Idiotyczne zachowanie kolegów mojego TŻ

[paula78]

Napisane przez elvegirl

"A że nie pozostaje im dłużny, to wiem, bo byłam parę razy świadkiem. Jak dla mnie, to oni mogą się nawzajem od gówien wyzywać- tylko ja zwyczajnie nie chcę brać w tym udziału. "

"No najlepiej byłoby zmienić towarzystwo.. Tylko szkoda, bo znamy się od lat, a TŻ z niektórymi z nich to dosłownie ze szkoły rodzenia No i pomijając te akcje, to naprawdę fajni faceci. Zawsze mogę na nich polegać, traktują mnie jak rodzinę..."

No, ok tylko co z tego wynika? Skoro nadal sie nabijają?

[zmieszany_facet]

Napisane przez elvegirl

Relacje, kiedy wprost w oczy niewiele mu takich tekstów rzucają i raptem jest dwóch odważnych, a jak wyjdzie z pokoju, to wszyscy na hura walą takie teksty do jego dziewczyny? Owszem, trudno mi zrozumieć. Dla mnie to nie ma nic wspólnego z normalnością i troską, a mnóstwo z buractwem i tchórzostwem.

Facet autorki wie, ze takie teksty padaja? Wie. Utrzymują mimo wszystko kontakt ze sobą? Utrzymują. Różne szydery padają również w jego obecności? Padają. Faceci to kumple- jeśli tak naprawdę chcieliby go obrazić to nie utrzymywaliby ze sobą kontaktu.

[elvegirl]

Napisane przez zmieszany_facet

Facet autorki wie, ze takie teksty padaja? Wie. Utrzymują mimo wszystko kontakt ze sobą? Utrzymują. Różne szydery padają również w jego obecności? Padają. Faceci to kumple- jeśli tak naprawdę chcieliby go obrazić to nie utrzymywaliby ze sobą kontaktu.

"Aha, jeszcze jedno. Jak myślicie, mówić mu o sytuacjach, kiedy tak pieprzą za jego plecami? Zwłaszcza, że w twarz to tak mu dosrywa może ze dwóch, a jak go nie ma, to do mnie nawalają całą grupą..." - ja tam nie mam pewności czy on wie że takie teksty za jego plecami lecą.

I zrozum jedno - guzik i mnie i autorkę obchodzą relacje FACETÓW. Niech w swoim gronie robią co chcą, mogą się guanem obrzucać jak lubią, ale w stosunku do jego partnerki powinni się zachowywać jak ludzie, a nie jak buraki. I nieistotne że się znają wiele lat, ona jest kobietą, jest jego partnerką i ostatnie na co ma ochotę, to słuchać takich chamskich tekstów na temat swojego faceta. Oni obrażają JĄ.

[Kretka666]

Napisane przez zmieszany_facet

Elve, tak naprawdę to ciezko Tobie jako kobiecie zrozumieć relacje miedzy facetami-przyjaciółmi. Czasem można naprawdę rzucac sobie docinkami, czy nawet mówić coś takiego, a moga nie mieć wcale złych intencji. Taka prawda- gdyby siebie nawzajem ni lubili i te docinki miałyby być złośliwe i nastawione na wbijnie szpil drugiej osobie to na pewno nie byliby kumplami. Takie słowa mogą oznaczać również troskę o swojego kumpla- sądzą, że potrzebuje bodźca, aby schudnąć. Meżczyźni różnią sie od kobiet w wielu sprawach- również w kwestii okazywania sobie przyjaźni. Dlatego to co Wam kobietom może wydawać się obrażaniem tak naprawdę nigdy nie miało tego na celu.

Może Elve nie rozumie, ale ja rozumiem, bo obracam się w towarzystwie głównie męskim, gdzie są to moi kumple (więc traktują mnie na równi, a nie spychają na bok "bo nie masz penisa") i tutaj Elve ma rację. "Super zabawne" docinki, kiedy tylko nie ma obiektu zainteresowania w pobliżu nie jest typowe, to głupie. Faceci między sobą wymieniają się takimi tekstami, można się pośmiać, a nie dopiero jak któryś wyjdzie do kibla i zaczyna się ostre obrabianie. Tak to już prędzej działają kobiety, stereotypowo, jak już Więc "obrażanie się" kiedy zainteresowany jest obok i celuje się do niego - ok, zrozumiałe, sama tak robię. Obrabianie dupy przy partnerze zainteresowanego, bo to takie odważne i śmieszne - niezrozumiałe. Bo ona tego nie chce, ją to denerwuje i oni to widzą. Gdyby śmiała się razem z nimi to byłoby przecież ok i nie byłoby tematu.

[zmieszany_facet]

Napisane przez elvegirl

"Aha, jeszcze jedno. Jak myślicie, mówić mu o sytuacjach, kiedy tak pieprzą za jego plecami? Zwłaszcza, że w twarz to tak mu dosrywa może ze dwóch, a jak go nie ma, to do mnie nawalają całą grupą..." - ja tam nie mam pewności czy on wie że takie teksty za jego plecami lecą.

Byłbym bardzo zdziwiony gdyby autorka nie powiedziała swojemu chłopakowi o tym, ze tak mówią.

A jak jej się nie podoba (ma prawo jej się nie podobać) to niech im powie, że nie będą sie więcej spotykac jesli nie zaprzestaną tego i tyle. przecież nikt autorki nie zmusza do kontynuowania znajomości z tymi panami. Jej facet chce to utrzymuje z nimi kontakt, ona nie musi...

[elvegirl]

Napisane przez zmieszany_facet

Byłbym bardzo zdziwiony gdyby autorka nie powiedziała swojemu chłopakowi o tym, ze tak mówią.

Pyta nas tutaj o to, więc wnioskuję że nie powiedziała.

Napisane przez zmieszany_facet

(ma prawo jej się nie podobać)

No i o to właśnie mi chodzi. Ma prawo, każda kobieta ma prawo mieć coś przeciwko takiemu traktowaniu. A nie bawić się w wyrozumiałość dla męskiej przyjaźni.

[suzeta]

To niech Twój chłopak zapisze się na siłownie ( oczywiście inną niż ci jego kumple ). Daje głowe że po kilku miesiącach koleżką zrzedną miny jak zobaczą Twojego Tż-cika. Będą mu zazdrość nie tylko fajnej dziewczyny ale i figury. Tacy ludzie jak kumple Twojego Tżta działają mi na nerwy i zrobiłabym WSZYSTKO żeby zmazać im te głupie uśmieszki z durnowatej gęby.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[elvegirl]

Napisane przez suzeta

To niech Twój chłopak zapisze się na siłownie ( oczywiście inną niż ci jego kumple ).

Autorka pisała, że jej luby chodzi na siłownię i ogólnie jest aktywny fizycznie.

[Kretka666]

Napisane przez suzeta

To niech Twój chłopak zapisze się na siłownie ( oczywiście inną niż ci jego kumple ). Daje głowe że po kilku miesiącach koleżką zrzedną miny jak zobaczą Twojego Tż-cika. Będą mu zazdrość nie tylko fajnej dziewczyny ale i figury. Tacy ludzie jak kumple Twojego Tżta działają mi na nerwy i zrobiłabym WSZYSTKO żeby zmazać im te głupie uśmieszki z durnowatej gęby.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Też nie lubię takich ludzi. I jakoś nie zauważyłam, żeby CIĄGŁE docinki i dogadywanie sobie było typową męską przyjaźnią. Już nawet jakby założyć, że moi przyjaciele przy mnie zachowują się sztucznie i inaczej, bo do aż takich chamskich sytuacji nie dochodzi, to nawet mój TŻ mówi, że Ci sami ludzie (to moi i jego przyjaciele) w kontaktach tylko z nim zachowują się tak samo. I nie chciałby mieć kumpli, co go od "jakiśtam" cały czas wyzywają, bo to się robi w pewnym momencie dla człowieka męczące i irytujące. I nie przekonuje go "model męskiej przyjaźni", że cię z dachu dla beki zrzucą, bo "tak cię lubią".

[Rena]

Napisane przez maruda69

Witajcie kochane

Od początku.
Mój TŻ jest cudowny, wspaniały i pod każdym względem idealny dla mnie Jedyna jego wada, to to, że ma nadwagę. Wiadomo, brzuszek itd. Mi to zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, kocham go takiego, jakim jest. Zwłaszcza, że jego waga nie idzie w parze z żadnymi innymi niedoskonałościami- ma zaskakująco dobrą kondycję, jest świetny w wielu sportach, zadbany i w ogóle. Nigdy nie będzie szczupły, takie geny i jego wygląd nie jest w żaden sposób wynikiem zaniedbania...

Problemem są jego kumple.
Dla jasności- to naprawdę fajni faceci, bardzo się wszyscy lubimy, od kiedy jestem częścią ich paczki doświadczam niespotykanej wręcz ilości sympatii i akceptacji
Zauważyłam jednak, że coraz częściej i coraz bardziej agresywnie dokuczają mu z powodu jego wagi. Pół biedy, gdyby dogryzali sobie po kumpelsku, jak to mają w zwyczaju robić wyzywając się od debili i brzydali (no 20 lat, dzieciarnia w sumie, co poradzić), ale kiedy obgadują go za jego plecami, za to w mojej obecności, to to już chyba przesada.
Dzisiaj np. napisałam do kolegi, z którym mój TŻ studiuje, czy nie ma tam pod ręką "mojej lepszej połówki" (TŻetowi się telefon rozładował), na co ten odpisał: "chyba grubszej".
Nie ukrywam, że zrobiło mi się strasznie przykro.
To nie pierwsza taka sytuacja, na Sylwestrze kiedy TŻ wyszedł na chwilę do drugiego pokoju, też coś dogadywali, nie tyle nie zrażając się moją obecnością, co wręcz jakby celowo do mnie.

Zdarza się to coraz częściej, a ja już nie wiem, jak się zachować. Na początku oboje próbowaliśmy obracać to w żart, później ignorować, ale nic to nie daje.
TŻ mówi, żebym się tak tym nie przejmowała, bo oni są zwyczajnie zazdrośni, ale widzę, że mu przykro.

Czemu zazdrośni? Wszyscy znamy się od 5 lat, od początku liceum i nigdy takich akcji nie było. Zaczęło się pół roku temu, kiedy związałam się z TŻ. Dodam, że koledzy są singlami, także TŻ twierdzi, że po prostu nie mogą znieść, iż mimo godzin, które zmarnowali na siłowni, to ja wybrałam jego, a ich żadna nie chce.
Może i ma rację, ale nie o to chciałam zapytać.

Powiedzcie mi- co mam zrobić? Jak się zachowywać? Kiedy jestem z nimi sama, a oni zaczynają ten idiotyczny temat, zwyczajnie się odgryzam. Nawet powiedziałam jednemu, że chyba jest gejem, bo jeszcze się nie spotkałam, żeby jeden facet tak się interesował tyłkiem drugiego, i co on, chce mojego chłopaka na wesele zaprosić jako osobę towarzyszącą, że tak się troszczy o jego wygląd?- chyba podziałało, ale zostało jeszcze kilku, a ja powoli tracę cierpliwość...

Kwestia jest taka, że z jednej strony chcę, by TŻ wiedział, że zawsze jestem po jego stronie, a z drugiej, nie jestem pewna, czy nie będzie się czuł niezręcznie, jeśli dziewczyna będzie tak go bronić i czy nie wolałby załatwić tego sam? No i co zrobić, kiedy jesteśmy oboje, wtrącać się, czy pozwalać, by załatwiali to między sobą i udawać, że mnie nie ma?

Doradźcie mi coś, proszę.

oczywiscie ze sa zazdrosni, mysle ze to nie jego koledzy grupa dokuczaja tylko stale jeden, ktoremu sie podobasz i chce Cie zniechecic do partnera by potem ew. odbic.

Aha mi sie tez podobaja tacy nieco w sobie, wcale nie lubie jak facet jest za chudy.

[niebieskie_oczko]

No to ja bym po prostu na spokojne (nie po jakimś docinki kumpli) powiedziała im, że nie chcesz słuchać pojazdu po swoim facecie, bo ci to nie odpowiada i że to zalatuje już chamówą. I tyle. Jak zrozumieją, to fajnie, a jak nie - to przecież nikt nie każe ci na siłę spędzać z nimi czas. Poza tym jakby ranili tak bardzo Tż to chyba on sam miałby dosyć ich towarzystwa

[ElizaGawronska]

Gdyby twój facet ich nie lubił urażali by go to nie spędzał by z nimi czasu. Staraj się to traktować jako żarty albo po prostu nie spotykaj się z nimi

[maruda69]

Po pierwsze dziękuję za odzew

Postanowiłam o niczym TŻetowi nie wspominać, a na każdą taką zagrywkę reagować ripostą (a potrafię, tylko się powstrzymywałam do tej pory, bo jakiś czas temu uznałam, że za stara jestem na takie przepychanki i czas dorosnąć.. cóż) Mam nadzieję, że podziała.

Co do zachęcania mojego do ćwiczeń, żeby dogryźć kolegom (gdzieś pojawiła się taka propozycja)- na to zdecydowanie nie pójdę. Jeśli miałby coś w sobie zmieniać, to tylko dla siebie, a nie dla mnie, czy, tym bardziej, dla kolegów.

Mam nadzieję, że jak będę konsekwentna i za każdym razem ich gasić, to sobie dadzą w końcu spokój... Bo poza tą jedną sprawą to naprawdę wspaniali ludzie, szczerzy, pomocni i w ogóle, żal by było przez taką pierdołę oziębiać kontakty.
Wydaje mi się, że oni po prostu nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że może być to w jakiś sposób dla mnie przykre, bo wiem, że celowo nigdy by mi przykrości nie sprawili, a nawet w obecności osób trzecich zawsze stają w mojej obronie...

[elvegirl]

Napisane przez maruda69

Wydaje mi się, że oni po prostu nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że może być to w jakiś sposób dla mnie przykre, bo wiem, że celowo nigdy by mi przykrości nie sprawili, a nawet w obecności osób trzecich zawsze stają w mojej obronie...

To może na początku spróbować z nimi po prostu po ludzku, na spokojnie pogadać? Powiedzieć wprost, że jest Ci przykro jak rzucają takie teksty i tak dalej.

[invisible_01]

Autorko, skoro to przyjaciele, jak piszesz fajni faceci, to czemu najzwyczajniej w świecie im nie powiesz: "Chłopaki, te komentarze mi się nie podobają, możecie tak nie mówić?".

[Kaja-ja]

Napisane przez maruda69

Wydaje mi się, że oni po prostu nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że może być to w jakiś sposób dla mnie przykre, bo wiem, że celowo nigdy by mi przykrości nie sprawili, a nawet w obecności osób trzecich zawsze stają w mojej obronie...

Z Twojego opisu też mi się tak wydaje. Faceci mają specyficzną definicję przyjaźni. Ja sama z moją przyjaciółką nie raz używamy podobnych "chamskich" tekstów wobec siebie... taką mamy relację i nikomu nic do tego.
Twojemu TŻowi to nie przeszkadza - pewnie się przyzwyczaił i wie, że to jest "normalne" w tym towarzystwie. Tobie zaczęło przeszkadzać - nie dziwię się - ale chyba w głębi duszy wiesz, że to nic złego. Po prostu niefajnie brzmi i nic się za tym nie kryje.

Zazwyczaj kobietom się w głowach nie mieści, że najlepsi kumple mogą się wyzywać o kretynów, albo z byle powodu sobie w mordę dać.
A tak jest wśród facetów. I wielka szkoda, że nie ma tak wśród kobiet Zamiast się jedna z drugą fochować - dałyby sobie "po razie" i poszły razem na piwo. Świat byłby piękniejszy

Napisane przez elvegirl

To może na początku spróbować z nimi po prostu po ludzku, na spokojnie pogadać? Powiedzieć wprost, że jest Ci przykro jak rzucają takie teksty i tak dalej.

Tiaa... będąc ich "kumpelą" (a z opisu Autorki wnioskuję, że jest głęboko wgryźnięta w towarzystwo ), jakby im powiedziała, że "jest jej przykro, że takich słów używają" - to by się spotkała z salwą śmiechu. I przypuszczam, że sama też by się z tego śmiała

[elvegirl]

Napisane przez Kaja-ja

Ja sama z moją przyjaciółką nie raz używamy podobnych "chamskich" tekstów wobec siebie... taką mamy relację i nikomu nic do tego.

Serio? Pytasz ją za plecami jej faceta jak ona może z nim sypiać, skoro jest taki brzydki/gruby/cokolwiek?

Napisane przez Kaja-ja

Tiaa... będąc ich "kumpelą" (a z opisu Autorki wnioskuję, że jest głęboko wgryźnięta w towarzystwo ), jakby im powiedziała, że "jest jej przykro, że takich słów używają" - to by się spotkała z salwą śmiechu. I przypuszczam, że sama też by się z tego śmiała

Możliwe. A może nie, nie znam ludzi. Możliwości reakcji jest kilka, autorka ich zna i wybierze jej zdaniem najlepiej pasującą. Ja nie widzę w tym nic śmiesznego.

[Kaja-ja]

Napisane przez elvegirl

Serio? Pytasz ją za plecami jej faceta jak ona może z nim sypiać, skoro jest taki brzydki/gruby/cokolwiek?

Nie, bo nie ma faceta

A serio. Nie raz "za jej plecami" używałam tego typu chamskich odzywek. I ona wobec mnie też. Ba! Nie raz nawet NIE za plecami.
Po prostu mamy taką relację - siostrzaną. I uwielbiamy się jak nikt inny kogo znam. Tak czasem bywa, nie umiem tego wyjaśnić i już.

Możliwe. A może nie, nie znam ludzi. Możliwości reakcji jest kilka, autorka ich zna i wybierze jej zdaniem najlepiej pasującą. Ja nie widzę w tym nic śmiesznego.

No widzisz - Ty nie widzisz.
Jak ja bym w moim towarzystwie męskich kumpli pocisnęła z tekstem, że "jest mi przykro", że o moim TŻ mówili, że jest chudym patykiem i się złamie na wietrze, to by na mnie popatrzyli jak na śnieg w Egipcie i kazali się puknąć w głowę. Po prostu nie wyobrażam sobie tego typu rozwiązań wśród tego typu paczki znajomych.
Już lepsze cięte ripostowanie

[elvegirl]

Napisane przez Kaja-ja

A serio. Nie raz "za jej plecami" używałam tego typu chamskich odzywek. I ona wobec mnie też. Ba! Nie raz nawet NIE za plecami.

W hasła NIE za plecami nie wnikam, bo to już są zasady ustalane na bieżąco. Natomiast przykro by mi było, gdybym się dowiedziała, że moja przyjaciółka cichaczem non stop tłumaczy mojemu facetowi jaka to ja jestem gruba i w ogóle do kitu i gdyby go podpytywała jak on w ogóle może ze mną sypiać. Zdaje się mam towarzystwo mocno wyluzowane, też sobie docinamy w ten czy inny sposób, ale jednak takie teksty są dla nas poniżej pewnego poziomu.

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:13 ----------

Ale, żeby nie było, spoko, rozumiem że kogoś to nie rusza Niemniej jednak, autorkę rusza.

[Kaja-ja]

Napisane przez elvegirl

Ale, żeby nie było, spoko, rozumiem że kogoś to nie rusza Niemniej jednak, autorkę rusza.

Ja rozumiem, że ją to rusza. I ma prawo coś z tym zrobić.
Jednak nie sądzę, żeby to był problem rangi głodu na świecie Po prostu myślę, że parę ciętych ripost (tak żeby w przysłowiowe pięty poszło) jest tu bardziej wskazane, niż tłumaczenie "na serio", że jest jej przykro.
Ale to Autorka sama musi ocenić po pierwsze wagę problemu, a po drugie sposób jaki będzie najskuteczniejszy, żeby problem zażegnać.