Skąd się biorą toksyczni ludzie?

[Anielka94]

z piekła.

Napisane przez coffee

Czyli jeśli jestem z natury dobra, ale wychowałam się w złym otoczeniu - to jaka jestem, gdy dorosnę?

Nie zawsze zachowanie jest nabyte środowiskowo, ale to już wyyyyższa psychologia.

[Mileva_]

Napisane przez JaOna19

To aż połowa jest toksyczna ? Chyba nie

To w tym człowieku było od urodzenia z tym się zgadzam ale musiał gdzieś to , zobaczyć żeby mu się to uaktywniło .Przykład nie idzie tylko od ludzi w realu.Człowiek może to nabyć np.necie , filmach , gazetach albo książkach

W porównaniu do innych społeczeństw nie da się ukryć, że specjalnie sobie nie sprzyjamy. Powoli się to zmienia, ale by wyzbyć się myślenia w stylu słynnej modlitwy Polaka potrzeba jeszcze kilkudziesięciu lat.

Nie, niekoniecznie musiał zobaczyć. Sposób, w jaki działamy, nie jest tylko kalką tego, co gdzieś widzimy. Często pochodzi z instynktu, jakiejś pierwszej reakcji, a ta jest uwarunkowany właśnie tym, z czym się rodzimy - naszą własną naturą. Owszem, pod wpływem wychowania i socjalizacji człowiek się zastanawia, zanim coś zrobi, wyrabia sobie pewne odruchy. Ludziom złym/toksycznym nie zalezy, by się kontrolować.

W pewnych poglądach różnię się krańcowo od rodziny i środowiska, z którego pochodzę. I wiele lat propagandy i indoktrynacji nie zdołało moich zapatrywań w tych kwestiach zmienić. Więc jak widać wpływu wychowania i otoczenia nie ma też co uznawać za jedyny kształtujący czynnik.

[limonka1983]

Najczęściej są to pozostałości po nieciekawym dzieciństwie. Rodzice potrafią bardzo "umilić" życie swoim dzieciom i nie zawsze jest to klasyczne tłuczenie. Ale zdarza się również, że problemy życia dorosłego wywołują podobne zachowania u ludzi, np. problemy w małżeństwie, jakieś frustrację, niespełnione plany. Może jakieś choroby... W pracy mam kobietę po 50 - tce, która bardzo często zachowuje się jak mała dziewczynka. Głownie chodzi o wyrażanie swojego zdania i reakcję na krytykę. Ewentualnie ma jakiś "problem" do człowieka i na pytanie, co jest grane, pada klasyczna odpowiedź "domyśl się". Rok temu zapytałam jej, dlaczego robi głupie miny, gdy się wypowiadam. Powiedziała, że mam się domyślić, w końcu jestem dorosła. Tą DOROSŁOŚĆ" wytykała mi kilka razy. Od tego czasu ze mną nie rozmawia i traktuje jak najgorszego wroga. Wzdycha na mój widok, przewraca oczami, wali podteksty. Koszmar. Wiem, ze ma problemy z tarczycą i tym głównie tłumaczę jej zachowanie. W podobny sposób zachowuje się do jeszcze 1 kobiety. Tamta babka też nie wie, co takiego strasznego jej zrobiła. Rozumiem, że są nieporozumienia między ludźmi, ale z takim skrajnym zachowaniem w reakcji na bzdurę się nie spotkałam. Wiem też, że jest pokłócona z całą rodziną od wielu lat. Jak tak ją obserwuję zauważyłam, że jest uzależniona od męża. Np. mamy przerwę, to ona nie napije się kawy, bo mąż nie dzwonił. Kawę pije po telefonie. Co chwilę pada "a mój mąż uważa, że...". Zero własnego zdania, tylko ciągle przytacza opinie męża. Facet ją zawozi do pracy i odbiera. 100 % czasu poza pracą spędzają razem. Gdy kiedyś powiedziałam, że to musi być męczące, gdy nie ma się nawet chwili dla siebie, dowiedziałam się, ze to jest wielka i wyjątkowa miłość. Tak więc myślę, że ona odreagowuje to stłamszenie w domu przez wylewanie toksyn na innych. Cięgle tylko mąż i mąż. Nie wiem, dlaczego nie utrzymuje kontaktów z rodziną, ale podejrzewam, że skoro potrafi zrobić takie jazdy z totalnej głupoty i nie potrafi pogodzić się nawet, gdy 2 strona do niej przyjdzie, pewnie wina leży po jej stronie. Może ma się za jakieś cudo, na znajomość z którym inni nie zasługują albo trzeba naprawdę paść na kolana i ciorać nimi po ziemi błagając o wybaczenie, by wielka pani łaskawie wybaczyła? Myślę, że ona w podobny sposób zmuszana jest do przepraszania męża za żywota, więc w poza domem chce odwrócić role? Podejrzewam, że babka jest ofiarą przemocy psychicznej po prostu i w pracy zachowuje się podobnie jak jej mąż w domu. Jej życiem jest mąż, on o wszystkim myśli, o wszystkim decyduje (ten brak kawy w przypadku telefonu jest totalną patologią jak dla mnie. "Idziesz na kawę? "Nie, mój mąż jeszcze nie zadzwonił"). Do tego problemowa tarczyca, bardzo wczesne rodzicielstwo (mówiła kiedyś, ze bardzo chciała iść na studia, ale skończyło się na technikum. Studia były jej marzeniem). Znam kilka osób, która poza domem są przebojowe, a w domu chodzą z przysłowiowym nosem przy podłodze i są kompletnie uzależnione od partnera. Na zewnątrz nikt by tego nawet nie podejrzewał.

Tak więc dzieciństwo, to jedno, ale dorośle relacje też wpływają na zachowanie.

[_Supernova_]

Napisane przez JaOna19

Ja osobiście nie wierze w tą teorie , że ludzie skrzywieni psychicznie tacy się rodzą.Uważam to za rzecz nabytą poprzez wychowanie rodzinne i środowiskowe.

To by oznaczało, ze ludzie rodzą sie wybici z tej samej formy, jako zupełnie czyste karty, a to nieprawda. Poczawszy od róznic fizycznych, płciowych, poprzec rozne charaktery i skłonnosci. Nawet niemowleta moga byc kompletnie rozne pod wzgledem zachowania, charakteru, wiec to chyba samo mówi za siebie.

Co do tematu, miałam kiedys taka kolezankę, bliska dosyc. Zmieniała sie latami i fizycznie ( przytyła do ponad 100 kg) i psychicznie. Z fajnej dziewczyny, zrobiła sie zawistna, fałszywa harpią, która kazdy ewentualny argument optymizmu, potrafiła obrócic jako argument pesymizmu. Nie potrafiła czerpac radosci, nie potrafiła zmienic swojego zycia (moze teraz cos ruszyło, choc watpie, bo ciezko cos zmienic, kiedy sie los wini za wszystko). Była potwornie zazdrosna o wszystko, nawet kiedy teoretycznie nie bylo czego zazdroscic. Wysysała ze mnie dobre emocje, manipulowała, nastawiała mnie negatywnie do innych ludzi i swiata. Ciesze, sie ze ta "przyjazn" mam za sobą, wg mnie od takich osob nalezy sie trzymac z daleka, a starac sie otaczac w miare mozliwosci ludzmi optymistycznymi, kochajacymi ludzi i zycie.

[JaOna19]

Co do toksycznych to uważam, że oprócz kompleksów biorą się oni stąd ,że lubią być tacy. To znaczy tak ci zamulać , żeby widzieć jak twoja twarz się zmienia z normalnej na taką jakbyś dopiero co przyszła z ciężkiej harówki.

[coffee]

Napisane przez JaOna19

To , że wielu skur... pochodzi z dobrych domów to nie jest to żadne odkrycie.

Więc "skąd się wzięli", skoro nikt im nie pokazał skur...yństwa, a Ty uważasz, że środowisko ma decydujący wpływ?

Nie wiem.Nie znam cię.

Lol. Więc czemu wcześniej jednoznacznie piszesz, że wychowanie i środowisko ma wpływ na toksyczność innych? Ich też nie znasz.

Co do pytania to: Tak z tym , że człowiek sam się może też nauczyć , nie tylko , że ktoś go musi cały czas uczyć.

Jak się sam nauczy? Skąd będzie wiedział, że może się tego nauczyć?
Znasz mandaryński? Nie. To weź się teraz sama go naucz (pamiętaj: sama, nie z książek, nie z podręczników, nie na kursie)...

Nie rozumiem trochę pytania w tym kontekście.

Trudno.

Czytałam na wikipedii, wywiadów nie słuchałam , bo nie wiem o jaki wywiad ci chodzi.Trzeba było dać link.

Był jeden wywiad wspólny ojca z synem. Proszę: http://youtu.be/vPMBfX7D4WU

Myślę , że ani ty ani ja ani nikt inny nie prześwietli na 100% psychiki tego faceta , żeby tu odpowiedzieć na twoje pytanie.
Co sprawiło , że zrobił to co zrobił ?
Urodził się taki , między rodzicami mógł być gniew on to zaczął nabywać i zaczęło się w jego głowie uaktywniać to z czym się urodził i zaczął mordować.Do tego mógł dojść alkoholizm i pobyt w psychiatryku.

Czyli jednak nie wiesz i wszystko może mieć wpływ, a nie, jak to wcześniej pisałaś:

Napisane przez JaOna19

Ja osobiście nie wierze w tą teorie , że ludzie skrzywieni psychicznie tacy się rodzą.Uważam to za rzecz nabytą poprzez wychowanie rodzinne i środowiskowe.

Właśnie o to chodzi, moja droga. Nikt nie wie, co ma decydujący wpływ, nikt nie jest w stanie stwierdzić, że jedynie cechy i predyspozycje wrodzone mają znaczenie, albo jedynie wychowanie i środowisko. Mam nadzieję, że teraz rozumiesz, o czym pisałam i dlaczego się nie zgadzam z Twoimi teoriami, jakoby tylko otoczenie miało znaczenie.

Napisane przez Anielka94

Nie zawsze zachowanie jest nabyte środowiskowo, ale to już wyyyyższa psychologia.

Yyy. Wiem. Przecież to samo pisałam.

[JaOna19]

Nie rozumiem pytania w tym kontekście?
Twoja odpowiedz.

Napisane przez coffee

Trudno.

Jak ty nie potrafisz inaczej zadać pytania i mi tak odpowiadasz na nie to ja nie rozmawiam z tobą, a mandaryńskiego bez książek można się nauczyć przebywając w Singapurze.



Żeby nie robić offtopu myślę , że toksyczni mogą być tacy , również dlatego , że chcą być w centrum uwagi ,czyli Ja , ja i tylko ja.

[Leszy]

Napisane przez JaOna19

Nie rozumiem pytania w tym kontekście?
Twoja odpowiedz.


Jak ty nie potrafisz inaczej zadać pytania i mi tak odpowiadasz na nie to ja nie rozmawiam z tobą, a mandaryńskiego bez książek można się nauczyć przebywając w Singapurze.



Żeby nie robić offtopu myślę , że toksyczni mogą być tacy , również dlatego , że chcą być w centrum uwagi ,czyli Ja , ja i tylko ja.

Napisałem Ci wcześniej inaczej sformułowane to pytanie. To że masz dziewczęcego foszka i ignorujesz mnie, to nie moja wina. Pytanie było banalne do zrozumienia.

[coffee]

Napisane przez JaOna19

Jak ty nie potrafisz inaczej zadać pytania i mi tak odpowiadasz na nie

Na co odpowiadam?
Pominęłam to pytanie i postanowiłam nie rozwijać, bo pojawiło się w Twojej wypowiedzi trochę innych ciekawych rzeczy, do których chciałam się odnieść. Ale jeśli Ci zależy:
Czym/kim są dla Ciebie ludzie, czym różnią się od zwierząt, jeśli uważasz, że decydujące znaczenie na całe ich życie ma wyłącznie wychowanie, środowisko, otoczenie i to, czego inni ich nauczą, a sami z siebie nie wyciągają żadnych wniosków, do niczego nie dojdą sami, jeśli inni im nie pokażą, jeśli inni czegoś w nich nie uaktywnią?

mandaryńskiego bez książek można się nauczyć przebywając w Singapurze.

Wtedy chyba też nie będę się uczyć sama, a od innych. Bo jak niby samemu?

Napisane przez Leszy

(...)

Sorka Leszy, nie czytałam wszystkich odpowiedzi, zanim odpisałam na post skierowany do mnie. Teraz widzę, że powtórzyłam mnóstwo rzeczy po Tobie.

[Leszy]

Napisane przez coffee

Sorka Leszy, nie czytałam wszystkich odpowiedzi, zanim odpisałam na post skierowany do mnie. Teraz widzę, że powtórzyłam mnóstwo rzeczy po Tobie.

Nie ma problemu, ja też nie rozumiem logiki tej użytkowniczki, a nasze pytania do niej to chyba pierwsze co przychodzi na myśl czytając jej rewelacje

[JaOna19]

Napisane przez coffee

Czym/kim są dla Ciebie ludzie, czym różnią się od zwierząt, jeśli uważasz, że decydujące znaczenie na całe ich życie ma wyłącznie wychowanie, środowisko, otoczenie i to, czego inni ich nauczą, a sami z siebie nie wyciągają żadnych wniosków, do niczego nie dojdą sami, jeśli inni im nie pokażą, jeśli inni czegoś w nich nie uaktywnią?

Dalej są ludzmi.

Napisane przez coffee

Wtedy chyba też nie będę się uczyć sama, a od innych. Bo jak niby samemu?

Samemu oznacza z własnej woli.

[Leszy]

Napisane przez JaOna19

Dalej są ludzmi.

Chyba bardzo tępymi, skrajnie głupimi ludźmi. Bez żadnej autorefleksji. Bo w końcu wg Twoich teorii KTOŚ musi im pokazać dobro czy zło.

Piszesz bzdury i nie potrafisz się przyznać do błędu, brzydko, brzydko.

Napisane przez JaOna19

Samemu oznacza z własnej woli.

"Robić coś samemu" oznacza "robić coś bez pomocy innych". Z własnej woli można podejmować decyzję o wykonaniu czegoś.

Poważnie nie znasz języka polskiego, czy tylko się wygłupiasz?

[coffee]

Napisane przez JaOna19

Dalej są ludzmi.



Samemu oznacza z własnej woli.

A czym się różnią od zwierząt tresowanych?

[JaOna19]

Napisane przez coffee

A czym się różnią od zwierząt tresowanych?

Tym , że są ludzmi



Co do toksycznych to oprócz:kompleksów,lubieni a być takim albo bycia w centrum uwagi to jeszcze przychodzi mi na myśl bezkarność, nie wiem czy to dobre słowo. Ci ludzie nie obawiają się , że zostaną skrytykowani , dlatego się nie chcą zmienić.

---------- Dopisano o 15:34 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

[Leszy]

Napisane przez JaOna19

Tym , że są ludzmi

Czyli czym? Potrafisz bez ogólników odpowiadać?

[JaOna19]

Napisane przez Leszy

Czyli czym? Potrafisz bez ogólników odpowiadać?

Nie czym tylko kim - ludzmi. Co tu więcej rozwijać

[Leszy]

Napisane przez JaOna19

Nie czym tylko kim - ludzmi. Co tu więcej rozwijać

CZYM SIĘ RÓŻNIĄ od tresowanych zwierząt, a nie kim są. Widać, że całkowicie leżysz w czytaniu ze zrozumieniem.

Pozwolę sobie przedstawić rozmowę:

Napisane przez coffee

A czym się różnią od zwierząt tresowanych?

Napisane przez JaOna19

Tym , że są ludzmi

Napisane przez Leszy

Czyli czym?

[JaOna19]

Napisane przez Leszy

CZYM SIĘ RÓŻNIĄ od tresowanych zwierząt, a nie kim są. Widać, że całkowicie leżysz w czytaniu ze zrozumieniem.

Wyglądem

[Leszy]

Napisane przez JaOna19

Wyglądem

Aha. No cóż, zgłosiłem trollowanie.

Osobiście uważam, tak jak coffee zresztą, że toksyczni ludzie biorą się stąd, skąd biorą się ludzie pełni empatii, ludzie pesymistyczni jak i ludzie optymistyczni. Czyli nie można naprawdę powiedzieć skąd się wzięli, można natomiast wyróżnić pewne cechy określające toksyczną osobę.

[JaOna19]

Napisane przez Leszy

Aha. No cóż, zgłosiłem trollowanie.

Ja też.


A toksyczni ludzie będą tosycznymi dopóki się nie będą chcieli zmienić.Sami albo z pomocą innych.

[Leszy]

Napisane przez JaOna19

A toksyczni ludzie będą tosycznymi dopóki się nie będą chcieli zmienić.Sami albo z pomocą innych.

Nie zgadzam się. Skłonności i predyspozycje zawsze pozostają. Nie można ot tak się ich pozbyć, bo ktoś się chce zmienić.

[JaOna19]

Napisane przez Leszy

Skłonności i predyspozycje zawsze pozostają.

To fakt.

Napisane przez Leszy

Nie można ot tak się ich pozbyć, bo ktoś się chce zmienić.

Ot tak to się ich nie pozbędziesz.Wiadomo.
Tu chcę dać przykład alkoholików.A więc tak: ktoś się urodził z tendencjami do picia, w swoim środowisku to utrwalił.Teraz chcę nie pić i podjął terapię.To wiadomo , że jemu i tak się będzie chciało pić,chodzi o to ,żeby zaczął zmieniać swoje myślenie u tego psychologa no i nie pił.
Czyli on w swojej głowie dalej będzie miał chęć napicia, ale to go odróżnia od zwierzęcia,że zwierzę kieruję się głownie instykntem , a człowiek może pohamować swój instykt sam albo z pomocą innych.

To samo może być z toksycznymi i innymi

[201607111028]

JaOna19, napisałam, że wielu s☠☠☠☠ys**ów pochodzi z dobrych domów, ponieważ to PRZECZY Twojemu stwierdzeniu, jakoby człowiek dobry bądź zły stawał się takim z powodu środowiska, w jakim się wychował. Ty w tym momencie poparłaś moją tezę , a mimo to nadal obstajesz przy swoim. Nie widzę sensu w Twych wypowiedziach. Wytłumacz mi raz jeszcze: SKĄD więc wzięło się zło w tym człowieku, którego rodzice wychowywali w duchu pokoju, empatii, współczucia? Odpowiedz proszę.

[cud nie kobieta]

Mój boże, ale zamotała

[JaOna19]

Napisane przez carolina662

JaOna19, napisałam, że wielu s☠☠☠☠ys**ów pochodzi z dobrych domów, ponieważ to PRZECZY Twojemu stwierdzeniu, jakoby człowiek dobry bądź zły stawał się takim z powodu środowiska, w jakim się wychował. Ty w tym momencie poparłaś moją tezę , a mimo to nadal obstajesz przy swoim. Nie widzę sensu w Twych wypowiedziach. Wytłumacz mi raz jeszcze: SKĄD więc wzięło się zło w tym człowieku, którego rodzice wychowywali w duchu pokoju, empatii, współczucia? Odpowiedz proszę.

Piszesz rodzice wychowywali , a co z towarzystwem szkolnym i podwórkowym ?

[201607111028]

Napisane przez JaOna19

Piszesz rodzice wychowywali , a co z towarzystwem szkolnym i podwórkowym ?

Ok, powiedzmy tak: ktoś miał kochających rodziców i złych kolegów. Czyli pokazano mu dwie drogi. Dlaczego wybrał jedną z nich? Ba!, dlaczego w ogóle zadał się z takimi ludźmi, skoro rodzice wpajali mu inne wartości? Czemu CIERPIENIE INNYCH spodobało mu się?

[JaOna19]

Napisane przez carolina662

Ok, powiedzmy tak: ktoś miał kochających rodziców i złych kolegów. Czyli pokazano mu dwie drogi. Dlaczego wybrał jedną z nich? Ba!, dlaczego w ogóle zadał się z takimi ludźmi, skoro rodzice wpajali mu inne wartości? Czemu CIERPIENIE INNYCH spodobało mu się?

Trafić na ludzi można przez przypadek: szkoła,podwórko.A został zły , bo od początku miał to w głowie,więc wśród złych się lepiej zaaklimatyzował i zaczął robić to co oni , bo sam od urodzenia miał to w sobie , czyli mu się po prostu uaktywniło to zło , które siedziało w nim od urodzenia.

[201607111028]

Napisane przez JaOna19

Trafić na ludzi można przez przypadek: szkoła,podwórko.A został zły , bo od początku miał to w głowie,więc wśród złych się lepiej zaaklimatyzował i zaczął robić to co oni , bo sam od urodzenia miał to w sobie , czyli mu się po prostu uaktywniło to zło , które siedziało w nim od urodzenia.

No właśnie, miał to w głowie - to kluczowe stwierdzenie. Nie ma to nic wspólnego z tym, co kto nam pokaże. Czyli dobrze rozumiem: zakładasz, że jeśli ktoś ma skłonności do sadyzmu i nikt nigdy nie POKAŻE MU np. znęcania się nad zwierzętami (brr, aż mi się zimno zrobiło, gdy to napisałam), to on sam nigdy nie wpadnie na to, że MOŻNA to robić? NAPRAWDĘ?

[Leszy]

Napisane przez JaOna19

Trafić na ludzi można przez przypadek: szkoła,podwórko.A został zły , bo od początku miał to w głowie,więc wśród złych się lepiej zaaklimatyzował i zaczął robić to co oni , bo sam od urodzenia miał to w sobie , czyli mu się po prostu uaktywniło to zło , które siedziało w nim od urodzenia.

Czyli jak to w końcu jest?

Napisane przez JaOna19

Ja osobiście nie wierze w tą teorie , że ludzie skrzywieni psychicznie tacy się rodzą.Uważam to za rzecz nabytą poprzez wychowanie rodzinne i środowiskowe.

[JaOna19]

Napisane przez Leszy

Czyli jak to w końcu jest?

U mnie to wygląda tak: Ktoś się rodzi z jakimiś predyspozycjami , ale żeby mówić ,że on jest skrzywiony psychicznie od urodzenia to mnie to nie przekonuje.Moja teza jest taka , ze ktoś sie rodzi skrzywiony psychicznie ale o tym nie wie , uaktywnia mu się to dopiero jak pozna zło.