Instynkt tacierzyński, decyzja o dziecku

[elvegirl]

Napisane przez nefretam

Szczerze mówiąc to mocno mnie zdziwiły Wasze odpowiedzi.

Akurat takie się trafiły

Napisane przez Ingrid80

Stereotypowo? :-/

No przecież jest taki stereotyp, że matka kocha jeszcze zanim urodzi bo jest tak, he he, skonstruowana

[Ingrid80]

Jasne :-/

[_Beata _]

u nas to tz bardziej chcial miec dziecko, ja sie obawialam. i tez nie pokochalam syna od pierwszego wejrzenia, choc instynktownie chcialam dla swojego dziecka jak najlepiej (kp chocby, choc wczesniej nie bylam przekonana).

[pani-jesień]

Napisane przez elvegirl

No przecież jest taki stereotyp, że matka kocha jeszcze zanim urodzi bo jest tak, he he, skonstruowana

Bo tak czasem bywa. Ale ja nie wierzę, że to jest taka sama miłość jak do narodzonego już dziecka.

[elvegirl]

Napisane przez Ingrid80

Jasne :-/

No stereotyp jest
Dlatego Wizażanka wyżej napisała o stereotypowym pokochaniu

Napisane przez pani-jesień

Bo tak czasem bywa. Ale ja nie wierzę, że to jest taka sama miłość jak do narodzonego już dziecka.

Mnie też się wydaje, że to jest inny kaliber.

[wika82]

Napisane przez elvegirl

No stereotyp jest
Dlatego Wizażanka wyżej napisała o stereotypowym pokochaniu

Mnie też się wydaje, że to jest inny kaliber.

Tak, tak, to miałam na myśli.

Bardzo długo nie chciałam mieć dzieci, aż mnie trzęsło na tę myśl. W ciąży dzieci mnie dalej specjalnie nie ruszały, bałam się, że nie nie pokocham syna tak na 100% i tego typu pierdół, a potem po prostu szok, zupełnie jak w stereotypie.

[suszarka]

Napisane przez Ingrid80

Szczerze? Gdyby nie tz i jego chęci to nie miałabym dziecka. I nie, nie poczulam natychmiastowej, bezwarunkowej miłości ;-)

Ja tez nie i uważam to za calkowicie normalne.

[owieczkaa]

Napisane przez nefretam

Szczerze mówiąc to mocno mnie zdziwiły Wasze odpowiedzi. Mój facet ma 28 lat, większość jego kolegów jest starsza i nikomu do pieluch i nieprzespanych nocy się nie spieszy. Ja mam natomiast trochę dosyć religijnych znajomym i mimo młodego wg mnie wieku (mam 25 lat) duża część jest dzieciata/ w ciąży. Ale to raczej wynika z poglądów, tak mi się wydaje. Reszta raczej chce podróżować robić kariery, a nie być budzona przez niemowlaka.

Chyba nie wiązałabym religijności z dzietnością. Mam wielu baaaaardzo religijnych znajomych, którzy żyją w "białych związkach" mimo 30 lat na karku i czekają do ślubu.

Ale co do reszty się zgadzam - mój facet ma 34 lata i dopiero teraz razem doszliśmy do wniosku (raczej racjonalnego i mało romantycznego), że przyszedł na to czas. Ale nie było to poprzedzone zaglądaniem do wózków i kupowaniem malutkich bucików. Nie spotkałam 25-latka, który byłby "chętny" na dziecko.

[ZamyslonaRoztargniona]

U mnie też mąż wcześniej chciał dziecka niż ja. Chciał bardzo, ja umiarkowanie. Nie miałam tyle entuzjazmu co on.
Teraz oboje jesteśmy zdecydowani, że trzeciego dziecka kategorycznie nie chcemy (choć wcześniej chcieliśmy).

[golgie]

U nas oboje z mężem, w pewnej chwili, zdecydowaliśmy, że chcemy mieć dziecko. Kiedyś nie chciałam mieć nawet męża ,ale to były dni ,,durne i chmurne"
Kiedy tylko zrobiliśmy remont mieszkania, oboje mieliśmy pracę, poukładane we łbach i wszystko inne, to stwierdziliśmy, że najwyższy czas na wzięcie się do działania, ale byliśmy wtedy bliżej 30-tki. W wieku 25 lat oboje jeszcze nie snuliśmy takich planów I szczerze-trochę żałuję, że tak późno się zdecydowaliśmy, no ale ma to swoje plusy i minusy-jak wszystko.
Czasem myślę, że mogłabym mieć nawet trzecie dziecko, ale byłoby już raczej za ciasno, a poza tym już nie chciałoby mi się znów siedzieć w pieluchach i nie przesypiać nocy, poza tym dwójka, która mamy, jest i tak stresująca
Uznaliśmy, że dwójka nam wystarczy. Więcej na pewno nie będzie, bo zdecydowaliśmy się, że by mąż zrobił wazektomię, którą polecam tym, którzy na pewno dzieci nie chcą-nie ma nic lepszego.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

A u nas to było jakoś tak.. naturalnie Bez tysiąc rozmów. Mieszkanie, ślub, umowy o pracę, lekarz - wszystko ok, potem zaczęliśmy się starać. No i szybko się udało. Pierwsza ciąża skończyła się jednak źle. Na drugą oboje czekaliśmy już zupełnie inaczej. Była z jednej strony bardzo, bardzo wyczekana (choć znów szybko się udało), ale żadne z nas tak naprawdę się nie ucieszyło na 100%, chyba dopiero odetchnęliśmy z ulgą, jak Mały był już na świecie.
Tak więc u nas to nie była jakaś decyzja po rozmowach, a naturalna kolej rzeczy. Ale wcześniej pewnie omawialiśmy temat, już nie pamiętam Mamy podobny pogląd na sprawy rodziny (co jest moim zdaniem kluczową kwestią w związku), więc - po prostu tak wyszło.

[wika82]

A tak w ogóle, nie ma czegoś takiego jak "tacierz", jest ojcostwo.
Tak samo mnie irytują urlopy "tacierzyńskie". Słowo koszmarek.

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

A tak w ogóle, nie ma czegoś takiego jak "tacierz", jest ojcostwo.
Tak samo mnie irytują urlopy "tacierzyńskie". Słowo koszmarek.

Mnie też urlopy "tacierzyńskie" rozwalają Jakby nie mogły nazywać się normalnie - ojcowskie.

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

Mnie też urlopy "tacierzyńskie" rozwalają Jakby nie mogły nazywać się normalnie - ojcowskie.

Ale to nie jest oficjalna, ustawowa nazwa. Ja mówię "ojcowskie".

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

Ale to nie jest oficjalna, ustawowa nazwa. Ja mówię "ojcowskie".

A jaka jest oficjalna, ustawowa nazwa? Urlop "ojcowski" właśnie? Bo jeśli tak, to tym bardziej się dziwię, że nazywany jest "tacierzyńskim".

[suszarka]

Napisane przez pani-jesień

A jaka jest oficjalna, ustawowa nazwa? Urlop "ojcowski" właśnie? Bo jeśli tak, to tym bardziej się dziwię, że nazywany jest "tacierzyńskim".

oficjalnie ojcowski to 2 tyg. Tacierzyński jest wymienny z macierzyńskim, to dwa rożne urlopy. Chyba.

[wika82]

Napisane przez suszarka

oficjalnie ojcowski to 2 tyg. Tacierzyński jest wymienny z macierzyńskim, to dwa rożne urlopy. Chyba.

Ale to nie "tacierzyński" tylko macierzyński, który wykorzystuje ojciec. Nie ma takiego słowa jak tacierz i tacierzyński.
Dlatego urlop ojcowski i miacierzyński wykorzystywany przez ojca nazywam ojcowskim, żeby mówić po polsku, a nie polskiemu.

[elvegirl]

Napisane przez pani-jesień

Mnie też urlopy "tacierzyńskie" rozwalają Jakby nie mogły nazywać się normalnie - ojcowskie.

Mój luby woli słowo "tacierzyński", bo powtarza że nie chce być ojcem, tylko tatą

---------- Dopisano o 08:39 ---------- Poprzedni post napisano o 08:37 ----------

Napisane przez wika82

Dlatego urlop ojcowski i miacierzyński wykorzystywany przez ojca nazywam ojcowskim, żeby mówić po polsku, a nie polskiemu.

Urlop ojcowski to urlop ojcowski, konkretnie określony prawnie. Nazywanie ojcowskim urlopu rodzicielskiego i macierzyńskiego wykorzystywanego przez mężczyznę, jest błędem rzeczowym.

[wika82]

Napisane przez elvegirl

Mój luby woli słowo "tacierzyński", bo powtarza że nie chce być ojcem, tylko tatą

---------- Dopisano o 08:39 ---------- Poprzedni post napisano o 08:37 ----------


Urlop ojcowski to urlop ojcowski, konkretnie określony prawnie. Nazywanie ojcowskim urlopu rodzicielskiego i macierzyńskiego wykorzystywanego przez mężczyznę, jest błędem rzeczowym.

Nie nazywam go tak w oficjalnych pismach. Nawiasem mówiąc pisanie o urlopie "tacierzyńskim" też jest błędem, bo niczego takiego nie ma.

[elvegirl]

Napisane przez wika82

Nie nazywam go tak w oficjalnych pismach. Nawiasem mówiąc pisanie o urlopie "tacierzyńskim" też jest błędem, bo niczego takiego nie ma.

Jak się go bierze w nawias, lub używa kursywy to jest to jak najbardziej dopuszczalne, ponoć nawet słowniki coraz częściej dopuszczają to słowo, dopisując do tego neologizmu słowo "żart."

Mnie to słowo nie razi, być może dlatego że, podobnie jak mój luby, wolę "tatę" od "ojca".

[wika82]

Napisane przez elvegirl

Jak się go bierze w nawias, lub używa kursywy to jest to jak najbardziej dopuszczalne, ponoć nawet słowniki coraz częściej dopuszczają to słowo, dopisując do tego neologizmu słowo "żart."

Mnie to słowo nie razi, być może dlatego że, podobnie jak mój luby, wolę "tatę" od "ojca".

Też wolę tatę, ale "tacierzyński" wywołuje we mnie dreszcze..

[nina129]

zazwyczaj to faceci to wychodza z taka inicjatywa i tak bylo w moim przypadku i teraz mam 2 letniego chłopca szkrab kocha układać puzzle piankow