Co was ostatnio naprawdę zachwyciło??

[ropuszka]

A ja pare dni temu wynuralam z dna szuflady probke J'adore i oczywiscie sie zachwycilam. Nie na dlugo jednak, bo zaraz potem przypomnialam sobie, ze to zapach bardzo czesto podrabiany, popularny i chyba kazda kobieta o wiekszej zasobnosci portfela kiedys miala te perfumy... Poza tym wyczulam je na kolezance... to chyba byla podrobka Juz ich nie chce, choc uwazam za ladne i kobiece. W wielki zachwyt wpadlam pod koniec zimy tego roku - My Torrente. Strasznie nie podoba mi sie flakon, o czym tu juz gdzies pisalam, ale raczej sie tym sugerowac nie bede. Ma mnostwo zalet - jest trwaly, charakterystyczny, oryginalny, troche slodki, troche swiezy i mysle, ze do mnie pasuje Najwazniejsze jest jednak to, ze nikt na niego nie zwraca uwagi w perfumerii, nie jest lansowany wszedzie, a przez to nie pachnie nim cala ulica i wszystkie czytelniczki kobiecych czasopism Bede go chyba miec niedlugo, tzn. jak bede miec przyplyw gotowki Oczywiscie daje jeszcze szanse innym nowinkom, ale mysle, ze Torrente warto kupic, zanim zniknie z naszych polek za pare miesiecy, bo sie zle sprzedawal:/

[MANKA75]

Jednym z zapachow ktore mnie powalil na kolana bylo kupione we Wloszech ze cztery lata temu Versace Blondi.Piekny zapach ,ale kiedy skonczyla mi sie butelka nie moglam znalezc tej perfumy nigdzie w Polsce.Do dzisiaj wacham pustą buteleczkę.Pozniej zakochalam sie w Versace Woman.Niestety z czasem nawet i zapachy zczynaja sie nudzic .W tej chwili testuje Lacoste touch of pink
chociaz rozni sie bardzo od poprzednich zapachow.Ale na lato jest fajny.Chociaz to nie ten wymarzony zapach,który zapierałby mi dech w piersiach.

[megii2]

Dior "Miss Cherrie" Piękne!!!!!!!!!!! tylko 400 zł kosztuje na głowę upadli

[nan]

Hmmm, ostatnio? Ostatnią taką obłąkańczą fascynacją u mnie to był chyba Simply Clinique. Powąchałam, kolana się ugięły pode mną, bredziłam o nim każdemu kto chciał słuchać, zdobyłam kilka próbek, aż w końcu kupiłam. Jestem zresztą chyba odosobniona w tej fascynacji.

Puk, puk, jest tu ktoś, kto tak jak ja lubi Simply?

Nie wiem co jest w tym zapachu takiego, ale działa na mnie jak kocimiętka. Ani to arcydzieło, ani typ zapachu, który zwykle mnie porywa (cięższe, orientalne wonie to jest to), nie wiem. Pamiętam, że grzmotnął mnie prosto w głowę i od tamtej pory nie mogłam przestać o nim myśleć.

Wcześniej podobną fascynację wzbudził we mnie Allure, ale kupiłam go dopiero po paru latach. Wciąż mam, używam i się nim cieszę.

Kolejną moją kocimiętką stało się Sensi, chociaż nigdy jakoś szczególnie nie ceniłam marki Armani. Próbowałam go sobie na różne sposoby obrzydzić, wreszcie uległam i obecnie mam na wykończeniu 30 ml. Używałam go zwłaszcza latem

[Meriamon]

Mnie z kolei Simple nie podoba sie przez te białe kwiatki...strasznie chciałam wyczuć w nich te mleczne nuty...niestety nadaremnie... Nie jeste zły...ale ja z reguły uciekam przed zbytnim bukietem kwiatów...tak własnie je odbieram...

[nan]

Napisane przez Meriamon

Mnie z kolei Simple nie podoba sie przez te białe kwiatki...strasznie chciałam wyczuć w nich te mleczne nuty...niestety nadaremnie... Nie jeste zły...ale ja z reguły uciekam przed zbytnim bukietem kwiatów...tak własnie je odbieram...

Ja w ogóle nie czuję w nim kwiatków, nie wiem co w nim jest, ale dla mnie to czysta magia. Zlewam się z nimi w jedną całość. I o to chyba w tym wszystkim chodzi...

[Meriamon]

Napisane przez nan

Ja w ogóle nie czuję w nim kwiatków, nie wiem co w nim jest, ale dla mnie to czysta magia. Zlewam się z nimi w jedną całość. I o to chyba w tym wszystkim chodzi...

Te kwiatki chyba zbytnio stopiły się z tym sojowym mleczkiem i gdzies ta mleczna poswiata mi uciekła. . . chyba,ze testowałam jak byłam nie teges
Jeżeli stapiasz się z nimi to tylko pogratulować jedności ja mam tak z Eternity

[joannea]

Napisane przez nan

Hmmm, ostatnio? Ostatnią taką obłąkańczą fascynacją u mnie to był chyba Simply Clinique. Powąchałam, kolana się ugięły pode mną, bredziłam o nim każdemu kto chciał słuchać, zdobyłam kilka próbek, aż w końcu kupiłam. Jestem zresztą chyba odosobniona w tej fascynacji.

Puk, puk, jest tu ktoś, kto tak jak ja lubi Simply?

Si, ja sama nie wiem, co mnie w tym zapachu tak urzeklo, bo podobnie jak Ciebie Nan, pociaga mnie zupelnie inna grupa po pierwszym tescie w perfumerii bylam zupelnie przekonana, ze to nie to, pozniej dobry los zdecydowal jednak inaczej. Wszystko, co mialam na ten temat do powiedzenia, jest w recenzji - wlasnie ja przeczytalam, i teraz wlasciwie brzmiala by tak samo. Simply ewokuje moja kobiecosc, czuje przybrana w niego wrecz trzaskajacy w powietrzu estrogen. Nie wyczuwam w nim kwiatow, ale sama siebie nie jest to zapach fascynujacy, ale i tak uwazam go za wielka kreacje.
Aha, ma tez jeszcze jedna ceche wielkich indywidualnosci - pachnie diametralnie roznie na roznych osobach. Po jakims czasie zauwazylam go w mieszkaniu bylej wspolokatorki, kiedy sama bylam juz szczesilwa posiadaczka. Zaczelysmy na ten temat rozmowe, i okazalo sie, ze uzywala go juz w czasie, kiedy razem mieszkalysmy. Nie byla zreszta zbyt zadowolona z efektu. Na niej Simply bylo po prostu simple. Zapach tak bardzo zmienil sie na mojej skorze, ze po prostu go nie skojarzylam.

[dori7]

Datura Noir, dzis kolo poludnia
Powachalam i odlecialam... A teraz beda mi sie te smakowite slodkosci snic po nocach w ciezkim miesiacu katorzniczej diety, ktora wlasnie zaczelam...

[Łasiczka]

Napisane przez nan

Hmmm, ostatnio? Ostatnią taką obłąkańczą fascynacją u mnie to był chyba Simply Clinique. Powąchałam, kolana się ugięły pode mną, bredziłam o nim każdemu kto chciał słuchać, zdobyłam kilka próbek, aż w końcu kupiłam. Jestem zresztą chyba odosobniona w tej fascynacji.

Puk, puk, jest tu ktoś, kto tak jak ja lubi Simply?

Nie wiem co jest w tym zapachu takiego, ale działa na mnie jak kocimiętka. Ani to arcydzieło, ani typ zapachu, który zwykle mnie porywa (cięższe, orientalne wonie to jest to), nie wiem. Pamiętam, że grzmotnął mnie prosto w głowę i od tamtej pory nie mogłam przestać o nim myśleć.

Ja, ja też lubię Simply, właśnie sobie kupiłam

[dori7]

Napisane przez nan

Puk, puk, jest tu ktoś, kto tak jak ja lubi Simply?

Moja mater To jeden z jej ulubionych zapachow jesienno-zimowych. Dostalam je kiedys w prezencie gwiazdkowym, srednio mnie zachwycily; potem mama je powachala i az jej w oku cos blysnelo. Od tego czasu stale ich uzywa i bardzo je sobie chwali za oryginalnosc, przytulnosc i nienachalnosc

[burn-it-up]

Napisane przez nan

Hmmm, ostatnio? Ostatnią taką obłąkańczą fascynacją u mnie to był chyba Simply Clinique. Powąchałam, kolana się ugięły pode mną, bredziłam o nim każdemu kto chciał słuchać, zdobyłam kilka próbek, aż w końcu kupiłam. Jestem zresztą chyba odosobniona w tej fascynacji.

Puk, puk, jest tu ktoś, kto tak jak ja lubi Simply?

Jakiś czas temu skończyłam 50 ml Simply,dostałam je w prezencie(nie był to prezent wymarzony ale i tak się ucieszyłam).W sumie to go polubiłam,na duży plus zasługuje niesamowita trwałość.No a do teg pachnie jak dla mnie arbuzem(to takie odczucie zupełnie nie wiem z kąd bo chyba arbuza w nuTACH ZAPACHOWYCH NIE POSIADA),a arbuza uwielbiem

[E]

Oczywiście zapomniałam napisać o zapachu, który wzbudził we mnie ogromny i nieukrywany zachwyt - Theorema Fendi Zapach przepiękny i niezwykle oryginalny

[Łasiczka]

Napisane przez burn-it-up

Jakiś czas temu skończyłam 50 ml Simply,dostałam je w prezencie(nie był to prezent wymarzony ale i tak się ucieszyłam).W sumie to go polubiłam,na duży plus zasługuje niesamowita trwałość.No a do teg pachnie jak dla mnie arbuzem(to takie odczucie zupełnie nie wiem z kąd bo chyba arbuza w nuTACH ZAPACHOWYCH NIE POSIADA),a arbuza uwielbiem

No ja też czuję arbuza baaaaaardzo wyraźnie No i to mleczko sojowe Jak dla mnie zapach bardzo oryginalny, a równocześnie nienachalny, stapiający sie ze mną. Simply to taki przyjazny zapach - choć jestem migrenowcem, on nigdy nie wywołuje u mnie bólu głowy

[ANKA20]

Mnie z ostatnich nowości nic nie zachwyciło Jednak nadal jestem oczarowana Black Cashmere i wytrwale zbieram pieniądze (oszczędzam na innych kosmetykach, bo w tym miesiącu na mazidła wydałam tylko 15 zł )

[neuilly.]

Doszłam ostatnio do wniosku , że będę miała chyba sześćdziesiątkę zanim pojawi się w perfumeriach zapach na miarę Black Cashmere czy Angel , nie wspomnę już o Chanel 19 , Boucheron Initial , So Pretty Cartier .... te zapachy mnie zachwycały i pozostawały w pamięci . Z ostatnich nowości dostępnych w sieciowych perfumeriach nie zachwyciło mnie nic , żadnego zapachu nie zapamiętałam jakoś szczególnie , jak dla mnie było nudnie , banalnie i coraz bardziej tandetnie - widać , że zabrakło pomysłu . Ja już nie mogę patrzeć się na nowości .

[E]

Napisane przez neuilly.

Doszłam ostatnio do wniosku , że będę miała chyba sześćdziesiątkę zanim pojawi się w perfumeriach zapach na miarę Black Cashmere czy Angel , nie wspomnę już o Chanel 19 , Boucheron Initial , So Pretty Cartier .... te zapachy mnie zachwycały i pozostawały w pamięci . Z ostatnich nowości dostępnych w sieciowych perfumeriach nie zachwyciło mnie nic , żadnego zapachu nie zapamiętałam jakoś szczególnie , jak dla mnie było nudnie , banalnie i coraz bardziej tandetnie - widać , że zabrakło pomysłu . Ja już nie mogę patrzeć się na nowości .

Na szczęście nie jesteśmy skazane na nowości Ja wciąż odkrywam kolejne "starocie" i w osłupienie wprawia mnie fakt, że wcześniej ich nie wywąchałam

[nan]

Napisane przez neuilly.

Doszłam ostatnio do wniosku , że będę miała chyba sześćdziesiątkę zanim pojawi się w perfumeriach zapach na miarę Black Cashmere czy Angel , nie wspomnę już o Chanel 19 , Boucheron Initial , So Pretty Cartier .... te zapachy mnie zachwycały i pozostawały w pamięci . Z ostatnich nowości dostępnych w sieciowych perfumeriach nie zachwyciło mnie nic , żadnego zapachu nie zapamiętałam jakoś szczególnie , jak dla mnie było nudnie , banalnie i coraz bardziej tandetnie - widać , że zabrakło pomysłu . Ja już nie mogę patrzeć się na nowości .

Neuilly, mam podobne odczucia. Poszłam wczoraj do pobliskiej perfumerii celem odstresowania się i powąchania nowości. I NIC mi się nie spodobało. Od pewnego czasu (ze znakomitym wyjątkiem Simple , Nu YSL i L'Or de Torrente) ilekroć idę powąchać w perfumerii nowości mam wrażenie, że wszystko już było. Zero oryginalności, wszystko do siebie podobne. Ale żem wąchacz od dziecka, więc nowości zawsze sprawdzam i nic, dosłownie nic w nich nie widzę ani porywającego ani oryginalnego, nic co by mnie poruszyło. Mało, że wszystko już było, te zapachy są podobne do siebie nawzajem. Prawie ich nie rozróżniam. Poza tym mam wrażenie, że robione są pod publiczkę: miesza się kilka niekontrowersyjnych nut, projektuje ładną buteleczkę, daje się nachalną reklamę i kasa strumieniem leci. Dlatego jestem taka nieszczęśliwa, że z Polski (a może tylko z Warszawy?) zniknęły wszystkie stare zapachy Guerlaina z wyjątkiem Shalimara. Z większością
z nich nawet nie zdążyłam się dobrze zapoznać

[nan]

Napisane przez E

Na szczęście nie jesteśmy skazane na nowości Ja wciąż odkrywam kolejne "starocie" i w osłupienie wprawia mnie fakt, że wcześniej ich nie wywąchałam

Zakładając, że ich nie powycofują, jak się "przestaną sprzedawać" i żeby zrobić miejsce dla kolejnych nowości. Znając polskich dystrybutorów...

[hybris]

Napisane przez nan

Zakładając, że ich nie powycofują, jak się "przestaną sprzedawać" i żeby zrobić miejsce dla kolejnych nowości. Znając polskich dystrybutorów...

Jeśli tylko dystrybutor wycofa ze sprzedaży w Polsce, to jest akurat mniejszy problem, bo od czego mamy allegro. Gorzej jeśli producent wycofa się z produkcji danego zapachu, albo jeśli jest to sezonówka Wtedy juz gwarantowany kociokwik taki, jaki ja ćwicze w materii le Feu

[pixie7]

I ja, podobnie jak wiele z Was, swoje perfumiarskie miłości od pierwszego powąchania, zachwyty nagłe i nieopanowane mam najwyraźniej za sobą (gorzej, że nie tylko perfumiarskie, chlip, chlip ). Pamiętam, jak zauroczył mnie "Pleasures", byłam wtedy na wakacjach w Anglii, zapach nie wszedł jeszcze do oficjalnej sprzedaży, po sklepach stały tylko testery i ja wciąż chodziłam je wąchać... U nas pojawił się ładnych parę miesięcy później, przez ten czas nie prałam swetra, na którego rękawach ciągle czuć było mój ukochany zapach (oczywiście go nie nosiłam! ).
Następnie zużyłam ładnych parę butelek "Pleasures", a dziś...nie mogę go znieść! Z miejsca dostaję migreny.
Fascynowałam się też "Tresor'em", który wyczułam kiedyś na koleżance i z miejsca zapragnęłam go mieć (lubię do dziś). Potem był "Paris" (też go ciągle chętnie noszę) i "Cerutti 1881", o którym kompletnie dziś zapomniałam, a przecież zużyłam 2 i poł butelki! Nie wyobrażam sobie jednak dziś nim pachnieć.
Nie pamiętam, czy dwie z moich największych miłości, "Le Feu" i "White Linen Breeze", to był "grom z jasnego nieba", najprawdopodobniej nie, bo nie przypominam sobie nic takiego. Pomyślałam zapewne "ładny zapach", a że coś trzeba było wybrać, to ciach do koszyka. I proszę ile lat już razem jesteśmy Z WLB będzie niedługo dycha! Trudno trafić mi dziś na zapachy, z którymi podobnie doskonale bym się czuła, w ogóle z resztą są dość niepowtarzalne (choć "Un Jardin en Meditarenee" bardzo mi przypomina "Le Feu"!).
Wielką fascynacją były "Youth Dew" i "Hypnotic Poison" - z pierwszym to dość śmieszna historia, bo latami go nie znosiłam, aż nagle poczułam że musi być mój Drugi znowu zawdzięczam przyjaciółce, która widząc mój szczery zachwyt po prostu podarowała mi swoją butelkę. Oba lubię i używam, "Hypnotic Poison" chyba częściej, bo "Youth Dew" potrafi zmęczyć.

Mam całe mnóstwo perfum, wszystkie oczywiście lubię (inaczej nie stałyby u mnie na półce ), niektóre mniej inne bardziej, niektóre trzymam "z rozpędu" i wiem, że nie kupię kolejnej butelki, inne to płomienne "romanse", które pewnie się wypalą, jeszcze inne - perełki, tak ciężko dostępne, że też ich pewnie więcej nie kupię..
Ostatnie fascynacje? Wiosną pokochałam "Intrusion" i "Chloe Narcisse", latem - "Mentafollię" AA i "Un Amour de Patou", jesienią - "Hiris" i "Safari" zaś ostatnio poważnie zachorowałam na "Organzę Indecence", czuję też jak "Que Viva!" z próbeczki od Dori7 zaczyna władać moim sercem... Podobają mi się wszystkie przeogromnie (choć chyba tylko z "Safari" miałam syndrom "muszę-go-mieć-bo-oszaleję", wąchając próbeczkę ), pech jednak polega na tym, że cztery są już wycofane i praktycznie nie do kupienia, dwa wycofane z PL a nad jednym wisi groźba wycofania Jeden "Intrusion" wydaje się (na razie) niezagrożony, ale też żadna to wielka nowość.

Wśród powszechnie dostępnych nowości ostatniego sezonu nie zachwyciło mnie NIC. Nie czuję przemożnej chęci posiadania którejkolwiek z nich. Nawet nie chce mi się ich porządnie testować, bo już na blotterach pachną mało zachęcająco i rzeczywiście wszytkie zlewają się w jakiś jeden cukrem i jaśminem płynący nurt, który mi zupełnie nie odpowiada. Doceniam jedynie Narciso Rodrigueza i Pradę, ale nie jest to absolutnie ciśnienie porównywalne z niegdysiejszymi oczarowaniami...
Znalazłam za to trzy nowości letnie, które mogłabym nosić, acz nie są bynajmniej na liście moich priorytetów: "Un Jardin sur Le Nil" (znowu limitowanka, grr...), "Par Amour Toujours" Clarins'a i mleczny "Scent Gloss". Jedną letnią nowość nabyłam, "Opium Fleur de Shanghai" (piękny zapach - jak na złość...limitowany! Boże, widzisz i nie grzmisz! ).

A mój najnowszy zakup to jak najbardziej klasyczny "Tendre Poison", na który popatrywałam od baaardzo dawna. Wychodzi więc na to, że trwalsze od "gromów z jasnego nieba" są miłości, które powoli gdzieś tam w nas kiełkują i ani się spostrzeżemy jak rozrastają się całkiem bujnie.

[bluegirl]

jako że dopiero poznaję zapachy, zaczyna mnie to fascynowac
zachwyciło mnie ostatnio Baby Doll, polubiłam wszelakie słodkości, gdyby nie to że spłukana jestem doszczętnie więc nie mam jak kupić, od razu zamówiłambym 100ml ale obiecałam sobie że jak tylko zarobię jakieś pieniądze to składam własnie na nie, pokręce sie koło nich jeszcze, może uda mi się próbkę zdobyć i pozachwycam się z nia sam na sam, myślę że nie obejrzie się bez flakonu całego

[fryderyka]

A mnie ostatnio zachwyciła Euphoria muuusze je mieć

[dreamer4]

Ostatnio mnie zachwyciło Oblique RWD, dostałem wymarzoną paczkę od przyjaciółki, 2 fiolki po 20 ml, jedną dałem kuzynowi, a teraz się zakochałem, ogólnie uwielbiam wiśnie w perfumach, z wisniowych mam Dreamera, Presence men i Oblique, wiem ,że czuc je w In Black i oczywiwiście w Less Belles Cherry Fantasy- chyba niedługo poczuję dzięki E , znacie jeszcze jakieś co czuć wiśnie????

[evee]

Kyoto...
pieknie metaliczne,chlodne i jednoczesnie ostre
piekne subtelne kadzidlo kawa i atrament ..
obecnie mam Kyoto'owa torebke ,bo probka mi sie wylala w torebce,ale szykuje sie na cala flaszke

[ligia]

ja ostatnio na nowo odkryłam Jil J.Sander, zapragnełam je znów mieć

[nefernefer35]

Ostatni moj zachwyt to Contradiction Ck oraz Innocent TM

[Kasiulka22]

Zachwycił mnie i wciąż zachwyca Angel Innocent, aż sama się sobie dziwie, że przy zakupie wciąż wybieram inne perfumy On chyba czeka na specjalną okazję i doczeka się. Kiedy w zimie go pierwszy raz powąchałam to był karmel i porzeczki, piękny, otulający, ale zarazem znikający jak duch. Ostatnio wciąz psikam nim na nadgarstek i jest dla mnie magiczny. Diabelsko kobiecy, przeszywający, wywołujący dreszcz na karku Potrafi być również uspokajający i usypiający, ostatnio psikam się próbką przed snem. Kojarzy mi się z dziewczyną na wielkim łóżku, z satynową, niebieską pościelą czekającą na swojego ukochanego Moim zdaniem ten Aniołek tylko z nazwy jest niewinny Takiego udaje, swoją słodyczą, ciepłem, miękkością, by później przeszyć na wskroś, mroźną dostojnością, mocą, elegancją i niedostępnością. Dla niebiańskich Aniołów w skórze prawdziwych kobiet

[Małgosia791]

Odkopuję stary wątek, bo ostatnio po małym kryzysie zachwycił mnie Addict i zrobiłabym wszystko, żeby go miećPo prostu oszalałam na jego punkcie a wszystko poszło w odstawkęJest to w tej chwili mój absolutny faworyt
Zresztą większość zapachów z mojej kolekcji to takie właśnie olśnienia-czasem po kilku użyciach wędrują dalejale Addict na pewno zostanie na zawsze

[bluegirl]

Napisane przez Kasiulka22

Zachwycił mnie i wciąż zachwyca Angel Innocent, aż sama się sobie dziwie, że przy zakupie wciąż wybieram inne perfumy On chyba czeka na specjalną okazję i doczeka się. Kiedy w zimie go pierwszy raz powąchałam to był karmel i porzeczki, piękny, otulający, ale zarazem znikający jak duch. Ostatnio wciąz psikam nim na nadgarstek i jest dla mnie magiczny. Diabelsko kobiecy, przeszywający, wywołujący dreszcz na karku Potrafi być również uspokajający i usypiający, ostatnio psikam się próbką przed snem. Kojarzy mi się z dziewczyną na wielkim łóżku, z satynową, niebieską pościelą czekającą na swojego ukochanego Moim zdaniem ten Aniołek tylko z nazwy jest niewinny Takiego udaje, swoją słodyczą, ciepłem, miękkością, by później przeszyć na wskroś, mroźną dostojnością, mocą, elegancją i niedostępnością. Dla niebiańskich Aniołów w skórze prawdziwych kobiet

Zgadzam się w 100%

Ostatnio zachwyciły mnie Style Jil Sander. Piękne, kremowe, otulające. Nabyłam miniaturę, jednak nadal pragnę większej pojemności z atomizerem.
Zachwyciły mnie również Flowerbomb Extreme, pięknie potrafią się rozwinąć.