Zarobki faceta

[Aasikk]

Napisane przez loloo

i tu nie chodzi o materializm, ale czuję się po prostu bezpiecznie. gdybym teraz zaszła w ciąże nie byłoby paniki tylko byśmy sobie poradzili bez stresu, gdybym straciła nagle pracę też mogłabym na niego liczyć do póki nie znajdę czegoś innego. itp. itd.

A gdyby on nagle stracił pracę mógłby liczyć na twoje wsparcie????
Kurcze albo ja czegoś nie rozumiem albo nie wiem
jak związek jest bez problemów to ok, a jak jest problem to nieudacznik, niezaradny, itp. Kurcze ja chyba nie ogarniam tego wątku...

[tyene]

I pensja 1500-1700 jest okej na początku, tuż po studiach, gdzie się nie prowadzi całościowego włąsnego gospodarstwa domowego, ale serio, w dużym mieście mieć rodzinę za pensję 2 x 1500 zł? Ani oszczędzenie na wkład własny do kredytu, ani wkładanie w wynajem CAŁEJ jednej pensji nie jest realną opcją.

[Naomi21]

Dla mnie:

A - do 1800 zł
B - 1800 - 3000
C - 3000 - 6000
D - powyżej 6000
E - są ludzie, którzy zarabiają ze 100 tys. miesięcznie, to są dla mnie mega zarobki

Można mnie nazwać materialistką, ale nie chciałabym faceta, który zarabia mniej niż ja. Mężczyźni, których poznaję mają z reguły powyżej 30 lat i zarobki A i B trochę by ich dyskwalifikowały w moich oczach. Jeśli chodzi o absolwentów i studentów to nie interesują mnie, więc nie będę się wypowiadać

[rejestracjax]

Napisane przez Aasikk

A gdyby on nagle stracił pracę mógłby liczyć na twoje wsparcie????
Kurcze albo ja czegoś nie rozumiem albo nie wiem
jak związek jest bez problemów to ok, a jak jest problem to nieudacznik, niezaradny, itp. Kurcze ja chyba nie ogarniam tego wątku...

Zaraz usłyszysz, tak jak ja, że jesteś "jedna najświętsza" i nie przeczytałaś wątku tylko przyszłaś "ponarzekać".

[tyene]

Napisane przez rejestracjax

Tylko, że dziewczyny nie piszą tutaj: nie chciałabym być z facetem bez ambicji, nie chciałabym być z mężczyzną, którego ten 1000zł zadowala i full relaks.

One piszą: nie byłabym z facetem, który zarabia 1000zł (bez podania wieku tego faceta oraz innych jego cech).

Co lepsze, piszą, że optymalnie do założenia rodziny to tak 10 tys. Bo dwa auta, mieszkanie i dzieci, to by tak stykło.

Ciekawa tylko jestem, ile same zamierzają zarabiać i jakby się czuły będąc oceniane pod tym kątem.

Jeżeli mam oceniać bardzo dobre zarobki, i tu nie chodzi tylko o faceta, ale bardzo dobre zarobki w DUŻYM MIEŚCIE, to 10 000 zł to nie jest kwota z kosmosu. To są właśnie bardzo dobre zarobki. Nie dobre, nie mega, nie przyzwoite, i nie minimalne, ale bardzo dobre.

I nie wiem, gdzie widzisz te wielkie pokłady narzekania na temat tego, że z facetem zarabiającym 1000 zł bym się nie związała. Tu nie o to chodzi. Ale nie widzę powodu, by nie napisać o zarobkach a poziomie życia etc. Dla mnie to paranoja, ile niektóre zawody zarabiają w Polsce, i z radością się z niej ewakuuję także ze względów ekonomicznych. Ceny mamy w dużej mierze zachodnioeuropejskie, zarobków takich nie mamy. Ceny stale rosną, zarobki rosną, ale znacznie wolniej.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

A mi się wydaje że kobieta oczekująca od swojego partnera wysokiej pensji
sama powinna taką dysponować.Nie wyobrażam sobie sytuacji w której Tż zarabia 5.tyś a ja 2 tyś. I jest super, bo nie ma prawa ode mnie wymagać bardziej ambitniejszej pracy czy zarobków. Także to idzie w obie strony moje panie

Ciekawa jestem jak by to było w sytuacji gdy mężczyzna traci pracę i trzeba przez jakiś czas utrzymywać jego i rodzinę .
Albo częste sytuacje z wątków na wizażu gdy kobiety nie stać na taki sam poziom życia ,jaki funduje sobie facet.Wtedy zazwyczaj wyczytuje że związek to wspólnota i wytykanie braku zarobków jest karygodne a tutaj co? ;D

[Aasikk]

Napisane przez rejestracjax

Zaraz usłyszysz, tak jak ja, że jesteś "jedna najświętsza" i nie przeczytałaś wątku tylko przyszłaś "ponarzekać".

Piąteczka "święta siostrzyczko" Mam taki rytuał, że narzekaniem rozpoczynam każdy dzień A na poważnie to nie ogarniam tego tematu więc uciekam, pa

[201801191006]

Napisane przez Aasikk

A gdyby on nagle stracił pracę mógłby liczyć na twoje wsparcie????
Kurcze albo ja czegoś nie rozumiem albo nie wiem
jak związek jest bez problemów to ok, a jak jest problem to nieudacznik, niezaradny, itp. Kurcze ja chyba nie ogarniam tego wątku...

taki zawód, że pracy nie starci. może jedynie awansować.
ja mam teraz niecałe 2000 na miesiąc, studiuję i pracuję na pół etatu. ale gdyby teraz czy potem była taka sytuacja że potrzebowałby mojej pomocy, to stanęłabym na rzęsach żeby mu/nam pomóc. (mieszkamy razem więc w sumie wspólny budżet).

i tak jak tu dziewczyny piszą - zależy od miasta. my mieszkamy w dużym więc wszystko jest droższe, ale np. moim rodzicom bez problemu wystarczało w sumie jakieś 4k, może miej, mając dziecko. (mała mieścina)

[jesienny_lisc]

Ja się zgadzam ze wszystkim co napisała tyene, a pisząc kwoty brałam pod uwagę opis "na co starczy" i swoją sytuację, czyli życie w dużym mieście + wynajmowanie lub kredyt, a nie to czy, że jak ktoś zarabia 2000 zł to nie biorąc pod uwagę żadnych innych danych uważam go za nieudacznika.

Fakt jest taki, że dla ludzi z małych miast, czy wsi pensja 5000 zł na rękę, to są "kokosy", a w Warszawie wystarcza na jakotakie utrzymanie.
Zresztą, nie raz widziałam na wizażu teksty, że jak ktoś zarabia 3 tys. zł to "sra kasą", więc mnie to już nie dziwi.
Uważam, że powinno się starać mieć jak najlepsze warunki finansowe, na jakie nam pozwalają umiejętności i wiedza, a nie równać w dół, bo inni żyją za 1500zł, to ja też mogę.

No i nawiązując znów do wypowiedzi tyene, wszystko zależy od tego, czego się oczekuje od życia i jak się chce, żeby ono wyglądało. Ja nikomu nie bronie wiązać się z facetem, który zarabia 1000 zł, wolny wybór. Ale ja mam prawo takiego faceta nie chcieć.

[Naomi21]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;45243045]Ciekawa jestem jak by to było w sytuacji gdy mężczyzna traci pracę i trzeba przez jakiś czas utrzymywać jego i rodzinę . [/QUOTE]

Pomogłabym, chociaż mam nadzieję, że do takiej sytuacji by nie doszło. Raczej nie kręcą mnie lekkoduchy, które nie mają odłożonego czegoś na czarną godzinę ani tacy, którzy po stracie pracy kilka lat szukają kolejnej Lubię facetów zaradnych, którzy potrafią zapewnić byt swojej kobiecie, no strasznie mnie to kręci

Każdy ma swoje wymagania i szuka czegoś innego. Facet, który ma pracę za 1,5 tys. i dobrze mu z tym jest dla mnie nieatrakcyjny, ale fajnie, że ktoś ma inaczej.

[Varga]

Napisane przez rejestracjax

Tylko, że dziewczyny nie piszą tutaj: nie chciałabym być z facetem bez ambicji, nie chciałabym być z mężczyzną, którego ten 1000zł zadowala i full relaks.

One piszą: nie byłabym z facetem, który zarabia 1000zł (bez podania wieku tego faceta oraz innych jego cech).

Co lepsze, piszą, że optymalnie do założenia rodziny to tak 10 tys. Bo dwa auta, mieszkanie i dzieci, to by tak stykło.

Ciekawa tylko jestem, ile same zamierzają zarabiać i jakby się czuły będąc oceniane pod tym kątem.

Nie chciałabym być z mężczyzną, z którym nie mogę wziąć kredytu na dom. W moim wieku pensja 1000zł świadczy o niezaradności lub pechu. Po opłaceniu rat kredytu musi zostać nam minimum 2 tysiące. Z pensją 1000 zł + moją po spłaceniu raty zostanie na życie 500 zł. Za to nie zatankujemy samochodu, nie kupimy biletów, nie wystarczy nam na jedzenie.

Nie rozumiem- większość osób żywi się miłością, mieszka w sercu partnera, wychowuje dzieci za powietrze czy może do wszystkiego tego potrzebuje pieniędzy? Bo ja korzystam zdecydowanie z tej drugiej opcji.

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;45243045]A mi się wydaje że kobieta oczekująca od swojego partnera wysokiej pensji
sama powinna taką dysponować.Nie wyobrażam sobie sytuacji w której Tż zarabia 5.tyś a ja 2 tyś. I jest super, bo nie ma prawa ode mnie wymagać bardziej ambitniejszej pracy czy zarobków. Także to idzie w obie strony moje panie

Ciekawa jestem jak by to było w sytuacji gdy mężczyzna traci pracę i trzeba przez jakiś czas utrzymywać jego i rodzinę .
Albo częste sytuacje z wątków na wizażu gdy kobiety nie stać na taki sam poziom życia ,jaki funduje sobie facet.Wtedy zazwyczaj wyczytuje że związek to wspólnota i wytykanie braku zarobków jest karygodne a tutaj co? ;D[/QUOTE]Na takie sytuacje postanowiłam z narzeczonym zbierać pieniądze już teraz.

[201801191006]

Napisane przez Varga

Nie chciałabym być z mężczyzną, z którym nie mogę wziąć kredytu na dom. W moim wieku pensja 1000zł świadczy o niezaradności lub pechu. Po opłaceniu rat kredytu musi zostać nam minimum 2 tysiące. Z pensją 1000 zł + moją po spłaceniu raty zostanie na życie 500 zł. Za to nie zatankujemy samochodu, nie kupimy biletów, nie wystarczy nam na jedzenie.

Nie rozumiem- większość osób żywi się miłością, mieszka w sercu partnera, wychowuje dzieci za powietrze czy może do wszystkiego tego potrzebuje pieniędzy? Bo ja korzystam zdecydowanie z tej drugiej opcji.

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------

Na takie sytuacje postanowiłam z narzeczonym zbierać pieniądze już teraz.

też mnie to zastanawia

[Aldaeron]

Zgadzam się z Naomi21 , w pewnym wieku przestaje wystarczać co wystarczało podczas przykładowo życia studenckiego . Inaczej się już monetyzuje życie kiedy rodzice nie pomagają , zupełnie inaczej kiedy to rodzicom trzeba pomóc i jeszcze mieć za co żyć samemu.

zarobki na poziomie minimalnej krajowej czyli te 1200 zł na rękę , nie starczają nawet na wegetację - po opłaceniu pokoiku i jedzenia , nie starczy już na lekarstwa czy mikroskopijną nawet rozrywkę

nie da się z facetem bez pieniędzy czuć bezpiecznie , to jest awykonalne jeśli się ma plany wspólnego życia czy zakładanie rodziny

jednak wszystko niestety ma dwie strony , wyższe zarobki często są połączone z brakiem czasu i pracą na dwa etaty , jak moja obecna sytuacja , cały etat w miejscowości oddalonej o 80 km , czyli dojazd 1,5 h w jedną stronę , 2500 netto + premie kwartalne / miesięczne (średnio 1000-2000) , pół etatu w miejscowości sąsiedniej za około 1000-1200
do tego w soboty korepetycje co daje około 250 zł miesięcznie o ile jest pełne pokrycie godzin w miesiącu

buduję rezerwę finansową , musiałem sie nauczyć organizacji czasu co do minuty , nie wspominając o przecietnie 4-5 godzinach snu

coś za coś , mam wyrozumiałą partnerkę ale i tak facet który zaczyna dzień o 5 i kończy o 23 niekoniecznie musi być dobrym materiałem na partnera , mimo zarobków

[sloniatko007]

Napisane przez Varga

Nie chciałabym być z mężczyzną, z którym nie mogę wziąć kredytu na dom. W moim wieku pensja 1000zł świadczy o niezaradności lub pechu. Po opłaceniu rat kredytu musi zostać nam minimum 2 tysiące. Z pensją 1000 zł + moją po spłaceniu raty zostanie na życie 500 zł. Za to nie zatankujemy samochodu, nie kupimy biletów, nie wystarczy nam na jedzenie.

Nie rozumiem- większość osób żywi się miłością, mieszka w sercu partnera, wychowuje dzieci za powietrze czy może do wszystkiego tego potrzebuje pieniędzy? Bo ja korzystam zdecydowanie z tej drugiej opcji.

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------

Na takie sytuacje postanowiłam z narzeczonym zbierać pieniądze już teraz.

Zgadzam się
Pięknymi wyznaniami i czułością niestety nie da się opłacić rachunków/kupić mieszkania/samochodu...
Kobieta w pewnym wieku zaczyna myśleć o założeniu rodziny/stabilizacji-jak można wyobrażać sobie jakąkolwiek stabilizajce z mężczyzną który zarabia 1000 zł
Nawet jeśli kobieta i meżczyzna zarabiają po 1000 zł jak żyć w miarę 'normalnie",bez przeliczania każdej złotówki...

Mój były mąż (właśnie dlatego BYŁY ) miał właśnie takie nastawienie do życia -słabo płatna praca(było mu w niej dobrze-na nic prośby by pomyślał o czymś lepiej płatnym ),brak ambicji...Zostawiłam go bo wiedziałam że ten człowiek nie jest w stanie (ani też co ważne NIE CHCE) starać się zapewnić mi i naszemu dziecku życia bez zamartwiania się o przyszłość.
Więc teraz niestety mam uraz-i automatycznie zapala mi się lampka ostrzegawcza gdy słyszę że 30-letni facet zarabia 1000 zł

Co innego 1000 zł u studenta lub absolwenta -co innego u dorosłego człowieka który powinien już w pewnym wieku mieć ustabilizowaną sytuację materialną...
Jeśli ktoś chce żywić się czułymi słowkami przy telewizorze w domu proszę bardzo,jego wybór.Jednak wydaje mi się że w dzisiejszych czasach kobiecie potrzeba do szczęścia troszeczkę więcej...

[Varga]

Napisane przez Aldaeron

Zgadzam się z Naomi21 , w pewnym wieku przestaje wystarczać co wystarczało podczas przykładowo życia studenckiego . Inaczej się już monetyzuje życie kiedy rodzice nie pomagają , zupełnie inaczej kiedy to rodzicom trzeba pomóc i jeszcze mieć za co żyć samemu.

zarobki na poziomie minimalnej krajowej czyli te 1200 zł na rękę , nie starczają nawet na wegetację - po opłaceniu pokoiku i jedzenia , nie starczy już na lekarstwa czy mikroskopijną nawet rozrywkę

nie da się z facetem bez pieniędzy czuć bezpiecznie , to jest awykonalne jeśli się ma plany wspólnego życia czy zakładanie rodziny

facet który zaczyna dzień o 5 i kończy o 23 niekoniecznie musi być dobrym materiałem na partnera , mimo zarobków

Napisałeś wszystko, co myślę

[syklamen]

Napisane przez Aldaeron

coś za coś , mam wyrozumiałą partnerkę ale i tak facet który zaczyna dzień o 5 i kończy o 23 niekoniecznie musi być dobrym materiałem na partnera , mimo zarobków

Coś o tym niestety wiem. Niby dzięki temu, że mój facet zarabia sporo możemy sobie pozwolić na więcej, ale widuję go tylko w weekendy. I to nie w każde.


Ja nie jestem roszczeniowa, nie wymagam też, żeby facet zarabiał niewiadomo ile, żebym w ogóle na niego spojrzała, ale nie może być na pewno takiej sytuacji, że za niego płacę, bo on nie ma. Tym bardziej, że mnie na to nie stać. Poza tym moim zdaniem facet ma dużo większą szansę na wyższe zarobki niż kobieta i zadowalanie się 1500 zł jest trochę dziwne i trąci mi brakiem zaradności i ambicji.

[confused women]

Napisane przez sloniatko007

Przykro mi ale nie chciałabym być z facetem który zarabia 1000 zł i to wystarczy mu do szczęścia
Co innego gdyby taki facet szukał dodatkowej pracy,starał się jakoś dorobić...Ale w momencie gdy taki Pan pracuje na etat i zarabia najniższą krajową i nie stara się poszukać sobie dodatkowego zajęcia/zmienić prace na bardziej opłacalną...No cóż-dla mnie świadczy to tylko o poziomie ambicji tego człowieka.
Nie wyobrażam sobie planować przyszłości z takim człowiekiem-czas romantycznych spotkań "na ławce w parku byleby tylko być razem "bezpowrotnie dla mnie minął i teraz oczekuje już od życia troszeczkę więcej i chciałąbym żyć NORMALNIE -bez zbędnych luksusów/ale też bez wyrzeczeń ze wszystkiego...
Uważam że mężczyzna ma większe możliwości zarobkowe niż kobieta-jeśli tylko CHCE jest w stanie zarobić dużo więcej niż tą najniższą krajową,chociażby chwytając się dodatkowych zajęć.
Facet który zarabiałby 1000 zł na miesiąc i byłby z tego zadowolony jest w moich oczach marnym kandydatem na przyszłego faceta.

Zgadzam się Mężczyzna z którym jestem i chcę założyć rodzinę musi być odpowiedzialny i zaradny finansowo. Wiadomym jest, że oboje wnosimy pensje do związku, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której to ja odczuwam presję dorabiania, szukania dodatkowej pracy, możliwości zarobkowania. Chcę normalnie żyć, mieć stabilną sytuację materialną, nie mam ochoty całe życie zastanawiać się czy mój partner przyniesie mi wypłatę, która wystarczy mi na przeżycie, nie chciałabym też być jedyną czy główną żywicielką rodziny. Nie wstydzę się tego, że przy wyborze partnera kierowałam się tym, czy jest zaradny finansowo, czy nie ma długów, czy oszczędza, ma jakieś aspiracje (budowa domu, etc.). Nie był to oczywiście główny czynnik, ale istotny. Chcę dobrego życia, dla mnie, dla partnera i naszych przyszłych dzieci

[Arman]

Napisane przez Aasikk

A gdyby on nagle stracił pracę mógłby liczyć na twoje wsparcie????
Kurcze albo ja czegoś nie rozumiem albo nie wiem
jak związek jest bez problemów to ok, a jak jest problem to nieudacznik, niezaradny, itp. Kurcze ja chyba nie ogarniam tego wątku...

Cieszę się że są jeszcze normalne dziewczyny, NOWOCZESNE.

Halo, komuna się skończyła, facet to nie dojna krowa. Chcesz mieć faceta zarabiającego 10 000? Pokaż mu jak się zarabia i pochwal się 15 000 wpływami comiesięcznymi na swoje konto. Jest równouprawnienie, identyczne szanse na wyedukowanie się i znalezienie dobrej pracy, czy założenie firmy. Dziewczyna zarabia 1000 czy 1500 to ok, a jak tyle samo facet to nieudacznik? Puknijcie się w główkę? Chcecie się czuć bezpiecznie finansowo? to weźcie sie do roboty i zaróbcie na swoje zachcianki. Jedynie rozumiem te kobiety które zarabiają sumę x i nie chciałyby partnera z mniejszymi zarobkami, pozostałe to zwykłe materialistki, niczym prostututki wiążace sie ze swoim partnerem nie z milości a dla jego kasy. Żal...

[Varga]

Napisane przez Arman

Dziewczyna zarabia 1000 czy 1500 to ok, a jak tyle samo facet to nieudacznik?

Ktoś tu nazwał kogokolwiek nieudacznikiem?
Według mnie zarówno mężczyzna, jak i kobieta, którzy w wieku 30+ zarabiają najniższą krajową są średnio zaradni. Oczywiście rozumiem, że są różne wypadki w życiu, ale dłuższa sytuacja z taką pensją w takim wieku sprawia, że w moich oczach osoba jest niezaradna. Rozumiem, że ludzie tak żyją i jest im dobrze, ale ja tego nie popieram, jedynie szanuję.

[henryzlasu]

Z punktu widzenia małego 20 tyś miasteczka

A – 800-1200 zł fakt mizerota, nawet w małym mieście nie wystarczy na wspólne życie nawet dzieląc wynajem kawalerki na pół, o aucie można pomarzyć;
B – 1500-2000 zł pewnie jakoś dadzą radę w dwójkę, dla młodego człowieka OK tak max max do 30-stki;
C – 2500-4000 zł jak na małe miasto uważam, że to przyzwoite zarobki, jeśli dostanie się od rodziców mieszkanie czy działeczkę i partner zarabia te 2 tyś to można żyć na ludzkim poziomie a nie wegetować;
D – E powyżej 10 tyś to ładny pieniądz i nawet coś można odłożyć, nawet jakiegoś nowego avensisa sobie sprawić raz na 5-8 lat. Na ładny dom na kredyt też będzie. Ba nawet na narty w Alpy można śmignąć i na Cypr latem czy nawet Malediwy. Powiem tak, klasa średnia pełną gębą (w mały mieście oczywiście). Dla takiego miasta jak Wrocław to kwota rzędu powyżej 15 tyś. Warszawka to ogólnie oderwana od rzeczywistości, daleko wszędzie, drogo i byle jak, no może poza Żoliborzem i Konstancinem.

Dodam, że u mnie 45 metrowe mieszkanie można kupić za około 150 tyś – 20% wkład własny to rata kredytu wychodzi około 500-600 zł (na 30 lat). Przyznam się, że z początku patrzyłem na moje potencjalne partnerki przez pryzmat pracy;-) (może bardziej co robi niż ile zarabia) Teraz jestem w stanie zaakceptować te 1500 zł byłe była normalna, miła, miała nieco inteligencji i wpadło mi w oko, a jak będę chciał lepszy samochód to sobie sam zarobię/dorobię. Na zarobki nie narzekam + dostałem dużo od rodziców więc być może moje spostrzeżenia nie są do końca miarodajne.
Ps. ze swoją Śp. żoną poznałem się ponad 10 lat temu na studiach i żadne z nas na potencjalne zarobki nie patrzyło, bywało, że żona rok bez pracy była i też jakoś dawaliśmy radę, hmm może więc nieco wyrachowany się zrobiłem w tej kwestii z początku oczywiście

[Lady Audrey]

Nie będę się wypowiadać co do kwot w pierwszym poście bo to durnota.

Powiem tak, wszystko zależy od tego w jakim regionie się żyje. Mieszkam w trochę większej wiosce i tutaj życie nie kosztuje tyle ile na przykład w stolicy. Mój brat ma własny dom (po dziadkach więc bez spłacania kredytu) i razem z żoną zarabiają jakieś 3300 zł może i mają małe dziecko, samochód i nie mogę powiedzieć, że mieszkają biednie. Starcza im na wszystko i oszczędzają. Więc myślę, że w takiej sytuacji pozycję życiową można uznać za bardzo dobrą. Ale to tutaj, bez kredytów w małej miejscowości.

Mało kto zarabia po 10 tys. Gdyby tak było, młodzi ludzie nie wyjeżdżaliby z kraju. Ciężko dostać teraz dobrze płatną pracę z dobrą umową.

[Mojwa]

Eh, znowu internet bedzie sie smial z wizazu...

Nie przesadzajmy z tymi roznicami miedzy Warszawa a reszta kraju. Owszem, mieszkania sa drozsze. Ale jak w kazdym innym miescie - sa biedronki i inne sklepy, jedzenie kosztuje praktycznie tyle samo. W Warszawie zarabia sie wiecej i jednoczesnie zyje na wyzszym poziomie. I tyle.

Odnosnie tematu - dopoki sama nie zarabiam nie bede oceniac przez pryzmat finansow.

wysłano z mojej Xperii SP

[zollla]

A do 1000
B 1100-2500
C 2500-3500
D3500- 6000
E powyżej 6000
(kwoty netto)

wszystko fajnie, ale wiążąc się z TŻ jako studenci mieliśmy łącznie na życie we Wrocławiu 1400zł i wynajmowaliśmy pokój i żyliśmy jakoś i fajnie bo Wiem że razem zawsze damy radę

z mojego otoczenia jak ktoś dostaje pierwszą pracę po studiach bardziej patrzy na to jaka to praca niż na zarobki, po 30 fajnie mieć te 2500-3000

[MsYoung]

A- 1000-1500
B- do 3000
C- do 15000
D- powyzej 20000
I tu moge dodac, ze zgadzam sie z wypowiedziami ze nie bylabym rowniez w stanie zwoazac sie z facetem ktory zarabia 1000zl na miesiac, bo zycie naprawde jest drogie, gdzie dom, jakies wycieczki, dzieci? Moj TZ zarabia 20000 czasem wiecej i to naprawde wystarcza, z nim wiem ze na nic nam w przyszlosci nie zabraknie, ale jest zaradnym gosciem i ciahle stara sie wyciagac z pracy wiecej i wiecej... I jestem z niego dumna


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Lexie]

Napisane przez Arman

Cieszę się że są jeszcze normalne dziewczyny, NOWOCZESNE.

Halo, komuna się skończyła, facet to nie dojna krowa. Chcesz mieć faceta zarabiającego 10 000? Pokaż mu jak się zarabia i pochwal się 15 000 wpływami comiesięcznymi na swoje konto. Jest równouprawnienie, identyczne szanse na wyedukowanie się i znalezienie dobrej pracy, czy założenie firmy. Dziewczyna zarabia 1000 czy 1500 to ok, a jak tyle samo facet to nieudacznik? Puknijcie się w główkę? Chcecie się czuć bezpiecznie finansowo? to weźcie sie do roboty i zaróbcie na swoje zachcianki. Jedynie rozumiem te kobiety które zarabiają sumę x i nie chciałyby partnera z mniejszymi zarobkami, pozostałe to zwykłe materialistki, niczym prostututki wiążace sie ze swoim partnerem nie z milości a dla jego kasy. Żal...

Jesteś jakiś przewrażliwiony.
Super, że mamy równouprawnienie, ale na szczęście to nie znaczy, że partnerzy wszystko muszą PO POŁOWIE Po połowie kasę, po połowie sprzątania, po połowie opieki nad dzieckiem, po połowie zmytych naczyń... Najlepiej to wszystko stoperem mierzyć, co by sprawiedliwie było

Poza tym jak już tak piszesz o równouprawnieniu w kontekście zarobków twierdząc, że jak kobieta nie zarabia kwoty x, to nie ma prawa chcieć by facet zarabiał - wypadałoby zripostować, że kobiety wciąż zarabiają mniej niż faceci, co niekoniecznie jest fair, więc chyba tym bardziej nie fair jest gadanie o tym, że kobieta musi się "pochwalić" wypłatą na 15 tysiaków, żeby chcieć od faceta podobnych kwot.
Zresztą, tak ogólnie, to jakiś szalenie nieżyciowy pogląd. Ciekawe co jak kobieta urodzi dzieci i będzie się nimi zajmować ileś czasu, wtedy pewnie też powinna przynosić te 15 tys, żeby móc wymagać kasy od faceta

Poza tym jak już wytykasz materializm kobietom, to bądź konsekwentny. Niby czemu dużo zarabiająca kobieta już ma prawo ocenić faceta po jego zarobkach i ew. skreślić go, jak za mało zarabia? A kobieta zarabiająca mniej już nie ma prawa? Albo zwracanie uwagi na zarobki faceta jest okej, albo nie jest.


A co do tematu, to tu wiele "zależy". Np. ja mieszkam w Warszawie no i tutaj wydatki są sporo wyższe, niż np. w mniejszym mieście.

A - poniżej 2000
B - 2000-4000
C - 4000-7000
D - 8000-15000
E - 15000 wzwyż.

[coccinelle7]

Napisane przez Arman

Cieszę się że są jeszcze normalne dziewczyny, NOWOCZESNE.

Halo, komuna się skończyła, facet to nie dojna krowa. Chcesz mieć faceta zarabiającego 10 000? Pokaż mu jak się zarabia i pochwal się 15 000 wpływami comiesięcznymi na swoje konto. Jest równouprawnienie, identyczne szanse na wyedukowanie się i znalezienie dobrej pracy, czy założenie firmy. Dziewczyna zarabia 1000 czy 1500 to ok, a jak tyle samo facet to nieudacznik? Puknijcie się w główkę? Chcecie się czuć bezpiecznie finansowo? to weźcie sie do roboty i zaróbcie na swoje zachcianki. Jedynie rozumiem te kobiety które zarabiają sumę x i nie chciałyby partnera z mniejszymi zarobkami, pozostałe to zwykłe materialistki, niczym prostututki wiążace sie ze swoim partnerem nie z milości a dla jego kasy. Żal...

A ja się zgadzam. Jak słyszę kobitke, która mówi: "nie zwracam uwagi na mężczyzn poniżej 5000zł", a sama przynosi do domu niecałego tysiaka, to jest dla mnie żałosna.
Jakbym była facetem i widziała, że jakaś flądra łasi się do mojego portfela, to bym puknęła (tym porfelem) w czoło.

Dziewuszki, jak chceta mieć hajs, to wio do roboty i tyle.

[golgie]

Napisane przez sloniatko007

Zgadzam się
Pięknymi wyznaniami i czułością niestety nie da się opłacić rachunków/kupić mieszkania/samochodu...
Kobieta w pewnym wieku zaczyna myśleć o założeniu rodziny/stabilizacji-jak można wyobrażać sobie jakąkolwiek stabilizajce z mężczyzną który zarabia 1000 zł
Nawet jeśli kobieta i meżczyzna zarabiają po 1000 zł jak żyć w miarę 'normalnie",bez przeliczania każdej złotówki...

Mój były mąż (właśnie dlatego BYŁY ) miał właśnie takie nastawienie do życia -słabo płatna praca(było mu w niej dobrze-na nic prośby by pomyślał o czymś lepiej płatnym ),brak ambicji...Zostawiłam go bo wiedziałam że ten człowiek nie jest w stanie (ani też co ważne NIE CHCE) starać się zapewnić mi i naszemu dziecku życia bez zamartwiania się o przyszłość.
Więc teraz niestety mam uraz-i automatycznie zapala mi się lampka ostrzegawcza gdy słyszę że 30-letni facet zarabia 1000 zł

Co innego 1000 zł u studenta lub absolwenta -co innego u dorosłego człowieka który powinien już w pewnym wieku mieć ustabilizowaną sytuację materialną...
Jeśli ktoś chce żywić się czułymi słowkami przy telewizorze w domu proszę bardzo,jego wybór.Jednak wydaje mi się że w dzisiejszych czasach kobiecie potrzeba do szczęścia troszeczkę więcej...

Dokładnie, w pewnym wieku zmienia się podejście do wielu spraw

[Pia Gizela]

Nie wyobrazam sobie aby w przypadku choroby/smierci partnera, okazalo sie ze nie stac mnie na utrzymanie siebie i dzieci. Dlatego tez nie wyobrazam sobie byc zalezna finansowo od kogokolwiek

[yoona]

tak czytam i mysle sobie, że biedni Ci przykładowi urzędnicy i nauczyciele, żadna nie bedzie chciala z nimi rodziny zalozyć, bo to życiowi nieudacznicy....

Serio faceta który zarabia 1800-2000zł na rękę uważacie za nieudacznika? trochę mnie szokuje takie podejście, bo na wątku "ile zarabiają wizażanki" dziewczyny piszą o tym, że 1500-1700 to super wypłata i chciałyby taką mieć.

dokłądnie. Często to nie wina faceta, a kraju w którym żyje. Mam też wrażenie, że wiekszosc tych wypowiedzi jest kierowana z pkt widzenia "on pracuje na cala rodzine". Ja tam nie wymagam milionów, jesli sama tez zarabiam grosze i choc sie staram, nie moge zarabiac wiecej. On moze tez sie stara.

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

Napisane przez lexie

Jesteś jakiś przewrażliwiony.
Super, że mamy równouprawnienie, ale na szczęście to nie znaczy, że partnerzy wszystko muszą PO POŁOWIE Po połowie kasę, po połowie sprzątania, po połowie opieki nad dzieckiem, po połowie zmytych naczyń... Najlepiej to wszystko stoperem mierzyć, co by sprawiedliwie było

Poza tym jak już tak piszesz o równouprawnieniu w kontekście zarobków twierdząc, że jak kobieta nie zarabia kwoty x, to nie ma prawa chcieć by facet zarabiał - wypadałoby zripostować, że kobiety wciąż zarabiają mniej niż faceci, co niekoniecznie jest fair, więc chyba tym bardziej nie fair jest gadanie o tym, że kobieta musi się "pochwalić" wypłatą na 15 tysiaków, żeby chcieć od faceta podobnych kwot.
Zresztą, tak ogólnie, to jakiś szalenie nieżyciowy pogląd. Ciekawe co jak kobieta urodzi dzieci i będzie się nimi zajmować ileś czasu, wtedy pewnie też powinna przynosić te 15 tys, żeby móc wymagać kasy od faceta

Poza tym jak już wytykasz materializm kobietom, to bądź konsekwentny. Niby czemu dużo zarabiająca kobieta już ma prawo ocenić faceta po jego zarobkach i ew. skreślić go, jak za mało zarabia? A kobieta zarabiająca mniej już nie ma prawa? Albo zwracanie uwagi na zarobki faceta jest okej, albo nie jest.


A co do tematu, to tu wiele "zależy". Np. ja mieszkam w Warszawie no i tutaj wydatki są sporo wyższe, niż np. w mniejszym mieście.

A - poniżej 2000
B - 2000-4000
C - 4000-7000
D - 8000-15000
E - 15000 wzwyż.

A to tylko kobieta zajmuje się dziećmi i domem ? Jeżeli obowiązki są podzielone to równie dobrze mężczyzna może oczekiwać od kobiety wysokiej pensji i życia ponad standard. Jako równoległej partnerki która również w czasie kryzysu będzie potrafiła utrzymać całą rodzinę.
Uważam że jeżeli samemu czegoś się nie posiada to hipokryzją jest wymaganie tego od drugiego partnera. Z lekka śmieszna jest taka postawa
uważam że wkład w związek powinien być równy . Mężczyzna też może nie chcieć sierotki Marysi z pensją ponad 1000 zł.

I nikt tutaj nie mówi o kwotach 15 tyś ,bo z takimi nawet mężczyźni mają problemy
Ale 4-5 tysięcy ? w zwykłym Gdańsku kadrowa zarabia 3.500.