Odrzucone zaręczyny

[new woman in town]

Coś mi się wydaje, że to co nam przedstawiasz, to tylko wierzchołek góry lodowej Waszych nieporozumień. Ogólnie masz zdrowe podejście - najpierw chcesz stanąć na nogi, potem planować rodzinę. Co w tym dziwnego lub złego?

Chłopak zaplanował ślub za rok, a zaplanował kto go sfinansuje?

[MartaMagda]

Napisane przez new woman in town

Coś mi się wydaje, że to co nam przedstawiasz, to tylko wierzchołek góry lodowej Waszych nieporozumień. Ogólnie masz zdrowe podejście - najpierw chcesz stanąć na nogi, potem planować rodzinę. Co w tym dziwnego lub złego?

Chłopak zaplanował ślub za rok, a zaplanował kto go sfinansuje?

Ślub zawsze można wziąć bez wielkiego zaplecza finansowego. Gorzej jeśli pary nie stać na wspólne życie. Cała ta sytuacja jest dziwna, bo tutaj widać duży komunikacyjny problem. Dziewczyna ma pomysł za związek, chłopak odstawia jakieś fochy, ale oboje chyba źle się zabierają do przedstawiania swoich racji.

Autorko, jaki masz teraz plan?

[zmieszany_facet]

Ten wątek jest tak cholernie niezrozumiały... tez wychodze z założenia, że oświadczać się należy tylko wtedy gdy mam zamiar zacząć planowac ślub, dla mnie to naet dziwnie by wyglądało- narzeczeństwio trwające 10 lat. Nie rozumiem tez o co się chłopak obraził, skoro macie sytuację materialną jaka macie, to nie ma o co sie obrażać...

Choć to pewnie wszystko zalezy jak mu to powiedziałaś. jakbyś powidziała "Kochanie, ale przecież nie mamy teraz skąd wziąć pieniedzy na ślub w przyszłym roku" to nie zareagowałby tak, chyba, że poszedłby rozmyślać skad wziac mamonę. Jednak wydaje mi się, że pewnie powiedziałaś tylko "ślub w przyszłym roku nie wchodzi w grę", albo "nie chce brać ślubu".

Może sytuacja nie jest taka zła, może np. rodzice byliby w stanie dołożyć do takiej imprezy, albo on myślał o bardzo kameralnej imprezie, która nie pociągnełaby wielkich kosztów

[201803080934]

no to zaręczyny przyjęte czy odrzucone? bo w tytule jedno, w postach drugie

[KrwawaMary86]

Chłopak ma dziwne podejście. Wiedział jakie masz podejście i jak wygląda Wasza sytuacja finansowa a strzelił focha jak małe dziecko.

Mój narzeczony też chciał brać szybko ślub (w niecałe 9 miesięcy po zaręczynach), ale porozmawialiśmy i wytłumaczyłam, że nie zbierzemy odpowiedniej kwoty w tak krótki czas. Obyło się bez jakiegoś obrażania.

Jedyna rada: porozmawiać z nim szczerze bez nerwów i ustalić termin ślubu we dwoje.

[201607111040]

Moim zdaniem dobrze zrobiłaś, ale nie tylko dlatego że na razie was nie stać. Spójrz, mówisz facetowi że na razie ślubu nie będzie bo was nie stać, on się oświadcza (ok można się oświadczyć w takiej sytuacji żeby podkreślić że jesteś "tą" albo z innych powodów jest to dla niego ważne), ale gdy ty podajesz sensowne argumenty że ślubu na razie nie moze byc, on sie obraża Dzidzia nie ma zabawki foch forever. Moim zdaniem taka osoba nie jest przede wszystkim gotowa psychicznie na ślub.

[KaerbEmEvig]

Napisane przez Kori_Yoitama

Wg mnie nie zawsze tak jest. Jak dla mnie to powinien raczej zacząć myśleć wpierw o wspólnym zamieszkaniu razem, a po np roku lub 2 takiego mieszkania razem wziąć ślub. Jeśli jednak już mieszkacie razem i się oświadczył to wtedy myśli zupełnie normalnie i nie ma co mieć mu za złe.

Nie wiem jakie są Autorki poglądy na mieszkanie przed ślubem, więc napisałam tylko tak jak ja uważam, że powinno być.

A niby dlaczego? Z badań wynika, że pary, które przed ślubem mieszkały razem rozwodzą się dwa razy częściej niż pary, które nie mieszkały razem przed ślubem.

[KiniaaxD]

Napisane przez dunstowa

Przyjęłam bo wiem że chcę zostać jego żoną... ale nie sądziłam że on zaraz zacznie planować ślub wybierać salę itp

Trzeba było przemówić chłopakowi delikatnie, a nie przyjmujesz oświadczyny i zaraz mówisz że ślubu nie będzie tak szybko.
A swoją drogą "dla chcącego nic trudnego :p" bo nie musi być ślub wielki na 200 osób, zależy kto jakie ma podejście, ale przez ten rok, zawsze można odkładać pieniądze

[leniwca]

Napisane przez zmieszany_facet

Może sytuacja nie jest taka zła, może np. rodzice byliby w stanie dołożyć do takiej imprezy, albo on myślał o bardzo kameralnej imprezie, która nie pociągnełaby wielkich kosztów

Ok, skromny ślub, a co potem, skoro nie stać ich, żeby się usamodzielnić? Dalej będą mieszkać osobno? Czy świeżo upieczenie teściowie mają przygarnąć nową córkę/syna na swoje utrzymanie?
Ślub to tylko jeden dzień, więc to najmniejszy problem. Zamiast się zastanawiać, skąd wziąć kasę na wesele, lepiej się zastanowić, jak będziemy po nim żyć, za co się utrzymywać.

[ewelajna25]

Napisane przez MartaMagda

Wiesz, ale to jest raczej naturalne, że chce się po oświadczynach takie rzeczy planować.

Dlaczego zwyczajnie nie powiedziałaś: "Chcę zostać Twoją żoną, ale z planowanie ślubu chcę jeszcze poczekać".

To by załatwiło pewnie sprawę.

Chyba niekoniecznie.....wiele znajomych mi par, obecnie juz po sluba h, nie zaczynalo planowania tychze natychmiast po zareczynach. Najpierw chcieli sie navieszyc stanem narzeczenstwa, a srednio po pol roku zaczynali konkretne przygotowania. Roznica byla taka, ze wszyscy zainteresowani zgadzali sie na takie postawienie sprawy, choc jedna z kolezanek wolala szybciej, ale dopasowala sie a slub i wesele nie uciekly.

Chlopak powinien byl pogadac z Autorka najpierw o co chodzi, a potem ewentualnie sie obrazac

[KrwawaMary86]

Napisane przez KiniaaxD

Trzeba było przemówić chłopakowi delikatnie, a nie przyjmujesz oświadczyny i zaraz mówisz że ślubu nie będzie tak szybko.
A swoją drogą "dla chcącego nic trudnego :p" bo nie musi być ślub wielki na 200 osób, zależy kto jakie ma podejście, ale przez ten rok, zawsze można odkładać pieniądze

Oczywiście, że można odkładać pieniądze, ale to nie jest łatwe skoro autorka nie pracuje. Jeśli by chcieli brać ślub w 2015 roku to już trzeba byłoby szukać sali, orkiestry itd. więc musieliby już teraz wyłożyć kilka tysięcy na zaliczki.

[KiniaaxD]

Napisane przez KrwawaMary86

Oczywiście, że można odkładać pieniądze, ale to nie jest łatwe skoro autorka nie pracuje. Jeśli by chcieli brać ślub w 2015 roku to już trzeba byłoby szukać sali, orkiestry itd. więc musieliby już teraz wyłożyć kilka tysięcy na zaliczki.

No wiem, wiem. Napisałam tylko że nie trzeba robić hucznego wesela, ale każdy ma swoje zdanie. Chłopak nie powinien się obrażać, ale autorka też raczej powinna szukać pracy, żeby mieli lepsze życie i to nawet bez ślubu

[KrwawaMary86]

Napisane przez KiniaaxD

No wiem, wiem. Napisałam tylko że nie trzeba robić hucznego wesela, ale każdy ma swoje zdanie. Chłopak nie powinien się obrażać, ale autorka też raczej powinna szukać pracy, żeby mieli lepsze życie i to nawet bez ślubu

Autorka pewnie szuka pracy Problemem jest tu sfochowany chłopaczek, który nie myśli logicznie. Chciałby ślubu, ale nie pomyśli, że nie mają na to funduszy tylko on chce i już. Zupełnie jak dziecko.

[findsomething]

Po co przyjęłaś oświadczyny skoro w najbliższym czasie nie zamierzasz wyjść za mąż?

Napisane przez KaerbEmEvig

A niby dlaczego? Z badań wynika, że pary, które przed ślubem mieszkały razem rozwodzą się dwa razy częściej niż pary, które nie mieszkały razem przed ślubem.

To chyba dlatego, bo te pary które nie mieszkały razem "zagryzają" zęby gdy kwiatki wychodzą w trakcie wspólnego mieszkania;> "poczekam jeszcze troche, moze cos sie zmieni".
Nie znam pary ktora nie mieszkalaby razem PRZED ślubem i uważam, że to wspaniały sprawdzian dla dwojga ludzi.

[solll]

nie rozumiem. za co chłopak chce wziąć ślub, opłacić ewentualne przyjęcie po ślubie i za co życ? jak może planować ślub, skoro nie pracujecie? chyba że on pracuje, a Ty nie i nie chcesz być na jego utrzymaniu?
Nie rozmawialiście o tym nigdy? Ile jestescie razem?

[ailie]

Napisane przez KaerbEmEvig

A niby dlaczego? Z badań wynika, że pary, które przed ślubem mieszkały razem rozwodzą się dwa razy częściej niż pary, które nie mieszkały razem przed ślubem.

Bo pary, które nie mieszkały razem przed ślubem, to zwykle głęboko wierzący ludzie, którzy nie przyjmują rozwodu jako możliwą opcję

[oh audrey]

Napisane przez ailie

Bo pary, które nie mieszkały razem przed ślubem, to zwykle głęboko wierzący ludzie, którzy nie przyjmują rozwodu jako możliwą opcję

Dokładnie. Ja nawet uważam, że zamieszkanie razem jest dobrym testem - czy związek potrafi zaakceptować rutynę, osobiste przywary, których nie zauważamy na codzień nie mieszkając razem, np. podniesiona klapa w toalecie, okruszki czy leżące wszędzie skarpetki.

[JanePanzram]

łojasna doopa

-ale czemu przyjęłaś oświadczyny?
-bo brać ślub chcę, ale na razie nie stać nas
-ale po co przyjęłaś oświadczyny?
-bo na razie nie stać, wiedział, jakie mam zdanie, ale jednak zaczął planować, teraz "musi przemyśleć"
-ale po co przyjęłaś oświadczyny?
-bo szedł Sasza suchą szosą
-ale czemu przyjęłaś oświadczyny?

teraz nie z autorką, tylko z dziewczynami tutaj rozmowa przypomina dyskusję z wariatem

[MartaMagda]

Napisane przez ewelajna25

Chyba niekoniecznie.....wiele znajomych mi par, obecnie juz po sluba h, nie zaczynalo planowania tychze natychmiast po zareczynach. Najpierw chcieli sie navieszyc stanem narzeczenstwa, a srednio po pol roku zaczynali konkretne przygotowania. Roznica byla taka, ze wszyscy zainteresowani zgadzali sie na takie postawienie sprawy, choc jedna z kolezanek wolala szybciej, ale dopasowala sie a slub i wesele nie uciekly.

Chlopak powinien byl pogadac z Autorka najpierw o co chodzi, a potem ewentualnie sie obrazac

Wiesz, ja nie mówię o planowaniu, że teraz już zaklepujemy salę, podpisujemy umowę i lecimy do księdza czy USC ustalić termin, a raczej jakie są oczekiwania wobec tego dnia. My z TŻetem zaplanowaliśmy w ciągu 2 tygodni od zaręczyn co chcemy, jakie mamy możliwości itd. I nadal sądzę, że to jest całkiem normalne

[ktoregos_dnia]

Napisane przez JanePanzram

łojasna doopa

-ale czemu przyjęłaś oświadczyny?
-bo brać ślub chcę, ale na razie nie stać nas
-ale po co przyjęłaś oświadczyny?
-bo na razie nie stać, wiedział, jakie mam zdanie, ale jednak zaczął planować, teraz "musi przemyśleć"
-ale po co przyjęłaś oświadczyny?
-bo szedł Sasza suchą szosą
-ale czemu przyjęłaś oświadczyny?

teraz nie z autorką, tylko z dziewczynami tutaj rozmowa przypomina dyskusję z wariatem

Dokładnie.

[_ema_]

Napisane przez JanePanzram

łojasna doopa

-ale czemu przyjęłaś oświadczyny?
-bo brać ślub chcę, ale na razie nie stać nas
-ale po co przyjęłaś oświadczyny?
-bo na razie nie stać, wiedział, jakie mam zdanie, ale jednak zaczął planować, teraz "musi przemyśleć"
-ale po co przyjęłaś oświadczyny?
-bo szedł Sasza suchą szosą
-ale czemu przyjęłaś oświadczyny?

teraz nie z autorką, tylko z dziewczynami tutaj rozmowa przypomina dyskusję z wariatem

Pytają pewnie w kółko o to samo, bo nie uzyskały odpowiedzi?

Bo wybacz, ale dla mnie odpowiedź 'bierę pirdzionek bo fajny, nie ważne, że nie chcę teraz ślubu' to żadna odpowiedź na pytanie 'po co go wzięłaś?'.
Ogólnie komunikacja w tym związku leży. Ale dla mnie nie do ogarnięcia jest fakt, że mój facet chce ślubu, ja nie chcę [bo nie rozważam tutaj chciałabym ale się waham, chciałabym ale mnie nie stać, chciałabym ale za 20 lat, tylko chwilę obecną], ale mimo wszystko przyjmuję oświadczyny.

[mary_poppins]

Napisane przez _ema_

Pytają pewnie w kółko o to samo, bo nie uzyskały odpowiedzi?

Bo wybacz, ale dla mnie odpowiedź 'bierę pirdzionek bo fajny, nie ważne, że nie chcę teraz ślubu' to żadna odpowiedź na pytanie 'po co go wzięłaś?'.

Już 50 tysięcy razy to tu pisałam, ale napiszę jeszcze raz: ludzie mają różnie, dla niektórych zaręczyny nie są początkiem planowania przygotowań do ślubu, tylko zaręczynami, które też się celebruje, bo coś znaczą, i które mogą oznaczać równie dobrze zawarcie małżeństwa za 3 albo i 5 lat. Autorka CHCE ślubu, co więcej chce ślubu z TYM człowiekiem, więc - jako, że mowiła mu wyraźnie że ślub będzie kiedyś, bo na razie nie ma ku temu warunków - przyjęła oświadczyny prawdopodobnie jako deklarację "tak, chcę być twoją żoną i to za ciebie wyjdę", a nie "wyjdę za ciebie za rok, chodźmy rezerwować salę". To, że dla wielu Wizażanek jest to niepojęte nie znaczy, że ludzie tak nie robią. Więc prawdopodobnie to dlatego autorka przyjęła oświadczyny - bo chce z tym człowiekiem wziąć ślub i go weźmie, zostanie jego żoną. Tylko jeszcze NIE TERAZ. Nie wiem, co w tym niezrozumiałego, i dla niektórych Wizażanek i dla chłopaka, skoro ich sytuacja jest jasna i klarowna - na razie ślubu nie będzie, bo nie ma jak. A odrzucone zaręczyny w tej sytuacji byłyby IMHO o wiele większą traumą dla faceta. Dla niektórych zaręczyny to nie jest PIERDZIONEK, tylko DEKLARACJA, wszystko jedno czy wiąże się ze ślubem w ciągu najbliższego roku, czy najbliższych 5 lat.

[_ema_]

Napisane przez mary_poppins

Już 50 tysięcy razy to tu pisałam, ale napiszę jeszcze raz: ludzie mają różnie, dla niektórych zaręczyny nie są początkiem planowania przygotowań do ślubu, tylko zaręczynami, które też się celebruje, bo coś znaczą, i które mogą oznaczać równie dobrze zawarcie małżeństwa za 3 albo i 5 lat. Autorka CHCE ślubu, co więcej chce ślubu z TYM człowiekiem, więc - jako, że mowiła mu wyraźnie że ślub będzie kiedyś, bo na razie nie ma ku temu warunków - przyjęła oświadczyny prawdopodobnie jako deklarację "tak, chcę być twoją żoną i to za ciebie wyjdę", a nie "wyjdę za ciebie za rok, chodźmy rezerwować salę". To, że dla wielu Wizażanek jest to niepojęte nie znaczy, że ludzie tak nie robią. Więc prawdopodobnie to dlatego autorka przyjęła oświadczyny - bo chce z tym człowiekiem wziąć ślub i go weźmie, zostanie jego żoną. Tylko jeszcze NIE TERAZ. Nie wiem, co w tym niezrozumiałego, i dla niektórych Wizażanek i dla chłopaka, skoro ich sytuacja jest jasna i klarowna - na razie ślubu nie będzie, bo nie ma jak. A odrzucone zaręczyny w tej sytuacji byłyby IMHO o wiele większą traumą dla faceta. Dla niektórych zaręczyny to nie jest PIERDZIONEK, tylko DEKLARACJA, wszystko jedno czy wiąże się ze ślubem w ciągu najbliższego roku, czy najbliższych 5 lat.

Ale ja to rozumiem. Obawiam się, że nie do mnie ten wykład - tylko do jej faceta, który tego nie rozumie. Który jak widać na załączonym obrazku uznał, że zaręczyny = ślub. A panna powinna na tyle znać człowieka, któremu mówi 'tak', żeby wiedzieć, jakie jest jego podejscie.
I nie odrzucać zaręczyn. Ale zamiast zachwycać się chwilą i krzyczeć 'tak' trzeba było powiedzieć 'kochanie, chciałabym ale wiesz, że teraz nas na to nie stać. Z przyjemnością zostanę Twoją narzeczoną, bo wiem, że z Tobą chcę spędzić życie, ale na razie nie będzie to równoznaczne ze ślubem, bo musimy to wszystko jeszcze przedyskutować. Jesli Ci to odpowiada to tak, wyjdę za Ciebie'. Amen.
To nie jest obcy facet. I ona powinna wiedzieć, jakie ma odejście do życia i jak sprawę rozwiązać, żeby nie dawać mu złudnych nadziei.
W skrócie - wiem, że mój facet uznaje długie narzeczeństwo - przyjmuję oświadczyny kiedy mi się zachce. Wiem, że nie istnieje dla niego coś takiego - zanim przyjmę to pomyślę i wykorzystam to co mam w buzi, żeby nie robić człowiekowi nadziei a dopiero potem wyobrażam sobie brylant na palcu.
Pomijam tu fakt, że i facet zachował się jak dziecko, strzelając fochy.

[maszToCoChcesz]

Moim zdaniem powinniście przemyśleć, czy chcecie na pewno tego samego i jak się na to zapatrujecie. Rozumiem, że przyjęłaś pierścionek, znam pary, które są zaręczone po kilka lat, aby być siebie pewnym w 100%. Nie dziwi mnie Twoje zachowanie, porozmawiaj z nim szczerze, jak to widzisz, jeśli On chce już, od razu to chyba powinniście się rozstać,bo po co masz się zmuszać.

[MartaMagda]

Napisane przez mary_poppins

Już 50 tysięcy razy to tu pisałam, ale napiszę jeszcze raz: ludzie mają różnie, dla niektórych zaręczyny nie są początkiem planowania przygotowań do ślubu, tylko zaręczynami, które też się celebruje, bo coś znaczą, i które mogą oznaczać równie dobrze zawarcie małżeństwa za 3 albo i 5 lat. Autorka CHCE ślubu, co więcej chce ślubu z TYM człowiekiem, więc - jako, że mowiła mu wyraźnie że ślub będzie kiedyś, bo na razie nie ma ku temu warunków - przyjęła oświadczyny prawdopodobnie jako deklarację "tak, chcę być twoją żoną i to za ciebie wyjdę", a nie "wyjdę za ciebie za rok, chodźmy rezerwować salę". To, że dla wielu Wizażanek jest to niepojęte nie znaczy, że ludzie tak nie robią. Więc prawdopodobnie to dlatego autorka przyjęła oświadczyny - bo chce z tym człowiekiem wziąć ślub i go weźmie, zostanie jego żoną. Tylko jeszcze NIE TERAZ. Nie wiem, co w tym niezrozumiałego, i dla niektórych Wizażanek i dla chłopaka, skoro ich sytuacja jest jasna i klarowna - na razie ślubu nie będzie, bo nie ma jak. A odrzucone zaręczyny w tej sytuacji byłyby IMHO o wiele większą traumą dla faceta. Dla niektórych zaręczyny to nie jest PIERDZIONEK, tylko DEKLARACJA, wszystko jedno czy wiąże się ze ślubem w ciągu najbliższego roku, czy najbliższych 5 lat.

Moim zdaniem chłopak miał prawo planować ślub po oświadczynach, a dziewczyna miała prawo powiedzieć, że oświadczyny przyjmuje, ale ze ślubem chce czekać.

Wszystko jest dla ludzi i gdyby było tak jak napisałaś to pewnie nie byłoby tego wątku U nich nastąpił spory zgrzyt i wydaje mi się, że oboje są winni sytuacji, bo nie usiedli i nie przedyskutowali czego chcą i na co mogą sobie w najbliższym czasie pozwolić. Brakuje tu próby pójścia na kompromis z obu stron.

[JanePanzram]

Napisane przez _ema_

Pytają pewnie w kółko o to samo, bo nie uzyskały odpowiedzi?

Bo wybacz, ale dla mnie odpowiedź 'bierę pirdzionek bo fajny, nie ważne, że nie chcę teraz ślubu' to żadna odpowiedź na pytanie 'po co go wzięłaś?'.

Wzięła, ponieważ ślub z nim chce brać (czyt.: ona z tym człowiekiem chce się ślubem związać) - ale nie teraz, bo ich nie stać.
Chce - nie stać ich.

Napisała powód, jest on jak najbardziej do objęcia rozumem. Po co o to pytać jeszcze wielokroć

---------- Dopisano o 15:49 ---------- Poprzedni post napisano o 15:45 ----------

Do rzeczy.
Autorko, to co nam tu prawisz (że nie stać was) powiedz i jemu.
Powiedz mu: cóż z tego, że wybierzesz garnitur i salę i kwiatek w bukiecie - jak to będą rzeczy wirtualne obecnie, bo na to nie mamy kasy. Ja z tobą przecież CHCĘ ślubu.

[mary_poppins]

Napisane przez _ema_

W skrócie - wiem, że mój facet uznaje długie narzeczeństwo - przyjmuję oświadczyny kiedy mi się zachce. Wiem, że nie istnieje dla niego coś takiego - zanim przyjmę to pomyślę i wykorzystam to co mam w buzi, żeby nie robić człowiekowi nadziei a dopiero potem wyobrażam sobie brylant na palcu.

Rozumiem o czym mówisz, ale jak na razie z postów autorki zrozumiałam, że facet doskonale WIEDZIAŁ jakie autorka ma podejście do tematu i zdawał sobie sprawę z tego, że na razie ślubu po prostu i po ludzku nie będzie. Wydaje mi się więc, że to nie na nią powinny spaść "gromy", bo nie przypomniała mu w chwili przyjmowania zaręczyn o tym, jakie jest jej podejście. I nie sądzę żeby wiedząc, że facet ma stosunek pt. "zaręczyny = ślub za rok" mówiła "tak". Ja to odbieram tak, że facet potakiwał, przytakiwał, zgadzał się, a potem kupił pierścionek i zdziwiony, że autorce się nie odmieniło nagle, jak go zobaczyła. Przecież WIEDZIAŁ. Toteż na tyle powinien ją znać, że w chwili oświadczyn powinien zdawać sobie sprawę, że ślub poczeka. No nie wiem, ja przynajmniej tak mam, że jak coś komuś mówię kilka razy to liczę na to, że podejmując jakieś decyzje z tym związane bierze to pod uwagę.