi się skończyły na rozwiązanie tej sytuacji.
A próbowałam, rozmowy, prośby, groźby...wszystko.
Krytyka ok, ale nie dopierdalanie., ubliżanie.
Może ktoś miał podobnie i jakoś poradził sobie?
Spodziewam się sugestii, rad, uwag- trochę już jestem zmęczona i zdesperowana.

Moim zdaniem rozmowy, groźby i prośby nic nie dadzą...
Jeśli facet do tej pory się nie starał, to to go nie ruszy :/.
Może jeśli poczuje realne zagrożenie (typu wezwanie do sądu na sprawę rozwodową, czy separacja) to się obudzi...
A jeśli nie? To chyba byłby znak, że mu nie zależy na tym małżeństwie... I sama w takim wypadku powinnaś zdecydować, czy masz siły by ciągnąć to dalej.

Moi rodzice przez wiele lat zmagali się z dużo poważniejszymi problemami, i tą walkę przegrali...

Jedno wiem na pewno... Do tanga trzeba dwojga... jedna osoba nic nie zdziała...

[Skodzinka]

Napisane przez syklamen

Ręce opadają.
Nauka na przyszłośc baby: jak nie zdradza i nie pije to bierzcie chłopa niezależnie od innych jego odstraszających cech, bo możecie trafić gorzej.

źle odebrałaś chciałam napisać, że niektóre kobiety mają na prawdę gorsze problemy- pocieszam się też, że uda mi się go rozwiązać...

[201604181004]

15 lat ci się nie udało.

[Skodzinka]

żeby była równowaga, on w domu większość rzeczy robi, zmywanie mycie podłóg, porządki, mycie okien.
po prostu trochę mi dziwnie gadać o kasie jak wiem, że mu zostaje nie wiele, a ja mam więcej nie wiem jak to wypośrodkować.
kocham go bardzo, układa się nam poza tym...

[ajah]

Napisane przez Skodzinka

nigdy nie nazywałam Męża misiaczkiem bo nie mam 15 lat.
wydalić to można nie wiem co...ale raczej nie dziecko, dziecko się rodzi.
każdy pisze co pisze, ale mało kto piszę jak? a o to w dużej mierze mi chodzi...
chciałabym mieć plan działania a nie mam...

Jak to jak.
Zrób porządek w papierach, rachunkach, przeanalizuj co jak i powiedz mezowi, ze nastepują zmiany w tym chorym układzie. Jak nie to wg mnie powinno dojść choćby do czasowej separacji. Niech on się wyprowadzi albo ty.
To tak samo jego dziecko jak twoje. Nie rozumiem tej strategii nei płacenia rachunków by miec kasę na opiekę podczas ciązy.

[Skodzinka]

Napisane przez drabineczka

15 lat ci się nie udało.

uważam, że udało, bo nie zamieniłabym go na nikogo innego, a to myślę jest do ogarnięcia...jestem z nim szczęśliwa, ale gdzieś tam czuję, że to mnie męczy i trzeba to rozwiązać.
nie ma idealnych związków.

ustaliliśmy tak przed zamieszkaniem:
- on mieszkanie 1500
- a ja jedzenie, opłaty, jakieś tam raty, które się kończą auto- kupiłam ja, paliwo ( więc mnie to de facto więcej wychodzi ) i czuje, że to lekko nie sprawiedliwe
- nie chciałam go karać za to, że zarabia mniej jak ja.


Ajah- dziekuje!

[syklamen]

Napisane przez Skodzinka

żeby była równowaga, on w domu większość rzeczy robi, zmywanie mycie podłóg, porządki, mycie okien.
po prostu trochę mi dziwnie gadać o kasie jak wiem, że mu zostaje nie wiele, a ja mam więcej nie wiem jak to wypośrodkować.
kocham go bardzo, układa się nam poza tym...

1000 zł to jest niewiele? Nie mógłby dać chociaż połowy tego?

[ajah]

Napisane przez Skodzinka

uważam, że udało, bo nie zamieniłabym go na nikogo innego, a to myślę jest do ogarnięcia...jestem z nim szczęśliwa, ale gdzieś tam czuję, że to mnie męczy i trzeba to rozwiązać.
nie ma idealnych związków.

To po co na niego narzekasz?
Zapłać tą miłością rachunki i jeszcze odłóz na wyprawkę dla dziecka.
Najpierw piszesz,ze facet jest beznadziejny, apózniej, ze myje podłogi i jesteś z nim szczęśliwa
Jak mozna być szczęśliwym z kimś kogo usiłujesz terroryzować, by się zmienił
Tak.Inni mają gorzej.
Zawsze jest ktoś kto ma gorzej.
Zawsze tez ktoś ma lepiej, o wiele lepiej.

[Skodzinka]

Napisane przez ajah

To po co na niego narzekasz?
Zapłać tą miłością rachunki i jeszcze odłóz na wyprawkę dla dziecka.
Najpierw piszesz,ze facet jest beznadziejny, apózniej, ze myje podłogi i jesteś z nim szczęśliwa
Jak mozna być szczęśliwym z kimś kogo usiłujesz terroryzować, by się zmienił
Tak.Inni mają gorzej.
Zawsze jest ktoś kto ma gorzej.
Zawsze tez ktoś ma lepiej, o wiele lepiej.

w żadnym momencie nie napisałam, że jest beznadziejny-ma wady jak każdy z nas.
...bo jestem z nim szczęśliwa mimo tego., ale pragnę wyjaśnić.
nikogo nie terroryzuje, nie w moim stylu próbuje znaleźć złoty środek.

[skazana_na_bluesa]

jasne, dołożenie do domowego budżetu większej kasy, żeby żona miała na ginekologa to faktyczne kara o.O

[Skodzinka]

Napisane przez skazana_na_bluesa

jasne, dołożenie do domowego budżetu większej kasy, żeby żona miała na ginekologa to faktyczne kara o.O

.. i tak mam dziękuje.


dziękuje Wam dziewczyny- wszystkim, pomyślę, przeanalizuje i podejmę działania.
pozdrawiam

[vretka]

Co on robi z tym tysiącem, który mu zostaje? Jeśli przeznacza go na własne zachcianki, to może warto po prostu usiąść jeszcze raz i przedyskutować sytuację uwzględniając zmiany, które zaszły w waszym życiu?

A już nie płacenie rachunków, żeby mieć kasę na badania, bo mąż nie zapłaci, to dla mnie kompletna abstrakcja...

[_ema_]

Napisane przez Skodzinka

żeby była równowaga, on w domu większość rzeczy robi, zmywanie mycie podłóg, porządki, mycie okien.
po prostu trochę mi dziwnie gadać o kasie jak wiem, że mu zostaje nie wiele, a ja mam więcej nie wiem jak to wypośrodkować.
kocham go bardzo, układa się nam poza tym...

Ale co to znaczy jemu mało zostaje
Ty już sama dałas się wciągnąć w myślenie - jego pieniążki, jego oszczędności, jemu mało zostaje więc nie dołoży...
Ja radzę raz a porządnie sprawę załatwić - idziesz, zakładasz wspólne konto, stawiasz pana przed faktem dokonanym - oto wspóne konto. Od dzis wszystkie pieniądze oboje przelewamy właśnie na nie i z tego oto konta opłacamy życie, mieszkanie, przyszłe dziecko. Jak coś zostanie to razem ustalamy na co wydamy i jak zaszalejemy. Podoba się? To idziemy likwidować Twoje konto, albo dopisać mnie jako współwłaścicielkę, dla pewności. Jak się nie podoba to to jets lista wydatków podzielona na pół i od przyszłego miesiąca zanim zjesz obiad to za niego płacisz.

[ajah]

Tak ci tylko przypomnę. Chociaz nie uzyłaś słowa ' benadziejny' to sama zobacz na co toja wypowiedz wskazuje.

Problem jest z moim Mężem taki, że nie dokłada się do życia, do wydatków, płaci tylko za wynajem mieszkania- czuje i tak jest, że każdy ma swoje pieniądze.

[COLOR="rgb(46, 139, 87)"]Taki mieliście/ macie układ. Z wyboru ? Czy dlatego, ze innej opcji nie było?[/COLOR]

Ja płace rachunki kredyt, jedzenie, a on mieszkanie, nigdy mi nic nie kupuje- do domu też rzadko chyba, że go proszę, ale sam z siebie nigdy.
Obecnie przestałam płacić rachunki, bo chce mieć na lekarza i na badania w ciąży, bo on mi na nie nie da.
Bardzo 'nadziejny' mąz którego nie interesuje opieka nad zoną i niearodzonym dzieckiem
Jedzenie kupuje sama w tej chwili do domu nic- nie mam po prostu motywacji, jestem wypalona i czuje się nie doceniona.

Ciągle pokładam zw nim nadzieję, ale nic się nie zmienia.
Ciągle ma problemy, a to nie ma pracy, a to zmienił pracę, a to nie ma pieniędzy.
Ja od 6 lat jestem w tej samej firmie i bardzo się staram, na prawdę pracuję ciężko!
Dwa razy rzucił studia, ja zrobiłam 3 fakultety.
Próbowałam z nim rozmawiać, nie daje to żadnych rezultatów.
Wkurza się, ze trzeba było bogatego sobie znaleźć...a ja nigdy nie patrzałam przez te lata na pieniądze, ale teraz jak w drodze dziecko jestem pełna obaw...
Małżeństwo przecież nie na tym polega...
Pomóżcie, bo ja już nie mam sił...
Będę Wam wdzięczna za wszelkie rady.
Dziękuje!

[Skodzinka]

Napisane przez vretka

Co on robi z tym tysiącem, który mu zostaje? Jeśli przeznacza go na własne zachcianki, to może warto po prostu usiąść jeszcze raz i przedyskutować sytuację uwzględniając zmiany, które zaszły w waszym życiu?

A już nie płacenie rachunków, żeby mieć kasę na badania, bo mąż nie zapłaci, to dla mnie kompletna abstrakcja...

800 zł dojazd do pracy...

[natash88]

mozesz sie oszukiwac, tlumaczyc sobie glownie, bo nam nie dasz rady, ze jestes z nim szczesliwa i jest wspanialy, ale prawda jest taka, ze Ci frustracja mozg zalewa, o czym swiadczy poziom Twoich wypowiedzi.

tak, Twoj maz to pasozyt. tak, szkoda mi dziecka, bo dziecko potrzebuje stabilizacji, a z ojcem, ktory ma luzne podejscie do pracy i do pieniedzy ciezko taka stabilizacje osiagnac. szczegolnie jesli mama bedzie chodzic dodatkowo sfrustrowana ukochanym mezem.
i tak, Twoi rodzice maja racje, ze go nie lubia.

[Skodzinka]

Napisane przez ajah

Tak ci tylko przypomnę. Chociaz nie uzyłaś słowa ' benadziejny' to sama zobacz na co toja wypowiedz wskazuje.

wiem co pisałam, dziękuje, ja jednak go usprawiedliwiam, bo gdzieś tam wierze w niego po prostu.
Teraz ma nową pracę, lepsze zarobki, bierze nadgodziny.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Skodzinka

800 zł dojazd do pracy...

no to niech zmieni środek transportu. chociażby na auto na gaz.

[Skodzinka]

Napisane przez natash88

mozesz sie oszukiwac, tlumaczyc sobie glownie, bo nam nie dasz rady, ze jestes z nim szczesliwa i jest wspanialy, ale prawda jest taka, ze Ci frustracja mozg zalewa, o czym swiadczy poziom Twoich wypowiedzi.

tak, Twoj maz to pasozyt. tak, szkoda mi dziecka, bo dziecko potrzebuje stabilizacji, a z ojcem, ktory ma luzne podejscie do pracy i do pieniedzy ciezko taka stabilizacje osiagnac. szczegolnie jesli mama bedzie chodzic dodatkowo sfrustrowana ukochanym mezem.
i tak, Twoi rodzice maja racje, ze go nie lubia.

jak ci przytaknę to zrobi ci się lepiej?
dobrze, że moje wypowiedzi nie mają takiego poziomu jak twoje.
dziecku nie zależy na pieniądzach a na miłości obojga rodziców-a z tym problemów nie będzie.
każda z was pisze o kasie, pasożycie, żalu, a żadna się nie zapytała o uczucia, o to jak nam jest.
ja z nim jestem na co dzień i wiem jak jest wy wiecie tyle ile napisałam- prawda jestem zmęczona i frustrowana.
wiem, że dziecko potrzebuje dlatego próbuje sobie poradzić.
wiem, że mają rację.

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 13:04 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

no to niech zmieni środek transportu. chociażby na auto na gaz.

sprzedaje obecne auto i wymienia na ekonomiczniejsze.

[syklamen]

Napisane przez Skodzinka

dobrze, że moje wypowiedzi nie mają takiego poziomu jak twoje.

Twoje są na dużo niższym poziomie, niedawno pogratulowałam Ci kultury, zapomniałaś?

[natash88]

Napisane przez Skodzinka

jak ci przytaknę to zrobi ci się lepiej?
dobrze, że moje wypowiedzi nie mają takiego poziomu jak twoje.
ja z nim jestem na co dzień i wiem jak jest wy wiecie tyle ile napisałam- prawda jestem zmęczona i frustrowana.
wiem, że dziecko potrzebuje dlatego probuje sobie poradzić.
wiem, że mają rację.

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 13:04 ----------


sprzedaje obecne auto i wymienia na ekonomiczniejsze.

ale ja od poczatku nie mialam intencji obrazenia Ciebie. jestem po prostu przerazona tym facetem, bo mi sie to w glowie nie miesci takie podejscie, to Ty niesiesz tego ciezar, a zaraz Twoje dziecko, niestety.

[paula78]

A dziecko kto będzie utrzymywał ?

[asia_z]

ale co z tego, że teraz ma lepszą pracę i nadgodziny, skoro się nic nie dokłada. Mnie się wydaje, że małżeństwo powinno wspólnie funkcjonować, bez podziału Twoja kasa - moja kasa, tylko wspólnie. wiadomo, że każdy musi mieć jakieś swoje zaskórniaczki, ale skoro żyjecie wspólnie, to i kasę macie wspólną i wspólnie o wszystkim decydujecie.
Dziwię się, ze przez 15 lat nie umiałaś tego wyprostować, a teraz czujesz że to niesprawiedliwe. Próbowałaś z nim rozmawiać? Przecież będziecie mieli dziecko, więc chyba warto przewartościować swoje życie i jakoś to ogarnąć, żeby nie było problemów

[unber]

Napisane przez Skodzinka

jak ci przytaknę to zrobi ci się lepiej?
dobrze, że moje wypowiedzi nie mają takiego poziomu jak twoje.
dziecku nie zależy na pieniądzach a na miłości obojga rodziców-a z tym problemów nie będzie.

Serio? Bardzo... Optymistyczne podejście. Dziecko trzeba ubrać, nakarmić, kupić mu zabawki, potem wysłać do szkoły. To są spore nakłady finansowe i jeśli nie dogadasz się z mężem, to naprawdę może być Ci ciężko.

Zresztą potem zacznie zauważać dość dziwną relację, której nie będzie widzieć u swoich kolegów z nowymi telefonami i fajnymi, markowymi butami, którym RODZICE coś kupują, a nie mama zastanawia się nad tym, czy zapłacić za rachunki, czy kupić nowy piórnik.