Dużo razem przeżywały drugi wątek będą miały- stare dobre znajome cz II

[asiula1306]

Napisane przez pannanika

Niestety nie jest w tak dobrym stanie jak miał być, z pierdół to trzeba wymienić dwie żarówki i jedną kontrolkę, ale oprócz tego jeszcze dwie trochę większe rzeczy. No ale z Łodzi do Warszawy dojechał :P

Fajny! Sama bardzo powoli (bardzo bardzo powoli) rozglądam się za autkiem bo na razie mamie podkradam, ale nie wiem co bym chciała.

No a ja dalej nie rozmawiam z tżem. Jest ekstra.

Paula, wszystkiego naj naj naj!!!

[Promyk03]

Napisane przez asiula1306

No a ja dalej nie rozmawiam z tżem. Jest ekstra. !!

co się stało??
pannanika

[enamour]

Napisane przez pannanika

Witam w nowej części!

Mam samochód

Paula sto lat!

my na swój jeszcze czekamy, może jutro go wreszcie dostaniemy.

Napisane przez asiula1306

No a ja dalej nie rozmawiam z tżem. Jest ekstra.

[asiula1306]

Napisane przez Promyk03

co się stało??
pannanika

Najpierw wczoraj rano napisałam do tża co się dzieje, bo jakiś milczący jest. Więc mi odpowiedział że musi podjąć pewną decyzję sam i nie chce o tym z nikim rozmawiać żeby się nie sugerować. I bije się z myślami. Ok, rozumiem. Ale potem okazało się że jest na mnie wściekły bo, uwaga: jego rodzice mieli zadzwonić do moich rodziców w piątek o 20 żeby o mieszkaniu pogadać ale moi rodzice wrócili do domu o 20.20 i dopiero wtedy rodzice tża mogli zadzwonić. I się tż wściekł że JA nie dopilnowałam żeby moi rodzice byli wtedy w domu bo to dwadzieścia minut rozwaliło mu plany na wieczór (sic!). Więc tżowi powiedziałam że sam zapytał o której mogą zadzwonić. Gdyby mieli jakieś plany to chyba sami zaproponowaliby godzinę?
No i tż strzelił focha gdy mu sarkastycznie powiedziałam że oczywiście natychmiast poproszę swoich rodziców żeby zadzwonili do jego rodziców i przeprosili za te 20 minut spóźnienia!
No i wczoraj byliśmy na ślubie moich znajomych (tzn ja byłam z mamą a tż robił zdjęcia). Nie przywitaliśmy się, nie rozmawialiśmy a ja wróciłam do domu bez mrugnięcia okiem na tża. Wieczorem zapytałam go czy chce w ogóle ze mną rozmawiać a on mi odpowiedział "a mamy o czym?". Więc odpisałam że jak już stwierdzi że chce ze mną rozmawiać i że zasługuję na jego uwagę to niech się odezwie. I czy w ogóle zamierza się kiedyś jeszcze odezwać to odpisał że zamierza ale nie wie kiedy
Ale chyba fajka mu zmiękła jak mu napisałam że na ślubie patrzył na mnie tak jakby miał mnie w głębokim poważaniu

[Promyk03]

Napisane przez asiula1306

Najpierw wczoraj rano napisałam do tża co się dzieje, bo jakiś milczący jest. Więc mi odpowiedział że musi podjąć pewną decyzję sam i nie chce o tym z nikim rozmawiać żeby się nie sugerować. I bije się z myślami. Ok, rozumiem. Ale potem okazało się że jest na mnie wściekły bo, uwaga: jego rodzice mieli zadzwonić do moich rodziców w piątek o 20 żeby o mieszkaniu pogadać ale moi rodzice wrócili do domu o 20.20 i dopiero wtedy rodzice tża mogli zadzwonić. I się tż wściekł że JA nie dopilnowałam żeby moi rodzice byli wtedy w domu bo to dwadzieścia minut rozwaliło mu plany na wieczór (sic!). Więc tżowi powiedziałam że sam zapytał o której mogą zadzwonić. Gdyby mieli jakieś plany to chyba sami zaproponowaliby godzinę?
No i tż strzelił focha gdy mu sarkastycznie powiedziałam że oczywiście natychmiast poproszę swoich rodziców żeby zadzwonili do jego rodziców i przeprosili za te 20 minut spóźnienia!
No i wczoraj byliśmy na ślubie moich znajomych (tzn ja byłam z mamą a tż robił zdjęcia). Nie przywitaliśmy się, nie rozmawialiśmy a ja wróciłam do domu bez mrugnięcia okiem na tża. Wieczorem zapytałam go czy chce w ogóle ze mną rozmawiać a on mi odpowiedział "a mamy o czym?". Więc odpisałam że jak już stwierdzi że chce ze mną rozmawiać i że zasługuję na jego uwagę to niech się odezwie. I czy w ogóle zamierza się kiedyś jeszcze odezwać to odpisał że zamierza ale nie wie kiedy
Ale chyba fajka mu zmiękła jak mu napisałam że na ślubie patrzył na mnie tak jakby miał mnie w głębokim poważaniu

o kurde nieciekawie
niby pierdoła te 20 min spóźnienia a taka afera moim zdaniem przesadził i to bardzo Ty nie zrobiłaś nic złego a nie masz wpływu na to o której rodzice będą mieli czas gadać z jego rodzicami a nie odzywając się z takiego powodu moim zdaniem zachowuje się dziecinnie chce myśleć niech myśli może w końcu dojdzie do niego że zachował się jak gówniarz trzymaj się

[asiula1306]

Napisane przez Promyk03

o kurde nieciekawie
niby pierdoła te 20 min spóźnienia a taka afera moim zdaniem przesadził i to bardzo Ty nie zrobiłaś nic złego a nie masz wpływu na to o której rodzice będą mieli czas gadać z jego rodzicami a nie odzywając się z takiego powodu moim zdaniem zachowuje się dziecinnie chce myśleć niech myśli może w końcu dojdzie do niego że zachował się jak gówniarz trzymaj się

pierdoła oczywiście bo ja moich rodziców siłą nie będę w domu trzymać bo jaśniepaństwo nie mogą kilku minut zaczekać.

Wiecie co? W ogóle mam ciągle obawy co do mojego teścia. On jest spoko i w ogóle ale ma tak olbrzymi wpływ na mojego tża że nie wiem jak sobie z tym poradzić. Ostatnio wyszła głupia sytuacja. Ustaliliśmy że nasi rodzice mają jakiś tam wpływ na wybór mieszkania ale na urządzenie i wykończenie już nie. Po czym mama mi mówi że jak byliśmy z tżem na urlopie to dzwonił jego tato do mojego i tam gadka szmatka i w pewnym momencie teściu mówi "a to się położy na podłodze drewno egzotyczne". Raz, że zaczyna się wp******ć w urządzanie a dwa, że nagadał tżowi o tym drewnie i teraz tż przekonuje mnie. Niby bzdura ale mam wrażenie że tż nie zdaje sobie sprawy że ojciec nim manipuluje jak lalką. Tak mu nagada, tak namąci że co powie to święte dla tża i nie ma żadnej dyskusji. "Bo mój tato się zna i ma rację"

[Promyk03]

Napisane przez asiula1306

pierdoła oczywiście bo ja moich rodziców siłą nie będę w domu trzymać bo jaśniepaństwo nie mogą kilku minut zaczekać.

Wiecie co? W ogóle mam ciągle obawy co do mojego teścia. On jest spoko i w ogóle ale ma tak olbrzymi wpływ na mojego tża że nie wiem jak sobie z tym poradzić. Ostatnio wyszła głupia sytuacja. Ustaliliśmy że nasi rodzice mają jakiś tam wpływ na wybór mieszkania ale na urządzenie i wykończenie już nie. Po czym mama mi mówi że jak byliśmy z tżem na urlopie to dzwonił jego tato do mojego i tam gadka szmatka i w pewnym momencie teściu mówi "a to się położy na podłodze drewno egzotyczne". Raz, że zaczyna się wp******ć w urządzanie a dwa, że nagadał tżowi o tym drewnie i teraz tż przekonuje mnie. Niby bzdura ale mam wrażenie że tż nie zdaje sobie sprawy że ojciec nim manipuluje jak lalką. Tak mu nagada, tak namąci że co powie to święte dla tża i nie ma żadnej dyskusji. "Bo mój tato się zna i ma rację"

wiesz co gdyby nie to że umówiliście się we dwoje że nie chcecie żeby rodzice się wtrącali w urządzanie to zrozumiałabym że teść się zna i che pomóc ale skoro ustaliliście inaczej to moim zdaniem że TŻ powinien pogadać z tatą że wolicie sami wybrać co chcecie na podłodze próbowałaś o tym z TŻ rozmawiać żeby pogadał z tatą bo inaczej się umawialiście??

[asiula1306]

Napisane przez Promyk03

wiesz co gdyby nie to że umówiliście się we dwoje że nie chcecie żeby rodzice się wtrącali w urządzanie to zrozumiałabym że teść się zna i che pomóc ale skoro ustaliliście inaczej to moim zdaniem że TŻ powinien pogadać z tatą że wolicie sami wybrać co chcecie na podłodze próbowałaś o tym z TŻ rozmawiać żeby pogadał z tatą bo inaczej się umawialiście??

Tak i tż niby tak mówi ale wiesz, u nich jest tak że oni siedzą razem w domu i debatują. I jest tak że ojciec "niby" się nie wtrąca bo nie mówi "kup to czy tamto" ale sugeruje tżowi że świetne jest drewno takie i takie bo super wytrzymałe, bo coś tam. I tż sobie to wbija do głowy i zamiast powiedzieć "n ch** nam w mieszkaniu burżujskie drewno egzotyczne za trylion złotych za metr skoro można wziąć zwykłą deskę albo i nawet panele które wcale gorzej nie wyglądają".
Tż sobie chyba nie zdaje sprawy z tego że ojciec go tak mota. Jemu się wydaje że ma własne zdanie ale tak nie jest. Po prostu ślepo wierzy w to co mówi jego tato i nie umie się przeciwstawić.

Ostatnio też była dziwna sytuacja. Ojciec tża załatwia mu pracę po znajomości. Umówili się że zacznie od października bo we wrześniu jedzie jeszcze z uczelni na wyjazd kadrowy i ma już umowę podpisaną itd. Ojciec powiedział "ok, spoko". Po czym na naszym wyjeździe tż otrzymuje od taty smsa "załatwiłem ci pracę, zaczynasz 2.09 o 8 rano". No, świetnie. I nie ma żadnego ale.

[Promyk03]

Napisane przez asiula1306

Tak i tż niby tak mówi ale wiesz, u nich jest tak że oni siedzą razem w domu i debatują. I jest tak że ojciec "niby" się nie wtrąca bo nie mówi "kup to czy tamto" ale sugeruje tżowi że świetne jest drewno takie i takie bo super wytrzymałe, bo coś tam. I tż sobie to wbija do głowy i zamiast powiedzieć "n ch** nam w mieszkaniu burżujskie drewno egzotyczne za trylion złotych za metr skoro można wziąć zwykłą deskę albo i nawet panele które wcale gorzej nie wyglądają".
Tż sobie chyba nie zdaje sprawy z tego że ojciec go tak mota.

to faktycznie nie ciekawie
skoro nie potrafi się postawić też bym się wkurzała ale mam nadzieje ze się w końcu ogarnie

[Ayrine]

Napisane przez Promyk03

super tatoo

a dziękuję

---------- Dopisano o 11:45 ---------- Poprzedni post napisano o 11:39 ----------

Napisane przez asiula1306

Tak i tż niby tak mówi ale wiesz, u nich jest tak że oni siedzą razem w domu i debatują. I jest tak że ojciec "niby" się nie wtrąca bo nie mówi "kup to czy tamto" ale sugeruje tżowi że świetne jest drewno takie i takie bo super wytrzymałe, bo coś tam. I tż sobie to wbija do głowy i zamiast powiedzieć "n ch** nam w mieszkaniu burżujskie drewno egzotyczne za trylion złotych za metr skoro można wziąć zwykłą deskę albo i nawet panele które wcale gorzej nie wyglądają".
Tż sobie chyba nie zdaje sprawy z tego że ojciec go tak mota. Jemu się wydaje że ma własne zdanie ale tak nie jest. Po prostu ślepo wierzy w to co mówi jego tato i nie umie się przeciwstawić.

Ostatnio też była dziwna sytuacja. Ojciec tża załatwia mu pracę po znajomości. Umówili się że zacznie od października bo we wrześniu jedzie jeszcze z uczelni na wyjazd kadrowy i ma już umowę podpisaną itd. Ojciec powiedział "ok, spoko". Po czym na naszym wyjeździe tż otrzymuje od taty smsa "załatwiłem ci pracę, zaczynasz 2.09 o 8 rano". No, świetnie. I nie ma żadnego ale.

heh, miałam dokładnie to samo z ex-tżem. tez niby nie słuchał nikogo, sam podejmował decyzje, a jak jego cudowny tatuś powiedział, żeby spróbował być z tą dupą którą poznał w PKSie, to od razu to zrobił ja już jestem ostrożna jak słyszę coś takiego, i Tobie też bym radziła...

[Czarnooka_Paula]

Dziekuje kochaniutkie za życzenia!


stawiam

i zapraszam na małe co nieco

[Promyk03]

Napisane przez Czarnooka_Paula

Dziekuje kochaniutkie za życzenia!


stawiam

i zapraszam na małe co nieco

aż zgłodniałam

[Czarnooka_Paula]

Pinacolada sie wczoraj polała i teraz mam lekki szum w głowie ;D


ale mam też doła małego

[candiess]

Napisane przez Czarnooka_Paula

Dziekuje kochaniutkie za życzenia!


stawiam

i zapraszam na małe co nieco

A masz coś słodkiego?

[Promyk03]

Napisane przez Czarnooka_Paula

ale mam też doła małego

hej co jest???

[candiess]

Napisane przez Czarnooka_Paula

Pinacolada sie wczoraj polała i teraz mam lekki szum w głowie ;D


ale mam też doła małego

Dlaczego?

[Czarnooka_Paula]

Brakuje mi przyjaciół i znajomych tu, nigdy takich urodzin nie mialam, zawsze zapraszalismy do siebie ludzi, tort, piwo, wino i kilka godzin smiechu razem przy stole...a teraz jestem sama z tz i nawet tortu nie ma bo jak, wynajmujemy tylko pokoj malutki i nie ma jak nawet sobie czegos przygotowac bo kuchnia jest polaczona z salonem i ten facet u ktorego wynajmujemy ciagle siedzi w salonie wiec nie chce tam sie krecic zbytnio praktycznie gotuje jak go nie ma zeby mu nie przeszkadzac tam... eh.... kiedy juz bedziemy na swoim

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

słodkiego mam pełno Candies
pół szafki zawalone mamy

musze uciekac bo tz robi sniadanie mi i zaraz wroci a nie chce zeby to przeczytal ze mi jest przykro bo bardzo sie stara zebym byla szczesliwa...

[Promyk03]

Napisane przez Czarnooka_Paula

Brakuje mi przyjaciół i znajomych tu, nigdy takich urodzin nie mialam, zawsze zapraszalismy do siebie ludzi, tort, piwo, wino i kilka godzin smiechu razem przy stole...a teraz jestem sama z tz i nawet tortu nie ma bo jak, wynajmujemy tylko pokoj malutki i nie ma jak nawet sobie czegos przygotowac bo kuchnia jest polaczona z salonem i ten facet u ktorego wynajmujemy ciagle siedzi w salonie wiec nie chce tam sie krecic zbytnio praktycznie gotuje jak go nie ma zeby mu nie przeszkadzac tam... eh.... kiedy juz bedziemy na swoim

Może wyjdźcie gdzieś nie smutaj tylko

[candiess]

Napisane przez Czarnooka_Paula

Brakuje mi przyjaciół i znajomych tu, nigdy takich urodzin nie mialam, zawsze zapraszalismy do siebie ludzi, tort, piwo, wino i kilka godzin smiechu razem przy stole...a teraz jestem sama z tz i nawet tortu nie ma bo jak, wynajmujemy tylko pokoj malutki i nie ma jak nawet sobie czegos przygotowac bo kuchnia jest polaczona z salonem i ten facet u ktorego wynajmujemy ciagle siedzi w salonie wiec nie chce tam sie krecic zbytnio praktycznie gotuje jak go nie ma zeby mu nie przeszkadzac tam... eh.... kiedy juz bedziemy na swoim

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

słodkiego mam pełno Candies
pół szafki zawalone mamy

musze uciekac bo tz robi sniadanie mi i zaraz wroci a nie chce zeby to przeczytal ze mi jest przykro bo bardzo sie stara zebym byla szczesliwa...

Niestety tak jak często, gdy wyjeżdża się zwłaszcza do innego kraju. Życzę Ci, abyś tam poznała ludzi godnych zaufania i oby jak najszybciej udało wam się wynająć coś swojego. Początki są zawsze trudne... Trzymaj się ciepło
Szkoda, że tak daleko jesteś to wpadłabym na coś słodkiego, bo mam chęć

[Promyk03]

o 14 jadę do TŻta

[asiula1306]

mój tż chyba już próbuje się wkupić w łaski bo chce mnie zabrać wieczorem do rynku.

[Promyk03]

Napisane przez asiula1306

mój tż chyba już próbuje się wkupić w łaski bo chce mnie zabrać wieczorem do rynku.

może na spokojnie wtedy pogadacie

[asiula1306]

może

Ehh dziś siedzę w pracy pierwszy dzień po urlopie. Ale za dwa tygodnie znów urlop!

[*Catherrine*]

witam się w nowym wątku

nika, fajny samochodzik
ja na razie zostaję przy rowerze, bo pracę nową mam na miejscu żegnaj warszawo

enamour, fajne obrączki jak najbardziej te szerokie pasują na chude palce! na grubsze by były za masywne..

paula, sto lat!

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:15 ----------

Napisane przez asiula1306

może

Ehh dziś siedzę w pracy pierwszy dzień po urlopie. Ale za dwa tygodnie znów urlop!

dziś w pracy? gdzie Ty pracujesz asiula?

[asiula1306]

Napisane przez *Catherrine*

dziś w pracy? gdzie Ty pracujesz asiula?

Centrum handlowe.

Ja pier***** ludzie to są k***** gnoje. Właśnie się dowiedziałam że w trakcie wczorajszego ślubu okradziono doszczętnie dom panny młodej. Zabrali wszystko co się dało, wywrócili dom do góry nogami, zabrali prezenty, torebki gości- wszystko. Co za parszywce, no nie mogę! Wygląda na to że to ktoś z wioskowych bo weszli do domu jak rodzina pojechała na przyjęcie i doskonale wiedzieli że nikogo w domu nie będzie

[enamour]

Napisane przez asiula1306

Centrum handlowe.

Ja pier***** ludzie to są k***** gnoje. Właśnie się dowiedziałam że w trakcie wczorajszego ślubu okradziono doszczętnie dom panny młodej. Zabrali wszystko co się dało, wywrócili dom do góry nogami, zabrali prezenty, torebki gości- wszystko. Co za parszywce, no nie mogę! Wygląda na to że to ktoś z wioskowych bo weszli do domu jak rodzina pojechała na przyjęcie i doskonale wiedzieli że nikogo w domu nie będzie

ja pier****

[asiula1306]

ehh, co za ludzie teraz chodzą po świecie.

Mój tato wczoraj przywiózł dwa kilo czekolady wedla, zlewanej z cysterny

[enamour]

pewnie nie uda im się tego wszystkiego odzyskać.. słyszałam o kradzieżach w hotelu podczas wesela, ale z domu

[maneo444]

Napisane przez asiula1306

Centrum handlowe.

Ja pier***** ludzie to są k***** gnoje. Właśnie się dowiedziałam że w trakcie wczorajszego ślubu okradziono doszczętnie dom panny młodej. Zabrali wszystko co się dało, wywrócili dom do góry nogami, zabrali prezenty, torebki gości- wszystko. Co za parszywce, no nie mogę! Wygląda na to że to ktoś z wioskowych bo weszli do domu jak rodzina pojechała na przyjęcie i doskonale wiedzieli że nikogo w domu nie będzie

ja pier***e, w glowie sie nie meisci jak sie ludziom w dupach powywracalo

Napisane przez asiula1306

Najpierw wczoraj rano napisałam do tża co się dzieje, bo jakiś milczący jest. Więc mi odpowiedział że musi podjąć pewną decyzję sam i nie chce o tym z nikim rozmawiać żeby się nie sugerować. I bije się z myślami. Ok, rozumiem. Ale potem okazało się że jest na mnie wściekły bo, uwaga: jego rodzice mieli zadzwonić do moich rodziców w piątek o 20 żeby o mieszkaniu pogadać ale moi rodzice wrócili do domu o 20.20 i dopiero wtedy rodzice tża mogli zadzwonić. I się tż wściekł że JA nie dopilnowałam żeby moi rodzice byli wtedy w domu bo to dwadzieścia minut rozwaliło mu plany na wieczór (sic!). Więc tżowi powiedziałam że sam zapytał o której mogą zadzwonić. Gdyby mieli jakieś plany to chyba sami zaproponowaliby godzinę?
No i tż strzelił focha gdy mu sarkastycznie powiedziałam że oczywiście natychmiast poproszę swoich rodziców żeby zadzwonili do jego rodziców i przeprosili za te 20 minut spóźnienia!
No i wczoraj byliśmy na ślubie moich znajomych (tzn ja byłam z mamą a tż robił zdjęcia). Nie przywitaliśmy się, nie rozmawialiśmy a ja wróciłam do domu bez mrugnięcia okiem na tża. Wieczorem zapytałam go czy chce w ogóle ze mną rozmawiać a on mi odpowiedział "a mamy o czym?". Więc odpisałam że jak już stwierdzi że chce ze mną rozmawiać i że zasługuję na jego uwagę to niech się odezwie. I czy w ogóle zamierza się kiedyś jeszcze odezwać to odpisał że zamierza ale nie wie kiedy
Ale chyba fajka mu zmiękła jak mu napisałam że na ślubie patrzył na mnie tak jakby miał mnie w głębokim poważaniu

masakra powaznie wyglada

[asiula1306]

Gadałam wczoraj z tżem. Tzn zmusiłam go trochę bo jak się spotkaliśmy o 19 to do 20.30 zamieniliśmy może trzy zdania. Odprowadził mnie do samochodu i sama powiedziałam że chyba mi o czymś nie mówi, że coś jest nie tak. No i chwilę trwało zanim zaczęliśmy szczerze rozmawiać. Ja powiedziałam co mi leży na sercu, o jego tacie że się wtrąca, że tż chce zrobić z zaręczyn jakiś układ (mówi mi co chwilę: jak pójdziesz do fizjoterapeuty i zrobisz zabiegi to ci się oświadczę) itp itd. On powiedział że mam dla niego za mało czasu, że odkładam wiele rzeczy na później. No i najpierw jeszcze bardziej się pokłóciliśmy a potem mu na odchodne powiedziałam żeby w takim razie zastanowił się czy chce ze mną być bo skoro nie chce mi się na razie oświadczyć to nie wiem czy w ogóle chce i czy jest sens to ciągnąć. Ale zmiękł, przytulił mnie, powiedział że jest pewny, że chce itd. I pogodziliśmy się ale i tak to była chyba najcięższa nasza rozmowa która wymaga sensownych wniosków i działań