Koszty jedzenia dla 2 osób

[201607040940]

Napisane przez zakonna

nie wiem jak się można zmieścić w kwocie 600 zł na dwie dorosłe osoby

oszczędnie .

z TŻetem "na życie" mieliśmy 700 zł, z tego szło na jedzenie i chemie do domu. Nie mamy zwierząt. Ale moje kosmetyki, lekarstwa, moje wyjścia, wyjazdy, jedzenie na wyjeździe - szło z mojej odrębnej kasy, on podobnie + koszty utrzymania samochodu.

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

U nas na dwie osoby wychodzi do 2k.

Napisane przez aisha21

jeżeli ktoś ma trochę czasu najlepiej nauczyć się gotować potrawy od zera, z nieprzetworzonych produktów-wyjdzie dużo taniej, zdrowiej i smaczniej. Mi na tym zależy i to nie dlatego, bo wredny patriarchat etc. tylko chcę dbać o moją rodzinę i ich zdrowie.

To ciekawe, bo mam zupełnie inne doświadczenia. Może przy większej rodzinie wychodzi to ekonomiczniej, ale przy dwóch osobach? Przy wysokiej jakości produktów?

[chwast]

Napisane przez zakonna

nie wiem jak się można zmieścić w kwocie 600 zł na dwie dorosłe osoby

jezu normalnie

[zakonna]

chwast, fantastyczna odpowiedź... Wolałabym konkretną jednak. Chciałabym się nauczyć takiego gospodarowania. Dlatego pytam o szczegóły.
My nie jadamy na mieście, nie kupuję alkoholu z pieniędzy na życie, pizzę zamawiamy jakieś dwa razy w miesiącu maksymalnie. Na zwierzęta i opłaty nie liczę tej kwoty. 1000 zł na jedzenie, chemię i ewentualne lekarstwa. Nie umiem wydać mniej.
Mój nie-mąż je konkretnie bo to duży chłop, ma pracę fizyczną często. Może to dlatego.

[201604181004]

Mialam pisac ze moze sporo jecie. My jemy tyle samo. I jest to malo.

[przylaszczka50]

Napisane przez zakonna

chwast, fantastyczna odpowiedź... Wolałabym konkretną jednak. Chciałabym się nauczyć takiego gospodarowania. Dlatego pytam o szczegóły.
My nie jadamy na mieście, nie kupuję alkoholu z pieniędzy na życie, pizzę zamawiamy jakieś dwa razy w miesiącu maksymalnie. Na zwierzęta i opłaty nie liczę tej kwoty. 1000 zł na jedzenie, chemię i ewentualne lekarstwa. Nie umiem wydać mniej.

Chleb, margaryna, pasztet ze słoika, smalec, cebula, parówki najtańsze, keczupopodobny sos, zupki chińskie, zupa na kościach w niedzielę, placki ziemniaczane własnoręcznie robione smażone na oleju po wczorajszych frytkach, herbatka ekspresowa 100 sztuk najtańsza, cukier , sól, makaron, kasza, czasem mleko, warzywa z promocji . Przewaga mąki i ziemniaków, placki wszelakie z nich. Da się.

[zakonna]

No to OK, już rozumiem. Nie jadamy rzeczy z powyższej listy wpisanej przez przylaszczkę. Kupuję chleb żytni razowy, margarynę dla TŻ ale dla mnie masło. Wędliny staram się kupować te lepsze (średnio 25 zł/kg), sery żółte też (średnio 22 zł/kg). Jemy kurczaki, wieprzowinę, rzadko wołowinę i łososia. Makarony, ryż, ziemniaki jemy. Mleko, normalny biały ser, jajka. Warzywa i owoce sezonowe w ilościach przeciętnych. Jeśli parówki to te najdroższe jakie znajdę.

[201607040940]

Napisane przez przylaszczka50

Chleb, margaryna, pasztet ze słoika, smalec, cebula, parówki najtańsze, keczupopodobny sos, zupki chińskie, zupa na kościach w niedzielę, placki ziemniaczane własnoręcznie robione smażone na oleju po wczorajszych frytkach, herbatka ekspresowa 100 sztuk najtańsza, cukier , sól, makaron, kasza, czasem mleko, warzywa z promocji . Przewaga mąki i ziemniaków, placki wszelakie z nich. Da się.

znajomej znajoma wychodzi z założenia że jak czegoś nie na w biedronie to tego nie potrzebuje . Też jest pewna oszczędność. Również czasu.
Przylaszczko: chleb - tak , margaryna - nie , pasztet ze słoika - 1 w miesiącu , smalec - raz na pół roku sama robię , cebula - tak, parówki najtańsze - tak z Sokołowa , keczupopodobny sos - nie,, zupki chińskie - nie , zupa na kościach w niedzielę - czasami, placki ziemniaczane własnoręcznie robione smażone na oleju po wczorajszych frytkach - nie plackom i frytkom, herbatka ekspresowa 100 sztuk najtańsza - kupuję "sypaną" i sama mieszam , cukier - tak, sól - tak , makaron- tak , kasza - tak , czasem mleko - często , warzywa z promocji - tak i owoce.
Rzadko jemy na mieście, gotujemy, bierzemy kanapki do pracy....
W biedrze wędliny i sery kupujemy w podobnej cenie 20/30 zł za kg (szynka z wędzarni,ser żółty ze światowid0

[przylaszczka50]

Co i raz są w Biedronce czy Lidlu promocje, 20 % taniej, weź 2 zapłacisz jak za 1 , cena dnia i inne. Trzeb być na bieżąco, kupować wtedy i da się sporo zaoszczędzić na jedzeniu i chemii.
Tak samo dobrze przeciętny Kowalski umyje się żelem pod prysznic za 3 zł, umyje naczynia w tanim płynie, skorzysta z szarego papieru toaletowego, po co wydawać ze 3 razy więcej na markowe.

[zakonna]

jestem na bieżąco z promocjami bo kupuję co miesiąc dużo mięsa, więc śledzę wszystkie gazetki sklepowe.

[201607040940]

biały papier jest duużo przyjemniejszy niż szary , dla mnie jest różnica.
To wszystko wymaga czasu i logistyki - jak , kiedy i gdzie być żeby coś kupić w cenie jednego.
Nie ma nic złego w czasowym narzuceniu sobie dużej dyscypliny finansowej. Ale żyć żeby oszczędzać i skąpić na wszystkim to smutne życie.

[kisielova]

Napisane przez przylaszczka50

Co i raz są w Biedronce czy Lidlu promocje, 20 % taniej, weź 2 zapłacisz jak za 1 , cena dnia i inne. Trzeb być na bieżąco, kupować wtedy i da się sporo zaoszczędzić na jedzeniu i chemii.
Tak samo dobrze przeciętny Kowalski umyje się żelem pod prysznic za 3 zł, umyje naczynia w tanim płynie, skorzysta z szarego papieru toaletowego, po co wydawać ze 3 razy więcej na markowe.

Jestem takim przeciętnym Kowalskim, ale gdybym miała jeździć do konkretnego sklepu (na przykład do Lidla, którego mam daleko od domu), bo serki topione czy coś, są dwa w cenie jednego, to wolę kupić sobie w Kauflandzie i zapłacić złotówkę, czy dwa więcej, ale nie latać po całym mieście.
Z chemią też jest różnie- jestem tego najgłupszym przykładem- alergik paskudny ze mnie i nie mogę używać do prania aktualnie niczego poza Lovelą, która tania nie jest.

Nie jest też tak, że patrzę na półkę w sklepie i biorę to, co najdroższe. Biorę to, co mi smakuje. Gdybym miała zjeść najtańsze parówki to chyba wolałabym z nich zrezygnować w ogóle.

[jaksy]

Napisane przez zakonna

No to OK, już rozumiem. Nie jadamy rzeczy z powyższej listy wpisanej przez przylaszczkę. Kupuję chleb żytni razowy, margarynę dla TŻ ale dla mnie masło. Wędliny staram się kupować te lepsze (średnio 25 zł/kg), sery żółte też (średnio 22 zł/kg). Jemy kurczaki, wieprzowinę, rzadko wołowinę i łososia. Makarony, ryż, ziemniaki jemy. Mleko, normalny biały ser, jajka. Warzywa i owoce sezonowe w ilościach przeciętnych. Jeśli parówki to te najdroższe jakie znajdę.

My jemy w zasadzie to co wymieniłaś i bez problemu się mieścimy w 500-600zł, w tym z trzy razy zjemy obiad na mieście. Ja tylko nie jem masła, parówki kupujemy dość często, ale tylko z szynki (często na promocji drugie za grosz), nie kupujemy raczej "markowego" jedzenia, tylko tańsze odpowiedniki, ale zawsze czytamy składy, żeby nie kupować byle czego. Nigdy pasztetu ze słoika. I też zależy gdzie się kupuje, często kupujemy na promocjach drugi za grosz właśnie (są takie non stop w auchanie). A i nie biegamy specjalnie za promocjami po marketach, kupujemy w tych samych miejscach. No i mój chłop nie jest jak dąb, to też mniej je :p

Z aplikacji. Przepraszam za literówki - czasem nie trafiam w klawisze.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez zakonna

No to OK, już rozumiem. Nie jadamy rzeczy z powyższej listy wpisanej przez przylaszczkę. Kupuję chleb żytni razowy, margarynę dla TŻ ale dla mnie masło. Wędliny staram się kupować te lepsze (średnio 25 zł/kg), sery żółte też (średnio 22 zł/kg). Jemy kurczaki, wieprzowinę, rzadko wołowinę i łososia. Makarony, ryż, ziemniaki jemy. Mleko, normalny biały ser, jajka. Warzywa i owoce sezonowe w ilościach przeciętnych. Jeśli parówki to te najdroższe jakie znajdę.

cóż. jak teraz się żywiłam z facetem to jedliśmy nie tylko wędlinę i żółty ser do kanapek, ale też jakieś smarowidła czy pasztety (lepszej jakości). wędlinę i ser kupowaliśmy w promocji. facet je chleb pszenny, a ja wafle ryżowe. jedliśmy wieprzowinę, kurczaki, rybę (ale nie łososia, także wędzoną) plus podroby w stylu wątróbki. kasza, ryż, makaron kupowany w promocji, także na zapas. codziennie jakieś warzywa i owoce, mleko do kawy. parówek i białego sera nie jedliśmy. nie jedliśmy też na mieście, wszystko przygotowywałam w domu, do tego szykowałam żarcie facetowi do pracy. codziennie kupowaliśmy coś słodkiego, chociażby czekoladę. biały ser był w postaci serków wiejskich i twarożków domowych. generalnie mam w pobliżu mieszkania 4 różne sklepy sieciowe (z tych większych), więc wcześniej zerkam na gazetkę promocyjną i staram się wymyślić żarcie pod te promocje. albo kupuję na zapas takie rzeczy i później wykorzystuję (np. oliwki, pomidory w puszce).

[201604181004]

Trzy razy na miescie? Obiad z napojem dla jednej osoby to 25 zl. Razy trzy obiady dla dwoch osob to 150 zl. Nie wiem jak przy czyms takim konus wychodzi 500 zl miesiecznie jedzenie i to juz z chemia i detergentami.

[zakonna]

Podrobów nienawidzę więc to odpada. To wychodzi z waszych postów, że ja po prostu jestem do dupy i nie umiem gospodarować kasą. Mogłam w zasadzie się tego spodziewać, znając sama siebie...

[kisielova]

Drabina, to zależy co i gdzie się je. Mam w mieście knajpę, gdzie obiad (schabowy+ziemniaki/frytki+kapusta+woda/sok) można dostać za 12 złotych i jest to jedzenie świeże i bardzo smaczne. W tym samym miejscu dostaje się za 5 złotych 3 naleśniki z nutellą/dżemem/twarogiem albo za 8 złotych 12 sztuk dużych pierogów.

[jaksy]

Na mieście zwykle jemy w knajpach typu "jedzenie na wagę", gdzie jeszcze mamy zniżkę, wtedy jakieś 25-30 zł to nam wychodzi za dwie osoby. W restauracjach okazyjnie. I 500-600zł to samo jedzenie bez chemi, kwota zależy od tego ile razy wychodzimy na miasto.

Z aplikacji. Przepraszam za literówki - czasem nie trafiam w klawisze.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Tego wszystkiego nie da sie porownac. Jedni jedza bardzo malo, inny duzo, jedni produkty lepszej jakosci, drudzy gorszej. Ktos tu pisze, ze kupuje normalne szynki 20-30 zł za kilogram, a ja np. uwielbiam ta 40 zł/kg wiec prawie dwa razy tyle.
Mozna jesc roznie na miscie, isc na kebbaba za 20 zl dla dwoch osob, na pizze za 40 lub wydac 100 zł 2-3 razy w miesiacu(wtedy nie ma zadnej opcji aby sie zmiescic w 600 zł skoro połowa tego idzie na jedzenie na miescie. ) Jasne mozna dobrze i tanio zjesc na miescie. Ale jesli ma sie ochote na jakas specjalna kuchnie(no nie wiem, azjatycka, chorwacka itp. to juz swoje trzeba wydac)
Jedni nie wyobrażaja sobie obiadu bez dobrej jakosci miesa, inni lubia sobie zjesc jakies nalesniki.
Mozna tak wymieniac caaaly dzien.

[skazana_na_bluesa]

ja liczyłam koszty żarcia bez chemii. akurat zapas kosmetyków i detergentów jest taki, że nie trzeba było nic kupować.
mnie się wydawało, że sporo wydaję na żarcie, ale przy dwóch osobach wychodzi to jakoś taniej przeliczając na jedną. z tego co zauważyłam po sobie, na czym można przepitolić sporo kasy - słodycze, przegryzki, chipsy, słodkie napoje, soki, lody (chlip chlip), fast foody, alkohol.

Gosiaczek - dla wielu polaków to smutna konieczność. 'skąpią' na żarciu, żeby kupić inne koniecznie rzeczy.

[kisielova]

Tez zauważyłam, że mnóstwo kasy wydajemy na przekąski- orzechy, żurawinę, czekoladę, lody w ilościach hurtowych...

[zakonna]

a ja właśnie nie, kupuję owszem, ale nie aż takie ilości. Lodów wcale, słodycze czasami.
Ktoś pisał o 600 zł, może ta osoba podać jadłospis na dzień/dwa? z ilościami produktów?

[201803290936]

Około 1400 zł, Górny Śląsk, ale zdarzają się zakupy kartą (nie zawsze, staramy się pilnować, ale bywają takie miesiące, że 200-300 zł dodatkowo kartą). W cenie chemia gospodarcza, dobrej jakości wędliny, sery, pieczywo, składniki na obiady, (ale jemy dość proste, nic wyszukanego), starcza i na używki w rodzaju wina, czegoś słodkiego. Staram się wybierać rzeczy bez np. syropu glukozowo-fruktozowego, a to kosztuje, bo mały słoik dżemu 5-6 zł. Wyszło by taniej, gdyby się więcej rzeczy robiło od postaw, a u nas w domu się nie robi, bo się nie chce (a i nie ma się tzw. ręki np. do pierogów, czy ciast). Dziewczyny wyżej mają rację: najwięcej idzie na pierdołki, przekąski, jakieś rzeczy "ekstra". Często jest tak, że na tygodniu trzymam kasę pewną ręką, wydaję rozsądnie, a potem piątkowe zakupy i "co by tu na weekend dobrego kupić" i nagle idzie 100 zł nie wiadomo na co.

[Varga]

Na 2 osoby (+ małe dziecko, które dużo nie przejada) wydajemy od 1000 do 2000.
Wędliny, przetwory, pieczywo, sery, jogurty robimy sami, ale to wcale nie zmniejsza kosztów.

[milionmalychkawalkow]

Napisane przez puszek_okruszek_bum

Hej, wiem, że taki wątek był ale cóż w 2009 mamy 2014 a jak wszyscy wiedzą ceny rosną . Planujemy wyprowadzkę z moim mężem od rodziców i chciałabym dowiedzieć się jakie są koszty jedzenia + chemii dla 2 osób. Jemy jak przeciętny Kowalski z Kowalską nie za mało nie za dużo. Mieszkając z rodzicami to powiedzmy oni kupowali więcej produktów, i nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Jak jest u was?

U nas to wychodzi też około 1000 złotych. Z tym, że chemię dzielimy ze współlokatorami, a z racji restrykcyjnej diety zdarza nam się kupować droższe składniki, ale jednocześ nie muszę podkreślić, że nie kupujemy takich rzeczy jak mięso, mleko krowie i jego pochodne. Najwięcej wydajemy na odpowiedniki mięsnych gotowców, jak np. parówki sojowe, ostatnio zaszalałam też i kupiłam weganski ser do pizzy No i jeszcze do tego budżetu wliczam kota alergika na drogiej karmie.


Biorąc pod uwagę takie wydatki musisz też zastanowić się, czy będziecie więcej gotować sami czy raczej stołować się na mieście albo gotowcach. Bo pierwsza opcja jest zdecydowanie najbardziej ekonomiczna, my też ją preferujemy, ale głównie dlatego, że niewiele gotowych rzeczy możemy jeść.

[jaksy]

Oj no nie wiem, to już off top będzie :p śniadanie zależy czy nam się spieszy czy nie, ale np. jajecznica na szynce czy pomidorach do tego pieczywo z czymś tam, albo kanapki z szynką, serem żółtym, pleśniowym, papryką, pomidorem, albo parówki czy jajka na twardo też plus pomidory czy sałata. Albo serek kanapkowy plus łosoś. Naleśników czy innych cudów rano nie robimy bo jak mamy czas to wolimy dłużej pospać.
Na obiad np. jutro robię schabowego z buraczkami i ziemniakami. Innym razem kurczak w sosie jogurtowym z makaronem pełnoziarnistym i szpinak. Ryż też kupuję brązowy. Obiadów dwudaniowych nie ma bo nam się nie chce :p mam założony przepiśnik i tam mam cały zbiór niedrogich i prostych przepisów, bo mistrzem kuchni to ja nie jestem, większość pochodzi z wizażu. na kolację w zasadzie podobnie jak rano ale w mniejszej ilości, albo śledzik własnej roboty, tuńczyk, tatar z sądołowa :p, ale ja już się staram jeść lżejsze i mniejsze kolacje. Drugie śniadanie i podwieczorek jemy zwykle w pracy, zależy na jaką zmianę pracujem i na co mamy akurat ochotę. Obok są sklepy i market więc na fast foody nikt nie jest skazany.

[zakonna]

bardziej mi chodzi o to ile na przykład mięsa idzie wam na jeden obiad? albo ile wędliny na śniadanie? Bo jak kupię kg wieprza to jest na dwa razy maksymalnie.

[jaksy]

Hmmm trudno teraz mi stwierdzić... na jeden obiad nie jestem w stanie zjeść całej piersi z kurczaka, wolę więcej warzyw, więc jak kupię trzy większe piersi to mamy dwa obiady. Schab kupuję 1, 5-2 kg w kawałku, tż dzieli na kotlety i mrozi po dwa, to nie wiem ile obiadów wychodzi 4-5? Dwa razy w tygodniu staram się zrobić coś bezmięsnego, żeby nie jeść na okrągło mięsa. Tż na śniadanie zje z 4 plasterki szynki, ja 1-2 bo wolę ser biały, jajka itd. Ale mój tż w najtłuściejszych latach ważył 66kg, więc nie wiem czy jest co porównywać :p

[Wesel]

Napisane przez zakonna

chwast, fantastyczna odpowiedź... Wolałabym konkretną jednak. Chciałabym się nauczyć takiego gospodarowania. Dlatego pytam o szczegóły.
My nie jadamy na mieście, nie kupuję alkoholu z pieniędzy na życie, pizzę zamawiamy jakieś dwa razy w miesiącu maksymalnie. Na zwierzęta i opłaty nie liczę tej kwoty. 1000 zł na jedzenie, chemię i ewentualne lekarstwa. Nie umiem wydać mniej.
Mój nie-mąż je konkretnie bo to duży chłop, ma pracę fizyczną często. Może to dlatego.

Ja bym chciała zejść do 1000 zł. U mnie bez chemii jest 1500 zł . A im zdrowiej jemy, tym więcej wydajemy (nie kupuję nic w ekologicznych sklepach - oprócz oleju kokosowego).

Napisane przez przylaszczka50

Tak samo dobrze przeciętny Kowalski umyje się żelem pod prysznic za 3 zł, umyje naczynia w tanim płynie, skorzysta z szarego papieru toaletowego, po co wydawać ze 3 razy więcej na markowe.

Napisane przez Gosiaczek1969

biały papier jest duużo przyjemniejszy niż szary , dla mnie jest różnica.

Właśnie miałam pisać, że to spora różnica jest .

[Malagenia]

My też wydajemy ponad 1000 na same jedzenie dla 2 osób, ale patrzymy na składy + jemy raczej dużo. Lubię też gotować i piec, choć rzadko robię drogie i wyszukane rzeczy.Obiad na mieście jemy średnio raz w tygodniu,
Ja niestety sporo wydaje na przekąski do pracy, bo muszę coś zjeść mniej wiecej co 2 godziny, a daleko dojeżdżam i to z przesiadkami i niewiele biorę z domu.

Co do mięsa, to na obiad na jeden dzień jemy około 500 gram, z czego dla Tżta jest zawsze trochę większa porcja.