Moja dziewczyna chce mnie zostawić-pół roku na Erasmusie...

[zwyczajny_chlopak]

Napisane przez Stokrotek90

A nie możesz wyjechać z nią?

Myślałem o tym. Oczywiście ona o tym wspominała, już rok temu...
Ale chyba nie zdałbym tego testu językowego. Poza tym wiele osób interesuje się wyjazdem, jest ograniczona liczba miejsc, a ja mam słabą średnią ocen.

[201803290936]

Napisane przez Silence_

Jeśli masz takie zdanie o niej to naprawdę mam nadzieję, że rzuci Ciebie jak najszybciej. Bo sory koleś, ale jesteś żałosny zakładając, że Twoja dziewczyna wyjeżdżając gdziekolwiek zacznie bzykać się z kim popadnie.
(...)

100% racji. Tworzenia związku z kimś, o kim mamy złe zdanie / co do kogo nie mamy złudzeń, nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem.

[Leszy]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Myślałem o tym. Oczywiście ona o tym wspominała, już rok temu...
Ale chyba nie zdałbym tego testu językowego. Poza tym wiele osób interesuje się wyjazdem, jest ograniczona liczba miejsc, a ja mam słabą średnią ocen.

To sam jesteś sobie winny.

[beznadziejny123]

Napisane przez Silence_

No popatrz. To ja nie wiedziałam, że mój związek to mit. Od dwóch lat żyję z tż w związku na odległość i jakoś nie zapowiada się na rychły koniec

Widzisz, każdy opiera światopogląd na przeszłych doświadczeniach. Widziałem 8 związków na odległość i wszystkie polegały na zdradzaniu się.

Kiedy ona wróci za pół roku po pobycie setek kilometrów dalej może być już inną osobą. Tylko dzięki zdobyczom techniki będą mogli utrzymywać się w iluzji, że są razem bo będą dzwonić i pisać do siebie. Ktoś może to nazwać związkiem i mi nic do tego. Ja bym nie poszedł na związek nawet między miastami oddalonymi od siebie o 150 km i z bezpośrednim połączeniem kolejowym.

Może orgie to przesada ale nie oszukujmy się, że mężczyźni o tak odmiennych cechach wyglądu od naszych lokalnych są łakomym kąskiem (odmienna pula genowa) i np wyjeżdżanie regularnie w trakcie wakacji do Hiszpanii czy Grecji by przespać się z dużą ilością mężczyzn tamtego pochodzenia jest zjawiskiem popularnym i działającym w obie strony.

Pomijam fakt czy to źle, bo ja uważam, że nie, ale autor pewne powie, że to straszne

[zwyczajny_chlopak]

Napisane przez Leszy

To sam jesteś sobie winny.

To, że nie biorę udziału w wyścigu szczurów o lepszą średnią na uczelni, tylko wolę zajmować się innymi rzeczami? Nie czuje się winny, niby dlaczego?

[tiniaczek]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Nie, nie jestem trollem. Taka sytuacja ma miejsce. Po prostu ciągle czytacie o narzekaniu dziewczyn na facetów, a jak facet opisze swoją dziewczynę, która źle się zachowuje, nie możecie tego przyjąć do świadomości...

Nie wiem co zrobić, żeby zmieniła decyzję. Mamy wspólnych znajomych i ciężko im wypowiadać się o tym...

A co w tym zlego, ze chce spelnic swoje marzenia?
Biedna dziewczyna.

Napisane przez beznadziejny123

Powinna pojechać jeśli będzie miała taką opcję i powinniście się rozstać bo związki na odległość są mitem.

Nie zmienia to faktu, że jeśli kręcą ją orgie z obcokrajowcami to naprawdę nie musi nigdzie wyjeżdżać. Może to robić na miejscu i w tajemnicy przed tobą.

Nie do konca- moim zdaniem maja szanse, o ile bycie na odleglosc ma jakies ramy czasowe i obie strony wiedza, czego chca. Moj obecny zwiazek przez rok byl w fazie 'na odleglosc', obylo sie bez zgrzytow i kryzysow. No chyba, ze jestem wyjatkiem potwierdzajacym regule

Z druga czescia zgadzam sie

[zwyczajny_chlopak]

Napisane przez beznadziejny123

Widzisz, każdy opiera światopogląd na przeszłych doświadczeniach. Widziałem 8 związków na odległość i wszystkie polegały na zdradzaniu się.

Kiedy ona wróci za pół roku po pobycie setek kilometrów dalej może być już inną osobą. Tylko dzięki zdobyczom techniki będą mogli utrzymywać się w iluzji, że są razem bo będą dzwonić i pisać do siebie. Ktoś może to nazwać związkiem i mi nic do tego. Ja bym nie poszedł na związek nawet między miastami oddalonymi od siebie o 150 km i z bezpośrednim połączeniem kolejowym.

Może orgie to przesada ale nie oszukujmy się, że mężczyźni o tak odmiennych cechach wyglądu od naszych lokalnych są łakomym kąskiem (odmienna pula genowa) i np wyjeżdżanie regularnie w trakcie wakacji do Hiszpanii czy Grecji by przespać się z dużą ilością mężczyzn tamtego pochodzenia jest zjawiskiem popularnym i działającym w obie strony.

Pomijam fakt czy to źle, bo ja uważam, że nie, ale autor pewne powie, że to straszne

Też nie wyobrażam sobie związku na odległosć. Dla mnie zwiazek to spędzanie ze sobą czasu, a nie oddzielne, raz w tygodniu Skype... Do komputera się nie przytulę.

[Leszy]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

To, że nie biorę udziału w wyścigu szczurów o lepszą średnią na uczelni, tylko wolę zajmować się innymi rzeczami? Nie czuje się winny, niby dlaczego?

Panie i panowie, oto widać że mamy tu trolla Wyścig szczurów, dobre! Akurat żeby mieć dobrą średnią na studiach trzeba zdrowo ogarniać swój kierunek + robić coś we własnym zakresie. Choć może patrzę na to przez pryzmat polibudy i kilku kierunków, o których gadałem ze znajomymi.
Skoro się nie starałeś by pojechać razem z dziewczyną na właściwie darmowe wakacje, to tak, jesteś sobie winny.

Napisane przez beznadziejny123

Widzisz, każdy opiera światopogląd na przeszłych doświadczeniach. Widziałem 8 związków na odległość i wszystkie polegały na zdradzaniu się.

Kiedy ona wróci za pół roku po pobycie setek kilometrów dalej może być już inną osobą. Tylko dzięki zdobyczom techniki będą mogli utrzymywać się w iluzji, że są razem bo będą dzwonić i pisać do siebie. Ktoś może to nazwać związkiem i mi nic do tego. Ja bym nie poszedł na związek nawet między miastami oddalonymi od siebie o 150 km i z bezpośrednim połączeniem kolejowym.

Może orgie to przesada ale nie oszukujmy się, że mężczyźni o tak odmiennych cechach wyglądu od naszych lokalnych są łakomym kąskiem (odmienna pula genowa) i np wyjeżdżanie regularnie w trakcie wakacji do Hiszpanii czy Grecji by przespać się z dużą ilością mężczyzn tamtego pochodzenia jest zjawiskiem popularnym i działającym w obie strony.

Pomijam fakt czy to źle, bo ja uważam, że nie, ale autor pewne powie, że to straszne

Ogólnie to masz świetne towarzystwo. 8 związków zdradzających się, koledzy ruchacze (z innego wątku). Pogratulować. I wyobraź sobie (o zgrozo!) że niektórym kobietom nogi nie rozwierają się na dźwięk hiszpańskiego, czy też opalonych, czarnowłosych mieszkańców płw. Iberyjskiego. I wrzucanie swojej dziewczyny do wora z takimi, które to robią kwalifikuje dla mnie tego jegomościa do kategorii masochisty.

[madaoization]

Skoro od tak dawna wiedziałeś o wyjeździe, to swoją drogą mogłeś się przyłożyć do nauki, testu, żeby zdać jak najlepiej i pojechać razem z nią Na Erasmusie nie siedzi się przez pół roku na tyłku, tylko uczy, tyle, że w innym kraju. Jest to wymiana, nie wakacje. Dla każdego jest to ciekawe doświadczenie życiowe i nie wiem, dlaczego Twoja dziewczyna miałaby z tego rezygnować.

[zwyczajny_chlopak]

Napisane przez Leszy

Panie i panowie, oto widać że mamy tu trolla Wyścig szczurów, dobre! Akurat żeby mieć dobrą średnią na studiach trzeba zdrowo ogarniać swój kierunek + robić coś we własnym zakresie. Choć może patrzę na to przez pryzmat polibudy i kilku kierunków, o których gadałem ze znajomymi.
Skoro się nie starałeś by pojechać razem z dziewczyną na właściwie darmowe wakacje, to tak, jesteś sobie winny.

U nas jest wyścig szczurów-przedmioty na 3 jest bardzo łatwo zaliczyć, mi to wystarczy. 8 osób z roku za najwyższą średnią dostaje stypendium naukowe, więc stąd ten wyścig szczurów.

Biorą pod uwagę ze wszystkich 4 lat studiów... Gdybym wiedział na 1 roku, że moja dziewczyna będzie chciała jechać, to może bym się lepiej uczył...

---------- Dopisano o 17:48 ---------- Poprzedni post napisano o 17:47 ----------

Napisane przez madaoization

Skoro od tak dawna wiedziałeś o wyjeździe, to swoją drogą mogłeś się przyłożyć do nauki, testu, żeby zdać jak najlepiej i pojechać razem z nią Na Erasmusie nie siedzi się przez pół roku na tyłku, tylko uczy, tyle, że w innym kraju. Jest to wymiana, nie wakacje. Dla każdego jest to ciekawe doświadczenie życiowe i nie wiem, dlaczego Twoja dziewczyna miałaby z tego rezygnować.

No wiem, że mogłem. Ale teraz i tak jest już za późno. Miałem nadzieję, że nie wyjedzie, ale ona chyba będzie składać podanie.

[Smefetka18]

A ja w sumie nie rozumiem, czemu chcesz ją za wszelką cenę zatrzymać przy sobie. Dla mnie sprawa jest jasna, jeśli przy wyborze "ja albo Erasmus" ona wybierze wakacje, to znaczy że nie zależy jej na tyle mocno na związku z Tobą. A jeżeli jakoś uda Ci się ja namówić na zostanie, to licz się z tym, że może miec do Ciebie o to pretensje.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Pół roczna impreza, albo koniec poważnego związku (planujemy przyszłość razem) to dobre wyjście?

Próbuję zrozumieć, dlaczego chce zmienić nasze wspólne życie na jakiś wyjazd który nic jej nie da... Straci semestr na uczelni, będzie miała problemy z obroną pracy magisterskiej. Pół roku bez rodziny, mnie... Czemu ona chce mnie zostawić? Co w tym wyjeździe jest takiego fascynującego? Na imprezy może chodzić w Warszawie.

mam nadzieję, że laska cię zostawi i nie chodzi o wyjazd na erazmusa tylko twoje chore podejście.
wyjazd na erazmusa ma dużo więcej plusów niż minusów, a pracodawcy też patrzą na takie wyjazdy. kolega był na ostatnim semestrze studiów i problemów z obroną pracy nie miał.

[Fleur_D]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Dlaczego? Jakby Twój chłopak nagle wyjechał na Erasmusa do Portugalii nie byłabyś zadowolona... Postaw się w mojej sytuacji.

Ja bym się cieszyła, ale ja zawsze dziwna byłam, bo dobrze życzyłam swoim chłopakom. Poza tym Portugalia to nie koniec świata, a wiedząc o tym wcześniej, można się przygotować finansowo do odwiedzin.

Naprawdę myślisz, że jak ją spuścisz z oka, to Cię zdradzi? Albo spotykasz się z wyjątkową perfidną istotą, albo masz poważny problem psychiczny. W obu przypadkach związek jest bez sensu.

A tak właściwie nie wierzę, że to nie troll, za bardzo to wszystko stereotypowe. Mogłeś chociaż wymyślić jakiś kraj skandynawski w środku zimy, byłoby mniej stereotypowo.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Jesteśmy ze sobą długo, trochę ok. 2 lata. Ufałem jej w 100%, jednak ostatnio zawiodła moje zaufanie. Okłamała mnie. Prosto w oczy mnie okłamała.

To było w czerwcu, dowiedziałem się o tym niedawno, znalazłem e-maile na jej skrzynce. Nie chodziło o zdradę. Po prostu zrobiła coś, co wolała ukryć, żebym się nie denerwował. Pomogła komuś, mimo tego, że nienawidzę tej osoby, i wiedziała że nie chcę żeby się z nim kontaktowała.

Nieważne, po prostu mnie okłamała. Skoro potrafiła to raz zrobić (niby dla mojego dobra) to będzie potrafiła mieć romans z Hiszpanem... Czy nie?

i co, ta zdrada twojego zaufania to pomoc w załatwieniu noclegu w mieście?
albo jesteś trollem o dwóch kontach... albo twoja dziewczyna już dawno temu zakładała wątki o tobie.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Hm ,szczerze mówiąc to cie rozumiem Autorze. .. ja też nie potrafiłabym być w związku na odległość przez tyle czasu i również miałabym z tym problem .
Ale dlaczego zarzucasz swojej dziewczynie zdradę/uganianie się za innymi facetami? Zawiodła już kiedyś twoje zaufanie?

[karolynka90]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Właśnie takie wyjazdy się tak kończą... Ona mówi, że jest inna, że mnie nie zdradzi, ale każdemu odbija na Erasmusie.

Ładne masz o niej zdanie. Nie zazdroszczę jej.

Jakie doświadczenie życiowe? A czy ona nie może tego doświadczenia zdobywać tutaj, w Warszawie, ze mną? Musi w Portugalii? Czego ona się tam nauczy? Robić drinki i nie powiem co jeszcze?

A jakie doświadczenie zdobędzie w Warszawie? Nauczy się obcego języka od tubylców? Pozna inne kultury? Spełni swoje marzenia?
Nie.

Napisane przez zwyczajny_chlopak

To było w czerwcu, dowiedziałem się o tym niedawno, znalazłem e-maile na jej skrzynce. Nie chodziło o zdradę. Po prostu zrobiła coś, co wolała ukryć, żebym się nie denerwował. Pomogła komuś, mimo tego, że nienawidzę tej osoby, i wiedziała że nie chcę żeby się z nim kontaktowała.

STRASZNE. Pomogła komuś.
Tragedia, jesteś strasznym bluszczem, ja na jej miejscu jechałabym i nawet nie rozważała innej opcji.

[201703061208]

Napisane przez zakonna

jak ma zdradzić albo rzucić to zrobi to zarówno w Koziej Wólce jak i w Madrycie.

to powinno być pocieszeniem dla Ciebie, nie ma różnicy Erasmus czy nauka w PL bo jak będzie chciała zdradzi Cię z sąsiadem, kuzynem i kolegami w tym samym mieście gdzie mieszkacie i się uczycie. Albo masz zaufanie do niej, albo nie masz wcale.

[Chatul]

Zwyczajny_chlopak, czy jest szansa, że kiedykolwiek zaufasz na nowo swojej dziewczynie? Czy w jakiś sposób pracujecie nad tym, żeby to zaufanie odbudować?
Bo wiesz, rozumiem, że Erasmus się z różnych powodów może nie podobać, ale sam fakt, że dziewczyna nie pojechała na Erasmusa nie świadczy o jej wierności. Jak ktoś chce zdradzić, to może to zrobić we własnym kraju. Erasmus wcale nie jest do tego potrzebny.

[zwyczajny_chlopak]

Napisane przez Chatul

Zwyczajny_chlopak, czy jest szansa, że kiedykolwiek zaufasz na nowo swojej dziewczynie? Czy w jakiś sposób pracujecie nad tym, żeby to zaufanie odbudować?
Bo wiesz, rozumiem, że Erasmus się z różnych powodów może nie podobać, ale sam fakt, że dziewczyna nie pojechała na Erasmusa nie świadczy o jej wierności. Jak ktoś chce zdradzić, to może to zrobić we własnym kraju. Erasmus wcale nie jest do tego potrzebny.

To prawda, może zdradzić mnie wszędzie, ale tam będzie imrpezować sama, jest bardzo ładna i świetnie tańczy, na pewno będą się do niej kleić. Tutaj razem chodzimy na imprezy, więc nikt obcy się do niej nie dobiera. A tam będzie miała więcej okazji...

Nigdy mnie nie zdradziła, nie miałem też takich podejrzeń. Ale jesteśmy razem 2 lata-przez ten czas bardzo dużo się działo, a ona spędzi pół roku beze mnie. W jej życiu się dużo zmieni, w moim również, i nie będziemy razem tego przeżywać...

Po prostu wybaczyłem jej to kłamstwo. Jakby mnie wtedy nie okłamała, to bym był zły i tak, bo nie lubię tego jej kolegi, i obiecała że zerwie z nim kontakt. A okazało się, że sobie piszą wiadomości. Próbuję wrócić do normalnego stanu, ale nie wiem, czy nie oszuka mnie znowu.

[Chatul]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

To prawda, może zdradzić mnie wszędzie, ale tam będzie imrpezować sama, jest bardzo ładna i świetnie tańczy, na pewno będą się do niej kleić. Tutaj razem chodzimy na imprezy, więc nikt obcy się do niej nie dobiera. A tam będzie miała więcej okazji...

Wystarczy jedna okazja do zdrady. I do zdrady wcale nie musi nawet dojść na imprezie, na której się tańczy. Rozumiem, że jej nie ufasz i jej Erasmus Ci nie w smak, ale samo „pilnowanie” dziewczyny niczego nie da. Albo próbujecie odbudować zaufanie, albo się rozstajecie, bo nie ma co przez resztę życia drżeć o to, że dziewczyna zdradzi, jak jej „nie upilnujesz”.

Po prostu wybaczyłem jej to kłamstwo. Jakby mnie wtedy nie okłamała, to bym był zły i tak, bo nie lubię tego jej kolegi, i obiecała że zerwie z nim kontakt. A okazało się, że sobie piszą wiadomości. Próbuję wrócić do normalnego stanu, ale nie wiem, czy nie oszuka mnie znowu.

A ona w ogóle wie, że Cię zawiodła? Że straciłeś do niej zaufanie?

[Rule Britannia]

Szczerze powiedziawszy czasami mnie ludzi na tym forum dobijają. Nie wiem dlaczego wszyscy tutaj wyznają taką zasadę, że cały czas należy robić to, na co się ma ochotę, że inni ludzie nie mają znaczenia, że liczę się tylko ja, moje ambicje, moja kariera, moje zachcianki. Ciągle tylko widzę porady, że "jeśli Cię ogranicza, to ją zostaw". Facet napisał normalny post i ma spory problem, jakby nie patrzeć. Kariera to nie wszystko w życiu. 99/100 związków rozpadnie się po pół roku przerwy i to jest fakt. Zdarzą się jacyś zakochani w sobie do szaleństwa, ale czy WY nie widzicie dzisiejszego świata? Przecież o zdradę tak łatwo, nie trzeba wiele, a skoro facet ma wątpliwości na tyle, żeby nie chcieć się z nią rozstawać, to też nie bezpodstawnie. Ja też sobie nie wyobrażam, żeby mój partner pojechał na pół roku na Erasmusa, bo tak jak już ktoś napisał to nie jest nauka. Nauka jest dodatkiem. To ciągłe imprezy, nowi ludzie, nowe znajomości. Poza tym pół roku bez partnera? Ja Was proszę. Tydzień bym nie wytrzymała. I te dyrdymały w stylu "jak kocha to poczeka", "jak kocha to nie zdradzi" bardzo ładnie wyglądają pisane tutaj, na Wizażu, ale z realnością nie mają wiele wspólnego. Dziękuję, dobranoc.

[zwyczajny_chlopak]

Napisane przez Chatul

Wystarczy jedna okazja do zdrady. I do zdrady wcale nie musi nawet dojść na imprezie, na której się tańczy. Rozumiem, że jej nie ufasz i jej Erasmus Ci nie w smak, ale samo „pilnowanie” dziewczyny niczego nie da. Albo próbujecie odbudować zaufanie, albo się rozstajecie, bo nie ma co przez resztę życia drżeć o to, że dziewczyna zdradzi, jak jej „nie upilnujesz”.



A ona w ogóle wie, że Cię zawiodła? Że straciłeś do niej zaufanie?

Tak, rozmawialiśmy o tym. Wiedziała, że źle zrobiła, było jej przykro. Ale nie mam żadnych podejrzeń, że coś innego zrobiła lub zrobi.

Ja po prostu, jak każdy normalny facet, nie lubię jak jakiś koleś kręci się obok mojej dziewczyny. Wiem, że to ona może go dopuścić lub nie dopuścić do siebie, ale sam fakt, że wychodzi do klubu, z kimś tańczy (była tancerką i dla niej jest to sport, tak mówi), no nie lubię tego. Ona pół roku będzie poznawać nowych ludzi, zwiedzać kraj, imrpezować, spędzi tam święta, a mnie to wszystko ominie.

[Leszy]

Napisane przez Rule Britannia

Szczerze powiedziawszy czasami mnie ludzi na tym forum dobijają. Nie wiem dlaczego wszyscy tutaj wyznają taką zasadę, że cały czas należy robić to, na co się ma ochotę, że inni ludzie nie mają znaczenia, że liczę się tylko ja, moje ambicje, moja kariera, moje zachcianki. Ciągle tylko widzę porady, że "jeśli Cię ogranicza, to ją zostaw". Facet napisał normalny post i ma spory problem, jakby nie patrzeć. Kariera to nie wszystko w życiu. 99/100 związków rozpadnie się po pół roku przerwy i to jest fakt. Zdarzą się jacyś zakochani w sobie do szaleństwa, ale czy WY nie widzicie dzisiejszego świata? Przecież o zdradę tak łatwo, nie trzeba wiele, a skoro facet ma wątpliwości na tyle, żeby nie chcieć się z nią rozstawać, to też nie bezpodstawnie. Ja też sobie nie wyobrażam, żeby mój partner pojechał na pół roku na Erasmusa, bo tak jak już ktoś napisał to nie jest nauka. Nauka jest dodatkiem. To ciągłe imprezy, nowi ludzie, nowe znajomości. Poza tym pół roku bez partnera? Ja Was proszę. Tydzień bym nie wytrzymała. I te dyrdymały w stylu "jak kocha to poczeka", "jak kocha to nie zdradzi" bardzo ładnie wyglądają pisane tutaj, na Wizażu, ale z realnością nie mają wiele wspólnego. Dziękuję, dobranoc.

1. Jestem w związku 1/100!
2. Zdrada to nie przeziębienie łapane w autobusie. Przestań tak o tym pisać.
3. Skoro facet ma wątpliwości, to albo pracuje nad związkiem, albo się rozstaje.
4. No zobacz, a moi znajomi z kolei wcale nie mówili że jest to ciągłe pasmo imprez.
5. Znów. To że Ty nie wytrzymasz, nie znaczy że inni nie wytrzymają. I można się odwiedzać co 2-3-4 tygodnie.
6. Lubię to, że żyję jednak w innym świecie niż Ty. Dziękuję dobranoc.

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Tak, rozmawialiśmy o tym. Wiedziała, że źle zrobiła, było jej przykro. Ale nie mam żadnych podejrzeń, że coś innego zrobiła lub zrobi.

Ja po prostu, jak każdy normalny facet, nie lubię jak jakiś koleś kręci się obok mojej dziewczyny. Wiem, że to ona może go dopuścić lub nie dopuścić do siebie, ale sam fakt, że wychodzi do klubu, z kimś tańczy (była tancerką i dla niej jest to sport, tak mówi), no nie lubię tego. Ona pół roku będzie poznawać nowych ludzi, zwiedzać kraj, imrpezować, spędzi tam święta, a mnie to wszystko ominie.

Olewałeś naukę na studiach, to teraz masz za swoje. Niektórzy zwaliliby to na karmę

[Silence_]

Napisane przez Leszy

1. Jestem w związku 1/100!
2. Zdrada to nie przeziębienie łapane w autobusie. Przestań tak o tym pisać.
3. Skoro facet ma wątpliwości, to albo pracuje nad związkiem, albo się rozstaje.
4. No zobacz, a moi znajomi z kolei wcale nie mówili że jest to ciągłe pasmo imprez.
5. Znów. To że Ty nie wytrzymasz, nie znaczy że inni nie wytrzymają. I można się odwiedzać co 2-3-4 tygodnie.
6. Lubię to, że żyję jednak w innym świecie niż Ty. Dziękuję dobranoc.

Co do pierwszego punktu - to już chyba 2/100, bo ja też jestem w takim związku

[Fleur_D]

Napisane przez Rule Britannia

Szczerze powiedziawszy czasami mnie ludzi na tym forum dobijają. Nie wiem dlaczego wszyscy tutaj wyznają taką zasadę, że cały czas należy robić to, na co się ma ochotę, że inni ludzie nie mają znaczenia, że liczę się tylko ja, moje ambicje, moja kariera, moje zachcianki. Ciągle tylko widzę porady, że "jeśli Cię ogranicza, to ją zostaw". Facet napisał normalny post i ma spory problem, jakby nie patrzeć. Kariera to nie wszystko w życiu. 99/100 związków rozpadnie się po pół roku przerwy i to jest fakt. Zdarzą się jacyś zakochani w sobie do szaleństwa, ale czy WY nie widzicie dzisiejszego świata? Przecież o zdradę tak łatwo, nie trzeba wiele, a skoro facet ma wątpliwości na tyle, żeby nie chcieć się z nią rozstawać, to też nie bezpodstawnie. Ja też sobie nie wyobrażam, żeby mój partner pojechał na pół roku na Erasmusa, bo tak jak już ktoś napisał to nie jest nauka. Nauka jest dodatkiem. To ciągłe imprezy, nowi ludzie, nowe znajomości. Poza tym pół roku bez partnera? Ja Was proszę. Tydzień bym nie wytrzymała. I te dyrdymały w stylu "jak kocha to poczeka", "jak kocha to nie zdradzi" bardzo ładnie wyglądają pisane tutaj, na Wizażu, ale z realnością nie mają wiele wspólnego. Dziękuję, dobranoc.

Dorośnij, dziecko drogie. Życie nie polega na ciągłym trzymaniu się za rączkę. Jak nie potrafisz wytrzymać tydzień bez partnera, to zastanów się co będzie, gdy wyjazd Twój lub partnera będzie konieczny. Różnie się w życiu układa i trzeba wziąć pod uwagę, że możecie się nie widzieć np: przez miesiąc. I co? Czarna rozpacz, koniec związku?
I twierdzenie, że "jak kocha, to nie zdradzi", jest najprawdziwszą prawdą. Nie zwalajcie zdrad i ogólnie błędów na okoliczności. No tak- ufam jej, jej cudowna, ale oni będą się do niej kleić i wtedy na pewno zdradzi. I jeszcze jedno- jak nie kocha i chce zdradzić, to zdradzi. Choćby się tego kogoś pilnowało ze zdwojoną koncentracją

[zwyczajny_chlopak]

Napisane przez Fleur_D

Dorośnij, dziecko drogie. Życie nie polega na ciągłym trzymaniu się za rączkę. Jak nie potrafisz wytrzymać tydzień bez partnera, to zastanów się co będzie, gdy wyjazd Twój lub partnera będzie konieczny. Różnie się w życiu układa i trzeba wziąć pod uwagę, że możecie się nie widzieć np: przez miesiąc. I co? Czarna rozpacz, koniec związku?
I twierdzenie, że "jak kocha, to nie zdradzi", jest najprawdziwszą prawdą. Nie zwalajcie zdrad i ogólnie błędów na okoliczności. No tak- ufam jej, jej cudowna, ale oni będą się do niej kleić i wtedy na pewno zdradzi. I jeszcze jedno- jak nie kocha i chce zdradzić, to zdradzi. Choćby się tego kogoś pilnowało ze zdwojoną koncentracją

Więc może mnie nie zdradzi... Co nie zmienia faktu, że pół roku będę siedział sam...

[zakonna]

jeżu kolczasty, faktycznie tragedia, 6 miesięcy na zajęcie się sobą, nauką, hobby, znajomymi.

[Chatul]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Tak, rozmawialiśmy o tym. Wiedziała, że źle zrobiła, było jej przykro. Ale nie mam żadnych podejrzeń, że coś innego zrobiła lub zrobi.

Ale jednak jej nie ufasz i sądzisz, że w sprzyjających warunkach gotowa byłaby zdradzić.

Ja po prostu, jak każdy normalny facet, nie lubię jak jakiś koleś kręci się obok mojej dziewczyny. Wiem, że to ona może go dopuścić lub nie dopuścić do siebie, ale sam fakt, że wychodzi do klubu, z kimś tańczy (była tancerką i dla niej jest to sport, tak mówi), no nie lubię tego.

A ona o tym wie? Wie, że nie chcesz, żeby sama szła do klubu? Czy to w Polsce, czy to za granicą?

Ona pół roku będzie poznawać nowych ludzi, zwiedzać kraj, imrpezować, spędzi tam święta, a mnie to wszystko ominie.

Rozmawiałeś z nią na ten temat? Jak ona tę sprawę widzi?

[zwyczajny_chlopak]

Napisane przez zakonna

jeżu kolczasty, faktycznie tragedia, 6 miesięcy na zajęcie się sobą, nauką, hobby, znajomymi.

Ona nawet nie przejmuje się tym, że wyjedzie a ja zostanę sam, i mogę nie chcieć tego... Mogę znaleźć inną dziewczynę... Nie przejmuje się tym.

[Silence_]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Więc może mnie nie zdradzi... Co nie zmienia faktu, że pół roku będę siedział sam...

Zastanów się o co Ci tak właściwie chodzi, bo w tej chwili to wygląda to tak jakbyś jej zazdrościł samego wyjazdu i tego, że spędzi czas w innym kraju poznając kulturę itp, a Ty będziesz musiał siedzieć w "nudnej" Polsce.
Nawiasem mówiąc żadna tragedia. Na dobrą sprawę ona też tam będzie sama, w nowym, nieznanym jej dotąd miejscu.