![]() |
#31 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Congleton, UK.
Wiadomości: 281
|
Dot.: Wesele- Problem
Nie idz na to wesele, naprawde lepiej nie pakowac sie w takie sytuacje. Po pierwsze- jacy by ci mlodzi nie byli, to jest ich dzien, ich slub i ich wesele- daj im przezyc je tak, jak oni chca. To tylko jedna noc. Te niesnaski miedzy Wami moga popsuc im caly dzien. Owszem, to debile ale jesli pojawia sie jakies awantury... jesli np. Ty i TZ sie poklócicie na tym weselu, to z racji tego, ze on jest swiadkiem, cala impreza moze pasc. A popsucie komus wesela jest troche niskie. Odpusc impreze, zostan w domu.
Oczywiscie po weselu zabierz sie za TZta- uswiadom mu, ze tak nie moze byc. Ze towarzystwo K i J Ci nie odpowiada. Uswiadom mu, ze maja zly wplyw nie tylko na niego, ale na caly Wasz zwiazek. Uswiadom mu, ze nie jestes szczesliwa w zwiazku, gdzie pierwsze skrzypce gra jego kumpel, ze to nie jest zdrowa relacja. Po czym zrób to, co uwazasz za sluszne. Ale pamietaj- facet, który pozwala ponizac Cie w towarzystwie nie jest niczego wart. Od czegos on przeciez jest, prawda? Równiez od tego, zeby CIEBIE bronic, zebys TY czula sie z nim bezpieczna i spokojna. Ale z tego co widze, chyba tego bezpieczenstwa i spokoju brakuje w Twoim zwiazku- a nie powinno. ---------- Dopisano o 16:04 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ---------- Cytat:
![]() przy okazji- czyzby Manowar? ![]() ![]()
__________________
Tutaj spiewam- wchodzisz/sluchasz na wlasna odpowiedzialnosc!!! https://www.youtube.com/watch?v=JRRbz9R7hhA Journey through the ice and snow To heed the hunter's call, To slay my enemies as the runes foretold. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 4 827
|
Dot.: Wesele- Problem
Cytat:
Kod:
e towarzystwo K i J Ci nie odpowiada. Uswiadom mu, ze maja zly wplyw nie tylko na niego, ale na caly Wasz zwiazek. Naprawdę nie wiem jak klarownie wytłumaczyć co czuję. I to nie jest tak, że nie rozmawiałam z nim o tym co tu piszę. Było kilka poważnych rozmów. Tak jak ktoś napisał- jest chyba zbyt pewny, że zawsze będę. Dziękuję za wszelkie rady. Może powinnam wydrukować to wszystko i jemu pokazać. Chociaż domyślam się, że zdenerwuje się, stwierdzi, że obcy ludzie nie doradzą obiektywnie. On nie rozumie tego jak mogę pisać na forum. Przemyślę to wszystko raz jeszcze i muszę coś postanowić. Nie zniosę tej huśtawki emocjonalnej. Każdy z moich znajomych doradza aby nie iść. Tylko rodzice są za nim ale nie biorę ich za bardzo pod uwagę, mają swoje tradycjonalne przekonania. Myślę też by to skończyć albo na początek porozmawiać a raczej postawić pewne warunki, pokazać to co mnie rani, wypisać na kartce jeśli rozmowa do niego nie dociera i patrzeć. Chociaż nie wiem czy warto. Jeśli do tej pory niczego nie zrozumiał to teraz nagle nastąpi cudowna przemiana? Wszystko to co piszecie jest zgodne z moimi odczuciami. Dochodzę do wniosku, że my rozmawiać nie potrafimy, jakbyśmy żyli w dwóch różnych światach. On chyba nie zdaje sobie sprawę jakie ma obowiązki ale dogadali się tak, że nic o tym nie wiem. Nie wyobrażam siedzieć tam sama a on będzie coś robił, załatwiał, pomagał. Gdybym jeszcze znała innych ludzi to ok. ale oni nie zapraszają innych znajomych z tej samej wsi. Po prostu nikt by nie przyszedł, każdy ma ich dość i naprawdę dziwią się, że Tż ma z nimi do czynienia. Przez K. stracił fajnych kolegów, z którymi miło spędzaliśmy czas. Tak jakby palił za sobą mosty i jednocześnie pogrążał nasz związek. Wczoraj skarżył się, że w pracy jest w cieniu K., tamten słucha jego pomysłów, nowinek i leci do szefa, mówi o tym jakby to był jego pomysł. Szef jest wniebowzięty i wdraża innowacyjne rozwiązania K. Wiecie co odpowiedziałam? ' dobrze Ci tak, mówiłam jak będzie wyglądała Twoja praca z nim' Dla mnie to dwulicowość. Edytowane przez Deborah100 Czas edycji: 2013-10-23 o 16:49 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:22.