I co ja mam zrobić...?!? - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-01-25, 15:31   #31
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez emma8 Pokaż wiadomość
Nie rozumiem czemu wszyscy naskakują na faceta, a nie widzą niczego dziwnego w postępowaniu autorki.
(...)
Facet, który bierze chomika i wyrzuca w pole, do końca normalny nie jest. Poza tym okazuje się, że kwestia psa to tylko taka wisienka na torcie wszystkich problemów. Natomiast masz całkowitą rację, że zachowanie się autorki również jest mocno do poprawki. Na czele z hasłem, które w jej ustach się niestety zmieniło w banał ("kocham zwierzęta", szkoda, że nie mądrze). Czas zrozumieć, że z tej mąki chleba nie będzie.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:32   #32
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez emma8 Pokaż wiadomość
Nie rozumiem czemu wszyscy naskakują na faceta, a nie widzą niczego dziwnego w postępowaniu autorki.
Napisała że jej chłopak i jego rodzice nigdy wcześniej nie mieli psa, nie są przyzwyczajeni do życia ze zwierzakiem pod jednym dachem, a to, że pies mieszka w budzie to dla nich normalka.
Ale autorka porwana miłością do psów, stwierdziła że spełni swoje marzenie nie oglądając się na teściów ani własnego faceta i weźmie psa pod cudzy dach bez pytania o zgodę. Później płacze po kątach bo okazało się że teściowe wcale nie mają zamiaru spełniać marzeń synowej, zwłaszcza że tak naprawdę postawiło się ich przed faktem dokonanym.
Gdyby coś takiego zdarzyło się w mojej rodzinie, pewnie autorko zostałabyś odesłana razem z psem z powrotem. I też nie dziwie się Twojemu facetowi że przeszkadza mu obecność wcale nie tak malutkiego psa, to że wszędzie leżą kłaki, nawet w pościeli- Ty wychowywałaś się z psami, on nie.
Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, naprawdę nie rozumiem jak można obcym ludziom wciskać psa pod ich dach bez pytania, a później puszczać fochy, robić wielki cyrk i dramat, bo okazało się że teściowe jednak nie dadzą sobie wejść na głowę.
Poniekąd się z Tobą zgodzę i całkowicie inaczej byłoby gdyby ten dom był mały i pies chodził w ich pomieszczeniu.
Ja tego psa przez korytarz wnosiłam na rękach, góra miała być cała nasza nie spodziwałam się że może im pies wtedy przeszkadzać.
Myślałam, że skoro góra ma być nasz możemy sobie robić w niecj co chcemy, okazało się inaczej.
Na górze jest też pokój jego siostry, która już jest mężata, kiedyś poszłam tam tylko posprzątać nic nie wynosiłam i było wielkie halo, że jak mi się coś nie podoba to mam tam w ogóle nie wchodzić.
I zaczął być kwas ..
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:34   #33
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez emma8 Pokaż wiadomość
Ale autorka porwana miłością do psów, stwierdziła że spełni swoje marzenie nie oglądając się na teściów ani własnego faceta i weźmie psa pod cudzy dach bez pytania o zgodę.
To prawda. To bardzo, ale to bardzo nieodpowiedzialne i do tego zwyczajnie nie w porządku wobec ludzi, u których się mieszka. Nic dziwnego, że wynikły z tego problemy.

---------- Dopisano o 16:34 ---------- Poprzedni post napisano o 16:33 ----------

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Poniekąd się z Tobą zgodzę i całkowicie inaczej byłoby gdyby ten dom był mały i pies chodził w ich pomieszczeniu.
Ja tego psa przez korytarz wnosiłam na rękach, góra miała być cała nasza nie spodziwałam się że może im pies wtedy przeszkadzać.
A chłopak wiedział, że chcesz wziąć psa? Zaaprobował to?
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:37   #34
loczek88
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 2 716
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

przede wszystkim co post autorki mamy 20 nowych problemów, niezwiązanych z psem. I chyba nad nimi trzeba się bardziej skupić niż nad Motocyklem/Skuterem/Motorynką/zapomniałam imienia psa.
Mnie w tej historii uderzyło co innego, co według mnie usprawiedliwia zachowanie "teściów" i Tżta - jak można brać zwierzę, bez pytania innych współmieszkańców, do mieszkania które nie jest Twoje tylko ich ?? .....też bym się wkurzyła i to ostro. I tak wydają się bardzo tolerancyjni że pozwolili Ci zatrzymać ( na podwórku) psa -> obawiam się że ja bym kazała zwrócić albo trzymać, owszem, ale na swoim. Fakt że każą trzymać na dworze - ich święte prawo - oni o psa się nie prosili, nie była to wasza wspólna decyzja. Zawsze możesz zwierze oddać, skoro buldogi nie nadają się do życia w budzie.
Przepraszam jeśli jestem zbyt okrutna, ale masz bardzo dziecinne podejście do życia. Robisz coś totalnie nieodpowiedzialnego, ale to oni "Ci źli, bo piesek ma być w budzie, jak to tak, tacy toksyczni, a chłopak bez wyobraźni i znajomości sztuki kompromisu"...

Edytowane przez loczek88
Czas edycji: 2015-01-25 o 15:39
loczek88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:42   #35
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Dlatego też chciałam się z stamtąd wyprowadzić, z psem zachowałam się nie ładnie.
Ale też czułam, że sytuacja pomiędzy mną a jego rodzicami jest nie dobra, całkowita odmienność.
Później jeszcze doszła ta nerwica i ogólnie było źle.
Wyprowadziliśmy się jednak chłopak nie widzi innego rozwiązania jak powrót tam i pies w budzi na co ja nie chce się zgodzić. Po prostu nie dam rady tak żyć.
Teraz kiedy się wyprowadziliśmy i przejeżdżam tam na kawę jest ok, bo nikt nie ma do nikogo pretensji i mówie o tym chłopakowi. Jednak on twierdzi, że wina jest moja i jeśli ja się zmienie zastanowię się co mówię itd a pies będzie na dworze i nie będę wydziwiać będzie ok.
I po prostu teraz przez to, że ja nie chce tam wrócić zostałam przez niego obwiniona, że zakończyłam związek przez psa i gdyby nie pies to bylibyśmy razem.
Powiedziałam mu, że pies to jest ylko wymówka tak na prawdę

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:39 ----------

Jak kupowałam psa to zadzwoniłam do niego i mu powiedziałam o tym, że dopiero jeżeli się zgodzę to go kupie..
On odpowiedział mi "Jeżeli Ci się podoba Kochanie to sobie kup"
I tyle było, z tym że dwa miesiące przed przeprowadzką ciągle o tym rozmawialiśmy, mówiłam mu o psie i dobrze wiedział, że to moje marzenie..
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:49   #36
loczek88
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 2 716
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Dlatego też chciałam się z stamtąd wyprowadzić, z psem zachowałam się nie ładnie.
Ale też czułam, że sytuacja pomiędzy mną a jego rodzicami jest nie dobra, całkowita odmienność.
Później jeszcze doszła ta nerwica i ogólnie było źle.
Wyprowadziliśmy się jednak chłopak nie widzi innego rozwiązania jak powrót tam i pies w budzi na co ja nie chce się zgodzić. Po prostu nie dam rady tak żyć.
Teraz kiedy się wyprowadziliśmy i przejeżdżam tam na kawę jest ok, bo nikt nie ma do nikogo pretensji i mówie o tym chłopakowi. Jednak on twierdzi, że wina jest moja i jeśli ja się zmienie zastanowię się co mówię itd a pies będzie na dworze i nie będę wydziwiać będzie ok.
I po prostu teraz przez to, że ja nie chce tam wrócić zostałam przez niego obwiniona, że zakończyłam związek przez psa i gdyby nie pies to bylibyśmy razem.
Powiedziałam mu, że pies to jest ylko wymówka tak na prawdę

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:39 ----------

Jak kupowałam psa to zadzwoniłam do niego i mu powiedziałam o tym, że dopiero jeżeli się zgodzę to go kupie..
On odpowiedział mi "Jeżeli Ci się podoba Kochanie to sobie kup"
I tyle było, z tym że dwa miesiące przed przeprowadzką ciągle o tym rozmawialiśmy, mówiłam mu o psie i dobrze wiedział, że to moje marzenie..


A tak bez bicia piany - oczywiście uważam że powinniście się rozstać. W kolejności chronologicznej: najpierw on się nie popisał swoim podejściem chociażby do zwierząt i brakiem szacunku do Ciebie jak po prostu człowieka, potem fatalna decyzja o wspólnym zamieszkaniu z jego rodzicami, którzy (pod- albo bezpodstawnie) coś do Ciebie mają (ale synkowi za to jest u mamusi wygodniusio), następnie Twoja radosna akcja z pieskiem, która dolała oliwy do ognia. Cóż, sama przyznajesz że postąpiłaś głupio, a decyzja o wyprowadzce pokazuje właściwą reakcję z Twojej strony na zaistniałą sytuację. Teraz chłopak kica, bo drażni go pies, w zasadzie on się wyprowadza do mamy a Ty masz przemyśleć swoje zachowanie i się zmienić. Wtedy on pomyśli. Jest totalnie niedojrzały i w sumie ma bardzo głęboko ten związek.
Pieska naturalnie również.

Edytowane przez loczek88
Czas edycji: 2015-01-25 o 15:59
loczek88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:50   #37
emma8
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez loczek88 Pokaż wiadomość

Widocznie dla faceta oczywiste było, że pies będzie na dworze, a tu nagle niespodzianka.
emma8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:52   #38
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Wyprowadziliśmy się jednak chłopak nie widzi innego rozwiązania jak powrót tam i pies w budzi na co ja nie chce się zgodzić. Po prostu nie dam rady tak żyć.
No i to jest tutaj sedno problemu – Ty chcesz żyć inaczej niż Twój chłopak (co zresztą tyczy się nie tylko opieki nad psem). W związku z tym nie możecie być razem. Po prostu.

Cytat:
I po prostu teraz przez to, że ja nie chce tam wrócić zostałam przez niego obwiniona, że zakończyłam związek przez psa i gdyby nie pies to bylibyśmy razem.
Nie, to nie tylko kwestia psa. Tyle, że Ty mu nie musisz tego tłumaczyć, nie musisz mu nic wyjaśniać ani do niczego przekonywać. Rozstaliście się, Ty wracasz do rodziców i żyjesz bez niego. Twój wybór, Twoje prawo. To jedyna sensowna decyzja w takiej sytuacji.
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:53   #39
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Od początku było mówione, że pies będzie w domu.
Dobrze wiedział jakie mam podejście do zwierząt.
Powiedziałam mu, że może lepiej jak go zobaczy żeby przyjechał.
To odpowiedział, że jak mi się podoba o mam go kupić.
Zaraz po tym jak wróciłam do domu rozmawiałam z jego tatą przez telefon.
On powiedział "Ja się nic nie będę zajmować, więc mnie nie będzie on obchodził''
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:55   #40
Koci Pazur
Rozeznanie
 
Avatar Koci Pazur
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 823
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Dlatego też chciałam się z stamtąd wyprowadzić, z psem zachowałam się nie ładnie.
Ale też czułam, że sytuacja pomiędzy mną a jego rodzicami jest nie dobra, całkowita odmienność.
Później jeszcze doszła ta nerwica i ogólnie było źle.
Wyprowadziliśmy się jednak chłopak nie widzi innego rozwiązania jak powrót tam i pies w budzi na co ja nie chce się zgodzić. Po prostu nie dam rady tak żyć.
Teraz kiedy się wyprowadziliśmy i przejeżdżam tam na kawę jest ok, bo nikt nie ma do nikogo pretensji i mówie o tym chłopakowi. Jednak on twierdzi, że wina jest moja i jeśli ja się zmienie zastanowię się co mówię itd a pies będzie na dworze i nie będę wydziwiać będzie ok.
I po prostu teraz przez to, że ja nie chce tam wrócić zostałam przez niego obwiniona, że zakończyłam związek przez psa i gdyby nie pies to bylibyśmy razem.
Powiedziałam mu, że pies to jest ylko wymówka tak na prawdę

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:39 ----------

Jak kupowałam psa to zadzwoniłam do niego i mu powiedziałam o tym, że dopiero jeżeli się zgodzę to go kupie..
On odpowiedział mi "Jeżeli Ci się podoba Kochanie to sobie kup"
I tyle było, z tym że dwa miesiące przed przeprowadzką ciągle o tym rozmawialiśmy, mówiłam mu o psie i dobrze wiedział, że to moje marzenie..
O chłopaku dziewczyny dużo już pisały, ale Ty też autorko masz do tego zbyt lekkie podejście. Fajnie jest mieć psa, jak się mieszka z rodzicami, którzy łożą na jego utrzymanie, wiadomo, że nie trzeba się będzie nigdzie za chwile przeprowadzać, a właściciele lokalu (rodzice) w pełni aprobują psa w domu.

A tutaj sprowadziłaś psa ludziom do domu bez pytania o zdania, z facetem wcześniej nie ustaliłaś, czy pies, na którego się zgodził, będzie mógł w domu przebywać, a po akcji z chomikiem dobrze wiedziałaś, że miłośnikiem zwierząt to on nie jest.

Wyprowadziliście się więc i co się okazało. Że facetowi nie pasuje wynajem do końca życia, czemu osobiście się nie dziwię. Nie omówiłaś z nim zapewne wcześniej kwestii kredytu na 30 lat i tego, że on chce dom z ogrodem, a Tobie wystarczy mieszkanie. Nie zaplanowałaś zatem gdzie ten pies z Tobą będzie się podziewał.

A stać Was w ogóle na kredyt? Macie zdolność? W perspektywie kilku lat jest realna szansa, że pójdziecie na swoje? Bo można np przebidować kilka lat w malutkiej kawalerce, ale na Boga! Nie ze sporym psem i z fdacetem, który z psem nie chce mieszkać!

Decyzja o wzięciu psa była z Twojej strony bardzo nieprzemyślana i powinnaś na przyszłość mniej kierować się zachciankami i ciągotami, a bardziej realiami. Przynajmniej do chwili, gdy nie będziesz w stanie finansowo zachcianek realizować pod swoim własnym dachem.

Ps. Ja z dużym psem w domu też bym nie mieszkała. Wolno mi nie chcieć i mój facet o moim przekonaniu jest dokładnie poinformowany.
Koci Pazur jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:57   #41
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Powiedziałam mu żeby postawił się w mojej sytuacji jakby mial zamieszać z moimi rodzicami, jak on nawet nie chce na 3 dni do mnie przyjechać. Tylko jadę sama. To on do mnie, że przez 2 lata wystarczająca się tam najeździł.
Boli mnie to, że on kompletnie mnie nie rozumie.
Po prostu przeszkadza mu wszystko, to że sobie ciuchy kupuje.
On chciałby wszystko na kupkę składać, dlatego jak mieliśmy pieniądze razem była masakra. Denerwował się, że nie robie sobie śniadania do pracy jak on tylko kupuje.
Dlatego teraz każdy ma swoją wypłatę.
Co dla mnie jest co najmniej dziwne.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-25, 16:01   #42
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Powiedziałam mu żeby postawił się w mojej sytuacji jakby mial zamieszać z moimi rodzicami, jak on nawet nie chce na 3 dni do mnie przyjechać. Tylko jadę sama. To on do mnie, że przez 2 lata wystarczająca się tam najeździł.
Boli mnie to, że on kompletnie mnie nie rozumie.
Po prostu przeszkadza mu wszystko, to że sobie ciuchy kupuje.
On chciałby wszystko na kupkę składać, dlatego jak mieliśmy pieniądze razem była masakra. Denerwował się, że nie robie sobie śniadania do pracy jak on tylko kupuje.
Dlatego teraz każdy ma swoją wypłatę.
Co dla mnie jest co najmniej dziwne.
Sama widzisz, że dzieli Was wiele i oboje chcecie żyć inaczej. Skoro nie jesteście razem, możecie już żyć osobno tak, jak Wam się podoba.
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:02   #43
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Wiem, że nie przemyślałam tego ale swojej decyzji nigdy bym nie cofneła. Nie wiem co by się stało z tym psem gdybym go nie wzieła.
On był chory a teraz jest w dobrej formię i strasznie się cieszę, że mu pomogłam.

Co do rodziców chłopaka macie racje, dlatego też tak jak mówię wyprowadziliśmy się.
Zdolność kredytową mamy. Płacimy 1,5 tysiąca za wynajem więc tyle mogłaby kosztować rata kredytu ale chłopak nie chce.
On po prostu twierdzi, że nie będzie płacił za coś co ma za darmo.
Rozumiem go i powiedziałam mu, że może inaczej będzie jak zrobimy sobie tam na górze kuchnie i łazienkę oraz osobne wejście i dopiero wtedy się wprowadzę a na razię będę u rodziców.
Ale na to też nie chce się zgodzić, powiedział że jak tam wrócę to to nie ma sensu
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:29   #44
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Tu nie ma co robimy rozwijać tematu psa. Związek był całkiem do kitu. A Ty Autorko Chodzisz na psychoterapie?
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:35   #45
Buzzerka
Zakorzenienie
 
Avatar Buzzerka
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 5 970
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez Koci Pazur Pokaż wiadomość
Ps. Ja z dużym psem w domu też bym nie mieszkała. Wolno mi nie chcieć i mój facet o moim przekonaniu jest dokładnie poinformowany.

Buldog francuski to duży pies?
Poza tym autorka pisała, że facet wiedział, że pies będzie trzymany w domu, powiedział żeby go brała jak chce, a potem namawia na mieszkanie z rodzicami, mimo ze wie, ze oni zwierząt w domu nie chcą.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________

To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię.
Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach

Mała Mi


"Dobrze jest umieć odróżniać życie od procesu powolnego umierania."
Buzzerka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:38   #46
DzikaWozkowa
Rozeznanie
 
Avatar DzikaWozkowa
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Włocławek
Wiadomości: 552
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Rozumiem go i powiedziałam mu, że może inaczej będzie jak zrobimy sobie tam na górze kuchnie i łazienkę oraz osobne wejście i dopiero wtedy się wprowadzę a na razię będę u rodziców.
Ale na to też nie chce się zgodzić, powiedział że jak tam wrócę to to nie ma sensu
Nie będzie inaczej. Różnicie się w bardzo podstawowych sprawach i żadne z Was nie ma najmniejszej ochoty się zmieniać, a skoro nie jesteście skłonni pójść na kompromisy to ten związek nie ma sensu. Ludzie pochodzący ze wsi bardzo często mają mentalność że pies to ma na podwórzu siedzieć i obory pilnować, a nie w domu się grzać i być bezużyteczny. Sytuacji z chomikiem w ogóle nie skomentuje. Czytając Twoje wypowiedzi z drugiej strony, mam wrażenie że również przeginasz z tym psem - sama mam zwierza w domu, ale jest mały i nie uciążliwy, nie wyobrażam sobie na przykład spać z większym psem w jednym łóżku, pies jest członkiem rodziny, ale nie najważniejszym.
__________________
Instagram.
DzikaWozkowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:39   #47
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Miałam się zapisać na taką terapie ale chłopak stwierdził dokłądnie tak.
"Co w tobie takiego siedzi, że musisz chodzić na terapie, jak dla mnie to jest tylko wydawanie pieniędzy na darmo!"
I ostatecznie się nie zapisałam/
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:40   #48
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Dlaczego od razu przegina? Ma taki a nie inny stosunek do psa. I tyle.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:43   #49
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Ja nigdy nie miałam z tym problemu, piesek sobie ze mną spał.
Jednak chłopakowi to przeszkadzało dlatego na łóżko nie miał wstępu i jak najbardziej to rozumiałam i nie robiłam tego, ponieważ akceptowałam zdanie chłopaka.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-25, 16:45   #50
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Miałam się zapisać na taką terapie ale chłopak stwierdził dokłądnie tak.
"Co w tobie takiego siedzi, że musisz chodzić na terapie, jak dla mnie to jest tylko wydawanie pieniędzy na darmo!"
I ostatecznie się nie zapisałam/
Więc zrób to teraz. Ten typ to jakaś totalna porażka.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:47   #51
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Ja nigdy nie miałam z tym problemu, piesek sobie ze mną spał.
Jednak chłopakowi to przeszkadzało dlatego na łóżko nie miał wstępu i jak najbardziej to rozumiałam i nie robiłam tego, ponieważ akceptowałam zdanie chłopaka.
- a rozumiesz, że jesteś z kimś, kto Ciebie nie akceptuje na wieeeele sposobów, że problem z psem to prawie nic, im więcej szczegółów tutaj napisałaś.
Ba- chłopczyk jest też specjalistą i wie, że nie potrzebujesz terapii, na którą chciałaś pójść- bo to "wyrzucanie kasy".
Im więcej piszesz, tym trudniej i smutniej to wygląda. Chcesz zmarnować sobie życie, wyjdź za niego za mąż, bo "tyyyyle już lat ze sobą" i "są piękne chwile". Smutne to.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:51   #52
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Terapia jest finansowania przez NFZ
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 16:51   #53
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Mike10, ostatecznie jesteś z nim dalej czy rozstajecie się?

Jeśli jesteś z nim dalej, to jak wyobrażasz sobie Wasze dalsze życie? Jak chcesz szczęśliwie i spokojnie żyć z kimś, kto źle traktuje zwierzęta, nie pozwala Ci się leczyć i nie traktuje Cię poważnie? Jak wyobrażasz sobie życie z osobą, która chce zupełnie innego życia niż Ty?
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 17:12   #54
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Nie wyobrażam sobie.
Mówiąc szczerze, boje się odejść tak jak napisałam to jest mój pierwszy chłopak. Wszystko robiliśmy razem, mieszkamy już 7 miesięcy i żałuje tylko jednego, że kiedy pierwszy raz za mną nie stanął i zważyłam,że do siebie nie pasujemy..
A tak to wszystko trwa są kłótnie i się godzimy i tak ciągle. Obiecujemy sobie, że będzie lepiej itd.
I ciągle zostaje, nie odchodzę tylko mówię ale nadal jestem..
Mam mętlkik w głowie masakra, tym bardziej że przypominają mi się te dobre chwile..
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 17:18   #55
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Powtórzę. TERAPIA JEST FINANSOWANA NA NFZ, WYSTARCZY SKIEROWANIE.
Autorko, Twój związek jest bardzo nieudany. BARDZO. Nie ma sensu tego ciągnąć bo będziesz NIESZCZĘŚLIWA.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 17:20   #56
DzikaWozkowa
Rozeznanie
 
Avatar DzikaWozkowa
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Włocławek
Wiadomości: 552
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Nie wyobrażam sobie.
Mówiąc szczerze, boje się odejść tak jak napisałam to jest mój pierwszy chłopak. Wszystko robiliśmy razem, mieszkamy już 7 miesięcy i żałuje tylko jednego, że kiedy pierwszy raz za mną nie stanął i zważyłam,że do siebie nie pasujemy..
A tak to wszystko trwa są kłótnie i się godzimy i tak ciągle. Obiecujemy sobie, że będzie lepiej itd.
I ciągle zostaje, nie odchodzę tylko mówię ale nadal jestem..
Mam mętlkik w głowie masakra, tym bardziej że przypominają mi się te dobre chwile..
Skoro nie chcesz odejść, mimo tego że sama widzisz jak wygląda Wasz związek to pretensje możesz mieć tylko do siebie. Sama widzisz ile czasu zmarnowałam, jeśli chcesz zmarnować go jeszcze więcej (albo resztę życia) to na własne życzenie.
__________________
Instagram.
DzikaWozkowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 17:26   #57
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Nie wyobrażam sobie.
Mówiąc szczerze, boje się odejść tak jak napisałam to jest mój pierwszy chłopak. Wszystko robiliśmy razem, mieszkamy już 7 miesięcy i żałuje tylko jednego, że kiedy pierwszy raz za mną nie stanął i zważyłam,że do siebie nie pasujemy..
A tak to wszystko trwa są kłótnie i się godzimy i tak ciągle. Obiecujemy sobie, że będzie lepiej itd.
I ciągle zostaje, nie odchodzę tylko mówię ale nadal jestem..
Mam mętlkik w głowie masakra, tym bardziej że przypominają mi się te dobre chwile..
Związek powinien ogólnie być dobry, a nie mieć tylko "dobre chwile" poutykane między kłótniami, brakiem szacunku, rozmijaniem się na ważnych polach.

Domyślam się, że jest Ci ciężko, ale to ze strachu. Strach nie jest dobrą motywacją, by z kimś spędzać życie. To normalne, że ludzie się boją nieznanego, ale czasem trzeba się przełamać. Przemyśl to dobrze, bo chyba nie chcesz sobie marnować młodości, życia ze strachu przed odejściem.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2015-01-25, 17:31   #58
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Nie wyobrażam sobie.
Tutaj wybór masz naprawdę prosty:
– albo kończysz związek,
– albo żyjesz w takim związku, jak teraz – takim, w którym Twoje potrzeby są ignorowane, Twoje zdrowie jest nieistotne, Twoje zdanie jest nieistotne, a manipulacje i złość chłopaka są na porządku dziennym.

Cytat:
Mówiąc szczerze, boje się odejść tak jak napisałam to jest mój pierwszy chłopak.
A co takiego strasznego jest w odejściu?

Nie byłoby Ci lepiej, gdybyś mogła podjąć leczenie?
Nie byłoby Ci lepiej, gdybyś nie miała wyliczane, ile wydajesz na śniadania w pracy?
Nie byłoby Ci lepiej, gdyby Twoje zwierzę było należycie traktowane?
Nie byłoby Ci lepiej, gdybyś sama decydowała o tym, gdzie mieszkasz?
Nie byłoby Ci lepiej, gdyby nikt Tobą nie manipulował?

Cytat:
A tak to wszystko trwa są kłótnie i się godzimy i tak ciągle. Obiecujemy sobie, że będzie lepiej itd.
A jest lepiej? Z Twoich postów wynika, że nie jest lepiej. Ba, jest tak źle, że nie wyobrażasz sobie dalszego wspólnego życia.

Cytat:
Mam mętlkik w głowie masakra, tym bardziej że przypominają mi się te dobre chwile..
Wiesz, dobre chwile są zawsze. O dobrych chwilach mówią nawet osoby, których małżonek pije i bije. Niestety, jest to jeden z mechanizmów wszystkich toksycznych relacji – człowiek przypomina sobie dobre chwile i ma nieuzasadnioną niczym nadzieję, że nagle, z powodu tych dobrych chwil, znikną złe chwile i wszystkie wady partnera. A wady same z siebie nie znikają, więc relacja robi się coraz bardziej toksyczna i wyniszczająca.
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 17:32   #59
Yennefer92
Zadomowienie
 
Avatar Yennefer92
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 427
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Nie wyobrażam sobie.
Mówiąc szczerze, boje się odejść tak jak napisałam to jest mój pierwszy chłopak. Wszystko robiliśmy razem, mieszkamy już 7 miesięcy i żałuje tylko jednego, że kiedy pierwszy raz za mną nie stanął i zważyłam,że do siebie nie pasujemy..
A tak to wszystko trwa są kłótnie i się godzimy i tak ciągle. Obiecujemy sobie, że będzie lepiej itd.
I ciągle zostaje, nie odchodzę tylko mówię ale nadal jestem..
Mam mętlkik w głowie masakra, tym bardziej że przypominają mi się te dobre chwile..
Również byłam w czteroletnim związku, "wszystko robiliśmy razem", znałam całą jego rodzinę, byłam obecna w wielu ważnych chwilach kego życia, tak samo jak on u mnie.

Ale też były ciągłe kłótnie, manipulacja z jego strony, brak kompromisów, ja zawsze ustępowałam, schodziłam ze swojego zdania i dla świętego spokoju zgadzałam się na ustępstwa wyłącznie ze swojej strony. Były i dobre chwile, ale właśnie po tym, jak odpuszczałam albo na samym początku związku.

Ale w momentach, gdy wyobrażałam sobie, ze tak ma wyglądać moje życie, gdy już się pobierzemy (co bez żadnych "wyznań" braliśmy za pewnik), to byłam przerażona. Wiedziałam, że nie tego chcę dla siebie, tak jak Ty. I rozstaliśmy się raz (ja zerwałam). Na 3-4 dni. Później prosiłam o powrót, no bo jak żyć bez misia? Mówił, że wszystko naprawimy. Wytrzymałam miesiąc. Zerwałam ostatecznie, spaliłam mosty i obecnie uważam, że powinnam mieć czerwoną kartkę w kalendarzu na tej dacie i co roku robić wielkie bajlando z radości.

Jestem z cudownym mężczyzną, dla którego ważne jest moje dobro, oboje idziemy na kompromisy. Mieszkamy razem i naprawdę czuję się cudownie.

Z beznadziejnego związku, w którym jesteś niedostrzegana naprawdę da się wyjść i jeszcze "zarobić" na tym. Uwierz mi, że to, co teraz wydaje Ci się niewiarygodne, jest możliwe.
__________________
"Chciałem się pozbierać, ale rozsypywałem się w takich miejscach, do których nie chcę wracać."
Maks Somow
04.02.2015 rok - Inżynier
Yennefer92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 17:37   #60
marcjanna_er
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 1
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cześć.
W jakiś sposób mogę powiedzieć, że rozumiem twój problem. Spotkała mnie w życiu kiedyś podobna sytuacja, tylko w odwrotnym kierunku, bo to ja jestem tą która nie lubi psów. Poza tym zawsze mieszkałam w bloku i byłam wychowywana w klimacie, że zwierząt nie trzyma się w domu. Z kolei mój chłopak wychowany był odwrotnie i miał inne do tego podejście co było przyczyną sporów, które prowadziły czasem do ostrych kłótni, bo on chciał mieć psa a ja się nie zgadzałam i nie chciałam. Poza tym ja uważam, że zwierzę w domu męczy się. Spory te nasilały się, ponieważ mój chłopak był weganinem i obrońcą praw zwierząt a ja nie. Niestety on chciał mnie zmieniać w tej w kwestii i nawet mówił mi że jestem zła bo jem mięso. Fundował mi jakieś duchowe terapie, które też prowadziły do kłótni. W sumie to się w końcu skończyło z innych powodów, ale nie powiem, że to nie miało wpływu na to, że w naszym związku działo się źle. Raz zabrał mnie na panel dyskusyjny na temat jedzenia mięsa, ze znanymi ludźmi. Ja tylko siedziałam i słuchałam i powiem szczerze byłam przerażona tymi ludźmi. Przypominało to jakąś sektę. Zupełny brak otwartości na jakikolwiek dialog, tak przerażający, że miałam wrażenie, że nawet ci obrońcy zwierząt są zrażeni do swojej publiczności. Jedna kobieta tak się pluła, że zastanawiałam się czy nie ma stosunków zoofilnych ze swoimi zwierzętami. Myślę, że gdyby ktoś na tym panelu próbował mieć zdanie odmienne od tych ludzi to mógłby zostać pobity po całej zabawie, to był taki poziom werbalnej agresji. Pamiętam, że kiedyś słuchałam z moim chłopakiem jakiejś audycji w radio, w której wypowiedział się jakiś ksiądz, który powiedział, ze od wegetarianizmu jest krok do satanizmu. Razem się z księdza śmieliśmy. Niestety jak posłuchałam to co wygadywały te osoby na tym spotkaniu to zaczęłam myśleć, że ten człowiek miał rację. Bo takiej nienawiści do ludzi i chorej miłości do zwierząt nie widziałam nigdy, choć pamiętajmy, że słowo miłość MUSI znaczyć w tym wypadku coś innego, a jeśli ktoś uważa inaczej to tylko czar języka i podobny kształt słów na niego wpływa, tak sądzę. Niestety mój chłopak nie podzielał mojego zdania i męczył mnie o tego psa jakby nie wiadomo co to miałobyć. W końcu się rozstaliśmy bo to nie miało sensu, co prawda z powodów innych, ale ta jego przypadłość zawsze prowadziła do starć i sporów. Myślę, że was związek jest bez sensu. Dajcie sobie spokój nie dogadacie się. Zwierzęta czasami, dzielą ludzi.

Edytowane przez marcjanna_er
Czas edycji: 2015-01-25 o 17:42 Powód: dużo literówek
marcjanna_er jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-03-03 18:51:05


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:00.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.