Brak higieny podczas gotowania?

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Dziewczyny, opowiem wam cos gorszego. Niektórzy ludzie (albo podludzie, bo tak ich lepiej nazwac) jak karmia male dzieci, to najpierw sami rozdrabniaja w buzi jedzenie (np. ziemniaki +mieso), a pozniej taka packe serwuja dziecku do ust - widzialam to pare razy i myslalam, ze umre na sam widok. Cos obrzydliwego

[lulka19]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;51110450]Dziewczyny, opowiem wam cos gorszego. Niektórzy ludzie (albo podludzie, bo tak ich lepiej nazwac) jak karmia male dzieci, to najpierw sami rozdrabniaja w buzi jedzenie (np. ziemniaki +mieso), a pozniej taka packe serwuja dziecku do ust - widzialam to pare razy i myslalam, ze umre na sam widok. Cos obrzydliwego [/QUOTE]

Mój tata dla zabawy czasem tak robi, ale z naszym psem

[Michalina83]

Napisane przez Nameria

Też jestem przewrażliwiona. Mam jedną dobrą koleżankę u której zawsze się brzydzę cokolwiek jeść. Ma ona dużego psa. Wszędzie ale to wszędzie są jego kłaki bo pies je w kuchni, śpi w kuchni i ogólnie uwielbia w kuchni przebywać. Koleżanka nic sobie z tego nie robi. Kiedyś w sałatce u niej znalazłam kudła tego psa. Ona się nie przejęła bo potrafi głaskać psa a za chwilę iść gotować.
Druga moja koleżanka jest zawsze strasznie zdziwiona, że po co u mnie na zlewie w kuchni stoi myło. Je jej na to, że po to, żeby móc w czasie gotowania ręce umyć a nie latać do łazienki. Ona w szoku, " po co ręce myjesz jak gotujesz, przed gotowaniem wystarczy, a po co w trakcie"

U ciotki mojego męża było tak samo, kłaki wszędzie. Jeszcze na początku jak jej córka mieszkała jeszcze w domu to nie odczuwało się tego tak ale potem został tylko syn który wychowany w przekonaniu że odkurzanie i prace domowe to zadanie dla kobiet, no i ciotka przestała dawać radę. Kłaki w jedzeniu trafiały mi się za każdym razem i i to nie jeden czy dwa, przestałam tam cokolwiek zrobionego przez nich jeść. Przychodziłam np z własną sałatką niby na poczęstunek ale jadłam tylko to, albo jak moja teściowa coś przyniosła to zjadłam. Teraz już psa na szczęście nie mają.

[Lexie]

Napisane przez Nameria

Też jestem przewrażliwiona. Mam jedną dobrą koleżankę u której zawsze się brzydzę cokolwiek jeść. Ma ona dużego psa. Wszędzie ale to wszędzie są jego kłaki bo pies je w kuchni, śpi w kuchni i ogólnie uwielbia w kuchni przebywać. Koleżanka nic sobie z tego nie robi. Kiedyś w sałatce u niej znalazłam kudła tego psa. Ona się nie przejęła bo potrafi głaskać psa a za chwilę iść gotować.
Druga moja koleżanka jest zawsze strasznie zdziwiona, że po co u mnie na zlewie w kuchni stoi myło. Je jej na to, że po to, żeby móc w czasie gotowania ręce umyć a nie latać do łazienki. Ona w szoku, " po co ręce myjesz jak gotujesz, przed gotowaniem wystarczy, a po co w trakcie"

Pierwsza koleżanka mnie specjalnie nie dziwi, jak się ma zwierzęta gubiące dużo sierści, to można codziennie latać z odkurzaczem a i tak ta sierść będzie WSZĘDZIE. W domu rodzinnym miałam koty, teraz mam psy i też nie jestem wrażliwa na ich sierść, cóż, gdybym miała być wrażliwa, to bym dostała nerwicy

A mydła w kuchni nie mam i nie wiem po co mieć, jak chcę umyć ręce to myję płynem do mycia naczyń. Te same SLSy

[69love69]

[QUOTE=lexie;51110679]Pierwsza koleżanka mnie specjalnie nie dziwi, jak się ma zwierzęta gubiące dużo sierści, to można codziennie latać z odkurzaczem a i tak ta sierść będzie WSZĘDZIE. W domu rodzinnym miałam koty, teraz mam psy i też nie jestem wrażliwa na ich sierść, cóż, gdybym miała być wrażliwa, to bym dostała nerwicy
/QUOTE]

Zgadzam się. Czasem nie da się po prostu nad tym zapanować. Sama mam dużego włochatego psa i jego sierść chyba po prostu unosi się w powietrzu. Codziennie odkurzam, zamiatam na bieżąco, a pies w kuchni nie mieszka.

Staram się bardzo uważnie przygotowywać jedzenie aby unikać psich włosów, ale czasem się po prostu nie da.

[Kolor Bzu]

[QUOTE=69love69;51110820]

Napisane przez lexie

Pierwsza koleżanka mnie specjalnie nie dziwi, jak się ma zwierzęta gubiące dużo sierści, to można codziennie latać z odkurzaczem a i tak ta sierść będzie WSZĘDZIE. W domu rodzinnym miałam koty, teraz mam psy i też nie jestem wrażliwa na ich sierść, cóż, gdybym miała być wrażliwa, to bym dostała nerwicy
/QUOTE]

Zgadzam się. Czasem nie da się po prostu nad tym zapanować. Sama mam dużego włochatego psa i jego sierść chyba po prostu unosi się w powietrzu. Codziennie odkurzam, zamiatam na bieżąco, a pies w kuchni nie mieszka.

Staram się bardzo uważnie przygotowywać jedzenie aby unikać psich włosów, ale czasem się po prostu nie da.

Super, ale niemniej kogos niemajacego zwierzat albo kogos danych zwierzat nielubiacegoo moga owe klaki w salatce obrzydzac, bo moze i nieuniknione ale nadal niehigieniczne.

[Michalina83]

Mnie chyba najbardziej rusza jak faceci z bujnym owłosieniem na klacie zabierają się bez koszulki do gotowania albo do jakichkolwiek czynności w kuchni. Włosy z klaty wyglądają tak samo jak łonowe i niestety raz trafiłam na talerzu, które rozkładał wujek (bez koszulki) jak byłam u nich na wakacjach. Mój mąz też czasami się zabiera do gotowania bez koszulki a tez ma bujną czuprynę i go ścigam za to.

[Asienka187]

Nienawidzę jak ktoś głaszcze jakiegoś zwierzaka (psa, kota, obojętnie) nie umyje rąk i bierze się za jakiekolwiek czynności związane z jedzeniem. Obrzydza mnie to strasznie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez lulka19

Mój tata dla zabawy czasem tak robi, ale z naszym psem

Moja babcia też tak robiła psu, jak już nie miał zębów :P

[lamorela]

Jak gotuję dla siebie i męża to próbuję i mieszam tą samą łyżką. Jak dla gości zawsze osobnymi. Nie wylizuję misek, a ściereczkę mam tylko do rąk. Za to brzydzi mnie jak osoba gotująca psiknie w dłonie i nie myjąc ich gotuje dalej oraz jedzenie w większym gronie jedzenia, które się macza w dipie, czy sosie. Ktoś nabierze dipu, odgryzie mały kawałek i z powrotem wkłada do dipu już obśliniony kawałek jedzenia.

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Oh, zwierzęta przy jedzeniu mnie strasznie rażą, brrr.
Psy jeszcze zdzierżę, bo tylko podłogę okupują, ale jak widzę kota przechadzającego się po stole czy kuchennym blacie, to od razu mi apetyt mija. Niestety, większość właścicieli która na to swoim zwierzętom pozwala, ma na ich punkcie takiego bzika, że żadne zwrócenie uwagi nie pomaga.

A i jeszcze mnie dziwi jak ludzie kupują napój w puszce, otwierają i od razu piją, nie przelewając do szklanki, ani nie wycierając nawet wcześniej, przecież tam jest syfu ogrom, a dotyka się tego ustami.

[Lexie]

[QUOTE=Kolor Bzu;51110980]

Napisane przez 69love69

Super, ale niemniej kogos niemajacego zwierzat albo kogos danych zwierzat nielubiacegoo moga owe klaki w salatce obrzydzac, bo moze i nieuniknione ale nadal niehigieniczne.

Trudno, niech przychodzą w gości z własnym jedzeniem i liczą, że włos nie wpadnie do ich sałatki zanim się nią najedzą

Tak czytając wątek zaczynam mieć wrażenie, że jednak ludzie się czasem za bardzo przejmują. W kurzu w powietrzu fruwa masa syfu, bakterie, roztocza wraz z odchodami , pleśń, naskórek (i to wcale nie tylko nasz własny zapewne), położy się kanapkę na czystym talerzu, kurz na nią opada cały czas i się zje te roztocza i inne atrakcje. Nie da się osiągnąć prawdziwej sterylnej czystości jedzenia w normalnych warunkach.

[zakonna]

Ja zawsze uprzedzam ludzi, którzy jeszcze u mnie nie byli, że w domu są zwierzęta i należy się liczyć z toną kłaków wszędzie. Komu nie pasuje to ma wybór i może nie przychodzić. Albo przyjść i nie nie jeść ani nie pić.

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez lexie

Tak czytając wątek zaczynam mieć wrażenie, że jednak ludzie się czasem za bardzo przejmują. W kurzu w powietrzu fruwa masa syfu, bakterie, roztocza wraz z odchodami , pleśń, naskórek (i to wcale nie tylko nasz własny zapewne), położy się kanapkę na czystym talerzu, kurz na nią opada cały czas i się zje te roztocza i inne atrakcje. Nie da się osiągnąć prawdziwej sterylnej czystości jedzenia w normalnych warunkach.

Też prawda.
Chyba chodzi głównie o świadomość - jak się wydaje że jest czysto (nawet jeśli nie jest), to nie ma problemu, a jak się wydaje że brudno (nawet jeśli faktycznie brudno nie jest) to już się człowiek zaczyna brzydzić.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez lulka19

Mój tata dla zabawy czasem tak robi, ale z naszym psem

Upewnij sie, ze i z Toba tak nie robil jak bylas niemowlakiem

[lulka19]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;51112235]Moja babcia też tak robiła psu, jak już nie miał zębów :P[/QUOTE]

Mój ma jeszcze zęby, ale kto wie co będzie za parę lat

[siarka40]

Napisane przez szarri

Za to za cholerę nie wypiję herbaty dwa razy z nieumytego kubka, choćbym tę herbatę skończyła pół minuty wcześniej, a wiem, że wiele osób tak robi.

Ale co w tym niehigienicznego i jak się ma do tematu wątku?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Układ odpornościowy trzeba trenować

[żurawinka]

Mnie drażni
- dawanie dziecku jedzenia łyżką którą się samemu jadło ( kiedyś też widziałam jak matka oblizała smoczek który dziecku upadł na ziemię i mu włożyła w usta )
- nie wyparzanie wrzątkiem desek po krojeniu mięsa
- brudne szmaty jakiekolwiek w kuchni (kiedyś mi sie wywrócił żołądek od "zapachu" szmaty którą ktoś "przemył"stół metr ode mnie)
- niedomyte widelce
- szklanki z obwódką po herbacie
- nie posiadanie w kuchni mydła i ściereczki do wycierania rąk
- nie podawanie gościom talerzyka na "pampersa"z herbaty ale za to wrzucanie odgórnie cytryny
- nie mycie rąk
- psikanie sie perfumami a potem kładzenie wędliny nie umytymi rękami na talerz
- nie korzystanie z talerzy przy jedzeniu i kruszenie komuś na kanapę ( pomijając jedzenie nie przy stole)

[201710120930]

mnie wnerwiają ..brudne cukiernice
zdarzało mi się będąc w tzw gościach ze ludzie wyciągają lepszejsze cukiernice z jakiś kredensów.a w nich makabra-stary zbrylony cukier i same cukiernice tez uwalone (przylepiony do nich cukier np)
ja w miarę często wysypuję cały cukier ze swojej cukiernicy i myję ją całą

miałam też okazje być na zakupach z kimś kto kupował nadgniłe tańsze jabłka-bo to na szarlotkę( szkoda ze miałam być gościem na tych urodzinach)
dziwi mnie nie mycie rąk -jesli chodzi o kuchnie- np po kontakcie z jajkami.u mnie wtedy obowiązkowo!

jak przychodzę do domu to zawsze ale to zawsze najpierw idę do łazienki i myję ręce.sama myśl ze dotykałam wózków sklepowych czy dziesiątek klamek a potem miałaby bym bez umycia robić np kanapki napawa mnie odruchem wymiotnym

[Malagenia]

Ja też bardzo zwracam uwagę na higienę przy gotowaniu .
Do czynności zakazanych dorzucę jeszcze niemycie warzyw i owoców, które podaje się gościom I niezwracanie uwagi na datę ważności/ świeżość produktu, np. podawanie starego mleczka do kawy...Niestety spotkalam się nie raz z jednym i z drugim.

[szarri]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;51112965]Oh, zwierzęta przy jedzeniu mnie strasznie rażą, brrr.
Psy jeszcze zdzierżę, bo tylko podłogę okupują, ale jak widzę kota przechadzającego się po stole czy kuchennym blacie, to od razu mi apetyt mija. Niestety, większość właścicieli która na to swoim zwierzętom pozwala, ma na ich punkcie takiego bzika, że żadne zwrócenie uwagi nie pomaga.

A i jeszcze mnie dziwi jak ludzie kupują napój w puszce, otwierają i od razu piją, nie przelewając do szklanki, ani nie wycierając nawet wcześniej, przecież tam jest syfu ogrom, a dotyka się tego ustami.[/QUOTE]
To nie polecam jeść niczego u mnie


Z puszki też piję bez problemu, podobnie jak zdecydowana większość znanych mi osób.

[evanaeve]

Albo kupowanie na bazarku owocow i jedzenie ich w autobusie/tramwaju bez mycia prosto z torebki.

A po przyjsciu do domu ZAWSZE najpierw myje rece po tych rurkacha autobusowych. Nawet 2 razy.

Co do siersci w jedzeniu - miedzy innymi dlatego nie mam zwierzat w domu.

[phideaux]

Ja nie jestem przewrażliwiona. Pracowałam w gastronomii, także ten

W sumie podstawa to dla mnie czyste ręce, a takie rzeczy, że posmakuję zupy łyżką, a potem nią pomieszam (czy zrobi to ktoś inny) mnie nie rusza.

[Hiver]

Też jestem przewrażliwiona. Nienawidzę, jak ktoś wyjada coś łyżką ze wspólnych produktów, na przykład majonezu, Nutelli, musztardy, sałatki zamiast nałożenia sobie na talerz. Fuj fuj, potem już nie tykam takiego jedzenia. Odpycha mnie, jak ktoś po wypitej herbacie albo kawie tylko płucze kubek i robi w nim następną. I strasznie wkurzają mnie brudne lodówki.

Moi najlepsi przyjaciele w kuchni to jednorazowe ściereczki antybakteryjne (Green Shield, kupuję na Allegro) - regularnie przecieram blaty, klamki, uchwyty do mebli i lodówki. Ubóstwiam też jednorazowe ścierki takie w rolce kuchennej - są brudne to wyrzucam.

Nie widzę sensu ścierek w kuchni - takich płóciennych, cienkich. Rąk nie potrafię tym wytrzeć, bo od razu są całe mokre. Mam takie małe ręczniczki wymieniane co jeden-dwa dni.

[szarri]

Napisane przez siarka40

Ale co w tym niehigienicznego i jak się ma do tematu wątku?

Dla mnie to jest sto razy bardziej obleśne i niehigieniczne niż wymienione wcześniej danie psu do wylizania talerza, który potem i tak myty jest gorącą wodą z detergentami (pomijając już fakt, że psy naszego jedzenia jeść nie powinny)...

[siarka40]

Napisane przez szarri

Dla mnie to jest sto razy bardziej obleśne i niehigieniczne niż wymienione wcześniej danie psu do wylizania talerza, który potem i tak myty jest gorącą wodą z detergentami (pomijając już fakt, że psy naszego jedzenia jeść nie powinny)...

Ale co konkretnie jest w tym niehigienicznego? Co takiego rodzi się w kubku po świeżo wypitej przez Ciebie herbacie, jakie zarazki sobie w ten sposób zaszczepiasz pijąc za chwilę kolejną herbatę w tym nieumytym kubku? Pytam poważnie.

[phideaux]

Napisane przez Hiver

Odpycha mnie, jak ktoś po wypitej herbacie albo kawie tylko płucze kubek i robi w nim następną.

Niech ktoś mi wytłumaczy, co jest niehigienicznego w zrobieniu sobie kolejnej herbaty w tym samym kubku. Bo serio nie rozumiem

Napisane przez szarri

Dla mnie to jest sto razy bardziej obleśne i niehigieniczne niż wymienione wcześniej danie psu do wylizania talerza, który potem i tak myty jest gorącą wodą z detergentami (pomijając już fakt, że psy naszego jedzenia jeść nie powinny)...

Mam psa i cały czas znajduję jakiś jego włos w jedzeniu i kompletnie mnie to nie rusza Ale nie dałabym mu wylizać swojego talerza po jedzeniu, to już trochę wstrętne Jak widać każdy ma swoje granice...

Cieszę się, że nie jestem przewrażliwiona, w sumie większość rzeczy, które wymieniłyście mnie nie rusza. Okropne jest dla mnie np. niemycie rąk po wyjściu z kibelka i później dotykanie wszystkiego, fe, ale jedzenie z kimś na spółę, kot chodzący po stole itd to dla mnie nic :P

A co powiecie o używaniu szczoteczki do zebów swojego partnera? Bo niektórzy tak robią (odbiegam trochę od głównego tematu :P)

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Ej, ale tak serio, to jest coś obiektywnie złego / szkodliwego w próbowaniu i jedzeniu tą samą łyżką przez tą samą osobę?

[szarri]

Napisane przez siarka40

Ale co konkretnie jest w tym niehigienicznego? Co takiego rodzi się w kubku po świeżo wypitej przez Ciebie herbacie, jakie zarazki sobie w ten sposób zaszczepiasz pijąc za chwilę kolejną herbatę w tym nieumytym kubku? Pytam poważnie.

Nie wiem, tak samo jak nie wiem, jakie zarazki sobie zaszczepiasz wsadzając oblizaną przez kogoś łyżkę do gotującej się zupy, w której te zarazki natychmiast giną. Najprawdopodobniej żadne - ale do poczucia, że coś jest brudne, wystarczy mi (nawet świeży) osad z herbaty.