Mieszkanie ze starszymi osobami czy każdy ma tak cięzko?Musze sie wyżalić

[Pantegram]

Napisane przez Hejnarka

Wizażanka napisała, że ich główny problem to brak pieniędzy. Zrobienie od podstaw łazienki, kuchni, wstawienie ścianek działowych to remont, na który trzeba wydać kilkadziesiąt tysięcy. Domy jednorodzinne często mają taki układ pomieszczeń (szczególnie te starsze), że trzeba zrobić remont całego piętra łącznie z wymianą instalacji by coś sensownego stworzyć. Ja tu jednak widzę problem.

A kupno mieszkania w dużym mieście to kilkaset tysięcy. Wynajem tak samo, tylko rozłożony w czasie, no i nic z tego nie masz, bo cała kasa idzie do właściciela.

Zupełnie bez sensu takie porównanie wyprowadzki na swoje z remontem, do którego jeszcze mogą dołożyć dziadkowie... To zupełnie inna skala wydatków, totalnie.

Skoro było ich stać z aktualnych zarobków na remont wówczas, stać i teraz, chyba, że brali kredyt w tym celu i teraz muszą go spłacać, więc są bardziej obciążeni finansowo i nie mają z czego odkładać na kolejny. Remontować można się na raty, jak robi większość, a poza tym, na pewno będzie im łatwiej odłożyć na remont niż na nowe mieszkanie, bądź zdecydować się na wynajem, gdzie ich wydatki na utrzymanie wzrosną o ok. 100%, nie uważasz?

No i przede wszystkim nie wiemy, jak dom autorki wygląda, bo być może remont w ogóle nie będzie potrzebny. Może wystarczyć mądra zamiana pokoi i umeblowanie (np. zamiast ścianki działowej meblościanka) i też styknie.

A moja sugestia z kuchnią i łazienką to jest taka wersja full wypas (bo wtedy mogliby w ogóle nie widywać na oczy innych współlokatorów ), której przecież nie muszą realizować od razu czy nawet w ogóle, jeśli będą w stanie jakoś dogadać się do współdzielenia tychże. Właściwie to trudno mi wyobrazić sobie, jak teściowie mogliby rzucać jakieś "kąśliwe" uwagi komuś zamkniętemu w łazience , więc to chyba nie problem, a w kuchni się tylko gotuje - jadać mogą we własnych pokojach.

[Hejnarka]

Napisane przez Pantegram

A kupno mieszkania w dużym mieście to kilkaset tysięcy. Wynajem tak samo, tylko rozłożony w czasie, no i nic z tego nie masz, bo cała kasa idzie do właściciela.

Zupełnie bez sensu takie porównanie wyprowadzki na swoje z remontem, do którego jeszcze mogą dołożyć dziadkowie... To zupełnie inna skala wydatków, totalnie.

Skoro było ich stać z aktualnych zarobków na remont wówczas, stać i teraz, chyba, że brali kredyt w tym celu i teraz muszą go spłacać, więc są bardziej obciążeni finansowo i nie mają z czego odkładać na kolejny. Remontować można się na raty, jak robi większość, a poza tym, na pewno będzie im łatwiej odłożyć na remont niż na nowe mieszkanie, bądź zdecydować się na wynajem, gdzie ich wydatki na utrzymanie wzrosną o ok. 100%, nie uważasz?

No i przede wszystkim nie wiemy, jak dom autorki wygląda, bo być może remont w ogóle nie będzie potrzebny. Może wystarczyć mądra zamiana pokoi i umeblowanie (np. zamiast ścianki działowej meblościanka) i też styknie.

A moja sugestia z kuchnią i łazienką to jest taka wersja full wypas (bo wtedy mogliby w ogóle nie widywać na oczy innych współlokatorów ), której przecież nie muszą realizować od razu czy nawet w ogóle, jeśli będą w stanie jakoś dogadać się do współdzielenia tychże. Właściwie to trudno mi wyobrazić sobie, jak teściowie mogliby rzucać jakieś "kąśliwe" uwagi komuś zamkniętemu w łazience , więc to chyba nie problem, a w kuchni się tylko gotuje - jadać mogą we własnych pokojach.

W przypadku jeżeli część domu nie jest przepisana na Wizażankę to każdy większy remont jest i tak bezsensu, bo nie remontują swojego domu i nie mają ŻADNEJ gwarancji, że to kiedyś będzie ich. Właściwie to jest to samo co remontowanie wynajmowanego mieszkania.

Po Twojej wypowiedzi widać, że nie miałaś nigdy takiej sytuacji jak wizażanka i nie masz pojęcia jak wygląda w praktyce korzystanie z wspólnej kuchni i łazienki przez 2 rodziny.

[Pantegram]

Napisane przez Hejnarka

W przypadku jeżeli część domu nie jest przepisana na Wizażankę to każdy większy remont jest i tak bezsensu, bo nie remontują swojego domu i nie mają ŻADNEJ gwarancji, że to kiedyś będzie ich. Właściwie to jest to samo co remontowanie wynajmowanego mieszkania.

A wynajmowane mieszkanie i tak remontować musisz, chyba, że lubisz żyć w syfie i/lub fundować swojemu nowonarodzonemu dziecku brak warunków... A w wynajmowanym mieszkaniu to dopiero masz gwarancję, że wsadzasz pieniądze w błoto, bo na pewno nic z tych remontów mieć nie będziesz... W przypadku mieszkania należącego do rodziców / dziadków zgodnie z polskim prawem będą dziedziczyć po rodzicach / dziadkach. Tak więc wbrew temu co piszesz, mogą mieć pewność, że ten domek będzie kiedyś ich - problem polega tylko na podziale dobytku, kiedy będzie do nich należał np. w 1/8
Tak więc ja jak najbardziej widzę sens dokładania się do remontu, zwłaszcza, że pewnie i tak to dziadkowie opłacają czynsz, ogrzewanie itp. Gdyby młodych było stać na ponoszenie takich opłat, wyprowadziliby się na swoje.

Napisane przez Hejnarka

Po Twojej wypowiedzi widać, że nie miałaś nigdy takiej sytuacji jak wizażanka i nie masz pojęcia jak wygląda w praktyce korzystanie z wspólnej kuchni i łazienki przez 2 rodziny.

No tak, co z tego, że podałam 3 przykłady takich rodzin i to tylko z mojego najbliższego otoczenia, z pewnością nie mam pojęcia o tym co się dzieje w mojej rodzinie, bo przecież mieszkam w hotelu
Za to po Twojej wypowiedzi widać, że nie potrafisz sobie wyobrazić, co się stanie, jak takie 2 nie potrafiące koegzystować na 200m^2 rodziny upchniesz do mieszkania w bloku o metrażu 50m^2 i mniejszym... A o tym właśnie był mój post, czego najwyraźniej nie załapałaś.

[jag_na]

Hmmm można też spróbować zmienić nastawienie do całej sytuacji, zacząć dziadków i wujka traktować jak rodzinę, a nie jak niechcianych współlokatorów.
Zamiast barykadować się w ,,swoim" pokoju, proponuję porozmawiać, wysłuchać po raz trzeci tej samej historii, poczęstować herbatą, zapytać o zdrowie itp.
Przynajmniej atmosfera w domu będzie zdrowsza.

[Pantegram]

Napisane przez jag_na

Hmmm można też spróbować zmienić nastawienie do całej sytuacji, zacząć dziadków i wujka traktować jak rodzinę, a nie jak niechcianych współlokatorów.
Zamiast barykadować się w ,,swoim" pokoju, proponuję porozmawiać, wysłuchać po raz trzeci tej samej historii, poczęstować herbatą, zapytać o zdrowie itp.
Przynajmniej atmosfera w domu będzie zdrowsza.

Też tak uważam. Przy okazji spróbować dogadać się co do podziału pokojów i ustalić zasady, że np. nie wchodzi się na cześć autorki bez pukania.

[Nikua5]

No mamy problem z pieniedzmi trzeba było zrobic remont łazienki kuchni stara instalacja elektryka...odnowic pokokji kupić meble mieszkamy na górze ale jeden pokój na gorze jest icha spia na dole i kuchnie maja na dole dodam że ten dom jest w opłakanym stanie i nawet nie jest ogrzewany,ale cóż innego wyjścia nie ma jak tu mieszkac i się jedynie zamykać.AA i jeszcze wujek ma jeden pokój na dole jest singlem ale on sie nie wtyka w nic.Chciałam dodac jeszcze że dziadek od męża ma bardzo trudny charakter i po mimo wielu prób dogadania nigdy nie bedzzie do końca dobrze.mielismy nawet taka sytuacje że nas do pozna nie było to on już dzwonił czy cos się stało.Moja cała rodzina go nie trawi

[Angel28]

Nikt nie powiedział że będzie łatwo. Sama coś wiem na ten temat mieszkania z ex teściowa i jak sie później okazało z maminsynkiem. Ciężko Ci jest coś poradzić a rozmawialiście z teściową o domu żeby wam ją przekazała? wnioskuje że teściowa ma dach nad głowa i to nie z rodzicami go dzieli. Pieniędzy od nich nie przyjmujcie jak wypominają "prezent"zamykaj się w pokoju jak karmisz dziecko lub robisz cokolwiek . Najlepsza alternatywą jest wyprowadzka spokój dla nerwów i swojej psychiki jest bezcenny, a mogę Ci powiedzieć że przeżyłam Horror i thriller w jednym z moją ex teściowa ,dziś z TŻ mieszkamy sami i to jest bezcenne . A może twój mąż porozmawia na spokojnie z dziadkami w końcu to jego dziadkowie.

[Nikua5]

Napisane przez Angel28

Nikt nie powiedział że będzie łatwo. Sama coś wiem na ten temat mieszkania z ex teściowa i jak sie później okazało z maminsynkiem. Ciężko Ci jest coś poradzić a rozmawialiście z teściową o domu żeby wam ją przekazała? wnioskuje że teściowa ma dach nad głowa i to nie z rodzicami go dzieli. Pieniędzy od nich nie przyjmujcie jak wypominają "prezent"zamykaj się w pokoju jak karmisz dziecko lub robisz cokolwiek . Najlepsza alternatywą jest wyprowadzka spokój dla nerwów i swojej psychiki jest bezcenny, a mogę Ci powiedzieć że przeżyłam Horror i thriller w jednym z moją ex teściowa ,dziś z TŻ mieszkamy sami i to jest bezcenne . A może twój mąż porozmawia na spokojnie z dziadkami w końcu to jego dziadkowie.

Uwierz mi z nimi nie idzie sie dogadać ale i tak jest troche lepiej jak było a było wiele prob dogadania się.Mojemu męzowi jest latwiej bo to jego dziadkowie a ja ich tak dobrze nie znam i wstydze sie ich jestem młoda kobietą.Krepuje mnie nawet jak mi ktos wchodzi jak sie maluje albo ogladam przed lustrem a moje dzieciatko lezy na łozku i fajnie sie bawi.to mam wrażenie jak wchodzi babcia od męza to sobie mysli że się dzieckiem nie zajmuje i juz komentuje że oo ona (moja coreczka) chciałaby sie pewnie pobawic.wlurzaja mnie te komentarze jak nie wiem albo że dziecko jest za lekko ubrane a w pokoju temp 25 stopni...tak jakby nie umiałaby sobie tego przemilczeć.W lato mi pokazywała jak pranie wieszać a ja i tak wolałam sobie wieszac po swojemu.

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------

Napisane przez jag_na

Hmmm można też spróbować zmienić nastawienie do całej sytuacji, zacząć dziadków i wujka traktować jak rodzinę, a nie jak niechcianych współlokatorów.
Zamiast barykadować się w ,,swoim" pokoju, proponuję porozmawiać, wysłuchać po raz trzeci tej samej historii, poczęstować herbatą, zapytać o zdrowie itp.
Przynajmniej atmosfera w domu będzie zdrowsza.

Traktujemy ich jak rodzine ale sa pewne granice tez im duzo pomagamy przy domu czy okna pomyć jak maz ma urodziny albo ja to ich zapraszmy na kawe i ciasto roniez dużo z nimi rozmawiamy a moja córeczke to maja codziennie w pokoju to tez mnie strasznie wkurza bo daje do zrozumienia ze czasami nie chce im jej dawac ale np dziadek jest nachalny wchpdzi mi do pokoju i mowi że ją chce wiele osob mówi ze on ma cięzki charakter nawet jego wlasna zona i corki i osoby z otoczenia i wogóle jesgo zachowanie i teksty sa czasami nie na miejscu jest strasznie niewychowany.Najbardziej mnie wkurza jak biore moja córcie na rece to mi mowi powoli powoli tak jakbym nie wiedziała jak brac własną córke ktora praktycznie zajmuje sie cały czas;/

[Pantegram]

Napisane przez Nikua5

No mamy problem z pieniedzmi trzeba było zrobic remont łazienki kuchni stara instalacja elektryka...odnowic pokokji kupić meble mieszkamy na górze ale jeden pokój na gorze jest icha spia na dole i kuchnie maja na dole dodam że ten dom jest w opłakanym stanie i nawet nie jest ogrzewany,ale cóż innego wyjścia nie ma jak tu mieszkac i się jedynie zamykać.AA i jeszcze wujek ma jeden pokój na dole jest singlem ale on sie nie wtyka w nic.Chciałam dodac jeszcze że dziadek od męża ma bardzo trudny charakter i po mimo wielu prób dogadania nigdy nie bedzzie do końca dobrze.mielismy nawet taka sytuacje że nas do pozna nie było to on już dzwonił czy cos się stało.Moja cała rodzina go nie trawi

Jej, współczuję wymiany instalacji itp. ... Z mojego doświadczenia takie stare budynki w kiepskim stanie mniej się opłaca remontować niż budować nowe :/ No ale brak kasy to brak kasy, cóż.
A czy byłaby opcja, by wujek się zamienił pokojem z dziadkami? Bo skoro wujek się nie wtrąca, łatwiej byłoby piętro dzielić z nim niż z dziadkami

A w ogóle rodzina mojego TŻ (w podobnej sytuacji niż Ty, bo również budynek w b. kiepskim stanie) zrobili tak, że zaczęli budować nowy dom. Stopniowo. Brali kredyty, budowali część, spłacali, kolejny kredyt, kolejna część itp. Dzięki temu "wujkowie" mieszkają w oddzielnym domku, a rodzina TŻ z "dziadkami" w oddzielnym. Oczywiście kosztowało to sporo czasu, pracy i pieniędzy, ale coś za coś Jeśli rodzice TŻ mają wystarczająco dużą działkę, może długofalowo byłoby to dla was lepsze rozwiązanie niż remontowanie domu rodziców TŻta?

Niestety tak "na cyto" dopóki nie macie kasy w tym momencie, to nic lepszego niż obecne mieszkanie nie wymyślicie, ale w tzw międzyczasie warto IMO rozważyc różne opcje