Czy ja widziwiam?

[swallow_tree]

Napisane przez mldaa

Ostatnio coraz wiecej rzeczy jest "innych" niz zawsze:co ja robię źle w tym związku?

Mija mu faza pierwszego zakochania, bo ma 28 lat, a ty 21 i patrzysz na to inaczej, mniej dojrzale, bardziej chyba pod kątem motylków w brzuchu, a on faceta pod 30stke?
Albo przestaje mu zależeć powoli.

Jak dla mnie to te dwie opcje.

[verumka]

Napisane przez swallow_tree

Mija mu faza pierwszego zakochania, bo ma 28 lat, a ty 21 i patrzysz na to inaczej, mniej dojrzale, bardziej chyba pod kątem motylków w brzuchu, a on faceta pod 30stke?
Albo przestaje mu zależeć powoli.

Jak dla mnie to te dwie opcje.

Ja bym stawiała na to pierwsze.
Po jakimś czasie w każdym związku faza zauroczenia i zakochania mija. To naturalne. Związek ewoluuje. To nic złego. Trzeba się do tego przyzwyczaić.

Napisane przez mldaa

Ale to on zawsze zabiegal bym byla przy nim, ciagly kontakt itp. Zawsze mowil ze nie chce nigdzie beze mnie wychodzic, wszedzie był na krok, glupio mi bylo wychodzic gdzies samej itp..

Wszędzie, zawsze, ciągle... Dziewczyno, tak się nie da nawet w najszczęśliwszym związku, nawet w małżeństwie nie można być zawsze, wszędzie i ciągle z drugą osobą. Czasem po prostu dlatego, że się nie da - wyjazdy, obowiązki itd. - a czasem dla swojego własnego zdrowia psychicznego warto pobyć samemu albo z grupą swoich znajomych.

To już zakrawa na uzależnienie od danego człowieka... Takie zawsze, ciągle i wszędzie. Może on powoli zaczyna mieć tego trochę dość?

[Kolor kremowy]

Napisane przez mldaa

Od jakiegoś czasu sprawia wrażenie osoby której jest obojętne czy sie spotkamy czy nie. Choćby walentynki: probowalam wcześniej ustalić co bedziemy robic itp. czy moze do kina czy spacer czy cos (jako ze miałam mieć mało czasu tego dnia)nie udało się nic ustalić. W sprawach intymnych - kiedyś co i rusz dawał aluzje że ma ochotę, teraz nawet potrafi nic nie być nawet ponad tydzień, rzadziej inicjuje cokolwiek.

Autorko, Ty strasznym bluszczem jesteś. Daj mu zyć, temu facetowi, może on troche oddechu potrzebuje.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez mldaa

Kurcze, ale ja myślałam że naprawdę jestem tolerancyjna pod tym względem b. często słyszę że boli go to i to, że źle się czuje - staram się jak mogę, jak nie chce sie spotkać to bez problemu, proponuje że to ja mogę do niego wpaśc, a jak mówi że nie to to rozumiem. Ma pare dolegliwości, które dokuczają mu prawie codziennie. Co do reszty to zwykle było że to on zawsze proponuje spotkania i to on zawsze mówił że chce mnie widzieć i robił smutne oczka że dzisiaj nie mogę. Tutaj po prostu zabolił mnie fakt że nie pomyslał o mnie mimo mojej prośby i zachowuje się inaczej niż jak kiedyś.

Skoro ci tak bardzo zależało, to trzeba było wziąć taksówkę i pojechać do niego.
A teraz pogrubione: chyba masz problemy ze zrozumieniem komunikatów. On ci mówi wprost, ze nie ma ochoty na spotkanie a ty jak akwizytor mówisz, że w takim razie ty przyjedziesz.

Napisane przez mldaa

Od jakiegoś czasu sprawia wrażenie osoby której jest obojętne czy sie spotkamy czy nie. Choćby walentynki: probowalam wcześniej ustalić co bedziemy robic itp. czy moze do kina czy spacer czy cos (jako ze miałam mieć mało czasu tego dnia)nie udało się nic ustalić. W sprawach intymnych - kiedyś co i rusz dawał aluzje że ma ochotę, teraz nawet potrafi nic nie być nawet ponad tydzień, rzadziej inicjuje cokolwiek.

I? To jest sprawa tak wielkiej wagi, że trzeba rozpisywać plan dnia? No błagam

[maszToCoChcesz]

Ja bym pojechała do domu, do siebie i nie brała do głowy czy chce czy nie. Nawet lepiej, bardziej by się stęsknił przez dłuższą rozłąkę.

[I am Rock]

Napisane przez PaulinciaKWC

Skoro ci tak bardzo zależało, to trzeba było wziąć taksówkę i pojechać do niego.
A teraz pogrubione: chyba masz problemy ze zrozumieniem komunikatów. On ci mówi wprost, ze nie ma ochoty na spotkanie a ty jak akwizytor mówisz, że w takim razie ty przyjedziesz.



I? To jest sprawa tak wielkiej wagi, że trzeba rozpisywać plan dnia? No błagam

Gdybym była facetem i miała taką dziewczynę jak autorka, to normalnie oszalałabym.
Kiedy źle się czuję, to po prostu okopuję się w swojej norze, wszyscy mają trzymać się z daleka. Niepotrzebny mi ktoś użalający się nade mną.
Każdy człowiek potrzebuje odrobiny prywatnej przestrzeni. Nie da się przeżyć życia, trzymając się ciągle za ręce.

[ondatrazibethicus]

Napisane przez mldaa

wróciłabym sobie wieczorem do domu by nie siedzieć na marne samej 1,5 dnia

To mnie uderzyło. Na marne?
Nie masz czasem potrzeby, żeby właśnie posiedzieć sobie samej 1,5 dnia albo i dłużej? Bo wiesz, niektórzy mają nawet jeśli nie są chorzy. O tak. I to nie jest niczym dziwnym.

[Lianca]

Ja bym się nawet ucieszyła.. Poczytałabym książkę