Po co takie zdjęcia?

[karolca]

Napisane przez _vixen_

Ja tam już się mniej mądrzę w sprawie dzieci, bo kiedyś myślałam, że to skandal, żeby dwulatek lał w pieluchy, a moja leje równo, majtki wkłada w ramach urozmaicenia życia chyba tylko, nie widzi potrzeby sikania na nocnik skoro łatwiej w pieluchę

Sama piłam mleko z butli na wieczór aż do 6 lat...to jest dopiero zgroza. Na domiar złego moja mama nie widzi nic w tym złego

z tym drugim - masz teraz pewnie wadę zgryzu, chore zęby i inne cuda w jamie ustnej U mnie w domu butla też była dłuugo. Taki rytuał był to dla mnie i siostry (wieczorny lub poranny). O ile do picia z butelki nie mam zupełnie nic (obojętnie czy dziecka ma rok czy trzy lata) o tyle smoczek mnie razi.

[_vixen_]

Zeby mam o dziwo proste

Też razi mnie smoczek używany jako zatykacz, a juz zwłaszcza u chodzących dzieci, wiecznie ze smokiem w buzi, nie wiem, jak leniwym trzeba być, zeby do tego dopuscic:/

[Klarissa]

Napisane przez _vixen_

Ja tam już się mniej mądrzę w sprawie dzieci, bo kiedyś myślałam, że to skandal, żeby dwulatek lał w pieluchy, a moja leje równo, majtki wkłada w ramach urozmaicenia życia chyba tylko, nie widzi potrzeby sikania na nocnik skoro łatwiej w pieluchę

Sama piłam mleko z butli na wieczór aż do 6 lat...to jest dopiero zgroza. Na domiar złego moja mama nie widzi nic w tym złego

Mój starszy brat pił do 1 klasy
To jest dopiero masakra.
Ale powiem ci, że my wszyscy 3 długo piliśmy z butli i ssali smoki (ja pamiętam swojego smoczka i okoliczności w jakich się go pozbyłam za namową cioci) i wszyscy mamy krzywe zęby jak cholera, z tym, że ja sobie wyprostowałam a moi bracia chodzą dalej jak takie szkarady

Ze smoczkami nie miałam problemu, córka miała tylko na nocne spanie i dała się namówić przed 2 urodzinami, że koniec z nim, syn w ogóle nie używa smoczka od urodzenia. Ale z butelkami i córką moją to trochę problem był, na szczęście dała się przekonać, że idzie do przedszkola a przedszkolaki to takie duże są, z butelki nie piją A syn powoli odrzuca butelkę, więc on pewnie tak długo nie będzie z niej mleka pił.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Napisane przez karolca

z tym drugim - masz teraz pewnie wadę zgryzu, chore zęby i inne cuda w jamie ustnej U mnie w domu butla też była dłuugo. Taki rytuał był to dla mnie i siostry (wieczorny lub poranny). O ile do picia z butelki nie mam zupełnie nic (obojętnie czy dziecka ma rok czy trzy lata) o tyle smoczek mnie razi.

Napisane przez _vixen_

Zeby mam o dziwo proste

Też razi mnie smoczek używany jako zatykacz, a juz zwłaszcza u chodzących dzieci, wiecznie ze smokiem w buzi, nie wiem, jak leniwym trzeba być, zeby do tego dopuscic:/

Moja 3-latka pije mleko - tylko i wyłącznie mleko- nadal z butli 2x dziennie (zajmuje jej to 2 minuty), bo Bebilon 4 (z racji obecnego nasilenia alergii nie ma szans na wprowadzenie innego) z kubka jej śmierdzi i nie wypije, po mleku wieczorem oczywiście myje ząbki- nie ma śladu próchnicy, zęby zdrowe (chyba zasługa małej ilości słodyczy, jak to u alergika i późnego ząbkowania).
Smoczka używała długo, ale tylko przed snem, bo długo i boleśnie ząbkowała- 2 tygodnie temu wyszła ostatnia 5-tka.W czasie wyrzynania się kilku zębów na raz, to przez ok. 2 miesiące dostawała wieczorem ibuprofen, bo z bólu nie mogła spać i płakała pół nocy, a ja nieprzytomna szłam rano do pracy- smoczek łagodził te bóle, więc mając do wyboru trzymanie dziecka non stop na leku p/bólowym lub dawanie na noc smoka- wybrałam to drugie. Dałam jej czas do pojawienia się ostatniego zęba- co nastąpiło kilka dni przed 3-mi urodzinami. Zgryz bez zarzutu
Wracając do głównego tematu- nie widzę potrzeby upubliczniania takich zdjęć , natomiast szczerze podziwiam mamy bliźniąt karmiące wyłącznie piersią i to długo (sama miałam ogromne problemy z laktacją, ale się uparłam ).

[_vixen_]

Kiedyś dzieciom rzeczywiście długo dawało się mleko z butli, teraz raczej bardziej dąży się do tego, żeby jak najszybciej z butli zrezygnować, no i dobrze, bo zdrowe dla zębów to na pewno nie jest. Moja mama odstawila mi smoka jak skończyłam równo rok, mówiła, ze tak kiedyś kazali odstawiać i jak patrzę na te juz całkiem spore dzieci ze smokami, to wcale takie głupie nie było, bo większe dzieci ze smokiem w miejscu publicznym wyglądają głupio.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Napisane przez _vixen_

Kiedyś dzieciom rzeczywiście długo dawało się mleko z butli, teraz raczej bardziej dąży się do tego, żeby jak najszybciej z butli zrezygnować, no i dobrze, bo zdrowe dla zębów to na pewno nie jest. Moja mama odstawila mi smoka jak skończyłam równo rok, mówiła, ze tak kiedyś kazali odstawiać i jak patrzę na te juz całkiem spore dzieci ze smokami, to wcale takie głupie nie było, bo większe dzieci ze smokiem w miejscu publicznym wyglądają głupio.

Można sobie dążyć, a życie zweryfikuje...może te 4 minuty dziennie z butlą nie wykrzywią jej zębów
Moja nigdy nie używała smoczka w dzień, nawet zdjęć takich nie ma,tym bardziej "w miejscach publicznych".
Przy bardzo trudnym i długim ząbkowaniu wszystko szło do buzi w roli drapaka, ostatnio nawet ołówkowe kredki. Bałam się, że przestawi się wieczorem (kiedy najbardziej ją bolało) na ssanie kciuka... jak to określiła znajoma- smoczek się w końcu odstawi (wiadomo, jak najszybciej), ale kciuka to się nie odetnie

[wika82]

Wy się cieszcie, bo ja mając rok plułam kaszą i mlekiem dalej niż widziałam, a na 6 letnich kuzynów pijących flachę kaszy z butli ze smoczkiem patrzyłam podobno z przerażeniem. Mama była wykończona, odetchnęła, jak dostałam do ręki parówkę.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[MamaKtosia]

Napisane przez wika82

Mam nadzieję, Dziewczyny. ))
Na pewno duża wygoda, bo gdzie nie jesteś masz ze sobą jedzenie, ale ciągle mnie przeraża to początkowe wiszenie na piersi.
MamoKtosia, jak tam samopoczucie? Już niedługo zostało, prawda? Zobaczysz, że ze swoją dwójką będziesz takim smaym terminatorem, jak Klarissa.

Nie każde dziecko jest wiszące na piersi. Moja nigdy nie była wiszakiem - życzę Ci podobnego egzemplarza, choć wiszenie ma swoje plusy
Wika moje kiepsko, nie lubię być w ciąży. Chyba jako jedyna na świecie doula uważam, że ciąża generalnie do kitu jest. A Klarissa jest moim wzorem - ona zawsze z takim spokojem wszystko piszę, też tak chcę . A Ty jak się czujesz?

Napisane przez _vixen_

To wiszenie na piersi moim zdaniem nie jest takie złe (no chyba że dziecko obgryzie brodawki , bo jest czas na czytanie, siedzenie w necie, spanie, nadrobić wszystkie seriale i programy typu "Project runway" można

O jeski project runway genialnie odwraca uwagę od wszystkiego co mnie boli . I owszem wiszenie nie jest chyba takie aż takie złe tzn. nie wiem bo moja nie wisiała, ale zazdrościłam małego wiszacza szwagierce która mogła pochłaniać tonę książek podczas karmienia.

A z nocnikiem luz, moja też dalej pieluchowa

Napisane przez karolca

z tym drugim - masz teraz pewnie wadę zgryzu, chore zęby i inne cuda w jamie ustnej U mnie w domu butla też była dłuugo.

Nam dentystka na wizycie adaptacyjnej powiedziała, że jeśli to jest tylko butla do rannego/wieczornego mleka, a w ciągu dnia dzieć normalnie z kubka pije, to nie ma żadnego problemu i nie mam na młodej presji butelkowej wywierać skoro dla niej to jest jakaś forma przyjemnego rytuału. Więc wbrew założeniom mam dwulatkę w pieluchach i z butlą w dziobie

[MonikaFaustyna]

Mi takie zdjęcia nie przeszkadzają. Niestety, też mam skłonność do rozstępów. Jak byłam w ciąży, to smarowalam się czym popadło, a i tak od 32 tygodnia codziennie miałam nowe prążki, bo dziecko błyskawicznie rosło i się rozpychało.

Co do smoków i pieluch. Maja ssmoka dostaje na noc, ale go przez sen wypływa. Juz nie ma takiego odruchu ssania. Natomiast wolalam, żeby była smoczkowa, niż nauczyła się ssać kciuk. Mieszkając w Holandii, widywalam duże dzieci, nastolatków i czasem dorosłych ssących kciuk! Tam niektóre ośrodki zdrowia forsują niestosowanie smoczków w pierwszym roku życia dziecka. Mi też mówila jedna pielęgniarka swoje teorie...ale ją olałam. Z butli pije rano i wieczorem, bo taki mamy rytuał. Z resztą....ja pamiętam, ze chyba jeszcze w zerowce lubilam kaszę mannę z butli, bo inaczej mi nie smakowała . Pieluchowa też jest....ale czekam aż będzie już zupełnie ciepło. Wtedy dziecko ma mniej warstw do zasilania ;-), no i się nie przeziębi. W czerwcu skończy 2 lata, wiec to dobry czas na żegnanie się z pieluszkami. Na nocniku lubi siadać, ale tylko w ubraniu.

[_vixen_]

Moim zdaniem większe dziecko lub już nawet nastolatek ssący kciuk to już świadectwo jakichś niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych. Ale mogę się mylić, to tylko moje odczucia.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez _vixen_

Moim zdaniem większe dziecko lub już nawet nastolatek ssący kciuk to już świadectwo jakichś niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych. Ale mogę się mylić, to tylko moje odczucia.

Myślę, ze to złożona sprawa.

Sent from my A1-810 using Wizaz Forum mobile app

[Klarissa]

Napisane przez MamaKtosia

Wika moje kiepsko, nie lubię być w ciąży. Chyba jako jedyna na świecie doula uważam, że ciąża generalnie do kitu jest. A Klarissa jest moim wzorem - ona zawsze z takim spokojem wszystko piszę, też tak chcę . A Ty jak się czujesz?

Ja podzielam twoje zdanie - stan "błogosławiony" jest całkowicie do kitu. Nigdy się tak fatalnie nie czułam psychicznie jak podczas ciąż. Miałam wrażenie, że nie jestem sobą, że moje ciało nie jest moje, na prawdę z radością stawiałam się na porodówce i przyświecała mi myśl, że wreszcie to koniec tej cholernej ciąży Zresztą dla mnie ciąża i poród to po prostu nieprzyjemny acz konieczny etap w kierunku posiadania dzieci. Ale wolałabym aby je przynosiły bociany

A co do tego spokoju, dziękuję

Więc wbrew założeniom mam dwulatkę w pieluchach i z butlą w dziobie

Ja myślę, że sporo ludzi tak ma. Moja córka mając 2 latka na noc nosiła pieluchę jeszcze (siurkała w nocy na potęgę) a i z butli prawie do 3 lat piła mleko rano i wieczorem. Nie uważam, że to taka znowu wielka zbrodnia. Jak się urodził synek to córce wrócił jeszcze na krótko etap sikania w majty za dnia, ale na szczęście to było może ze 2 tygodnie i sporadycznie.

[_Beata _]

Napisane przez Klarissa

Mój starszy brat pił do 1 klasy
To jest dopiero masakra.
Ale powiem ci, że my wszyscy 3 długo piliśmy z butli i ssali smoki (ja pamiętam swojego smoczka i okoliczności w jakich się go pozbyłam za namową cioci) i wszyscy mamy krzywe zęby jak cholera, z tym, że ja sobie wyprostowałam a moi bracia chodzą dalej jak takie szkarady

Ze smoczkami nie miałam problemu, córka miała tylko na nocne spanie i dała się namówić przed 2 urodzinami, że koniec z nim, syn w ogóle nie używa smoczka od urodzenia. Ale z butelkami i córką moją to trochę problem był, na szczęście dała się przekonać, że idzie do przedszkola a przedszkolaki to takie duże są, z butelki nie piją A syn powoli odrzuca butelkę, więc on pewnie tak długo nie będzie z niej mleka pił.

to ja sie nie przyznaje sie, do kiedy pilam kasze z butli ale pobilam wszystkie osoby wymienione tu, ktore to robily co do smokow, nic mi nie wiadomo, abym dlogo uzywala.
synek ma tylko do spania, w dzien nie chce. butla 2, 3 razy dziennie jest. kolo dwoch lat chce odstawiac od jednego i drugiego

[MamaKtosia]

Napisane przez Klarissa

Ale wolałabym aby je przynosiły bociany

A co do tego spokoju, dziękuję

Jestem na tak w kwestii bocianów A z tym spokojem to ja serio piszę, bardzo lubię Twoje podejście do życia.

Butli też nie uważam za zbrodnię wielką - niech ma to swoje ciumkanie na dobranoc. Moi kuzyni pili mleko z kaszą z butli na śniadanie do 9 roku życia życiowo są całkiem zaradni, zgryz im też nie ucierpiał.

[wika82]

Napisane przez MamaKtosia

Wika moje kiepsko, nie lubię być w ciąży. Chyba jako jedyna na świecie doula uważam, że ciąża generalnie do kitu jest. A Klarissa jest moim wzorem - ona zawsze z takim spokojem wszystko piszę, też tak chcę . A Ty jak się czujesz?

Co do ciąży, uważam tak samo. Mimo, że kompletnie nic mi nie jest, żadnych dolegliwości, tylko brzuch z dnia na dzień coraz większy i nie mogę już tak szybko śmigać. Z utęsknieniem czekam na normalne ubrania. Na razie biegam do pracy i nie mogę się nadziwić patrząc na swoje odbicie w wystawach sklepowych, jaki ten brzuch wielki. Rozpakowanie 10 czerwca, więc jeszcze trochę przede mną.
Szczerze się dziwię brzuszkowym sesjom, a już szczególnie rozbieranym..

[Klarissa]

Jeśli chodzi o dzieci to staram się po prostu kierować zdrowym rozsądkiem, bez wielkiego ciśnienia na to, czy tamto, raczej wstrzelić się w odpowiedni moment na zmiany Do tej pory mi się to sprawdza

---------- Dopisano o 21:28 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ----------

Wika ja się sobie w ciąży podobałam, uważam, że fizycznie jak na ciężarną rzecz jasna wyglądałam bardzo dobrze. Ale po prostu nie czułam się rozanielona tym stanem, są kobiety, które celebrują całą ciążę, ja nie, nie mogłam się doczekać kiedy będzie koniec i znowu powitam "siebie". A sesje brzuszkowe też mam z obu ciąż, ale to do archiwum prywatnego i raczej niezbyt rozbierane

[wika82]

Napisane przez Klarissa

[/COLOR]Wika ja się sobie w ciąży podobałam, uważam, że fizycznie jak na ciężarną rzecz jasna wyglądałam bardzo dobrze. Ale po prostu nie czułam się rozanielona tym stanem, są kobiety, które celebrują całą ciążę, ja nie, nie mogłam się doczekać kiedy będzie koniec i znowu powitam "siebie". A sesje brzuszkowe też mam z obu ciąż, ale to do archiwum prywatnego i raczej niezbyt rozbierane

Obiektywnie też wyglądam ok, te parę kilogramów poszło w brzuch, nie jestem opuchnięta, ale jestem drobną osobą i śmiesznie wygląda ta dysproporcja. Osoby postronne myślą, że ciąża jest miesiąc młodsza, niż jest.
Ale jakoś nie czuję tego stanu.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez wika82

Obiektywnie też wyglądam ok, te parę kilogramów poszło w brzuch, nie jestem opuchnięta, ale jestem drobną osobą i śmiesznie wygląda ta dysproporcja. Osoby postronne myślą, że ciąża jest miesiąc młodsza, niż jest.
Ale jakoś nie czuję tego stanu.

Miałam to samo. Kilogramy szły w brzuch i piersi. Pomijajac pierwszy trymestr, który spedzilam śpiewając Neptunowi....uwielbialam być w ciąży. Ostatnie dni były ciężkie, bo wiecznie chciało mi się siku, pogoda była cudownie czerwcowa, a ja balam się wychodzić z domu. Balam się, że znaczne rodzić gdzieś w parku czy markecie ;-)

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Debrah]

Mały off się tu zrobił

Co do tematu: faktycznie widzę ostatnie pewną skrajność : albo Panie na siłce w miesiąc po porodzie, na obcasach, w full make-upie, albo smutna, gruba, zaniedbana i "pachnąca mlekiem" Matka Polka
Trochę środka mi brak.

Ja jestem wielką zwolenniczą kp, zdjęcie mnie nie szokuje, maluchy wyglądają super i podziw dla tej mamy, że kp bliźniaki, bo to pewnie jest..niezła sztuka. Aczkolwiek zastanawia mnie sens wrzucania tego typu zdjęcia do sieci, ten zamiar.
Widać tam, że ciąża mocno odbiła się na mamie - ale skoro pokazuje siebie - w takiej sytuacji, z dziećmi - to imo musi mieć sporo dystansu do siebie takiej i figura jest drugoplanowa.
To nie z tym zdjęciem coś nie tak - ale z jego interpretacją. Smuci mnie, że zamiast karmiącej mamy, mamy bliźniaków.. najpierw się widzi brzuch określając jednocześnie całość jako.. "obrzydliwą".
Cóż, rozstępy nie są fajne, sama mam kilka przy pępku, pojawiły się na niecałe 2 tyg po porodzie - ale niewiele już je widać. Trudno. Kwestia genów, kwestia szczęścia. A tu postawa oceniająca i wstręt typu "czemu nic z tym nie zrobiła". Z wagą - owszem, wiele można, jeśli się ma siłę i czas. Może tego brakło, przy bliźniakach.. Co w sumie, nie takie dziwne?

Po sobie wiem - zupełnie inaczej myślałam, interpretowałam, takie zdjęcia, sytuacje związane z macierzyństwem - przed dzieckiem.
Wydaje mi się, że "po dziecku" - to już inna jakość, inna ja.
I cieszy mnie ta zmiana.

--------
Co do ciąży: mi doskwierała końcówka, sporo spojrzeń na sobie łapałam ( kto zna, ten wie czemu, stanowię widok bardziej nietypowy chyba niż małolata z brzuchem..), bolało tu i tam. Ale kopanie dziecka wspominam jako coś na prawdę magicznego, więc ogólnie na plus bilans.

Co do kp i wiszenia na piersi : przy noworodku to super stan - ile książek przeczytanych, seriali oglądniętych można bezkarnie nie sprzątać, nie gotować, wstaw co chcesz...
Wika - tak do tego podejdź.
Bo jeśli podejdziesz do tego "byle nakarmić i odłożyć dziecko, żeby zrobić 182u833783 spraw na wczoraj" - będziesz umęczona.
A jeśli wdrukujesz sobie " da się- super, nie da się - też dobrze" i pogodzisz się, że nie będzie perfekcyjnie ina błysk, ale jest dobra książka, jest serial i czas na przyjemności - to będzie zupełnie inaczej.
Wiem co mówię
Najpierw się trzeba pogodzić z bezruchem - potem jest całkiem przyjemnie

Klarisa: przeurocze to zdjęcie i świetny dobór fryzury!

[wika82]

Wiem o czym piszecie, zimą czytanie książek, nadrabiane zaległości filmowych brzmi bosko, ale w czerwcu średnio, zakładając piękną pogodę średnio, wolę czytać w parku niż siedzieć całymi dniami w dusznym mieszkaniu.
Mam nadzieję, że moje małe nie będzie wisiadłem, ewentualnie, że karmienie będzie częste, ale nie będzie trwało godzinami. Wychodzę z założenia, że karmić można niemal wszędzie, tylko trzeba opanować sztukę dyskrecji, żeby dziecku było dobrze i żebym ja nie była skrępowana.
Podejście się zmienia, jeszcze z rok temu zakładałam, że nie będę karmić w ogóle.
Ściskamy wszystkie mamy.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Debrah]

Napisane przez wika82

Wiem o czym piszecie, zimą czytanie książek, nadrabiane zaległości filmowych brzmi bosko, ale w czerwcu średnio, zakładając piękną pogodę średnio, wolę czytać w parku niż siedzieć całymi dniami w dusznym mieszkaniu.
Mam nadzieję, że moje małe nie będzie wisiadłem, ewentualnie, że karmienie będzie częste, ale nie będzie trwało godzinami. Wychodzę z założenia, że karmić można niemal wszędzie, tylko trzeba opanować sztukę dyskrecji, żeby dziecku było dobrze i żebym ja nie była skrępowana.
Podejście się zmienia, jeszcze z rok temu zakładałam, że nie będę karmić w ogóle.
Ściskamy wszystkie mamy.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

otóż to

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Debrah

otóż to

Dokładnie. Ja uwielbiam szale i chusty, więc nie miałam problemu z dyskretnym karmieniem. Jak nosiłam małą w chuście, to przy karmieniu, zaslanialam się kawałkiem materiału....jak nie miałam żadnej chustki na szyi ;-) .

Co do zdjęć...kiedyś polubilam profil na FB o karmieniu piersią. Zdziwila mnie tam ilość zdjęć wątpliwych estetycznie. Co innego pokazanie karmienia piersią w sposób artystyczny, granie światłem i cieniem....a co innego chamska fotka robiona komórką, gdzie "bufet" jest na wierchu i kazdy użytkownik serwisu może to zobaczyć. W dodatku same mamusie nie wyglądają kwitnąco. Ok, sama nie byłam kwitnąca i radosna po nieprzespanej nocy z niemowlęciem na piersi....ale nie robilam sobie w takim stanie zdjęć i nie wrzucalam na ogólnodostępne strony.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Klarissa]

Napisane przez MonikaFaustyna

Dokładnie. Ja uwielbiam szale i chusty, więc nie miałam problemu z dyskretnym karmieniem. Jak nosiłam małą w chuście, to przy karmieniu, zaslanialam się kawałkiem materiału....jak nie miałam żadnej chustki na szyi ;-) .

Co do zdjęć...kiedyś polubilam profil na FB o karmieniu piersią. Zdziwila mnie tam ilość zdjęć wątpliwych estetycznie. Co innego pokazanie karmienia piersią w sposób artystyczny, granie światłem i cieniem....a co innego chamska fotka robiona komórką, gdzie "bufet" jest na wierchu i kazdy użytkownik serwisu może to zobaczyć. W dodatku same mamusie nie wyglądają kwitnąco. Ok, sama nie byłam kwitnąca i radosna po nieprzespanej nocy z niemowlęciem na piersi....ale nie robilam sobie w takim stanie zdjęć i nie wrzucalam na ogólnodostępne strony.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Ja właśnie tego nie rozumiem - po co pokazywać że źle się wygląda? Ma to budzić współczucie, nie wiem litość czy co? Pokazać jak to jest przerąbane przy małym dziecku? Każda mama wie, że czasem jest totalnie do bani i ma się dość, to jest oczywiste, że są lepsze i gorsze chwile. Ja się staram o siebie dbać, w zasadzie w każdej sytuacji, ale jak moja córka leżała w szpitalu to mi na prawdę było wszystko jedno jak wyglądam, patrzyłam tylko abym czysta była i ubrana odpowiednio, i tyle.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Klarissa

Ja właśnie tego nie rozumiem - po co pokazywać że źle się wygląda? Ma to budzić współczucie, nie wiem litość czy co? Pokazać jak to jest przerąbane przy małym dziecku? Każda mama wie, że czasem jest totalnie do bani i ma się dość, to jest oczywiste, że są lepsze i gorsze chwile. Ja się staram o siebie dbać, w zasadzie w każdej sytuacji, ale jak moja córka leżała w szpitalu to mi na prawdę było wszystko jedno jak wyglądam, patrzyłam tylko abym czysta była i ubrana odpowiednio, i tyle.

Może chodzi o etos Matki Polki? "Patrzcie, tak bardzo poświecam się dla dziecka" itd. :-\. Jak Myszą była malutka, to nie musialam mieć mega makijażu i ciuchów ąę. Ważne, że byłam czysta i uczesana. Jak dobijała mnie bladość i cienie pod oczami, to wystarczył tylko podkład na buzi i trochę korektora. Jak nie dawalam rady ujażmiać włosów, to je ścięłam. Po co sobie utrudniać życie i robić z siebie cierpietnicę?

Ale to pewnie coś w stylu: zaniedbana babka nieródka, staje się zaniedbaną ciężarną i potem matką. Dla mnie to nie do przyjęcia. Lubię się podobać sobie, uwielbiam, jak mąż patrzy na mnie, no i lubię czuć wewnętrzny komfort idąc do ludzi. Z resztą, pracuję z ludźmi, więc nie mogę być zaniedbanym babsztylem ;-) .

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Klarissa]

Napisane przez MonikaFaustyna

Może chodzi o etos Matki Polki? "Patrzcie, tak bardzo poświecam się dla dziecka" itd. :-\. Jak Myszą była malutka, to nie musialam mieć mega makijażu i ciuchów ąę. Ważne, że byłam czysta i uczesana. Jak dobijała mnie bladość i cienie pod oczami, to wystarczył tylko podkład na buzi i trochę korektora. Jak nie dawalam rady ujażmiać włosów, to je ścięłam. Po co sobie utrudniać życie i robić z siebie cierpietnicę?

Ale to pewnie coś w stylu: zaniedbana babka nieródka, staje się zaniedbaną ciężarną i potem matką. Dla mnie to nie do przyjęcia. Lubię się podobać sobie, uwielbiam, jak mąż patrzy na mnie, no i lubię czuć wewnętrzny komfort idąc do ludzi. Z resztą, pracuję z ludźmi, więc nie mogę być zaniedbanym babsztylem ;-) .

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Czasem to po prostu pretekst jest - mam dziecko, to już nie mam czasu o siebie dbać (a tak na prawdę to ochoty) i trudno. Znam takie kobiety "jestem gruba bo jestem po ciąży" (co z tego że po ciąży już 3-4 lata) itd. "nie mam nawet czasu się uczesać" ale za to obejrzałam dziś 5 programów w telewizji o niczym, "nie mam czasu gotować" - ale znalazłam czas na wyprawę do fast fooda itd.
No co kto lubi
Każdy ma swoje standardy

[kassate1203]

A co jest dziwnego w tym zdjęciu? Tak wygląda macierzyństwo- rozstępy na brzuchu i przyssane dzieci do piersi. Mnie to zdjęcie nie odrzuca, nie oburza i w ogóle- sama prawda, dość mam już koloryzowania macierzyństwa.

[traicionera]

Pierwszy raz zobaczylam ciazowe rozstepy na brzuchu u samej siebie i przerazona bylam, bo w mediach same gladziutkie napiete bruzszki, a u mnie nagle czerwone krechy. Az sobie pomyslalam, ze tylko ja jestem taka udarzona, ze mimo wielomiesiecznego smarowania sie oliwkami itp zaliczylam rozstepy. Dlatego taka nielukrowana wizja ciala matki tez jest potrzebna, nie ma co wrzucac do jednego worka przetluszczonych nieuczesanych wlosow czy zaniedbanej cery z rozstepami. wiadomo, ze nie kazdy chce pokazywac publicznie takie defekty, ja np nie mialabym odwagi, ale jesli ktos sie czuje na silach, to dlaczego nie? Czasem wrecz zazdroszcze luzu kobietom, ktore mimo np sporej nadwagi, duzego cellulitu czy cos chodza sobie po plazy w skapych kostiumach i sa pewne siebie. Ja musialam schudnac i poczekac, az rozstepy stana sie mniej widoczne, zeby odwazyc sie na zalozenie bikini.

[martka_kartka]

Dzięki takim zdjęciom nie mam rozstępów po ciązy. Jak je zobaczyłam, zawzięłam się i smarowałam brzucho dwa razy dziennie oliwką. A tak bym nie wiedziała

A tak na serio: wiele kobiet po ciąży i karmieniu nie akceptuje swojego ciała i fajnie jest, jeśli widzą, że inne kobiety też tak wyglądają, a nie są od razu jak z reklamy bielizny.

Jestem na tak.

[vretka]

Napisane przez martka_kartka

Dzięki takim zdjęciom nie mam rozstępów po ciązy. Jak je zobaczyłam, zawzięłam się i smarowałam brzucho dwa razy dziennie oliwką. A tak bym nie wiedziała

Z całym szacunkiem, ale bzdury piszesz To czy rozstępy pojawią się czy nie, uwarunkowane jest w ogromnym stopniu genetycznie. Nie ma chyba drugiej takiej rzeczy w moim życiu, którą robiłabym równie konsekwentnie jak smarowanie się w ciąży, a rozstępy i tak się pojawiły. Spodziewałam się tego, bo już w okresie dojrzewania potrzaskała mi skóra na biodrach i piersiach, które powiększyły mi się w tamtym czasie tyle co nic. Możliwe, że smarowanie w jakimś stopniu pomaga, ale dobijają mnie komentarze, z których wychodzi na to, że jak kobieta ma rozstępy po ciąży to dla tego, że o siebie nie dbała.

[wika82]

Napisane przez vretka

Z całym szacunkiem, ale bzdury piszesz To czy rozstępy pojawią się czy nie, uwarunkowane jest w ogromnym stopniu genetycznie. Nie ma chyba drugiej takiej rzeczy w moim życiu, którą robiłabym równie konsekwentnie jak smarowanie się w ciąży, a rozstępy i tak się pojawiły. Spodziewałam się tego, bo już w okresie dojrzewania potrzaskała mi skóra na biodrach i piersiach, które powiększyły mi się w tamtym czasie tyle co nic. Możliwe, że smarowanie w jakimś stopniu pomaga, ale dobijają mnie komentarze, z których wychodzi na to, że jak kobieta ma rozstępy po ciąży to dla tego, że o siebie nie dbała.

Pomaga tylko tyle, że skóra jest nawilżona, a jeszcze w połączeniu z jakąś oliwką - natłuszczona i nie piecze, ale na rozstępy nie ma najmniejszego wpływu.
Nie mam skłonności do rozstępów i jak na razie nic nie wylazło, ale to 31 tc, więc mają jeszcze czas..