Gdy on woli spędzić Wigilię z rodzicami...

[ARAKSJEL]

Napisane przez Monika828282

mam pretensje do niego, że jego rodzice są ważniejsi. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Pretensje nie adekwatne do stażu związku. Zmień podejście, bo wkrótce znowu będziesz samotna.

[Rena]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;53416623]
Już nie wspomnę o tym, że najwyraźniej dla Ciebie podczas wigilii najważniejsze jest jedzenie. Bo jak zje u rodziców i przyjdzie najedzony to wasza wspólna wigilia już będzie beznadziejna. Rety, ale ksiezniczkowanie.[/QUOTE]
akurat jedzenie jest najwazniejsze.
Nie dziwie sie, ze nie chce tam isc bo pewnie by jej dawali odczuc ze jest jakas przybleda czy "uboga krewna". W Polsce nie szanuje sie ludzi bez kasy, a jakby miala duzo pieniedzy i jeszcze wiekszy gest to by nie mogla sie odpedzic od wlasnej rodziny.

Jedyne z czym sie zgadzam, to ze facet niczym nie zawinil i nie zasluguje na pretensje i klotnie.

[paulicha3]

Jak tak dalej pójdzie to nie wiadomo czy będzie jeszcze razem do tych świat

[kalincia]

Napisane przez Monika828282

Jak byście miały męża i tak samo by się zachował to to byłoby w porządku??

Ustalilibyśmy oboje, że część wigilii spędzamy z jego, część z moimi rodzicami, jak dorośli ludzie. Tacy bowiem wiedzą, że robi się czasem coś dla kogoś, nawet, jeśli nie ma się za bardzo ochoty, ale tak trzeba, bo to rodzice. Nikt by się nie rzucał. Ale to trzeba dorosnąć.
Wiesz, skoro ktoś całą życie spędza wigilię razem, trudno się wypiąć, bo od paru miesięcy się jakąś tam poznało. Rodzice słusznie czuliby się urażeni. Powinnaś iść na wigilię do nich ze swoim facetem, a nie tupać nóżką jak dziecię w przedszkolu.

[ALL for LOVE]

Odpowiadając na Twoje pytanie, odpowiadam: tak, mam męża i też spędzam wigilię z jego rodzicami i to jest w porządku!

Reszta została już powiedziana.

[Bananalama]

jestem ze swoim facetem ponad 2 lata, znamy się ponad 10 lat i Wigilię spędzamy osobno. Nie wyobrażam sobie, żebym po 2-3 miesiącach miała spędzać Wigilię z kimś innym niż z rodziną.

[kalincia]

Dorośnij, autorko. Nie jesteś pępkiem świata.

[201701300929]

Napisane przez Monika828282

Proszę o radę, co byście zrobiły. Spotykam się z moim facetem od kilku miesięcy. Ostatnio rozmawialiśmy o świętach i wyszło na to, że on preferuje spędzenie Wigilii u swoich rodziców, tzn. jak najbardziej chce żebym ja z nim poszła ale ja nie chcę, wolę, żebyśmy ją spędzili sami we dwójkę a ewentualnie w pierwszy albo drugi dzień świąt odwiedzili jego rodziców. On nie chce o tym słyszeć i upiera się, że skoro ja nie chcę to on najpierw pójdzie do rodziców (w porze wigilijnej, czyli tak około 16tej) a potem spędzi jakby drugą wigilię ze mną, ale co to będzie za wigilia, wróci pewnie o 20tej, najedzony, ja się czuję jakbym dostawała jakiś ochłap, mam pretensje do niego, że jego rodzice są ważniejsi. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Ja bym pojechala z chlopakiem do jego rodizny - dlaczego nie chcesz tego zrobic?

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Rena

akurat jedzenie jest najwazniejsze.
Nie dziwie sie, ze nie chce tam isc bo pewnie by jej dawali odczuc ze jest jakas przybleda czy "uboga krewna". W Polsce nie szanuje sie ludzi bez kasy, a jakby miala duzo pieniedzy i jeszcze wiekszy gest to by nie mogla sie odpedzic od wlasnej rodziny.

Jedyne z czym sie zgadzam, to ze facet niczym nie zawinij i nie zasluguje na pretensje i klotnie.

Śmieszne. Dla katolika to nie jedzenie jest najważniejsze podczas wigilii. A jak ktoś nie jest katolikiem to po co obchodzi wigilię katolickich Świąt? Chyba że to dla niego święto obzarstwa.

No jeszcze dla niektórych najważniejszą wartością jest czas spędzony z rodziną, ale że jedzenie? Padlam.

[kalincia]

Napisane przez Rena

akurat jedzenie jest najwazniejsze.
Nie dziwie sie, ze nie chce tam isc bo pewnie by jej dawali odczuc ze jest jakas przybleda czy "uboga krewna". W Polsce nie szanuje sie ludzi bez kasy, a jakby miala duzo pieniedzy i jeszcze wiekszy gest to by nie mogla sie odpedzic od wlasnej rodziny.

Jedyne z czym sie zgadzam, to ze facet niczym nie zawinij i nie zasluguje na pretensje i klotnie.

Twój sposób myślenia jest bardzo egzotyczny. Może ty nie szanujesz ludzi bez kasy i to samo sądzisz o innych?
Ludzie zaprosili dziewczynę syna na wigilię - czemu mieliby ją źle traktować?

[201607110949]

Napisane przez Rena

W Polsce nie szanuje sie ludzi bez kasy

Odważna teza, lepiej mów za siebie.

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;53419172]jak ktoś nie jest katolikiem to po co obchodzi wigilię katolickich Świąt? Chyba że to dla niego święto obzarstwa.

No jeszcze dla niektórych najważniejszą wartością jest czas spędzony z rodziną, ale że jedzenie? Padlam.[/QUOTE]

Niekatolik spędza czas z rodziną w miłym, odświętnym klimacie, odpoczywa i je. Tak, jedzenie cieszy.

[201803290936]

Napisane przez SALIX

(...)
Niekatolik spędza czas z rodziną w miłym, odświętnym klimacie, odpoczywa i je. Tak, jedzenie cieszy.

Ja uwielbiam święta. Prezenty (szczególnie dawanie).

[201607110949]

Napisane przez Doris1981

Ja uwielbiam święta. Prezenty (szczególnie dawanie).

Ja też. Przygotowywanie prezentów i pakowanie ich, pieczenie pierdyliarda ciast, wykrawanie ciasteczek, robienie ozdób, choinka, światełka, kolędy (!)... Cały ten klimat jest super atrakcyjny. Od kiedy mam ogarniające rzeczywistość dziecko, cieszy mnie to podwójnie i nie widzę powodu, aby powiedzieć rodzinie "sorry, to nie moje święto, będę siedzieć w domu przed kompem".

[kalincia]

Napisane przez SALIX

Ja też. Przygotowywanie prezentów i pakowanie ich, pieczenie pierdyliarda ciast, wykrawanie ciasteczek, robienie ozdób, choinka, światełka, kolędy (!)... Cały ten klimat jest super atrakcyjny. Od kiedy mam ogarniające rzeczywistość dziecko, cieszy mnie to podwójnie i nie widzę powodu, aby powiedzieć rodzinie "sorry, to nie moje święto, będę siedzieć w domu przed kompem".

Też tak czuję. Mimo ateizmu. Lubię ten klimat.

A wracając do tematu. Autorka chyba czuje silną wewnętrzną potrzebę udowodnienia sobie, że jest dla faceta najważniejsza. Kosztem jego rodziny nawet. To chore, a przynajmniej niedojrzałe.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Autorka wcześniej pisała, że nigdy nie miała faceta. Więc może po prostu nie wie do końca jak się zachowywać w związku. Autorko facet zachował się nad wyraz w porządku jak na taki krótki związek. A to Ty robisz z siebie księżniczkę co ma być pod jej dyktando.

[sherlook]

Masakra! Jestem mężatką od 5 lat i każdą Wigilię spędzamy najpierw u mojej, potem u rodziny męża. Nie wyobrażam sobie, że w tak rodzinne święta siedzielibyśmy tylko we dwoje. Zanim jeszcze był moim mężem, Wigilię spędzaliśmy osobno, ze swoimi rodzinami i przez myśl mi nie przeszło, żeby od niego wymagać, żeby zostawił rodzinę dla mnie w święta.

[Nameria]

Mam takie samo zdanie jak dziewczyny. Do faceta nie można się przyczepić, bardzo w porządku się zachował.
Ja na Twoim miejscu, zamiast siedzieć sama w domu, poszłabym z nim do jego rodziny a potem spędziła miło wieczór we dwójkę. Zresztą tak zwykle z Tż spędzamy wigilię.
Nie możesz wymagać od chłopaka, żeby nie poszedł do swojej rodziny, Zresztą, naprawdę chcesz tworzyć konflikt między Tobą a rodziną chłopaka? Myślisz, że dobrze o Tobie pomyślą jak chłopaka w domu przetrzymasz zamiast przyjść z nim do jego rodziców?

[201701261449]

Eee, wybacz, ale nie przesadzasz? Spotykacie się od kilu miesięcy. Facet chce spędzić ważne dla niego święto z rodziną, zaprosił cię. Ty redukujesz to do "będzie już najedzony". Jak nie chcesz z nim iść, to on skróci pobyt i wróci do ciebie. Inaczej jest, gdy jest się parą od wielu lat, to ok. Ale wy spotykacie się kilka miesięcy, jak sama mówisz. Co w tym dziwnego, że nie chce opuszczać rodziny? Idź z nim, a jak masz focha, to idź do siebie, albo poczekaj na niego.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Jest z facetem od kilku miesięcy, a już planuje Wigilię, która będzie za ponad miesiąc i już robi problemy, że misiaczek nie chce olać rodziny i spędzić Wigilii tylko i wyłącznie z nią... Jeśli facet jest normalny, to do tego czasu ją rzuci, więc nie ma co się rozwodzić nad tym.

[Gregorius_]

Całe życie jestem wychowany, że spędzam wigilię z rodzicami. Do tego, z każdym rokiem oni są coraz starsi, a ja z kolei doroślejszy. Nie wyobrażam sobie ot tak "odwrócić się od nich plecami" bo ja mam teraz dziewczynę, żonę, psa, kota... Ja nie zostawiam ot tak ludzi, dla mnie to bardzo ważne, i lekką ręką, ot tak, tego nie zmienię.

Serio, kopnąłbym Cię w tyłek bo jesteś autorko samolubną zołzą. Nawet gdybym miał żonę to chcialbym i tak odwiedzić moich rodziców. Jej rodziców, jeśli ma potrzeby takie jak ja - też.
Mógłbym nawet 3 wigilie obskoczyć gdyby było trzeba: "moją", "jej", "naszą". Może z czasem byśmy wypracowali jakis schemat, cokolwiek - ALE nie narzucaniem w stylu: musisz być ze mną.

Jakby mi dziewczyna robiła jazdy, że chcę raz do roku spędzić czas z rodzicami to godzinę później już by miala walizy wystawione za drzwi.

[cleopadra]

W kazdej rodzinie innaczej spedza sie wieczor wigilijny.I z jednej strony wcale sie nie dziwie autorce ze nie chce spedzic tego dnia z rodzina chlopaka.
Moja przyjaciolka ateistka wyszla za katolika,ona pochodzi z rodziny ateistycznej i nigdy zadnych swiat katolickich nie celebrowali,i dla niej swieta to szopka.Bedac w zwiazku tylko raz spedzila wigilie z przyszlymi tesciami a potem zawsze brala dyzury by miec wymowke.Nie podobalo sie jej czytanie pisma swietego,spiewanie koled i oczywiscie pasterka.Teraz jej maz chodzi z dzieckiem a ona nadal bierze dyzury.

[201607110949]

Napisane przez cleopadra

W kazdej rodzinie innaczej spedza sie wieczor wigilijny.I z jednej strony wcale sie nie dziwie autorce ze nie chce spedzic tego dnia z rodzina chlopaka.
Moja przyjaciolka ateistka wyszla za katolika,ona pochodzi z rodziny ateistycznej i nigdy zadnych swiat katolickich nie celebrowali,i dla niej swieta to szopka.Bedac w zwiazku tylko raz spedzila wigilie z przyszlymi tesciami a potem zawsze brala dyzury by miec wymowke.Nie podobalo sie jej czytanie pisma swietego,spiewanie koled i oczywiscie pasterka.Teraz jej maz chodzi z dzieckiem a ona nadal bierze dyzury.

Dla mnie to podchodzi pod egoizm. No chyba, że mężowi i dziecku wszystko jedno, że mamusi w tak ważnym dla nich dniu, rodzinnym, nie ma obok. Ale nie sądzę.

[201605301111]

Napisane przez cleopadra

W kazdej rodzinie innaczej spedza sie wieczor wigilijny.I z jednej strony wcale sie nie dziwie autorce ze nie chce spedzic tego dnia z rodzina chlopaka.
Moja przyjaciolka ateistka wyszla za katolika,ona pochodzi z rodziny ateistycznej i nigdy zadnych swiat katolickich nie celebrowali,i dla niej swieta to szopka.Bedac w zwiazku tylko raz spedzila wigilie z przyszlymi tesciami a potem zawsze brala dyzury by miec wymowke.Nie podobalo sie jej czytanie pisma swietego,spiewanie koled i oczywiscie pasterka.Teraz jej maz chodzi z dzieckiem a ona nadal bierze dyzury.

ale u autork raczej o religie nie chodzi czy "szopkowanie"
ona chce miec wigilie. Tylko we dwójke, EWENTUALNIE w pierwszy lub drugi dzien swiąt mogą isc odwiedzic jego rodzine.

[Noodles]

Autorko, zamiast wieszać psy na swoim facecie na wizażu, powinnaś docenić jego inicjatywę. Bardzo szczodrą skądinąd, zważywszy na staż waszego związku. Zamiast księżniczkować i uwieszać się na gościu chcąc mieć go na wyłączność, mogłabyś miło spędzić czas i poznać jego rodzinę.
Jestem z moim partnerem już kilka lat, mieszkamy póki co osobno i Wigilię zawsze spędzamy oddzielnie, jakoś od tego nie umarłam.

[bluebluesky]

Trollo-bluszcz pospolity!

[201605300922]

Napisane przez cleopadra

W kazdej rodzinie innaczej spedza sie wieczor wigilijny.I z jednej strony wcale sie nie dziwie autorce ze nie chce spedzic tego dnia z rodzina chlopaka.
Moja przyjaciolka ateistka wyszla za katolika,ona pochodzi z rodziny ateistycznej i nigdy zadnych swiat katolickich nie celebrowali,i dla niej swieta to szopka.Bedac w zwiazku tylko raz spedzila wigilie z przyszlymi tesciami a potem zawsze brala dyzury by miec wymowke.Nie podobalo sie jej czytanie pisma swietego,spiewanie koled i oczywiscie pasterka.Teraz jej maz chodzi z dzieckiem a ona nadal bierze dyzury.

Dziecko na pewno koleżance wdzięczne nie będzie. Mój ojciec też dyżurował w Wigilię, ale nie dlatego, że tak chciał - po prostu nie miał wyboru, taki był grafik, ktoś musiał. Z tego tytułu obchodziliśmy Wigilię czasami dzień wcześniej, czasami dzień później, czasami o dziwnych porach, jak tata był przed/po dyżurze. I tak pamiętam, że bywało mi smutno, że taty nie było w takie świąteczne dni albo odsypiał w nie poprzedni 24godzinny dyżur i średnio był do zabawy. Sama jestem ateistką, do kościoła nie chodzę, ale święta lubię - jako rodzinne właśnie.

Co do tematu - ja bym na miejscu faceta Autorki do siebie nie zapraszała raczej, sorry, są ze sobą bardzo krótko, u mnie w rodzinie zaproszenie kogoś na wigilię to jest coś - tylko raz była u nas osoba spoza rodziny, dziewczyna brata, której mama była w UK, ojciec z nią nie utrzymywał kontaktu i nie chcieliśmy, żeby spędzała święta sama. A że potem, gdy związek się rozpadł po dwóch miesiącach, jako naczelny argument ona wysuwała, że brat ją zwodził, skoro ją zaprosił na wigilię, a nie myślał o zaręczynach, to już nawet nie warto mówić...

[201803080934]

Napisane przez Nadis

Sama jestem ateistką, do kościoła nie chodzę, ale święta lubię - jako rodzinne właśnie.

ja tak samo, ale właśnie dlatego lubię siedzenie w bliskim gronie, jedzenie, prezenty, kevina samego w domu i masę kolorowych światełek i ozdób czytanie pisma świętego, kolędy i pasterka kompletnie mi się nie podobają i też bym się wymigiwała

[Rena]

Napisane przez Czocherovsky

ale u autork raczej o religie nie chodzi czy "szopkowanie"
ona chce miec wigilie. Tylko we dwójke, EWENTUALNIE w pierwszy lub drugi dzien swiąt mogą isc odwiedzic jego rodzine.

Autorka chce wyjsc za maz za faceta po dwoch miesiacach znajomosci. W zestawie z zalami nad samotnoscia pisanymi raptem w te wakacje to pachnie super desperacja, a nie az tak wielkim uczuciem. Do tego rozzalenie i pretensje level hard. Co innego propozycja romantycznej kolacji we dwoje w przeddzien swiat, typu misiu zrobie pyszna rybke, a co innego przymus i wrzask. Moze gosciu ma jakis talent do poskramiania zlosnicy, ale jak zacznie tak ze wszystkim, to i swiety straci cierpliwosc.

Co do religii, to swieta sa 25 i 26 grudnia, 24 to zwykly dzien roboczy. Zwyczaj kolacji wigilijnej to zwyczaj jedzenia (no chyba ze ktos tylko oglada karpia a barsz pije ). Istnieje tylko w Polsce i w niektorych krajach osciennych. Na swiecie zyje tysiace katolikow, ktorzy nie spozywaja wigilii i praktykuja religie (chodza na pasterke, biora sluby koscielne, chrzest etc). W Polsce nie brakuje ateistow ktorzy 24 grudnia uczestnicza w rodzinnych spedach. To tylko pokazuje ze jedno nie ma nic wspolnego z drugim.

[zdradzo]

Czytając takie wątki przestaję się dziwić, że mój tż i jego koledzy mają mnie za zesłaną z niebios Naprawdę niektóre baby potrafią zrobić z g***wna problem

[kamila88_]

Moim zdaniem nie powinnaś mu robić wyrzutów. Święta są rodzinne. Jeśli Cię zaprosił , a nie chcesz być sama to pójdź z nim. Ja byłam z ostatnim chłopakiem 3 lata oprócz 1 świąt gdzie znaliśmy się ponad 2 miesiące ,ale byliśmy 2 tygodnie ze sobą. Bez przerwy słyszałam, że mogłabym przyjechać do nich na święta. Jego rodzice mnie znali i często u nich byłam mój chłopak to najchętniej chciał żebyśmy jechali co sobota do nich. Ja nie chciałam bo uważam ,że święta są rodzinne i powinno się je spędzać w rodzinie, a ja nawet nie byłam narzeczoną z biegiem czasu się to nasilało. Mój były mówił ,że czuje się samotny i chciał bym była obok , ale równie dobrze mógłby przyjechać w 2 dzień świąt i moglibyśmy się spotkać. Z kolei poprzedni chłopak mieszkał w tym samym mieście i rodzinę też miał więc Wigilię spędzaliśmy oddzielnie, ale sam 1 i 2 dzień spotkaliśmy się do kościoła czy na spacer. Zdarzyło się też, że w 2 dzień świąt był u nas bo u niego sytuacja rodzinna była kiepska. Ach z tymi Świętami to zawsze problem.