Mój mąż dziwnie się zachowuje.

[atomheart]

A mnie to wszystko wydaje się podejrzane. Nie chcę wymyślać czarnych scenariuszy, ale czasem bywa tak, że osoby które właściwie są w 100% hetero, trafiają w swoim życiu na jedną taką osobę tej samej płci, która jest ich fascynacją, i w relacjach z którą zawsze jest coś więcej, jakieś niedopowiedzenia, "to coś" ciągle wisi w powietrzu.

Martwi mnie też reakcja męża, zamiast obrócić to w żart, wyśmiać, albo postarać się jakoś wytłumaczyć i wybić swojej żonie z głowy te "niedorzeczne" pomysły, to on zaognia jeszcze sytuację, stawia wszystko na jedną kartę... Dziwne.

[kalincia]

Napisane przez niepewna87

Witam wszystkie forumowiczki! Jest to mój pierwszy post, pewnie będzie trochę długi i emocjonalny ale jestem lekko zdenerwowana i nie wiem co robić. Jestem mężatką od niecałych pięciu lat. Z mężem dogadujemy się bardzo dobrze, nasze małżeństwo, jak każde, nie jest idealne, ale generalnie wszystko jest OK. Problemem jest kuzyn mojego męża. Wiem, że chłopak wychowywał się praktycznie bez ojca, który był ciągle w delegacjach i że mój mąż miał z nim od zawsze bliski kontakt, pewnie z racji niewielkiej różnicy wieku (mój mąż ma 32 lata a jego kuzyn 26). Problemem jest jednak właśnie ta bliskość, która od jakiś dwóch lat zaczęła mnie niepokoić a od roku mocno drażnić, czego staram się nie okazywać, ale już coraz gorzej mi to wychodzi. Nie wiem, jak reagować na to, że oni się przytulają na powitanie i na pożegnanie. Że przytulają się na kanapie (znaczy nie dosłownie, ale np. jak grają na konsoli albo ogladają TV to są tak jakby... Oparci o siebie). Kiedyś ten kuzyn przyjechał do nas na kilka dni, ale zapomniał plecaka z ciuchami (nie wiem, jak to jest możliwe). Dla mojego męża nie był to żaden problem, pożyczał mu swoje ciuchy, włączając w to skarpetki i bieliznę. Kuzynowi też nie przeszkadzało, że chodzi w gaciach innego faceta. W te wakacje mój mąż zabrał go na tydzień na działkę. Jak się pakował, to zabrał dwie pary kąpielówek (jedną "dla młodego, bo on taki zakręcony, że znowu zapomni"). Wiem, że na działce spali razem i wiem, że kąpali się nago w jeziorze (mąż mi powiedział). Co więcej robili, niestety nie wiem. Pominę już spędzany razem czas na zakupach, na basenie, na rowerze itp. Szczytem wszystkiego była rozmowa mojego męża z nim zakończona słowami "...no, to narka, kocham cię młody, trzymaj się". Nie wytrzymałam, zapytałam się co to miało znaczyć. Odpowiedział, że to, co słyszałam, że kocha młodego. Ja się zapytałam, jak go kocha a on, że tak, jak całe życie, czyli jak młodszego brata. Wtedy wyrzuciłam z siebie, że takie zachowanie nie jest normalne i tak od słowa do słowa w końcu mi powiedział, żebym się kulturalnie od niego odp....liła bo wszędzie widzę ped...ów a to jest mój problem a nie jego. No to ja na to, że nie wszędzie tylko w nim i jego kuzynie. To był koniec naszej kłótni, mój mąż zabrał kuzyna dwa dni temu nad morze i nie odzywa się do mnie. Na smsa kiedy wróci odpowiedział, jak będzie miał ochotę. Tyle. Nie wiem, czy faktycznie coś ze mną jest nie tak, ale moim zdaniem faceci nie zachowują się tak wobec siebie. Bardzo starałam się odpuścić, przekonywać, że spędzili razem dzieciństwo, ale jak widzę ich razem na kanapie, to aż się we mnie gotuje.
Będę wdzięczna za wszystkie rady. Pozdrawiam. G.

W pełni się zgadzam z pogrubionym, a jego zachowanie wydaje mi sie normalne.

[zakonna]

Podejrzewam, że mąż na początku rozmowy próbował wytłumaczyć jak człowiekowi. A ona mu gdakała więc stracił cierpliwość. Ja też szybko tracę cierpliwość, jak mi się wmawia idiotyzmy.

[kalincia]

Mieszkałam parę lat z przyjaciółką, zdarzało nam się spać razem, przez sen się zwykle przytulam, pożyczalysmy sobie ubrania, w sytuacji awaryjnej majtki też, przy różnych sytuacjach pogłaskałyśmy, przytuliły, razem wyjeżdżałyśmy, kąpałyśmy się nago nie tylko w jeziorze ale i pod prysznicem, a nawet, o zgrozo kiedyś, gdy byłam niesprawna nawet mnie myła. Jesteśmy obie zdeklarowanymi heteroseksualistkami, nigdy w naszej przyjaźni nie było erotycznych podtekstów, ot - siostra z wyboru. Gdyby mi mój facet zasugerował, że jest to nienormalne, śmiechem bym go zabiła, a gdyby nie wycofał się z insynuacji, to bym mu powiedziała, żeby się kulturalnie odp...lił ze swoimi podejrzeniami, bo jak wszędzie widzi lesbijki, to n ma problem, nie ja.

[niepewna87]

Przez cały ten czas wysłałam trzy smsy, których przekaz był mniej więcej taki: Nie chcę ci nic wmawiać, powiedziałam trochę za dużo, pogadajmy o tym. Właśnie dostałam odpowiedziedź, cyt. "Nie moge gadać, bo opier....am młodemu laskę właśnie, a potem nie będę mógł gadać, bo będę miał spermę w ryju, a potem nie będę mógł gadać, bo on mi będzie obciągał, a potem to już będę tak zmęczony, że nie będzie mi się chciało z Tobą gadać".
Generalnie nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

moj syn zachowuje sie podobnie z kolegami,siedza obok siebie jak graja na xboxie,spia w jednym lozku po impreziemalym lozku wiec nie ma wyjscia trzeba byc blisko,pozyczaja sobie ubrania kosmetyki itp.
moj syn nie jest gejem(ma dziewczyne) ma poprostu dobrego przyjaciela (ktoy tez ma dziewczyne)
jak bylam mloda dziewczyna to moj facet tez sie kapal z kumplami nago ,z jednym jezdzil ciagle na ryby siedzieli tam calymi godzinami i gadali o dupie maryni,prawdziwi kumple a w tym przypadku nawet wiecej bo sa rodzina nie maja problemu z przytuleniem czy powiedzeniem kocham cie

wydaje mi sie ze poprostu jestes zazdrosna o kuzyna i wmawiasz sobie
na miejscu twojego meza tez bym sie wkurzyla

[201607040950]

Napisane przez atomheart

A mnie to wszystko wydaje się podejrzane. Nie chcę wymyślać czarnych scenariuszy, ale czasem bywa tak, że osoby które właściwie są w 100% hetero, trafiają w swoim życiu na jedną taką osobę tej samej płci, która jest ich fascynacją, i w relacjach z którą zawsze jest coś więcej, jakieś niedopowiedzenia, "to coś" ciągle wisi w powietrzu.

Jak można być "właściwie w 100% hetero" mając na koncie długotrwałą fascynację osobą tej samej płci?

Napisane przez atomheart

Martwi mnie też reakcja męża, zamiast obrócić to w żart, wyśmiać, albo postarać się jakoś wytłumaczyć i wybić swojej żonie z głowy te "niedorzeczne" pomysły, to on zaognia jeszcze sytuację, stawia wszystko na jedną kartę... Dziwne.

Właściwie... może on w ogóle nie zamierza rozmawiać ani nie myśli o tym skąd wziął się ten jej strach i czeka na przeprosiny?

Dwa dni to już dość czasu żeby ochłonąć i odezwać się w normalnym tonie. No i wrócić. Bo 2, 3 czy nawet 4 dni to jeszcze, ale jak ma w planach siedzieć tam z nim nad morzem dwa tygodnie, to to już nawet w moich nienormalnych standardach nie uchodzi jako usprawiedliwione.
Tym bardziej, jeśli wcześniej nie miał w zwyczaju zachowywać się jak narwany wariat.

Te rzeczy o których pisałam wcześniej nie wydają mi się dziwne. Może mąż przez to zerwanie ma właśnie silny napad uczuć opiekuńczych wobec kuzyna, który właśnie stracił jakąś tam namiastkę stabilizacji i (mąż) świadomie lub (raczej) nie wrócił emocjonalnie do stanu 26-latka matkująco-ojcującującego 20-latkowi i wścieka się, bo "jak można tego nie rozumieć?!".

Homoerotyczna fascynacja... no ale jak odróżnić nieuświadomioną (a jeśli w tym przypadku taka jest to prawie na pewno nieuświadomiona) "homoerotyczną fascynację" od bliskości i troskliwości wobec bliskiej osoby?
Nie wiem czy jest sens w tym, żeby ją sobie "uświadamiał", zwłaszcza jeśli jej nie ma, bo to tylko zaostrzy i nasili konflikty (których jeszcze nie ma i ten, który już jest).

Gorzej z tymi słowami, które już padły, bo z tego może być ciężko wyjść. On ma urażone ego i czuje się niewinnie oskarżony (bo jak ma się czuć, jeśli tam faktycznie nic nie ma), autorka czuje się urażona i olana (bo jak ma się czuć, jeśli nic nie wie i trwa w niepewności) a nieumiejętnie prowadzone rozmowy mogą tylko pogorszyć sprawę.

Ja bym chyba wyjechała z pytaniem "Czy nie mówisz mi o tym, że on (kuzyn) tak źle znosi to rozstanie i dlatego spędzacie z sobą teraz tyle czasu?" i liczyła, że to jakoś rozładuje sytuację.

[kalincia]

Napisane przez niepewna87

Przez cały ten czas wysłałam trzy smsy, których przekaz był mniej więcej taki: Nie chcę ci nic wmawiać, powiedziałam trochę za dużo, pogadajmy o tym. Właśnie dostałam odpowiedziedź, cyt. "Nie moge gadać, bo opier....am młodemu laskę właśnie, a potem nie będę mógł gadać, bo będę miał spermę w ryju, a potem nie będę mógł gadać, bo on mi będzie obciągał, a potem to już będę tak zmęczony, że nie będzie mi się chciało z Tobą gadać".
Generalnie nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać.

Musiał się poczuć mocno obrażony. Zwykle faceci hetero nie podchodzą spokojnie do takich podejrzeń. A tu zna cos takiego...

[201607040950]

Napisane przez niepewna87

Przez cały ten czas wysłałam trzy smsy, których przekaz był mniej więcej taki: Nie chcę ci nic wmawiać, powiedziałam trochę za dużo, pogadajmy o tym. Właśnie dostałam odpowiedziedź, cyt. "Nie moge gadać, bo opier....am młodemu laskę właśnie, a potem nie będę mógł gadać, bo będę miał spermę w ryju, a potem nie będę mógł gadać, bo on mi będzie obciągał, a potem to już będę tak zmęczony, że nie będzie mi się chciało z Tobą gadać".
Generalnie nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać.

To nie on, to zranione ego broczy krwią.

To może by mu tak...
"A nie pier... kur... tylko ze mną do ch... porozmawiaj, bo się k... zdenerwowałam bo miałam w du... ku... je... PMS-a a Ty się nie zachowuj jak buc tylko dlatego, że miałam głupie myśli. Dlaczego mi k... nie powiedziałeś, że on tak źle znosi rozstanie z dziewczyną i dlatego spędzacie ze sobą teraz tyle czasu tylko doprowadzasz mnie do sytuacji w której ja już k... nie wiem co myśleć i wymyślam TO?"

Ale ja wychowałam się w lesie a połowę życia spędziłam na niesympatycznych blokowiskach, moje metody komunikacji pozostawiają nieco do życzenia i dobrze wziąć na to poprawkę w czytaniu tych porad.

[201803290936]

Napisane przez atomheart

A mnie to wszystko wydaje się podejrzane. Nie chcę wymyślać czarnych scenariuszy, ale czasem bywa tak, że osoby które właściwie są w 100% hetero, trafiają w swoim życiu na jedną taką osobę tej samej płci, która jest ich fascynacją, i w relacjach z którą zawsze jest coś więcej, jakieś niedopowiedzenia, "to coś" ciągle wisi w powietrzu.

Martwi mnie też reakcja męża, zamiast obrócić to w żart, wyśmiać, albo postarać się jakoś wytłumaczyć i wybić swojej żonie z głowy te "niedorzeczne" pomysły, to on zaognia jeszcze sytuację, stawia wszystko na jedną kartę... Dziwne.

Szczerze mówiąc mnie również to jakoś dziwnie pachnie. Tzn. to spanie razem na działce - nie wiem, ludzie jednak potrzebują nieco przestrzeni, a tu takie trochę "Brokeback Mountain" z opisu . Ale może to dlatego, że znam kolesia, który jest ukrytym gejem, a jako przykrywkę ma żonę i dwójkę dzieci, więc nieco dziwnych akcji się już naoglądałam i nasłuchałam.

---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:35 ----------

Napisane przez niepewna87

Przez cały ten czas wysłałam trzy smsy, których przekaz był mniej więcej taki: Nie chcę ci nic wmawiać, powiedziałam trochę za dużo, pogadajmy o tym. Właśnie dostałam odpowiedziedź, cyt. "Nie moge gadać, bo opier....am młodemu laskę właśnie, a potem nie będę mógł gadać, bo będę miał spermę w ryju, a potem nie będę mógł gadać, bo on mi będzie obciągał, a potem to już będę tak zmęczony, że nie będzie mi się chciało z Tobą gadać".
Generalnie nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać.

Zawsze był takim burakiem? Bo sorry, nawet zdenerwowanie tak chamskich odpowiedzi nie tłumaczy.

[niepewna87]

Dzisiaj naprawdę mam słaby dzień, 7 kaw, dwie paczki fajek plus tyle myślenia, że głowa mnie już boli. Dobrze, być może faktycznie jestem zazdrosna, chociaż co do pewnych zachowań, to zdania nie zmieniam. Ale jak mam zacząć rozmowę? Jak mu powiedzieć, że nie cierpię tych ich czułości, że nie cierpię jak przy śniadaniu on stroszy mu włosy, wygłupiają się a ja czuję się jak piąte koło u wozu, które włazi im w ich idealny, męski świat? Jak powiedzieć, że do szału doprowadza mnie nie fakt, że pojechali na działkę, ale że jest np. 1 w nocy i oni tam śpią przytuleni? Jak powiedzieć, że nie cierpię oglądać jego kuzyna w majtkach mojego mężą, które jeszcze dwa dni temu ściagałam z niego zębami? No i jak powiedzieć, że chociaż wiem, że ten chłopak pewnie niczemu nie jest winny, to jednak go nie cierpię i generalnie nie chcę w naszym życiu?

[201803290936]

Napisane przez niepewna87

Dzisiaj naprawdę mam słaby dzień, 7 kaw, dwie paczki fajek plus tyle myślenia, że głowa mnie już boli. Dobrze, być może faktycznie jestem zazdrosna, chociaż co do pewnych zachowań, to zdania nie zmieniam. Ale jak mam zacząć rozmowę? Jak mu powiedzieć, że nie cierpię tych ich czułości, że nie cierpię jak przy śniadaniu on stroszy mu włosy, wygłupiają się a ja czuję się jak piąte koło u wozu, które włazi im w ich idealny, męski świat? Jak powiedzieć, że do szału doprowadza mnie nie fakt, że pojechali na działkę, ale że jest np. 1 w nocy i oni tam śpią przytuleni? Jak powiedzieć, że nie cierpię oglądać jego kuzyna w majtkach mojego mężą, które jeszcze dwa dni temu ściagałam z niego zębami? No i jak powiedzieć, że chociaż wiem, że ten chłopak pewnie niczemu nie jest winny, to jednak go nie cierpię i generalnie nie chcę w naszym życiu?

Ja nie będę Ci wmawiała, że zwariowałaś, bo najczęściej jednak intuicja dobrze nam podpowiada. I sorki, nikt mi nie wmówi, że dorośli faceci śpiący przytuleni, a będący jedynie świetnymi kumplami, to normalne (w sensie, że nie ma nic "na rzeczy"). Dziwi mnie tylko, że Ty we własnym związku masz tak mało do powiedzenia. Tylko w tej kwestii tak jest?

[niepewna87]

Napisane przez Doris1981

Ja nie będę Ci wmawiała, że zwariowałaś, bo najczęściej jednak intuicja dobrze nam podpowiada. I sorki, nikt mi nie wmówi, że dorośli faceci śpiący przytuleni, a będący jedynie świetnymi kumplami, to normalne (w sensie, że nie ma nic "na rzeczy"). Dziwi mnie tylko, że Ty we własnym związku masz tak mało do powiedzenia. Tylko w tej kwestii tak jest?

Generalnie na wszystkich innych polach się dogadujemy. Tylko kuzyn jest nietykalny, ale o tym się dowiedziałam dopiero po tej kłotni.

[201607040950]

Napisane przez niepewna87

Dzisiaj naprawdę mam słaby dzień, 7 kaw, dwie paczki fajek plus tyle myślenia, że głowa mnie już boli. Dobrze, być może faktycznie jestem zazdrosna, chociaż co do pewnych zachowań, to zdania nie zmieniam. Ale jak mam zacząć rozmowę? Jak mu powiedzieć, że nie cierpię tych ich czułości, że nie cierpię jak przy śniadaniu on stroszy mu włosy, wygłupiają się a ja czuję się jak piąte koło u wozu, które włazi im w ich idealny, męski świat? Jak powiedzieć, że do szału doprowadza mnie nie fakt, że pojechali na działkę, ale że jest np. 1 w nocy i oni tam śpią przytuleni? Jak powiedzieć, że nie cierpię oglądać jego kuzyna w majtkach mojego mężą, które jeszcze dwa dni temu ściagałam z niego zębami? No i jak powiedzieć, że chociaż wiem, że ten chłopak pewnie niczemu nie jest winny, to jednak go nie cierpię i generalnie nie chcę w naszym życiu?

Znajdź nowego męża.
Jak powiesz mu to ostatnie - tzn. zwłaszcza to ostatnie, to sądząc po jego dotychczasowych reakcjach dojdzie do wniosku, że trwanie w związku z kimś, kto stawia ultimatum i próbuje odebrać jego kuzynowi rodzinę i tyle tego będzie. Ew. się zgodzi, ale będzie tym tak sfrustrowany, że związek i tak się rozpadnie w ciągu kilku miesięcy/lat.

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:44 ----------

Napisane przez niepewna87

Generalnie na wszystkich innych polach się dogadujemy. Tylko kuzyn jest nietykalny, ale o tym się dowiedziałam dopiero po tej kłotni.

Jw.

[niepewna87]

Napisane przez adeedra

Znajdź nowego męża.
Jak powiesz mu to ostatnie - tzn. zwłaszcza to ostatnie, to sądząc po jego dotychczasowych reakcjach dojdzie do wniosku, że trwanie w związku z kimś, kto stawia ultimatum i próbuje odebrać jego kuzynowi rodzinę i tyle tego będzie. Ew. się zgodzi, ale będzie tym tak sfrustrowany, że związek i tak się rozpadnie w ciągu kilku miesięcy/lat.

Tyle to ja sama wiem i nie jestem na tyle okrutna ani głupia, żeby go stawiać przed takimi wyborami. Problem w tym, co robić? Cierpieć i milczeć?

[zakonna]

Skąd ty niby wiesz, co oni robią na działce o pierwszej w nocy?
Nie rozumiem skąd u ciebie bierze się ta zazdrość?

[kalincia]

Napisane przez Doris1981

Ja nie będę Ci wmawiała, że zwariowałaś, bo najczęściej jednak intuicja dobrze nam podpowiada. I sorki, nikt mi nie wmówi, że dorośli faceci śpiący przytuleni, a będący jedynie świetnymi kumplami, to normalne (w sensie, że nie ma nic "na rzeczy"). Dziwi mnie tylko, że Ty we własnym związku masz tak mało do powiedzenia. Tylko w tej kwestii tak jest?

Z synem, czy bratem też by ci się wydawało podejrzane?

[201607040950]

Napisane przez niepewna87

Jak mu powiedzieć, że nie cierpię tych ich czułości, że nie cierpię jak przy śniadaniu on stroszy mu włosy, wygłupiają się a ja czuję się jak piąte koło u wozu, które włazi im w ich idealny, męski świat?

Normalnie, wprost.

Napisane przez niepewna87

Jak powiedzieć, że do szału doprowadza mnie nie fakt, że pojechali na działkę, ale że jest np. 1 w nocy i oni tam śpią przytuleni?

Wcale. To, co oni tam "robią" to najprawdopodobniej Twoja wyobraźnia.

Napisane przez niepewna87

Jak powiedzieć, że nie cierpię oglądać jego kuzyna w majtkach mojego mężą, które jeszcze dwa dni temu ściagałam z niego zębami?

Wprost. Że nie życzysz sobie użyczania bielizny i albo przestanie to robić, albo zero ściągania majtek zębami.

Napisane przez niepewna87

No i jak powiedzieć, że chociaż wiem, że ten chłopak pewnie niczemu nie jest winny, to jednak go nie cierpię i generalnie nie chcę w naszym życiu?

Wcale.

[201606201201]

Piszcie co chcecie, ale dla mnie spanie z przytuleniem dwóch dorosłych facetów nie jest normalne.

Jakoś nie mogę sobie wyobrazić moich kuzynów, czy kolegów, którzy przyjaźnią się od dziecka i spotykają prawie codziennie, żeby razem spali i jeden drugiego obejmował...

Gdyby nie było nic na rzeczy to po Twoich uwagach mąż by Cie po prostu wyśmiał i może powiedziałby coś po czym byłoby Ci głupio, że oskarżasz go o absurdalne rzeczy, natomiast taka gwałtowna reakcją jest podejrzana. Wygląda to jakbyś uderzyła w czuły punkt.

Piszecie, ze facet ma urażone ego, a mi się wydaje, ze jakby miał silne poczucie swojej... heteroseksualnej męskości to by ją po prostu wyśmiał, a nie przejmował się tak.

[zakonna]

Skąd ona wie, że śpią przytuleni? bardzo mnie to ciekawi.

[niepewna87]

Napisane przez zakonna

Skąd ona wie, że śpią przytuleni? bardzo mnie to ciekawi.

Nie wiem, ale tyle razy, ile widziałam ich w takiej sytuacji, to spali przytuleni. Więc na tej podstawie a także po słowach teściowej, że oni tak zawsze, podejrzewam, że dalej tak śpią.

[201607040950]

Jeśli wraz z wakacjami ta ich większa niż zwykle zażyłość się w naturalny sposób nie osłabi a po pół roku od rozstania kuzyn się nie pozbiera i nie znajdzie nowej dziewczyny może faktycznie coś jest na rzeczy.

Póki co skup się raczej na wytłumaczeniu na tym, że TY TY TY potrzebujesz więcej jego uwagi, a nie tego, że kuzyn jej nie potrzebuje bo jest dorosłym facetem.

[zakonna]

Nie mogę sobie tego wyobrazić. Dlaczego twój mąż śpi z kuzynem, a nie z tobą? Skoro ich widziałaś, to musiałaś tam być.

[niepewna87]

Napisane przez zakonna

Nie mogę sobie tego wyobrazić. Dlaczego twój mąż śpi z kuzynem, a nie z tobą? Skoro ich widziałaś, to musiałaś tam być.

Bo tak, jak pisałam, to były praktycznie same imprezy, a ja nie lubię spać z moim mężem jak jest pijany.

[zakonna]

czyli po pijaku śpią? to zmienia postać rzeczy, takie tam przytulanie, podejrzewam, że wyolbrzymiasz.

[Luba]

To wyglada tak, jakbys wyszla za maz za faceta z dzieckiem, tylko to dziecko juz troche wyrosniete a Tobie nagle przestalo sie to wszystko podobac.

Ja tam sie facetowi nieszczegolnie dziwie, ze sie wnerwil.
Sama mam przyjaciolke, no jakby nie patrzec, to dla autorki tez bylybysmy bardzo podejrzane

[201607111028]

Niektóre z was (plus autorka) myślą jakimiś dziwnymi utartymi schematami, na każdym kroku podkreślając, że dwóch FACETÓW nie powinno okazywać sobie takiej czułości. O dwóch kobietach myślicie co innego. Przytulanie na pożegnanie, siedzenie blisko siebie, wspólne wypady - to wszystko psiapsiom przecież przystoi. Czemu więc nie dwóm przyjaciołom płci męskiej? Co do przytulania się w łóżku - to chyba jedyna rzecz, która w jakiś sposób może zaskakiwać, ale to naprawdę żaden dowód. Żaden.

[201607040950]

Napisane przez inakarol

Piszcie co chcecie, ale dla mnie spanie z przytuleniem dwóch dorosłych facetów nie jest normalne.

Jakoś nie mogę sobie wyobrazić moich kuzynów, czy kolegów, którzy przyjaźnią się od dziecka i spotykają prawie codziennie, żeby razem spali i jeden drugiego obejmował...

Ale tu są jeszcze ważne szczegóły takie jak różnica wieku, fakt, że są prawie jak rodzeństwo i że się nim przez lata opiekował. Jeśli zawsze tak robili to mogło im "tak zostać". Większość facetów tak nie robi, gdyby nie te szczegóły to homopodtekst byłby oczywisty. Zastając dwóch kumpli w łóżku, którzy nie mieli takich przejść ani nigdy się tak nie zachowywali też nie założyłabym odruchowo, że postanowili sobie zwykłej ludzkiej bliskości zażyć, ale tu... eee.

[zakonna]

Plus oni tak śpią po pijaku.

[Lady in Blue]

Autorko, tak pół żartem, pół serio to znajdź kuzynowi jakąś dziewczynę Wtedy może zacznie mniej czasu spędzać z Twoim mężem