jak się wyróżnić by ON zwrócił uwagę.....

[teklaem]

Napisane przez Elfir

ale czego ona oczekuje? Chce się dać przelecieć facetowi? O to chodzi?

Czy może jest na tyle dojrzała i rozwinięta intelektualnie, by stanowić partnerkę do rozmów dla dojrzałego pisarza?

Ona chce go poznać bo myśli, że to jej 'soulmate'. Chce być jego partnerką do rozmów, a jeśli się okaże, że jest tak cudowny jak jej się wydaje, to marzy by być jego partnerką życiową

[truskawe_czka]

Kurde tak czytam i czytam ten wątek i bez dwóch zdań zgadzam się z.Elfir.


Od siebie dodam, że Twoja przyjaciółka chyba żyje w.świecie hollywoodzkich filmów....

[teklaem]

Napisane przez truskawe_czka

Kurde tak czytam i czytam ten wątek i bez dwóch zdań zgadzam się z.Elfir.


Od siebie dodam, że Twoja przyjaciółka chyba żyje w.świecie hollywoodzkich filmów....

Ja też uważam, że coś takiego nie ma szans. Ale z drugiej strony sobie myślę, że przecież zdarza się ludziom ta słynna miłość od pierwszego wejrzenia i może właśnie jak taki 40-paroletni kawaler spotka młodą i ładną kobietę, z którą ewidentnie ma coś wspólnego (bo nikt inny nie chodzi na takie spotkania) i jeszcze ona jakoś okaże mu to zainteresowanie (bo on sam nie śmiałby marzyć, że ktoś taki kiedykolwiek popatrzy na niego jak na mężczyznę) to może jednak...

Nie wiem. Ja myślę, że właśnie trzeba by coś konkretnie w ciągu tych 10 sekund zrobić lub powiedzieć bo inaczej nie ma szans, że on coś sam zrobi nawet gdyby go strzała amora trafiła na jej widok. I znowu z drugiej strony, zrobienie czegoś lub powiedzenie czegoś głupiego może ją skreślić więc sytuacja beznadziejna.

[Elfir]

Między "chcę być partnerką do rozmów" a "mam wiedzę, erudycję, dojrzałość intelektualną, by być partnerką do rozmów" jest duża różnica.

[coffee]

Napisane przez teklaem

I czy jest szansa zrobić to na tyle subtelnie, że on nie uzna jej za desperatkę/wariatkę tylko właśnie będzie oczarowany a nie zniesmaczony? Ten pogrubiony tekst nie jest najgorszy chyba nie wieje desperacją?

A co to za różnica? Twoja koleżanka jest trochę desperatką. Albo mu się spodoba takie "muszę cię poznać", albo uzna ją za wariatkę.
To nie jest jej kolega z klasy w szkole, by musiała się choć trochę obawiać "co on pomyśli" i jak ewentualny kosz wpłynie na ich relacje czy jak bardzo niezręcznie będzie przy następnym spotkaniu. Jeśli nie będzie biegać po spotkaniach autorskich, to go pewnie więcej nie zobaczy, więc w żaden sposób nie odczuje tego, że on ją uważa za wariatkę.
Więc albo się sili na zawoalowane uprzejmości i liczy na to, że koleś czyta w myślach, albo wykłada kawę na ławę i mówi coś w stylu "czy byłaby szansa porozmawiać z tobą trochę dłużej?".

[Kolor kremowy]

Napisane przez Elfir

A kłamstwo o tym wywiadzie to przejrzy od razu.

No ale jak już będą sami gdzies na boczku, to nawet jak kłamstwo wyjdzie na jaw, to będzie okazja do uszczypnięcia go w pupę

Napisane przez teklaem

Nie, to nie będzie kameralne, tzn. minimum 100 osób będzie więc dla mnie to nie kameralne. Chodziło bardziej o to, że jest szansa, że i tak zwróci na nią uwagę bo jako młoda kobieta będzie się wyróżniać w tłumie, z tego względu, że raczej takie osoby go nie czytają. Tzn. tylko garstka takich. Bardziej chodzi o to jak okazać zainteresowanie jego osobą, a nie tylko twórczością. I czy jest szansa zrobić to na tyle subtelnie, że on nie uzna jej za desperatkę/wariatkę tylko właśnie będzie oczarowany a nie zniesmaczony? Ten pogrubiony tekst nie jest najgorszy chyba nie wieje desperacją?

Nasz kolega zaproponował, żeby go pocałowała w policzek jak będzie mówić 'dziękuję' po zrobieniu zdjęcia. Dla mnie to tak jak uszczypnięcie go w pośladek Chyba nie warto przekraczać takiej granicy

Ale przecież z poniższego cytatu widać, że Twoja koleżanka jest desperatką lub wariatką, więc trudno będzie to ukryć. Ewentualnie ma 13 lat. Przecież ona durzy się w gościu, który jest osobą publiczną i którego w ogóle nie zna, a nawet jeśli wie o nim różne rzeczy, to tym gorzej o niej świadczy, że zbiera te informacje, a do tego marzy jej się życiowy związek z nim? Już nastoletnie grouppies, które czasem się bzykną z jakimś rockmanem za kulisami, wydają mi się bardziej ogarnięte od Twojej koleżanki.

Napisane przez teklaem

Ona chce go poznać bo myśli, że to jej 'soulmate'. Chce być jego partnerką do rozmów, a jeśli się okaże, że jest tak cudowny jak jej się wydaje, to marzy by być jego partnerką życiową

[teklaem]

Napisane przez Elfir

Między "chcę być partnerką do rozmów" a "mam wiedzę, erudycję, dojrzałość intelektualną, by być partnerką do rozmów" jest duża różnica.

Dokładnie. Tym bardziej, że on obraca się w środowisku, w którym jest mnóstwo kobiet, które to wszystko posiadają. Nie mówię, że ona taka nie jest, ale ja na podstawie charakterystki tego pana (nakreślonej przez przyjaciółkę) bym bardziej spodziewała się tego, że potraktuje ją jak smarkulę. Bo to chyba nie jest ten typ, który leci na młode i zgrabne, mimo że ona jest 'dojrzała intelektualnie', to na pewno nie może dorównać tym kobietom w jego środowisku. A dlaczego on z żadną z nich nie jest to już inna sprawa... Być może przez wygląd? Może wiek i one wszystkie już mają rodziny? Kto wie.

---------- Dopisano o 20:44 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Napisane przez Kolor kremowy

No ale jak już będą sami gdzies na boczku, to nawet jak kłamstwo wyjdzie na jaw, to będzie okazja do uszczypnięcia go w pupę



Ale przecież z poniższego cytatu widać, że Twoja koleżanka jest desperatką lub wariatką, więc trudno będzie to ukryć. Ewentualnie ma 13 lat. Przecież ona durzy się w gościu, który jest osobą publiczną i którego w ogóle nie zna, a nawet jeśli wie o nim różne rzeczy, to tym gorzej o niej świadczy, że zbiera te informacje, a do tego marzy jej się życiowy związek z nim? Już nastoletnie grouppies, które czasem się bzykną z jakimś rockmanem za kulisami, wydają mi się bardziej ogarnięte od Twojej koleżanki.

Ja tak samo myślę, ale jak mówię takie rzeczy to słyszę w odpowiedzi: 'ludzi w różnych miejscach się poznaje'. Ona nie jest dziecinna ani naiwna, ale myśli, że jak nie spróbuje to będzie żałować.

Ja bym bardziej żałowała zrobienia z siebie desperatki i idiotki, ale to prawda co coffee pisze, że już go nigdy więcej nie zobaczy..

[Elfir]

albo gustuje w młodych i bezpruderyjnych, a tu same wiekowe intelektualistki mu sie trafiają, dlatego jest sam

[201705042038]

Napisane przez coffee

A co to za różnica? Twoja koleżanka jest trochę desperatką. Albo mu się spodoba takie "muszę cię poznać", albo uzna ją za wariatkę.
To nie jest jej kolega z klasy w szkole, by musiała się choć trochę obawiać "co on pomyśli" i jak ewentualny kosz wpłynie na ich relacje czy jak bardzo niezręcznie będzie przy następnym spotkaniu. Jeśli nie będzie biegać po spotkaniach autorskich, to go pewnie więcej nie zobaczy, więc w żaden sposób nie odczuje tego, że on ją uważa za wariatkę.
Więc albo się sili na zawoalowane uprzejmości i liczy na to, że koleś czyta w myślach, albo wykłada kawę na ławę i mówi coś w stylu "czy byłaby szansa porozmawiać z tobą trochę dłużej?".

Tak samo uważam.
Zakładam, że nie jest zakochana w nim po uszy jak nastolatka, tylko po prostu chce iść na spotkanie i dać szanse szczęściu, tak? Wtedy kosz nie powinien tak boleć, a będzie miała czyste sumienie, że próbowała. A może jakiś tam promil szansy jest, że tak mu się spodoba, albo będzie tak zaskoczony, że jednak się zgodzi, szczególnie biorąc pod uwagę charakter spotkania (100 osób na kilku pisarzy to jest jakaś tam okazja do nawiązania kontaktu).
Bo jeśli jednak już w fantazjach rodzi mu dzieci, to inna sprawa...

[teklaem]

Napisane przez anna87

Tak samo uważam.
Zakładam, że nie jest zakochana w nim po uszy jak nastolatka, tylko po prostu chce iść na spotkanie i dać szanse szczęściu, tak? Wtedy kosz nie powinien tak boleć, a będzie miała czyste sumienie, że próbowała. A może jakiś tam promil szansy jest, że tak mu się spodoba, albo będzie tak zaskoczony, że jednak się zgodzi, szczególnie biorąc pod uwagę charakter spotkania (100 osób na kilku pisarzy to jest jakaś tam okazja do nawiązania kontaktu).
Bo jeśli jednak już w fantazjach rodzi mu dzieci, to inna sprawa...

Nie, nie ma żadnych fantazji o rodzeniu mu dzieci. Chce tylko pomóc szczęściu, bo dla niej to wartościowy człowiek.

[Elfir]

to nie na spotkaniu, tylko niestety poprzez listy (a nie maile) w których wymienia się refleksjami o jego pisarstwie, wypowiedziach w wywiadach.

Nawet jak romans nie wyjdzie, mogą zostać przyjaciółmi.

BTW. wielu autorów głównym bohaterom przypisuje swoje alter ego. Jeśli w jego bohaterach przewija się jakiś stały motyw charakteru, upodobań to może być on wskazówką co do osoby pisarza.

A jeśli bohaterowie książek wchodzą w reakcję stale z tym samym typem kobiet, to pewnie opisywane sa upodobania pisarza.

Czyli jak pisze stale o cycatych blondynkach to małe szanse na zainteresowanie się płaską brunetką.

[teklaem]

Napisane przez Elfir

to nie na spotkaniu, tylko niestety poprzez listy (a nie maile) w których wymienia się refleksjami o jego pisarstwie, wypowiedziach w wywiadach.

Nawet jak romans nie wyjdzie, mogą zostać przyjaciółmi.

Ona mówi, że to nie dla niej bo sama nie ma czasu na coś takiego. Poza tym jak on maila bezpośredniego nie ma, to adresu tym bardziej. A taki fanmail (listowny) to na pewno też ktoś przegląda i segreguje. Aż tak jej nie zależy, żeby się bawić w wymianę listów miesiącami.

---------- Dopisano o 20:56 ---------- Poprzedni post napisano o 20:56 ----------

Napisane przez Elfir

to nie na spotkaniu, tylko niestety poprzez listy (a nie maile) w których wymienia się refleksjami o jego pisarstwie, wypowiedziach w wywiadach.

Nawet jak romans nie wyjdzie, mogą zostać przyjaciółmi.

BTW. wielu autorów głównym bohaterom przypisuje swoje alter ego. Jeśli w jego bohaterach przewija się jakiś stały motyw charakteru, upodobań to może być on wskazówką co do osoby pisarza.

A jeśli bohaterowie książek wchodzą w reakcję stale z tym samym typem kobiet, to pewnie opisywane sa upodobania pisarza.

Czyli jak pisze stale o cycatych blondynkach to małe szanse na zainteresowanie się płaską brunetką.

On się nie zajmuje fikcją Ale tez nie Smoleńskiem

[201705042038]

Napisane przez teklaem

Nie, nie ma żadnych fantazji o rodzeniu mu dzieci. Chce tylko pomóc szczęściu, bo dla niej to wartościowy człowiek.

No to ja bym poszła na spotkanie, ale nie nastawiając się na nic. Z tego, co opisujesz, może będzie szansa na jakąś dyskusję w mniejszym gronie, jeśli to jej soulmate, to pewnie on też to poczuje, jeśli nie, no to trudno .

[teklaem]

Napisane przez anna87

No to ja bym poszła na spotkanie, ale nie nastawiając się na nic. Z tego, co opisujesz, może będzie szansa na jakąś dyskusję w mniejszym gronie, jeśli to jej soulmate, to pewnie on też to poczuje, jeśli nie, no to trudno .

Raczej nie będzie szans na dyskusje w mniejszym gronie. Będzie tylko możliwość podejścia po autograf i ewentualne zdjęcie po prezentacji książek. I wtedy właśnie te 10 sekund na cud Ona mówi, że nawet jeśli on poczuje coś, to sam nic nie zrobi bo raz, że sporo starszy, to dwa niezbyt atrakcyjny i w związku z tym pewnie niezbyt pewny siebie. A do tego tuż obok będą pozostali pisarze, a za nią reszta czytelników. Bo jeszcze może by się odważył jakby byli sami, a tak ktoś może usłyszeć (a raczej na pewno usłyszy).

[201705042038]

Napisane przez teklaem

Raczej nie będzie szans na dyskusje w mniejszym gronie. Będzie tylko możliwość podejścia po autograf i ewentualne zdjęcie po prezentacji książek. I wtedy właśnie te 10 sekund na cud Ona mówi, że nawet jeśli on poczuje coś, to sam nic nie zrobi bo raz, że sporo starszy, to dwa niezbyt atrakcyjny i w związku z tym pewnie niezbyt pewny siebie. A do tego tuż obok będą pozostali pisarze, a za nią reszta czytelników. Bo jeszcze może by się odważył jakby byli sami, a tak ktoś może usłyszeć (a raczej na pewno usłyszy).

Jeśli zauważy zainteresowanie, to niech po prostu zapyta o tę rozmowę i już.

[Kolor kremowy]

To faktycznie można iść w opcję z tym wywiadem. Niech ona go zapyta podczas podpisywania książki, czy po wszystkim on znajdzie kilka minut na krótki wywiad. Może się zgodzi, jeśli ona mu się spodoba i nie będzie miał zaraz lotu. A potem, gdy tylko będa mieć sekundę bez publiki, niech ona mu powie, że zaprasza go na kawę w bardziej ustronne miejsce i zobaczy, co się wydarzy.

[Elfir]

no to nie rozumiem. Ona naprawdę wierzy w "miłosny grom z jasnego nieba?", w "elektryzujące zetknięcie się spojrzeń"? Za dużo harlequinów i babskiej erotyki.
Bo skoro nie ma czasu ani chęci na pisanie z nim i próbę oczarowania słowem pisanym, to skąd ma mieć czas na spotkanie się z nim na kawę i oczarowanie swoją osobą?
Przecież pokrewieństwa dusz nie nawiąże poprzez duży dekolt i wgapianie się jak cielę w malowane wrota w swojego idola. To jest tylko irytujące dla pisarza.

[201705042038]

Ja myślę, że koleżanka niekoniecznie słowem chce go oczarować .

Nic bym nie ściemnała i nie wymyślała, jeśli mu się spodoba, to pociągnie temat i będzie potrzeba żadnych fałszywych wywiadów, jeśli nie, to się wykręci, wspomni coś w stylu, że następne spotkania autorskie ma w miastach X i Y i tyle. Sądząc z opisu, raczej nie jest burakiem, który miałby to w jakiś przykry sposób skomentować (a nawet, jeśli, to przynajmniej koleżanka skonfrontuje swój wyidealizowany obraz z rzeczywistością). I tak akcja jest głównie po to, żeby ona sobie potem nie wyrzucała, że nic nie zrobiła.

[teklaem]

Napisane przez Kolor kremowy

To faktycznie można iść w opcję z tym wywiadem. Niech ona go zapyta podczas podpisywania książki, czy po wszystkim on znajdzie kilka minut na krótki wywiad. Może się zgodzi, jeśli ona mu się spodoba i nie będzie miał zaraz lotu. A potem, gdy tylko będa mieć sekundę bez publiki, niech ona mu powie, że zaprasza go na kawę w bardziej ustronne miejsce i zobaczy, co się wydarzy.

Wywiad odpada. I na kawę wprost mówi, że go nie zaprosi, bo chce żeby to od niego propozycja spotkania wyszła. Ona chce mu tylko dać do zrozumienia, że 'ma szansę' u niej.

Napisane przez Elfir

no to nie rozumiem. Ona naprawdę wierzy w "miłosny grom z jasnego nieba?", w "elektryzujące zetknięcie się spojrzeń"? Za dużo harlequinów i babskiej erotyki.
Bo skoro nie ma czasu ani chęci na pisanie z nim i próbę oczarowania słowem pisanym, to skąd ma mieć czas na spotkanie się z nim na kawę i oczarowanie swoją osobą?
Przecież pokrewieństwa dusz nie nawiąże poprzez duży dekolt i wgapianie się jak cielę w malowane wrota w swojego idola. To jest tylko irytujące dla pisarza.

Ale ja sama też myślę, że miłosny grom może kogoś trafić a nie czytam romansideł. Czasami oglądam ale na np. 50 twarzy to chyba bym poszła z pistoletem przyłożonym do głowy. Wydaje mi się, że więcej osób marzy o takiej bajkowej miłości niż się przyznaje. No nieważne.

Ona nie zamierza się wyginać ani prezentować dekoltu, tylko jakoś błyskotliwie i ze smakiem zagadać ale nie o jego książce tylko tak, żeby było jasne, że jeśli on odważy się zaprosić ją na kawę, to ona odpowie tak. I na coś takiego ma czas, bo przecież Elfir idziesz na spotkanie, siedzisz godzinę, stoisz chwilę w kolejce i koniec. Albo coś się wydarzy (jak z romansidła) albo nie. A nie tracisz czasu pisząc jakiś list, czytając go pewnie 10 razy przed wysłaniem, potem nawet jeśli dostaniesz odpowiedź za jakiś niewiadomo jak długi czas, znowu zastanawiasz się co napisać, itd. Przecież latami coś takiego mogłoby trwać i nic z tego nie wyniknie jeśli któraś ze stron nie zaproponuje spotkania. Ona jest osobą, która nie lubi kontaktu innego niż face to face, więc ten pomysł z listami odpada.

A ja osobiście nie chciałabym być z kimś kto pisze do mnie listy, wolę osoby, które nie mają czasu na takie rzeczy i jeśli mają okazję mnie spotkać na żywo to właśnie wtedy jakoś działają. Byle nie głupio i desperacko.

[coffee]

Napisane przez teklaem

Ona mówi, że nawet jeśli on poczuje coś, to sam nic nie zrobi bo raz, że sporo starszy, to dwa niezbyt atrakcyjny i w związku z tym pewnie niezbyt pewny siebie. A do tego tuż obok będą pozostali pisarze, a za nią reszta czytelników. Bo jeszcze może by się odważył jakby byli sami, a tak ktoś może usłyszeć (a raczej na pewno usłyszy).

Sorry, ale koleżankę to masz chyba średnio lotną. Ktoś kto wg niej nie jest atrakcyjny, to od razu ma wielkie kompleksy, jest nieśmiały, nic nie robi i nikogo nigdzie w życiu nie zaprosił?
To Twoja koleżanka widocznie też jest "niezbyt atrakcyjna", skoro "sama nic nie zrobi" tylko będzie czekać na jego krok. No, a skoro jest "niezbyt atrakcyjna" i "niezbyt pewna siebie", to czemu dorosły facet miałby chcieć się z nią umówić na kawę?

Aż tak jej nie zależy, żeby się bawić w wymianę listów miesiącami.

Skoro jej "aż tak nie zależy", to niech go prosto z mostu zaprosi na randkę. Zgodzi się - super, spotkają się. Nie zgodzi - ee tam, i tak jej aż tak nie zależało. Problem z głowy, wszystko jasne.

---------- Dopisano o 21:31 ---------- Poprzedni post napisano o 21:28 ----------

I na kawę wprost mówi, że go nie zaprosi, bo chce żeby to od niego propozycja spotkania wyszła.

Już przecież ustaliła, że on jest nieatrakcyjny i niepewny siebie, więc jej nie zaprosi. Więc cóż. Trzeba się pogodzić, że nic z tego.

[teklaem]

Napisane przez anna87

Ja myślę, że koleżanka niekoniecznie słowem chce go oczarować .

Nic bym nie ściemnała i nie wymyślała, jeśli mu się spodoba, to pociągnie temat i będzie potrzeba żadnych fałszywych wywiadów, jeśli nie, to się wykręci, wspomni coś w stylu, że następne spotkania autorskie ma w miastach X i Y i tyle. Sądząc z opisu, raczej nie jest burakiem, który miałby to w jakiś przykry sposób skomentować (a nawet, jeśli, to przynajmniej koleżanka skonfrontuje swój wyidealizowany obraz z rzeczywistością). I tak akcja jest głównie po to, żeby ona sobie potem nie wyrzucała, że nic nie zrobiła.

Delikatną urodą też, to jasne. Ale nie cyckami na wierzchu i ciasną miniówą. Fuj. To nie typ, który by poważnie traktował potem taką osobę.

Na razie Twój pomysł jest najlepszy chyba. Ale ona się boi, że on i tak nie zrozumie o co chodzi z dłuższą rozmową (przez swoją skromność i przede wszystkim WIEK nie myśli raczej o młodej kobiecie w takich kategoriach) i zapyta np. o co chodzi i czy coś chce żeby jej wyjaśnił (w nawiązaniu do książki).

[201705042038]

Napisane przez teklaem

Wywiad odpada. I na kawę wprost mówi, że go nie zaprosi, bo chce żeby to od niego propozycja spotkania wyszła. Ona chce mu tylko dać do zrozumienia, że 'ma szansę' u niej.

(...)

Ona nie zamierza się wyginać ani prezentować dekoltu, tylko jakoś błyskotliwie i ze smakiem zagadać ale nie o jego książce tylko tak, żeby było jasne, że jeśli on odważy się zaprosić ją na kawę, to ona odpowie tak. I na coś takiego ma czas, bo przecież Elfir idziesz na spotkanie, siedzisz godzinę, stoisz chwilę w kolejce i koniec. Albo coś się wydarzy (jak z romansidła) albo nie. A nie tracisz czasu pisząc jakiś list, czytając go pewnie 10 razy przed wysłaniem, potem nawet jeśli dostaniesz odpowiedź za jakiś niewiadomo jak długi czas, znowu zastanawiasz się co napisać, itd. Przecież latami coś takiego mogłoby trwać i nic z tego nie wyniknie jeśli któraś ze stron nie zaproponuje spotkania. Ona jest osobą, która nie lubi kontaktu innego niż face to face, więc ten pomysł z listami odpada.

A ja osobiście nie chciałabym być z kimś kto pisze do mnie listy, wolę osoby, które nie mają czasu na takie rzeczy i jeśli mają okazję mnie spotkać na żywo to właśnie wtedy jakoś działają. Byle nie głupio i desperacko.

Myślałam, że Twoja koleżanka nie jest aż tak naiwna, ale jednak się pomyliłam .

---------- Dopisano o 21:36 ---------- Poprzedni post napisano o 21:33 ----------

Napisane przez teklaem

Na razie Twój pomysł jest najlepszy chyba. Ale ona się boi, że on i tak nie zrozumie o co chodzi z dłuższą rozmową (przez swoją skromność i przede wszystkim WIEK nie myśli raczej o młodej kobiecie w takich kategoriach) i zapyta np. o co chodzi i czy coś chce żeby jej wyjaśnił (w nawiązaniu do książki).

Niech ona już się tak o niego nie martwi, wiem, że 25-latce trudno uwierzyć, że za facetem po 40, który nie wygląda jak Sean Connery, ktoś jeszcze się obejrzy .

Jak zapyta i zagada o książki, to przecież ona na poczekaniu coś wymyśli, zna jego twórczość, wywiady, są soulmates, przecież o to właśnie chodzi, żeby porozmawiali, czyż nie?

[teklaem]

Napisane przez coffee

Sorry, ale koleżankę to masz chyba średnio lotną. Ktoś kto wg niej nie jest atrakcyjny, to od razu ma wielkie kompleksy, jest nieśmiały, nic nie robi i nikogo nigdzie w życiu nie zaprosił?
To Twoja koleżanka widocznie też jest "niezbyt atrakcyjna", skoro "sama nic nie zrobi" tylko będzie czekać na jego krok. No, a skoro jest "niezbyt atrakcyjna" i "niezbyt pewna siebie", to czemu dorosły facet miałby chcieć się z nią umówić na kawę?


Skoro jej "aż tak nie zależy", to niech go prosto z mostu zaprosi na randkę. Zgodzi się - super, spotkają się. Nie zgodzi - ee tam, i tak jej aż tak nie zależało. Problem z głowy, wszystko jasne.

---------- Dopisano o 21:31 ---------- Poprzedni post napisano o 21:28 ----------


Już przecież ustaliła, że on jest nieatrakcyjny i niepewny siebie, więc jej nie zaprosi. Więc cóż. Trzeba się pogodzić, że nic z tego.

Nie, nie. To JA uważam, że jest nieatrakcyjny Jako osoba potrafiąca obiektywnie ocenić jego wygląd. Napisałam Wam, jest niski (nie karzeł, ale dla mnie aby facet był atrakcyjny dla 'mas' musi mieć min. 180cm wzrostu:P), ma trochę krzywe zęby i nie jest zgrabny. Ale jej się podoba Bo ona patrzy na oczy, uśmiech, dłonie, itd. Przecież na świecie jest mnóstwo par, gdzie jedna strona jest niezbyt ładna w powszechnej opinii.

Nikt nie mówi, że ma kompleksy. Ale z racji tego, że jest SPORO starszy i na pewno zdaje sobie sprawę, że nie wygląda jak Brad Pitt, może czuć się nieśmiały w kontaktach z młodymi i ładnymi kobietami nie? Bo chyba tylko ktoś kto się podoba masom mógłby myśleć, że oczaruje młodą kobietę? A nie ktoś kto wygląda jak przeciętny Kowalski.

[201607111028]

Napisane przez teklaem

Delikatną urodą też, to jasne. Ale nie cyckami na wierzchu i ciasną miniówą. Fuj. To nie typ, który by poważnie traktował potem taką osobę.

Na razie Twój pomysł jest najlepszy chyba. Ale ona się boi, że on i tak nie zrozumie o co chodzi z dłuższą rozmową (przez swoją skromność i przede wszystkim WIEK nie myśli raczej o młodej kobiecie w takich kategoriach) i zapyta np. o co chodzi i czy coś chce żeby jej wyjaśnił (w nawiązaniu do książki).

Skąd wy tak dużo wiecie o tym pisarzu? Uprawiacie wróżbiarstwo i opieracie się na jakichś mrzonkach.
Takie "zagrania" pewnie niewiele dadzą. Ten człowiek musi dowiedzieć się, w jakich kategoriach jest postrzegany przez koleżankę. Liczenie na "strzałę amora"to naprawdę nie jest sposób.

[teklaem]

Napisane przez anna87

Myślałam, że Twoja koleżanka nie jest aż tak naiwna, ale jednak się pomyliłam .

---------- Dopisano o 21:36 ---------- Poprzedni post napisano o 21:33 ----------



Niech ona już się tak o niego nie martwi, wiem, że 25-latce trudno uwierzyć, że za facetem po 40, który nie wygląda jak Sean Connery, ktoś jeszcze się obejrzy .

Jak zapyta i zagada o książki, to przecież ona na poczekaniu coś wymyśli, zna jego twórczość, wywiady, są soulmates, przecież o to właśnie chodzi, żeby porozmawiali, czyż nie?

Ale czemu zmieniłaś zdanie? Wszystko jest tak jak pisałaś, idzie kompletnie zdystansowana, bez żadnych nadziei na coś więcej, chce tylko coś powiedzieć (na razie będzie to Twój tekst o możliwości dłuższej rozmowy) i tyle. A jesli już coś się wydarzy, czyli on wyrazi chęć takiego spotkania to uzna to za coś prosto z komedii romantycznej, bajkowego i magicznego Bo jednak jest to mało prawdopodobne.

[coffee]

Napisane przez teklaem

Nie, nie. To JA uważam, że jest nieatrakcyjny Jako osoba potrafiąca obiektywnie ocenić jego wygląd. Napisałam Wam, jest niski (nie karzeł, ale dla mnie aby facet był atrakcyjny dla 'mas' musi mieć min. 180cm wzrostu:P), ma trochę krzywe zęby i nie jest zgrabny. Ale jej się podoba Bo ona patrzy na oczy, uśmiech, dłonie, itd. Przecież na świecie jest mnóstwo par, gdzie jedna strona jest niezbyt ładna w powszechnej opinii.

Nikt nie mówi, że ma kompleksy. Ale z racji tego, że jest SPORO starszy i na pewno zdaje sobie sprawę, że nie wygląda jak Brad Pitt, może czuć się nieśmiały w kontaktach z młodymi i ładnymi kobietami nie? Bo chyba tylko ktoś kto się podoba masom mógłby myśleć, że oczaruje młodą kobietę? A nie ktoś kto wygląda jak przeciętny Kowalski.

Napisałaś "ona mówi", więc chyba Ci się historyjka z koleżanką przestaje układać. Gubisz się w tym, co koleżanka wie, a co Tobie się wydaje.
Widzę żeś psychologię skończyła, skoro tak pięknie wiesz po popatrzeniu na zdjęcie, co jakiśtam pisarz myśli, jak się czuje i kto mu się podoba.
Proponuję Ci skończyć psychoanalizę, bo jest bardzo do rzyci i jak już go spotkasz, to po ludzku, jak dorosły człowiek zapytaj go czy ma ochotę się spotkać, bez przedszkolnych podchodów czy liczenia na to, że będzie czytał w Twoich myślach.

[teklaem]

Napisane przez carolina662

Skąd wy tak dużo wiecie o tym pisarzu? Uprawiacie wróżbiarstwo i opieracie się na jakichś mrzonkach.
Takie "zagrania" pewnie niewiele dadzą. Ten człowiek musi dowiedzieć się, w jakich kategoriach jest postrzegany przez koleżankę. Liczenie na "strzałę amora"to naprawdę nie jest sposób.

Mam zakaz odniesienia się do pierwszej części w obawie, że ktoś się domyśli o kogo chodzi. Ale sporo jest domysłem to fakt.

Co do pogrubionego: JAK??? Co zrobić? Co dokładnie powiedzieć? To będzie tylko moment. Jak nie zrobić z siebie idiotki i nie skreślić się automatycznie? Właśnie po to ten wątek.

[201607111028]

Napisane przez teklaem

Mam zakaz odniesienia się do pierwszej części w obawie, że ktoś się domyśli o kogo chodzi. Ale sporo jest domysłem to fakt.

Co do pogrubionego: JAK??? Co zrobić? Co dokładnie powiedzieć? To będzie tylko moment. Jak nie zrobić z siebie idiotki i nie skreślić się automatycznie? Właśnie po to ten wątek.

Tego nie wiem. Moim zdaniem ma jednak zbyt mało czasu.

[zlotniczanka]

cóż, w liceum miałam zaawansowany plan porwania pewnego aktora i trzymania na wsi w piwnicy.

Prawdę mówiąc, to fascynacja jakąś sławą w wieku 25 lat jest dziwna.

[teklaem]

Napisane przez coffee

Napisałaś "ona mówi", więc chyba Ci się historyjka z koleżanką przestaje układać. Gubisz się w tym, co koleżanka wie, a co Tobie się wydaje.
Widzę żeś psychologię skończyła, skoro tak pięknie wiesz po popatrzeniu na zdjęcie, co jakiśtam pisarz myśli, jak się czuje i kto mu się podoba.
Proponuję Ci skończyć psychoanalizę, bo jest bardzo do rzyci i jak już go spotkasz, to po ludzku, jak dorosły człowiek zapytaj go czy ma ochotę się spotkać, bez przedszkolnych podchodów czy liczenia na to, że będzie czytał w Twoich myślach.

No tak, ona mówi bo siedzi obok mnie. Naprawdę wątek mnie nie dotyczy. Ja jakiś czas temu miałam serce złamane przez faceta poznanego na portalu randkowym i wciąż się leczę o czym wie grono dziewczyn, z którymi wymieniałam na ten temat prywatne wiadomości o co prosiłam w wątku, który ostatnio założyłam. Z resztą nieważne, po prostu nie chciałyśmy nowego konta bo czeka się chwilę zanim wątek się ukaże.

Nikt nie wie co on myśli, ale poza pisaniem książek, prowadzi też inną działalność, nie bloga, ale nie chcę pisać co konkretnie. Ale powiedzmy, że coś w tym stylu i to jest źródłem tych domysłów odnośnie jego charakteru i sposobu bycia/postrzegania kobiet i świata.


---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 21:58 ----------

Napisane przez zlotniczanka

cóż, w liceum miałam zaawansowany plan porwania pewnego aktora i trzymania na wsi w piwnicy.

Prawdę mówiąc, to fascynacja jakąś sławą w wieku 25 lat jest dziwna.

To nie chodzi o sławę (zapewniam Was, że większość nie ma pojęcia o jego istnieniu), chodzi o to, że jest to tak specyficzny człowiek, że szanse, że pozna kogoś takiego w 'realu' są praktycznie zerowe.