Porada w sprawie kobiety

[Kori_Yoitama]

Napisane przez Jodelle

Podejrzewam, że za chwilę się dowiem, że nie wiem co to miłość, ale wydaje mi się, że w pierwszej kolejności mamy być zadowoleni sami z siebie, bo budowanie poczucia własnej wartości na kimś, kto nas w dodatku nie kocha i może w każdej chwili odejść, jest chyba raczej słabym pomysłem. Rozumiałabym awantury o wżeranie syfiastego jedzenia, ale nie o to, że ktoś chce niezdrowe jedzenie porzucić.

Ja dodatkowo uważam, że facet który chce dbać o siebie to skarb, bo faceci często mają to do siebie, że dbanie o siebie uważają ze niemęskie Albo są po prostu leniwi

[Lemmy is God]

Napisane przez Jodelle

Podejrzewam, że za chwilę się dowiem, że nie wiem co to miłość, ale wydaje mi się, że w pierwszej kolejności mamy być zadowoleni sami z siebie, bo budowanie poczucia własnej wartości na kimś, kto nas w dodatku nie kocha i może w każdej chwili odejść, jest chyba raczej słabym pomysłem. Rozumiałabym awantury o wżeranie syfiastego jedzenia, ale nie o to, że ktoś chce niezdrowe jedzenie porzucić.

Może nie podobają jej się umięśnieni faceci? Nie każdy lubi widoczne mięśnie.

Związek to kompromisy w sprawie wyglądu. Nie da się robić wszystkiego tylko pod siebie i nie patrzeć na drugą stronę. No chyba że ma się szczęście mieć partnera który ma takie same kryteria względem tego co uznajemy za atrakcyjne.

Nie ma jednej, określonej linii "dbania o siebie", dla jednego może być to siłka, dla drugiego zapuszczenie brody wikinga, a dla trzeciego, regularne granie w brydża.

[Jodelle]

Napisane przez Lemmy is God

Może nie podobają jej się umięśnieni faceci? Nie każdy lubi widoczne mięśnie.

Czy ktoś tu mówił kiedykolwiek o wyrabianiu mięśni? Chodziło o chęć schudnięcia 7kg tylko i wyłącznie. Załóżmy, że jest to kwestia zrzucenia tak zwanego "piwnego brzuszka", to okej, może się ukochanej nie podobać, ale ma to poniekąd kwestie zdrowotne i jest całkowicie uzasadnione. W ogóle dbanie o siebie jest uzasadnione i błagam, nie mieszajmy do tego wikingów.

[Lemmy is God]

Napisane przez Jodelle

Czy ktoś tu mówił kiedykolwiek o wyrabianiu mięśni? Chodziło o chęć schudnięcia 7kg tylko i wyłącznie. Załóżmy, że jest to kwestia zrzucenia tak zwanego "piwnego brzuszka", to okej, może się ukochanej nie podobać, ale ma to poniekąd kwestie zdrowotne i jest całkowicie uzasadnione. W ogóle dbanie o siebie jest uzasadnione i błagam, nie mieszajmy do tego wikingów.

Może jej się podoba z tymi siedmioma kilogramami na plus Dla mnie dbanie o siebie to odpowiednia ilość tłuszczyku, broda i kupa dziar, dla ciebie może być to coś kompletnie innego.

A za sportem jestem; rzutki, bilard i karty to cudowne sporty

[sunder]

Napisane przez Lemmy is God

Tyle że ona nie musi być zachwycona facetem jedzącym kuraka z awokado i ćwiczącym na siłce. Nie każdej taki facet się podoba.

Ja mam wrażenie że ty byś chciał by ona piszczała z radości bo przechodzisz na dietę i idziesz na siłkę. A tu zonk, bo jej to z jakichś względów nie odpowiada.

A co do reszty, to mam wrażenie że ona ma wizję związku w którym facet nieba przychyla swojej wybrance. Plus dochodzi przekonanie że to on ma się starać, a ona łaskawie na to pozwala. A ty podejście masz inne.
I chyba nie rozmawialiście nigdy o tym jak związek powinien wyglądać, ba nawet nie wiecie czego do końca oczekujecie od partnera. Warto więc sobie to wszystko wyjaśnić.

Szczerze, to robie to dla siebie, nie chodzilem na silownie by sie w drzwiach nie miescic. Kiedys przez 3 lata mialem taki tryb. Silownia, bieganie, zdrowe odzywianie. Czułem sie rewelacyjnie, lekko...

Masz racje mam inne podejscie, ona pamieta tylko te chwile jak przychodzilem z roza stawalem u progu drzwi i niespoedziwajac sie bylo wow. Kiedy jak zaczela prace nic jej nie mowiac 10 min przed koncem przeszedlem i zabralem ja do domu. Albo wino jakies oliwki i cala noc w fajnej atmosferze... I to sa jej wizje zwiazku kiedy jest slodko i cacy. Moze dlatego tak jest ze konczy studia teraz, a ja jestem 3 lata starszy. Zyjemy poki co w roznych swiatach. Ja utrzymuje sie sam, mieszkam sam. Zyje troche codziennoscią, szybkim tempem, praca dom, praca dom.

Napewno podchodze do takich rzeczy dojrzale, wiem czego chce, czego oczekuje od swojej kobiety i wiem kiedy jestem zdecydowany. Moje partnerka niestety raczej nie.
U niej nie ma tego typu rzeczy, czasami jak jej cos powiem to mi odpowiada nie burz mi mojej bajki, moich wyobrazen.

Zreszta sam fakt takiego prostego porownania dla mnie komplement powinien byc bez wymuszenia na drugiej stronie, ma on wtedy wartosc. A u niej jest dopominanie sie w stylu "od 2 tygodni nic mi milego nie powiedziales, powiedz mi cos".

[Lemmy is God]

Napisane przez sunder

Szczerze, to robie to dla siebie, nie chodzilem na silownie by sie w drzwiach nie miescic. Kiedys przez 3 lata mialem taki tryb. Silownia, bieganie, zdrowe odzywianie. Czułem sie rewelacyjnie, lekko...

Masz racje mam inne podejscie, ona pamieta tylko te chwile jak przychodzilem z roza stawalem u progu drzwi i niespoedziwajac sie bylo wow. Kiedy jak zaczela prace nic jej nie mowiac 10 min przed koncem przeszedlem i zabralem ja do domu. Albo wino jakies oliwki i cala noc w fajnej atmosferze... I to sa jej wizje zwiazku kiedy jest slodko i cacy. Moze dlatego tak jest ze konczy studia teraz, a ja jestem 3 lata starszy. Zyjemy poki co w roznych swiatach. Ja utrzymuje sie sam, mieszkam sam. Zyje troche codziennoscią, szybkim tempem, praca dom, praca dom.

Napewno podchodze do takich rzeczy dojrzale, wiem czego chce, czego oczekuje od swojej kobiety i wiem kiedy jestem zdecydowany. Moje partnerka niestety raczej nie.
U niej nie ma tego typu rzeczy, czasami jak jej cos powiem to mi odpowiada nie burz mi mojej bajki, moich wyobrazen.

Zreszta sam fakt takiego prostego porownania dla mnie komplement powinien byc bez wymuszenia na drugiej stronie, ma on wtedy wartosc. A u niej jest dopominanie sie w stylu "od 2 tygodni nic mi milego nie powiedziales, powiedz mi cos".

Dlatego warto pogadać konkretnie o tym czego oczekujecie od związku, jak to powinno według was wyglądać etc. Bez kłótni, bez dogadywanek drugiej stronie że jej wizja jest dziecinna, bez zbytniego oskarżania.


Są ludzie dla których nieodłącznym elementem udanego związku są niespodzianki, obsypywanie kwiatami i spełnianie zachcianek. I niektórzy potrafią tak żyć całe życie (moi dziadkowie na ten przykład, byli razem 50 lat, a dziadek niespodzianki robił zawsze i babcię rozpieszczał przez całe życie) jednak nie każdemu to odpowiada i warto obgadać tę kwestię i dojść do jakichś kompromisów.

[Kori_Yoitama]

Napisane przez sunder

Zreszta sam fakt takiego prostego porownania dla mnie komplement powinien byc bez wymuszenia na drugiej stronie, ma on wtedy wartosc. A u niej jest dopominanie sie w stylu "od 2 tygodni nic mi milego nie powiedziales, powiedz mi cos".

Co do mówienia miłych rzeczy to wg mnie można to robić częściej. Zawsze coś się miłego da powiedzieć: że obiad jest super, że ma piękne oczy, że ładnie wygląda, że myślisz o niej cały dzień, że nie mozesz się doczekać spotkania, że lubisz jak coś robi (u mnie kiedyś chłopak powiedział, że lubi patrzeć jak wiąże włosy w warkocz). Takie głupie i może tandetne komplementy z niektórych, ale zawsze można coś takiego powiedzieć. I będąc kobietą przyznam, że komplementy są ważne. Sama nie wiem czemu, ale poprawiają nastrój i jakoś lepiej wtedy jest. Tak samo z mówieniem "kocham Cię" i "tęsknię". My kobiety jeśli długo nie słyszymy takich słów to nasza psychika zaczyna nam szwankować i mówić że coś jest nie tak mimo że wszystko jest w porządku. I często nie jest to zależne od nas. Więc w tym możesz popróbować się troszkę wysilić bardziej, ale w reszcie jednak zgadzam się z Tobą.

A co do schudnięcia i że niby mógłbyś się jej nie podobać wtedy to głupota, bo równie dobrze mógłbyś jej robić awanturę za to że się przefarbowała na inny kolor na głowie... To jest kwestią naszego samopoczucia i jeśli chcemy zmiany to ją róbmy.

[Lemmy is God]

Napisane przez Kori_Yoitama

Co do mówienia miłych rzeczy to wg mnie można to robić częściej. Zawsze coś się miłego da powiedzieć: że obiad jest super, że ma piękne oczy, że ładnie wygląda, że myślisz o niej cały dzień, że nie mozesz się doczekać spotkania, że lubisz jak coś robi (u mnie kiedyś chłopak powiedział, że lubi patrzeć jak wiąże włosy w warkocz). Takie głupie i może tandetne komplementy z niektórych, ale zawsze można coś takiego powiedzieć. I będąc kobietą przyznam, że komplementy są ważne. Sama nie wiem czemu, ale poprawiają nastrój i jakoś lepiej wtedy jest. Tak samo z mówieniem "kocham Cię" i "tęsknię". My kobiety jeśli długo nie słyszymy takich słów to nasza psychika zaczyna nam szwankować i mówić że coś jest nie tak mimo że wszystko jest w porządku. I często nie jest to zależne od nas. Więc w tym możesz popróbować się troszkę wysilić bardziej, ale w reszcie jednak zgadzam się z Tobą.

A co do schudnięcia i że niby mógłbyś się jej nie podobać wtedy to głupota, bo równie dobrze mógłbyś jej robić awanturę za to że się przefarbowała na inny kolor na głowie... To jest kwestią naszego samopoczucia i jeśli chcemy zmiany to ją róbmy.

Co do komplementów to zgadzam się w całej rozciągłości. Zresztą chyba większość ludzi lubi być docenianym, lubi czuć się kochanym i "zatroszczonym", nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Podejście "nie mówię jej że mi się podoba, bo powiedziałem to już kiedyś i nie odwołałem do tej pory" jest mało skuteczne i powoduje frustrację

Co do kwestii zmian w wyglądzie, to owszem można zmienić swój wygląd, wszak jesteśmy dorośli, jednak naszemu partnerowi może się to kompletnie nie podobać. I też ma do tego pełne prawo.

[sunder]

Podejrzewam ze i tak ona pierwsza nie napisze, tylko znow ja...

[Mick]

Napisane przez sunder

Szczerze, to robie to dla siebie, nie chodzilem na silownie by sie w drzwiach nie miescic. Kiedys przez 3 lata mialem taki tryb. Silownia, bieganie, zdrowe odzywianie. Czułem sie rewelacyjnie, lekko...

Masz racje mam inne podejscie, ona pamieta tylko te chwile jak przychodzilem z roza stawalem u progu drzwi i niespoedziwajac sie bylo wow. Kiedy jak zaczela prace nic jej nie mowiac 10 min przed koncem przeszedlem i zabralem ja do domu. Albo wino jakies oliwki i cala noc w fajnej atmosferze... I to sa jej wizje zwiazku kiedy jest slodko i cacy. Moze dlatego tak jest ze konczy studia teraz, a ja jestem 3 lata starszy. Zyjemy poki co w roznych swiatach. Ja utrzymuje sie sam, mieszkam sam. Zyje troche codziennoscią, szybkim tempem, praca dom, praca dom.

Napewno podchodze do takich rzeczy dojrzale, wiem czego chce, czego oczekuje od swojej kobiety i wiem kiedy jestem zdecydowany. Moje partnerka niestety raczej nie.
U niej nie ma tego typu rzeczy, czasami jak jej cos powiem to mi odpowiada nie burz mi mojej bajki, moich wyobrazen.

Zreszta sam fakt takiego prostego porownania dla mnie komplement powinien byc bez wymuszenia na drugiej stronie, ma on wtedy wartosc. A u niej jest dopominanie sie w stylu "od 2 tygodni nic mi milego nie powiedziales, powiedz mi cos".

Ech, czy ona ma jakieś problemy ze sobą? Wiadomo, że każdy z nas ma swój świat, w którym wszystko jest piękne i łatwe, jednak rzucanie takimi tekstami jest według mnie trochę niepokojące...

[zadziora85]

Taka pierwsza myśl: czy ona przypadkiem nie jest emocjonalnie uzależniona? Tzn fajnie, że chce żebyś był blisko niej. ale też do pewnego stopnia.

[Erykah_B]

Autorze, zadzwonisz do niej?

[sunder]

Napisane przez Erykah_B

Autorze, zadzwonisz do niej?

Sam nie wiem, bije sie z myslami czy byc znow tym co wyciaga reke. po czym znow dostane setki zali i tego co robie, co nie robie, co powinienem.

Drugiej strony jak nie napisze to będzie, ze nie zależy Ci, nie walczysz o nas.
Dla mnie to sa glupie nieporozumienia, a dla niej powazne afery i tak to wyglada. Sama je wywołuje powinna sama sie odezwac wyciagnac wnioski.

A pozniej dostaje smsa, ze zarzucam jej, ze robi afery, a nie potrafie jej w tym pomoc...

Wiec sam nie wiem czy czekać czy poprostu po raz kolejny zrobic 1 krok...

[skazana_na_bluesa]

ja bym poczekała. twojej lasce wydaje się, że powinieneś o nią walczyć jak lew, ale... czy ona walczy o ciebie? pokazuje, że jej zależy? stara się? mówiąc szczerze u mnie człowiek foch szybko byłby skreślony, bo niezmiernie irytuje mnie coś takiego + akcje "domyśl się".

[sunder]

Starac sie stara, ale dla niej staranie to jest wino swieczki i mile chwile. A ja bym wolal by sie starala i walczyla o mnie rozmowa, dogadaniem sie i nie obwinianiem o wszystko mnie. Kupic wino w sklepie to nie problem.

A jak zwracam uwage ze robi afery o glupoty to odpowiedz jest bo nie potrafisz mi pomoc...

To taki charakter, ze na bank nie napisze chocby sie walilo

[ochoa]

Mając 21 lat, także byłam w związku, w którym oczekiwałam, że mój facet się wszystkiego domyśli. Wieczne afery, pretensje o głupoty, fochy. Aż w końcu mój facet nie wytrzymał i opierniczył mnie od góry do dołu, wyrzucił z siebie wszystko. Kazał mi się nad tym wszystkim zastanowić i zostawił (w sensie wyszedł z domu dając mi czas na przetrawienie tego). Ja po przemyśleniu tego przyznałam mu rację i zaczęłam pracę nad sobą. Potrzebowałam takiego "kopa" od niego. Mimo, że już nie jestem z tym facetem, to jestem mu wdzięczna za to. Ja naprawdę myślałam, że facet jest w stanie domyślić się wszystkiego i czytać w myślach, tylko, że mu się nie chce włożyć w to wysiłku Moja rada - powiedzieć WSZYSTKO swojej kobiecie. Inaczej będzie tylko gorzej. Ona musi dojrzeć do dorosłego związku, bo jak na razie, to się zachowuje, jak 12-latka. Niestety taka jest prawda i Ty musisz ją uświadomić.

Mój facet wczoraj znów zaczął zdrowotną dietę i ja wiem, czy mi się to podoba, czy nie on nie będzie jadł nic spoza "swojej listy" produktów, więc kiedy ja będę robić dla nas obiad, robię tylko to, co on może zjeść. Tak samo jak on robi dla nas i wie, że ja nie zjem tego, na co on akurat ma ochotę i może to zjeść, to robi dla mnie osobno. I ja nie widzę w tym problemu, że on jest na diecie, dostosowujemy się do siebie, na tym polega związek. Wyjaśnij jeszcze raz swojej dziewczynie na czym polega dieta, i że lubisz jej jedzenie.

Także moja rada - nie pisz, nie dzwoń, tylko jedź do niej i z nią porozmawiaj. Wyjaśnij jej wszystko rzeczowo, najłagodniej, jak potrafisz. Na pewno się obrazi, ale jest duża szansa, że to przemyśli i zacznie mówić konkretnie czego oczekuje. A jak nie, to albo dalej będziesz się męczył (związek nie może być męczarnią!), albo to zakończysz i poczujesz ulgę.



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[sunder]

Wiecie co dziewczyny to chyba naprawdę nie ma sensu napisalem:

* Hej odezwiesz sie do mnie?
- Nawet nie wiem co powinnam Ci napisac
* Nie wiem, choćby co robisz lub milego wieczoru. zawsze musisz być taka złośliwa i uparta?? Chyba można normalnie porozmawiac i wyciagnać do kogoś reke, zwlaszcza ze ja to robie zawsze...
- Widocznie juz tak mam. Moze nie mialam ochoty Ci tego napisac... Sam mogles sprobowac, zaczepić mnie...
* A moze zejdz wkoncu na ziemie, prosze Cie i porozmawiaj ze mna. Bo zachowujesz sie jak ksiezniczka, ja nie mam ochoty kontakt, ale (imie) ma tak zrobic jak chce.
-Ok, chcesz jeszcze mi coś rownie milego napisać??


Same widzicie, jak to wyglada, szczerze mowiac to nawet mi sie nie chce odpisywać dalej...

[Lemmy is God]

Napisane przez sunder

Wiecie co dziewczyny to chyba naprawdę nie ma sensu napisalem:

* Hej odezwiesz sie do mnie?
- Nawet nie wiem co powinnam Ci napisac
* Nie wiem, choćby co robisz lub milego wieczoru. zawsze musisz być taka złośliwa i uparta?? Chyba można normalnie porozmawiac i wyciagnać do kogoś reke, zwlaszcza ze ja to robie zawsze...
- Widocznie juz tak mam. Moze nie mialam ochoty Ci tego napisac... Sam mogles sprobowac, zaczepić mnie...
* A moze zejdz wkoncu na ziemie, prosze Cie i porozmawiaj ze mna. Bo zachowujesz sie jak ksiezniczka, ja nie mam ochoty kontakt, ale (imie) ma tak zrobic jak chce.
-Ok, chcesz jeszcze mi coś rownie milego napisać??


Same widzicie, jak to wyglada, szczerze mowiac to nawet mi sie nie chce odpisywać dalej...

No to widać że dziewucha jest księżniczkowatego typu, pewnie zawsze taka była, tyle że teraz zaczęło ci to bardziej przeszkadzać.I zupełnie mnie nie dziwi że nie masz ochoty na dalsze bezsensowne wymiany zdań. Nie na tym polega związek.

[dziewczyna__Bonda]

MASAKRA