Inne postrzeganie swojej atrakcyjności w domu i poza nim...?

[vanillacream14]

To Ci wyszło Już nigdy nie wejdę do przymierzalni w okolicy tych męskich

[namisek1990]

Jakbym czytała o sobie

[chwast]

Napisane przez vanillacream14

Mam do Was raczej niestandardowe i nieco dziwne pytanie Niezwykle często inaczej postrzegam swoją atrakcyjność w domu, a inaczej poza nim.. W domu patrząc w lustro (również niewymalowana) potrafię dostrzec całkiem ładną, zadbaną dziewczynę. Poza nim często dostrzegając swoje odbicie w szybie/sprawdzając stan cery etc w pociągu w lusterku jestem po prostu przerażona Jasne, że po całym dniu nie wyglądamy już tak dobrze jak rano po wymalowaniu, ale po powrocie w lustrze znów wydaje mi się, że jest całkiem ok... Czy rozumie któraś co mam na myśli i z czego może to wynikać?

może w świetle dziennym gorzej wyglądasz.

ja tak nie mam, wolę siebie na zewnątrz niż w domu szczerze powiedziawszy ;p

[WhiteCherry]

najlepiej wyglądam wtedy, kiedy na zewnątrz robi się szarawo, najgorzej w ostrym, południowym świetle

[suszarka]

Napisane przez WhiteCherry

najlepiej wyglądam wtedy, kiedy na zewnątrz robi się szarawo, najgorzej w ostrym, południowym świetle

a widzisz. a ja najlepiej się prezentuję w głębokim mroku.

[kleo_4]

Haha mam tak samo

Przed wyjściem do pracy jest ok, makijaż, włosy. W pracy jakieś dziwne światło i cera jakaś inna, odcień włosów również, wracając do domu w niektórych lustrach jest lepiej, w innych gorzej, myślałam że może makijaż się już trochę starł, włosy potargały itp., ale po powrocie do domu jest idealnie, jakbym przed chwilą się "zrobiła"

[Kolor Bzu]

Ja najwięcej mankamentów widzę w domu zanim wejdę, a na mieście to już jest ok;-)

[I am Rock]

Napisane przez Farmakopea

Nie mam tak. Zawsze jestem tak samo zachwycająca

Wynocha stąd!
Tu same lustrzane pasztety!
Myślałam, że to tylko mój problem i cierpiałam sobie w samotności.

[rickybobby]

Ja tak raczej nie mam, ale wydaje mi się, że to może kwestia tego, że w domu człowiek jest zrelaskowany i wtedy twarz wygląda ładniej chyba i patrzy się na nią też przychylniejszym okiem.

[ARAKSJEL]

Napisane przez vanillacream14

Mam do Was raczej niestandardowe i nieco dziwne pytanie Niezwykle często inaczej postrzegam swoją atrakcyjność w domu, a inaczej poza nim.. W domu patrząc w lustro (również niewymalowana) potrafię dostrzec całkiem ładną, zadbaną dziewczynę. Poza nim często dostrzegając swoje odbicie w szybie/sprawdzając stan cery etc w pociągu w lusterku jestem po prostu przerażona Jasne, że po całym dniu nie wyglądamy już tak dobrze jak rano po wymalowaniu, ale po powrocie w lustrze znów wydaje mi się, że jest całkiem ok... Czy rozumie któraś co mam na myśli i z czego może to wynikać?

Ufff przypiekło mi zwoje ...kwintesencja

[LaCamilla]

Ja tak mam ale w kwestii sylwetki, nie twarzy W domu wydaje mi się, że jest nieźle, że jestem całkiem szczupła itd.

A gdy widzę siebie np. w witrynie sklepowej to zaraz mam wrażenie, że mam mega grube uda, wystający brzuch, biodra xxl i co nie tylko. O przymierzalniach nie ma co wspominać, tam to jest dramat dopiero Jedynie w H&Mach się sobie podobam, może mają "lepsze" lustra i oświetlenie

[201609102148]

Napisane przez I am Rock

Wynocha stąd!
Tu same lustrzane pasztety!
Myślałam, że to tylko mój problem i cierpiałam sobie w samotności.

Zazdro, co? Złość piękności szkodzi, pasztetku

A ja dalej chodzę i olśniewam Niewiarygodne piękno. Niewiarygodne.

[I am Rock]

Napisane przez Farmakopea

Zazdro, co? Złość piękności szkodzi, pasztetku

A ja dalej chodzę i olśniewam Niewiarygodne piękno. Niewiarygodne.

Co za okrucieństwo Pogrążam się w depresji...

[voice_of_silence]

Haha, a myślałam, że tylko ja jestem taka wyjątkowa inaczej.