Dawcy szpiku

[201605300922]

Mnie raczej zastanawia to, czy osoby, które robią sobie te wymazy i dołączają do bazy dawców, wcześniej robiły sobie badania na HIV i HCV, HBV. I nie ma, że ,,nie ćpałam, kocham się tylko z mężem i nie mam tatuaży" bo te dwa ostatnie można złapać u dentysty, kosmetyczki. Moja bliska znajoma została zakażona u ortodonty, akurat leczy się u dobrego internisty, któremu dały do myślenia nieco przekroczone wyniki prób wątrobowych i zlecił pogłębioną diagnostykę. Nigdy nie miała żółtaczki ani jakichkolwiek objawów, że jest zakażona. HCV i HBV wychodzą tylko w testach z krwi. Jasne, można zostać też zakażonym jak się już jest w bazie, ale zapisywanie się gdzieś bez upewnienia się, czy spełnia się wymogi zdrowotne jest nieodpowiedzialne. Choremu czekającemu na szpik narobi się nadziei, albo wręcz zacznie przygotowywania do przeszczepu tzn. zniszczy układ odpornościowy i zostaje z ręką w nocniku.

[lilith691]

Napisane przez Nadis

Mnie raczej zastanawia to, czy osoby, które robią sobie te wymazy i dołączają do bazy dawców, wcześniej robiły sobie badania na HIV i HCV, HBV. I nie ma, że ,,nie ćpałam, kocham się tylko z mężem i nie mam tatuaży" bo te dwa ostatnie można złapać u dentysty, kosmetyczki. Moja bliska znajoma została zakażona u ortodonty, akurat leczy się u dobrego internisty, któremu dały do myślenia nieco przekroczone wyniki prób wątrobowych i zlecił pogłębioną diagnostykę. Nigdy nie miała żółtaczki ani jakichkolwiek objawów, że jest zakażona. HCV i HBV wychodzą tylko w testach z krwi. Jasne, można zostać też zakażonym jak się już jest w bazie, ale zapisywanie się gdzieś bez upewnienia się, czy spełnia się wymogi zdrowotne jest nieodpowiedzialne. Choremu czekającemu na szpik narobi się nadziei, albo wręcz zacznie przygotowywania do przeszczepu tzn. zniszczy układ odpornościowy i zostaje z ręką w nocniku.

Przecież najpierw robią badania, dopiero później chyba dawcę informują, a już na pewno robią wszelkie możliwe badania PRZED zniszczeniem układu odpornościowego. Bez przesady, to tak jakbym przed każdym oddaniem krwi miała sobie robić badania na własny koszt.
Poza tym po co upewnienie się że spełnia się wymogi zdrowotne? Jeśli nie jesteś świadom choroby no to nie jesteś, zarazić możesz się po rejestracji. Skoro jestem zarejestrowana to co miesiąc powinnam sobie na własny koszt wszystkie badania robić?

[201605300922]

Napisane przez lilith691

Przecież najpierw robią badania, dopiero później chyba dawcę informują, a już na pewno robią wszelkie możliwe badania PRZED zniszczeniem układu odpornościowego. Bez przesady, to tak jakbym przed każdym oddaniem krwi miała sobie robić badania na własny koszt.
Poza tym po co upewnienie się że spełnia się wymogi zdrowotne? Jeśli nie jesteś świadom choroby no to nie jesteś, zarazić możesz się po rejestracji. Skoro jestem zarejestrowana to co miesiąc powinnam sobie na własny koszt wszystkie badania robić?

Tylko że jak oddajesz krew, to ona jest najpierw badana a potem dopiero komuś ją podają (ta znajoma właśnie w ten sposób dowiedziała się, że ma wirusa), i jednak nie porównywałabym krwi ze szpikiem. Ostatnio czytałam apel, by nie rezygnować z bycia dawcą, bo może to zagrażać życiu osoby oczekującej na przeszczep, bo właśnie od razu wszczynają procedurę tzn. niszczą układ odpornościowy. Nie było powiedziane, czy potencjalny dawca zrezygnował wtedy po zrobieniu badań, czy przed, być może po.

Ale jak mówię, jak ktoś figuruje w bazie, to zapisując się moim zdaniem powinien mieć pewność, że spełnia kryteria, tzn. ma pewność, że nie jest w tym momencie nosicielem. Oczywiście, że zakazić może się później i tak też napisałam. Natomiast jak ktoś zapisuje się nie mając pewności, czy w tym momencie nie jest chory, to potem tak naprawdę marnuje czas personelu, o pieniądzach już nie wspomnę. Pomijając fakt, że w ogóle takie badania warto robić, nawet gdy nie planuje się zostać dawcą. To jest moje prywatne zdanie, możesz się z nim nie zgadzać. Po prostu znam osoby, które od np. przygodnego seksu nie stronią, mają tatuaże itd. a do dkmsu zapisywały się na hip hip hurra, bo wszyscy się zapisywali. Inicjatywa jest bardzo słuszna, ale niektórzy tak jakby nie zdawali sobie sprawy, że to jest duża odpowiedzialność.

[lilith691]

Napisane przez Nadis

Tylko że jak oddajesz krew, to ona jest najpierw badana a potem dopiero komuś ją podają (ta znajoma właśnie w ten sposób dowiedziała się, że ma wirusa), i jednak nie porównywałabym krwi ze szpikiem. Ostatnio czytałam apel, by nie rezygnować z bycia dawcą, bo może to zagrażać życiu osoby oczekującej na przeszczep, bo właśnie od razu wszczynają procedurę tzn. niszczą układ odpornościowy. Nie było powiedziane, czy potencjalny dawca zrezygnował wtedy po zrobieniu badań, czy przed, być może po.

Ale jak mówię, jak ktoś figuruje w bazie, to zapisując się moim zdaniem powinien mieć pewność, że spełnia kryteria, tzn. ma pewność, że nie jest w tym momencie nosicielem. Oczywiście, że zakazić może się później i tak też napisałam. Natomiast jak ktoś zapisuje się nie mając pewności, czy w tym momencie nie jest chory, to potem tak naprawdę marnuje czas personelu, o pieniądzach już nie wspomnę. Pomijając fakt, że w ogóle takie badania warto robić, nawet gdy nie planuje się zostać dawcą. To jest moje prywatne zdanie, możesz się z nim nie zgadzać. Po prostu znam osoby, które od np. przygodnego seksu nie stronią, mają tatuaże itd. a do dkmsu zapisywały się na hip hip hurra, bo wszyscy się zapisywali. Inicjatywa jest bardzo słuszna, ale niektórzy tak jakby nie zdawali sobie sprawy, że to jest duża odpowiedzialność.

Nie wiem kto Ci bzdur nagadał, ale nie robią nic biorcy dopóki dokładnie na wszystkie strony nie przebadają dawcy, badania są o wiele dokładniejsze niż przy oddawaniu krwi.
Przy częście chorób nie robi różnicy czy jest się teraz chorym czy nie - ważne jest to żeby w momencie oddawania szpiku być idealnie zdrowym. To znaczy że gdybym teraz była w ciąży to nadal mogę zapisać się jako potencjalny dawca szpiku. Co innego z chorobami i sytuacjami, które wykluczają na stałe.

http://www.kpho.cm.umk.pl/faq/6 Tu jest trochę więcej na ten temat.

Przecież gdyby od razu zaczynali procedure to byłoby bez sensu. A jakby nie udało im się skontaktować z dawcą? Albo okazałby się być chociażby przeziębiony?

[MalinowaMamba]

A jak to jest z byciem dawcą kiedy się ma słabe, niewidoczne żyły? Niedawno chciałam oddać krew, ale odesłano mnie do domu. Przy badaniach też jest ciężko, wielokrotne próby wbicia się, ciężko spuścić ze mnie odpowiednią ilość do badań itp

[lilith691]

Napisane przez MalinowaMamba

A jak to jest z byciem dawcą kiedy się ma słabe, niewidoczne żyły? Niedawno chciałam oddać krew, ale odesłano mnie do domu. Przy badaniach też jest ciężko, wielokrotne próby wbicia się, ciężko spuścić ze mnie odpowiednią ilość do badań itp

W sumie nie wiem, nie interesowałam się tym, ja mam żyły takie że tylko kłuć. Podejrzewam że to jednak może być problem. A masz tak tylko na rękach? Ja miałam kiedyś tyle siniaków na rękach że z nogi mnie kłuli do badań, ale to co innego.
W sumie chyba byłoby najlepiej żebyś podeszła do stacji krwiodawstwa i się dowiedziała.

[MalinowaMamba]

Napisane przez lilith691

W sumie nie wiem, nie interesowałam się tym, ja mam żyły takie że tylko kłuć. Podejrzewam że to jednak może być problem. A masz tak tylko na rękach? Ja miałam kiedyś tyle siniaków na rękach że z nogi mnie kłuli do badań, ale to co innego.
W sumie chyba byłoby najlepiej żebyś podeszła do stacji krwiodawstwa i się dowiedziała.

Co prawda ja już jestem zarejestrowana jako dawca od roku, a krew chciałam oddać kilka miesięcy temu i wtedy mnie odesłali z kwitkiem mówiąc 'że taka moja uroda' . Dodatkowo jestem na granicy jeśli chodzi o wagę. Ważę mało, jednak jestem bardzo niska, więc jak na mój wzrost to odpowiednia waga.

Na badaniach nigdy nikt nie próbował pobrać mi krew z nogi np, raczej panie wbijały się na ślepo i aż do skutku żeby spuścić trochę tej krwi.

[lilith691]

Napisane przez MalinowaMamba

Co prawda ja już jestem zarejestrowana jako dawca od roku, a krew chciałam oddać kilka miesięcy temu i wtedy mnie odesłali z kwitkiem mówiąc 'że taka moja uroda' . Dodatkowo jestem na granicy jeśli chodzi o wagę. Ważę mało, jednak jestem bardzo niska, więc jak na mój wzrost to odpowiednia waga.

Na badaniach nigdy nikt nie próbował pobrać mi krew z nogi np, raczej panie wbijały się na ślepo i aż do skutku żeby spuścić trochę tej krwi.

To jak będziesz następnym razem musiała się badać to może zaproponuj, żeby poszukały innego miejsca do wkucia się.

Ja już znam takie pielęgniarki sadystki, jedna mi 15 minut w ręku grzebała w poszukiwaniu żyły, mimo tego że mam je prawie na wierzchu.