ślub...? czy to odpowiedni facet?

[201604181004]

drabina, ja tez przezylam histerie przedslubna, dzien przed slubem postanowilam, ze absolutnie nie wychodze za maz
ale to raczej polega na tym, ze czlowiek tak naprawde wie, ze wychodzi za swietnego czlowieka ale boi sie raczej tego nowego zycia, "konca i poczatku" itd.
a nie nagle po 10 latach wydaje mu sie, ze facet to fleja i smierdziuch.

Luba, naprawdę. kup okulary.
napisałam nawet wprost: to nie jest histeria przedślubna

a teraz wróć, przeczytaj i edytuj posta, zanim ktoś się nabierze że takie idiotyzmy wyszłyby spod mojej klawiatury

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez drabineczka

cóż, nie wiem, unikam. ale darowałabyś sobie. równie dobrze o tobie można powiedzieć; typowe intymne. "rzuć go" "porozmawiajcie o tym" "załóż seksowną bieliznę i pomaluj paznokcie na czerwono". ew wyślij ją jeszcze do psychologa

cóż, ja się przynajmniej nie obrażam za żart. może trochę dystansu do siebie?

[201607111028]

No, COŚ jednak się stało przez ten rok i mieszkanie z teściami sporo tłumaczy. Też dziwne wydaje mi się, że przez 10 lat mogłabyś niczego nie zauważyć. Co bym zrobiła? Nie brałabym teraz ślubu, ale nie rozstawałabym się. Starałabym się jak najszybciej wyprowadzić. To jest 10 lat i faktycznie trudno powiedzieć teraz tak po prostu: rzuć go, bo nie jest nic wart. Jednak ślub absolutnie nie teraz. W tym przypadku Wasz staż się nie liczy, tutaj chodzi o to, że na razie po prostu nie macie na to warunków.

[201604181004]

Napisane przez skazana_na_bluesa

cóż, ja się przynajmniej nie obrażam za żart. może trochę dystansu do siebie?

masz bardzo kiepskie poczucie humoru

---------- Dopisano o 18:22 ---------- Poprzedni post napisano o 18:22 ----------

Napisane przez carolina662

No, COŚ jednak się stało przez ten rok i mieszkanie z teściami sporo tłumaczy. Też dziwne wydaje mi się, że przez 10 lat mogłabyś niczego nie zauważyć. Co bym zrobiła? Nie brałabym teraz ślubu, ale nie rozstawałabym się. Starałabym się jak najszybciej wyprowadzić. To jest 10 lat i faktycznie trudno powiedzieć teraz tak po prostu: rzuć go, bo nie jest nic nie wart. Jednak ślub absolutnie nie teraz. W tym przypadku Wasz staż się nie liczy, tutaj chodzi o to, że na razie po prostu nie macie na to warunków.

[Luba]

Napisane przez drabineczka

Luba, naprawdę. kup okulary.
napisałam nawet wprost: to nie jest histeria przedślubna

a teraz wróć, przeczytaj i edytuj posta, zanim ktoś się nabierze że takie idiotyzmy wyszłyby spod mojej klawiatury

jak to szlo, aha, nie obrazaj mnie
niczego nie bede edytowala

[elvegirl]

Pewnie nie będzie łatwo odwołać/przełożyć ślubu, który jest sponsorowany przez rodziców...raczej młodych nie stać na zwrócenie rodzicom zaliczek.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez drabineczka

masz bardzo kiepskie poczucie humoru

lepiej mieć kiepskie niż nie mieć go wcale.

[201604181004]

Napisane przez Luba

jak to szlo, aha, nie obrazaj mnie
niczego nie bede edytowala

czym ja cię obraziłam? tym że zwróciłam uwagę że przypisujesz mi słowa które nie wyszły z mojej klawiatury?
jak to szło? nie odwracaj kota ogonem?

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:25 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

lepiej mieć kiepskie niż nie mieć go wcale.

lepiej, to zamilcz, bo to nie stanowi tematu wątku

Napisane przez elvegirl

Pewnie nie będzie łatwo odwołać/przełożyć ślubu, który jest sponsorowany przez rodziców...raczej młodych nie stać na zwrócenie rodzicom zaliczek.

ciekawe ile ten ślub planują :P

[Luba]

Napisane przez elvegirl

Pewnie nie będzie łatwo odwołać/przełożyć ślubu, który jest sponsorowany przez rodziców...raczej młodych nie stać na zwrócenie rodzicom zaliczek.

wypada liczyc na to, ze goscie dadza tyle, ze sie zwroci "za talerzyk" i jeszcze cos zostanie, to bedzie chociaz na wyprowadzke od tesciow

[elvegirl]

Napisane przez Luba

wypada liczyc na to, ze goscie dadza tyle, ze sie zwroci "za talerzyk" i jeszcze cos zostanie, to bedzie chociaz na wyprowadzke od tesciow

W tym szaleństwie jest metoda

[madana]

Napisane przez elvegirl

Pewnie nie będzie łatwo odwołać/przełożyć ślubu, który jest sponsorowany przez rodziców...raczej młodych nie stać na zwrócenie rodzicom zaliczek.

I to jest kolejny powód, że będzie niełatwo.
Bo jasne, że tylu lat nie da się sprowadzić do związku miesięcznego "rzuć go"- ale branie ślubu, gdy jest , jak jest- też niełatwe, tym bardziej, że jest problem z rozmową z panem.
A może to jakieś choróbsko, bo Luba zwróciła uwagę na dziwne zachowania.

[tyene]

Najważniejsze pytanie to: czy on widzi problem??

Jeżeli on nie zauważa problemu, który komunikujesz, to niestety, ale sprawa jest poważna i ja bym tego nie spychała na histerię przedślubną. Jeżeli facet zauważa, jak bardzo zmienił go powrót do domu i jest pro-aktywny i chce coś zmieniać, to można próbować się bujać.

Mnie najbardziej niepokoi w tym poście to, jak bardzo bierny jest Twój TŻ. To nie jest dobry sygnał.

[201607111028]

Napisane przez elvegirl

Pewnie nie będzie łatwo odwołać/przełożyć ślubu, który jest sponsorowany przez rodziców...raczej młodych nie stać na zwrócenie rodzicom zaliczek.

To swoją drogą. Jak się rozstaną, to też trzeba będzie odwołać ślub :P

[tyene]

Inna sprawa, że faktycznie na kopach do lekarza, bo takie zapominalstwo nie jest normalne, to, że wszystko leci z rąk również. Błyskawicznie!!!

[cranberry juice]

Napisane przez Kolor Bzu

Najlepsza rada to jest podreperować finanse, wyprowadzić się, zobaczyć c będzie jak sytuacja się unormuje i będziecie na swoim i potem zastanowić się czy brać ślub.

I w dwa miesiące ogarną się z tym spokojnie
Zaje*sta rada, tylko nie doczytałaś w pierwszym poście, że oni planują ślub na sierpień. I wnioskuję ("noc dla rodziny, której w większości się nie zna"), że to raczej nie chodzi o obiad w kameralnym gronie. Więc tego, odwołanie imprezy na pewno będzie piękną podstawą do normalizowania sytuacji
Nie zazdroszczę słowem. Autorka albo ten ślub weźmie i będzie liczyć, że facet zmieni się po ślubie - a jak nie, to będzie liczyć się z ewentualnym rozwodem, albo ślubu nie weźmie i związek zakończy się definitywnie, ale przynajmniej bez udziału wysokiego sądu. Nie widzę opcji "zobaczyć, jak się sytuacja rozwinie".

[Kolor Bzu]

Napisane przez cranberry juice

I w dwa miesiące ogarną się z tym spokojnie
Zaje*sta rada, tylko nie doczytałaś w pierwszym poście, że oni planują ślub na sierpień. I wnioskuję ("noc dla rodziny, której w większości się nie zna"), że to raczej nie chodzi o obiad w kameralnym gronie. Więc tego, odwołanie imprezy na pewno będzie piękną podstawą do normalizowania sytuacji
Nie zazdroszczę słowem. Autorka albo ten ślub weźmie i będzie liczyć, że facet zmieni się po ślubie - a jak nie, to będzie liczyć się z ewentualnym rozwodem, albo ślubu nie weźmie i związek zakończy się definitywnie, ale przynajmniej bez udziału wysokiego sądu. Nie widzę opcji "zobaczyć, jak się sytuacja rozwinie".

Doczytałam, że ślub za dwa miesiące. I owszem moim zdaniem odwołanie go to mniejsze zło niż branie go "bo teraz głupio odwołać" i potem rozwód po kilku miesiącach.
Jasne że dyczja nie ejst łatwa, ale przeniesienie terminu ślubu nie oznacza końca związku. Jest to po prostu rozsądna decyzja przy ich sytuacji życiowej.

[roztargnionna]

Chciałabym odpisać każdemu z osobna, ale ciężko jest. Tak całkiem możliwe, że wpadłam w histerię, bo wyobrażałam sobie księcia na białym koniu, a tu nagle okazuje się, że po prostu to zwykły facet, który ma również wady. Nie potrafię powiedzieć czy ich nie było wcześniej. Jedno wiem na pewno: one wcale tak nie doskwierały. Wiem również to, że głupie było strasznie się do teściów wprowadzać. Ale mam nadzieję (tż też), że już za kilka miesięcy się uda uzbierać trochę więcej kasy i wyprowadzić, tż szuka intensywnie lepszej pracy, ale w małym miasteczku ciężko niestety. Właśnie też nie potrafię sobie tego uzmysłowić, że tyyyyle lat i było ok! i to nie było spotykanie się zwykle, my przecież przez 3 lata mieszkaliśmy razem. Razem widzieliśmy się w przeróżnych sytuacjach. Kiedy mieliśmy gorsze dni. Wiecie my praktycznie się nie kłóciliśmy. Kilka kłótni w ciągu roku to byl max. Tż się śmiał, że zgodniejszej pary nie widział. I jak mi coś przeszkadzało to gadaliśmy ze sobą az doszliśmy do porozumienia. A teraz... no nie wiem coś się stało. Czy to ja się zmieniłam. Nie wiem. ALe na pewno sytuacja z teściami mnie wykańcza, bo nie czuję się swobodnie, nie czuję sie jak u siebie, nie mogę powiedzieć włąsnego zdania, musze sie podporządkowywać cały czas obcym ludziom. Nie kłocimy się, oni sa naprawdę mili, ale ja już nie daję rady psychicznie. Nie wiem czy może to się zbiegło wszystko w jednym czasie i tak mi nagle wszystko przeszkadza i denerwuje. Nie wiem. Wcześniej jakoś nei zwracałam uwagi na tak wiele rzeczy i było lepiej. Zdecydowanie.
A w pokera gra na żetony. Znajomi też to potwierdzają, wiec myślę, że to prawda. NIe wiem na co ta kasa poszła. Rozmyła się :O nie wiem każdy uważa co chce, ale ja mysląc o dzieciach nie chciałabym im tłumaczyć dlaczego tatuś wraca w nocy pijany. Może za daleko wybiegam w przyszłość ale nie potrafię zrozumieć co się stało między nami w ciągu tego roku.

[skazana_na_bluesa]

myśleliście o tym, żeby przenieść się do większego miasta, jeśli tam znajdziecie pracę?

[roztargnionna]

Nie wiem, on uważa że się stara, że ja tego nie dostrzegam. A ja z kolei jestem chyba już przewrażliwiona na punkcie niektórych rzeczy i jak tylko dostrzegam jakiś błąd/uchybienie to od razu rzucam oskarżenia, że się nie stara. No i kółko się zamyka. Ja tutaj też nie jestem bez winy. Bo jednak ciężko przez tyle lat mieć klapki na oczach. Różowe okulary podobno schodzą po 3 latach

[cranberry juice]

Napisane przez Kolor Bzu

Jasne że dyczja nie ejst łatwa, ale przeniesienie terminu ślubu nie oznacza końca związku.

Właśnie moim zdaniem w przypadku autorki będzie oznaczać.
Odwołanie ślubu i wielkiego wesela to jednak duuuuuuża decyzja. Co innego gdyby autorka chciała to zrobić rok temu, co innego na dwa miesiące przed uroczystością.

[klempaa]

Jak dla mnie coraz bardziej to wygląda na to, że i Tobie, i jemu sytuacja mieszkania z teściami/rodzicami nie odpowiada i odreagowujecie, wszystko was wnerwia. No niestety, jedyna opcja by się przekonać, czy to to, czy nie, to wyprowadzka na swoje.
Ja sobie mieszkania z którymikolwiek rodzicami nie wyobrażam, mam wrażenie, że Wy się na to zdecydowaliście, a teraz przez to cierpicie...

I sorry, nie wiem jak mało trzeba zarabiać gdy dwie osoby pracują, by nie móc wynająć choćby kawalerki. Kurde, już pokój w mieszkaniu bym wolała, niż mieszkanie z rodzicami/teściami...

[roztargnionna]

Napisane przez skazana_na_bluesa

myśleliście o tym, żeby przenieść się do większego miasta, jeśli tam znajdziecie pracę?

O wielu opcjach myśleliśmy. Docelowo byśmy chcieli do większego miasta. Teraz jesteśmy tu bo ten cały ślub itd. poza tym ja mam tu pracę, z perspektywami na przyszłość. Teraz trochę w zawieszeniu, bo dużo zawirowań było finansowych przez ten rok, mnóstwo stresów i jeszcze ci teściowie - całkiem nowa sytuacja dla mnie

[skazana_na_bluesa]

to niech facet szuka pracy z dojazdem do większego miasta.

[roztargnionna]

Napisane przez klempaa

Jak dla mnie coraz bardziej to wygląda na to, że i Tobie, i jemu sytuacja mieszkania z teściami/rodzicami nie odpowiada i odreagowujecie, wszystko was wnerwia. No niestety, jedyna opcja by się przekonać, czy to to, czy nie, to wyprowadzka na swoje.
Ja sobie mieszkania z którymikolwiek rodzicami nie wyobrażam, mam wrażenie, że Wy się na to zdecydowaliście, a teraz przez to cierpicie...

I sorry, nie wiem jak mało trzeba zarabiać gdy dwie osoby pracują, by nie móc wynająć choćby kawalerki. Kurde, już pokój w mieszkaniu bym wolała, niż mieszkanie z rodzicami/teściami...

Wiesz mądry Polak po szkodzie. Wydawała się dobra ta opcja, do czasu, gdy się pobierzemy i tż znajdzie pracę (bo go zwolnili, więc żyliśmy z jednej pensji). Rodzice do ślubu planowali nam wyremontować mieszkanie po babci i tam się mieliśmy wprowadzić. A w tym czasie odłożyć sobie trochę pieniążków na meble do mieszkania/samochód. Opcja nie wydawała się zła. Ale psychicznie odbiła się strasznie na nas. Teraz już wiem, że młodzi powinni mieszkać sami. Choćby najlepszych teściów się miało. Ja to mogę potwierdzić.

[201607111028]

Napisane przez roztargnionna

O wielu opcjach myśleliśmy. Docelowo byśmy chcieli do większego miasta. Teraz jesteśmy tu bo ten cały ślub itd. poza tym ja mam tu pracę, z perspektywami na przyszłość. Teraz trochę w zawieszeniu, bo dużo zawirowań było finansowych przez ten rok, mnóstwo stresów i jeszcze ci teściowie - całkiem nowa sytuacja dla mnie

Ty chyba tego ślubu w ogóle nie chcesz i nigdy nie chciałaś, nie? Nie chodzi mi o to, że nie chciałaś być z partnerem, mówię o samym ślubie.

[roztargnionna]

A teraz po tym roku to już nie wiem po co to mieszkanie, skoro nie wiadomo czy tu zostaniemy

---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:02 ----------

Napisane przez carolina662

Ty chyba tego ślubu w ogóle nie chcesz i nigdy nie chciałaś, nie? Nie chodzi mi o to, że nie chciałaś być z partnerem, mówię o samym ślubie.

Wiesz przez tyle lat nie byl mi potrzebny ale fakt to bardziej tż chciał i nalegał, żeby to zalegalizować. Mnie to tak obojętne w sumie było. Może dlatego mnie ten fakt teraz tak bardzo przeraża? naprawdę momentami to sama nie wiem co w tej mojej głowie się dzieje. Czuję się jak osiemnastolatka, która sama nie wie czego chce. A nie jak dojrzała kobieta.

[201607111028]

Napisane przez roztargnionna

A teraz po tym roku to już nie wiem po co to mieszkanie, skoro nie wiadomo czy tu zostaniemy

---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:02 ----------



Wiesz przez tyle lat nie byl mi potrzebny ale fakt to bardziej tż chciał i nalegał, żeby to zalegalizować. Mnie to tak obojętne w sumie było. Może dlatego mnie ten fakt teraz tak bardzo przeraża? naprawdę momentami to sama nie wiem co w tej mojej głowie się dzieje. Czuję się jak osiemnastolatka, która sama nie wie czego chce. A nie jak dojrzała kobieta.

To się wpakowałaś. Teściowie chcieli, facet chciał. Pewnie mieszkanie z rodzicami to też pomysł TŻ, na który przystałaś "bo tak wypadało"? Myślę, że stać Was na wynajęcie czegoś małego, prawda? Może czas pomyśleć O SOBIE?

[roztargnionna]

Napisane przez ARAKSJEL

Trzy lata, mieszkaliście sami, jak było ? dobrze?
Byłaś z facetem, tyle lat i rok mieszkania z teściami, zrodził takie wątpliwości?

Chłopak wrócił w rodzinne pielesze, odpuścił , bo poczuł się jak u mamy, w końcu jest. Dziesięć lat, to dobre małżeństwo, jak chcesz szukać ideału, to szukaj-nie znajdziesz.

o ten post chcialam zacytować.
No właśnie. Czyli jak on jest. Taki jakim go znam, czy taki jaki jest w domu?? Bo to dwie różne osoby.

---------- Dopisano o 18:13 ---------- Poprzedni post napisano o 18:11 ----------

Napisane przez carolina662

To się wpakowałaś. Teściowie chcieli, facet chciał. Pewnie mieszkanie z rodzicami to też pomysł TŻ, na który przystałaś "bo tak wypadało"? Myślę, że stać Was na wynajęcie czegoś małego, prawda? Może czas pomyśleć O SOBIE?

teraz to za chwilę będziemy mieć własne mieszkanie
nie, nie wypadało. Przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw. I to było korzystniejsze. Nie wzięliśmy pod uwagę, że jest coś cenniejszego: atmosfera w związku.

[201607111028]

Napisane przez roztargnionna

o ten post chcialam zacytować.
No właśnie. Czyli jak on jest. Taki jakim go znam, czy taki jaki jest w domu?? Bo to dwie różne osoby.

---------- Dopisano o 18:13 ---------- Poprzedni post napisano o 18:11 ----------



teraz to za chwilę będziemy mieć własne mieszkanie
nie, nie wypadało. Przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw. I to było korzystniejsze. Nie wzięliśmy pod uwagę, że jest coś cenniejszego: atmosfera w związku.

Co znaczy "za chwilę"?

[madana]

No właśnie. Czyli jak on jest. Taki jakim go znam, czy taki jaki jest w domu?? Bo to dwie różne osoby.

A rozmawiać o TYM właśnie próbowałaś z nim? Że Ty tak to odbierasz, ze jest jakby inną osobą, ku czemu to zmierza itd, itp.? I piszę o rozmowie, a nie wymianie obrażonych zdań + obraza chłopaka.