Czy ja postępuję podle?

[figa84]

relację z koleżanką/przyjaciółką pomijam

co to za facet, który nie wie czego chce? odprowadza dziewczynę, żeby wrócić do innej? opowiada innej dziewczynie, że żałuje tego jak się losy potoczyły będąc cały czas w związku? Jeśli on serio teraz chce się z Tobą umawiać, nie zakańczając obecnej relacji, to ja bym się w taki układ nie pchała. Skąd wiesz, że pół roku nie pójdzie do kolejnej dziewczyny, bo to jednak błąd?

[aveeline]

chłopak mojej przyjaciółki automatycznie staje się dla mnie aseksualny i jest co najwyżej jak brat.
gdzie tu dopiero, aby się podobał na tyle, żebym dużo o nim myślała?

druga sprawa - olej i jego ( z wiadomych względów) i ją, bo chyba nie jesteś jej warta.

[Leszy]

Napisane przez aveeline

(...) i ją, bo chyba nie jesteś jej warta.

A to na podstawie czego?

[Peppinho]

Napisane przez aveeline

druga sprawa - olej i jego ( z wiadomych względów) i ją, bo chyba nie jesteś jej warta.

Po czym wnosisz? Siedzisz jej w głowie? Bo jak na moje to zwykłe babskie robienie mi na złość.
Btw, widzę, że Leszy mnie wyprzedził(a), gdy pisałam posta. Dzięki za zrozumienie.

Napisane przez Grin

ziejesz zawiścią do `przyjaciółki` od dekady podczas gdy ona o niczym nie wie i pewnie naiwnie faktycznie uważa cię za przyjaciółkę

Po czym wnosisz? Rozumiem, że moja osoba Ci się nie spodobała, ale dopowiadanie historii, żeby mnie pognębić jest... zbyt słabe, żeby mnie pognębić.

Zauważyłam, że wiele osób zamiast się obiektywnie wypowiedzieć to będzie próbowało mi dowalić cokolwiek napiszę. Widać w Was też siedzi zawiść. Widzę tutaj mnóstwo jadu i to nieuzasadnionego, bo skierowanego w osobę wyimaginowaną. Ale wina jest także moja, bo pewnie źle opisałam tą sytuację. Mimo to uważam, że wiele osób ma tutaj z lekka ograniczoną i przesyconą stereotypami umiejętność wnioskowania.

To prawda, że gdybym była lojalna to bym jej powiedziała o jego "postępku". Tylko skąd mam mieć pewność, że mi uwierzy? Może uznać mnie za tą złą, a on jej później wciśnie jakiś kit. Poza tym może to na serio była alkoholowa paplanina lub jakaś dziwna chęć pocieszenia mnie i wtedy tylko niepotrzebnie narobię afery i, jeśli mi uwierzy, być może rozwalę związek. To, że gość mi się podoba moim zdaniem nie ma nic do rzeczy, bo moje myśli są tylko moje i niekoniecznie musi coś z tego wynikać. Wolałam jednak o tym wspomnieć, jak o wielu innych faktach, by dobrze nakreślić sytuację, co wyszło na moją niekorzyść. Może tytuł wątku też dosyć drastyczny, ale chcę się dowiedzieć czy mam powody do wyrzutów sumienia i widać mam (chociaż moim zdaniem dalej nie zrobiłam nic złego poza tym, że uświadomiłam sobie, że chłopak przyjaciółki mi się wciąż podoba).

Wiele osób pisze w taki sposób, jakby zakładało, że chcę zacząć z nim romansować i próbuje mi uświadomić, że on się źle zachował i jest nielojalny. Dzięki Sherlocki za tą cenną informację.

Niepotrzebnie napisałam, że jej chłopak od początku wpadł mi w oko, bo wszyscy teraz patrzą na sytuację przez pryzmat mojej sympatii. Większość osób odebrało moją zgodę na tą kawę jakby to była randka i może stąd wyciągane są takie a nie inne wnioski. Ale, ludzie, ogarnijcie swoje chamstwo.

Mimo wszystko dziękuję każdemu, kto mi pomógł i doradził bez insynuacji.

[ailie]

Gdyby facet mojej przyjaciółki odwalił coś takiego, bez zastanowienia powiedziałabym, że nie życzę sobie takich tekstów i będę stać murem za przyjaciółką, i od tej pory unikałabym spotkań z nim. Po Twoich rozkminach od razu widać, że ciężko mówić o przyjaźni z Twojej strony.

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

Napisane przez Leszy

Widzę, że dziewczyny już zdążył ostro popłynąć w nadinterpretacji




O to to to autorko. Lepiej bądź na coś takiego gotowa.


Co do Twojego pytania: Nie, nie zachowujesz się podle. Przynajmniej teraz. Kawa z tym facetem to nie jest jeszcze nic złego. Nikt nie wie o czym chce z Tobą porozmawiać, Ty też nie, więc nie wkręcaj sobie nie wiadomo czego. Tak samo jak nie wmawiaj sobie, że wtedy podczas waszej rozgrywki on miał na myśli, że wolałby spotykać się z Tobą. Mógł np. w ogóle nie wchodzić w związek i po prostu się z wami kumplować.

Co do sytuacji z gimbazjum, to niezbyt fajna, ale musisz brać poprawkę na to, że w tym wieku ludzie robią jedne z najgłupszych i niedojrzałych rzeczy. Wiek rządzi się swoimi prawami.

Jeśli natomiast chodzi o Twoje relacje z Gośka to wg mnie raczej jest to bardzo dobre koleżeństwo, ale nie przyjaźń.

Podpisuję się pod Leszym.

Olej wizaz i idź na tę kawę, tylko na nic się nie nastawiaj. Zachowaj otwarty umysł i bierz wszystko na spokojnie (nie doszukuj się podtekstów).

[Peppinho]

[1=397c2675f3cdfd9a8d96949 5a6edd4aafb32f2d2_655aa1f 83943f;49432687]
Olej wizaz i idź na tę kawę, tylko na nic się nie nastawiaj. Zachowaj otwarty umysł i bierz wszystko na spokojnie (nie doszukuj się podtekstów).[/QUOTE]

Dzięki. Chociaż telefon od niego mnie na początku nieźle zszokował to ogólnie domyślam się, że on się po prostu boi, że ja jej coś powiem i chce mi nieco przymknąć dziób.Oby się porządnie wytłumaczył z tego co mówił. Jeśli tak zrobi to myślę, że wtedy jej nie powiem o tej sytuacji.

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

Napisane przez Peppinho

Dzięki. Chociaż telefon od niego mnie na początku nieźle zszokował to ogólnie domyślam się, że on się po prostu boi, że ja jej coś powiem i chce mi nieco przymknąć dziób.Oby się porządnie wytłumaczył z tego co mówił. Jeśli tak zrobi to myślę, że wtedy jej nie powiem o tej sytuacji.

Myślę, że w ogóle jej nie powinnaś o tym mówić. Po co? Co to zmieni? A jeszcze wyjdzie, że to Ty jesteś ta zła, bo wymyślasz jakieś głupotki.

[niebieskie_oczko]

A ja również współczuję tamtej dziewczynie. Pewnie myśli, że ma dobrą przyjaciółkę od lat i fajnego faceta, a wychodzi, że ma "przyjaciółkę", która w takiej sprawie zastanawia się co zrobić i wyciaga na forum jakieś brudy z okresu gimbazy, które niby miały świadczyć, jaka tamta jest fe. Matkoooo, byłyście wtedy jak dzieciaki, a ty to tu przytaczasz. Za dużo w tobie rywalizacji, zazdrości. Nie pomyślałaś, że lepiej by było szczerze z nią pogadać i powiedzieć o swoich odczuciach zamiast kisić to w sobie i udawać szczerą przyjaciółkę?
Ja osobiście dziękuję za takich przyjaciół

[_Mia]

Napisane przez niebieskie_oczko

A ja również współczuję tamtej dziewczynie. Pewnie myśli, że ma dobrą przyjaciółkę od lat i fajnego faceta, a wychodzi, że ma "przyjaciółkę", która w takiej sprawie zastanawia się co zrobić i wyciaga na forum jakieś brudy z okresu gimbazy, które niby miały świadczyć, jaka tamta jest fe. Matkoooo, byłyście wtedy jak dzieciaki, a ty to tu przytaczasz. Za dużo w tobie rywalizacji, zazdrości. Nie pomyślałaś, że lepiej by było szczerze z nią pogadać i powiedzieć o swoich odczuciach zamiast kisić to w sobie i udawać szczerą przyjaciółkę?
Ja osobiście dziękuję za takich przyjaciół

Spróbujcie choć trochę zrozumieć autorkę. Przez tyle lat wiecznie w cieniu... Każdy by się sfrustrował. Dlatego ja bym tą znajomość po prostu zakończyła, żeby nikogo nie krzywdzić, ale teksty, że 'nie jest warta tej znajomości' to przesada

[Leszy]

Napisane przez _Mia

Spróbujcie choć trochę zrozumieć autorkę. Przez tyle lat wiecznie w cieniu... Każdy by się sfrustrował. Dlatego ja bym tą znajomość po prostu zakończyła, żeby nikogo nie krzywdzić, ale teksty, że 'nie jest warta tej znajomości' to przesada

E tam. Teraz dla odmiany złym jest facet i autorka. Biedna Gosia :<

[niebieskie_oczko]

Napisane przez _Mia

Spróbujcie choć trochę zrozumieć autorkę. Przez tyle lat wiecznie w cieniu... Każdy by się sfrustrował. Dlatego ja bym tą znajomość po prostu zakończyła, żeby nikogo nie krzywdzić, ale teksty, że 'nie jest warta tej znajomości' to przesada

No to mogła to zrobić wczesniej, jak czuła się gorzej albo na samym początku o tym pogadać. A nie mieć już tyle lat i udawać, że to przyjaźń. Jak dla mnie Autorka ma to trochę na własne życzenie, bo pewnie siedzi cicho i nie mówi nic o swoich odczuciach. Po to się ma przyjaciółkę/przyjaciela, by mówić wprost o tym, co leży nam na wątrobie.

[AshaL]

Jeśli ktoś myśli, że spotkanie się z chłopakiem swojej przyjaciółki na kawę ZA JEJ PLECAMI jest okej, to współczuje.

Moim zdaniem zachowujesz się podle, bo dobrze wiesz, że coś jest na rzeczy (gdybyś uważała, że nie to nie było by pytania). Gdybyś myślała, że to jest ot tak czysto koleżeńskie spotkanie to niby czemu miałabyś to przed nią ukrywać? Pytasz się czy postępujesz podle a jak ktoś Ci odpowiada, że tak to masz pretensje.

W ogóle śmieszne są wizażanki, które teraz stoją po Twojej stronie i powtarzają Twoje słowa i uważają, że ich zdanie jest słuszniejsze. Tak naprawdę to każdy odpowiada zgodnie ze swoim sumieniem i nie powinnaś mieć o to do kogoś pretensji tym bardziej, że sama zadałaś pytanie. Chciałaś żeby ludzie Cie ocenili a jak oceniają źle to jesteś oburzona. Ja nie widzę w tym w ogóle logiki.

Nikt sobie nie dopisuje historyjki, przyznałaś, że chłopak Ci się podoba, że jesteś zazdrosna o ich relacje, że w ogóle jesteś zazdrosna o swoją przyjaciółkę w praktycznie każdej sferze życia za wyjątkiem nauki.

Jeśli nie zmienisz swego nastawienia to zawsze będziesz miała problem, bo "przyjaciółka ma fajniejszego chłopaka, więcej znajomych, więcej szczęścia w życiu". Chodzi mi o to, że nawet jak będzie Ci się dobrze układało to zawsze znajdziesz sferę gdzie jej będzie układało się lepiej. Jeśli nie potrafisz się tego wyzbyć to raczej z przyjaźni nici, jeżeli w ogóle tu można mówić o przyjaźni.

[maryanna3]

Jak dla mnie autorka jest mega fałszywa i nie wynika to z tego ze trzęsie gatkami na myśl o facecie 'przyjaciolki' ale z tego, ze od tylu lat zazdrość i zawiść wręcz wylewa jej sie uszami a nic z tym nie robi i jest super kolezaneczka a w myślach ma to co tu wprost napisała. Moze ta druga tez jest fałszywa tego nie wiem ale całkiem mozliwe co prawda to co mówiła o złotych myślach jak miała naście lat nie jest wymierne ale kto ja tam wie.
moze obie siebie warte i ten facet na dokładkę tez

[AshaL]

Napisane przez maryanna3

Jak dla mnie autorka jest mega fałszywa i nie wynika to z tego ze trzęsie gatkami na myśl o facecie 'przyjaciolki' ale z tego, ze od tylu lat zazdrość i zawiść wręcz wylewa jej sie uszami a nic z tym nie robi i jest super kolezaneczka a w myślach ma to co tu wprost napisała. Moze ta druga tez jest fałszywa tego nie wiem ale całkiem mozliwe co prawda to co mówiła o złotych myślach jak miała naście lat nie jest wymierne ale kto ja tam wie.
moze obie siebie warte i ten facet na dokładkę tez

Podobno swój do swego ciągnie. Ale mieliśmy oceniać zachowanie autorki więc myślę, że co do charakteru pozostałej dwójki nie ma co gdybać.

[Leszy]

Fajne czytanie ze zrozumieniem, nie ma co

[maryanna3]

Napisane przez Leszy

Fajne czytanie ze zrozumieniem, nie ma co

Jak juz sie czegoś czepiasz to lepiej zacytować bo tak to nie wiadomo o co Ci chodzi

[Leszy]

Och, chodzi mi o każdą wizażankę, która wmawia autorce romans. Plus przypisywanie jej nieskończonego jadu, zawiści i zazdrości.

[_Mia]

Napisane przez niebieskie_oczko

No to mogła to zrobić wczesniej, jak czuła się gorzej albo na samym początku o tym pogadać. A nie mieć już tyle lat i udawać, że to przyjaźń. Jak dla mnie Autorka ma to trochę na własne życzenie, bo pewnie siedzi cicho i nie mówi nic o swoich odczuciach. Po to się ma przyjaciółkę/przyjaciela, by mówić wprost o tym, co leży nam na wątrobie.

No dlatego mówię, że to dupa nie przyjaźń, i skoro jeszcze o się nie stało, to powinna się skończyć teraz.

Napisane przez Leszy

E tam. Teraz dla odmiany złym jest facet i autorka. Biedna Gosia :<

Tak jak zwykle się zgadzam, tak nie czaję Cię w tym wątku, Leszy. Weź się określ, za kim/za czym Ty w końcu jesteś, bo piszesz jakieś sarkastyczne ogólniki, a nic to nie wnosi.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Leszy

Och, chodzi mi o każdą wizażankę, która wmawia autorce romans. Plus przypisywanie jej nieskończonego jadu, zawiści i zazdrości.

Sory, ale to akurat sama Autorka przyznała.
Jest zazdrość o powodzenie, o to że tamta jest w centrum uwagi itp. Jedynie o naukę nie. O kant dupy roztrzaskać taką przyjaźń

[Darkoz]

Napisane przez niebieskie_oczko

Sory, ale to akurat sama Autorka przyznała.
Jest zazdrość o powodzenie, o to że tamta jest w centrum uwagi itp. Jedynie o naukę nie. O kant dupy roztrzaskać taką przyjaźń

Zazdrość w przyjaźni, która zaczęła się w gimnazjum? Normalna sprawa, cały system edukacji bazuje na rywalizacji i ocenianiu wszystkiego, co się da. Problemem autorki jest to, że nigdy z tego schematu nie wyszła i patrzy na przyjaciółkę przez pryzmat lat gimnazjalnych. To nie kwestia tej jednej relacji, tylko samooceny i dystansu do siebie i innych.

Co do faceta - nie szłabym na spotkanie, niech przez telefon powie, co ma powiedzieć. I niech na starcie wie, że zachowasz się lojalnie wobec przyjaciółki.

[Leszy]

Napisane przez _Mia

Tak jak zwykle się zgadzam, tak nie czaję Cię w tym wątku, Leszy. Weź się określ, za kim/za czym Ty w końcu jesteś, bo piszesz jakieś sarkastyczne ogólniki, a nic to nie wnosi.

Określiłem się w pierwszej wiadomości w tym temacie To co zacytowałaś to właśnie taki leciutki sarkazm, że na Wizażu zawsze facet jest winien

@niebieskie_oczko
Zazdrość można podzielić na pozytywną i negatywną. Moim zdaniem autorce bliżej tej pozytywnej zazdrości gdzie po prostu chcielibyśmy coś mieć, co ktoś inny ma. Np. ja zazdroszczę swojemu przyjacielowi jego wiedzy i samozaparcia. Czy tym samym pluje jadem, tak jak wmawia się tutaj autorce?
Z jej wiadomości kompletnie nie wynika, by byłą zawistna w kierunku Gosi, czy żeby była chorobliwie, negatywnie zazdrosna. A to jest jej tutaj przypisywane.

[vanniaa]

Napisane przez _Mia

Spróbujcie choć trochę zrozumieć autorkę. Przez tyle lat wiecznie w cieniu... Każdy by się sfrustrował. Dlatego ja bym tą znajomość po prostu zakończyła, żeby nikogo nie krzywdzić, ale teksty, że 'nie jest warta tej znajomości' to przesada

Tez wlasnie jestem zszokowana najazdem na autorke.

Przyjazn to to moze nie jest. Kolezenstwo moze dluga znajomosc, ale tak jak i w zwiazkach miedzy kobieta i mezczyzna, nie po drodze wam ze soba (przyjaciolka) i predzej czy pozniej ta 'przyjazn' sie skonczy.

Facet, kto wie, mogl przejrzec na oczy, mogl sie pomylic, moze bajerowac, moze chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, tego nie wiemy.

Spotkaj sie z nim, pogadaj, dowiedz o co chodzi.

Jesli rzeczywiscie cos mialoby miedzy wami wyjsc, zadaj zeby zerwal z 'przyjaciolka' i zaczynajcie wszystko od zera z czystym kontem.

Nie sluchaj najwiekszej bzdury wizazu, ze zajety facet, to facet nietykalny, bo w takim razie kazda gimnazjalna milostka konczyla by sie slubem i zwiazkiem po wsze czasy, bo przeciez w gimnazjum tez miewa sie dziewczyny a zwiazek to rzecz swieta wedle wizazu i kazdy zajet facet jest nietykalny.

Niestety az tak prosto w zyciu nie ma.

Dziewczyna chlopak, to jeszcze badanie terenu, nie piatka dzieci i zdrada. Dziewczyne lepiej zmienic poki czas, niz pozniej ja, juz jako zone i matke dzieciom zdradzac.


Nie, nie odbilam faceta przyjaciolce, przyjaciolka mi tez nie, ale troche znam zycie i wiem jak jest. W zyciu nie jest czarno bialo ani swiecie wizazowo.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Leszy

@niebieskie_oczko
Zazdrość można podzielić na pozytywną i negatywną. Moim zdaniem autorce bliżej tej pozytywnej zazdrości gdzie po prostu chcielibyśmy coś mieć, co ktoś inny ma. Np. ja zazdroszczę swojemu przyjacielowi jego wiedzy i samozaparcia. Czy tym samym pluje jadem, tak jak wmawia się tutaj autorce?
Z jej wiadomości kompletnie nie wynika, by byłą zawistna w kierunku Gosi, czy żeby była chorobliwie, negatywnie zazdrosna. A to jest jej tutaj przypisywane.

Ja po przeczytaniu posta Autorki + kolejnego o gimnazjum i złotych myślach mam zupełnie inne odczucia.

[AshaL]

Napisane przez vanniaa

Jesli rzeczywiscie cos mialoby miedzy wami wyjsc, zadaj zeby zerwal z 'przyjaciolka' i zaczynajcie wszystko od zera z czystym kontem.

Nie sluchaj najwiekszej bzdury wizazu, ze zajety facet, to facet nietykalny, bo w takim razie kazda gimnazjalna milostka konczyla by sie slubem i zwiazkiem po wsze czasy, bo przeciez w gimnazjum tez miewa sie dziewczyny a zwiazek to rzecz swieta wedle wizazu i kazdy zajet facet jest nietykalny.

Poważnie? A Ty chciałabyś być z gościem, który zamiast postąpić jak facet i postawić jasno sprawę, asekuruje się i gdyby z jedną mu nie wyszło to będzie z drugą? (Zakładając oczywiście sytuację, że chłopak powie jej, że pomylił się z wybraniem połówki) Przecież to jest tchórzostwo i świadczy tylko o tym, że to nie jest człowiek, któremu można ufać bezgranicznie.

Ja również uważam, że każda osoba ma prawo do pomyłki, ludzie żenią się, wychodzą za mąż a później okazuje się to ich życiową porażką. Ale jestem zdania, że każdy powinien postępować odważnie i uczciwie i zakończyć najpierw jedno zanim wejdzie się w drugie. A po drugie to jest ponoć przyjaciółka, przynajmniej tak ją autorka nazywa.

Ogólnie faceci nie spotykają się z kumpelami na spotkania na kawę bez celu, więc zakładając, że coś jest na rzeczy, gdybym była na Twoim miejscu autorko zastanowiłabym się czy warto tracić przyjaźń dla faceta, który po prostu Ci się podoba. A znam takie sytuacje, że facet rzuca jedną dziewczynę dla drugiej a później wraca do pierwszej bo jednak to ją "kocha bezgranicznie" a miał po prostu chwilowe zaćmienie.

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

Napisane przez AshaL

Poważnie? A Ty chciałabyś być z gościem, który zamiast postąpić jak facet i postawić jasno sprawę, asekuruje się i gdyby z jedną mu nie wyszło to będzie z drugą? (Zakładając oczywiście sytuację, że chłopak powie jej, że pomylił się z wybraniem połówki) Przecież to jest tchórzostwo i świadczy tylko o tym, że to nie jest człowiek, któremu można ufać bezgranicznie.

Ja również uważam, że każda osoba ma prawo do pomyłki, ludzie żenią się, wychodzą za mąż a później okazuje się to ich życiową porażką. Ale jestem zdania, że każdy powinien postępować odważnie i uczciwie i zakończyć najpierw jedno zanim wejdzie się w drugie. A po drugie to jest ponoć przyjaciółka, przynajmniej tak ją autorka nazywa.

Ogólnie faceci nie spotykają się z kumpelami na spotkania na kawę bez celu, więc zakładając, że coś jest na rzeczy, gdybym była na Twoim miejscu autorko zastanowiłabym się czy warto tracić przyjaźń dla faceta, który po prostu Ci się podoba. A znam takie sytuacje, że facet rzuca jedną dziewczynę dla drugiej a później wraca do pierwszej bo jednak to ją "kocha bezgranicznie" a miał po prostu chwilowe zaćmienie.

"Ogólnie faceci nie spotykają się z kumpelami na spotkania na kawę bez celu". WAT? To ja w jakimś innym wymiarze chyba żyję.

Mam nadzieję, że autorka wątku już tutaj nie zagląda, bo te kubły pomyj, które na nią wylałyście, są poniżej jakiegokolwiek poziomu.

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[semprebambino]

Autorko, daj znać czy byłaś na spotkaniu i jak było.
A dewotami które wchodzą tu tylko po to żeby komuś dopiec się nie przejmuj, to o nich świadczy. Nie jesteś jedyna na którą wylano wiadro pomyj ;d

[Kolor kremowy]

Napisane przez Peppinho

Witajcie!

Mój problem jest dosyć rozwlekły, więc pozwolę sobie przytoczyć historię, która odpowiednio go naświetli.

Mam 23 lata. W 1 klasie gimnazjum poznałam swoją najlepszą przyjaciółkę - nazwijmy ją Gośka. Od kiedy pamiętam byłyśmy bardzo zgranym duetem, ale zawsze gdzieś tam była nuta rywalizacji. Ona zawsze była postrzegana jako ta lepsza, ładniejsza, bardziej przebojowa. Szybko zaczęła przyciągać uwagę przedstawicieli płci przeciwnej. Niestety mną bardzo długo nikt się nie interesował, dopiero na studiach miałam jednego chłopaka, ale nasz związek trwał zaledwie pół roku. Możecie się domyślić, jak się czułam, gdy ona zawsze spowiadała mi się ze swoich damsko-męskich przeżyć, włączając w to wszystkie szczegóły. Mam jednak pewien atut, którego ona nie ma - pracowitość. Nie mogę powiedzieć, że jest mało inteligentna, bo jednak zdarzało jej się w gimnazjum mieć czerwony pasek, ale nauka szybko przestała ją interesować, w wyniku czego podchodziła do matury dwa razy i obecnie męczy się z licencjatem z czegoś pokroju "zarządzanie polem namiotowym", gdy ja rychło skończę budownictwo. Nie chcę się chwalić ani nic z tych rzeczy, raczej szczegółowo naświetlić sytuację. Podsumowując, nawet mimo tego, że mam jakby więcej osiągnięć, przy niej wciąż czuję się jak typowa szara mysz. Czasami wkurza mnie, że ona zawsze musi grać pierwsze skrzypce i wiem, że kiedy jestem z nią, nikt nie zwróci na mnie uwagi.
Niecały rok temu byłyśmy na imprezie i bardzo spodobał mi się chłopak, ale jak można się domyślić - zainteresował się nią w trybie ekspresowym. Nie była to pierwsza tego typu sytuacja. Darek (tak go nazwijmy) nie był jakiś szczególnie przystojny, ale miał ciekawy styl bycia i wydawał się inteligentny. Od tamtej pory są razem. Niestety od wtedy też gdzieś tam czuję trochę zazdrości, chociaż podobno nie układa im się jakoś rewelacyjnie.
Teraz przejdziemy do sedna. Od tamtego czasu często widuję tych dwoje. Gośka nie olała naszej przyjaźni przez chłopaka i to mnie bardzo cieszy. Niekiedy też w weekendy oni przychodzą do mnie i robimy sobie takie "mini party" we trójkę. Jakieś dwa tygodnie temu graliśmy w grę planszową i zabawa trwała w najlepsze, ale Gośka trochę źle się poczuła, więc Darek odprowadził ją do domu, ale powiedział, że zaraz wróci (co do tej pory mnie trochę dziwi), aby dokończyć rozgrywkę. Przyszedł za jakieś pół godziny. Świetnie nam się rozmawiało i nie żałowaliśmy sobie wina. Gdy byliśmy już trochę wstawieni, on mi powiedział, że gdyby cofnął się w czasie do tamtej imprezy to inaczej by postąpił. Generalnie z kontekstu wypowiedzi wynikało, że mógł wtedy do mnie startować zamiast do niej. Byłam w wielkim szoku i ostatecznie nie skomentowałam jego wypowiedzi. Pograliśmy jeszcze trochę i poszedł do domu. Jednak od tamtej pory nie mogę sobie dać spokoju i ciągle o tym myślę, bo nie wiem, jak mam to rozumieć. Uświadomiłam sobie, że on także mi się podoba, ale mam straszne wyrzuty sumienia. Parę dni temu widziałam się z nimi na wspólnej imprezie i nie mogłam znieść widoku, gdy się obściskiwali i zachowywali jak zawsze, jakby on zapomniał co mi ostatnio powiedział. Jednak dziś zadzwonił do mnie i spytał czy mam jutro czas, bo chce rzekomo o czymś porozmawiać we dwoje. Umówiliśmy się na kawę, przyjaciółka o niczym nie wie. Myślicie, że on chce przeprosić za swoje zachowanie i zwalić to na alkoholowy bełkot czy może chce czegoś więcej? Mam wielki mętlik w głowie i nie wiem zupełnie co zrobić. Czy mam jej powiedzieć co zaszło (chociaż niby nic nie zaszło) czy poczekać do jutra i zobaczyć co mi powie? Niby nic się nie stało, ale czy ta sytuacja jest normalna? Niecierpliwość mnie zżera i żałuję, że nie spytałam przez telefon o czym chce rozmawiać, ale byłam zbyt zdenerwowana. Boję się też dzwonić, bo co jeśli ona jest gdzieś w pobliżu. Pytanie jak w temacie - czy ja postępuję podle? Bo ciągle czuję się jak jakiś oszust, chociaż na dobrą sprawę przecież nic nie zrobiłam.

Tak, postępujesz podle, ale nie tylko w tej sprawie, ale w ogóle w stosunku do Twojej przyjaciółki. Ona nie olała Waszej przyjaźni i pewnie nie wie nawet, że z Twojej strony jest wobec niej głównie zawiść i niechęć. Uchowaj mnie boże od takich "przyjaciółek"! To nie jest wina tej dziewczyny, że jest atrakcyjna. Ona nie zrobiła Ci nic złego. Za to Ty, ponieważ czujesz się przy niej jak gorsza (to juz jest Twój problem albo miej pretensje do tych ludzi, ktorzy traktują Cię jak powietrze), zazdrościsz jej i próbujesz ją jakoś tam zdyskredytować ("nie mogę powiedzieć, że jest mało inteligentna, ale coś tam...", "studiuje zarządzanie polem namiotowym, podczas gdy ja..."). Okropne.

Powiedz jej, że chłopak jest wobec niej nielojalny, podobnie jak jej "przyjaciółka"-zazdrośnica. Niech dziewczyna ma szansę otoczyć sie wartościowymi ludźmi.

Słabo mi się robi, jak czytam w necie te wypociny zawistnych szarych myszy, które zamiast cos ze soba zrobić, to taplają się w niechęci do kobiet, których jedyną "winą" jest to, że są atrakcyjne.

[Bananalama]

aż mnie wzdrygnęło na myśl, że mogłabym mieć taką przyjaciółkę jak autorka. Nie chciałabym, żeby ktoś pisał z taką pogardą o moim wykształceniu chociażby i uważał się za mojego przyjaciela. Ja tu widzę ewidentną zazdrość i ciągłe porównywanie się do kogoś, kto te różnice zwyczajnie może mieć w tylnej części ciała całe życie i po prostu lubić autorkę taką, jaka jest.
Sprawa z facetem to jak dla mnie chęć zwykłego podbudowania ego, bo o jejku jejku, ktoś może jednak woli mnie od niej. Dla mnie to żałosne. Po przeczytaniu mam wrażenie, że byłaby szczęśliwa tylko wtedy, gdyby miała coś, co przyjaciółka chciałaby mieć lub miała, a nie ma. A już hasło o klejeniu się za dużym do WŁASNEGO faceta nie skomentuję...
Mam dwie przyjaciółki i czasami zazdroszczę, że coś im tam wyszło, ale to raczej pozytywna zazdrość. Bo ja się cieszę ich sukcesami, tym, że są lubiane. I inspirują mnie do walki o własne szczęście. Ale nie ich kosztem. I nie rozpamiętuję całe życie gimbazjalnych "zdrad wielkiej przyjaźni". Jesteśmy ludźmi, popełnialiśmy błędy w młodości, w dzieciństwie. Ale to zostało wybaczone i po co wracać do tego?