Mama mojego faceta nie lubi prezentow ode mnie.

[Hibiku]

Napisane przez Littlejackie

No nie miło i tutaj się z Tobą zgadzam, ale autorka przecież pisze, że im tych prezentów co tydzień nie sprawia, nie są to butelki dom perignon ani karnety do spa w Mikołajkach...

Czyli wegetarianina można uraczyć dwa razy do roku rosołkiem i sosikiem bo to przecież nie co tydzień i nie don perignon?

I zgadzam się z tym, że np. kupowanie czapki czy ciuszków dla siostry to mogą sobie tego nie życzyć, żeby coś takiego kupowała albo jakichś rzeczywistych prezentów w stylu kremy/biżuteria/kwiaty, ale z drugiej strony czy naprawdę krzywdę robi że przywiezie raz na miesiąc kawałek murzynka bo jej mama im podała? Przecież ona im nie zwozi trzech ton placka do domu co drugi dzień.

Tu nie chodzi o ilość i cenę. Tu chodzi o FAKT DOSTAWANIA PREZENTU. Tak, samego dostawania prezentów można nie lubić.

To nie jest też jakaś niespotykana sytuacja że dziewczyna coś "teściom" daje, u moich znajomych to jest powszechne w sumie, wiadomo, że też bez przesady, ale to nie jest nic nienormalnego. A oni tak z opisu trochę się zachowują jakby ten nieszczęsny kawał ciasta to było coś wielce dziwnego, niestosownego.

Dawanie prezentu to nic nienormalnego, ale UPARTE dawanie prezentu bo JA CHCĘ dać mimo, że wiem jakie podejście ma obdarowywany dla mnie nie ma nic z normalności. Ona nie szanuje ich wyraźnie postawionych od początku zasad, bo ona chce dać prezent i już. Wyobraź sobie że odrzuca cię seks oralny, nie uważasz że to coś nienormalnego, ale tobie samo poruszanie tematu sprawia dyskomfort. Twój facet nie marudzi o tym codziennie, ale kilka razy do roku regularnie wraca do tematu bo ON CHCE i nie liczy się z twoimi uczuciami. Rozmowa o seksie oralnym to nic niestosownego, ale UPARTE wracanie do tematu bo JA CHCĘ, gdy zna się zdanie drugiej osoby jest już dalekie od grzeczności i naprawdę częstotliwość nie robi tu różnicy.

Nie spotkałam się z sytuacją w której ktoś by nie skorzystał z takiego prezentu, no chyba, że ktoś by wegetarianinowi przywiózł cały udziec wędzonej szynki albo kindziuka z wycieczki ;p
przecież u nas w kraju to jest jakoś tak przyjęte, a to ktoś da flaszkę własnoręcznie robionej nalewki, a to dżemu a to upieczonego ciasta, tym bardziej właśnie w relacji synowa-teściowa czy coś.

To że nie spotkałaś się, nie oznacza, że takie rzeczy się nie dzieją. Opieranie się wyłącznie na "w kraju jest tak przyjęte" jest bardzo zgubne. Bo u nas w kraju przyjęło się też, że Polak to katolik, babcię można oddać do szpitala na święta, a dziewczyny są cnotliwe... czasem to się sprawdza - ale traktowanie Polaka-ateisty jako czegoś nieistniejącego jest conajmniej głupie.

Ja też bym w takiej sytuacji pewnie odpuściła i to dawno, ale przeżywanie, że im dała słoik ogórków, po co taki prezent jest trochę dziwne dla mnie i tyle.

Dla mnie dziwny jest brak szacunku do tego o co prosi druga osoba

A jak mają rzeczywiście taki problem to niech powiedzą czemu konkretnie czyli np. "nie dawaj mi przetworów, bo mam ich całą spiżarnię". Ja np. jak "teściowa" mi chce wepchnąć trzy tony jedzenia po świętach to mówię wprost, że wezmę to i to, ale za tamto podziękuje bo i tak nie przejemy tego czy coś.

Powiedzieli - nie dawaj prezentów bo to zbędne i tego nie chcemy. PREZENTÓW. WSZELKICH.

[Littlejackie]

Napisane przez Hibiku

Czyli wegetarianina można uraczyć dwa razy do roku rosołkiem i sosikiem bo to przecież nie co tydzień i nie don perignon? Tu nie chodzi o ilość i cenę. Tu chodzi o FAKT DOSTAWANIA PREZENTU. Tak, samego dostawania prezentów można nie lubić.
Dawanie prezentu to nic nienormalnego, ale UPARTE dawanie prezentu bo JA CHCĘ dać mimo, że wiem jakie podejście ma obdarowywany dla mnie nie ma nic z normalności. Ona nie szanuje ich wyraźnie postawionych od początku zasad, bo ona chce dać prezent i już. Wyobraź sobie że odrzuca cię seks oralny, nie uważasz że to coś nienormalnego, ale tobie samo poruszanie tematu sprawia dyskomfort. Twój facet nie marudzi o tym codziennie, ale kilka razy do roku regularnie wraca do tematu bo ON CHCE i nie liczy się z twoimi uczuciami. Rozmowa o seksie oralnym to nic niestosownego, ale UPARTE wracanie do tematu bo JA CHCĘ, gdy zna się zdanie drugiej osoby jest już dalekie od grzeczności i naprawdę częstotliwość nie robi tu różnicy. To że nie spotkałaś się, nie oznacza, że takie rzeczy się nie dzieją. Opieranie się wyłącznie na "w kraju jest tak przyjęte" jest bardzo zgubne. Bo u nas w kraju przyjęło się też, że Polak to katolik, babcię można oddać do szpitala na święta, a dziewczyny są cnotliwe... czasem to się sprawdza - ale traktowanie Polaka-ateisty jako czegoś nieistniejącego jest conajmniej głupie.

Dla mnie dziwny jest brak szacunku do tego o co prosi druga osobaPowiedzieli - nie dawaj prezentów bo to zbędne i tego nie chcemy. PREZENTÓW. WSZELKICH.

No dobra, ale ja to wszystko rozumiem, ja po 3 takich komunikatach i niezręcznych sytuacjach już bym dawno odpuściła.

Po prostu mnie to dziwi i tyle, ich pewnie dziwi, że ona im te prezenty daje, każdy ma do tego prawo.

Ja wszystko to co piszesz rozumiem, ba i nawet się gdzieniegdzie zgadzam. Ja tylko piszę o ogólnej sytuacji, wybiórczego nie akceptowania prezentów (bo od wujka i syna już fajnie) skoro dziewczyna jest w sumie długoletnią partnerką syna i zresztą nie tylko dla mnie jest to trochę dziwne i jednak wskazuje na jakieś drugie dno, a nie że nie życzą sobie i już.

I tak, masz rację, że trzeba było ich wolę uszanować, odpuścić itd.
Dla mnie po prostu aż taka skrajność, że nawet ciasta nie wezmą jest trochę niecodzienna i tyle. Stąd mój wywód, że "przyjęło się" bo jednak to z reguły tak właśnie funkcjonuje.

[Luba]

To nie sa ludzie, ktorzy nie lubia dostawac prezentow. Od innych dostaja i sie ciesza i wcale im to nie przeszkadza.
To sa ludzie, ktorzy nie lubia dostawac prezentow od autorki i jej rodziny.
Dlaczego? Mozemy sobie gdybac, moze zgadniemy a moze nie.
Ale najlepiej spytac faceta albo jego mame, albo przestac kupowac/przywozic im cokolwiek. Innego wyjscia nie widze.

[malpkajuja]

u mnie w rodzinie jest taki zwyczaj ze kazdemu jak kupuje ci prezent trzeba powiedziec: och dziekuje, ale nie trzeba bylo, po co sie klopotac. moze u nich jest tak samo. pewnie tak gadaja ale jakbys przestala przynosic prezenty to by Ci tylek obrobili.... ktos tu wspominal o tym co typowe w Polsce ...:P

albo moze cie nie lubia i o tym nie wiesz :P ja bym pozostala przy kartce na urodziny i drobiazgach dla dzieci z okazji swiat. dzieciom krzywdy nie robisz a widac ze prezenty przydatne

[Duszaniola]

A ja mam wrażenie, że te prezenty są jednak częściej niż 2 razy dp roku - bo mama dała ostatnio jakąś książkę, Autorka ogórki, książkę dla siostry, spineczki itd. Tylko mam wrażenie, że Autorka tego nie zalicza do puli prezentow.
I zauwazcie, że w kategorii "tesciowie zachwycali się prezentami od innych" są raczej wyjścia do kina czy zoo, a nie prezenty materialne.

[Hibiku]

Napisane przez Duszaniola

I zauwazcie, że w kategorii "tesciowie zachwycali się prezentami od innych" są raczej wyjścia do kina czy zoo, a nie prezenty materialne.

Właśnie chciałam to podkreślić. Zwróćcie też uwagę, że chłopak sam swojej rodzinie prezentów nie przynosi i zgodnie z rodzinną filozofią mówi, że to niepotrzebne wydawanie kasy.