Czy weterynarze oszukują?

[Malla]

Napisane przez zakonna

wiesz esfira, ja skąpa nie jestem, na zwierzętach nie oszczędzam. Ale jak mi kota całkiem zatkało i musiał być operowany to nie miałam tyle pieniędzy. 2 tysiące poszło w dwa tygodnie. ja wzięłam kredyt bo mogłam, bo szybko dostałam, bo chciałam ratować. Ale ile osób tak może? Tyle emerytów ma zwierzę na które chucha i dmucha, ale nie będzie miało 600 zł żeby wyciągnąć z kieszeni.

Też sądzę, że emeryt prędzej wyda ostatnią złotówkę na leczenie zwierzaka, ale kurczę karmiąc zwierzęta resztkami ze stołu i doprowadzając do takiej otyłości, że piesek szoruje brzuchem po ziemi, sami do tego doprowadzają...
Mieszkam na osiedlu pełnym starszych ludzi i co pies, to gruba torpeda.

[esfira]

Napisane przez zakonna

wiesz esfira, ja skąpa nie jestem, na zwierzętach nie oszczędzam. Ale jak mi kota całkiem zatkało i musiał być operowany to nie miałam tyle pieniędzy. 2 tysiące poszło w dwa tygodnie. ja wzięłam kredyt bo mogłam, bo szybko dostałam, bo chciałam ratować. Ale ile osób tak może? Tyle emerytów ma zwierzę na które chucha i dmucha, ale nie będzie miało 600 zł żeby wyciągnąć z kieszeni.

choremu zwierzęciu nie da się wytłumaczyć- wiesz Pimpuś, musisz jeszcze wytrzymać miesiąc, pójdziemy do lekarza jak przyjdzie renta. 2 tys to rzeczywiście dość wysoka kwota, ale każdy powinien mieć odłożone te 500zł na cel leczenia zwierzaka.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Malla

Też sądzę, że emeryt prędzej wyda ostatnią złotówkę na leczenie zwierzaka, ale kurczę karmiąc zwierzęta resztkami ze stołu i doprowadzając do takiej otyłości, że piesek szoruje brzuchem po ziemi, sami do tego doprowadzają...
Mieszkam na osiedlu pełnym starszych ludzi i co pies, to gruba torpeda.

ja bym powiedziała, że to z niezdrowo pojętej miłości.

[Mijanou]

W każdej grupie zawodowej są artyści, rzemieślnicy i partacze. Niestety.

Nie mam nic wspolnego z weterynarią, ale diagnostyka guza, na co ten guz uciska to jednak chyba wymaga bardziej szczegółowych badań na przykład USG. No tak na zdrowy rozum mi się wydaje.

Ja mam akurat szczęście do weterynarza. Lekarz z powołania, naprawdę kochający zwierzęta i żaden chory zwierzak nie zostanie odprawiony z kwitkiem, nawet jeśli mialby być leczony za darmo. Nawet jeszcze swoje leki da. Ceny wizyt sa umiarkowane, przed gabinetem zawsze tłumy. Jest zwyczaj, że zamożniejsi właściciele zostawiają dobrowolnie jakiś datek po wizycie, za które kupowane są leki dla zwierząt bezdomnych (bo i takie są przyprowadzane) lub takich, których właścicieli nie stać na nie ( u nas na osiedlu wiele emerytów, którzy ledwo wiążą koniec z końcem). A ponieważ jest naprawdę dobrym fachowcem to pacjenci przyjeżdżają do niego z całego Trójmiasta.

[nurazuki]

Dobrze jest kastrowac i sterylizowac zawczasu wtedy mamy pewnosc unikniecia niektorych dolegliwosci.

Co do wetow to musze powiedziec ze zaufania nie mam juz do żadnego, ja i moja rodzina zostalismy oszukani kilkukrotnie, jeden z wetow leczyl mi psa 2 miesiace bo mial problemy skorne, doprowadzil psa do takiego stanu ze pies chodzil z przerzedzona rozowa sierscia, a na moje sugestie ze to moze cos grzybicznego powiedzial ze i tak nie da sie stwierdzic jaki to grzyb, wydalam na leczenie 2 tys i nie przynioslo ono rezultatow (podejrzenia byly o bakterie,braki cynku, nietolerancje pokarowe i wiele innych ), w finale wyleczylam psa na wlasna reke tak jak mi podpowiadala intuicja i wiedza internetowa przy "pomocy" weterynarki, ktora na prośbe mojego znajomego, dawala mi leki, o ktore prosilam (nie byly to leki ktore mogly negatywnie wplynac na zycie i zdrowie zwierzecia). Kolejny przypadek suni moich rodzicow, 3 letnia suczka w typie ON wzieta ze schroniska, w stanie conajmniej slabym; okolo 10 kg niedowagi, paskudna siersc, i zmiany miedzy palacami w jednej lapie, mo rodzice zeby nie tracic czasu odrazu pojechali do weterynarza, ktory na oko stwierdzil ze to rak (bez badan i czegokolwiek) i trzeba operowac jaknajszybciej bo beda przerzuty na inne lapy i ogolnie koniec swiata, wystraszyla moich rodzicow do tego stopnia ze mimo moich sugesti zeby skonsultowac psa zdecydowali sie na operacje, babka skasowala ich na prawie tysiac zl i niby wyslala wycinek do badania (po prawdzie nie wiem z czego wycinek bo tam nie bylo co wycinac) po 2 tygodniach problemy wrocily... rodzice pojechali do innego weta ktory pobral wyskrobine i wyleczl psa w tydzien, koszt 150 zl. Kolejny przypadek szczur, stan agonalny, fakt niewiele by mu juz pomoglo ale uslyszalam ze szczurom nie da sie zrobic USG...

[Pritistajl]

Napisane przez Mijanou

A ponieważ jest naprawdę dobrym fachowcem to pacjenci przyjeżdżają do niego z całego Trójmiasta.

Gdzie w Trójmieście przyjmuje ten weterynarz? bo szukam dobrego.