mieszkanie z teściową na wsi

[bluebluesky]

Dobrze, nawet bardzo dobrze, ze chcesz z nim mieszkac przed slubem! Musicie sie lepiej poznac!

Ja (subiektywnie) nie bardoz rozumiem jego problem. Nie ma pracy w jego regionie, ty masz prace i chcesz mieszkac gdzies, gdzie znalazlabys prace w swoim ciezko wyuczonym zawodzie. My z TZ przeprowadzalismy sie kilka razy ze wzgledu na prace, wiec ja nie bardzo rozumiem przywiazanie do ziemi. Najwazniejsze dla nas bylo mieszkac razem, mieszkalismy i na wsi i w miescie, najwazniejsze ze razem.

[stesia]

Napisane przez dora209

Co do pracy to jest drugi aspekt, ale jak tylko wspominam zeby poszedl do pracy to sie denerwuje, ze teraz taki sezon, malo pracy itp.

Acha żeby się nie okazało że później stwierdzi że po co ma iść do pracy jak chałupa wykończona a to co ty zarobisz jakoś wam na życie wystarczy a tobie będzie gadał że przecież pracy nie ma. żeby teściowa nie stwierdziła że po co ma jeździć za granicę skoro ty zarobisz na wszystkich.

czyli pal licho co ty chcesz, praca w sumie też nie ważna, ambicji i wykształcenia podejrzewam brak. najważniejsze żeby mieszkać właśnie w tym domu i już

[Hultaj]

Kilka lat temu ten dom został mu zapisany i od tego czasu go remontuje. Wszystkie swoje oszczędności ładuje w ten dom.

zagadką zostaje, czemu czujesz się oszukana, twierdzisz, że przy zaręczynach były jakies ogólniki i nic i myślałaś, że może mieszkać gdziekolwiek.

---------- Dopisano o 00:17 ---------- Poprzedni post napisano o 00:15 ----------

Ja widziałam ze on remontuje ten dom, mówiłam ze nie chce tam mieszkac a on mówi ze jak zaczął to chce skończyc, najwyzej bedzie dla naszych dzieci itp. albo ze na weekendy wlasnie bedziemy tam przyjeżdżać.

nie zastanowilo Cię, że gość nie ma własnego mieszkania a remontuje dom na łikendy i dla waszych dzieci?

[Samarinda]

Ooooj nienienienie. Mamusia wybierająca pierścionek zaręczynowy i bieliznę dla Ciebie? Tylko czekać, aż znajdziesz pod drzwiami waszej sypialni listę dozwolonych pozycji łóżkowych.

A tak serio, to są pewne rzeczy, co do których trzeba się dogadać przed ślubem: dzieci (czy i ile), miejsce zamieszkania (małe miasto, wieś, swoje, wynajmowane, z teściami, uzależnione od pracy), kwestie finansowe (intercyza, osobne rachunki, wspólne konto). Brak zgody między przyszłymi małżonkami = przepis na pewną katastrofę.

[klempaa]

Napisane przez drabineczka

super pomysł, strasznie zazdroszczę, ja musiałam kupić własne mieszkanie :/ gdybym mogła od razu przeprowadziłabym się do wielopokoleniowej klitki na wsi bez żadnych perspektyw bo przecież po to robiłam studia

Wiesz to tez nie jest do kina tak- ja mieszkam na za itej dechami wsi, ale pracuje normalnie w mieście. Tylko 2 rzeczy: Ja MARZYLAM o mieszkaniu w takim miejscu + mieszkamy sami.
Wyprowadzka na wies nie musi oznaczać uwiazania na zadupiu, ale jesli ktos nie chce i nie lubi- to tak właśnie będzie.




Autorko, bardzo mam wrażenie ten wasz związek powierzchowny...

[ellen72]

Ale przeszkadza Ci przede wszystkim mieszkanie z jego matka i babcia, prawda?

Tak pytam, bo wspomnialas tez o powodach w rodzaju "brak znajomych". On z kolei mowi o jakims "domu dla dzieci". Potrzebujecie porozmawiac o sednie tego problemu bez "argumentow pobocznych".

Jesli Ci na czyms zalezy to praktycznie nigdy nie pomoze Ci znalezienie dodatkowych 10 mniej lub bardziej nieistotnych argumentow. Domyslam sie, ze uwazasz, ze tak latwiej Ci bedzie przekonac chlopaka, ale ten sposob nie dziala. Slyszac tyle argumentow on dochodzi do wniosku, ze chyba nie wiesz na czym Ci tak naprawde zalezy, zaczyna podwazac te slabsze argumenty, a co najgorsze moze sie to skonczyc tak, ze on zaproponuje, zr zamieszkacie w miescie, w mieszkaniu, tam gdzie chcesz, ale razem z jego matka i on nie zrozumie o co Ci chodzi, przeciez masz prawie wszystko, co chcialas.

[201604181004]

Uderz w stol a klempaa sie odezwie. Chyba logiczne Ze wies wsi nierowna.

[dora209]

Może tak trudno mi sie na to zdecydowac poniewaz sama wychowałam się w mieście. No tak dla mnie najważniejsze jest żebyśmy zamieszkali sami. Co do pracy to wiem,że ją znajdzie bo mimo wszystko to ogarniety chlopak. My tez czesto jezdzimy do kina od niego czy do baru wiec ta wies to nie jest jakis koniec swiata, zreszta on nie wysiedzi tez w domu za długo, też lubi rozrywke.

[cava]

Napisane przez dora209

Może tak trudno mi sie na to zdecydowac poniewaz sama wychowałam się w mieście. No tak dla mnie najważniejsze jest żebyśmy zamieszkali sami. Co do pracy to wiem,że ją znajdzie bo mimo wszystko to ogarniety chlopak. My tez czesto jezdzimy do kina od niego czy do baru wiec ta wies to nie jest jakis koniec swiata, zreszta on nie wysiedzi tez w domu za długo, też lubi rozrywke.

On nie wysiedzi, bo to Ty masz tam siedzieć. Rodzić kolejne dzieci bo : dom dla dzieci jest a mamusia i babusia nie mają co robic to sie przyda im wnuków narobić zeby miały pociechę.
A Pan jak nie lubi w domu siedzieć, to szybko tak zorganizuje sobie zycie, żeeby w tym domu z wami NIE siedzieć.

Zostaniesz tam sama, z męża mamunia, babunią, uwiązana do dzieci, bez pracy, zalezna od meza i dygajaa jak tesciowa nakaże.

Lepiej to sobie przemysl.

mam 2 dzieci i wiem jedno- ostatnie czego potrzebują dzisiejsze dzieci, to dom na wsi gdzie daleko do wszystkiego.
Dzieci potrzebuja jak małe: szybkiego dostępu do przychodni a im większe, tym łatwiejszego i szybkiego dostępu do innych dzieci.
Potem do przedszkoli, szkół. Im starsze, tym lepiej jak mają wybór a nie że ida do takiej co po prostu jest jedna na cała okolicę.

Miasto jest duzo bardziej przyjazne wychowaniu dzieci niż wieś.

Nie potrezbujesz do wychowania dzieci domu z męza mamunia i babunia nad głową, co Ci będa dzieciaki po swojemu wychowywac i we wszytko się wtrącać.
Potrzebujesz łatwego dostępu do przychodni, złobków, placów zabaw, besenów, szkół do wyboru, zajeć dodatkowych, mozliwości wbrania przez dziecko np. profilowanego gimnazjum/liceum, dobrze działjacej komunikacji miejskiej, którą dzeicko sobie samo dojedzie gdzie potrezbuje (już dzeiciaki z 3-4 klasy podstwówki same smigają komunikacją miejska gdzie potrezbuja, byle im bilet miesięczny kupić), a nie z eTy jesteś przez nascie lat z rzędu głownie kierowca własnych dzieci.

Zadbaj tez o to, zeby mieszkać tam gdzie jest praca dla Ciebie i męza a nie ze utkniesz z szałowym pomysłem "a sobie przez neta zarobię" a maz bedzie wiecznie parcował daleko od domu a ty sama będziesz z tym wszytkim siedzieć. Z mamunia, babunia uwiazana do dzieci.


troche mi to tak wyglada, ze facet ma jasny plan. ma dom, ma gderajace mu nad uchem mame i babcię które sie nudzą, to teraz potrezbna "baba rozpłodowa" do kompletu.

[201803290936]

Napisane przez cava

On nie wysiedzi, bo to Ty masz tam siedzieć. Rodzić kolejne dzieci bo : dom dla dzieci jest a mamusia i babusia nie mają co robic to sie przyda im wnuków narobić zeby miały pociechę.
A Pan jak nie lubi w domu siedzieć, to szybko tak zorganizuje sobie zycie, żeeby w tym domu z wami NIE siedzieć.

Zostaniesz tam sama, z męża mamunia, babunią, uwiązana do dzieci, bez pracy, zalezna od meza i dygajaa jak tesciowa nakaże.

Lepiej to sobie przemysl.

mam 2 dzieci i wiem jedno- ostatnie czego potrzebują dzisiejsze dzieci, to dom na wsi gdzie daleko do wszystkiego.
Dzieci potrzebuja jak małe: szybkiego dostępu do przychodni a im większe, tym łatwiejszego i szybkiego dostępu do innych dzieci.
Potem do przedszkoli, szkół. Im starsze, tym lepiej jak mają wybór a nie że ida do takiej co po prostu jest jedna na cała okolicę.

Miasto jest duzo bardziej przyjazne wychowaniu dzieci niż wieś.

Nie potrezbujesz do wychowania dzieci domu z męza mamunia i babunia nad głową, co Ci będa dzieciaki po swojemu wychowywac i we wszytko się wtrącać.
Potrzebujesz łatwego dostępu do przychodni, złobków, placów zabaw, besenów, szkół do wyboru, zajeć dodatkowych, mozliwości wbrania przez dziecko np. profilowanego gimnazjum/liceum, dobrze działjacej komunikacji miejskiej, którą dzeicko sobie samo dojedzie gdzie potrezbuje (już dzeiciaki z 3-4 klasy podstwówki same smigają komunikacją miejska gdzie potrezbuja, byle im bilet miesięczny kupić), a nie z eTy jesteś przez nascie lat z rzędu głownie kierowca własnych dzieci.

Zadbaj tez o to, zeby mieszkać tam gdzie jest praca dla Ciebie i męza a nie ze utkniesz z szałowym pomysłem "a sobie przez neta zarobię" a maz bedzie wiecznie parcował daleko od domu a ty sama będziesz z tym wszytkim siedzieć. Z mamunia, babunia uwiazana do dzieci.

troche mi to tak wyglada, ze facet ma jasny plan. ma dom, ma gderajace mu nad uchem mame i babcię które sie nudzą, to teraz potrezbna "baba rozpłodowa" do kompletu.

100 / 100.

[bluebluesky]

Napisane przez cava

On nie wysiedzi, bo to Ty masz tam siedzieć. Rodzić kolejne dzieci bo : dom dla dzieci jest a mamusia i babusia nie mają co robic to sie przyda im wnuków narobić zeby miały pociechę.
A Pan jak nie lubi w domu siedzieć, to szybko tak zorganizuje sobie zycie, żeeby w tym domu z wami NIE siedzieć.

Zostaniesz tam sama, z męża mamunia, babunią, uwiązana do dzieci, bez pracy, zalezna od meza i dygajaa jak tesciowa nakaże.

Lepiej to sobie przemysl.

mam 2 dzieci i wiem jedno- ostatnie czego potrzebują dzisiejsze dzieci, to dom na wsi gdzie daleko do wszystkiego.
Dzieci potrzebuja jak małe: szybkiego dostępu do przychodni a im większe, tym łatwiejszego i szybkiego dostępu do innych dzieci.
Potem do przedszkoli, szkół. Im starsze, tym lepiej jak mają wybór a nie że ida do takiej co po prostu jest jedna na cała okolicę.

Miasto jest duzo bardziej przyjazne wychowaniu dzieci niż wieś.

Nie potrezbujesz do wychowania dzieci domu z męza mamunia i babunia nad głową, co Ci będa dzieciaki po swojemu wychowywac i we wszytko się wtrącać.
Potrzebujesz łatwego dostępu do przychodni, złobków, placów zabaw, besenów, szkół do wyboru, zajeć dodatkowych, mozliwości wbrania przez dziecko np. profilowanego gimnazjum/liceum, dobrze działjacej komunikacji miejskiej, którą dzeicko sobie samo dojedzie gdzie potrezbuje (już dzeiciaki z 3-4 klasy podstwówki same smigają komunikacją miejska gdzie potrezbuja, byle im bilet miesięczny kupić), a nie z eTy jesteś przez nascie lat z rzędu głownie kierowca własnych dzieci.

Zadbaj tez o to, zeby mieszkać tam gdzie jest praca dla Ciebie i męza a nie ze utkniesz z szałowym pomysłem "a sobie przez neta zarobię" a maz bedzie wiecznie parcował daleko od domu a ty sama będziesz z tym wszytkim siedzieć. Z mamunia, babunia uwiazana do dzieci.


troche mi to tak wyglada, ze facet ma jasny plan. ma dom, ma gderajace mu nad uchem mame i babcię które sie nudzą, to teraz potrezbna "baba rozpłodowa" do kompletu.

Dokladnie tak bedzie!


A to, ze mama i babcia beda sie wtracac i beda czynnie uczestniczyc w waszym zyciu, jest absolutnie pewne! Gdyby mialy dla was troche szacunku, juz teraz by sie wyprowadzily.

[cava]

Napisane przez bluebluesky

Dokladnie tak bedzie!


A to, ze mama i babcia beda sie wtracac i beda czynnie uczestniczyc w waszym zyciu, jest absolutnie pewne! Gdyby mialy dla was troche szacunku, juz teraz by sie wyprowadzily.

Eee, ale dlaczego matka i babka mają się wyprowadzać?
Nie ogarniam. Co ma do tgo szacunek do młodych którzy nawet ani nie sa małżeńtwem, ani nie iadomo czy będa bo się nawet dogadac nie mogą. I co, wywalić matkę i bbkę z domu to dopiero jest szacunek?
A moze syn ma wpisane notariaalnie, ż eone(matka i babka) maja w tym domu dozywocie. Przeciez to był (jest) ich dom tak naprawdę.

To chyba młodzi powinni sie zastanowić 5 minut i zamieszkać tam, gdzie jest praca.
Tam gdzie stoi ten dom NIE MA PRACY dla nich.

[bluebluesky]

Napisane przez cava

Eee, ale dlaczego matka i babka mają się wyprowadzać?
Nie ogarniam. Co ma do tgo szacunek do młodych którzy nawet ani nie sa małżeńtwem, ani nie iadomo czy będa bo się nawet dogadac nie mogą. I co, wywalić matkę i bbkę z domu to dopiero jest szacunek?
A moze syn ma wpisane notariaalnie, ż eone(matka i babka) maja w tym domu dozywocie. Przeciez to był (jest) ich dom tak naprawdę.

To chyba młodzi powinni sie zastanowić 5 minut i zamieszkać tam, gdzie jest praca.
Tam gdzie stoi ten dom NIE MA PRACY dla nich.

Ja bardziej myslalam pod tym kontem, ze skoro matka przepisala dom na syna, to decyduje sie mieszkac gdzie indziej. Zgadzam sie, ze powinni mieszkac, tam gdzie jest praca. Ale postawy matki nie rozumiem. Skoro sa zareczeni i wie, ze syn chcialby zamieszkac w tym domu z przyszla malzonka, to nie wiem czemu chca tak siedziec na kupie.

[201706081317]

Ja tam młoda jestem i niedoświadczona, ale jak świat światem obserwuję, że z mieszanki młode małżeństwo + teściowie nie ma nic dobrego nigdy, a jeśli teściowie meble kupują czy cokolwiek finansują, to jest odbezpieczanie granatu, który nie wiadomo kiedy wybuchnie.

Sama na siebie wyrok podpisujesz, dajesz powód, na który można się powołać. Im więcej płacą, tym bardziej jesteś zależna. Nie rozumiem nigdy po co sobie na własne życzenie sznur zawiązywać wokół szyi. Dopóki ćwierka się sobie do uszka, to jest w porządku, ale wspólne mieszkanie wiele weryfikuje i jakbyś chciała rozstać się z teściową, to nie będzie jak, bo płaci za Twoje meble. Co to za pomysł w ogóle?

Jak już wspomniało mnóstwo osób przede mną, w tej sytuacji kompromisu nie ma. Ewentualnie jak ktoś podpowiedział, można kupić dom w mieście czy działkę i budować. W Krakowie przy Wawelu praktycznie jest mnóstwo domów i wolnych działek, da się, ale to majątek kosztuje. Coś za coś. Ale ogólnie to ja bym na wieś nie wróciła nigdy a już na pewno nie do teściów i jeszcze rodziców teściów, bo to już w ogóle jest jakaś paranoja. Dopóki mam dwie ręce i dwie nogi, jestem zdrowa i mogę pracować, to nigdy bym nie zrobiła sobie takiej krzywdy.

[kalincia]

Napisane przez bluebluesky

Ja bardziej myslalam pod tym kontem, ze skoro matka przepisala dom na syna, to decyduje sie mieszkac gdzie indziej. Zgadzam sie, ze powinni mieszkac, tam gdzie jest praca. Ale postawy matki nie rozumiem. Skoro sa zareczeni i wie, ze syn chcialby zamieszkac w tym domu z przyszla malzonka, to nie wiem czemu chca tak siedziec na kupie.

Ona nadal jest w swoim domu, nawet jeśli został przepisany. Na wsiach, tam gdzie ludzie mieszkają w domach nie blokach wielopokoleniowa rodzina w jednym domu to zupełnie normalne.

[bluebluesky]

Napisane przez kalincia

Ona nadal jest w swoim domu, nawet jeśli został przepisany. Na wsiach, tam gdzie ludzie mieszkają w domach nie blokach wielopokoleniowa rodzina w jednym domu to zupełnie normalne.

Ja miastowa, od pokolen, to nie wiem

[Iska00]

Napisane przez kalincia

Ona nadal jest w swoim domu, nawet jeśli został przepisany. Na wsiach, tam gdzie ludzie mieszkają w domach nie blokach wielopokoleniowa rodzina w jednym domu to zupełnie normalne.

Na wsiach to bardzo często spotykania sytuacja, że przepisuje się dom na dziecko i zapewnia sobie dożywotnie mieszkanie.
Kłótnie rodzinne wynikają z tego niesamowite, szczególnie gdy synowa wprowadzi się do domu teściowej
Teściowa raczej nie bardzo ma gdzie się wyprowadzić.
To młodzi powinni zamieszkać tam, gdzie jest praca.
Może syn się zobowiązał się matce, że będzie z nią mieszkał, gdy ona przepisze na niego ten dom. Może teraz ciężko mu się z tego wykręcić.
Nie zdziwiłabym się gdyby się zgodził na mieszkanie w mieście (np. w domku), ale razem z mamą i babcią. Tak to już bywa z tym dożywociem. Sugeruję zapytać na jakiej zasadzie facet został właścicielem domku. Może podpisał umowę dożywocia i ma na swoim utrzymaniu (do końca życia) mamę i babcię

[berenka]

Naprawdę mnie zadziwia ten brak wiedzy podstawowej o umyśle człowieka (chociażby na przykładzie obserwacji własnej można się nauczyć wiele).

Człowiek ot tak się nie zmieni, proszę sobie zakodować.
Do tego potrzebny jest jakiś kataklizm albo bardzo długa droga przemyśleń i chęci zmiany. Jeżeli tego nie ma, to zmiana jest powierzchowna i pozorna. Albo ktoś sam się oszukuje, nawet nie wiedząc o tym, albo oszukuje druga osobę z premedytacją.

Druga podstawowa rzecz, szczególnie w miłości = serce ma się zgadzać z rozumem. Patrząc przez pryzmat różowych okularów ma być tak samo pięknie, jak wtedy, kiedy patrzysz na związek bez nich. (5 sek dystansu by na to spojrzeć trzeźwo nie oznacza, że się jest be czy coś).

W związku z powyższym: miałaś bardzo dużo sygnałów, że to nie to,ale żeby się nie wkurzyć po tej gadce, którą opisujesz w poniższym cytacie, to jestem pod wrażeniem, serio.

Napisane przez dora209

Ja widziałam ze on remontuje ten dom, mówiłam ze nie chce tam mieszkac a on mówi ze jak zaczął to chce skończyc, najwyzej bedzie dla naszych dzieci itp. albo ze na weekendy wlasnie bedziemy tam przyjeżdżać. Mam wrażenie ze mydlił mi oczy, teraz jak już badziej konkretnie planujemy przyszłość to nie widzi powodu dlaczego mielisbysmy mieszkac gdzies indziej skoro on ma swój dom prawie wykonczony. Czuje sie trochę oszukana.

Chłop już teraz ma Cie za naiwną gęś, a Ty dalej się zastanawiasz nie wiem nad czym.
I aby była jasność - na serio mi przykro,że Cie to spotyka, ale dopóki się nie opamiętasz, iż Twe życie jest w Twych rękach, to co chwilę będziesz mieć takie akcje.

[Fufka]

No dobra, ale dlaczego ciągle piszecie o tym jaki ten chłopak jest zły? Pomijam fakt braku rozmowy między nimi i to, że ten zwiazek jest głównie na odległość (3 miesiace wspólnego mieszkania to nic, wobec całego życia).
On dawał do zrozumienia, że chce mieszkać na wsi, z mamą i babcią. Ten chłopak jest sierotą, nic dziwnego, że czuje się zobowiazany zająć się mamą i babcią, w końcu jest jedynym mężczyzną w domu. Poza tym, mimo wszystko dość często dzieci myślą o tym, że rodzicami będzie trzeba się kiedyś zaopiekować i nie dziwi mnie, że chce z nimi mieszkać. Nie wnikam w to, czy one nim manipulują.
Autorka dawała znać, że nie chce mieszkać na wsi i zamiast powiedzieć jasno nie, to mówiła, że ewentualnie gdyby jakieś mieszkanie kupić to może. Jest jej dobrze w dużym mieście, zarabia, ma pracę, znajomych etc. i raczej z tego nie zrezygnuje w imię miłości.
Rozwiązanie jest jedno poważna rozmowa i stwierdzenie, że decyzja o zaręczynach i ślubie była zbyt pochopna. Każde z was ma inne oczekiwania w stosunku do życia i raczej kompromis nie jest możliwy, nie w takich zasadniczych kwestiach. Jeśli to będziecie ciagnąć i się pobierzecie, to któreś z was będzie nieszczęśliwe, a i drugiemu miło nie będzie, gdy będzie widziało smutek pierwszego.

[klempaa]

Napisane przez drabineczka

Uderz w stol a klempaa sie odezwie. Chyba logiczne Ze wies wsi nierowna.

Rozumiem ze nie mam prawa wypowiadać się w tematach dotyczących wsi?
I właśnie nie, nie chodzi o to ze "wies wsi nierowna". To jest kwestia tego, jak kto chce zyc, jakie ma oczekiwania. Ja codziennie dojeżdżam ponad 30km w jedna stronę i to nie problem dla mnie. Autorka CHCE mieszkać w mieście wiec to byloby zapewne dla niej trudne do przeskoczenia.
Pomijam pomysl mieszkania z matka i babka męża, który jest idiotyczny w takim układzie; chodzi mi wyłącznie o to, ze nawet najbardziej zapadła wies nie musi oznaczać uwiazania.

[201604181004]

Klempaa ten watek to nie jest spoleczna kampania pr nie dyskryminujy wsi. Autorka o perspektywach pracy sie wypowiedziala. Koniec. Serii.

[_vixen_]

Ja nie wiem, co w tym kraju z ludźmi jest, że siedzą na tych wioskach bez perspektyw, jeszcze sobie domy tam w wieku dwudziestuparu lat budują i tak się dożywotnio kiszą, cały żywot w ramach jednego powiatu.
Dziewczyno, uciekaj.

[berenka]

Napisane przez _vixen_

Ja nie wiem, co w tym kraju z ludźmi jest, że siedzą na tych wioskach bez perspektyw, jeszcze sobie domy tam w wieku dwudziestuparu lat budują i tak się dożywotnio kiszą, cały żywot w ramach jednego powiatu.
Dziewczyno, uciekaj.

yy, przeciez są wioski z perspektywami też i papu można mieć naturalne jak się chce

W tym wątku przecież się nie rozchodzi o wioski jako takie, tylko,że ona nie widzi się na wiosce, a on tak. Na dodatek mydlil jej oczy, a ona udawala,ze mydlenia nie widzi, rozumiesz? Od poczatku lipa po calosci.

[pfffh]

Wam nie jest po prostu "po drodze". Niestety może się okazać ze twój mąż i jego zona to nie wy. A mieszkanie z teściową czy to na wsi czy w mieście to błąd największy. Wiem bo go popełniłam. Ty go przynajmniej nie popelniaj.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez dora209

Ja od 16 roku życia nie mieszkam z rodzicami( najpierw internat, potem akademik) i nie wyobrażam sobie mieszkać teraz z kimś któ mówi mi co mam robić. Moim planem jest kupno mieszkania w miasteczku niedaleko tej wioski. W tym momencie przebywam za granicą (mój tz w polsce) i wiem ze dobre dwa lata i byloby nas na to stac, ponieważ mieszkania wtym małym miasteczku nie są drogie. To zaproponowałam tz i ze kazdy weeken bedziemy spedzac w tym domku na wsi. Ale on juz nie chce słyszec o tym a w mieszkaniu w bloku by sie duził itp Natomiast ja bym dusiła sie na wiosce gdzie nikogo nie znam z jego mama i babcia pod jednym dachem.

A w tym miasteczku będziesz miała szansę na pracę po studiach w swoim zawodzie?

Nie bronię pomysłu mieszkania z teściową, ale facet przynajmniej jakiś pomysł ma. Ty na wiosce nie chcesz mieszkać, bo niby nie ma tam pracy, a w blisko leżącym miasteczku już jest? Dojechać nie można? Dalej piszesz, że mieszkasz w wielkim mieście i jeszcze z 5 lat chciałabyś tam mieszkać. Może najpierw zastanów się czego ty chcesz konkretnie, bo dla mnie jest jednak przepaść między kupowaniem mieszkania w małym miasteczku, a wynajmowaniem w jednym z największych europejskich miast przez następne minimum 5 lat.

[_vixen_]

Moi znajomi wybudowali sobie dom na wsi, do pracy dojeżdżają codziennie 40km. Bo przecież trzeba mieć dom i kto by w bloku mieszkanie kupował jak jest działka na wsi zabitej dechami
Niestety obecnie sensowna praca jest tylko w większych miastach. A juz szczególnie dziwi mnie pakowanie sie młodych ludzi w domy w miejscach, w których tej pracy nie maja. Przecież to jest jak kamień na szyi.
A TZ autorki wątku tez nie ma pracy, wiec tym bardziej nie rozumiem, po co chce mieszkać w domu rodzinnym.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez _vixen_

Moi znajomi wybudowali sobie dom na wsi, do pracy dojeżdżają codziennie 40km. Bo przecież trzeba mieć dom i kto by w bloku mieszkanie kupował jak jest działka na wsi zabitej dechami
Niestety obecnie sensowna praca jest tylko w większych miastach. A juz szczególnie dziwi mnie pakowanie sie młodych ludzi w domy w miejscach, w których tej pracy nie maja. Przecież to jest jak kamień na szyi.
A TZ autorki wątku tez nie ma pracy, wiec tym bardziej nie rozumiem, po co chce mieszkać w domu rodzinnym.

Bo cza swój domek mić, to jest takie 'pańskie'. To jest sukces życiowy.

Chce tam mieszkać, bo kocha mamunię i babunię. Chce być grzecznym chłopcem i jak powiedział, że ich nie opuści aż do śmierci, to nie opuści.
Całe życie w krótkich spodenkach.

[Sharlottka]

Autorko, jeśli mieszkasz w dużym mieście i niczego Ci tam nie brakuje, to po co w ogóle chcesz się przeprowadzić do wioski/miasteczka gdzieś na prowincji? Żeby tam klepać biedę u boku faceta z nieodciętą pępowiną, który sobie pracuje sezonowo?

[Limonka2738]

Nigdy nie zamieszkałabym z teściową.

Nie dość, że z teściową to w jakiejś dziurze. :P

To ja się w mieście potrafię męczyć, bo mi za zielono w mojej okolicy. No ale to kompromis mój i chłopaka. Ja mam miasto, a on ma zieloną okolicę. Tylko właśnie, kompromis, a nie zapieranie się rękami i nogami...

A dlaczego facet to ten zły? Bo ona wyraźnie mówiła, że nie chce, zamiast wtedy temat przegadać to on jej wmawiał jakieś głupoty, a potem zdziwienie, bo przecież bez mamusi to on mieszkać nie będzie.

[Rena]

Ja sie tylko zastanawiam co tych dwoje laczy. Bo to nawet nie wyglada na uklad z wygody czy przyzwyczajenia. Tyle wyjazdow, odleglosci, a oni stale razem. Nawet pierscionek jest i gosciu ma pod nosem disco w remizie, ale czeka na swiatowa panne jak meski Penelop.