obsługa w sklepach - oceniamy

[aer]

+ dla Kaufa - w Kauflandzie podoba mi się to, że mają wagę do owoców i warzyw za kasami i jak się źle coś zważyło na sklepie kasjerka podejdzie i przeważy

[arrachne]

- dla MACa, gdzie poprosiłam panią o pomoc przy wyborze tonu (ciepły/zimny), a pani usilnie próbowała namówić mnie na ciemniejszy odcień (na szczęście nie posłuchałam) generalnie obsługa w porządku, nienachalna i miła, ale - ale oczekiwałabym większego profesjonalizmu.

+ dla Rossmanna - ekspedientka widząc, że mam rękę pomazaną testerami szminek, sama zapytała, czy nie potrzebuję chusteczki. Po czym wyjęła taką z... własnej kieszeni. Miłe to było

- dla Inglota - uczepiają się jak rzep psiego ogona i nie odstąpią na krok, a ja generalnie należę do samodzielnych klientów, wolę sama wszystko znaleźć, pomacać i wybrać

[shadow__]

Napisane przez Czocherovsky

Kiedyś Hebe zarobiło u mnie dużego minusa - chciałam założyć sobie kartę, pani powiedziała że nie mogę bo "nie jestem pełnoletnia", na co odpowiedziałam, że jestem - pani nadal szła w zaparte, kazala mi przyprowadzić opiekuna, ale w końcu po pokazaniu dowodu łaskawie wydała mi ten druczek. Wypełniam, oddaje, a pani w mojej obecności przedziera go i wyrzuca o.o
Skarga poszła, chyba nie tylko ode mnie, bo pani nigdy już tam więcej nie widziałam, a chodziłam często. Poza tym jednym nieszczęsnym przypadkiem obsługa miła i nienachalna.;

[201607111040]

Ja uwielbiam chodzić do hebe. Głównie za to ze obsługa jest miła i nienachalna oraz są kosmetyki których nie ma w innych sklepach. Ochrona tez jest spoko. Lubie tez sp.

Do natury chodzę bardzo rzadko. Ross tylko wtedy kiedy produktu ie zznajdęnigdzie indziej.

[201605041146]

+ dla hebe, pomocne ale nienachalne panie ekspedientki, na wejściu ,,witamy w hebe" (w hebe w moim mieście pan ochroniarz to taki trochę przypakowany jest i zawsze jak usłyszę od niego tekst ,,witamy w hebe" to w myslach sobie rymuję ,,a jak nic nie kupisz to ci przyebie " ). AAA i zawsze mogę liczyc na próbki kremów.
+ dla Biedro, gdzie robię zakupy, panie zawsze pomogą, wiedzą gdzie co jest, sprawdzą na magazynie i są naprawdę miłe.

- dla rossmana, nigdy nie ma sprzedawczyń, żeby zapytać chociażby gdzie co jest, kompletnie nie znają asortymentu jaki mają, o ochraniarzach, którzy sa jak szpieg w krainie deszczowców to już nie wspomnę. Wiem, że na kasach musza namawiać i proponować kremy itp, ale dziwne jest proponowanie kremu 50+, mi 25+.
- natura, tu to w ogole na przestrzeni lat tak sie pogorszyło, że nie wróżę już im długiego utrzymania sie na rynku. Natarczywe panie, nie wiedzą co mają, nie wiedzą co jest czym. masakra.

ogolnie to po latach spędzonych na wizażu i chłonięciu wiedzy o składach i całej tej biochemii kosmetycznej, marzy mi się drogeria, gdzie panie będa miały jakakolwiek wiedzę na temat kosmetyków i ich składów i które umiałyby doradzić, a tak to radź sobie kobieto sama, a wczesniej zanim wejdziesz do jakiejkolwiek drogerii przetrząsnij kwc

[kasztanka3]

Napisane przez Kalini

Serio wymagacie od pracowników i pracownic supermarketów ciągłego uśmiechu i łaszenia się do klientów? Nie dość, że dostają 6zł/brutto, to jeszcze łamane są ich wszelkie możliwe prawa pracownicze. Poza tym w tych sklepach te osoby nie są zatrudnianie do opieki nad klientami, ale do innych czynności, takie sklepy jak Real czy Lidl raczej funkcji obsługi nie przewidują. Co innego sklepy w których ktoś jest zatrudniony do tego, aby doradzać, pomagać itd.
Tak samo jak zadawanie pytań, kasjerki i kasjerzy musza pytać o torebkę, zapakowanie, produkt w promocji. Pewnie im też nie jest to w smak.

Ja jestem bardzo wyrozumiała wobec obsługi. Denerwują mnie np. takie rzeczy jak w Sephorze. Czasem się ubieram dobrze, maluje itd. ogólnie wyglądam jak z klasy średniej I wtedy się uśmiechają, ochroniarz trochę bardziej dyskretny itd. Jak idę w mojej gorszej wersji traktują mnie jak intruzkę oraz zdarzyło mi się, że odmówiły pokazania próbki.

Już nie przesadzałabym z tymi stawkami, warunki socjalne też się od pewnego czasu bardzo poprawiły i mówię to jako osoba, która dwa razy w ciągu ostatnich lat pracowała w sieciowych sklepach.

Nie mam jakichś wygórowanych wymagań względem obsługi, nie oczekuję, że wszyscy będą dookoła mnie skakać.
Ale jakiś standard obsługi powinien być, gdyby w sklepie potrzebowano osób, które miałyby wyłącznie kasować/wykładać produkty i mieć w nosie całą resztę, to lepiej byłoby zatrudnić roboty
Nie jest miło robić zakupy tam, gdzie kasjerzy na mnie warczą, mają gdzieś moje "Dzień dobry" i "Do widzenia", zachowują się, jakby siedzieli w pracy za karę i gdyby mogli, to zabiliby mnie samym spojrzeniem tylko za to, że w ogóle śmiem robić tam zakupy.
Tak samo kiedy nie wiem, gdzie czegoś szukać byłoby fajnie, gdyby zapytana o to kasjerka powiedziała mi "szampony są w drugiej alejce na lewo", a nie zrobiła wielkie oczy i uciekła.

[Kalini]

Napisane przez kasztanka3

Już nie przesadzałabym z tymi stawkami, warunki socjalne też się od pewnego czasu bardzo poprawiły i mówię to jako osoba, która dwa razy w ciągu ostatnich lat pracowała w sieciowych sklepach.

Nie mam jakichś wygórowanych wymagań względem obsługi, nie oczekuję, że wszyscy będą dookoła mnie skakać.
Ale jakiś standard obsługi powinien być, gdyby w sklepie potrzebowano osób, które miałyby wyłącznie kasować/wykładać produkty i mieć w nosie całą resztę, to lepiej byłoby zatrudnić roboty
Nie jest miło robić zakupy tam, gdzie kasjerzy na mnie warczą, mają gdzieś moje "Dzień dobry" i "Do widzenia", zachowują się, jakby siedzieli w pracy za karę i gdyby mogli, to zabiliby mnie samym spojrzeniem tylko za to, że w ogóle śmiem robić tam zakupy.
Tak samo kiedy nie wiem, gdzie czegoś szukać byłoby fajnie, gdyby zapytana o to kasjerka powiedziała mi "szampony są w drugiej alejce na lewo", a nie zrobiła wielkie oczy i uciekła.

Jak jest się zatrudnionym bezpośrednio jest dobrze, jak przez agencje stawki są koszmarne. Znam przynajmniej dwa super markety w których pracownicy i pracowniczki zarabiają za godzinę poniżej 7zł brutto. Nie mówiąc już o pracy po 200 godzin miesięcznie itd. Są dobre podobno dobre wyjątki takie jak Biedronka, ale w wielu miejscach się nie poprawiło.
W odzieżówkach nie jest wiele lepiej, w sieci w której ceny ciuchów nie są najniższe zaproponowano mi 5zł na rękę.
I nie przesadzam ze stawkami.
Jasne, że byłoby miło gdyby wszyscy się uśmiechali itd. Tak jak byłoby miło, gdyby ludzie dostawali godne prace.

[waffe]

ja daję minusa dla rossmanna, za tego ochroniarza który zawsze za mną łazi a plusa dla reserved. panie zawsze są tam miłe, co prawda przyłażą do mnie same i się pytają czy mi pomóc, ale nie uważam tego za złe. pomogą, doradzą, i nie wciskają mi rzeczy z najnowszych kolekcji (zazwyczaj ).
+ tak jeszcze dodam, że moja mama pracuje też w sklepie i pomimo tego, że nie zarabia nawet tysiąca (bo jest na stażu) to i tak jest miła, zawsze rozmawia z klientami, doradza. a też ma prawo być zmęczona. po prostu jak się chce, to się da.

[chwast]

minusik dla hebe bo mi baba wciskała, że nie było takiego produktu u nich nigdy, przenigdy. Debila ze mnie będzie robiła :P

[Asienka187]

+ dla Hebe, bardzo lubię tam chodzić, mają świetną obsługę
- dla Tesco, gdzie mają bałagan i prawie za każdym razem muszę iść do informacji, bo cena się nie zgadza. Kilka razy też mi się zdarzyło, że musiałam się wykłócać o cenę, bo pani poszła sprawdzić i kartka nagle zniknęła, bo błąd w druku, bo coś tam....
- dla Reala. Kupowałam kiedyś truskawki i patrzę a tam jedne opakowanie całe porośnięte pleśnią. Podchodzę do kobiety, która wypakowywała jabłka i zwracam jej na to uwagę, a ona z oburzeniem mi odpowiedziała, że co ma niby z nimi zrobić i że mam je odłożyć na półkę
- dla Rossmana. Ostatnio widziałam jak ekspedientka otwierała szuflady gdzie mają zapas kosmetyków, otwierała cienie i sprawdzała sobie kolory na dłoni, a następnie wykładała je na półkę

[pannajoanna71]

ode mnie:
+ dla sklepów Levis- obsługa miła, zna się na rzeczy. Bardzo pomocni.
+ dla Benettona- tak samo jak wyżej, mój ulubiony sklep i czuję się tam jak w domu


- dla Inglota- obsługa nie rozumie, że nie chcę żadnych nowości, że nie jestem zainteresowanna innym produktem niż ten przeze mnie wcześniej upatrzony.
- dla Rossmana- koszmarna obsługa, nikt nic nie wie- co gdzie jest, co w ogóle jest, nie wspominając o tym po ile.

[Pritistajl]

Bardzo lubię obsługę w mohito. Panie są zawsze miłe, pomocne, profesjonalne i ładnie ubrane.

[Mijanou]

Napisane przez kawa_zmlekiem

A twój komentarz co wnosi?

Zazwyczaj każda sieciówka ma swoją politykę traktowania klienta i to co drabina napisała w pierwszym poście - o hebe, że ochroniarz mówi dzień dobry, ekspedientki są miłe i się znają na rzeczy, to samo mogłabym napisać o swoim hebe w mieście na drugim końcu kraju.
Superpharmem też jestem bardzo miło zaskoczona, co prawda byłam dopiero dwa razy ale wróciłabym z przyjemnością, przemiła obsługa.

No niby tak, Kawo. Teoretycznie masz rację- w kazdym sklepie danej sieciówki jest taka sama polityka wobec klienta. A jednak ja mam diametralnie różne doświadczenia ze sklepami należącymi do tej samej sieci, mam na myśli Sephorę. Jesli mam kasę i chcę kupić sobie markowy kosmetyk idę własnie tam (po prostu mam tam rabaty i mogę korzystać z dni vipowskich i innych obniżek proponowanych przez sieć). I teraz niech mi ktoś wyjaśni, dlaczego w jednym sklepie Sephory (staram się kupować w jednym i tym samym) panie asystentki odkąd sięgam pamięcią są miłe, poradzą, doradzą, zainteresują się, czego szukam, podsuną, porobią swatche lub wręcz nałożą dany kosmetyk, porobią mi próbki wszystkiego, czego sobie zażyczę (o ile nie ma fabrycznych), dadzą miniatury na wypróbowanie ( wena mi się kończy bo mogę mówić jedynie w samych superlatywach o załodze Sephory w Gdańsku obok empiku w tunelu kolejki) a w innej jestem traktowana jak intruz. Pies z kulawą nogą się mną nie zainteresuje a panie asystentki ograniczają się do patrzenia, coś odmrukną na moje: "dzień dobry" i na tym ich rola się kończy. Przecież to ta sama sieć. Niestety, moja ukochana Sephora nalezy do tych mniejszych i jeśli chcę coś z szerokiej gamy kolorówek to muszę jechać do większych placówek na Matarnię (tu też same pozytywy i plusy, tylko, że ja mam daleko tam i nie po drodze) lub do Galerii Bałtyckiej, czyli tam, gdzie obsługują zdetronizowane carówny. Od czego zależy atmosfera sklepów tej samej sieci, że do jednych chodzę z przyjemnością a do innych nie wejdę, jeśli mogę tego uniknąć?

Co do Douglasa to niestety też omijam łukiem- jeszcze nigdy nie spotkałam się tam z miłą obsługą i czuję się tam, jak intruz. Niestety, tylko tam można dostać serię Il Coloniali Atkinsona (chodzi mi o balsam z yuzu, bo Spirit of Africa już wycofano), więc jeśli musze to biorę wdech, sięgam po to, po co przyszłam i mknę do kasy. Nie wiem, może są też sieciówki Douglasa z profesjonalną i miłą obslugą ( na pewno są), z tym, że ja nie spotkałam.

W Rossmanie drażni mnie tłum ludzi i latające, wrzeszczące dzieci, ale to zrozumiałe, bo Ross oferuje kosmetyki o przystepnych cenach, więc klientów siłą rzeczy jest więcej. Nawet tam nie pytam o radę w sprawie szminki czy kolorówki bo po pierwsze nie mam kogo ( nie ma tam asystentek a jedynie kasjerki) a po drugie nie kupuję tam nic poza dezodorantami, micelami i żelami pod prysznic, czasem szamponem (jeśli poskąpię lub nie mam kasy na profesjonalny). Tudzież taśmę szczęścia i inne niezbędniki.

Przepraszam za swoje wypociny, ale staram się wykazać, że jeden sklep drugiemu nierówny mimo, że należą do tej samej sieci.

[201605161006]

A czy ja jestem jedyną osobą, która w Społemach, zwłaszcza tych mniejszych raczona jest strasznie burackim zachowaniem sprzedawczyń? Takie przykłady to bekanie do klienta, wyzywanie klienta jak się pomyliły przy wydaniu reszty, nie wydawanie grosza bez słowa, żadnego pytania czy mogą, niemówienie dzień dobry, jak obsługują klienta to w międzyczasie między sobą gadają nie raz przeklinając, do tego zawsze są to stare, grube, mocno i tandetnie wytapetowane baby.

[201604181004]

nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam w tym sklepie

[Stace]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4788547 4]Ja tam się cieszę że chcą pakować. W innych sklepach kiedy przychodzisz z malutką torebeczką i kupujesz wiele rzeczy albo coś dużego, to nigdy nie pytają czy zapakować, jak już trzeba kupić torbę z logo sklepu.[/QUOTE]
No ale jak mam mega wielką torebkę i kupuję mini lakier do paznokci, to po grzyba mi siateczka . Nawet do kieszeni bym włożyła

[201701300929]

+ ja tez bardzo lubie Hebe - panie rzeczywiscie potrafia byc bardzo pomocne i to w ten rzadki nienachalny sposob

- dla rossmana bo czesto musze kogos szukac, zeby moc zaplacic w kasie, chociaz ostatnio jakos juz nie widze tych szpiegujacych ochroniarzy, takze chyba troche zmodyfikowali polityke sklepu pod tym wzgledem

-/+ dla inglota- no wlasnie - nie wiem czy dac + czy - bo kiedys wracalam z jakiejs biblioteki, bylam ubrana na sportowo (podkoszulek i adidasy) i bez makijazu i stwierdzilam , ze skoro nie mam make-up to wyprobuje sobie inglotowski podklad,
Pani mnie zlustrowala i mam wrazenie, ze zignorowala i zajela sie jakas odpicowana klientka- dopiero jak usiadlam przy lustrze to juz mnie chyba nie mogla dluzej ignorowac
no i w zasadzie bardzo mi pomogla i byla grzeczna, bo mialam sporo pytan ale jakos tak mialam wrazenie, ze jednak czeka az juz wjde i nie wierzy , ze wezme cos wiecej nzi tani tusz, serio jak chcialam kupic kilka rzeczy i powiedziala, ze to ona najpierw mi podsumuje ile to kosztuje to sie troszke urazona poczulam, no i naprawde sie lekko zdziwila jak zaplacilam te 300

[201607211025]

- cropp. Chciałam zapytać o szczegóły promocji, więc mówię: Przepraszam, chciałabym coś tam…, na co panienka w moim wieku odpowiedziała: COOO?! (nie wnikam czy to kompletny brak kultury, zbyt głośna muzyka czy zaskoczenie). Powtórzyłam pytanie a ona: na stronie internetowej jest, ja spojrzałam na nią chyba dość dziwnie, bo dziewczę raczyło wytłumaczyć o co chodzi


- hebe. Panie sprzedawczynie ciągle łaziły za mną i próbowały albo namawiać na promocje, albo stały i niemal dyszały mi w kark


+ biedronka. Miłe ekspedientki i pan ochroniarz


-media markt. Pani robiła ze mnie idiotkę, wmawiając, że nie ma takiego produktu i chciała namówić mnie na droższy o ponad 90 zł



+ cubus. Mierzyłam biustonosz, ale wzięłam za duży. Wiadomo, że niezbyt wygodnie jest się znowu ubierać, szukać, rozbierać. Pani pod przymierzalnia grzecznie zapytała co i jak, przyniosła inny rozmiar

[Darkoz]

Napisane przez takasobie93

A czy ja jestem jedyną osobą, która w Społemach, zwłaszcza tych mniejszych raczona jest strasznie burackim zachowaniem sprzedawczyń? Takie przykłady to bekanie do klienta, wyzywanie klienta jak się pomyliły przy wydaniu reszty, nie wydawanie grosza bez słowa, żadnego pytania czy mogą, niemówienie dzień dobry, jak obsługują klienta to w międzyczasie między sobą gadają nie raz przeklinając, do tego zawsze są to stare, grube, mocno i tandetnie wytapetowane baby.

Gdy robię zakupy babci, zawsze chodzę do Społem. Mnie wisi, czy kasjerka jest grubą wytapetowaną babą, gorzej, że nabijają rzeczy podwójnie albo kombinują z gramaturą. Podobno szczególnie wtedy, gdy widzą, że ktoś nie patrzy na paragon.

[malutka100]

Moje plusy:
+ Rossman- akurat w miejscowości, w której mieszkam, ochrona jest bardzo dyskretna tzn.ochroniarze nie chodzą za jedną klientką krok w krok, raz jeden przyniósł mi chusteczkę do wytarcia, jak miałam rękę wymalowaną różnymi szminkami ( oczywiście testerami)
+Stradivarius- dziewczyny zawsze szeroko uśmiechnięte, mówią "dzień dobry" do wchodzących klientek, jakoś tak sympatycznie się tam czuję
+Douglas- ale tutaj plusik niestety nie za wszystko. W Douglasie, w którym najczęściej robię zakupy mam dwie "znajome" dziewczyny, które zawsze mi doradzają, proponują umalowanie danym kosmetykiem. Zawsze dostaję dużo próbek.
Raz tylko miałam w tym sklepie sytuacje, która mnie zszokowała, bo zrobiła to sprzedawczyni- pytałam o tusz do rzęs wybranej marki, w jakim kolorze jest dostępny, na co pani wyciągnęła z szufladki pod standem (!) jeden z tuszy, wyjęła z kartonika, otworzyła go mówiąc " o np.taki grafitowy, ale niezbyt ładny jak widać". Schowała szczoteczkę, kartonik z tym tuszem wrzuciła oczywiście z powrotem do szufladki...
Tej pani nie ma już jednak w obsłudze tego Douglasa, więc domniemam, że raczej się nie sprawdziła w tej pracy


Minus
Jeden i wielki dla EMPIKU.
W tym, do którego chodzę, kojarzę 4 pracowników. Z tak gburowatymi/nieuprzejmymi ludźmi nie miałam jeszcze do czynienia w żadnym sklepie. Sprawiają wrażenie jakby byli tam za karę.

Raz obsługiwała mnie jedna dziewczyna, która nie wypowiedziała do mnie ani jednego słowa, nie odpowiedziała nawet na moje dzień dobry...
A nie przepraszam- po skasowaniu kilku zakupionych książek ( w całkowitym milczeniu), wyciągnęłam banknot, którym chciałam zapłacić ( nie wypowiedziała oczywiście jaką kwotę mam do zapłaty), to powiedziała do mnie pierwsze i jedyne słowa podczas tej obsługi , cytuje: " 60 groszy?". Nie miała pewnie drobnych i chciała tę końcówkę do równego rachunku. Miałam akurat w portfelu, więc oczywiście dałam. Wydała resztę i przestała się mną interesować.
Nie wymagam traktowania jak królowej angielskiej, ale taka obsługa bez żadnego- proszę, dziękuję, do widzenia, dzień dobry była dla mnie naprawdę dziwna

[chwast]

o matko przypomniało mi się

- tk maxxx
wchodzę mówię ile rzeczy na co dziewczyna z miną zbolałą i złą
- MOGĘ PRZELICZYĆ.
(to nie było pytanie)
po czym wyszparuje mi z ręki ubrania i liczy. druga daje numerek. po chwili ta dziwna
- UBRANIA NA WIESZAKI!

po czym wychodzę i chcę oddać te dwie rzeczy
- MOŻE PANI ODŁOŻYĆ SAMA?
no spoko, mogę. Odłożyłam źle bo nie wiedziałąm gdzie to. Tk maxx jest przecież wieeeeeelki a ja tam byłam tak na dłużej 1 raz. ;p

[201605161006]

Napisane przez Darkoz

Gdy robię zakupy babci, zawsze chodzę do Społem. Mnie wisi, czy kasjerka jest grubą wytapetowaną babą, gorzej, że nabijają rzeczy podwójnie albo kombinują z gramaturą. Podobno szczególnie wtedy, gdy widzą, że ktoś nie patrzy na paragon.

Ten wygląd to tylko gwóźdź do trumny, chodzi o ich zachowanie mega chamskie i prostackie. A o nabijaniu podwójnie nie miałam pojęcia, ale ja z reguły kupuję u nich jedną bułkę taką specyficzną i ciężko by mnie oszukały na 1 bułce.

[chwast]

społem mój osiedlowy to jest hit
nigdy nie zapomnę jak podchodzę i mówię
- dzień dobry
cisza
kasuje
wydaje resztę
ja na to
- DZIĘKUJĘ
a ona spojrzała niemal wk...
- A PROSZĘ

[201605161006]

Mój przy uczelni to też hit, przeklinanie przy klientach, bekanie, miny ''ja pie...le zejdź mi z oczu szm....to'', nie mówienie dzień dobry, do widzenia, dziękuję, proszę, wydawanie reszty itd. są na porządku dziennym. W każdym razie widzę, że to domena wielu społemów, a nie tylko tych kilku które znam. Może zatrudniają tam kobiety co wyszły z więzień albo co.

[Neonka_]

- superpharm, chcialam kupic filtr x bo akurat byla promocja, zapytalam ekspedientki, bo bylam pierwszy raz i nie chcialo mi sie latac po calym sklepie. Okazalo sie, ze nie ma, ale jest filtr y, ktory na pewno bedzie rownie dobry co x. Po moim tlumaczeniu, ze jednak wole x, babka nadal chciala mi wcisnac y. Kurde, jakby co najmniej chciala wyrobic jak najwieksza sprzedaz

- wielki minus dla natury, tam nie da sie wejsc zeby ekspedientka nie zaczepila i nie zapytala czy w czyms pomoc. Zawsze mowie, ze nie, ale za 5 minut i tak znowu podejdzie i zapyta sie. Chodze tam jak naprawde musze

+mohito, dziewczyny mowia dzien dobry jak wchodze, jak szukalam plaszcza to obdzwonily pozostale w sklepy z pytaniem czy jeszcze jest w ktorym z nich

[malutka100]

A jeszcze mi się przypomniało:

minus dla Cameiau- gdy chodziłam po sklepie oglądając rzeczy ( byłam sama jedna w sklepie), sprzedawczyni stojąc za ladą rozmawiała przez komórkę, słyszałam każde dosłownie każde jej słowo.
Po krótkiej chwili zorientowałam się że rozmawia chyba z jakąś swoją kierowniczką, bo oprócz zwrotów które o tym świadczyły, padały beztrosko stwierdzenia " Tak, ta klientka, która zawsze dużo bierze...", " wcisnęłam jej jeszcze dwie bluzki do tego...", " a jakże wyszła zadowolona" I cały czas przechwałki w tym stylu.
W ogóle się nie przejmowała że to słyszę, jak ładnie obrabia tyłek jakieś klientce, która z tego co wywnioskowałam zostawia u nich ładne sumy.
Żenada.
Odechciało mi się zakupów tam i szybko sobie wyszłam.

[201605161006]

Ja dam plus Decathlonowi, też bywało że dzwonili dla mnie za towarem.

---------- Dopisano o 21:54 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------

Napisane przez malutka100

A jeszcze mi się przypomniało:

minus dla Cameiau- gdy chodziłam po sklepie oglądając rzeczy ( byłam sama jedna w sklepie), sprzedawczyni stojąc za ladą rozmawiała przez komórkę, słyszałam każde dosłownie każde jej słowo.
Po krótkiej chwili zorientowałam się że rozmawia chyba z jakąś swoją kierowniczką, bo oprócz zwrotów które o tym świadczyły, padały beztrosko stwierdzenia " Tak, ta klientka, która zawsze dużo bierze...", " wcisnęłam jej jeszcze dwie bluzki do tego...", " a jakże wyszła zadowolona" I cały czas przechwałki w tym stylu.
W ogóle się nie przejmowała że to słyszę, jak ładnie obrabia tyłek jakieś klientce, która z tego co wywnioskowałam zostawia u nich ładne sumy.
Żenada.
Odechciało mi się zakupów tam i szybko sobie wyszłam.

Też mam złe zdanie o Camalieu. W Poznaniu jest to chyba jedyny sklep gdzie każą brać numerki jakby z góry traktowali Cię jak złodzieja. Jak wyszłam z przebieralni to babka pyta wesoło czy biorę te spodnie, jak mówię że nie to zrobiła wściekłą minę i nawet nie odpowiedziała do widzenia. Ale dla mnie i tak obsługa w Społemach przebija wszystko.

[201605301111]

Napisane przez takasobie93

Ja dam plus Decathlonowi, też bywało że dzwonili dla mnie za towarem.

---------- Dopisano o 21:54 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------



Też mam złe zdanie o Camalieu. W Poznaniu jest to chyba jedyny sklep gdzie każą brać numerki jakby z góry traktowali Cię jak złodzieja. Jak wyszłam z przebieralni to babka pyta wesoło czy biorę te spodnie, jak mówię że nie to zrobiła wściekłą minę i nawet nie odpowiedziała do widzenia. Ale dla mnie i tak obsługa w Społemach przebija wszystko.

...serio

[chwast]

Ło ja też dzwonię po jakieś szmaty dla klientów, muszę.

[201605301111]

ja dam plus bershce, bo kiedyś jak utknęłam w sukience to pani ponad 10 minut mi pomagała się z niej wydostać ;-;