![]() |
#31 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 122
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
![]() Ale jak dla mnie to tu już nie ma przyszłości, w ogóle nie miało, dziwi mnie podejmowanie decyzji o ślubie, kiedy sytuacja wyglądała jak wyglądała. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 78
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Gdybyś tak nie naciskała na te narzeczeństwo to być może dzisiaj nie miałabyś takiego kłopotu. Facet nie ma szacunku do ciebie, ja po takich wyzwiskach podziękowałabym mu za współpracę. Sprawa druga to to, że traktuje mamę i siostrę wyżej od ciebie. Jak dla mnie, gdy zakłada się własną rodzinę, to ta żona i dzieci są na pierwszym miejscu. Jak ja widzę, jak facet skarży się mamusi i siostrze na skejpie jaka jego żonka jest zła to nie wiem czy śmiać się, czy płakać... Wy się kompletnie nie dobraliście, przed ślubem nie widziałaś jaki jest? O takich sprawach trzeba myśleć wcześniej, a religia to wbrew pozorom bardzo istotna dla niektórych sprawa. Rozejdziecie się tak czy siak, bo taki związek długo nie wytrzyma. Zrób mu przysługę i sama złóż ten pozew.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Jakie naciskała? Już mnie wnerwia ta Wizażowa mania , ze o pewnych tematach nie można kobiecie mówić, bo to "naciskanie" ![]() Kaa kobieta może jak człowiek człowieka zapytać partnera o cokolwiek. Bez popadania w histerie ze to naciskanie, ze misiunio się zestresuje i ucieknie,, że nie wypada pytać. Mężczyźni tez mają mózgi i wolę decydowania, samo zapytanie nie powoduje że tracą zdolność oporu i jak marionetka na sznurku nie maja wyboru tylko leca po pierdzionek i padają na kolana jak podcięta lelija. a potem się tłumaczą: bo ona naciskała. Jak ja Ciebie zapytam kiedy zaręczyny to mi pierścionek w zębach przyniesiesz bo naciskam ![]() No litości.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#35 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 78
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#36 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Ale naciskać sobie można, w tym sęk i nie zwalnia to z odpowiedzialności kogoś, kto jest na tyle durny ze naciskom ulega. Kobieta ma prawo i 5 razy dziennie pytać: czy/kiedy sie ze mną zaręczysz/ożenisz. Pytanie to nie naciskanie, tylko pytanie. Jak się facetowi nie podobają pytania, to niech szczerze raz odpowie: nigdy / kiedyś tam- podanie jakiegoś terminu. To nie jest tak, ze każdemu musi odpowiadać życie w związku gdzie panuje niewiadoma na zasadzie "coś kiedyś będzie albo nie"
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#37 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Można też po prostu na wypytywanie odpowiedzieć konkretnie i się tych konkretnych ustaleń trzymać. Jeśli się nie ma ochoty na ślub, to odpowiedzieć szczerze, że się nie ma ochoty na ślub i tyle. Ja nie wiem co to za filozofia, dlaczego łatwiejsze jest jednak ugięcie się presji i pobiegnięcie po ten wymuszony pierścionek, a potem wyżywanie się na partnerce.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#38 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Moim zdaniem oboje są winni, bo zachowali się dziecinnie. Myslę, że ta spirala między nimi nakręca się od dawna. Autorka też pewnie nie powiedziała nam wszystkiego. W każdym razie dość, by uznać, że rozwód to najlepsza rzecz.
__________________
May the Force be with You!
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#39 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
W ogóle się zdziwiłam ze ksiądz w takiej sytuacji ślubu udzielił ![]() Ale już bez znaczenia to jest. Tak, teraz już sobie odpuścić dociekanie, kto co komu, tylko rozwieść się jak najszybciej jak najmniejszym kosztem sił i środków. I zacząć od nowa żyć.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#40 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#41 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 91
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Jakoś nie widzę świetlanej przyszłości tej pary, bo tu już od dawien dawna coś nie gra. Dla mnie generalnie słaba akcja, jak któraś ze stron zamiast być za drugą połówką, to obstaje za rodzinką, która na dodatek podjudza i nastawia "anty".
Dajcie sobie na wstrzymanie, zamieszkajcie oddzielnie na jakiś czas, może nabierzecie dystansu do sprawy i łatwiej będzie podjąć decyzję - albo o zmianie podejścia do siebie (w co chyba wątpię) albo przyzwyczaić się do myśli o rozpadzie małżeństwa. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#43 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Miś chciał z nią zamieszkać, bo jakże to, samotnie w mieszkaniu siedzieć, więc ona zamiast poddać namysłowi tę propozycję, postawiła warunek: ślub. Następnie już przed ślubem najęła się za służącą temu panu, żeby teraz rozkminiać, jak jest syfnie. No jest syfnie, bo gość potrzebuje służącej, a nie partnerki, do tego jest przemocowcem i manipulatorem, więc jak ma nie być. Tyle tylko, że gdyby ona nie wpadła na pomysł, że to już czas i że w ogóle ślub jest niezbędny na tym etapie związku, tylko rozpatrzyła, po co jej ten ślub oraz co cała ta sytuacja mówi o jej narzeczonym in spe, to by nie było kłopotu, bo już dawno rozeszliby się w swoje strony. Pannie wizja sukienki i ołtarza przesłoniła nieco rzeczywistość. Teraz trzeba zjeść tę żabę i się rozwieść. Ot, życie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#44 | |
❤ bee happy ❤
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Charming
Wiadomości: 28 766
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Bo pewnie wtedy by wyszło jaki jest naprawdę.
__________________
Where there is love, there is life.
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#45 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Tak czytam wasze odpowiedzi i nasuwa mi się jedno: spotkało się dwóch wariatów i myśleli, że stworzą coś normalnego.
Absolutnie nie uważam, że jestem bez winny. Przecież mogłabym być mniejszą panikarą, nie płakać przy kłótniach i bardziej patrzeć na męża. Bo to właśnie mi zarzuca, że liczy się tylko to co dla mnie ważne a jego opinie są nieistotne. Może poniekąd ma racje. Zawsze raczej był ustępliwy, ale tylko pozornie, bo niby się godził na moje ustalenia, ale później zwinnie to wykorzystywał przeciwko mnie ciągle mi wygadując, że się zgodził a ja jestem taka niewdzięczna, albo w ogóle nie współpracował, jak w przypadku księdza. Poza tym co to za zgoda na ślub kościelny, jeśli to musi być wielki sekret bo jakby jego rodzina się dowiedziałą to...nie wiem, w sumie nawet czego on się boi. Kłóciłam się o to niejednokrotnie, że jest taki emocjonalnie uzależniony od rodziny i nawet jak coś zrobi wbrew ich woli tak to zakręci, żeby nie było ze się sprzeciwił, ewentualnie to ukrywa. I tak teraz w lipcu jego rodzina ma przyjechać na 2 tygodnie i on razem z nimi idzie na Zgromadzenie, czy jak to się dokładnie nazywa, które trwa 3 dni, ja oczywiscie też jestem zaproszona, ale on doskonale wie, że nie lubie tematów religijnych to po pierwsze, a po drugie nie mam ochoty brać w tym udziału. Jak przyjeżdzają jego mama czy siostra, to zawsze wtedy po pracy z nimi spędza czas a do domu wraca tylko się przezsapać i wziąć obiad na drugi dzień. A jak mma o to pretensje, to mnie opieprza, że chce spędzić troche czasu z rodziną z którą się nie widzi na co dzień. Bo ja mam możliwość widywania się z moją kiedy tylko che. A prawda jest taka, ze moje kontakty z własną rodzina też sa mocno ograniczone, bo nie chce dawać kolejnych pretekstów do kłótni, że jeżdze a jemu nie pozwalam wisieć na skypie itp. Bardzo trudna jest dla mnie ta sytuacja, bo wszystkie moje nadzieje, czy jak jedna z Was to ujęła âżyczeniaâ odnoścnie wspólnej przyszłosci diabli wzięli. Trzymam się tego związku, bo mąż twierdzi, ze gdyby nie moja beznadziejna postawa, to wszystko byłoby inaczej i teraz mam sobie sama wszystko naprawiać. Tylko nie wiem jak... Książkę âKobiety, które kochają z abardzoâ czytałam i to nakłoniło mnie do wizyty u terapeuty. Wiem, ze bywam osaczajaca i jego to odpycha, ale koło się zamyjka, bo ja jestem osaczajaca dlatego, ze on ciągle tylko z tą swoją rodziną. Jak nie gadał (teraz już nie przy mnie) to pisał. Właśnie nie MY byliśmy na pierwszym miejscu, tylko rodzina za którą tęsknił.
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#46 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Ciężko mi uwierzyć że między wami był okres kiedy się choć lubiliście O.o
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#47 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Twój mąż jest toksyczny i ryje Ci beret. Wbija w poczucie winy i odpowiedzialność za cały syf, do którego w głównej mierze się przyczynił. Ty nie pytaj jak, Ty uciekaj.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#48 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 1 181
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Sama spojrz na to , co robisz, w miare obiektywnie.
Zgadzal sie na cos,a potem wypominal. Po co sie zgadzal w takim ukladzie? Po czym sytuacja sie powtarza. Klociliscie sie o podejscie do rodziny jako takiej. Bez konkretnych ustalen. Po czym sytuacja sie powtarza. I tak w kolko. Po co? Skoro widzisz,ze cos sie powtarza,co Wam obojgu nie odpowiada, to albo sie ustala cos raz i porzadnie i tego nalezaloby sie trzymac, albo sie czlowiek rozstaje, a nie brnie w dziadostwo. I jeszcze pozniej wielkie zdziwienie,ze jednak sytuacja sie powtarza. Nie szkoda Ci nerwow na cos takiego? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#49 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
ad. 2 - sama niczego nie naprawisz. Powiedz mi, czy Ty rozmawiałaś o swoim małżeństwie z terapeutą? Co on na to mówi? Czy mówiłaś o wydzielaniu pieniędzy, oschłości, szantażu, wyzwiskach? Czy tylko przebąkujesz, że jesteś osaczająca, a nie chcesz taka być? Jestem naprawdę ciekawa, czy ten temat leży odłogiem czy terapeuta jest z tyłka. Jeśli chcesz, to najbliższą terapię wydrukuj ten wątek. ad. 3- skoro czytałaś, to tam jest cały rozdział o tym, dlaczego pewne związki należy zakończyć. Twój właśnie taki jest. Weź teraz kartkę, pomyśl spokojnie i wypisz na kartce wszystkie rzeczy, które kojarzą Ci się z idealną rodziną i małżeństwem- niech puntków będzie co najmniej 20. Gwarantuję Ci, że w Twoim związku na 20-30 cech, jakie wypiszesz, trafi się może jedna- wykreśl wszystkie rzeczy, którymi nie można opisać Twojego związku. A potem weź kolejną kartkę i wypisz wszystkie plusy, jakie daje Ci Twoje małżeństwo - nie krępuj się, wpisuj tam wszystko, co Ci przyjdzie do głowy. Od kombinowania za co kupisz tampony po niezwykle ciekawe doświadczenia bycia kompletnie olewaną. Zrób sobie bilansy zysków i strat, bo naprawdę nie dociera do Ciebie, że planujesz walkę o coś, po co nawet nie warto się schylać. Jak napisała Cava - u Was już nie ma miejsca na obwinianie się, szukanie powodów itp. Czas po prostu podziękować sobie za współpracę i się rozstać.
__________________
May the Force be with You!
Edytowane przez zlotniczanka Czas edycji: 2015-06-26 o 16:57 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#50 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 869
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Pokręcone to wszystko. Nie wiem po co Wy ze sobą byliście nawet i przed ślubem.
Pierwsze co mnie uderzyło, to jak napisałaś, że facet się zdziwił, że po zaręczynach od razu trzeba planować ślub. No przyznam się, że ja też się dziwię, bo nie uważam, że to jakiś święty obowiązek. Zaręczyny z zasady są po to, żeby się lepiej poznać w związku przed małżeństwem. Drugie to, że ciągle wspominałaś o tych zaręczynach. Zamiast pytać kiedy w końcu Ci się oświadczy, trzeba było zapytać czy w ogóle tego chce. W dodatku sama wepchnęłaś się w rolę dojazdowej gosposi, chociaż już ogromną dobrocią i łaską ze strony Twojej i Twojej rodziny było udostępnienie mu Waszego mieszkania. Po co tam jeszcze mu usługiwać? ![]() No, a teraz niestety to się na Tobie mści, bo nie poznałaś tak naprawdę człowieka, z którym wzięłaś ślub. To palant i burak, w dodatku psychologiczny tyran. Ja też widzę tylko jedno wyjście - rozwód. Z pustego i Salomon nie naleje, a tutaj nie ma żadnych podstaw do stworzenia dobrego związku.
__________________
"-Widzisz naszą kuchnię? Pod kuchnią wygasło. Zapomniałeś dołożyć drewna. Myślałeś, że tylko ja od tego jestem". |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#51 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Jak studenci ? Wy funkcjonujecie jak najgorsi wrogowie Po krótkim czasie wywieźli by mnie chyba do wariatkowa Ciężkie wyzwiska,poniżanie,skłóce ni wszyscy dookoła,insynuacje ze go zmusiłaś do małżenstwa i straszenie rozwodem,rozliczanie z każdego grosza.Niepotraficie sie dogadac co do przyszłości ,wiary a nawet głupiego remontu.Z jego str.dodatkowo zwalanie winy wyłącznie na Ciebie i zero chęci poprawy Kiedy ostatnio normalnie rozmawialiście ? Dla mnie to co tutaj opisałaś to HORROR To juz tak daleko zaszło że chyba niewazne czy to wina Twoja/jego/wspólna Tu juz nie ma czego sklejać ![]() Edytowane przez 201710120930 Czas edycji: 2015-06-26 o 17:11 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#52 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Bywa, że dodatkowym kołem u wozu jest dziecko, rodzic którejś osoby ze związku albo jak u Was cała rodzinka pochodzenia jednego z małżonków. ( Oczywiście może to też być kochanek/kochanka.) O ile kojarzę trochę artykułów na ten temat to o ile się trójkąta nie rozbije to takie sytuacje kończą się źle. Z tego co piszesz to żyjecie w swego rodzaju zamkniętym kole wzajemnego emocjonalnego szantażu. Na zdrowe małżeństwo dwojga dorosłych ludzi to nie wygląda, więc nie bardzo jest co ratować. Nie mówiąc już o tym, że to taki zaklęty krąg, więc trudno wyjść poza ustalony wzór wzajemnych zachowań, więc nie wiadomo jak można by ratować gdyby nawet było co ratować. Możliwe, że jakieś problemy ze sobą masz, ale jeszcze ta przemoc z jego strony- to kompletnie nie rokuje. A jeśli rokuje to na zasadzie: chyba może już być tylko gorzej. Co do komentarzy, że żadna nie zauważyła, że on biedny miś. No jakoś mój TŻ nie stwierdził, że facet to biedny miś w tym przypadku. A moje zdanie nijak ma się do opinii formułowanych przez mojego TŻ'ta jako faceta bo oboje mamy dość silne charaktery i z racji płci opinie też bywają czasem rozbieżne. Ja jestem daleka od wojny płci i obwiniania mężczyzn o wszystko na zasadzie "facet to z definicji świnia", no ale w tym wypadku biedny skrzywdzony miś-niewiniątko to on nie jest. A cytując mojego TŻ'ta : "niech on poszuka jakiejś dziuni ze swojego zboru jeśli ma być lepsza, a nie zawraca głowę normalnej kobiecie." Może zbyt dosadne, może krzywdzące, ale tak go jako faceta facet podsumował. Tyle w temacie.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#53 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Może zostanę tu skrzyczana, ale świadkowie Jehowy to sekta. Widziałam już wiele przykładów bardzo toksycznych i szkodliwych zachowań w ich wykonaniu, ba, miałam takie w rodzinie, gdzie na pogrzebie wujka (katolika) nie był nikt z rodziny, bo jego żona zrobiła go w swojej wspólnocie świadków, nie informując o tym nawet własnych dzieci.
__________________
May the Force be with You!
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#54 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 4 019
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Że też ludzie sami gotują sobie taki los. Niepojęte.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#55 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 228
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
1. Gdzie ta neutralność religijna, skoro macie ślub kościelny? Nawet jeśli jest jednostronny, to strona niewierząca musi obiecać wychowywanie dzieci w wierze katolickiej.
2. Czemu nie masz normalnej pracy i mąż musi Cię utrzymywać? Nie możesz znaleźć? Studiujesz? Nie chce Ci się pracować? Tego wątku nie rozumiem. 3. Rzucanie się na kogoś z łapami nawet w najgorszej kłótni jest absolutnie poniżej wszelkiej krytyki. Wyobraźcie sobie oburzenie, gdyby sytuacja była odwrotna - ona go wyzywa, a on ją szarpie/bije w odpowiedzi. Ogólnie widzę tu taki możliwy schemat: Ty mu wiercisz dziurę w brzuchu o coś: zaręczyny, ślub, w dodatku kościelny itd.-> on nie potrafi się postawić, więc się dla świętego spokoju zgadza -> jego frustracja rośnie i ją wyładowuje w innych dziedzinach wspólnego życia. Współczuję, bo sytuacja wygląda naprawdę nieciekawie. Albo oboje się zmienicie i nauczycie się słuchać nawzajem, albo się rozstaniecie, albo się będziecie coraz bardziej unieszczęśliwiać. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#56 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Związek z rodziną - świadkowie tworzą bardzo ścisłe wspólnoty, wymagające wzajemnej dyskusji, omawiania Biblii. Z tobą tego robić nie może. Dla całej jego rodziny jesteś grzesznikiem. Tak wielkim, że nie masz najmniejszych szans na spotkanie się z mężem po śmierci. Jego związek z tobą jest tu i teraz a nie na wieki. Ty nawet nie znasz zasad wiary swojego męża! Czy ciebie cokolwiek obchodzi poza własnym tyłkiem? ---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:11 ---------- Cytat:
![]() A bez zaręczyn się nie poznasz tak? Zaręczyny to ogłoszenie światu "będziemy się hajtać!". Przecież facet ten pierścionek daje z pytaniem "czy wyjdziesz za mnie?" I zupełnie naturalne jest wyznaczenie terminu ślubu po zaręczynach. Może być za miesiąc, rok, pięć lat. Nieważne. Ale zaręczyny to deklaracja - chcę wziąć z tobą ślub, zacznijmy planować.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett Edytowane przez Elfir Czas edycji: 2015-06-26 o 19:46 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#57 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
Nie pamiętam, czy wedle zasad świadków możliwy jest ślub z innowiercą i czy może ten innowierca może wziąć ze świadkiem ślub w swojej religii (mówimy przecież o ślubie potocznie nazywanym jednostronnym). Ciekawsze jest dla mnie to, że ten kolega chciał z nią zamieszkać bez ślubu, co jest wbrew zasadom. I czego zaangażowany religijnie świadek nie zrobi. Natomiast zgadzam się, że problemem tu jest także - może wręcz przede wszystkim - nieznajomość zasad religii, w której wychowany został mąż Autorki. Mniej istotne, niż to, czy on naprawdę praktykuje (z wątku wynika, że tak średnio na jeża), jest to, jakie wychowanie odebrał, jaką wizję małżeństwa i wspólnoty mu wpojono. Świadkowie to dość hermetyczne środowisko. Owszem, otwarte i serdeczne dla ludzi z zewnątrz, tak długo, jak długo ci z zewnątrz rokują na nawrócenie. Jeśli nie rokują, kontakty się zrywa lub ogranicza, choć to jest bardziej typowe dla osób nawróconych, niż tych, którzy w tej wierze zostali wychowani. Zachowanie sprzeczne z zasadami religijnymi kończy się wykluczeniem. Dlatego pan mąż ryzykuje utratę całego swojego środowiska, od którego jest zapewne w dość patologiczny sposób uzależniony. Jego podejście do małżeństwa też daje się wytłumaczyć zasadami świadków. Mąż jest głową rodziny, to on podejmuje decyzje, to on zawiaduje wspólnym życiem. Owszem, może poradzić się żony - co zresztą jest zalecane kochającym małżonkom - ale może podjąć decyzję sprzeczną z jej zdaniem lub wolą, a ona ma mu się podporządkować. Ten chłopiec, jeśli przeszedł trening religijny, po prostu nie umie zachować się, kiedy ona mu się sprzeciwia - nie ma na to procedury, po prostu. Ona powinna go słuchać, a kiedy mu się sprzeciwia, kiedy ośmiela się mieć własne zdanie, w jego mniemaniu wszystko rujnuje. Do obowiązków mężczyzny należy też dbanie o domowy budżet - nawet jeśli żona jest główną księgową, a mąż ma zaawansowaną dyskalkulię. Nic dziwnego, że jej wydziela pieniądze w zgodzie ze swoim widzimisię - do tego został wychowany. Gdyby ona była świadkinią, mogłaby pójść po radę do starszego zboru, starszy zboru pouczyłby go, żeby bardziej liczył się z jej zdaniem, bo tego wymaga dobro małżeństwa. Jednak świadkinią nie jest, on też po radę do starszych nie pójdzie, bo wziął sobie innowierczynię za żonę, psycholog mówiący z perspektywy świeckich związków jest ze świata, więc zły - nijak wyjścia się nie znajdzie. Podejrzewam zresztą, że jego potrzeba posiadania gosposi też jest wynikiem tego wychowania; to jest patriarchalna religia, wyraźnie odgraniczająca role kobiece i role męskie. Autorka, wychowana w innej patriarchalnej religii, nie uznała tego za groźne, zdumiały ją dopiero konsekwencje tego patriarchalnego podejścia. Nie wiem, jak Autorce wyszło, że zna swojego męża, skoro nie ma pojęcia, jakie przekonania może żywić na temat małżeństwa. Musieli nie rozmawiać za bardzo o tym, co dla nich znaczy ślub i małżeństwo; znaczące zresztą, że to Autorka nie chciała z nim zamieszkać bez ślubu. Ten gość nie musi być ostatnim złamasem, nie musi być psychopatą-przemocowcem z urodzenia; on się po prostu straszliwie miota, bo reguły, jakie mu wpojono, nie działają, innych nie zna lub z punktu widzenia jego religii są one nieakceptowalne. Nie radzi sobie w relacji z Autorką, więc zwraca się tam, gdzie ma jakiekolwiek wsparcie - co jednak oznacza, że jego wyobrażenie o małżeństwie zostaje tylko wzmocnione i jakikolwiek ruch w stronę ratowania tej relacji oddala się w siną dal. On oczekuje od niej, że się podporządkuje tym regułom, bo w jego świecie kobieta się podporządkowuje mężczyźnie - ona jest skłonna, ale tak trochę tylko. No i dramat. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#58 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 869
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
__________________
"-Widzisz naszą kuchnię? Pod kuchnią wygasło. Zapomniałeś dołożyć drewna. Myślałeś, że tylko ja od tego jestem". |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#59 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Byliśmy dziś na spacerze i nie wiem już sama co mam o tym myśleć. Szliśmy razem i cały czas myślałam o tym, ze coś mnie do niego ciągnie a jednak wasze wzmianki o rozwodzie stały się dla mnie tak oczywistym rozwiązaniem, że bardzo biję się z myślami. Nie wiem czy to jakieś skłonności masochistyczne czy co, bo niby jest mi źle a jednak wciąż w ten związek brnę i szukam chociaż ułamka szansy, na pozytywne zmiany.
Co do dziewczyn, które pytają czy nie chce mi się pracować. Dzis skończyłam studia i od kilku miesięcy szukam zajecia, ale nie ma zbyt wielu ofert w których potrzebowaliby takiego mgr jak ja. Pracuje dorywczo i zajmuje mi to bardzo dużo czasu, na okres wakacji jestem niestety bez pracy i czuje się troche ograniczona, bo wszystkie pieniądze które odłozyłąm, to są pieniądze z konkretnym przeznaczeniem, a wiadomo że chciałabym też kupic cos dla siebie. W takiej sytuacji wydaje mi się, że to nie jest jakieś wielkie wyrzeczenie ze strony męża, ze cos mi kupi w prezencie. I nie jest tak, ze szukam sponsora w nim, tylko czasmi tak jest, ze jedna strona zarabia mniej a druga jakoś się w tym odnajduje. Co do terapii, to moja terapeutka twierdzi, że w małżeństwie już tak jest że raz się kochamy, raz nienawidzimy i wyzwiska mojego męża czy to poszarpyawanie się ją nie szokuja. Mówiła, ze muszę zaakceptować męża takim jaki jest i przygotować się na to, ze może być nawet gorzej. I tyle w temacie. Po 2 wizytach była zaszokowana wręcz, że chciałam się umówic na kolejną i już odpuściłam. Nie jest też tak, że nie znam kompletnie męża religii. Bo po pierwsze, cały czas określał się jako NIE świadek, wręcz twierdził, ze to dla niego głupoty. Sam jest wiecznie w rozdarciu jeśli chodzi o sprawy duchowe i cały czas poszukuje, jak nie buddyzm to inne rzeczy go pociągaja. A to bycie sj to mam wrażenie, że tak mi na złość i za namową tamtych znajomych i rodziny. Patriarchat w religii sj, też mnie trochę szokuje w sumie, bo u męza w domu ojczym nie ma absolutnie nic do powiedzenia i jest przez wszystkich poniewierany, natomiast mój mąż zawsze twierdził, że związek ma być partnerski. Ot rozmowa. Widzę, że oboje jesteśmy już na skraju wytrzymałości, i dobrze jest między nami dopóki nie rozmawiamy na trudne tematy. A ja już nie mogę dłużej żyć w tej ciągłej iluzji związku. Np dziś gdy zaczęłam rozmowę, to mąż zaczął się obrazac jak dziecko, stwierdził, ze nie będzie szanował tego co ja mówię, bo zamykam mu komputer jak rozmawiamy (bo mnie olewa i patrzy w ekran) i przez to ja jego nie szanuje. On jest zawsze taki, że działa u niego zasada oko za oko. Mówiłyscie też , że jestem walnięta bo lece do niego z rękami. Fakt jest to zachowanie patologiczne. Jedyne co mogę pwoiedzieć na swoje usprawiedliwienie, to to, że mój mąż zaczął (wg mnie) całą tą machinę plujac mi w twarz-dosłownie. Później się zaczęły szarpania i nie pozostawał mi nigdy dłuzny, a wręcz oddawał mi z nawiązką. Jak później cos do tego nawiązywałam, to twierdził ze kłamie i tak nie było. Psycholog stwierdziła, że nie radzi sobie z emocjami i ma kupić sobie worek treningowy. A z zaręczynami było tak, ze mówiłam co mówiłam, na zasadzie pół żartów i dlatego, ze sam co chwile twierdził, że juz czas, więc podłapałam temat.
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
Edytowane przez common Czas edycji: 2015-06-26 o 22:01 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#60 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: pierwszy rok małżeństwa w pigułce, jestem w rozsypce
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:10.