Ile dokładacie się do rachunków?

[magrat16]

Napisane przez ihc

Tak, rodzice zarabiają więcej ode mnie, moja studiująca siostra również utrzymuje się sama - ma stypendium (ok 700PLN), które przeznacza na jedzenie, dojazdy, itd, oraz dorzuca coś od siebie do budżetu, jak jej zostaje.

Obserwując wydatki swojej rodziny wiem, że doskonale poradzili by sobie bez moich 200 PLN jednak jak dla mnie rodzice są takimi dużymi dziećmi, często jest tak, że robiąc zakupy nie zastanawiają się, czy dana rzecz jest im potrzebna naprawdę, ale np. kupują, bo jest promocja, czy coś zwyczajnie wpadło im w oko ...

Ty też jesteś dużym dzieckiem, serio nie ogarniam jak można wyliczać rodzicom. Może oni też chcą spełniać swoje zachcianki, w końcu córkę już odchowali. Tobie po opłaceniu leków i tych 200zł dla rodziców zostaje 1500zł, wydajesz wszystko, czy coś oszczędzasz?
U mnie sytuacja jest zupełnie inna, chciałam się dokładać rodzicom, oni nie chcieli ode mnie pieniędzy, powiedzieli, że dopóki ich stać na to, to powinnam odkładać pieniądze. Dzięki rodzicom mam odłożoną całkiem sporą sumę, bo jestem raczej oszczędną osobą( w innym przypadku raczej by nie poszli na taki układ). Jednak mimo, że się nie dokładam do utrzymania domu, to robię często zakupy( przeważnie chemia, kosmetyki do higieny), czasami jakieś większe zakupy spożywcze, plus opłacam kablówkę. Wychodzi tego więcej niż 200zł miesięcznie.

[Hultaj]

wg mnie 200 zł przy zarobkach 1700-2200 to jest żart, nawet jeśli sama kupujesz sobie jedzenie i kosmetyki.

[Hedonistka]

Uważam, że to trochę za mało.

[201712071518]

200 pln to jest moim zdaniem strasznie malo jesli w to wliczasz jedzenie a takze domowa chemie (proszki do prania, srodki czystosci itp rzeczy uzywane wspolnie albo do konserwacji wspolnej przestrzeni)
My z bratem dokladalismy sie lacznie ok 1200-1500 pln, potem brat sie wyprowadzil, potem ja ale dalej przelewamy rodzicom taka kwote.
Nie wyobrazam sobie miec mozliwosci i nie pomagac rodzicom (nie mowie o patologicznych czy toksycznych relacjach). Moi nawet jak tej kasy nie potrzebuja na zycie to maja na podroze i inne przyjemnosci.

[201607131028]

myślę, że 500 zł byłoby ok :P

[suszarka]

po prostu zapytaj się rodziców jaki ich są oczekiwania.

i nie łapię dodatkowo postów, że 200 zł to żart. przykładowo, jeżeli rachunki wynoszą 600 zł to wtedy jest to po równo. jasne jak rachunki wynoszą 1,5K no to wtedy to jest za mało.

[PaulinciaKWC]

Jedz przez miesiac za 200 zl to sie przekonasz czy to malo. Masz 25 lat a zachowujesz sie jak przedszkolak, ktory za 20zl od babci chce kupic Maserati

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

W pierwszym poscie pisalas ze tylko kosmetyki, ubrania i slodycze kupujesz sama

[201712071518]

Napisane przez suszarka

po prostu zapytaj się rodziców jaki ich są oczekiwania.

i nie łapię dodatkowo postów, że 200 zł to żart. przykładowo, jeżeli rachunki wynoszą 600 zł to wtedy jest to po równo. jasne jak rachunki wynoszą 1,5K no to wtedy to jest za mało.

No tak. Pod warunkiem, ze sie dom traktuje jak hotel. Nie je sie nic w nim, nie robi prania, oplaca sprzataczke z wlasna chemia itp. Wtedy rzeczywiscie partycypuje sie uczciwie tylko w czesci rachunkow.

[liselotta]

5 lat temu musiałam mieszkać w domu rodzinnym przez 3 miesiące. Płaciłam 600zl na miesiąc i nie było w tym żadnego żarcia tylko rachunki i chemia gospodarcza.

[Lexie]

Napisane przez Dotka90

Ja trochę nie rozumiem, bo masz 1700zł, z tego 200zł dajesz rodzicom i masz 1500zł na swoje wydatki i serio, tyle wydajesz miesiąc w miesiąc?
Dla mnie 200zł to mało na dokładanie się do rachunków.
Ja nie mieszkam z mamą, ale zakładając, że tak by było, to czynsz ok. 360zł, prąd jakieś 100zł, gaz 100zł, jedzenie+chemia na 3 osoby powiedzmy 1500zł. Czyli dzieląc na trzy, to wychodzi ok. 680zł. Więc gdzie tam 200, a gdzie prawie 700.

Ale ona napisała, że jedzenie sama kupuje. Jeśli tak faktycznie jest (w sensie, całe jedzenie, a nie zachcianki ), to czy 200 zl to tak mało? W mieszkaniu są 4 osoby, gdyby podliczyć to co wymieniłaś: ok. 400 zl czynsz, powiedzmy ze 300 zl rachunki (prąd, woda, gaz), ok. 100 na chemię itp (a myślę, że niekoniecznie tyle wyjdzie za chemię, ale załóżmy) - to jej 200 zl to jest właśnie 1/4. Więc nie do końca wiadomo czy to mało, może być też tak, że tyle na te rachunki wychodzi.

[201712071518]

Napisane przez lexie

Ale ona napisała, że jedzenie sama kupuje. Jeśli tak faktycznie jest (w sensie, całe jedzenie, a nie zachcianki ), to czy 200 zl to tak mało? W mieszkaniu są 4 osoby, gdyby podliczyć to co wymieniłaś: ok. 400 zl czynsz, powiedzmy ze 300 zl rachunki (prąd, woda, gaz), ok. 100 na chemię itp (a myślę, że niekoniecznie tyle wyjdzie za chemię, ale załóżmy) - to jej 200 zl to jest właśnie 1/4.

W pierwszym poscie bylo, ze tylko slodycze i zachcianki.
bylo potem sprostowane, ze cale jedzenie dla siebie?
Edit. Doczytalam. Zastanawiam sie czemu autorka sie nie wyprowadzi. Skoro twierdzi, ze sama sie utrzymuje na rodzicow liczyc nie moze i jeszcze utrzymuje ich samochod. To za 2200 minus dokladanie rodzicom i utrzymanie samochodu utrzymalaby sie sama

[Lexie]

Napisane przez stupid-girl

W pierwszym poscie bylo, ze tylko slodycze i zachcianki.
bylo potem sprostowane, ze cale jedzenie dla siebie?

No wydaje mi się, że coś potem było. Jeśli się nie mylę, bo czytałam późną nocą

---------- Dopisano o 13:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:22 ----------

Napisane przez ihc

Nie chodzi o to, że nie chcę się dokładać, czy skarzę się, że muszę to robić. Chodzi mi bardziej o sam sposób tego, jak rodzina daje mi odczuć, że według nich mało się dokładam.

Jeśli chodzi o granty, stypendia - tak, ale to dopiero przede mną, za jakieś +/- pół roku. Świadczenia dodatkowe mam (~500 PLN), ale całość idzie mi na leki i tym podobne sprawy (nazwijmy je ogólnie wyrobami medycznymi ). Często też do tego dokładam z pensji, bo 500 mi nie wystarcza zwyczajnie.

Jedzenie i całą potrzebną mi resztę kupuję sama - rodzice ponoszą "jedynie" koszty rachunków.

O tu

[201712071518]

Napisane przez lexie

No wydaje mi się, że coś potem było. Jeśli się nie mylę, bo czytałam późną nocą

---------- Dopisano o 13:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:22 ----------



O tu

No wiec skoro autorka twierdzi, ze sama sie utrzymuje to spokojnie moglaby sie wyprowadzic. I nikt by jej nie trul nad glowa

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez lexie

Ale ona napisała, że jedzenie sama kupuje. Jeśli tak faktycznie jest (w sensie, całe jedzenie, a nie zachcianki ), to czy 200 zl to tak mało? W mieszkaniu są 4 osoby, gdyby podliczyć to co wymieniłaś: ok. 400 zl czynsz, powiedzmy ze 300 zl rachunki (prąd, woda, gaz), ok. 100 na chemię itp (a myślę, że niekoniecznie tyle wyjdzie za chemię, ale załóżmy) - to jej 200 zl to jest właśnie 1/4. Więc nie do końca wiadomo czy to mało, może być też tak, że tyle na te rachunki wychodzi.

A skąd takie wyliczenia?
Być może to mieszkanie TBSowe, gdzie czynsz i 1500zł może wynieść. Zresztą, w normalnej spółdzielni czynsz też może być znacznie wyższy.

Ja za sam prąd prawie 360zł płacę, woda na 4 osoby to ponad 100zł zdecydowanie. Wywóz śmieci 60zł. Gaz butla - ok. 60zł raz na 3mce, czasem raz na 2mce. Internet + tv to 120zł.

Czynszu nie płacę, ale gdybym płaciła, to byłoby to za nasz metraż 550zł.

Wychodzi grupo powyżej 800zł samych opłat. 1210zł dokładnie, bez gazu licząc. A nie jest to wielkie miasto - w którym opłaty są wyższe.

---------- Dopisano o 13:31 ---------- Poprzedni post napisano o 13:30 ----------

No i skoro autorce wydaje się, że to są "jedynie koszty rachunków" - to niech sama to JEDYNIE płaci i już

[mm444]

Treść usunięta

[201604181004]

czynsz 400 zł na 4 osoby, lol to chyba w nowym budownictwie
w co wątpię
i przy dwóch pokojach

[bestka]

Też uważam, że 200zł to w dzisiejszych czasach mało. Ja jak mieszkałam z rodzicami i tylko sobie dorabiałam w weekendy to oddawałam 1/4 tak mnie więcej. Ale to oczywiście wszystko zależy od sytuacji. Moi rodzice zarabiali bardzo mało, pensja nauczycieli wiadomo jak kiedyś wyglądała i po prostu rodzice by nie dali rady mnie utrzymywać. Inaczej pewnie to wygląda jak rodzice są dobrze sytuowani, a te składkowe są wtedy tylko takie symboliczne dla zasady. Może po prostu zapytaj rodziców ile oni by chcieli, żebyś dokładała??

[201712071518]

Napisane przez drabineczka

czynsz 400 zł na 4 osoby, lol to chyba w nowym budownictwie
w co wątpię
i przy dwóch pokojach

Autorka pisala chyba o malym domku. Czyli najwieksze koszty generuje teraz ogrzewanie. Odchodzi czynsz. Woda i prad to standard (chyba, ze ma sie pole golfowe albo szklarnie)

[Hultaj]

biorąc pod uwagę, że masz postępującą chorobę i starasz się odkładać pieniądze ze względu na nią, a rodzice nie chcą Ci pomagać to moim zdaniem kwota, jaką dokładasz jest w porządku.

[201712071518]

Napisane przez bestka

Też uważam, że 200zł to w dzisiejszych czasach mało. Ja jak mieszkałam z rodzicami i tylko sobie dorabiałam w weekendy to oddawałam 1/4 tak mnie więcej. Ale to oczywiście wszystko zależy od sytuacji. Moi rodzice zarabiali bardzo mało, pensja nauczycieli wiadomo jak kiedyś wyglądała i po prostu rodzice by nie dali rady mnie utrzymywać. Inaczej pewnie to wygląda jak rodzice są dobrze sytuowani, a te składkowe są wtedy tylko takie symboliczne dla zasady. Może po prostu zapytaj rodziców ile oni by chcieli, żebyś dokładała??

Od tego powinna zaczac. ''mamo tato zarabiam tyle i tyle, tyle i tyle wydaje z powodu choroby. Zostaje mi tyle i tyle. Moge wam dolozyc 200 bo musze miec pieniadze w razie W'' I potem niech rodzice sie wypowiedza ile ich kosztuje autorka i ''jej'' czesc rachunkow

[Hultaj]

i nie łapię dodatkowo postów, że 200 zł to żart. przykładowo, jeżeli rachunki wynoszą 600 zł to wtedy jest to po równo. jasne jak rachunki wynoszą 1,5K no to wtedy to jest za mało.

założyłam, że skoro rodzice mają pretensje o to, że dziewczyna dokłada za mało (a wszystko łącznie z jedzeniem kupuje sobie sama) to widocznie jej rodzice płacą droższe rachunki niż 800 zł miesięcznie za całą rodzinę.

[201604181004]

Napisane przez stupid-girl

Autorka pisala chyba o malym domku. Czyli najwieksze koszty generuje teraz ogrzewanie. Odchodzi czynsz. Woda i prad to standard (chyba, ze ma sie pole golfowe albo szklarnie)

dlatego mówię od początku że mamy za mało info
mamy za mało info ile wychodzi utrzymanie domu - bo utrzymanie domu może być kwestią wręcz groszy, jeśli zainwestujesz duże pieniądze przy budowie, a może być kwestią fortuny, jeśli co chwile się coś sypie albo ogrzewany jest starą technologią. mamy za małe info ile zarabiają rodzice i jakie mają zobowiązania finansowe, mamy za mało info odnośnie tego skąd ma samochód, bla, bla, bla, bla.

moi rodzice grosza by ode mnie nie wzięli jeśli by widzieli że tym rozporządzam mądrze. czyli opłacam auto, kupię sobie szmatkę na tyłek, ale resztę odłożę. gdybym z 2200 wydawała 500 na leki, a resztę rozchrzaniała bez pamięci, no to też by mnie ustawili do pionu. bo to nie kwestia pełnosprawny, niepełnosprawny, tylko tego na co faktycznie te pieniądze idą. jak z 1700 zł idzie 700 zł na auto i na coś "na ząb", a 500 czy 1000 zł jest odkładane, to spoko, ale jak całość zostaje przeżarta a dziewczyna mówi że "kupuje sobie słodycze i różne takie" to wybacz ale się nie dziwię że coś im tam dzwoni

ale nie wiemy nic kompletnie, dla mnie - zero.

[201712071518]

Napisane przez drabineczka

dlatego mówię od początku że mamy za mało info
mamy za mało info ile wychodzi utrzymanie domu - bo utrzymanie domu może być kwestią wręcz groszy, jeśli zainwestujesz duże pieniądze przy budowie, a może być kwestią fortuny, jeśli co chwile się coś sypie albo ogrzewany jest starą technologią. mamy za małe info ile zarabiają rodzice i jakie mają zobowiązania finansowe, mamy za mało info odnośnie tego skąd ma samochód, bla, bla, bla, bla.

moi rodzice grosza by ode mnie nie wzięli jeśli by widzieli że tym rozporządzam mądrze. czyli opłacam auto, kupię sobie szmatkę na tyłek, ale resztę odłożę. gdybym z 2200 wydawała 500 na leki, a resztę rozchrzaniała bez pamięci, no to też by mnie ustawili do pionu. bo to nie kwestia pełnosprawny, niepełnosprawny, tylko tego na co faktycznie te pieniądze idą. jak z 1700 zł idzie 700 zł na auto i na coś "na ząb", a 500 czy 1000 zł jest odkładane, to spoko, ale jak całość zostaje przeżarta a dziewczyna mówi że "kupuje sobie słodycze i różne takie" to wybacz ale się nie dziwię że coś im tam dzwoni

ale nie wiemy nic kompletnie, dla mnie - zero.

Ja mysle, ze autorka chyba tez do konca nie orientuje sie jakie to sa kwoty..

[Kle_oo]

Mi też wydaje się, że autorka nie bardzo wie ile wynoszą opłaty i ile wynosi "ta wysoka pensja" rodziców. No i od tego trzeba by zacząć , wyjąć rachunki policzyć i zapytać ile rodzice mają i ile by chcieli żeby autorka dokładała. Mimo to 200 zł -ja nadal uważam za małą kwotę. Przy kilku osobowej rodzinie tyle to pewnie idzie na samą chemię gospodarczą itd. , ale mówię patrzę przez pryzmat Wrocławia, a do najtańszych to miasto nie należy. No i tak bez żadnych dokładnych danych ciężko coś powiedzieć.

[skazana_na_bluesa]

jak na moje to powinnaś dokładać 1/4 kosztów mieszkania/rachunków + kasa na jedzenie. gdybyś się wyprowadziła to płaciłabyś więcej i nie miała tyle kasy do przepitolenia.

[stesia]

no właśnie mało wiemy, autorka raz mówi że ma 1700 później że jednak 2200, raz pisze że kupuje sobie słodycze później że kupuje sobie jedzenie i ciekawi mnie czy jest to całe jej wyżywienie i z tego co kupują rodzice nic nie je, czy jest to na zasadzie mam ochotę na taką szynkę to ją sobie kupie obiad czasem we własnym zakresie a tak to jak jestem głodna to jem z tego co kupili rodzice, a że kupuje sobie kosmetyki i ciuchy to jest to chyba normalne że dorosła pracująca córka sama sobie takie rzeczy kupuje, co do samochodu to ja zrozumiałam że chodzi o jej samochód a nie rodziców, no więc zarabiasz chcesz jeździć to płać

no cóż nie wiemy jakie są relacje u niej w domu ile zarabiają rodzice, ale może stwierdzili że skoro tyle lat utrzymywali dziecko to teraz jak już sama pracuje to fajnie by było jakby sama się utrzymywała i dokładała się to wspólnych wydatków, a oni chcieli by przeznaczyć kasę na zachcianki na które wcześniej nie mogli sobie pozwolić bo kasa szła na dzieci

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:12 ----------

Napisane przez Kle_oo

Mi też wydaje się, że autorka nie bardzo wie ile wynoszą opłaty i ile wynosi "ta wysoka pensja" rodziców. No i od tego trzeba by zacząć , wyjąć rachunki policzyć i zapytać ile rodzice mają i ile by chcieli żeby autorka dokładała.

otóż to jak byłam młodsza i nie wiedziałam ile rodzice mają miesięcznie kasy i ile idzie na życie to się dziwiłam czemu nie kupią czegoś tam, ale później jak się dowiedziałam jaki mają budżet i jakie wydatki to przestałam się dziwić, ale i tak dopiero jak mieszkałam osobno i musiałam sama sobie kupić jedzenie to zobaczyłam jakie to są kwoty

[Hultaj]

no i a propos tego, że jej rodzice by sobie świetnie poradzili bez jej 200 zł - trudno, by sobie nie poradzili, skoro 200 zł w utrzymaniu 3-4 osobowej rodziny to kwota która szybko niknie.
Ogólnie cięzko tu oceniać, autorka pisze, że jej rodzicie nieracjonalnie gospodarują kasa, a może oni myślą to samo o niej, np. za fanaberię uważają samochód.

[Kle_oo]

Napisane przez stesia

no właśnie mało wiemy, autorka raz mówi że ma 1700 później że jednak 2200, raz pisze że kupuje sobie słodycze później że kupuje sobie jedzenie i ciekawi mnie czy jest to całe jej wyżywienie i z tego co kupują rodzice nic nie je, czy jest to na zasadzie mam ochotę na taką szynkę to ją sobie kupie obiad czasem we własnym zakresie a tak to jak jestem głodna to jem z tego co kupili rodzice, a że kupuje sobie kosmetyki i ciuchy to jest to chyba normalne że dorosła pracująca córka sama sobie takie rzeczy kupuje, co do samochodu to ja zrozumiałam że chodzi o jej samochód a nie rodziców, no więc zarabiasz chcesz jeździć to płać

no cóż nie wiemy jakie są relacje u niej w domu ile zarabiają rodzice, ale może stwierdzili że skoro tyle lat utrzymywali dziecko to teraz jak już sama pracuje to fajnie by było jakby sama się utrzymywała i dokładała się to wspólnych wydatków, a oni chcieli by przeznaczyć kasę na zachcianki na które wcześniej nie mogli sobie pozwolić bo kasa szła na dzieci

Wydaje mi się, że to baardzo prawdopodobne, w końcu dziewczyna nie ma 18 lat, a 25 więc może rodzice wreszcie chcę być nieco odciążeni i zacząć sobie na coś odkładać/pozwalać na więcej. W końcu do ilu lat można kogoś utrzymywać? ale to gdybanie bo faktycznie danych brak, a informacje nieco sprzeczne.

[stesia]

Napisane przez Kle_oo

Wydaje mi się, że to baardzo prawdopodobne, w końcu dziewczyna nie ma 18 lat, a 25 więc może rodzice wreszcie chcę być nieco odciążeni i zacząć sobie na coś odkładać/pozwalać na więcej. W końcu do ilu lat można kogoś utrzymywać? ale to gdybanie bo faktycznie danych brak, a informacje nieco sprzeczne.

no nie dziwiłabym się w przypadku córki która mieszka z nimi i nie pracuje ale tej pracy szuka to ok narazie nie ma więc jej pomożemy

wogóle to mi się wydaje że autorka myśli że bardzo mało zarabia, no nie ma dzieci na utrzymaniu to jak na nasze realia to nie jest mała kwota ma 2200 na jedną osobę, są rodziny które na jedną osobę mają dużo mniej niż 1000 i muszą dać radę, ale może autorka była przyzwyczajona że dostawała miesięcznie od rodziców dużą kasę na swoje zachcianki, żadne inne wydatki jej nie obchodziły więc teraz szok, i tak powinna się cieszyć bo nie jest w tej grupie która nie może znaleźć pracy tylko coś tam zarabia

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

a co do tego że któraś z dziewczyn pisała że nie wyobraża sobie że miałaby powiedzieć pracującemu dziecku ok pracujesz to po równo dokładasz się do rachunków, no to zależy od tego jakie są w domu relacje i jak się to powie, pytałam TŻ jak to u niego na początku wyglądało to mówi że to że po wypłacie dał część mamie to było dla niego naturalne żeby coś dać w końcu żywi się w domu, ona nic się nie upominała a jak przyszedł rachunek to jego mama nie mówiła że trzeba dać tyle i tyle bo tak wyszło na osobę, tylko pół żartem pół serio że pasuje zrzutkę na rachunek zrobić i dla niego było oczywiste że dzielą na ilość osób i daje tyle ile wyszło i tak już zostało nikt się nie obrażał ze musi dać, ale przymusu jako takiego nie było że musisz i już

[Kle_oo]

Mi też się wydaje że 2200 to sporo, zwłaszcza że wiele osób zarabia mniej i przecież też choruje na najróżniejsze choroby i też jakąś część kasy wydają na leki, a do tego dochodzą np. dzieci/zwierzaki/auto plus wynajem mieszkania we własnym zakresie. Może to też kwestia tego,że dziewczyna wydaje wszystko, a rodzice chcieliby żeby jakąś część odkładała? I w ten sposób chcą wymusić bardziej rozsądne gospodarowanie wypłatą?