Obowiązek lubienia teściowej ?

[cleopadra]

Moja kolezanka nie lubi tesciowej,uciela wszystkie kontakty,spotykaja sie jedynie gdy jest jakas impreza w rodzinie.Syn chodzi do domu matki.Tesciowa na chrzciny wnuka przyszla tylko do kosciola,na impreze nie poszla.
Kolezanka byla bardzo zaskoczona gdy uslyszala od babci meza,ze tesciowa jej nie lubi i cieszy sie ze syn przychodzi sam,a do tego tesciowa bardzo sie cieszy ze nie musi dobrej miny we wlasnym domu,bo synowa do niej nie przychodzi.

[Plotkarrra]

Napisane przez agnieszka1988123

Właśnie z tą presją troszeczkę tak jest, ale nie jest tak, że rozpowiadam nie zrozumiałyśmy się do końca.

Po prostu spotykam się coraz częściej ze stanowiskiem, że trzeba lubić teściową "bo tak". Nie ma takich wymogów co do np.współpracowników, sąsiadów, szefa itp. ale jest do teściów, którzy (jak wspomniałam w pierwszym poście) są dla nas kompletnie obcymi osobami.
A temat wątku tak jak napisałam w pierwszym poście, czy też zauważyłyście taką tendencję?
Jedna z wizażanek wypowiedziała się, że wręcz przeciwnie. Jestem ciekawa spostrzeżeń innych na ten temat po prostu

a ja nigdy sie w moim srodowisku z czyms takim nie spotkalam

[201604250941]

Napisane przez Plotkarrra

a ja nigdy sie w moim srodowisku z czyms takim nie spotkalam

Ja się spotykam zwykle z podejściem, ze nawet najbardziej patologiczna tesciowa musisz szanowac bezwzględnie. Ze nie ma odstepstw.

[Plotkarrra]

Napisane przez candycotton

Ja się spotykam zwykle z podejściem, ze nawet najbardziej patologiczna tesciowa musisz szanowac bezwzględnie. Ze nie ma odstepstw.

to oczywiscie tak
natomiast lubienie to zupelnie inna sprawa

[_ema_]

Napisane przez candycotton

Ja się spotykam zwykle z podejściem, ze nawet najbardziej patologiczna tesciowa musisz szanowac bezwzględnie. Ze nie ma odstepstw.

Ale może zdefiniujmy szacunek.
Bo szacunek to np. jak ktoś pyta czy lubisz swoją teściową to odpowiadasz wymijająco 'jak to teściową, raz lepiej, raz gorzej, łbów sobie ne pourywałymy jeszcze' zamiast zacząć litanię k*rew pod jej adresem.
Albo jak musicie się zobaczyć raz na ruski rok to pytasz o pogodę, zdrowie, wypijasz herbatkę i się ulatniasz, zamiast docinać jej, wyzywać, upokarzać i komentować do męża, że jest k*rwą.
To jest szacunek.
A o tam sobie w środku myślisz to Twoje broszka.

[Plotkarrra]

Napisane przez _ema_

Ale może zdefiniujmy szacunek.
Bo szacunek to np. jak ktoś pyta czy lubisz swoją teściową to odpowiadasz wymijająco 'jak to teściową, raz lepiej, raz gorzej, łbów sobie ne pourywałymy jeszcze' zamiast zacząć litanię k*rew pod jej adresem.
Albo jak musicie się zobaczyć raz na ruski rok to pytasz o pogodę, zdrowie, wypijasz herbatkę i się ulatniasz, zamiast docinać jej, wyzywać, upokarzać i komentować do męża, że jest k*rwą.
To jest szacunek.
A o tam sobie w środku myślisz to Twoje broszka.

ja nigdy tak o swojej nawet nie pomyslalam i mam nadzieje, ze nie pomysle, ale rozumiem, ze sa rozne sytuacje no i przede wszystkim rozne tesciowe

[201604250941]

Napisane przez _ema_

Ale może zdefiniujmy szacunek.
Bo szacunek to np. jak ktoś pyta czy lubisz swoją teściową to odpowiadasz wymijająco 'jak to teściową, raz lepiej, raz gorzej, łbów sobie ne pourywałymy jeszcze' zamiast zacząć litanię k*rew pod jej adresem.
Albo jak musicie się zobaczyć raz na ruski rok to pytasz o pogodę, zdrowie, wypijasz herbatkę i się ulatniasz, zamiast docinać jej, wyzywać, upokarzać i komentować do męża, że jest k*rwą.
To jest szacunek.
A o tam sobie w środku myślisz to Twoje broszka.

Jak nastawia dzieci i meza przeciwko Tobie (łącznie z epitetami) wg mi znanych ludzi również masz wykazać się cierpliwościa. W domu mysl i mów co chcesz, ale osobie z pokolenia wyżej uwagi zwracać nie wolno, zwlaszcza przy stole. Można wstać i wyjsc, ale nie odpowiadac soczyście.
Jak dla mnie to level hard i mam nadzieję nie być w takiej sytuacji ze swoja jakas przyszła teściowa, bo nie wiem czy mam aż tyle cierpliwosci, aczkolwiek faktycznie nie widzialam, zeby ktos reagował na takie zagrania inaczej niz milczeniem.

[ajah]

Napisane przez candycotton

Jak nastawia dzieci i meza przeciwko Tobie (łącznie z epitetami) wg mi znanych ludzi również masz wykazać się cierpliwościa. W domu mysl i mów co chcesz, ale osobie z pokolenia wyżej uwagi zwracać nie wolno, zwlaszcza przy stole. Można wstać i wyjsc, ale nie odpowiadac soczyście.
Jak dla mnie to level hard i mam nadzieję nie być w takiej sytuacji ze swoja jakas przyszła teściowa, bo nie wiem czy mam aż tyle cierpliwosci, aczkolwiek faktycznie nie widzialam, zeby ktos reagował na takie zagrania inaczej niz milczeniem.

To z taką jednostką kontaktu się nie utrzymuje bliskiego.
Jak mąż nie ogarniety- to sprawa jest zdecydowanie głębsza i bardziej problematyczna.
Wiele można załatwić grzecznie i z szacunkiem. Co nie oznacza, ze uszy po sobie trzeba zawsze kłaść i milczeć jedynie.

[201609102148]

No to my mówimy tutaj o upierdliwej teściowej czy o toksycznej teściowej?

Bo przeciez chyba nikt nie pomyślał, ze są takie same zasady, jesli tesciowa jest jakimś swirem, który chce syneczka tylko dla siebie i nastawia przeciw zonie, zle traktuje wnuki czy cos.

Tu w ogole nie ma miejsca na jakies lubienie/nie lubienie, tu się zrywa kontakt i tyle.

Natomiast w sytuacji zwyklej, gdy tesciowa jest... Trudna i meczaca, ale jednocześnie nieszkodliwa, wtedy pożądane jest właśnie zachowanie szacunku, bycie milym i dbanie o poprawne relacje. Ze względu na męża czy ewentualne dzieci, które babcie też pewnie kochaja i na pewno byloby im przykro, gdyby w rodzinie byl ferment na linii mama-babcia.

To naprawde nie jest jakiś herkulesowy wysiłek.

[201607111040]

Napisane przez _ema_

Ale może zdefiniujmy szacunek.
Bo szacunek to np. jak ktoś pyta czy lubisz swoją teściową to odpowiadasz wymijająco 'jak to teściową, raz lepiej, raz gorzej, łbów sobie ne pourywałymy jeszcze' zamiast zacząć litanię k*rew pod jej adresem.
Albo jak musicie się zobaczyć raz na ruski rok to pytasz o pogodę, zdrowie, wypijasz herbatkę i się ulatniasz, zamiast docinać jej, wyzywać, upokarzać i komentować do męża, że jest k*rwą.
To jest szacunek.
A o tam sobie w środku myślisz to Twoje broszka.

A odpowiedz prosto z mostu"nie lubie swojej tesciowej. Nasze relacje sa fatalne i nie potrafimy sie dogadac. Ciagle sie kłócimy" to jest szanowanie? Bo to nie jest udawanie ze jest roznie, tylko powiedzenie ze relacje sa fatalne, ale z drugiej strony k*rwy nie leca

[201609102148]

Napisane przez LusiaPlotkara

A odpowiedz prosto z mostu"nie lubie swojej tesciowej. Nasze relacje sa fatalne i nie potrafimy sie dogadac. Ciagle sie kłócimy" to jest szanowanie? Bo to nie jest udawanie ze jest roznie, tylko powiedzenie ze relacje sa fatalne, ale z drugiej strony k*rwy nie leca

Przede wszystkim człowiek z klasa nie opowiadałby postronnym o takich rzeczach. Ze się nie można dogadać z teściową to można powiedzieć mężowi i najlepiej mu zasugerować tym, zeby cos zaradził, bo ma tutaj jakby nie bylo sporo do gadania. Ale żalenie sie innym osobom- dalszym członkom rodziny,przyjaciołom, znajomym i sąsiadom - jest slabe jak stad do kosmosu. W niczym to nie pomoże, a moze tylko jeszcze bardziej popsuć relacje z teściową, jesli to do niej dojdzie. A dojdzie na bank, jeśli rozmówcy nie są zaufani i reagują"jak tak możesz". No i po co tak kłapać dziobem?

Z resztą jest też różnica miedzy wymijajacym "no kiepsko nam się relacje układają"- to jeszcze jest okej, najlepiej uciąć temat i tyle- a "nie lubię teściowej"- to od razu sugeruje, ze to synowa ma problem z teściową, a wszystkie konflikty to jej wina bo przeciez jej nie lubi, wiec pewnie na złość robi. Nic wiec dziwnego ze rozmówcy nie przybijają piątki, tylko reagują oburzeniem, skoro autorka sama sie w takim świetle stawia.

[201604250941]

Wiesz Farma, czasem ludzie po prostu nie potrafią cierpieć w milczeniu i potrzebują porady. Ja się nigdy nie zgorszyłam jak mi ktoś opowiadał o teściowej, tylko współczułam.

---------- Dopisano o 10:18 ---------- Poprzedni post napisano o 10:15 ----------

Napisane przez Farmakopea

Bo przeciez chyba nikt nie pomyślał, ze są takie same zasady, jesli tesciowa jest jakimś swirem, który chce syneczka tylko dla siebie i nastawia przeciw zonie, zle traktuje wnuki czy cos.

niestety wielu tak myśli i oczekuje się, że tu również będzie obowiązywała zmowa milczenia

[201609102148]

Napisane przez candycotton

Wiesz Farma, czasem ludzie po prostu nie potrafią cierpieć w milczeniu i potrzebują porady. Ja się nigdy nie zgorszyłam jak mi ktoś opowiadał o teściowej, tylko współczułam.

No ale ona opowiada to osobom, które reagują "jak tak można". To raczej nie są najlepsze osoby do zwierzeń, nie sadzisz?

Po kiego klapać dziobem na prawo i lewo jak to sie teściowej nie lubi? Od zwierzeń są mąż i przyjaciólki. Starannie wyselekcjonowani ludzie, ktorym można zaufać i co do których jest pewność, ze postarają sie zrozumieć.

Moze autorka jest jak moja znajoma- widziała mnie pierwszy raz w życiu na oczy i opowiedziała cala historie zycia łącznie z tym, ze rodzice faworyzują jej brata i nie lubi swojej współlokatorki.

W niczym jej nie przeszkadzało, ze ta wspollokatorka to moja koleżanka i przez nią sie poznalysmy xD ona kompletnie nie ogarnęła ze raczej nie powinna mi takich rzeczy mówić.

[201604250941]

Ah, w tym sensie, myślałam, że przyjaciół też właczasz w postronnych. Ogólnie najlepiej jednak się trzymać zasady, żeby nie s*ac do wlasnego gniazda, na prawo i lewo się nie kłapie, bo niestety swiat jest bardzo maly.

Ja tak pisze, bo widzialam niestety za duzo w wykonaniu tesciowych, chyba mi troche wizję wykrzywiło przez to wszystko

[cleopadra]

A co powiecie o sytuacji ,gdy tesciowa sie cieszy ze synowa jej nie odwiedza i nie przywozi jej swoich ,,bachorow,,

[201609102148]

Napisane przez cleopadra

A co powiecie o sytuacji ,gdy tesciowa sie cieszy ze synowa jej nie odwiedza i nie przywozi jej swoich ,,bachorow,,

To należy wtedy uszczęśliwić tesciowa i nie pezyjezdzac. "Bachorów" tez nie przywozić.

Problem solved

Zycie serio nie jest skomplikowane.

[marianna144]

to ja pytałam o ten "obowiazek" szanowania tesciowej. (tylko ogolnie nie odnosnie do autorki tematu)
Bo ja jednak wyznaje zasade ze na szacunek trzeba sobie jednak zasłuzyc. Jasne ze poczatkowo moj poziom szacunku jest ujmijmy to na wyrost, ale jak ktos mi szkodzi i rzuca kłody pod nogi to jego poziom maleje a w koncu sie zeruje. I jakos wtedy nie przemawia do mnie ze to matka/ojciec/wujek/ dziadek mojego meza i mu sie szacunek nalezy z automatu obojetnie jak bedzie mnie traktował.

[201604250941]

Napisane przez marianna144

to ja pytałam o ten "obowiazek" szanowania tesciowej. (tylko ogolnie nie odnosnie do autorki tematu)
Bo ja jednak wyznaje zasade ze na szacunek trzeba sobie jednak zasłuzyc. Jasne ze poczatkowo moj poziom szacunku jest ujmijmy to na wyrost, ale jak ktos mi szkodzi i rzuca kłody pod nogi to jego poziom maleje a w koncu sie zeruje. I jakos wtedy nie przemawia do mnie ze to matka/ojciec/wujek/ dziadek mojego meza i mu sie szacunek nalezy z automatu obojetnie jak bedzie mnie traktował.

Ja Cię rozumiem, ale w tej konkretnej sytuacji ludzie muszą liczyć się z tym, że nikt ich nie poprze, łącznie z ich własnymi rodzicami (bo nie tak Cie wychowałem). Dlatego pomyśl, czy warto. Dla niektórych tak, dla innych będzie to katastrofalne w skutkach.

[201609102148]

Napisane przez marianna144

to ja pytałam o ten "obowiazek" szanowania tesciowej. (tylko ogolnie nie odnosnie do autorki tematu)


Bo ja jednak wyznaje zasade ze na szacunek trzeba sobie jednak zasłuzyc. Jasne ze poczatkowo moj poziom szacunku jest ujmijmy to na wyrost, ale jak ktos mi szkodzi i rzuca kłody pod nogi to jego poziom maleje a w koncu sie zeruje. I jakos wtedy nie przemawia do mnie ze to matka/ojciec/wujek/ dziadek mojego meza i mu sie szacunek nalezy z automatu obojetnie jak bedzie mnie traktował.

Autorka napisała, ze tesciowa "ma taki charakter, ze nie da się jej polubić". Gdyby jej szkodzila, to chyba by o tym wspomniała? Bo to jednak cięższy kaliber niż bycie wścibskim, upartym, zdewociałym czy jaka tam ta tesciowa jest.