Nienawidzę świąt!!! - ktoś czuje to samo?

[maszToCoChcesz]

no też nie przepadam, bo to dla mnie masa wymuszonych uśmiechów, zachowań i dziwnych kłótni o pierdoły. Dzień, jak co dzień pluss wszystko na pokaz. Jedyne co dobre to jedzenie

[world_by_lena]

święta lubię tylko po stronie mojej najbliższej rodziny, czyli mama, tata, siostra, babcia i mąż. Nienawidzę chodzić do teściowej. Tam atmosfera jest strasznie sztuczna i napięta. Wszystko na pokaz, składanie życzeń, ubiór, potrawy (kiepskie- potem umieram dwa dni od bólu żołądka !). Bardzo mnie to irytuje i w jakimś stopniu stresuje. Za niedługo będziemy mieli dziecko i mam nadzieję, że święta będą tylko dla nas, a potem tylko krótkie odwiedziny.

[Serena66]

Też nienawidzę świąt. Co roku najwięcej roboty robię ja z mamą. Poza tym co roku słucham tych sztucznych życzeń w stylu bym sobie znalazła chłopaka. Nikt nie docenia tego co robimy. Cholernie zazdroszczę tym co wyjeżdżają gdzieś na święta i leniuchują. A że za 2 tygodnie mam urodziny znów będę słuchać życzeń bym kogoś sobie znalazła. Nie czuję radości ze świat. Nerwówka co roku. Do tego znów będę widziała kuzynkę którą wszyscy uwielbiają.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Ja może napiszę co lubię, a czego nie cierpię.

NIENAWIDZĘ przygotowań. Zawsze w pośpiechu, wzajemne pretensje, "ty tego nie umiesz, specjalnie robisz to źle żebym ja to robił/a, jak chcesz pomóc to nie przeszkadzaj, a czemu nie pomagasz?". Robienie jedzenia na kilka dni dla max 8 osób plus coś jak się do kogoś pójdzie jak dla całej armii na miesiąc, z czego połowa zostanie wyrzucona i to narzekanie mamy, jak jej wtedy ciężko, że tyle roboty. No i kupowanie prezentów... Ale o prezentach później.
UWIELBIAM Wigilię. Zawsze spędzamy ją we własnym, domowym gronie plus babcia. Jest to więc miła posiadówa przy stole jakich u nas wiele, tyle że potrawy na stole inne.
NIENAWIDZĘ jechać w nocy do cerkwi. Trzeba zwlec się z łóżka (albo dosiedzieć do tego czasu) o 2 w nocy, odstać minimum półtorej godziny - męczarnia niesamowita.
UWIELBIAM powrót do domu z cerkwi. Wtedy uznajemy, że Jezus się narodził, więc post się skończył i niewiele myśląc o czwartej nad ranem wpierdzielamy kaszankę.
NIENAWIDZĘ jechać pierwszego dnia do rodziny. Lubię swoją rodzinę, nawet bardzo, ale rodzina jest dość liczna i kiedy zjeżdża się te 30 osób plus dzieci w różnym wieku, to z nikim konkretnie nie pogadasz, co najwyżej zamienisz kilka słów, a hałas taki, że po powrocie do domu w głowie szumi jak po nocy spędzonej w dyskotece i po litrze bimbru.
UWIELBIAM jak to się wszystko kończy i po pięciu dniach obżarstwa w końcu mam okazję poczuć takie dziwne burczenie w brzuchu.

W kwestii prezentów - nie lubię i nie umiem robić prezentów. Ja zawsze dostaję coś fajnego, nawet jeśli nikogo o nic nie proszę i czuję się okropnie, że ja ludziom kupuję jakieś buble, byleby były. Nienawidzę tego z całego serca. W tym roku jest nadzieja, bo chłopakowi kupiłam coś, co na 99% mu się spodoba, chociaż z tym też miałam przygody. Nigdy bym nie pomyślała, że czegoś takiego nie znajdę w stacjonarnym sklepie i że będę musiała zamawiać przez internet dzień przed Wigilią i że przesyłka do mnie dojdzie dzisiaj. Już prawie się poddałam i chciałam kupić krawat, ale koleżanka powiedziała, że miałam świetny pomysł na prezent i wręcz zmusiła mnie, żebym koniecznie to zamówiła i całe szczęście. Dla siostrzeńca też mam fajny pomysł, ale rodzice, siostra - znowu buble? Płakać mi się chce, jak pomyślę, że ja siostrze kupię jakieś kosmetyki, śmieszne skarpetki, a ona da mi coś takiego, że w życiu bym nie pomyślała, że takie coś może mi się przydać i spodobać.

Inna sprawa, że rodzice wciąż mnie traktują jak dziecko, które tam, gdzie jego rodzice. Obchodzimy święta prawosławne, a katolickie zawsze były na zasadzie, że jak ktoś zaprasza, to idziemy, jak nie to po prostu mamy wolne dni. W tym roku dostałam od chłopaka zaproszenie na świąteczny obiad, od razu się zgodziłam, bo przecież ja tych świąt nie obchodzę. Umówiłam się z koleżankami, które widuję raz na pół roku i super. A dzisiaj wielka awantura, że jak ja mogę tak lekceważyć własną rodzinę, że siostra przygotowuje święta, a ja idę do obcych ludzi (chłopaka i jego rodziców? ) i się z koleżankami umawiam. Że co? No przecież siostra już od dwóch tygodni planuje obiad. No fajnie, że ja się dzisiaj o tym dowiaduję. A to trzeba mi specjalne zaproszenie wysyłać? No nie mieszkam z nimi, więc wypadałoby, żeby ktoś mi powiedział.

[201607040946]

Ja lubię wyżerkę

[201803290936]

Napisane przez kaguya

Ja lubię wyżerkę

Oł jes.

[khloe]

Napisane przez kaguya

Ja lubię wyżerkę

Om nom nom ja też

Wkurzaja mnie tylko te same oklepane,nieszczere życzenia...

No i pytania :'kiedy znajdziesz sobie chłopaka'za 3...2...1

[201607040946]

Oesu, tak się cieszę, że są tu jeszcze osoby, które podczas Świąt nie są na diecie 1000 kcal

[201706081317]

Cóż, ja trochę żałuję, że spędzam moje święta sama, bez bliskiej mi osoby. Ale bardzo się cieszę i jestem z siebie dumna, że nie dałam się szantażom emocjonalnym, i spędzam pierwsze - samotne - ale spokojne święta z dala od patologicznej rodziny.
Może nienawidzę świat dlatego, że tak źle mi się kojarzą, bo do dziś obchodziłam je w domu rodzinnym zawsze. Nerwówka cały dzień, gadanie, że nic nie robię, pijana matka. Wrzaski, kur.wy cały dzień a potem wszyscy wskakują w świąteczne ciuszki i nasza zeszłoroczna wigilia trwała 20 minut razem z prezentami oczywiście to co ja kupuję to się nigdy nie podoba, babcia ma manierę zwracania prezentów albo mówi, że są okropne. Mama zwykle kupowała mi rzeczy na siebie, zostawiałam je w domu i ona w nich chodzi do dziś xD Raz dostałam klawiaturę z myszką bezprzewodową, to rodzice zostawili zatrważającą cenę 70 zł zebym zobaczyła, ile wydali. Jak na dobrą myszke to trzeba dać 2 stówy
Szopka, kur..., szopka. Poklnę sobie trochę tutaj, bo chyba mogę tak świątecznie. Oczywiście kolejne dni to odwiedzanie rodziny, moi rodzice skłoceni z połową, a reszte odwiedza się zwykle po obiedzie, gdy matka już w czubie zawsze miała i tyle stresu... raz powyzywała ciotkę od suk
Lubię swiateczna atmosfere, jak ubrane jest miasto, sklepy, ulice, kolędy w radiu, śnieg [taaa..], ale świąt nieee.

[uniperfect]

Też nie lubię świąt, bo kojarzą mi się źle. W tamtym roku zmarł nam we święta sąsiad, bardzo bliska nam osoba. Zmarł w nocy z Wigilii na Boże Narodzenie. Nawet mój ojciec ubierał go jak karetka jechała po niego, bo sam nie był w stanie ubrać sobie nawet butów a sąsiadce nie dał się ubrać. Sąsiadka często do mojej mamy przychodzi, moja mama do niej chodzi -prawie jak rodzina. 2 lata temu rozbolały mnie we wigilię zęby, ponieważ państwowo były źle leczone. Żadne tabletki wtedy nie pomagały. Potem doszedł ból całej twarzy. Na szczęście to już minęło. Kilka lat wstecz nie długo po świętach zmarł wujek. Byłam ostatnio u dentysty prywatnie nic do leczenia nie mam, jeden ząb chyba trzeba będzie wyrwać -skutek złego leczenia państwowo. Przedwczoraj wyszedl ze szpitala mój wujek, miał operacje , wstawiali mu żyły czy jak to się tam mówi, problemy z sercem . I już się dziś boje, że coś złego się stanie i w te święta . Jakaś obsesje mam, że komuś coś złego się stanie albo , że mnie coś rozboli. Bardzo dawno temu zaraz po Wszystkich Świętych na początku listopada zmarł wujek zginął w wypadku ale to bylo chyba 10 lat temu już , jakoś tak dokładnie nie pamiętam. Po drugie nie mam własnej rodziny, więc siedzę zawsze we święta w domu i nie mam co robić. Nie mam do kogo pójsć ze święta.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez niebieska_meta

Szopka, kur..., szopka. Poklnę sobie trochę tutaj, bo chyba mogę tak świątecznie.

Ja ten wątek potraktowałam jak miejsce do wylania żali, więc nie żałuj sobie.
Generalnie to uważam Boże Narodzenie, Wielkanoc, Sylwestra za takie bezsensowne i mdłe trio. Tygodnie przygotowań, żeby usiąść na dwa dni i nie mieć z tego tak naprawdę nic. W Wielkanocy jest fajne tylko to, że nie ma zwyczaju kupowania prezentów, zostaje samo żarcie. Ale i tak te spotkania ze wszystkimi w kupie są masakryczne. W mojej rodzinie duchowa istota świąt dawno się ulotniła, niedawno po rozmowie z koleżanką byłam w szoku, że ktoś to jeszcze obchodzi duchowo. Na Sylwestra raczej prezentów się nie kupuje i nie ma tam żadnej duchowości, ale i tak wkurza to parcie na imprezowanie w Sylwestra.

[201706081317]

[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;53899124]Ja ten wątek potraktowałam jak miejsce do wylania żali, więc nie żałuj sobie.
Generalnie to uważam Boże Narodzenie, Wielkanoc, Sylwestra za takie bezsensowne i mdłe trio. Tygodnie przygotowań, żeby usiąść na dwa dni i nie mieć z tego tak naprawdę nic. W Wielkanocy jest fajne tylko to, że nie ma zwyczaju kupowania prezentów, zostaje samo żarcie. Ale i tak te spotkania ze wszystkimi w kupie są masakryczne. W mojej rodzinie duchowa istota świąt dawno się ulotniła, niedawno po rozmowie z koleżanką byłam w szoku, że ktoś to jeszcze obchodzi duchowo. Na Sylwestra raczej prezentów się nie kupuje i nie ma tam żadnej duchowości, ale i tak wkurza to parcie na imprezowanie w Sylwestra.[/QUOTE]

Zapraszam za tydzień do wątku "samotny sylwester, łączmy się"

[201803290936]

Napisane przez kaguya

Oesu, tak się cieszę, że są tu jeszcze osoby, które podczas Świąt nie są na diecie 1000 kcal

Dodajmy jedno zero.

[201607040946]

Napisane przez Doris1981

Dodajmy jedno zero.

No na 10 000 są, planuję przytyć kilogram

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

W tym roku niestety Sylwester nie będzie samotny. Ale rok temu spędziłam go w domu, z babcią i butelką nalewki. Nasłuchałam się mnóstwa ciekawych historii, mimo że babcia poszła spać około 23. To był najbardziej magiczny Sylwester od czasów dzieciństwa.

[9aa1fba17f6e13063f6756ced6358d07e297d46d_5f88d4c6db673]

Napisane przez nie_powiem

Może nie to, że nie znoszę.. Ale zdecydowanie mogłyby dla mnie nie istnieć. W ogóle uważam, że, (o ironio!) JEST TO CZAS DLA LUDZI SZCZĘŚLIWYCH!!!
Jakoś nie napawa mnie myśl, że nie spędzę ich z moim już byłym. Będzie mi na pewno przykro i ciężko. I KAŻDY, KTO MA PODOBNE PROBLEMY ROZSTANIA CZY STRATY BLISKIEJ OSOBY jakiś czas temu BĘDZIE CZUŁ SIĘ OSAMOTNIONY I ZASMUCONY. Głupie.

Zgadzam się z Tobą w 100%!!!!

[khloe]

Napisane przez kaguya

No na 10 000 są, planuję przytyć kilogram

Kilogram żarcia to ja dzisiaj zjadłam

[Psychiczna91]

Nie cierpie tych wszelkich świecidełek, lampek, bombek itp. Drażnią mnie, nie moge sie doczekać aż znikną z przestrzeni domowej i publicznej Kiedyś nie przeszkadzały mi te dekoracje a nawet je lubiłam. Odkąd mam problemy z nerwami drażnią mnie różne sztuczności.

[Nightmare666]

Dla mnie te święta są okej, bo praktycznie nic nie musiałam przy nich robić (do samej wigilii pracowałam), ale za to grudzień był dla mnie zbyt intensywny. Pracuję na dziale mięso/ wędliny i już praktycznie po Mikołaju duuża część osób robiła zapasy jak na apokalipsę (najlepsze to teksty: kupiłabym udka, ale nie mam gdzie trzymać, bo zamrażalnik zapchany, albo dobra wezmę 4 kilo ). Za to nie czułam się komfortowo znów przy opłatku- tak jak ktoś wyżej wspomniał o znalezieniu faceta. Ja takie życzenie usłyszałam od faceta matki, a co go to do cholery obchodzi? Znalazłam pracę, utrzymuję się sama, dokładam do rachunków to starczy, nie? I jeszcze denerwuje mnie jedna kwestia- brat z rodziną od strony mamy- nigdy nie zapowiadają, że przyjadą, 'może przyjedziemy, może nie'. I teraz nie wiadomo czy cokolwiek szykować czy nie, czy stroić się czy nie, a niech ich licho. Często zjawiali się już z rana, że nawet nie zdążyłam wyskoczyć z piżam.
Ale za to lubię Wielkanoc i ten nastrój.

[201607211025]

Ja nie cierpię świąt, lubię przygotowania, bo jest taki bałagan, zamieszanie, a w święta (chyba z braku zajęcia) zawsze dopada mnie smutek, przygnębienie i wrażenie, że zaraz coś się stanie. Ktoś zachoruje, ktoś się pokłóci itp. A i jeszcze ta krępująca atmosfera przy wieczerzy...

[Nightmare666]

No, u mnie magia świąt już prysła przez brata. W zamian za przygotowanie stołu zostałam zwyzywana i wolę teraz przesiedzieć sama w pokoju wizytę gości.

[khloe]

Napisane przez Nightmare666

No, u mnie magia świąt już prysła przez brata. W zamian za przygotowanie stołu zostałam zwyzywana i wolę teraz przesiedzieć sama w pokoju wizytę gości.

Powiem Ci,że mnie też takie coś wkurza. Jak przyjezdzaja do mnie jacys goscie,ktorych nie lubie,to albo ewakuuje sie z chaty,albo ide do swojego pokoju i ogladam film albo cos. Rodzice maja pretensje,ze 'nie wyszlam sie przywitac'. Ja im zawsze mowie,ze jestem juz dorosla i nie mam ochoty na sztuczne usmiechy i gadki z ludzmi,ktorych nie lubie

[Nightmare666]

Napisane przez khloe

Powiem Ci,że mnie też takie coś wkurza. Jak przyjezdzaja do mnie jacys goscie,ktorych nie lubie,to albo ewakuuje sie z chaty,albo ide do swojego pokoju i ogladam film albo cos. Rodzice maja pretensje,ze 'nie wyszlam sie przywitac'. Ja im zawsze mowie,ze jestem juz dorosla i nie mam ochoty na sztuczne usmiechy i gadki z ludzmi,ktorych nie lubie

Masz rację, bo to przykre jest. Niestety, on mieszka ze mną a tamtych gości lubię, choć teraz już nie mam ochoty na posiedzenie. Mama oczywiście na mnie, po tym jak się z nim pożarła, żebym spier.... no to okej, tylko po co mnie wołała. Ajjj, dobrze, że święta bo wolne od pracy, ale źle bo to udręka z ludźmi.

[201607040946]

Nie znoszę takich sytuacji. Kontakt z matką mam kiepski, przy stole czuję się spięta, wszystko jest takie sztuczne, ciągłe kłótnie rodziców. Słowem, masakra. Nie lubię Świąt.

[Nightmare666]

Tak sobie wczoraj siadłam po pracy jak mama szykowała i myślałam o tym po co ona tak szykuje, skoro nie ma rodziny jak trzeba, że na co dzień nie dogadujemy się. Co ma zmienić ten jeden dzień w roku? Za to zawsze zazdrościłam więzi rodzinnych mojej znajomej, pomimo może nie biedy ale skromności finansowej potrafili na prawdę rodzinnie przeżywać każde święto i cieszyć się sobą

[cassie91910]

Ja właśnie usłyszałam przy rodzinnym stole, że 1. jedz to cycki ci urosną, 2. zgłoś się do rolnik szuka żony 3. kupimy ci krowę i pole to będziesz miała zajęcie itp. żałosne hasła od mojej mamy dodam, że mam 25 lat i to, że nie wyszłam za mąż po maturze i nie chcę mieć dzieci nie znaczy, że mam czuć się w rodzinie gorsza, tak jak oni mnie traktują jako tanią rozrywkę. Jest mi przykro, ale cieszę się, że za miesiąc się wyprowadzę po raz drugi bo wróciłam do rodzinnego domu 3 miesiące temu i w sumie cieszyłam się ze świąt z rodziną bo 2 lata ich nie widziałam ale teraz widzę, że to nic wielkiego

[201607040946]

Z rodziną to najlepiej na zdjęciu

[Nightmare666]

Napisane przez kaguya

Z rodziną to najlepiej na zdjęciu

I to stojąc z boku!

[201706081317]

Napisane przez kaguya

Z rodziną to najlepiej na zdjęciu

O ile to nie Twoja rodzina

[Elfir]

współczuję wam - rodzin, nie świąt.