20-letni prawiczkowie

[201609102148]

Napisane przez Imperialista

Od momentu rozpoczęcia studiów do "pierwszego razu" (jakieś 2 lata) wszystko kojarzyło mi się z jednym i byłem bardzo nieśmiały wobec kobiet. A potem można powiedzieć, że to się trochę zmieniło - nie gapię się na każdą napotkaną laską i normalnie z nimi rozmawiam. Chociaż to wraca, bo długi czas żyje w cnocie.

To wcale nie musi być regułą...
Znam wielu prawiczków w przedziale 20-22 lata i zachowują się normalnie.

[201712111032]

Znam kilku. Jeden dużo mówi jaki z niego buchaj rozpłodowy ale to tylko słowa. Reszta siedzi cicho i zachowuje się normalnie. Osobiście wisi mi to, kto ile i kiedy... ale nie wiem, czy chciałabym mieć teraz takiego niedoświadczonego faceta. Miałam jednego kiedyś, przed nim miałam jednego faceta ale wypominaniom końca nie było JAK JA MOGŁAM uraz psychiczny mam

[Pantegram]

Z tego co czytałam średni wiek inicjacji seksualnej to około 19 lat. I średnia jest wyższa u panów niż u pań. 20-letni prawiczek mnie nie dziwi, bo dla mnie seks w wieku lat 16tu to jeszcze za wcześnie. Lepiej podchodzić do tych spraw świadomie i pomyśleć zawczasu np. o zabezpieczeniu, aniżeli robić to pod wpływem chwili i/lub, jeszcze gorzej, alkoholu, z przypadkową osobą, byle się "rozprawiczyć".

No i pomyślmy trzeźwo: to żaden wstyd nie znaleźć swojej drugiej połówki na tak wczesnym etapie jak gimnazjum czy liceum. Fakt, niektóre osoby mają na to bardzo duże parcie, ale takie związku typu: "mam chłopaka/dziewczynę, byle kogoś mieć wcześniej niż koleżanki/koledzy" na ogół jednak szybko się rozpadają i nie są udane. No i co innego flirtować, podrywać, umawiać się na randki, chodzić za rączkę, całować czy obściskiwać, a co innego zdecydować na "ten pierwszy raz", zwłaszcza, gdy się mieszka z rodzicami-domatorami.

[Chatul]

Napisane przez Rex94

Zastanawiam się, bo pewności nie mam, czy istnieją 20, 30-letni prawiczkowie, czy spotkaliście kiedyś takich chłopaków.

Istnieją. Dlaczego mieliby nie istnieć?

Właściwie, tutaj też mężczyźni mają przewagę. Z racji anatomii można poznać, która już to robiła, ale u chłopaka nijak, trzeba mu wierzyć na słowo.

U kobiet też nie ma wcale pewności. Kobieta, która nie uprawiała seksu może mieć taką błonę, że podczas pierwszego stosunku nie będzie ani bólu, ani krwi. Może też nie mieć błony w ogóle, bo się urodziła bez niej, rozciągnęła w trakcie ćwiczeń, przebiła wibratorem itp.. Z drugiej strony, bywa, że podczas pierwszego stosunku nie dojdzie do całkowitego przerwania błony i krew w niewielkich ilościach pojawia się również podczas kolejnych. O popularnym w niektórych krajach odnawianiu błon dziewiczych nie wspominając.

[malyna19]

W sumie prawiczek to tak dziwnie się słyszy, wiele jest takich facetów którzy przed kolegami chwalą się swoimi "osiągnięciami" łóżkowymi a prawda zazwyczaj jest inna, a to że jeszcze nie miała "bliższych kontaktów" to jakoś nie powinno dziwić, są tacy faceci którzy wolą poczekać aż znajdą taką zaufaną osobę którą kochają itd. nie wiem jak to prosto powiedzieć ale wiadomo o co chodzi.

[littlka]

Myślę, że istnieją takowi
Znam paru których o to 'podejrzewam'

[201709120941]

ja mam 25 i tez jestem prawi i jakoś żyje :-P a ze mało panienek to akceptuje to trudno :-P

Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2

[201609102148]

[1=9c7b885137e5ed850f86ce0 a9dd12dda548895b7_5ff7a0a ad4a4b;45397189]ja mam 25 i tez jestem prawi i jakoś żyje :-P a ze mało panienek to akceptuje to trudno :-P

Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2[/QUOTE]

Ja bym akceptowała. Mój chłopak był prawy i sprawiedliwy, niewinny jak ta nieobsrana łąka i nie miałam z tym problemu
Z koleżankami o tym rozmawiałam, to dla większości to też jest ok (jeśli chodzi o związki). Przeciw była jedna, która z kolei związków nie szuka, za to seks lubi- także zrozumiałe, że szuka doświadczonych

[201709120941]

teraz są bardziej czasy typu - sex przed 18ka by pokazać jakim się jest ' dorosłym'

Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2

[littlka]

Seks jest wazny, i dokladnie teraz jest szal na seks jak najwczesniej...
Ja mam 17lat moj TŻ 19 i oboje 'czysci' :p
Bardzo cenie prawictwo mojego faceta.. Nie umiem myslec ze mogl inna dotykac jak mnie . A umiejetnosci? Wszystkiego da sie nauczyc :d

[201709120941]

i o to chodzi

Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2

[Elkova]

Te 20 lat to jakaś magiczna granica jest?
Jest wielu, wielu takich, nie oszukujmy się.
Sktecznie kompensują to graniem na konsoli, wyjściami z kumplami na piwo i jeszcze jedną, pewną rzeczą

[littlka]

[1=9c7b885137e5ed850f86ce0 a9dd12dda548895b7_5ff7a0a ad4a4b;45412116]i o to chodzi

Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2[/QUOTE]
Wiesz, dla jednych seks to zabawa a dla innych potwierdzenie milpsci

[Pantegram]

[1=9c7b885137e5ed850f86ce0 a9dd12dda548895b7_5ff7a0a ad4a4b;45398303]teraz są bardziej czasy typu - sex przed 18ka by pokazać jakim się jest ' dorosłym'[/QUOTE]
Nieprawda, moim zdaniem zawsze byli tacy, co zaczynali wcześnie, szukając przygód, zwłaszcza w bardziej patologicznych środowiskach. Albo tacy, co lubili się chwalić swoim "doświadczeniem", nawet, jeśli było ono tylko fikcją...
Dla mnie małym szokiem było, kiedy w pierwszej klasie liceum (jedne z najlepszych liceów w moim mieście) okazało się, że wszystkie dziewczyny z mojej klasy to dziewice... A laski bardzo ładne, zadbane (ładnie i seksownie, acz nie wyzywająco ubierające się), pewne siebie (także w kontaktach z chłopakami) - po prostu w tym typie, który prędzej określilibyście jako "imprezowy" lub "marzenie chłopaków" aniżeli "szara myszka" lub "cnotka-niewydymka" chociaż oczywiście też nie były z tych, co to ze spodni stringi na wierzch wyciągają

Obecnie po prostu więcej się o seksie mówi i podejrzewam że przez to Ci, co później zaczynają, czują się bardziej sfrustrowani i "dziwni", nawet, jeśli nie mają chwalących się "tym" wszem i wobec znajomych

Moim zdaniem to, że ludzie mają świadomość, że istnieje coś takiego jak seks nie ma wpływu na wcześniejsze rozpoczęcie jego inicjacji, tak samo jak przemoc w grach nie ma wpływu na poziom agresji u dziecka. Ok, pewnie zdarzają się i takie przypadki, ale wg mnie na pewno nie jest to regułą, a jeśli już się zdarza, to raczej u jednostek mało stabilnych emocjonalnie.

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Pantegram

Nieprawda, moim zdaniem zawsze byli tacy, co zaczynali wcześnie, szukając przygód, zwłaszcza w bardziej patologicznych środowiskach. Albo tacy, co lubili się chwalić swoim "doświadczeniem", nawet, jeśli było ono tylko fikcją...
Dla mnie małym szokiem było, kiedy w pierwszej klasie liceum (jedne z najlepszych liceów w moim mieście) okazało się, że wszystkie dziewczyny z mojej klasy to dziewice... A laski bardzo ładne, zadbane (ładnie i seksownie, acz nie wyzywająco ubierające się), pewne siebie (także w kontaktach z chłopakami) - po prostu w tym typie, który prędzej określilibyście jako "imprezowy" lub "marzenie chłopaków" aniżeli "szara myszka" lub "cnotka-niewydymka" chociaż oczywiście też nie były z tych, co to ze spodni stringi na wierzch wyciągają

Obecnie po prostu więcej się o seksie mówi i podejrzewam że przez to Ci, co później zaczynają, czują się bardziej sfrustrowani i "dziwni", nawet, jeśli nie mają chwalących się "tym" wszem i wobec znajomych

Moim zdaniem to, że ludzie mają świadomość, że istnieje coś takiego jak seks nie ma wpływu na wcześniejsze rozpoczęcie jego inicjacji, tak samo jak przemoc w grach nie ma wpływu na poziom agresji u dziecka. Ok, pewnie zdarzają się i takie przypadki, ale wg mnie na pewno nie jest to regułą, a jeśli już się zdarza, to raczej u jednostek mało stabilnych emocjonalnie.

Nie znam zbyt wielu takich kobiet ( nie mój typ) ale też mnie zdziwiło to, że dość często takie są dziewicami.

[Pantegram]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Nie znam zbyt wielu takich kobiet ( nie mój typ) ale też mnie zdziwiło to, że dość często takie są dziewicami.

Ładne kobiety to nie Twój typ?

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Pantegram

Ładne kobiety to nie Twój typ?

Z dobrych szkół No ładne też nie. Wolę bardzo ładne

[Pantegram]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Z dobrych szkół

A to dlaczego?

[201609102148]

Napisane przez Pantegram

A to dlaczego?

Może nie ma z nimi o czym gadać?
Albo onieśmielają go inteligentniejsze od niego

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Farmakopea

Może nie ma z nimi o czym gadać?
Albo onieśmielają go inteligentniejsze od niego

Trafilas w sedno. Brzydza mnie ludzie zarozumiali, egoisci. W ciaglym pedzie nie mający czasu zastanowic się nad czymkolwiek, celem naszego istnienia, marzeniami itp.

Nie mam niekonczacych się ambicji. Materialne cele dobrze okreslone, przemyslane i mi to wystarczy.

Lubie kobiety wrazliwe, madre które coś przeżyły i mam pewność, że się nie zlamia przy pierwszej lepszej trudności. Tu chodzi mi o to, że spora część dziewczyn pochodzi z zamoznych rodzin i nie znają tak dobrze życia, nie są tak zahartowane. Gdy maja problem idą do psychologa, gdy czegoś nie umieja to idą na korki itd. np.

Każdy z tych trzech powodów dyswalifikuje potencjalną kandydatkę na wyżej niż dobra kolezanke. A, że nie poznałem z dobrych szkół kobiety zbliżonej do moich "standardów" postanowiłem nie wiązać z nimi nadziei

[201609102148]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Trafilas w sedno. Brzydza mnie ludzie zarozumiali, egoisci. W ciaglym pedzie nie mający czasu zastanowic się nad czymkolwiek, celem naszego istnienia, marzeniami itp.

Nie mam niekonczacych się ambicji. Materialne cele dobrze okreslone, przemyslane i mi to wystarczy.

Lubie kobiety wrazliwe, madre które coś przeżyły i mam pewność, że się nie zlamia przy pierwszej lepszej trudności. Tu chodzi mi o to, że spora część dziewczyn pochodzi z zamoznych rodzin i nie znają tak dobrze życia, nie są tak zahartowane. Gdy maja problem idą do psychologa, gdy czegoś nie umieja to idą na korki itd. np.

Każdy z tych trzech powodów dyswalifikuje potencjalną kandydatkę na wyżej niż dobra kolezanke. A, że nie poznałem z dobrych szkół kobiety zbliżonej do moich "standardów" postanowiłem nie wiązać z nimi nadziei

Baaaardzo dziwne podejście. Ja chodziłam do najlepszej szkoły w mieście (i zarazem najbardziej snobistycznej), ale nie pochodzę z zamożnej rodziny. Wręcz przeciwnie.
Kierujesz się stereotypami i uprzedzeniami. Twój wolny wybór, ale szkoda, gdybyś miał przez to przegapić coś cennego.

[Pantegram]

Napisane przez Farmakopea

Baaaardzo dziwne podejście. [...]
Kierujesz się stereotypami i uprzedzeniami. Twój wolny wybór, ale szkoda, gdybyś miał przez to przegapić coś cennego.

Dokładnie, przecież w przypadku państwowych szkół nie ma znaczenia zamożność, dostają tam się ludzie i z zamożnych, i z ubogich rodzin. Często jest tak, że Ci z zamożnych rodzin są wypruci z jakichkolwiek ambicji, bo skoro już wszystko w życiu mają (zapewnione przez rodziców) to po co się starać? Takie "nie znające życia", oderwane od rzeczywistości "różowe panienki" o których piszesz, nie dostaną się do najlepszych szkół w mieście, bo nie starczy im na to ambicji i motywacji... A przynajmniej na pewno tak jest w większych miastach. No sorry, bo co się starać, jak można leżeć i pachnieć, będąc kierowniczką w firmie tatusia, czaisz o co mi chodzi?

Poza tym mądrość i życiowa zaradność wcale, a to wcale nie przekłada się na ogólny poziom inteligencji i wrażliwości... to niestety dwie różne rzeczy, bardzo luźno ze sobą powiązane... W dodatku osoby z ubogich rodzin również potrafią nie mieć bladego pojęcia o gospodarności w myśl zasady: "dlaczegoś biedny? boś głupi! dlaczegoś głupi? boś biedny!".

No i kolejny czynnik to czysta ciekawość naukowa - jak u mnie. Ja po prostu KOCHAM zdobywać wiedzę i móc ją wykorzystać w praktyce. Mało znam takich osób, to fakt, ale wsadzasz takie osoby jak ja do worka egoistów i zarozumialców, bo... są bardziej ciekawi świata? rozumieją więcej? Bo umieją przyznać, że w danej dziedzinie są lepsi? No spoko... Wiesz, ciekawe tylko, że ja spotkałam wiele osób mądrzejszych ode mnie w danych tematach - NAPRAWDĘ mądrzejszych, a nie UDAJĄCYCH, że są mądrzy, a tak naprawdę rzucający bezsensownie specjalistycznymi terminami bez ładu i składu - i rozmowa z nimi to była prawdziwa przyjemność, bo to była ich PASJA, a nie chęc pokazania: "buahaha, wiem, co to fizyka kwantowa, więc teraz bij pokłony przed moim intelektem!". Właśnie takie osoby zastanawiają się nad celem naszego istnienia i mają marzenia inne niż "pograć w Wowa, pobzykac, pograć w Wowa". Więc jak dla mnie to mocno mylisz pojęcia.

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Farmakopea

Baaaardzo dziwne podejście. Ja chodziłam do najlepszej szkoły w mieście (i zarazem najbardziej snobistycznej), ale nie pochodzę z zamożnej rodziny. Wręcz przeciwnie.
Kierujesz się stereotypami i uprzedzeniami. Twój wolny wybór, ale szkoda, gdybyś miał przez to przegapić coś cennego.

Kieruje się doświadczeniami. I nigdzie nie napisałem, że WSZYSCY tacy są lecz znam parę takich osób.


Bądź co bądź nadal zostaje ten punkt z ambicjami.

---------- Dopisano o 11:20 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

Napisane przez Pantegram

Dokładnie, przecież w przypadku państwowych szkół nie ma znaczenia zamożność, dostają tam się ludzie i z zamożnych, i z ubogich rodzin. Często jest tak, że Ci z zamożnych rodzin są wypruci z jakichkolwiek ambicji, bo skoro już wszystko w życiu mają (zapewnione przez rodziców) to po co się starać? Takie "nie znające życia", oderwane od rzeczywistości "różowe panienki" o których piszesz, nie dostaną się do najlepszych szkół w mieście, bo nie starczy im na to ambicji i motywacji... A przynajmniej na pewno tak jest w większych miastach. No sorry, bo co się starać, jak można leżeć i pachnieć, będąc kierowniczką w firmie tatusia, czaisz o co mi chodzi?

Poza tym mądrość i życiowa zaradność wcale, a to wcale nie przekłada się na ogólny poziom inteligencji i wrażliwości... to niestety dwie różne rzeczy, bardzo luźno ze sobą powiązane... W dodatku osoby z ubogich rodzin również potrafią nie mieć bladego pojęcia o gospodarności w myśl zasady: "dlaczegoś biedny? boś głupi! dlaczegoś głupi? boś biedny!".

No i kolejny czynnik to czysta ciekawość naukowa - jak u mnie. Ja po prostu KOCHAM zdobywać wiedzę i móc ją wykorzystać w praktyce. Mało znam takich osób, to fakt, ale wsadzasz takie osoby jak ja do worka egoistów i zarozumialców, bo... są bardziej ciekawi świata? rozumieją więcej? Bo umieją przyznać, że w danej dziedzinie są lepsi? No spoko... Wiesz, ciekawe tylko, że ja spotkałam wiele osób mądrzejszych ode mnie w danych tematach - NAPRAWDĘ mądrzejszych, a nie UDAJĄCYCH, że są mądrzy, a tak naprawdę rzucający bezsensownie specjalistycznymi terminami bez ładu i składu - i rozmowa z nimi to była prawdziwa przyjemność, bo to była ich PASJA, a nie chęc pokazania: "buahaha, wiem, co to fizyka kwantowa, więc teraz bij pokłony przed moim intelektem!". Właśnie takie osoby zastanawiają się nad celem naszego istnienia i mają marzenia inne niż "pograć w Wowa, pobzykac, pograć w Wowa". Więc jak dla mnie to mocno mylisz pojęcia.

To rodzice wtedy wysyłają przymusem na korki i trudno jest wtedy czegoś nie umieć.

Trudno być mądrym i zaradnym w młodym wieku nie będąc przynajmniej przeciętnie inteligentnym.

Ja znam niewiele takich przypadków. Z osób które znam najbardziej odpowiedzialne i mądre wydają mi się osoby za wsi ale to tylko moje spostrzeżenie (mieszkam w mieście). A może po prostu to taki przypadek, że trafiłem akurat na nich. Widzisz, ja skupiam się na praktyczniej wiedzy i jeżeli jestem w czymś lepszy od kogoś kogo lubię to tak naprawdę przyjemność mi sprawia dzielenie się tą wiedzą a nawet bycie za to docenionym a nie gadanie o fizyce kwantowej do kogoś kto ma ją gdzieś pomijając fakt jej przydatności na tle rzeczy dużo bardziej przydatnych.

Chcę być mądrym dlatego by pomagać ludziom na których mi zależy. Nie dać się robić w konia przez innych ludzi. Robić ludzi których nie lubię w konia. Jestem zbyt dumny by prosić o pomoc jeżeli jestem w stanie sobie sam z tym poradzić. Lubię być samowystarczalnym. To wszystko sprawia mi niezłą satysfakcję.

Lepiej sprecyzuj ponieważ nie do końca wiem o co Ci chodzi a nie chcę mi się 5 razy odpisywać na coś co być może źle zinterpretowałem

[201702060922]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Kieruje się doświadczeniami. I nigdzie nie napisałem, że WSZYSCY tacy są lecz znam parę takich osób.

A ja znam parę blondynek, które mają chomiki (kieruję się doświadczeniem), wniosek: nie lubię chomików - unikam blondynek . Gdzie tu logika?
Nie rozumiem takiego szufladkowania. Chodziłam do drugiego pod względem rankingu liceum w mieście, nie pochodzę z zamożnej rodziny i jestem ze wsi. Na korki też nigdy nie chodziłam. Ewenement? Nie sądzę, bo to samo mogłabym powiedzieć o wielu moich koleżankach.

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez PolythenePam

A ja znam parę blondynek, które mają chomiki (kieruję się doświadczeniem), wniosek: nie lubię chomików - unikam blondynek . Gdzie tu logika?
Nie rozumiem takiego szufladkowania. Chodziłam do drugiego pod względem rankingu liceum w mieście, nie pochodzę z zamożnej rodziny i jestem ze wsi. Na korki też nigdy nie chodziłam. Ewenement? Nie sądzę, bo to samo mogłabym powiedzieć o wielu moich koleżankach.

Widzisz. Wielu "twoich koleżankach".
A ja widzę po paru moich koleżankach i znajomych co innego oraz mieszkam w innym mieście (50 tys.), to nie tylko moja opinia ale nawet moich kolegów którzy chodzą do tego liceum. Ja tutaj nawet nie zakładam tylko biorę pod uwagę wysokie prawdopodobieństwo nie oparte tylko na mojej opinii. Jest to całkiem logiczne.

Hah. Czyli nawet jak ktoś jest potencjalnie fajny to ty go unikasz bo nie lubisz chomików. Super podejście

[201702060922]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Widzisz. Wielu "twoich koleżankach".
A ja widzę po paru moich koleżankach i znajomych co innego oraz mieszkam w innym mieście (50 tys.), to nie tylko moja opinia ale nawet moich kolegów którzy chodzą do tego liceum. Ja tutaj nawet nie zakładam tylko biorę pod uwagę wysokie prawdopodobieństwo nie oparte tylko na mojej opinii. Jest to całkiem logiczne.

Hah. Czyli nawet jak ktoś jest potencjalnie fajny to ty go unikasz bo nie lubisz chomików. Super podejście

No widzisz, a ja znam takie "środowisko" (jak to brzmi) od środka, bo do takiego "elytarnego" liceum chodziłam, i serio, ludzie byli różni. No i co takiego Ci Twoi koledzy mówią, siebie też zaliczają do tej grupy szpanerów z dobrych szkół, z którymi nie warto nawet rozmawiać? Opierasz się na jakichś plotkach i stereotypach.
Jejku no, Ty tak na poważnie? Przecież to był żart, bo moim zdaniem to właśnie Ty reprezentujesz takie podejście - "o, ta chodzi do dobrej szkoły, to na pewno zarozumiała, a rodzice mają willę z basenem".

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez PolythenePam

[/B]

No widzisz, a ja znam takie "środowisko" (jak to brzmi) od środka, bo do takiego "elytarnego" liceum chodziłam, i serio, ludzie byli różni. No i co takiego Ci Twoi koledzy mówią, siebie też zaliczają do tej grupy szpanerów z dobrych szkół, z którymi nie warto nawet rozmawiać? Opierasz się na jakichś plotkach i stereotypach.
Jejku no, Ty tak na poważnie? Przecież to był żart, bo moim zdaniem to właśnie Ty reprezentujesz takie podejście - "o, ta chodzi do dobrej szkoły, to na pewno zarozumiała, a rodzice mają willę z basenem".

Opieram się na doświadczeniach moich i moich kolegów odnośnie kobiet uczęszczających do najlepszej szkoły w mieście. Z jednym kolegą chodzilem całą podstawówkę do klasy a z następnymi 4-ema do gimnazjum + moje doświadczenia więc nijak ma się to do "plotek i przypuszczeń".

Wkładasz mi coś do ust co nie miało z nimi nic wspólnego. Napisałem, że przypuszczam i jak wymieniłem we wcześniejszych punktach jest różnica ambicji niezależnie od tego czy ktoś ma cechy z pozostałych punktów czy nie.

A + dwie moje siostry cioteczne.

[201609102148]

Dobra, już wszystko wiadomo.
DopplegangerEddarda przyznał pośrednio, że nie boli go w dziewczynach "z dobrych szkół" zamożność, brak "doświadczenia życiowego" (chociaż nie wiem, co to ma do dobrych szkół.... no chyba, że kręcą go piętnastoletnie matki z OHP) czy inteligencja, a ambicja. Bo jemu jej brak.
Zrozumiałe więc, że nie chce się z takimi spotykać.
Też bym nie chciała mieć partnera z pomysłem na siebie i perspektywami, gdyby mi ich brakowało.

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Farmakopea

Dobra, już wszystko wiadomo.
DopplegangerEddarda przyznał pośrednio, że nie boli go w dziewczynach "z dobrych szkół" zamożność, brak "doświadczenia życiowego" (chociaż nie wiem, co to ma do dobrych szkół.... no chyba, że kręcą go piętnastoletnie matki z OHP) czy inteligencja, a ambicja. Bo jemu jej brak.
Zrozumiałe więc, że nie chce się z takimi spotykać.
Też bym nie chciała mieć partnera z pomysłem na siebie i perspektywami, gdyby mi ich brakowało.

Widzisz. Już drugi raz powtarzam byś nie wkładała mi do moich ust czegoś czego nie pisałem bądź mówiłem. Zaczynam wątpić w twoją inteligencję...
Dobrze. Zignoruje to ostatni raz.

Ambicje są akurat najmniejszym problemem ponieważ ona nie przeszkadza w udanej przyjaźni. Doświadczenie życiowe ( pomijam ten pedofilski żart -.-) to zwykłe zabezpieczenie przed ludźmi którzy padną pod pierwszym lepszym troszkę większym problemem.

Tak. Przyznam, że brak mi ambicji którą wyznaje wielu ludzi (byle papierek, nie ważne z czego), czy ambicji polegającej na ciągłym pędzie za kasą. Za to mam ambicję by być coraz mądrzejszym, niezależnym np.

Nie wiem skąd w tobie ten jad (właściwie to się domyślam). Liczyłem na miłą dyskusję na poziomie która urozmaiciła by mi weekend. Ale jak widzę udało mi się osiągnąć tylko ostatnie.

Gdybyś była milsza mógłbym udzielić Ci kilku rad na temat denerwowania ludzi ponieważ te "pojazdy" odnośnie inteligencji i ambicji mogłyby by mnie zawstydzić gdybyś była kimś na kim mi zależy.

Dyskusję uważam za zamkniętą a ty się szykuj jutro do gimnazjum żebyś była wyspana

[Fortunessa]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Ambicje są akurat najmniejszym problemem ponieważ ona nie przeszkadza w udanej przyjaźni. Doświadczenie życiowe ( pomijam ten pedofilski żart -.-) to zwykłe zabezpieczenie przed ludźmi którzy padną pod pierwszym lepszym troszkę większym problemem.

Lol, bzdura. Chodziłam do liceum z top 5 w Polsce, mieszanina ludzi z różnych środowisk. Byli bogaci, średnio zamożni i całkiem biedni. Wszystkich łączyła chęć zdobywania wiedzy i najlepszych wyników. Liceum i studia (trwające nadal) to chyba najwspanialszy okres w moim życiu, znalazłam się wśród ludzi którzy tak jak ja kochają naukę, uwielbiają angażować się w różne akcje, startować w konkursach. Moi znajomi, laureaci międzynarodowych olimpiad, byli i nadal są wspaniałymi ludźmi, takimi 'do tańca i do różańca', zawsze pomagali innym w jakiś problemach z nauką, sami rozwijali swoje pasje, ale jednocześnie twardo stąpali po ziemi.
Rozwijanie siebie, doskonalenie swoich umiejętności i poszerzanie naukowych horyzontów wymaga samozaparcia, dyscypliny i wytrwałości. Jeśli ktoś na serio jest w czymś dobry to naprawdę nie masz się o co martwić, pierwszy lepszy kryzys 'w prawdziwymi życiu' go nie zniszczy.
Popieram przedmówców, masz mylne wyobrażenie o ludziach z dobrych szkół. Chyba inaczej niż my wszyscy definiujesz dobrą szkołę Ja sama jestem z miasta 50 tyś., wyjechałam do stolicy właśnie żeby 'iść do dobrej szkoły'. Najlepsze liceum w mieście, szczególnie tak małym =/= dobra szkoła. Popatrz sobie na rankingi i zobacz gdzie jest to liceum o którym mówisz. W tak małych miastach bardzo ciężko jest o stworzenie naprawdę dobrej szkoły, z dobrymi pedagogami, bo zwyczajnie zdolnych dzieci jest mniej. Nie ma co się oszukiwać= większe miasto, lepsze perspektywy naukowe. W moim rodzinnym mieście też jest 'najlepsze liceum', ale tam jest zbieranina ludzi z których mało kto ma ambicje, chęć i zapał do pracy. Tym bardziej podziwiam z ludzi którym się udało, mimo, że chodzili do takich liceów, mam sporo znajomych, którzy tylko dzięki swojej determinacji dostali się na dobre studia i doskonale sobie na nich radzą, a środowisko mieli mało wspierające. W lepszych liceach żeby błysnąć trzeba na serio się czymś wykazać i to tez jest trudne.