Źle zachowujące się dzieci... - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-03-31, 11:41   #31
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Vixen a u mnie odwrotnie. Oboje moje dzieci chcą poznawać świat intensywnie doświadczalnie, różnica jest taka, że moja córka z czasem zrobiła się ostrożniejsza bo ona już rozumie, że są różne zagrożenia i czasem rozumie też, że przed niektórymi chcę ją ochronić dla jej dobra. Oczywiście nie zawsze i zdarza się jej popełniać w kółko te same błędy.

Mój syn na hasło "nie dotykaj bo się sparzysz" pierwsze co robi, to próbuje dotknąć. To jest taki typ dziecka, któremu jak powiesz nie skacz na łóżku bo spadniesz to wejdzie, będzie skakać i spadnie. Moja starsza też przez jakiś czas taka była i wierz mi, że to jest strasznie męczące na dłuższą metę. Ja wiem, że to przejdzie z czasem, tak jak przeszło starszemu dziecku. Po prostu czasem aż żal patrzeć jak dziecko doznaje jakiejś krzywdy tylko dlatego, że permanentnie cię nie słucha, a z drugiej strony ma się wyrzuty sumienia, że nie pilnowałaś dość dobrze, albo nie w tej chwili co potrzeba itd.
Jak cię czytam to przede wszystkim rysuje mi się różnica w temperamentach Twoich dzieci, z którą trudno się pewnie Tobie zgrać bo jesteś przyzwyczajona do innego repertuaru zachowań, innych rozwiązań, które działały przy starszej córce. Normalne w końcu człowiek bazuje na jakimś doświadczeniu które wcześniej posiadł. Ale z ciekawości : probowalas komunikatów pozytywnych, bez 'nie' ? To strasznie często używany przeze mnie przykład ale jakbym ci powiedziała : pomyśl o jakimś kolorze , tylko NIE o niebieskim . Który ci do głowy przyszedł ?
Podobnie ze złością : proponujesz rozwiązanie takie jakie znasz i pomogło Tobie albo starszej córce (wyciszenie na lezaco) , a czytając twoje wypowiedzi o synu wydaje mi się że to może być pudło. Bo wyciszenie proponuje wygaszenie emocji z którymi mu trudno , trudniej niż córce na przykład. Tłumienie złości na przykład nie powoduje że ona znika. Będzie eskalowac potem,gdzie indziej. Syn ci tym uderzaniem się w głowę jak był mniejszy niejako podpowiedział co może mu pomagać : silne bodźce. Rozładowanie. Akcja i ruch. Dzieci instynktownie robią to co przynosi im ulgę i jakąś korzyść. Nieświadome ze mama ma wtedy zawał serca i wizję rozbitej głowy. Poszukalabym rozwiązań stricte pod niego. Z tupaniem, może darciem starych gazet które będą leżeć przygotowane w specjalnym miejscu i pudełku. Może bazgranie kredka bez opamiętania aż złość zejdzie. Jeśli rzuca w emocji to chce się rozładować. Można to przekierować na inną aktywność która mu da ten sam rezultat. U nas pomagało danie jej tego czym MOZNA rzucać, coś miękkiego,misie, piłka. Podkladanie tego, proponowanie boksowania poduszki, cokolwiek ruchowo siłowego mogłoby mu(i tobie ) mocno pomóc
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 14:00   #32
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Tak, ja często proszę o coś odwrotnego albo np. jak proszę, żeby się napił przed spaniem, a on mówi "nie", to ja wtedy mówię: "to mama odkłada herbatkę" i oczywiście jest "am, am, AM!!!" Wczoraj czytałam rozdział o 18-miesięczniakach w Rozwoju psychicznym dziecka i właśnie tam też radzą, by używać takich forteli. Na takich uparciuchów jak znalazł
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 14:11   #33
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50875750]Tak, ja często proszę o coś odwrotnego albo np. jak proszę, żeby się napił przed spaniem, a on mówi "nie", to ja wtedy mówię: "to mama odkłada herbatkę" i oczywiście jest "am, am, AM!!!" Wczoraj czytałam rozdział o 18-miesięczniakach w Rozwoju psychicznym dziecka i właśnie tam też radzą, by używać takich forteli. Na takich uparciuchów jak znalazł [/QUOTE]
Tu się rozchodzi o autonomię i decydowanie o sobie , to dziecku potrzebne i w gruncie rzeczy za tym nie stoi nic negatywnego bo gdy myślimy o tych dzieciach jako przyszłych dorosłych to artykulowanie swoich potrzeb i obrona granic już nam się wydaje bardziej pożądane
Z tym 'nie' , jest też tak że mózg malucha działa tak jak napisałam z tym niebieskim. Słysząc coś od razu przekuwa to w działanie jakby pomijając 'nie'. Dzieci są impulsywne, bezrefleksyjne w tym wieku , nie zdążą wyhamować rozpoczętej reakcji. Upartość jako taka myślę że ma dużo z temperamentem wspólnego (jedno dziecko bardziej broni swojego niż drugie ), aczkolwiek dla mnie też jest łatką przyklejoną przez dorosłego wtedy gdy dzieć zachowuje się nie tak jakby rodzicowi podobało się najbardziej. A z drugiej strony ta sama cecha , niezlomność pozwala dziecku się uczyć i próbować na nowo mimo porażek, bez tego np nie nauczyło by się chodzić gdyby się zniechęciło po 1 upadku. Chce przez to powiedzieć że to na co często psioczymy ma wiele twarzy i często gęsto jednak można to przekuć na pozytyw. Np dziecko 'uparte' w naszych oczach jako maluch , będzie asertywnym dorosłym w przyszłości. A to juz raczej nam się podoba prawda? Taka perspektywa wiele razy mi pomogła , dała zastrzyk cierpliwości i empatii też.
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 14:28   #34
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Zanim doczytałam Twój post do końca, to właśnie to sobie pomyślałam, że przecież mi w gruncie rzeczy nie przeszkadza jego bycie upartym Czasami wręcz bawi mnie to takie wręcz aroganckie "nie". Oczywiście nie w sytuacji, kiedy mam 5 minut na wyjście lub innej podobnej, ale tak generalnie na co dzień lubię, jak pokazuje, że ma już jakieś tam swoje zdanie, lubię, jak sam wybiera i wyraźnie mówi, że coś mu się nie podoba itd.
Piszę to teraz, jak ma 21 miesięcy, może za jakiś czas zmienię zdanie i będę wolała wrócić do czasów, kiedy o wszystkim decydowałam ja
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 14:54   #35
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Smile Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez Debrah Pokaż wiadomość
Jak cię czytam to przede wszystkim rysuje mi się różnica w temperamentach Twoich dzieci, z którą trudno się pewnie Tobie zgrać bo jesteś przyzwyczajona do innego repertuaru zachowań, innych rozwiązań, które działały przy starszej córce. Normalne w końcu człowiek bazuje na jakimś doświadczeniu które wcześniej posiadł. Ale z ciekawości : probowalas komunikatów pozytywnych, bez 'nie' ? To strasznie często używany przeze mnie przykład ale jakbym ci powiedziała : pomyśl o jakimś kolorze , tylko NIE o niebieskim . Który ci do głowy przyszedł ?
Podobnie ze złością : proponujesz rozwiązanie takie jakie znasz i pomogło Tobie albo starszej córce (wyciszenie na lezaco) , a czytając twoje wypowiedzi o synu wydaje mi się że to może być pudło. Bo wyciszenie proponuje wygaszenie emocji z którymi mu trudno , trudniej niż córce na przykład. Tłumienie złości na przykład nie powoduje że ona znika. Będzie eskalowac potem,gdzie indziej. Syn ci tym uderzaniem się w głowę jak był mniejszy niejako podpowiedział co może mu pomagać : silne bodźce. Rozładowanie. Akcja i ruch. Dzieci instynktownie robią to co przynosi im ulgę i jakąś korzyść. Nieświadome ze mama ma wtedy zawał serca i wizję rozbitej głowy. Poszukalabym rozwiązań stricte pod niego. Z tupaniem, może darciem starych gazet które będą leżeć przygotowane w specjalnym miejscu i pudełku. Może bazgranie kredka bez opamiętania aż złość zejdzie. Jeśli rzuca w emocji to chce się rozładować. Można to przekierować na inną aktywność która mu da ten sam rezultat. U nas pomagało danie jej tego czym MOZNA rzucać, coś miękkiego,misie, piłka. Podkladanie tego, proponowanie boksowania poduszki, cokolwiek ruchowo siłowego mogłoby mu(i tobie ) mocno pomóc
Dawno już zorientowałam się, że moje dzieci od siebie bardzo się różnią, od wyglądu po cechy charakteru. To nie jest tak, że traktuję synka identycznie jak jego siostrę, chociaż oni są inni, ale ja ciągle ta sama więc na pewno powielam swoje zachowania, szczególnie te, które pociągały za sobą jakieś sukcesy Ale jak nie działa, to szukam innego sposobu.

Jeśli chodzi o komunikaty bez "nie" - oczywiście, że używam. Zamiast "nie dotykaj bo rozbijesz" to "ostrożnie bo może się stłuc", "uwaga gorące" itd. bardzo często tak robię ponieważ jak pisałam powiedzieć mojemu dziecku "nie rób <coś tam>" skutkuje tym, że natychmiast to zrobi.

Debrah nie podobają mi się takie metody na rozładowanie złości. Dziecko boksuje poduszkę i niby jest ok, ale potem rośnie z tymi przyzwyczajeniami i dorosły trzaska drzwiami albo rzuca talerzami w kłótni Moim zdaniem w ogóle nie tędy droga. Byłam bardzo impulsywną osobą, taką właśnie rzucająca, krzyczącą i machającą rękami w chwili zdenerwowania. Przez wiele lat taka byłam, a potem nagle odkryłam, że złość mija tak samo gdy się nie krzyczy i w ogóle nie robi nic, bardzo sobie cenię to odkrycie bo całkowicie zmieniło moje życie. Z moim mężem przez 10 lat nie pokłóciłam się nigdy, kiedy jestem na niego zła po prostu czekam, aż mi przejdzie, jeśli jest o czym, to rozmawiam gdy się uspokoję. I tyle.

Nie wymagam od dziecka, żeby działało i rozumowało w ten sam sposób co dorosła osoba, ale nie chcę też pielęgnować złych zwyczajów. Pozwalam się wypłakać, wykrzyczeć nawet jeśli dziecko tego potrzebuje, rzucić poduszką jak mu od tego lepiej, położyć się na środku chodnika ale na pewno nie będę specjalnie uczyć zachowań typu "wyżyj się jak ci źle".

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50875750]Tak, ja często proszę o coś odwrotnego albo np. jak proszę, żeby się napił przed spaniem, a on mówi "nie", to ja wtedy mówię: "to mama odkłada herbatkę" i oczywiście jest "am, am, AM!!!" Wczoraj czytałam rozdział o 18-miesięczniakach w Rozwoju psychicznym dziecka i właśnie tam też radzą, by używać takich forteli. Na takich uparciuchów jak znalazł [/QUOTE]
Ja tak nie robię, bo zawsze istnieje ryzyko, że ten jeden raz na sto dziecko właśnie cię posłucha i dokładnie wykona polecenie więc wtedy też nie osiągniesz planowanego efektu. Ale czasem stosuję tę drugą metodę np. "jak nie chcesz to ja wypiję" i wtedy nagle okazuje się, że jednak chce
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki

Edytowane przez Klarissa
Czas edycji: 2015-03-31 o 14:56
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 15:10   #36
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Dawno już zorientowałam się, że moje dzieci od siebie bardzo się różnią, od wyglądu po cechy charakteru. To nie jest tak, że traktuję synka identycznie jak jego siostrę, chociaż oni są inni, ale ja ciągle ta sama więc na pewno powielam swoje zachowania, szczególnie te, które pociągały za sobą jakieś sukcesy Ale jak nie działa, to szukam innego sposobu.

Jeśli chodzi o komunikaty bez "nie" - oczywiście, że używam. Zamiast "nie dotykaj bo rozbijesz" to "ostrożnie bo może się stłuc", "uwaga gorące" itd. bardzo często tak robię ponieważ jak pisałam powiedzieć mojemu dziecku "nie rób " skutkuje tym, że natychmiast to zrobi.

Debrah nie podobają mi się takie metody na rozładowanie złości. Dziecko boksuje poduszkę i niby jest ok, ale potem rośnie z tymi przyzwyczajeniami i dorosły trzaska drzwiami albo rzuca talerzami w kłótni Moim zdaniem w ogóle nie tędy droga. Byłam bardzo impulsywną osobą, taką właśnie rzucająca, krzyczącą i machającą rękami w chwili zdenerwowania. Przez wiele lat taka byłam, a potem nagle odkryłam, że złość mija tak samo gdy się nie krzyczy i w ogóle nie robi nic, bardzo sobie cenię to odkrycie bo całkowicie zmieniło moje życie. Z moim mężem przez 10 lat nie pokłóciłam się nigdy, kiedy jestem na niego zła po prostu czekam, aż mi przejdzie, jeśli jest o czym, to rozmawiam gdy się uspokoję. I tyle.

Nie wymagam od dziecka, żeby działało i rozumowało w ten sam sposób co dorosła osoba, ale nie chcę też pielęgnować złych zwyczajów. Pozwalam się wypłakać, wykrzyczeć nawet jeśli dziecko tego potrzebuje, rzucić poduszką jak mu od tego lepiej, położyć się na środku chodnika ale na pewno nie będę specjalnie uczyć zachowań typu "wyżyj się jak ci źle".


Ja tak nie robię, bo zawsze istnieje ryzyko, że ten jeden raz na sto dziecko właśnie cię posłucha i dokładnie wykona polecenie więc wtedy też nie osiągniesz planowanego efektu. Ale czasem stosuję tę drugą metodę np. "jak nie chcesz to ja wypiję" i wtedy nagle okazuje się, że jednak chce
Rozumiem. Mi raczej chodziło o to że kiedy już dochodzi do tego wyrażenia w sposób nieakceptowalny dla ciebie to można by było wskazać działanie bardziej akceptowalne i bezpieczne. Wtedy gdy już wrze i nie umie wyhamować. Dziecko w końcu istotnie różni się od dorosłego, musi dojrzeć żeby się samo umialo emocjonalnie wyregulować. Jest wtedy mniej impulsywne i zdecydowanie bardziej dojrzałe poznawczo, żeby się albo zatrzymać w porę albo wyladować w zdrowy sposób. I przede wszystkim człowiek dorosły w porę rozpoznaje co się dzieje i zazwyczaj nie zdąży mu się tyle nagromadzić.
Ja się trochę posługuje twoim przykładem , ale nie mam zamiaru ciebie w jakikolwiek sposób oceniać , raczej luźna dyskusja na forum

Edition
Metody ' na odwrotnego' nie stosuje nigdy z tego samego powodu do Klarissa
I jeszcze ostatnie : tłumienie negatywnych emocji z mojej perspektywy ZAWSZE będzie szkodliwe. A ich wyrażanie nie oznacza wcale ze się jest furiatem,im o

Edytowane przez Debrah
Czas edycji: 2015-03-31 o 15:12
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 16:44   #37
DiamondDust
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 273
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Ostatnio zastanawiam, czy ci rodzice, które mają tak "okropnie" zachowujące się dzieci, nie mają tego na własne życzenie.

W sobotę byliśmy w Ikei, siedzieliśmy kolo tego kącika zabaw dla dzieci. Obok nas mama, tata i dziecko, wiek - niecałe dwa lata. Chciał się bawić, nie chciał jeść, więc rodzice na siłę go brali do siebie i próbowali wcisnąć frytki i kawałki kurczaka. Wrzask, wyrywanie się. Teksty rodziców "Uspokój się" (nienawidzę tego tekstu do dzieci). W końcu go spacyfikowali i nakarmili tym wielce wartościowym jedzeniem, kilka kawałków. Maluch poszedł znów się bawić, matka poszła z talerzem i chciała mu wcisnąć kilka kawałków. Kolejna matka latała z widelcem za dzieckiem (4 latek) i wciskała mu w trakcie zabawy jedzenie do buzi. I ja się potem wcale nie dziwię, że te dzieci są takie nerwowe, takie zadymy kręcą, bo kto normalny chciałby być tak traktowany, karmiony na siłę, karmiony podczas zabawy, żeby za nim biegała mama/babcia z frytką na widelcu? Kolejna mamusia wyczuła konkurencję, kto więcej napcha w dziecko i też zaczęła biegać z widelcem za swoją córką w kąciku zabaw.

Wiadomo, że każdy traci czasem cierpliwość do swojego potomstwa, ale po co wywoływać akcje, które na bank skonczą się zadymą typu odciąganie na siłę rozbawionego dziecka od zabawy, żeby go nakarmić, w dodatku frytkami. Karmienie na siłę, karmienie podczas zabawy jak jakiegoś tucznika niemalże, ma zapchać kichę. Pokazywanie przy ludziach "kto tu rządzi".

A to jest jednak dość powszechne w naszym społeczeństwie.

I tak sobie myślę, jak te dzieci mają podobne akcje kilka razy dziennie, to jak z nich normalni ludzie mają wyrosnąć? Jak takie dzieci mają się zachowywać po takim traktowaniu?
a co jest złego w prośbie "uspokoj sie"? jest to wg ciebie zwrot obraźliwy, krzywdzące czy stresujacy dziecko?

Fajnie, ze masz dziecko któro usiądzie, samo zje, podziękuję I jeszcze pewnie samo po sobie pozmywa
Niektóre dzieci bawią sie non stop i albo nakarmi sie je w ten sposób, albo będą żyły o kawałku jabłka/chleba/bułki czy czegoś innego, co chyba zbyt zalecane maluchom nie jest.
DiamondDust jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 16:59   #38
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Klarisso co do metod rozładowywania złości to ja jestem jak najbardziej za, ale gdy są to metody stosowane podczas procesu nauki radzenia sobie z trudnymi emocjami i jak tu było wspomniane jako zachowania dzięki, którym dziecko nie wyrządzi sobie krzywdzi.
I tu jasnym jest, że ważny jest wiek dziecka, jego rozwój i osobowość, jak też źródło złości.
Wiadomo, ze inaczej pracuje się z dwulatkiem, inaczej z czterolatkiem, a jeszcze inaczej z ośmiolatkiem.

Dorośli też radzą sobie z trudnymi emocjami zastępnikami: idą biegać, ćwiczyc, gotować itd. Dzięki temu mogą przerobić emocje i nie rzucać talerzami.

Cytat:
Napisane przez DiamondDust Pokaż wiadomość
a co jest złego w prośbie "uspokoj sie"? jest to wg ciebie zwrot obraźliwy, krzywdzące czy stresujacy dziecko?

Fajnie, ze masz dziecko któro usiądzie, samo zje, podziękuję I jeszcze pewnie samo po sobie pozmywa
Niektóre dzieci bawią sie non stop i albo nakarmi sie je w ten sposób, albo będą żyły o kawałku jabłka/chleba/bułki czy czegoś innego, co chyba zbyt zalecane maluchom nie jest.
Zupełnie się z tym nie zgadzam.
A latanie z frytką po Ikei za dzieckiem (bo zdaje się taki przykład był podany) uważam głupotę, a nie dożywianie niejadka.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 17:53   #39
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez ajah Pokaż wiadomość
Klarisso co do metod rozładowywania złości to ja jestem jak najbardziej za, ale gdy są to metody stosowane podczas procesu nauki radzenia sobie z trudnymi emocjami i jak tu było wspomniane jako zachowania dzięki, którym dziecko nie wyrządzi sobie krzywdzi.
I tu jasnym jest, że ważny jest wiek dziecka, jego rozwój i osobowość, jak też źródło złości.
Wiadomo, ze inaczej pracuje się z dwulatkiem, inaczej z czterolatkiem, a jeszcze inaczej z ośmiolatkiem.

Dorośli też radzą sobie z trudnymi emocjami zastępnikami: idą biegać, ćwiczyc, gotować itd. Dzięki temu mogą przerobić emocje i nie rzucać talerzami.



Zupełnie się z tym nie zgadzam.
A latanie z frytką po Ikei za dzieckiem (bo zdaje się taki przykład był podany) uważam głupotę, a nie dożywianie niejadka.
O to mi właśnie chodziło
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 19:51   #40
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez DiamondDust Pokaż wiadomość
a co jest złego w prośbie "uspokoj sie"? jest to wg ciebie zwrot obraźliwy, krzywdzące czy stresujacy dziecko?

Fajnie, ze masz dziecko któro usiądzie, samo zje, podziękuję I jeszcze pewnie samo po sobie pozmywa
Niektóre dzieci bawią sie non stop i albo nakarmi sie je w ten sposób, albo będą żyły o kawałku jabłka/chleba/bułki czy czegoś innego, co chyba zbyt zalecane maluchom nie jest.
Masz racje, po kolacji córka weszła na krzesełko i pozmywala naczynia

Ja tylko twierdze, ze wielu rodziców ma na własne życzenie problem, ze dziecko nie chce jeść. I dziecko trzeba uczyć, ze jest czas na zabawę i czas na posiłek. Dla wielu rodzin to zbyt wielki wysiłek usiąść wspólnie z dzieckiem do posiłku, każdy je osobno, dziecko przed telewizorem i potem sa takie efekty, ze samo nie usiądzie i nie zje. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. W wielu domach życie kręci się wokół jedzenia i kobieta matka czy babcia czuje się ważna dopiero wtedy kiedy wszyscy domownicy maja pełne żołądki. Stad celem nadrzędnym jest nakarmienie dziecka, nie po to, żeby ono zjadło jak człowiek, spędziło czas miło z rodzina, tylko żeby miało zapchana kiche. Bo to żadne jedzenie, zapychanie dziecka frytkami z ikei w kąciku zabaw. Uczy złego podejścia do jedzenia, bezmyślnego zapychania kichy właśnie. A karmienie na sile sprawia, ze jedzenie kojarzy się ze stresem i przymusem, potem ludzie się dziwią, ze maja niejadków i przy posiłkach sa histerie.
I nie twierdze, ze nie ma dzieci z prawdziwymi problemami jedzeniowych, ale śmiem twierdzić, ze zdecydowanej większości sa winni rodzice.

A tekstu uspokój się nie lubię, bo zwykle wypowiadający go rodzic jest tak zdenerwowany, ze powinien powiedzieć to najpierw do siebie.
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 20:05   #41
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Dla wielu rodzin to zbyt wielki wysiłek usiąść wspólnie z dzieckiem do posiłku, każdy je osobno, dziecko przed telewizorem i potem sa takie efekty, ze samo nie usiądzie i nie zje. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji.
Wiesz, jak wyglądała moja zeszłoroczna wigilia?
Usiedliśmy w trójkę jak pan żywieniowy Bóg przykazał i każde miało posiłek przed sobą, po czym ścigaliśmy się z mężem, kto zje prędzej, bo Młody wstawał w swoim krzesełku, bo już mu się nudziło. Jeść oczywiście nie chciał nic, na talerzyku miał banana i coś tam jeszcze, już nie pamiętam. (i to nie tak, że to był pierwszy raz, każdy nasz posiłek tak wygląda)
Naprawdę nie wszystkie dzieci da się usadzić na czas posiłku.
Z drugiej strony gonienia z jedzeniem i wpychania na siłę też nie rozumiem.
Ja ograniczam karmienie mojego Młodego do minimum, ode mnie dostaje w zasadzie tylko zupę, całą resztę je sam; jeśli ma jedzenie w stylu frytek (choć samych frytek nie je - raz dostał, to potem wszystko zwrócił) w sensie do rączki i ma sam jeść, to dostaje owszem, w czasie robienia czegoś tam. Bo jemu jest po prostu szkoda czasu na samo jedzenie.
To naprawdę nie jest takie łatwe, jak się może wydawać - usiądź, zjedz i wracaj do zabawy. Chętnie, naprawdę chętnie, ale się nie da. Wstaje w krzesełku, siada na tacce, albo kładzie na nią nogę. No cóż, od nas się tego nie nauczył, bo żadne z nas na stole nie siada. Po prostu tak ma.

Liczę na to, że nauczy się jeść albo po prostu jak podrośnie, albo jak trafi do grupy rówieśniczej.
Inna sprawa, że u nas posiłki wspólne z uwagi na fakt, że TŻ jada obiady o godzinie 19-20 rzecz w tygodniu mało możliwa. Ja się staram jeść z Małym, jeśli jemy to samo, np. makaron czy naleśniki.
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 21:09   #42
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Masz racje, po kolacji córka weszła na krzesełko i pozmywala naczynia

Ja tylko twierdze, ze wielu rodziców ma na własne życzenie problem, ze dziecko nie chce jeść. I dziecko trzeba uczyć, ze jest czas na zabawę i czas na posiłek. Dla wielu rodzin to zbyt wielki wysiłek usiąść wspólnie z dzieckiem do posiłku, każdy je osobno, dziecko przed telewizorem i potem sa takie efekty, ze samo nie usiądzie i nie zje. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. W wielu domach życie kręci się wokół jedzenia i kobieta matka czy babcia czuje się ważna dopiero wtedy kiedy wszyscy domownicy maja pełne żołądki. Stad celem nadrzędnym jest nakarmienie dziecka, nie po to, żeby ono zjadło jak człowiek, spędziło czas miło z rodzina, tylko żeby miało zapchana kiche. Bo to żadne jedzenie, zapychanie dziecka frytkami z ikei w kąciku zabaw. Uczy złego podejścia do jedzenia, bezmyślnego zapychania kichy właśnie. A karmienie na sile sprawia, ze jedzenie kojarzy się ze stresem i przymusem, potem ludzie się dziwią, ze maja niejadków i przy posiłkach sa histerie.
I nie twierdze, ze nie ma dzieci z prawdziwymi problemami jedzeniowych, ale śmiem twierdzić, ze zdecydowanej większości sa winni rodzice.

A tekstu uspokój się nie lubię, bo zwykle wypowiadający go rodzic jest tak zdenerwowany, ze powinien powiedzieć to najpierw do siebie.
Vixen są dzieci, dla których jedzenie jest wyłącznie smutną koniecznością. Mnie to nie dziwi, bo ja jako dziecko też byłam niejadkiem, jedzenie dla mnie było po prostu przykrym obowiązkiem i tyle. To się oczywiście z czasem zmieniło, ale mama też fatalnie wspomina karmienie mnie i też błagała, płakała, prosiła, straszyła, karmiła na siłę i cuda wyprawiała żebym w ogóle coś zjadła, a babcia to mnie nawet raz zbiła za to, że nie chcę jeść. Nie muszę chyba pisać, że żadna z tych metod nie działała.

Mimo to byłam przekonana, że każde małe dziecko kiedyś zgłodnieje, usiądzie i zje. Otóż nie każde niestety, jak pisałam moje chyba nie mają instynktu samozachowawczego, bo potrafią się głodzić, ryczeć z głodu a i tak nie zjeść. Taka sytuacja jest trudna do wytrzymania. Ale wiem, że to się z czasem zmienia bo widzę to po moim starszym dziecku jak zmieniło się jej podejście do tej czynności.

A propos wspólnych posiłków to mojego syna to też nie zachęca do jedzenia, najczęściej rozrabia albo w ogóle nie chce usiąść przy stole, wstaje i idzie sobie, chyba, że go karmię i jednocześnie czymś zajmuję np. coś opowiadam, pokazuję, jemy też kolorując albo czytając bajkę. Jedyny wyjątek to gdy je samodzielnie, ale niestety jest niewiele rzeczy, które on chce jeść sam, wtedy jest skupiony.
No trudno, coś robić muszę, inaczej bym miała dwuletnie dziecko jedzące wyłącznie mleko z butelki i z pewnością już byście o mnie słyszały w tvn uwaga albo innym takim

To ostatnie pogrubione - ja często mam wrażenie, że to "uspokój się" to tak na prawdę rodzice mówią do siebie Aczkolwiek nie uważam tego za jakoś bardzo szkodliwe, chociaż nie widziałam jeszcze żeby dziecko po tym tekście rzeczywiście się uspokoiło

A jeszcze co do jedzenia w ikei czy w ogóle w gwarnych miejscach. Dzieci są różne, jednym nadmiar bodźców a z pewnością taki jest w centrach handlowych na przykład utrudnia skupienie, ekscytacja wygrywa z uczuciem głodu i takie dziecko nie będzie chciało jeść. Po czym po chwili się popłacze i zrobi niegrzeczne, bo jednak uczucie głodu kiedyś do dziecka dotrze, nie dziwne, że rodzice próbują zapobiec temu.
Z drugiej strony są takie dzieci jak moje - nie lubiące skupiać się na jedzeniu bo nie lubiące tej czynności i dlatego mój syn chętnie je gdy się bawi a wokół niego coś się dzieje. Tak samo je chętnie np. w restauracjach o czym nie raz się przekonałam na różnych wyjazdach. Myślę, że po prostu woli jeść gdy wokół jest gwar i dzieje się coś, co odwraca jego uwagę od tej nielubianej czynności.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 21:31   #43
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Ciekawa jestem, czy sa jakieś sensowne teorie psychologiczne tłumaczące zjawisko dzieci, które tak same z siebie nie lubią jedzenia.
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 21:39   #44
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Ciekawa jestem, czy sa jakieś sensowne teorie psychologiczne tłumaczące zjawisko dzieci, które tak same z siebie nie lubią jedzenia.
Hje hje, a wiesz że chciałabym poznać?
Może bym się czegoś o swym dziecku dowiedziała nowego.
A poważnie to nie wiem czy są dzieci bez zaburzeń np SI które nie lubią żadnego jedzenia. Chyba nie.
Za to dużo jest zdrowych dzieci jedzacych bardzo wybiórczo. Czasem ekstremalnie jak moja córka. Ale ona nadal coś jednak lubi i je. Mało tego ale jest.
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 21:45   #45
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Smile Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Ciekawa jestem, czy sa jakieś sensowne teorie psychologiczne tłumaczące zjawisko dzieci, które tak same z siebie nie lubią jedzenia.
Ciekawa jestem tego, czy ma to jakieś uzasadnienie "naukowe".

Ja pamiętam ze swojego dzieciństwa, że często nie chciałam jeść dlatego, że jedzenie, które mi podawano nie podobało mi się wizualnie, wydawało mi się z wyglądu obrzydliwe więc zapewne zakładałam, że smakuje również paskudnie. Oczywiście odmawiałam spróbowania, tak na wszelki wypadek.

Mając to na uwadze staram się swoim dzieciom przygotowywać posiłki ładnie wyglądające, ale cholera wie co im tam w głowie siedzi, to, że teraz mi się coś wydaje być apetyczne wcale nie oznacza, że dzieci myślą tak samo.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 22:18   #46
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

A ja jednak mam nadal przekonanie dość silne że dziecko się zagłodzić nie da - trochę mi w tym książka Gonzaleza pomogła ale mam za dużo własnych tutaj kawałków, poczucia "obowiązku", powinności jaką jest dbanie o menu mojego dziecka i podejmowanie prób i wysiłków w tym zakresie.
Włosów z głowy nie rwę już, ale przez mnóstwo czasu psychiczna presja jaką czułam, niemalże non stop widząc jak moja córka się różni od innych dzieci w kwestii jedzenia - była nie do zniesienia. Człowiek szuka jak może, trudno , bardzo trudno sobie wytłumaczyć, że dziecko może tak po prostu nie chcieć jeść prawie nic, jeść tylko 1-2 rzeczy plus mleko - i to jest TEŻ NORMA. Okropnie to jest trudne, ciągle się podskórnie czuje, że no nie , niemożliwe, musiałam gdzieś nawalić, czymś zrazić, coś przeprowadzić nie tak. Bardzo tutaj trudno spuścić z tonu i dużo pracy sama w to włożyłam.
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 22:55   #47
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez Debrah Pokaż wiadomość
A ja jednak mam nadal przekonanie dość silne że dziecko się zagłodzić nie da - trochę mi w tym książka Gonzaleza pomogła ale mam za dużo własnych tutaj kawałków, poczucia "obowiązku", powinności jaką jest dbanie o menu mojego dziecka i podejmowanie prób i wysiłków w tym zakresie.
Włosów z głowy nie rwę już, ale przez mnóstwo czasu psychiczna presja jaką czułam, niemalże non stop widząc jak moja córka się różni od innych dzieci w kwestii jedzenia - była nie do zniesienia. Człowiek szuka jak może, trudno , bardzo trudno sobie wytłumaczyć, że dziecko może tak po prostu nie chcieć jeść prawie nic, jeść tylko 1-2 rzeczy plus mleko - i to jest TEŻ NORMA. Okropnie to jest trudne, ciągle się podskórnie czuje, że no nie , niemożliwe, musiałam gdzieś nawalić, czymś zrazić, coś przeprowadzić nie tak. Bardzo tutaj trudno spuścić z tonu i dużo pracy sama w to włożyłam.
Raczej się nie da zagłodzić na śmierć, ale może wybierać mało wartościowe pożywienie kierując się wyłącznie smakiem i zachcianką (ewentualnie ograniczoną znajomością pokarmów) co w konsekwencji może prowadzić do jego złego stanu zdrowia i chorowitości. Zresztą wszystkie niejadki jakie znam, w tym moje własne są chorowite - to zapewne o czymś świadczy. Oczywiście nie oznacza to, że ci co jedzą dużo są zdrowi

To pogrubione - nie mogę pozbyć się tego uczucia i czuję się winna czy chcę, czy nie.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 07:05   #48
pieleszka
Wtajemniczenie
 
Avatar pieleszka
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 2 869
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

[QUOTE=Klarissa;50882621]Ciekawa jestem tego, czy ma to jakieś uzasadnienie "naukowe".

Ja pamiętam ze swojego dzieciństwa, że często nie chciałam jeść dlatego, że jedzenie, które mi podawano nie podobało mi się wizualnie, wydawało mi się z wyglądu obrzydliwe więc zapewne zakładałam, że smakuje również paskudnie. Oczywiście odmawiałam spróbowania, tak na wszelki wypadek.

Mając to na uwadze staram się swoim dzieciom przygotowywać posiłki ładnie wyglądające, ale cholera wie co im tam w głowie siedzi, to, że teraz mi się coś wydaje być apetyczne wcale nie oznacza, że dzieci myślą tak samo.[/QUOTE
]
wiesz, że miałam tak samo? jako dziecko nie tknęłam żadnej zupy, bo mi tam coś pływało, potrafiłam płakać z obrzydzenia... generalnie nie jadłam nic oprócz jajka z musztardą, kawałka chleba i czasami mleka. baardzoo długo trwało moje niejedzenie. pamiętam, że w przedszkolu i wczesnej podstawówce moja mama była kilkakrotnie na rozmowach z panią psycholog, bo podejrzewano u mnie jadłowstręt właśnie w wyniku jakiś zaburzeń, coś jak anoreksja. ale na podejrzeniach się skończyło... z czasem zaczęłam jeść, ale szału nie było. zupy nauczyłam się jeść dopiero w wieku późnonastoletnim ;-) a wielu rzeczy nie tknę do tej pory z przekonania, że są obrzydliwe (np. suszi, owoce morza itp..) i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.
współczuję problemów z niejedzeniem dzieci. i też do tej pory zastanawiam się, skąd się to bierze. skąd wzięło się kiedyś u mnie? ja pamiętam, że miałam taką blokadę, że nawet jak wzięłam czasami te łyżkę z zupą do buzi, to ona momentalnie wprawiała mnie w odruch wymiotny...
__________________
Haneczka

Kobiety nigdy nie zrozumiesz. Nawet jeśli jesteś kobietą! (A.J.Cronin)
pieleszka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 07:36   #49
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Mnie sie czasem tez wydaje, ze wiele dzieci może nie lubić jedzenia przez te wstrętne w smaku papki ze słoików. Spróbowałam i naprawdę sie nie dziwie, ze wiele dzieci nie chce tego tknąć, w tym moje. Jak sie jedzenie kojarzy z czymś takim...
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-04-01, 07:57   #50
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Mnie sie czasem tez wydaje, ze wiele dzieci może nie lubić jedzenia przez te wstrętne w smaku papki ze słoików. Spróbowałam i naprawdę sie nie dziwie, ze wiele dzieci nie chce tego tknąć, w tym moje. Jak sie jedzenie kojarzy z czymś takim...
Akurat mój słoiczki lubił. Teraz już coraz częściej odmawia. Z tego, co wiem - synek Klarrisy też akurat słoiczki jadł Więc to chyba nie to.
Za to jak położę przed nim kawałek kurczaka, ziemniaka i jakieś warzywo - nie tknie, wszystko zbieram z ziemi. Dłuuugo słoiczki były jedyną opcją przemycenia mięsa. Teraz szczęśliwie je zupy, które mu gotuję i tam wrzucam mięso i różne warzywa, które chcę, żeby zjadł.
Jak mu dam pieczywo, ser, pomidor, ogórek, parówkę - wszystko powoli sobie zje (z pieczywa to czasami tylko ściągnie masło). Kawałki naleśnika (na słodko), suchego makaronu - też. Owoce - z chęcią. Normalny obiad - nigdy.

Ja też byłam niejadkiem i od małego w zasadzie do teraz mam awersję do wszystkiego, co tłuste (a już widocznie tłuste - to wcale, nie tknę). Bardzo nie lubiłam mięsa, niektórych rodzajów sama nigdy nie robiłam (np. żeberek, golonki, jak mam wizję mięsa, z którego nie da się wykroić każdej żyłki i każdego kawałka tłuszczu, to się nawet nie zabieram; szczęśliwie TŻ też nie jest fanem takiego rodzaju mięs). A moja mama pewnie nie miała w kuchni soczewicy ani ciecierzycy ani innych cudów, tylko karmiła mnie tym, co było dostępne, no i jakoś przeżyłam, więc liczę na to, że i mój się jakoś uchowa na tej swojej diecie niewieloskładnikowej, a jak dorośnie, to pewnie koledzy nauczą go jeść kebaby i może wtedy będzie reflektował na schabowy
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 08:43   #51
201711281320
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 3 979
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Jak już jesteśmy w temacie (nie)jedzenia to muszę podzielić się z wami moją radością z powodu zjedzenia marchewki przez mojego syna, po raz pierwszy po latach! Niestety nie zjadł jej jako dodatek do drugiego dania lub zupy tylko nieświadomie w cieście marchewkowym
201711281320 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 10:16   #52
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Z tym jedzeniem - ja do tej pory tak mam, że niektórych rzeczy nie tknę. Aczkolwiek zmieniły mi się smaki w porównaniu do tego, co lubiłam jeść w dzieciństwie, no i teraz jest też taka różnica, że sama gotując wiem dokładnie z czego to się składa

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Mnie sie czasem tez wydaje, ze wiele dzieci może nie lubić jedzenia przez te wstrętne w smaku papki ze słoików. Spróbowałam i naprawdę sie nie dziwie, ze wiele dzieci nie chce tego tknąć, w tym moje. Jak sie jedzenie kojarzy z czymś takim...
U mnie było odwrotnie. Moich gotowanych cudownych zupek dzieci nie chciały tknąć, słoików starsza też nie lubiła, za to młodszy niektóre już tak. Jeden rodzaj zupki to w ogóle pozwolił nam przeżyć najtrudniejsze chwile, bywało tak, że jadł po 3-4 słoiki tej papy dziennie bo nic innego nie chciał.


A w temacie złego zachowania.

Mam jeszcze jeden problem a w zasadzie dwa - dotyczy mojego starszego dziecka.
Córka ma 4,5 roku i bez przerwy kłamie, przy czym w ogóle nie widzi w tym problemu mimo moich tłumaczeń. Nabyła tę umiejętność w przedszkolu i stosuje przy każdej okazji, nawet w sprawach totalnie nieistotnych. Czasem są to kłamstwa w celu przedstawienia siebie w lepszym świetle czyli np. popchnęła brata, który się uderzył i potem twierdzi, że to nie ona i sam się przewrócił (zaznaczam, że ja nie stosuję kar za takie pierdoły i w takiej sytuacji przypomniałabym jedynie, że nie wolno się popychać bo kończy się to jakąś kontuzją). Czasem zmyśla coś zupełnie bez sensu i to składam na karb wybujałej fantazji Często jednak są to sprawy, które mnie irytują np. taaak, umyłam zęby, albo oczywiście, że zjadłam śniadanie (które nadal leży na stole dajmy na to).

Tłumaczę córce, że ciągłe kłamanie powoduje, że trudno mi jej uwierzyć gdy na serio mówi prawdę (były takie sytuacje gdy rozpaczała, że jej w coś nie wierzę), podaję przykłady jak ona mogła by się poczuć gdybym to ja ją okłamała itp. Niestety na razie nie działa.

Drugi mój problem dotyczy stosunku mojej córki do brata. Generalnie to go lubi i myślę, że na swój dziecięcy sposób kocha, na pewno jest on dla niej ważnym członkiem rodziny. Jednak traktuje go w taki bardzo przedmiotowy sposób, trudno mi to nazwać. Polega to na tym, że nie widzi żadnego problemu w tym, że np. sprawiła mu przykrość, potrafi go ignorować, nie lubi się z nim bawić, często "przejmuje" jego zabawę i go przegania (np. synek zbuduje z klocków coś, co się jej podoba to najpierw niby dołącza się do zabawy a po chwili go po prostu odpycha, przegania), notorycznie zabiera mu jego zabawki, wyrywa, często chce się bawić tym, co on właśnie sobie wziął. W większej grupie dzieci jest w stanie "poświęcić brata" jeśli inne dzieci tego oczekują - np. wyrzucić go z ich wspólnego pokoju aby mogła się tam bawić z innymi dziećmi. Nie chce się niczym podzielić mimo jego próśb. Jednym słowem nie wykazuje w kierunku brata totalnie żadnej empatii. Co mnie dziwi, bo w stosunku do nas bywa empatyczna na tyle, na ile takie małe dziecko potrafi to zrobić.

Bolą mnie te sytuacje, bo młodszy jest bardzo zapatrzony w siostrę, tęskni za nią gdy ona jest w przedszkolu, zawsze wylewnie ją wita, jest w stanie oddać wszystkie swoje zabawki dobrowolnie po to żeby zwróciła na niego uwagę, mimo, że jest taki mały zawsze o niej pamięta np. jak bierze ciastko to drugie bierze i mówi,że dla siostry. Potrafi poskładać jej rzeczy, albo mówić, że daną rzeczą nie wolno się bawić bo to jest jej. W sytuacji, którą odbiera jako zagrożenie stara się siostrę bronić np. boi się bardzo psów ale widząc psa obok siostry nie ucieknie bo nie zostawi siostry samej, prędzej się popłacze, ale z miejsca się nie ruszy, boi się gdy ona wykonuje jakieś rzeczy, które wydają mu się niebezpieczne np. dotyka włączonej pralki (synek się boi urządzeń elektrycznych), wtedy stara się ją odciągnąć.

Jednym słowem jak potrafi, tak się troszczy, ze strony córki tego w ogóle nie ma, już od samego początku był jej taki trochę obojętny. Miałam nadzieję, że to z czasem samo minie i dzieciaki się zintegrują, ale nie jest tak, jak sobie wyobrażałam. Oczywiście zdarza się, że się razem fajnie bawią, ale częściej są kłótnie prowokowane przez starszą córkę.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 10:32   #53
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Z tym jedzeniem - ja do tej pory tak mam, że niektórych rzeczy nie tknę. Aczkolwiek zmieniły mi się smaki w porównaniu do tego, co lubiłam jeść w dzieciństwie, no i teraz jest też taka różnica, że sama gotując wiem dokładnie z czego to się składa

U mnie było odwrotnie. Moich gotowanych cudownych zupek dzieci nie chciały tknąć, słoików starsza też nie lubiła, za to młodszy niektóre już tak. Jeden rodzaj zupki to w ogóle pozwolił nam przeżyć najtrudniejsze chwile, bywało tak, że jadł po 3-4 słoiki tej papy dziennie bo nic innego nie chciał.


A w temacie złego zachowania.

Mam jeszcze jeden problem a w zasadzie dwa - dotyczy mojego starszego dziecka.
Córka ma 4,5 roku i bez przerwy kłamie, przy czym w ogóle nie widzi w tym problemu mimo moich tłumaczeń. Nabyła tę umiejętność w przedszkolu i stosuje przy każdej okazji, nawet w sprawach totalnie nieistotnych. Czasem są to kłamstwa w celu przedstawienia siebie w lepszym świetle czyli np. popchnęła brata, który się uderzył i potem twierdzi, że to nie ona i sam się przewrócił (zaznaczam, że ja nie stosuję kar za takie pierdoły i w takiej sytuacji przypomniałabym jedynie, że nie wolno się popychać bo kończy się to jakąś kontuzją). Czasem zmyśla coś zupełnie bez sensu i to składam na karb wybujałej fantazji Często jednak są to sprawy, które mnie irytują np. taaak, umyłam zęby, albo oczywiście, że zjadłam śniadanie (które nadal leży na stole dajmy na to).

Tłumaczę córce, że ciągłe kłamanie powoduje, że trudno mi jej uwierzyć gdy na serio mówi prawdę (były takie sytuacje gdy rozpaczała, że jej w coś nie wierzę), podaję przykłady jak ona mogła by się poczuć gdybym to ja ją okłamała itp. Niestety na razie nie działa.

Drugi mój problem dotyczy stosunku mojej córki do brata. Generalnie to go lubi i myślę, że na swój dziecięcy sposób kocha, na pewno jest on dla niej ważnym członkiem rodziny. Jednak traktuje go w taki bardzo przedmiotowy sposób, trudno mi to nazwać. Polega to na tym, że nie widzi żadnego problemu w tym, że np. sprawiła mu przykrość, potrafi go ignorować, nie lubi się z nim bawić, często "przejmuje" jego zabawę i go przegania (np. synek zbuduje z klocków coś, co się jej podoba to najpierw niby dołącza się do zabawy a po chwili go po prostu odpycha, przegania), notorycznie zabiera mu jego zabawki, wyrywa, często chce się bawić tym, co on właśnie sobie wziął. W większej grupie dzieci jest w stanie "poświęcić brata" jeśli inne dzieci tego oczekują - np. wyrzucić go z ich wspólnego pokoju aby mogła się tam bawić z innymi dziećmi. Nie chce się niczym podzielić mimo jego próśb. Jednym słowem nie wykazuje w kierunku brata totalnie żadnej empatii. Co mnie dziwi, bo w stosunku do nas bywa empatyczna na tyle, na ile takie małe dziecko potrafi to zrobić.

Bolą mnie te sytuacje, bo młodszy jest bardzo zapatrzony w siostrę, tęskni za nią gdy ona jest w przedszkolu, zawsze wylewnie ją wita, jest w stanie oddać wszystkie swoje zabawki dobrowolnie po to żeby zwróciła na niego uwagę, mimo, że jest taki mały zawsze o niej pamięta np. jak bierze ciastko to drugie bierze i mówi,że dla siostry. Potrafi poskładać jej rzeczy, albo mówić, że daną rzeczą nie wolno się bawić bo to jest jej. W sytuacji, którą odbiera jako zagrożenie stara się siostrę bronić np. boi się bardzo psów ale widząc psa obok siostry nie ucieknie bo nie zostawi siostry samej, prędzej się popłacze, ale z miejsca się nie ruszy, boi się gdy ona wykonuje jakieś rzeczy, które wydają mu się niebezpieczne np. dotyka włączonej pralki (synek się boi urządzeń elektrycznych), wtedy stara się ją odciągnąć.

Jednym słowem jak potrafi, tak się troszczy, ze strony córki tego w ogóle nie ma, już od samego początku był jej taki trochę obojętny. Miałam nadzieję, że to z czasem samo minie i dzieciaki się zintegrują, ale nie jest tak, jak sobie wyobrażałam. Oczywiście zdarza się, że się razem fajnie bawią, ale częściej są kłótnie prowokowane przez starszą córkę.
Co do konfabulacji to myslę, ze ten artykuł może się przydać:
http://kobieta.dziennik.pl/dziecko/a...ko-klamie.html


Przechodziłam ten etap u dwójki dzieci: pierwsze kłamało na serio i w żywe oczy: to nie ja zrobiłem. I tutaj robiłam tak jak ty: tłumaczyłam do oporu, opowiadałam bajkę Ezopa co okłamywał wioskę, ze nadchodzą wilki itd. Generalnie całkiem nieźle to działało, ale starszy jest dzieckiem bardzo rozsądkowym i rozumowym.
Młodsza kłamała radośnie budując historię. Np. mówiła, ze zjadła kanapkę, a później znajdywałam kanapkę w szufladzie.
Były rozmowy, ale tu bardziej z naciekiem na emocje. Pomogło. Etap ten trwał może miesiąc i minął, ot tak po prostu.



Co do drugiej kwestii: to normalne zachowanie. Różnica wieku powoduje, ze maluchy mają różne potrzeby, różne upodobania. Dodatkowo może się pojawić rywalizacja o uwagę dorosłych.
Mogę cię pocieszyć, że im młodsze jest starsze tym więcej mają wspólnych płaszczyzn i bardziej za sobą tęsknią.

Myślę, ze warto uważać na to, by starszego nie zmuszać do kontaktu z młodszym (obrzydzono mi w ten sposób moją młodszą siostrę okropnie i dopiero, gdy byłyśmy starsze nawiązałyśmy bliską więź) oraz starać sie nie pompować rywalizacji.
Niestety nie ma obowiązku lubienia czy kochania rodzeństwa, które zabiera nam przestrzeń, uwagę rodziców, a często (wg postrzegania dziecka) niewiele daje w zamian.


Moje dzieci się kochają, ale i czasami drą ze sobą koty. Starszy jest czasami sfrystrowany tym, ze siostra papuguje po nim wszystko.
Z drugiej strony in dłużej są ze sobą, im więcej luzu mają w relacji tym lepiej się to układa.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 11:58   #54
ZamyslonaRoztargniona
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Moje młodsze dziecko jeszcze nic chodzi, więc mogę go przypiąć w leżaczku i usiłować wcisnąć pokarm w buzię. Dziecko się wyrywa i wykręca. Ja staję na głowie by jedzenie w dziecko wepchnąć.
Taki egzemplarz mi się trafił. Niejadek totalny. Gdyby go nie zmuszać, jedzenie mogłoby nie istnieć.
Lekarze załamują ręce nad wagą, nad wielkością spożywanych pokarmów, bo to może spowodować jakieś braki u dziecka (w końcu rośnie i rozwija się).
Z pewnością za rok córka będzie uciekać przed jedzeniem, a ja ją będę gonić bo nie wyobrażam sobie by umarła z głodu.

A tak ogólnie co do niegrzeczności dzieci, to dużo zależy od charakteru. Są potulne dzieci, które robią co im się każe i są indywidualiści. Do tych drugich należy mój syn. Wiele godzin przegadaliśmy. Wie jakich zachowań od niego oczekujemy w konkretnych sytuacjach, miejscach, ale wie też że codziennie jest określone miejsce i czas na to żeby szaleć, krzyczeć do woli. Po prostu wtedy może się wyżyć.
ZamyslonaRoztargniona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 12:04   #55
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez ZamyslonaRoztargniona Pokaż wiadomość
Moje młodsze dziecko jeszcze nic chodzi, więc mogę go przypiąć w leżaczku i usiłować wcisnąć pokarm w buzię. Dziecko się wyrywa i wykręca. Ja staję na głowie by jedzenie w dziecko wepchnąć.
Taki egzemplarz mi się trafił. Niejadek totalny. Gdyby go nie zmuszać, jedzenie mogłoby nie istnieć.
Lekarze załamują ręce nad wagą, nad wielkością spożywanych pokarmów, bo to może spowodować jakieś braki u dziecka (w końcu rośnie i rozwija się).
Z pewnością za rok córka będzie uciekać przed jedzeniem, a ja ją będę gonić bo nie wyobrażam sobie by umarła z głodu.

A tak ogólnie co do niegrzeczności dzieci, to dużo zależy od charakteru. Są potulne dzieci, które robią co im się każe i są indywidualiści. Do tych drugich należy mój syn. Wiele godzin przegadaliśmy. Wie jakich zachowań od niego oczekujemy w konkretnych sytuacjach, miejscach, ale wie też że codziennie jest określone miejsce i czas na to żeby szaleć, krzyczeć do woli. Po prostu wtedy może się wyżyć.
Ile młodsze dziecko ma ?
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 12:23   #56
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez ZamyslonaRoztargniona Pokaż wiadomość
Moje młodsze dziecko jeszcze nic chodzi, więc mogę go przypiąć w leżaczku i usiłować wcisnąć pokarm w buzię. Dziecko się wyrywa i wykręca. Ja staję na głowie by jedzenie w dziecko wepchnąć.
Taki egzemplarz mi się trafił. Niejadek totalny. Gdyby go nie zmuszać, jedzenie mogłoby nie istnieć.
Lekarze załamują ręce nad wagą, nad wielkością spożywanych pokarmów, bo to może spowodować jakieś braki u dziecka (w końcu rośnie i rozwija się).
Z pewnością za rok córka będzie uciekać przed jedzeniem, a ja ją będę gonić bo nie wyobrażam sobie by umarła z głodu.
Ale to do niczego Cię nie zaprowadzi. Jeśli nie chodzi i da się usadzić w leżaczku, to przypuszczam, że jest mała, więc spokojnie może pić w większości mleko i wcale nie musi jeść dużo. Przepraszam, ale nawet dla mnie to niedopuszczalne, by wpychać na siłę jedzenie dziecku, które się wyrywa.
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 12:42   #57
201711281320
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 3 979
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Drugi mój problem dotyczy stosunku mojej córki do brata. Generalnie to go lubi i myślę, że na swój dziecięcy sposób kocha, na pewno jest on dla niej ważnym członkiem rodziny. Jednak traktuje go w taki bardzo przedmiotowy sposób, trudno mi to nazwać. Polega to na tym, że nie widzi żadnego problemu w tym, że np. sprawiła mu przykrość, potrafi go ignorować, nie lubi się z nim bawić, często "przejmuje" jego zabawę i go przegania (np. synek zbuduje z klocków coś, co się jej podoba to najpierw niby dołącza się do zabawy a po chwili go po prostu odpycha, przegania), notorycznie zabiera mu jego zabawki, wyrywa, często chce się bawić tym, co on właśnie sobie wziął. W większej grupie dzieci jest w stanie "poświęcić brata" jeśli inne dzieci tego oczekują - np. wyrzucić go z ich wspólnego pokoju aby mogła się tam bawić z innymi dziećmi. Nie chce się niczym podzielić mimo jego próśb. Jednym słowem nie wykazuje w kierunku brata totalnie żadnej empatii. Co mnie dziwi, bo w stosunku do nas bywa empatyczna na tyle, na ile takie małe dziecko potrafi to zrobić.

Bolą mnie te sytuacje, bo młodszy jest bardzo zapatrzony w siostrę, tęskni za nią gdy ona jest w przedszkolu, zawsze wylewnie ją wita, jest w stanie oddać wszystkie swoje zabawki dobrowolnie po to żeby zwróciła na niego uwagę, mimo, że jest taki mały zawsze o niej pamięta np. jak bierze ciastko to drugie bierze i mówi,że dla siostry. Potrafi poskładać jej rzeczy, albo mówić, że daną rzeczą nie wolno się bawić bo to jest jej. W sytuacji, którą odbiera jako zagrożenie stara się siostrę bronić np. boi się bardzo psów ale widząc psa obok siostry nie ucieknie bo nie zostawi siostry samej, prędzej się popłacze, ale z miejsca się nie ruszy, boi się gdy ona wykonuje jakieś rzeczy, które wydają mu się niebezpieczne np. dotyka włączonej pralki (synek się boi urządzeń elektrycznych), wtedy stara się ją odciągnąć.

Jednym słowem jak potrafi, tak się troszczy, ze strony córki tego w ogóle nie ma, już od samego początku był jej taki trochę obojętny. Miałam nadzieję, że to z czasem samo minie i dzieciaki się zintegrują, ale nie jest tak, jak sobie wyobrażałam. Oczywiście zdarza się, że się razem fajnie bawią, ale częściej są kłótnie prowokowane przez starszą córkę.
Chyba niepotrzebnie się tym martwisz. Wg. mnie to normalne zachowanie rodzeństwa. Między moimi dziećmi jest tylko rok różnicy i jest podobnie jak u ciebie.
Niby się kochają i żyć bez siebie nie mogą ale zgodzić im się też jest bardzo trudno. Jedno bez drugiego nie pójdzie się bawić do ogrodu, bo nudno, a jak idą razem to po 10 minutach zwykle się pokłócą/pobiją...

Wpajane im normy dot. zachowania względem drugiego człowieka respektują wobec innych, natomiast nie wobec siebie nawzajem. Tak jakby brat/siostra nie był pełnowartościowym człowiekiem.

Tak jak opisałaś dokuczają sobie nawzajem, przezywają się jednocześnie stają w swojej obronie, pilnują się nawzajem, martwią jeżeli coś się stanie ( niejednokrotnie jedno dziecko przeprasza drugie i np."dmucha" lub przynosi lód na bolące miejsce po zbyt mocnym uderzeniu)

Tak to już chyba jest pomiędzy rodzeństwem, moja mama powtarza, że ja i brat byliśmy identyczni.

Oczywiście cały czas, do znudzenia im zwracam uwagę, że tak nie można. Za bicie czy przezywanie się są konsekwencje ale chyba tak już będzie jeszcze przez jakiś czas i trzeba to przetrzymać
201711281320 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 12:55   #58
201710041131
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 6 262
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Dziewczyny a czytałyście może książkę "Dlaczego francuskie dzieci nie pyskują"? Co o tym myślicie? O metodach, które są w niej opisane?

Tak mi się skojarzyło jak jedna z was na 1. stronie pisała, że nie lubi jak jakieś dziecko okłada jej dzieciaka a rodzice z tym nic nie robią.
201710041131 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 13:01   #59
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Klarrisa, nie pomogę, bo mam jednego, ale jak tak czytam, to Twój synek to straszny słodziak w stosunku do siostry Naprawdę aż wzruszające są takie opisy
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 13:06   #60
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...

Cytat:
Napisane przez ZamyslonaRoztargniona Pokaż wiadomość
Moje młodsze dziecko jeszcze nic chodzi, więc mogę go przypiąć w leżaczku i usiłować wcisnąć pokarm w buzię. Dziecko się wyrywa i wykręca. Ja staję na głowie by jedzenie w dziecko wepchnąć.
Ja wiem, ze chcesz dobrze i martwisz się o córkę, ale dla mnie takie akcje to podchodzą prawie że pod znęcanie się nad dzieckiem. Chciałabyś być tak karmiona? I co, liczysz, że w pewnym momencie, po takim karmieniu na siłę, polubi jedzenie czy raczej będzie coraz gorzej?
Szukałabym innych sposobów, może więcej przebywania na świeżym powietrzu, inne posiłki, wspólne jedzenie, może jedzenie przy małym stoliku z dziećmi znajomych?

Cytat:
Napisane przez szuuu Pokaż wiadomość
Dziewczyny a czytałyście może książkę "Dlaczego francuskie dzieci nie pyskują"? Co o tym myślicie? O metodach, które są w niej opisane?
Nie czytałam, jakoś nie mam zaufania do takich książek.
Ale widzę, że w arosie jest w niezłej cenie, więc może kupię:
http://aros.pl/ksiazka/dlaczego-fran...ci-nie-pyskuja
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-04-16 14:05:39


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:57.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.