Problem z finansowaniem wesela i przyszłymi teściami

[Chatul]

Misiaczq, pogadaliście już? Ustaliliście coś?

[misiaczq]

Napisane przez Chatul

Misiaczq, pogadaliście już? Ustaliliście coś?

Okazało się, że sprawa sama sięwyjaśniła - rodzina, którą chciała zaprosić mama TŻ stwierdziła, że i tak nie przyjedzie na wesele, bo ślub jest cywilny a nie kościelny (hm). A co do tego transportu, to jego wujkowie ostatecznie stwierdzili, że przyjadą pociągiem, co do rodziców TŻ, to jego brat jest w trakcie przekonywania ojca, żeby jednak wziął samochód i przyjechał. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
Co do podejścia TŻ, to "wyluzował" i przeprosił. Mam tylko wrażenie, że gdyby te sprawy same się nie "wyjaśniły", to dalej byłaby napięta sytuacja. On nie chce ze mną rozmawiać na ten temat, po prostu przeprosił za to, że tak się zachowywał w ciągu ostatnich dni i dla niego koniec tematu. Cóż.

[sQuaara]

pomijam fakt jaki jest powod niezapraszania +1. czy to brak checi patrzenia na obce osoby, czy kasa, czy "bo tak"
ale nie wyobrażam sobie isc na wesele bez mojego TZ, a dwa iść na wesele na którym jest moje kuzynostwo i rodzina Pana młodego i zastanawiać się czy tancze z własnym kuzynem od 2godzin czy może z facetem który ma dzieczyne, która jak zobaczy zdjęcia to mnie znajdzie i zabije :P
ciężko mi sobie wyobrazić jak można dobrze się bawic bez swoich najbliższych osob. bałabym się ze mi goście po 24 zaczna wracac do domu...

Napisane przez misiaczq

A, i co do życzliwego nastawienia - na bank byłabyś życzliwie nastawiona do matki narzeczonego, która nie pomaga Ci w żaden sposób przy organizacji wesela, a za to do wszystkiego chce się wtrącać. Powodzenia.

to zycze powodzenia w całym przyszłym zyciu bo wierz mi ale się nic nie zmieni.

pomoc nie musi być finansowa !!! a to ze się wtrąca to można z nia przegadać jak dorośli ze jak chce cos doradzić to przy kawce na spokojnie. bo może ona nie widzi ze robi zle i trzeba jej to powiedzieć i obgadać.

[aguusia88]

sama sie zastanawialam czy jesli zorganizuje sam obiad weselny na 4 h (bez muzyki) to czy zapraszac kazda osobe dorosla z os. tow. jesli kuzyn ma przyprowadzic przypadkowa kolezanke z klasy aby posiedziala dla picu to nie wiem czy jest sens, aby za ta dziewczyne placila. nie znam jej i nie spotkam wiecej

co innego jesli owy kuzyn mieszka z dziewczyna albo maja zarezerwowany termin slubu albo ja widzialam pare razy. jest wieksze prawdopodobienstwo ze bedziemy sie spotykac czesciej

jesli zorganizowalabym tance to bym zaprosila kazdego z os tow. no co ma robic gosc podczas zabaw. ma siedziec samemu i odpowiadac na pytania dlaczego nie przyszedl z dziewczyna?nie przyszlismy razem bo panna mloda zaoszczedzila na gosciach


jesli dostalabym pojedyncze zaproszenie na wesele to nie wiem czy bym wyszla w ogole na impreze. jesli wesele byloby poza miastem to nie ruszalabym auta, benzyna kosztuje a sa male szanse ze ktos bedzie wracal wieczorem (a co mialabym robic do 3 rano bez tancerza?o 21 zwijam manatki)

[casablanca234]

Nie wyobrażam sobie zapraszać gości bez osób towarzyszących jeśli takie mają, myślę że źle by się bawili ale to moi, a wiadomo że goście są różni

U mnie teściowie nie robią żadnych problemów, na wszystko się zgadzają i nic nie wymyślają, gorzej z moimi rodzicami.. ciągle sobie przypominają kogo jeszcze należy zaprosić, miało być 70 osób a z dnia na dzień dochodzą nowi Niekoniecznie mi dobrze znani..eh jeszcze sobie wymyślili że "ich" wszystkim gościom trzeba zaproponować nocleg chociaż od początku było mówione że noclegi tylko dla kilku osób które mają naprawdę daleko.. i ciąglę podkreślają że sa współorganizatorami. Dodatkowo ja z mamą kompletnie nie potrafię się porozumieć i spokojnie rozmawiać wiec awantura w domu co chwilę.. żałuje że zrezygnowaliśmy z pomysłu skromnego obiadu i mam ochote do niego wrócić.. a tu już zaliczki popłacone. rok przed weselem a ja mam już dość

[roxyroxy]

Ale napadlyscie na dziewczyne.

Ja zaprosilam z osoba towarzyszacach tylko tych, ktorych dobrze znalam lub wiedzialam ,ze sa w powaznych zwiazkach. Do tego zaprosilam trzy osoby z mojej rodziny z osoba tiearzyszaca, mimo ,ze nie mieli stalych partnerow dlatego,ze wiedzialam,ze moga sie obrazic.

Reszta moich znajomych miala zaproszenia dla siebie i wszyscy dobrze sie bawili. Uwazam,ze to zalezy od podejscia i mentalnosci ludzi.

Ja nie mam problemu,zeby tzt poszedl na wesele i bawil sie dobrze, niech sobie nawet tanczy z innymi. Znam go i mu ufam, i to mi wystarczy.

Natomiast niektore z was maja dziwne podejscie. Od 18 roku zaprasza sie z osoba towarzyszaca ale taka 16,17 moze przyjsc sama i zle sie bawic? Jak juz to zapraszac wszystkich na takich samych prawach

Takze autorko nie przejmuj sie tym co mowia tutaj inni. Kazdy ma swoje podejscie a Ty najlepiej znasz swoich gosci. Najwyzszy czas,zeby w
Polsce skonczylo sie robienie tego co wypada, a zaczelo sie robic to co sie chce.


Co do tesciowej, powiedz jej,ze zapraszacie zgodnie z budzetem.
Ja tez mialam miedzynarodowe towarzystwo i tez troche sie tego obawialam, ale potem okazalo sie,ze przy drineczkach kazdy sie z kazdym brata i nie ma podzialow na kolor skory/wyznanie.

Przestan sie zamartwiac, to powinniem byc dla ciebie przyjemny okres!

[aguusia88]

jako mloda dziewczyna chodzilam czasem sama na wesele z roznych przyczyn i nie zawsze dobrze sie czulam. z takim TZ mozna wyjsc na spacer i uciec od konkursow czy oczepin ,bylam lapana wlasnie do zabawy z czego nie bylam zadowolona. a moja nienormalna rodzina sie darla sie na cala sale "no idz" ze wszyscy widzieli ze mnie wyganiaja.

druga kwestia bylo ze nie mialam z kim tanczyc i siedzialam przy talerzu i na sile mnie pijany wujek wyciagal, mylil kroki, wyglupial sie z obrotami, ze to nie byl taniec a prowizorka. a wlasnym ukochanym czlowiek moze sie wybawic po swojemu, kazda para ma swoj styl taneczny

[olga220988]

Też mam problem z teściem.
Moi rodzice płacą za swoich i moich gości ok. 180 osób), a za gości mojego narzeczonego i gości teścia płacimy sami ( ok. 50 osób). Teść nie należy do ubogich, ale woli finansować mieszkanie i utrzymanie swojej nowej kobiety. Jego pieniądze, jego sprawa.Teściowa ma gdzieś swoje dzieci, więc nawet nie przyjdzie na ślub.

Wszystko byłoby dobrze gdyby mój teść nie rządził się przy organizacji wesela. Za nic nie płaci a ma mnóstwo wymagań.

Jeszcze nie minął termin potwierdzenia przybycia, a teść żąda ode mnie informacji na temat liczby moich gości (nie wiem po co) i ubzdurał sobie że w hotelu nie będzie miejsca dla jego gości. Wprowadza nerwową atmosferę, sam chce ustalać trasę jazdy busa tak genialnie, że zamiast 8 h goście będą musieli jechać 12 h. Sam chce wybrać obiad jaki będą jedli goście po drodze, na co nie zamierzamy przystać, ponieważ będzie to 1500 zł więcej niż chcemy na to wydać. Na każdy nasz pomysł w tych sprawach wywraca gałami. Mamy go dość! Za nic nie płaci, a się rządzi.

Ostatnio stwierdził, że jakby wiedział, że jego goście nie będą mieli gdzie spać to by ich nie dopraszał i że chyba odwoła gości i sam nie przyjdzie, Brak mim słów. Nie będzie matki narzeczonego, nie będzie jego chrzestnego(brat teścia) i może jeszcze ojca nie będzie.

Uwierzcie mi , że to nie jest pomaganie w organizowaniu tylko szukanie jakichś wyimaginowanych problemów.

Łączę się w bólu ze wszystkimi, którzy mają przedweselne problemy z teściami

[skazana_na_bluesa]

przestańcie się spowiadać z każdego kroku to nie będzie nic wiedział i nie będzie miał jak krytykować.

[kallina_2014]

Napisane przez olga220988

Też mam problem z teściem.
Moi rodzice płacą za swoich i moich gości ok. 180 osób), a za gości mojego narzeczonego i gości teścia płacimy sami ( ok. 50 osób). Teść nie należy do ubogich, ale woli finansować mieszkanie i utrzymanie swojej nowej kobiety. Jego pieniądze, jego sprawa.Teściowa ma gdzieś swoje dzieci, więc nawet nie przyjdzie na ślub.

Wszystko byłoby dobrze gdyby mój teść nie rządził się przy organizacji wesela. Za nic nie płaci a ma mnóstwo wymagań.

Jeszcze nie minął termin potwierdzenia przybycia, a teść żąda ode mnie informacji na temat liczby moich gości (nie wiem po co) i ubzdurał sobie że w hotelu nie będzie miejsca dla jego gości. Wprowadza nerwową atmosferę, sam chce ustalać trasę jazdy busa tak genialnie, że zamiast 8 h goście będą musieli jechać 12 h. Sam chce wybrać obiad jaki będą jedli goście po drodze, na co nie zamierzamy przystać, ponieważ będzie to 1500 zł więcej niż chcemy na to wydać. Na każdy nasz pomysł w tych sprawach wywraca gałami. Mamy go dość! Za nic nie płaci, a się rządzi.

Ostatnio stwierdził, że jakby wiedział, że jego goście nie będą mieli gdzie spać to by ich nie dopraszał i że chyba odwoła gości i sam nie przyjdzie, Brak mim słów. Nie będzie matki narzeczonego, nie będzie jego chrzestnego(brat teścia) i może jeszcze ojca nie będzie.

Uwierzcie mi , że to nie jest pomaganie w organizowaniu tylko szukanie jakichś wyimaginowanych problemów.

Łączę się w bólu ze wszystkimi, którzy mają przedweselne problemy z teściami

A dlaczego mu po prostu nie powiecie, żeby się nie wtrącał, bo to Wasze wesele i Wy za nie płacicie?
Albo, ze jeżeli chce jakichs dodatkowych rzeczy dla swoich gości to niech za to zapłaci?
Jesteście dorośli!

[orion_lady]

Dokładnie, skoro jestescie dorosli, finansujecie wesele sami to nie pozwalajcie sie nikomu wtracac. Ja rozumiem, ze jak rodzice placa to maja cos do powiedzenia, ale w takim przypadku, ja bym niepozwolila zeby ktos rzadzil moimi ciezko zarobionymi pieniedzmi.

[bezsennameg]

Moi teściowie też się wtrącali... Ciągle im coś nie pasowało... Ale z mężem uznaliśmy, że skoro on płaci za swoją część to niedorzecznych wymagań jego rodziców nie będziemy słuchać...

Zapłacili tylko za transport gości z rzeszowa do warszawy. Wyszło ich 2tysiące... a potem jeszcze w gościach powiedzieli, że tak drogo ich to wyszło. W sumie to zabrzmiało to tak jakby mieli pretensje, że nie my za to zapłaciliśmy.

A wracając do tematu. To Wasze wesele. I robicie tak jak Wy uważacie za słuszne. Rodzice mogą Wam doradzić. Ale nie mogą Was do niczego zmuszać, bo potem będziecie niezadowoleni z tego, że zapłaciliście za coś bezsensownego.