![]() |
#31 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
Podobnie ze złością : proponujesz rozwiązanie takie jakie znasz i pomogło Tobie albo starszej córce (wyciszenie na lezaco) , a czytając twoje wypowiedzi o synu wydaje mi się że to może być pudło. Bo wyciszenie proponuje wygaszenie emocji z którymi mu trudno , trudniej niż córce na przykład. Tłumienie złości na przykład nie powoduje że ona znika. Będzie eskalowac potem,gdzie indziej. Syn ci tym uderzaniem się w głowę jak był mniejszy niejako podpowiedział co może mu pomagać : silne bodźce. Rozładowanie. Akcja i ruch. Dzieci instynktownie robią to co przynosi im ulgę i jakąś korzyść. Nieświadome ze mama ma wtedy zawał serca i wizję rozbitej głowy. Poszukalabym rozwiązań stricte pod niego. Z tupaniem, może darciem starych gazet które będą leżeć przygotowane w specjalnym miejscu i pudełku. Może bazgranie kredka bez opamiętania aż złość zejdzie. Jeśli rzuca w emocji to chce się rozładować. Można to przekierować na inną aktywność która mu da ten sam rezultat. U nas pomagało danie jej tego czym MOZNA rzucać, coś miękkiego,misie, piłka. Podkladanie tego, proponowanie boksowania poduszki, cokolwiek ruchowo siłowego mogłoby mu(i tobie ) mocno pomóc ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Tak, ja często proszę o coś odwrotnego albo np. jak proszę, żeby się napił przed spaniem, a on mówi "nie", to ja wtedy mówię: "to mama odkłada herbatkę" i oczywiście jest "am, am, AM!!!"
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50875750]Tak, ja często proszę o coś odwrotnego albo np. jak proszę, żeby się napił przed spaniem, a on mówi "nie", to ja wtedy mówię: "to mama odkłada herbatkę" i oczywiście jest "am, am, AM!!!"
![]() ![]() Tu się rozchodzi o autonomię i decydowanie o sobie , to dziecku potrzebne i w gruncie rzeczy za tym nie stoi nic negatywnego bo gdy myślimy o tych dzieciach jako przyszłych dorosłych to artykulowanie swoich potrzeb i obrona granic już nam się wydaje bardziej pożądane ![]() Z tym 'nie' , jest też tak że mózg malucha działa tak jak napisałam z tym niebieskim. Słysząc coś od razu przekuwa to w działanie jakby pomijając 'nie'. Dzieci są impulsywne, bezrefleksyjne w tym wieku , nie zdążą wyhamować rozpoczętej reakcji. Upartość jako taka myślę że ma dużo z temperamentem wspólnego (jedno dziecko bardziej broni swojego niż drugie ), aczkolwiek dla mnie też jest łatką przyklejoną przez dorosłego wtedy gdy dzieć zachowuje się nie tak jakby rodzicowi podobało się najbardziej. A z drugiej strony ta sama cecha , niezlomność pozwala dziecku się uczyć i próbować na nowo mimo porażek, bez tego np nie nauczyło by się chodzić gdyby się zniechęciło po 1 upadku. Chce przez to powiedzieć że to na co często psioczymy ma wiele twarzy i często gęsto jednak można to przekuć na pozytyw. Np dziecko 'uparte' w naszych oczach jako maluch , będzie asertywnym dorosłym w przyszłości. A to juz raczej nam się podoba prawda? Taka perspektywa wiele razy mi pomogła ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Zanim doczytałam Twój post do końca, to właśnie to sobie pomyślałam, że przecież mi w gruncie rzeczy nie przeszkadza jego bycie upartym
![]() Piszę to teraz, jak ma 21 miesięcy, może za jakiś czas zmienię zdanie i będę wolała wrócić do czasów, kiedy o wszystkim decydowałam ja ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
![]() Cytat:
![]() Jeśli chodzi o komunikaty bez "nie" - oczywiście, że używam. Zamiast "nie dotykaj bo rozbijesz" to "ostrożnie bo może się stłuc", "uwaga gorące" itd. bardzo często tak robię ponieważ jak pisałam powiedzieć mojemu dziecku "nie rób <coś tam>" skutkuje tym, że natychmiast to zrobi. Debrah nie podobają mi się takie metody na rozładowanie złości. Dziecko boksuje poduszkę i niby jest ok, ale potem rośnie z tymi przyzwyczajeniami i dorosły trzaska drzwiami albo rzuca talerzami w kłótni ![]() Nie wymagam od dziecka, żeby działało i rozumowało w ten sam sposób co dorosła osoba, ale nie chcę też pielęgnować złych zwyczajów. Pozwalam się wypłakać, wykrzyczeć nawet jeśli dziecko tego potrzebuje, rzucić poduszką jak mu od tego lepiej, położyć się na środku chodnika ale na pewno nie będę specjalnie uczyć zachowań typu "wyżyj się jak ci źle". [1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50875750]Tak, ja często proszę o coś odwrotnego albo np. jak proszę, żeby się napił przed spaniem, a on mówi "nie", to ja wtedy mówię: "to mama odkłada herbatkę" i oczywiście jest "am, am, AM!!!" ![]() ![]() Ja tak nie robię, bo zawsze istnieje ryzyko, że ten jeden raz na sto dziecko właśnie cię posłucha i dokładnie wykona polecenie ![]() ![]()
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2015-03-31 o 14:56 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#36 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
Ja się trochę posługuje twoim przykładem , ale nie mam zamiaru ciebie w jakikolwiek sposób oceniać , raczej luźna dyskusja na forum Edition Metody ' na odwrotnego' nie stosuje nigdy z tego samego powodu do Klarissa ![]() I jeszcze ostatnie : tłumienie negatywnych emocji z mojej perspektywy ZAWSZE będzie szkodliwe. A ich wyrażanie nie oznacza wcale ze się jest furiatem,im o Edytowane przez Debrah Czas edycji: 2015-03-31 o 15:12 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#37 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 273
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
![]() Fajnie, ze masz dziecko któro usiądzie, samo zje, podziękuję I jeszcze pewnie samo po sobie pozmywa ![]() Niektóre dzieci bawią sie non stop i albo nakarmi sie je w ten sposób, albo będą żyły o kawałku jabłka/chleba/bułki czy czegoś innego, co chyba zbyt zalecane maluchom nie jest. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#38 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Klarisso co do metod rozładowywania złości to ja jestem jak najbardziej za, ale gdy są to metody stosowane podczas procesu nauki radzenia sobie z trudnymi emocjami i jak tu było wspomniane jako zachowania dzięki, którym dziecko nie wyrządzi sobie krzywdzi.
I tu jasnym jest, że ważny jest wiek dziecka, jego rozwój i osobowość, jak też źródło złości. Wiadomo, ze inaczej pracuje się z dwulatkiem, inaczej z czterolatkiem, a jeszcze inaczej z ośmiolatkiem. Dorośli też radzą sobie z trudnymi emocjami zastępnikami: idą biegać, ćwiczyc, gotować itd. Dzięki temu mogą przerobić emocje i nie rzucać talerzami. ![]() Cytat:
A latanie z frytką po Ikei za dzieckiem (bo zdaje się taki przykład był podany) uważam głupotę, a nie dożywianie niejadka.
__________________
nauczycielu, zajrzyj ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#39 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#40 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
![]() Ja tylko twierdze, ze wielu rodziców ma na własne życzenie problem, ze dziecko nie chce jeść. I dziecko trzeba uczyć, ze jest czas na zabawę i czas na posiłek. Dla wielu rodzin to zbyt wielki wysiłek usiąść wspólnie z dzieckiem do posiłku, każdy je osobno, dziecko przed telewizorem i potem sa takie efekty, ze samo nie usiądzie i nie zje. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. W wielu domach życie kręci się wokół jedzenia i kobieta matka czy babcia czuje się ważna dopiero wtedy kiedy wszyscy domownicy maja pełne żołądki. Stad celem nadrzędnym jest nakarmienie dziecka, nie po to, żeby ono zjadło jak człowiek, spędziło czas miło z rodzina, tylko żeby miało zapchana kiche. Bo to żadne jedzenie, zapychanie dziecka frytkami z ikei w kąciku zabaw. Uczy złego podejścia do jedzenia, bezmyślnego zapychania kichy właśnie. A karmienie na sile sprawia, ze jedzenie kojarzy się ze stresem i przymusem, potem ludzie się dziwią, ze maja niejadków i przy posiłkach sa histerie. I nie twierdze, ze nie ma dzieci z prawdziwymi problemami jedzeniowych, ale śmiem twierdzić, ze zdecydowanej większości sa winni rodzice. A tekstu uspokój się nie lubię, bo zwykle wypowiadający go rodzic jest tak zdenerwowany, ze powinien powiedzieć to najpierw do siebie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#41 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
Usiedliśmy w trójkę jak pan żywieniowy Bóg przykazał i każde miało posiłek przed sobą, po czym ścigaliśmy się z mężem, kto zje prędzej, bo Młody wstawał w swoim krzesełku, bo już mu się nudziło. Jeść oczywiście nie chciał nic, na talerzyku miał banana i coś tam jeszcze, już nie pamiętam. (i to nie tak, że to był pierwszy raz, każdy nasz posiłek tak wygląda) Naprawdę nie wszystkie dzieci da się usadzić na czas posiłku. Z drugiej strony gonienia z jedzeniem i wpychania na siłę też nie rozumiem. Ja ograniczam karmienie mojego Młodego do minimum, ode mnie dostaje w zasadzie tylko zupę, całą resztę je sam; jeśli ma jedzenie w stylu frytek (choć samych frytek nie je - raz dostał, to potem wszystko zwrócił) w sensie do rączki i ma sam jeść, to dostaje owszem, w czasie robienia czegoś tam. Bo jemu jest po prostu szkoda czasu na samo jedzenie. To naprawdę nie jest takie łatwe, jak się może wydawać - usiądź, zjedz i wracaj do zabawy. Chętnie, naprawdę chętnie, ale się nie da. Wstaje w krzesełku, siada na tacce, albo kładzie na nią nogę. No cóż, od nas się tego nie nauczył, bo żadne z nas na stole nie siada. Po prostu tak ma. Liczę na to, że nauczy się jeść albo po prostu jak podrośnie, albo jak trafi do grupy rówieśniczej. Inna sprawa, że u nas posiłki wspólne z uwagi na fakt, że TŻ jada obiady o godzinie 19-20 rzecz w tygodniu mało możliwa. Ja się staram jeść z Małym, jeśli jemy to samo, np. makaron czy naleśniki. |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#42 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
Mimo to byłam przekonana, że każde małe dziecko kiedyś zgłodnieje, usiądzie i zje. Otóż nie każde niestety, jak pisałam moje chyba nie mają instynktu samozachowawczego, bo potrafią się głodzić, ryczeć z głodu a i tak nie zjeść. Taka sytuacja jest trudna do wytrzymania. Ale wiem, że to się z czasem zmienia bo widzę to po moim starszym dziecku jak zmieniło się jej podejście do tej czynności. A propos wspólnych posiłków to mojego syna to też nie zachęca do jedzenia, najczęściej rozrabia albo w ogóle nie chce usiąść przy stole, wstaje i idzie sobie, chyba, że go karmię i jednocześnie czymś zajmuję np. coś opowiadam, pokazuję, jemy też kolorując albo czytając bajkę. Jedyny wyjątek to gdy je samodzielnie, ale niestety jest niewiele rzeczy, które on chce jeść sam, wtedy jest skupiony. No trudno, coś robić muszę, inaczej bym miała dwuletnie dziecko jedzące wyłącznie mleko z butelki i z pewnością już byście o mnie słyszały w tvn uwaga albo innym takim ![]() To ostatnie pogrubione - ja często mam wrażenie, że to "uspokój się" to tak na prawdę rodzice mówią do siebie ![]() ![]() A jeszcze co do jedzenia w ikei czy w ogóle w gwarnych miejscach. Dzieci są różne, jednym nadmiar bodźców a z pewnością taki jest w centrach handlowych na przykład utrudnia skupienie, ekscytacja wygrywa z uczuciem głodu i takie dziecko nie będzie chciało jeść. Po czym po chwili się popłacze i zrobi niegrzeczne, bo jednak uczucie głodu kiedyś do dziecka dotrze, nie dziwne, że rodzice próbują zapobiec temu. Z drugiej strony są takie dzieci jak moje - nie lubiące skupiać się na jedzeniu bo nie lubiące tej czynności i dlatego mój syn chętnie je gdy się bawi a wokół niego coś się dzieje. Tak samo je chętnie np. w restauracjach o czym nie raz się przekonałam na różnych wyjazdach. Myślę, że po prostu woli jeść gdy wokół jest gwar i dzieje się coś, co odwraca jego uwagę od tej nielubianej czynności.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Ciekawa jestem, czy sa jakieś sensowne teorie psychologiczne tłumaczące zjawisko dzieci, które tak same z siebie nie lubią jedzenia.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#44 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
![]() Może bym się czegoś o swym dziecku dowiedziała nowego. A poważnie to nie wiem czy są dzieci bez zaburzeń np SI które nie lubią żadnego jedzenia. Chyba nie. Za to dużo jest zdrowych dzieci jedzacych bardzo wybiórczo. Czasem ekstremalnie jak moja córka. Ale ona nadal coś jednak lubi i je. Mało tego ale jest. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#45 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
![]() Cytat:
Ja pamiętam ze swojego dzieciństwa, że często nie chciałam jeść dlatego, że jedzenie, które mi podawano nie podobało mi się wizualnie, wydawało mi się z wyglądu obrzydliwe więc zapewne zakładałam, że smakuje również paskudnie. Oczywiście odmawiałam spróbowania, tak na wszelki wypadek. Mając to na uwadze staram się swoim dzieciom przygotowywać posiłki ładnie wyglądające, ale cholera wie co im tam w głowie siedzi, to, że teraz mi się coś wydaje być apetyczne wcale nie oznacza, że dzieci myślą tak samo.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#46 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
A ja jednak mam nadal przekonanie dość silne że dziecko się zagłodzić nie da - trochę mi w tym książka Gonzaleza pomogła
![]() Włosów z głowy nie rwę już, ale przez mnóstwo czasu psychiczna presja jaką czułam, niemalże non stop widząc jak moja córka się różni od innych dzieci w kwestii jedzenia - była nie do zniesienia. Człowiek szuka jak może, trudno , bardzo trudno sobie wytłumaczyć, że dziecko może tak po prostu nie chcieć jeść prawie nic, jeść tylko 1-2 rzeczy plus mleko - i to jest TEŻ NORMA. Okropnie to jest trudne, ciągle się podskórnie czuje, że no nie , niemożliwe, musiałam gdzieś nawalić, czymś zrazić, coś przeprowadzić nie tak. Bardzo tutaj trudno spuścić z tonu i dużo pracy sama w to włożyłam. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#47 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
![]() To pogrubione - nie mogę pozbyć się tego uczucia i czuję się winna czy chcę, czy nie.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#48 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 2 869
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
[QUOTE=Klarissa;50882621]Ciekawa jestem tego, czy ma to jakieś uzasadnienie "naukowe".
Ja pamiętam ze swojego dzieciństwa, że często nie chciałam jeść dlatego, że jedzenie, które mi podawano nie podobało mi się wizualnie, wydawało mi się z wyglądu obrzydliwe więc zapewne zakładałam, że smakuje również paskudnie. Oczywiście odmawiałam spróbowania, tak na wszelki wypadek. Mając to na uwadze staram się swoim dzieciom przygotowywać posiłki ładnie wyglądające, ale cholera wie co im tam w głowie siedzi, to, że teraz mi się coś wydaje być apetyczne wcale nie oznacza, że dzieci myślą tak samo.[/QUOTE ] wiesz, że miałam tak samo? jako dziecko nie tknęłam żadnej zupy, bo mi tam coś pływało, potrafiłam płakać z obrzydzenia... generalnie nie jadłam nic oprócz jajka z musztardą, kawałka chleba i czasami mleka. baardzoo długo trwało moje niejedzenie. pamiętam, że w przedszkolu i wczesnej podstawówce moja mama była kilkakrotnie na rozmowach z panią psycholog, bo podejrzewano u mnie jadłowstręt właśnie w wyniku jakiś zaburzeń, coś jak anoreksja. ale na podejrzeniach się skończyło... z czasem zaczęłam jeść, ale szału nie było. zupy nauczyłam się jeść dopiero w wieku późnonastoletnim ;-) a wielu rzeczy nie tknę do tej pory z przekonania, że są obrzydliwe (np. suszi, owoce morza itp..) i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. współczuję problemów z niejedzeniem dzieci. i też do tej pory zastanawiam się, skąd się to bierze. skąd wzięło się kiedyś u mnie? ja pamiętam, że miałam taką blokadę, że nawet jak wzięłam czasami te łyżkę z zupą do buzi, to ona momentalnie wprawiała mnie w odruch wymiotny... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#49 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Mnie sie czasem tez wydaje, ze wiele dzieci może nie lubić jedzenia przez te wstrętne w smaku papki ze słoików. Spróbowałam i naprawdę sie nie dziwie, ze wiele dzieci nie chce tego tknąć, w tym moje. Jak sie jedzenie kojarzy z czymś takim...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#50 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
![]() Za to jak położę przed nim kawałek kurczaka, ziemniaka i jakieś warzywo - nie tknie, wszystko zbieram z ziemi. Dłuuugo słoiczki były jedyną opcją przemycenia mięsa. Teraz szczęśliwie je zupy, które mu gotuję i tam wrzucam mięso i różne warzywa, które chcę, żeby zjadł. Jak mu dam pieczywo, ser, pomidor, ogórek, parówkę - wszystko powoli sobie zje (z pieczywa to czasami tylko ściągnie masło ![]() Ja też byłam niejadkiem i od małego w zasadzie do teraz mam awersję do wszystkiego, co tłuste (a już widocznie tłuste - to wcale, nie tknę). Bardzo nie lubiłam mięsa, niektórych rodzajów sama nigdy nie robiłam (np. żeberek, golonki, jak mam wizję mięsa, z którego nie da się wykroić każdej żyłki i każdego kawałka tłuszczu, to się nawet nie zabieram; szczęśliwie TŻ też nie jest fanem takiego rodzaju mięs). A moja mama pewnie nie miała w kuchni soczewicy ani ciecierzycy ani innych cudów, tylko karmiła mnie tym, co było dostępne, no i jakoś przeżyłam, więc liczę na to, że i mój się jakoś uchowa na tej swojej diecie niewieloskładnikowej, a jak dorośnie, to pewnie koledzy nauczą go jeść kebaby i może wtedy będzie reflektował na schabowy ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#51 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 3 979
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Jak już jesteśmy w temacie (nie)jedzenia to muszę podzielić się z wami moją radością z powodu zjedzenia marchewki przez mojego syna, po raz pierwszy po latach! Niestety nie zjadł jej jako dodatek do drugiego dania lub zupy tylko nieświadomie w cieście marchewkowym
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#52 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Z tym jedzeniem - ja do tej pory tak mam, że niektórych rzeczy nie tknę. Aczkolwiek zmieniły mi się smaki w porównaniu do tego, co lubiłam jeść w dzieciństwie, no i teraz jest też taka różnica, że sama gotując wiem dokładnie z czego to się składa
![]() Cytat:
A w temacie złego zachowania. Mam jeszcze jeden problem a w zasadzie dwa - dotyczy mojego starszego dziecka. Córka ma 4,5 roku i bez przerwy kłamie, przy czym w ogóle nie widzi w tym problemu mimo moich tłumaczeń. Nabyła tę umiejętność w przedszkolu i stosuje przy każdej okazji, nawet w sprawach totalnie nieistotnych. Czasem są to kłamstwa w celu przedstawienia siebie w lepszym świetle czyli np. popchnęła brata, który się uderzył i potem twierdzi, że to nie ona i sam się przewrócił (zaznaczam, że ja nie stosuję kar za takie pierdoły i w takiej sytuacji przypomniałabym jedynie, że nie wolno się popychać bo kończy się to jakąś kontuzją). Czasem zmyśla coś zupełnie bez sensu i to składam na karb wybujałej fantazji ![]() Tłumaczę córce, że ciągłe kłamanie powoduje, że trudno mi jej uwierzyć gdy na serio mówi prawdę (były takie sytuacje gdy rozpaczała, że jej w coś nie wierzę), podaję przykłady jak ona mogła by się poczuć gdybym to ja ją okłamała itp. Niestety na razie nie działa. Drugi mój problem dotyczy stosunku mojej córki do brata. Generalnie to go lubi i myślę, że na swój dziecięcy sposób kocha, na pewno jest on dla niej ważnym członkiem rodziny. Jednak traktuje go w taki bardzo przedmiotowy sposób, trudno mi to nazwać. Polega to na tym, że nie widzi żadnego problemu w tym, że np. sprawiła mu przykrość, potrafi go ignorować, nie lubi się z nim bawić, często "przejmuje" jego zabawę i go przegania (np. synek zbuduje z klocków coś, co się jej podoba to najpierw niby dołącza się do zabawy a po chwili go po prostu odpycha, przegania), notorycznie zabiera mu jego zabawki, wyrywa, często chce się bawić tym, co on właśnie sobie wziął. W większej grupie dzieci jest w stanie "poświęcić brata" jeśli inne dzieci tego oczekują - np. wyrzucić go z ich wspólnego pokoju aby mogła się tam bawić z innymi dziećmi. Nie chce się niczym podzielić mimo jego próśb. Jednym słowem nie wykazuje w kierunku brata totalnie żadnej empatii. Co mnie dziwi, bo w stosunku do nas bywa empatyczna na tyle, na ile takie małe dziecko potrafi to zrobić. Bolą mnie te sytuacje, bo młodszy jest bardzo zapatrzony w siostrę, tęskni za nią gdy ona jest w przedszkolu, zawsze wylewnie ją wita, jest w stanie oddać wszystkie swoje zabawki dobrowolnie po to żeby zwróciła na niego uwagę, mimo, że jest taki mały zawsze o niej pamięta np. jak bierze ciastko to drugie bierze i mówi,że dla siostry. Potrafi poskładać jej rzeczy, albo mówić, że daną rzeczą nie wolno się bawić bo to jest jej. W sytuacji, którą odbiera jako zagrożenie stara się siostrę bronić np. boi się bardzo psów ale widząc psa obok siostry nie ucieknie bo nie zostawi siostry samej, prędzej się popłacze, ale z miejsca się nie ruszy, boi się gdy ona wykonuje jakieś rzeczy, które wydają mu się niebezpieczne np. dotyka włączonej pralki (synek się boi urządzeń elektrycznych), wtedy stara się ją odciągnąć. Jednym słowem jak potrafi, tak się troszczy, ze strony córki tego w ogóle nie ma, już od samego początku był jej taki trochę obojętny. Miałam nadzieję, że to z czasem samo minie i dzieciaki się zintegrują, ale nie jest tak, jak sobie wyobrażałam. Oczywiście zdarza się, że się razem fajnie bawią, ale częściej są kłótnie prowokowane przez starszą córkę.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#53 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
http://kobieta.dziennik.pl/dziecko/a...ko-klamie.html Przechodziłam ten etap u dwójki dzieci: pierwsze kłamało na serio i w żywe oczy: to nie ja zrobiłem. I tutaj robiłam tak jak ty: tłumaczyłam do oporu, opowiadałam bajkę Ezopa co okłamywał wioskę, ze nadchodzą wilki itd. Generalnie całkiem nieźle to działało, ale starszy jest dzieckiem bardzo rozsądkowym i rozumowym. Młodsza kłamała radośnie budując historię. Np. mówiła, ze zjadła kanapkę, a później znajdywałam kanapkę w szufladzie. Były rozmowy, ale tu bardziej z naciekiem na emocje. Pomogło. Etap ten trwał może miesiąc i minął, ot tak po prostu. Co do drugiej kwestii: to normalne zachowanie. Różnica wieku powoduje, ze maluchy mają różne potrzeby, różne upodobania. Dodatkowo może się pojawić rywalizacja o uwagę dorosłych. Mogę cię pocieszyć, że im młodsze jest starsze tym więcej mają wspólnych płaszczyzn i bardziej za sobą tęsknią. Myślę, ze warto uważać na to, by starszego nie zmuszać do kontaktu z młodszym (obrzydzono mi w ten sposób moją młodszą siostrę okropnie i dopiero, gdy byłyśmy starsze nawiązałyśmy bliską więź) oraz starać sie nie pompować rywalizacji. Niestety nie ma obowiązku lubienia czy kochania rodzeństwa, które zabiera nam przestrzeń, uwagę rodziców, a często (wg postrzegania dziecka) niewiele daje w zamian. Moje dzieci się kochają, ale i czasami drą ze sobą koty. Starszy jest czasami sfrystrowany tym, ze siostra papuguje po nim wszystko. Z drugiej strony in dłużej są ze sobą, im więcej luzu mają w relacji tym lepiej się to układa.
__________________
nauczycielu, zajrzyj ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#54 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Moje młodsze dziecko jeszcze nic chodzi, więc mogę go przypiąć w leżaczku i usiłować wcisnąć pokarm w buzię. Dziecko się wyrywa i wykręca. Ja staję na głowie by jedzenie w dziecko wepchnąć.
Taki egzemplarz mi się trafił. Niejadek totalny. Gdyby go nie zmuszać, jedzenie mogłoby nie istnieć. Lekarze załamują ręce nad wagą, nad wielkością spożywanych pokarmów, bo to może spowodować jakieś braki u dziecka (w końcu rośnie i rozwija się). Z pewnością za rok córka będzie uciekać przed jedzeniem, a ja ją będę gonić bo nie wyobrażam sobie by umarła z głodu. A tak ogólnie co do niegrzeczności dzieci, to dużo zależy od charakteru. Są potulne dzieci, które robią co im się każe i są indywidualiści. Do tych drugich należy mój syn. Wiele godzin przegadaliśmy. Wie jakich zachowań od niego oczekujemy w konkretnych sytuacjach, miejscach, ale wie też że codziennie jest określone miejsce i czas na to żeby szaleć, krzyczeć do woli. Po prostu wtedy może się wyżyć. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#55 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#56 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#57 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 3 979
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
Niby się kochają i żyć bez siebie nie mogą ale zgodzić im się też jest bardzo trudno. Jedno bez drugiego nie pójdzie się bawić do ogrodu, bo nudno, a jak idą razem to po 10 minutach zwykle się pokłócą/pobiją... Wpajane im normy dot. zachowania względem drugiego człowieka respektują wobec innych, natomiast nie wobec siebie nawzajem. Tak jakby brat/siostra nie był pełnowartościowym człowiekiem. Tak jak opisałaś dokuczają sobie nawzajem, przezywają się jednocześnie stają w swojej obronie, pilnują się nawzajem, martwią jeżeli coś się stanie ( niejednokrotnie jedno dziecko przeprasza drugie i np."dmucha" lub przynosi lód na bolące miejsce po zbyt mocnym uderzeniu ![]() Tak to już chyba jest pomiędzy rodzeństwem, moja mama powtarza, że ja i brat byliśmy identyczni. Oczywiście cały czas, do znudzenia im zwracam uwagę, że tak nie można. Za bicie czy przezywanie się są konsekwencje ale chyba tak już będzie jeszcze przez jakiś czas i trzeba to przetrzymać ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#58 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 6 262
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Dziewczyny a czytałyście może książkę "Dlaczego francuskie dzieci nie pyskują"? Co o tym myślicie? O metodach, które są w niej opisane?
Tak mi się skojarzyło jak jedna z was na 1. stronie pisała, że nie lubi jak jakieś dziecko okłada jej dzieciaka a rodzice z tym nic nie robią. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#59 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Klarrisa, nie pomogę, bo mam jednego, ale jak tak czytam, to Twój synek to straszny słodziak w stosunku do siostry
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#60 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Źle zachowujące się dzieci...
Cytat:
Szukałabym innych sposobów, może więcej przebywania na świeżym powietrzu, inne posiłki, wspólne jedzenie, może jedzenie przy małym stoliku z dziećmi znajomych? Cytat:
Ale widzę, że w arosie jest w niezłej cenie, więc może kupię: http://aros.pl/ksiazka/dlaczego-fran...ci-nie-pyskuja |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:57.