koleżanki faceta!!! CO ROBIĆ?

[unicofresco]

Dzizus, sorki, ale co za ograniczone laski. Tak, zdecydowanie nic tu po mnie. Skoro nie potraficie zrozumiec, ze mam prawo zastanawiac sie co jest normalne (sprawa kultury), a co nie (podrywanie, zle intencje, itp.), tzn. ze macie ogromny problem z czytaniem ze zrozumieniem. Gdybym wszystko akceptowala jak niewinna i naiwna idiotka wykorzystywana przez zlego i okrutnego meza, to nie byloby ani tego watku, ani calej sprawy.

Nic nie zasmiecam. Forum jest po to, zeby rozmawiac. Jak nie rozumiecie tego, to w slowniku pewnie znajdziecie definicje. A wasz sposob na spedzanie wolnego czasu to jak widac faszerowanie waszym jadem ludzi, ktorzy zwyczajnie prosza o rade w nietypowej sytuacji i w nietypowym kontekscie. Zabawa w Cejrowskiego, hehehe, rozbawilas mnie.

[201604130936]

Napisane przez Cejrowski

Dzizus, sorki, ale co za ograniczone laski. Tak, zdecydowanie nic tu po mnie. Skoro nie potraficie zrozumiec, ze mam prawo zastanawiac sie co jest normalne (sprawa kultury), a co nie (podrywanie, zle intencje, itp.), tzn. ze macie ogromny problem z czytaniem ze zrozumieniem. Gdybym wszystko akceptowala jak niewinna i naiwna idiotka wykorzystywana przez zlego i okrutnego meza, to nie byloby ani tego watku, ani calej sprawy.

Nic nie zasmiecam. Forum jest po to, zeby rozmawiac. Jak nie rozumiecie tego, to w slowniku pewnie znajdziecie definicje. A wasz sposob na spedzanie wolnego czasu to jak widac faszerowanie waszym jadem ludzi, ktorzy zwyczajnie prosza o rade w nietypowej sytuacji i w nietypowym kontekscie. Zabawa w Cejrowskiego, hehehe, rozbawilas mnie.

No i ok. Jestem ograniczona, bo nie zastanawiam się, czy rwanie mojego faceta, co zauwazaja tez inni znajomi i mnie o tym informuja, ba, któremu się to widocznie podoba i nie ma nic przeciwko, mnie obrabianie tylka przez ową panią i calkowite posiadanie gdzies moich uczuc przez wlasnego faceta, ktory zamiast uszanowac to co czuje, leci na spotkania posmyrać się po nózkach i posiedzieć na kolankach jest normalne XD

[201607040940]

Napisane przez qaska123

Z jego znajomymi mam bardzo dobry kontakt, lubimy się, często robimy sobie wycieczki po Polsce i Europie. To oni powiedzieli mi o tych dziwnych sytuacjach, a komentarz w żadnym stopniu mnie nie ośmieszał. "No ładnie, ale zdjęcie hahaha.." Tylko one twierdzą, że je uraziłam.

trochę Ci unicofresco podkradła wątek.

Powtórzę za dziewczynami - problemem jest Twój facet, który zwierza się ze związkowych spraw "przyjaciółce". To najstarszy podryw świata. Na biednego misia nieszczęśliwego w swoim związku, który będzie się wypłakiwał na chętnym ramieniu koleżanki z grupy.
Chyba czujesz że coś nie tak - bo przetrzepałaś mu komórkę.

[ulfrinn]

Dla mnie niezależnie od różnic kulturowych najważniejszą powinna byc lojalność wobec partnera i najbliższej rodziny, bo te osoby po prostu są dla każdego przyzwoitego człowieka najważniejsze. A na dalszym miejscu znajomi. U Ciebie jest to postawione na głowie.

[201607211025]

Napisane przez unicofresco

Dzizus, sorki, ale co za ograniczone laski.

Lepiej ograniczone, niż ślepe i wmawiające sobie głupoty.

[unicofresco]

Napisane przez harleyka

No i ok. Jestem ograniczona, bo nie zastanawiam się, czy rwanie mojego faceta, co zauwazaja tez inni znajomi i mnie o tym informuja, ba, któremu się to widocznie podoba i nie ma nic przeciwko, mnie obrabianie tylka przez ową panią i calkowite posiadanie gdzies moich uczuc przez wlasnego faceta, ktory zamiast uszanowac to co czuje, leci na spotkania posmyrać się po nózkach i posiedzieć na kolankach jest normalne XD

Wydaje mi sie, ze z czytaniem ze zrozumieniem caly czas cos jest nie tak. Od poczatku zaznaczylam, ze sprawa siadania na kolankach, dotykania i flirtowania zostala teoretycznie rozwiazana. Ja zwrocilam jej uwage, maz tez z nia w koncu porozmawial. Nie bylo potem podobnych sytuacji (przynajmniej w mojej obecnosci).

Ale pojawily sie dwa nowe problemy, ktorych dotychczas nie potrafie rozwiazac:

1. Ta kolezanka i jej maz zupelnie mnie znienawidzili i nie traktuja mnie zbyt dobrze (moze przesadzam: szczerze mowiac, myslalam, ze wlasnie to mi powiecie). Wydaje mi sie, ze przez sam szacunek, czlowiek powinien odpowiedziec na powitanie, a nie uciekac jak jakis ostatni idiota. Poza tym blokowanie na facebookach, whatsappach, itd. rowniez nie jest zbyt mile jesli sa to osoby, ktore czesto spotykaja sie z twoim partnerem, rowniez poza praca, codziennie do siebie pisza, dzwonia, itd. (tutaj chodzi mi nie tylko o ta dziewczyne, ale rowniez jej meza). Szczytem wszystkiego jest juz kontaktowanie sie ze mna tylko i wylacznie po to, zeby mnie prosic o przysluge (i jeszcze wieksza nienawisc, jesli w takiej sytuacji nie pomoge). Chcialabym, zeby maz stanal po mojej stronie i wyjasnil sytuacje. Ale mu sie po prostu nie chce.

2. Drugi problem polega na tym, ze chociaz teoretycznie flirt zostal wyjasniony i zazegnany, i wszystko wrocilo do normy, to ja nie potrafie tego tak latwo wymazac z pamieci i, przyznam, troche mnie "uwiera" ta znajomosc. Tym bardziej teraz, kiedy nie mam z tymi ludzmi zadnego kontaktu. Nie wiem czy powinnam wierzyc, ze jak mnie nie ma, to ona i moj maz nie zachowuja sie dokladnie tak jak kiedys. To juz, jak mowilam, powazniejszy problem braku zaufania i przezytej traumy hahaha.

Dziewczyny, nie zloscie sie tak i nie denerwujcie. Powaznie. Nie ma sensu, tylko zmarszczek sie niepotrzebnie nabawicie...
No i wybaczcie, ze podkradlam temat, ale jak zakladam nowy, to krzycza, ze jest wyszukiwarka i zebym nie zasmiecala forum. Wiec troche trudno ocenic.

[201607211025]

Napisane przez unicofresco

Dziewczyny, nie zloscie sie tak i nie denerwujcie. Powaznie. Nie ma sensu, tylko zmarszczek sie niepotrzebnie nabawicie...

Lepsze zmarszczki niż rogi. My nie mamy powodów do złości i zdenerwowania.

[201604130936]

Napisane przez unicofresco

Wydaje mi sie, ze z czytaniem ze zrozumieniem caly czas cos jest nie tak. Od poczatku zaznaczylam, ze sprawa siadania na kolankach, dotykania i flirtowania zostala teoretycznie rozwiazana. Ja zwrocilam jej uwage, maz tez z nia w koncu porozmawial. Nie bylo potem podobnych sytuacji (przynajmniej w mojej obecnosci).

Ale pojawily sie dwa nowe problemy, ktorych dotychczas nie potrafie rozwiazac:

1. Ta kolezanka i jej maz zupelnie mnie znienawidzili i nie traktuja mnie zbyt dobrze (moze przesadzam: szczerze mowiac, myslalam, ze wlasnie to mi powiecie). Wydaje mi sie, ze przez sam szacunek, czlowiek powinien odpowiedziec na powitanie, a nie uciekac jak jakis ostatni idiota. Poza tym blokowanie na facebookach, whatsappach, itd. rowniez nie jest zbyt mile jesli sa to osoby, ktore czesto spotykaja sie z twoim partnerem, rowniez poza praca, codziennie do siebie pisza, dzwonia, itd. (tutaj chodzi mi nie tylko o ta dziewczyne, ale rowniez jej meza). Szczytem wszystkiego jest juz kontaktowanie sie ze mna tylko i wylacznie po to, zeby mnie prosic o przysluge (i jeszcze wieksza nienawisc, jesli w takiej sytuacji nie pomoge). Chcialabym, zeby maz stanal po mojej stronie i wyjasnil sytuacje. Ale mu sie po prostu nie chce.

2. Drugi problem polega na tym, ze chociaz teoretycznie flirt zostal wyjasniony i zazegnany, i wszystko wrocilo do normy, to ja nie potrafie tego tak latwo wymazac z pamieci i, przyznam, troche mnie "uwiera" ta znajomosc. Tym bardziej teraz, kiedy nie mam z tymi ludzmi zadnego kontaktu. Nie wiem czy powinnam wierzyc, ze jak mnie nie ma, to ona i moj maz nie zachowuja sie dokladnie tak jak kiedys. To juz, jak mowilam, powazniejszy problem braku zaufania i przezytej traumy hahaha.

Dziewczyny, nie zloscie sie tak i nie denerwujcie. Powaznie. Nie ma sensu, tylko zmarszczek sie niepotrzebnie nabawicie...

1. przeczytaj swój poprzedni post, potem udzielaj wspaniałych rad o tym, żeby się nie denerwować.

2. jest coś nie halo, skoro w swoich poprzednich postach sama piszesz, że nie wiesz, jak się zachowują kiedy ciebie nie ma, może to twoja "trauma hahaha", a może jesteś robiona w balona, co by nie bylo masz problem, to jest fakt, a nie tylko hohoho roznica kulturowa

3. mąż jest zwyczajnie wobec ciebie nielojalny i ma w tyłku to co czujesz, nie ma różnicy czy jest Kubańczykiem czy nie.

[ulfrinn]

Napisane przez unicofresco

Wydaje mi sie, ze z czytaniem ze zrozumieniem caly czas cos jest nie tak. Od poczatku zaznaczylam, ze sprawa siadania na kolankach, dotykania i flirtowania zostala teoretycznie rozwiazana. Ja zwrocilam jej uwage, maz tez z nia w koncu porozmawial. Nie bylo potem podobnych sytuacji (przynajmniej w mojej obecnosci).

Ale pojawily sie dwa nowe problemy, ktorych dotychczas nie potrafie rozwiazac:

1. Ta kolezanka i jej maz zupelnie mnie znienawidzili i nie traktuja mnie zbyt dobrze (moze przesadzam: szczerze mowiac, myslalam, ze wlasnie to mi powiecie). Wydaje mi sie, ze przez sam szacunek, czlowiek powinien odpowiedziec na powitanie, a nie uciekac jak jakis ostatni idiota. Poza tym blokowanie na facebookach, whatsappach, itd. rowniez nie jest zbyt mile jesli sa to osoby, ktore czesto spotykaja sie z twoim partnerem, rowniez poza praca, codziennie do siebie pisza, dzwonia, itd. (tutaj chodzi mi nie tylko o ta dziewczyne, ale rowniez jej meza). Szczytem wszystkiego jest juz kontaktowanie sie ze mna tylko i wylacznie po to, zeby mnie prosic o przysluge (i jeszcze wieksza nienawisc, jesli w takiej sytuacji nie pomoge). Chcialabym, zeby maz stanal po mojej stronie i wyjasnil sytuacje. Ale mu sie po prostu nie chce.

2. Drugi problem polega na tym, ze chociaz teoretycznie flirt zostal wyjasniony i zazegnany, i wszystko wrocilo do normy, to ja nie potrafie tego tak latwo wymazac z pamieci i, przyznam, troche mnie "uwiera" ta znajomosc. Tym bardziej teraz, kiedy nie mam z tymi ludzmi zadnego kontaktu. Nie wiem czy powinnam wierzyc, ze jak mnie nie ma, to ona i moj maz nie zachowuja sie dokladnie tak jak kiedys. To juz, jak mowilam, powazniejszy problem braku zaufania i przezytej traumy hahaha.

Dziewczyny, nie zloscie sie tak i nie denerwujcie. Powaznie. Nie ma sensu, tylko zmarszczek sie niepotrzebnie nabawicie...
No i wybaczcie, ze podkradlam temat, ale jak zakladam nowy, to krzycza, ze jest wyszukiwarka i zebym nie zasmiecala forum. Wiec troche trudno ocenic.

Pewnie Kubanka chce mieć ich obu, dlatego swojego męża jelenia robi w konia. Opowiada mu o Tobie nie stworzone historię, w które on wierzy. A Tobie skutecznie pokazuje, gdzie Twoje miejsce. Ona ma obu, a z Ciebie robi popychadlo. A twojemu mężowi ta sytuacja odpowiada, a przynajmniej nie przeszkadza.

[unicofresco]

Napisane przez beautyq

Lepsze zmarszczki niż rogi. My nie mamy powodów do złości i zdenerwowania.

No wlasnie chyba macie. Bo widze, ze jak tylko ktos poprosi o rade (i nie chodzi tylko o mnie), to od razu, automatycznie atakujecie.
Ja, kiedy mnie atakuja tak zupelnie bezpodstawnie, to sie bronie. Niestety, tez moge sie nabawic przez to zmarszczek.

Czy wszystko skonczy sie na rogach. Nie sadze, ale zobaczymy. Ale jesli tak, trudno, to znaczy, ze trzeba szukac innego faceta. Bo niestety nie moge mu zabronic spotykac sie z tymi ludzmi (z dziewczyna pracuje, wiec musialabym go naklonic do zmiany pracy) ani strowac jego zyciem, choc czasami oczywiscie bym chciala.

---------- Dopisano o 21:11 ---------- Poprzedni post napisano o 21:06 ----------

Napisane przez ulfrinn

Pewnie Kubanka chce mieć ich obu, dlatego swojego męża jelenia robi w konia. Opowiada mu o Tobie nie stworzone historię, w które on wierzy. A Tobie skutecznie pokazuje, gdzie Twoje miejsce. Ona ma obu, a z Ciebie robi popychadlo. A twojemu mężowi ta sytuacja odpowiada, a przynajmniej nie przeszkadza.

Z tym sie w 100% zgadzam. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze mezowi sytuacja nie przeszkadza, a ona wyraznie wysyla mi znaki "gdzie jest moje miejsce" i stara sie oznaczyc teren. Raczej jestem pewna, ze u meza nie ma szans na cos poza przyjaznia, ale fakt, ze zachowuje sie jak zachowuje jest dla mnie generalnie rzecz biorac meczacy. No trudno, bede z nim rozmawiac. Dzieki za odpowiedz bez jadu.

[ulfrinn]

Napisane przez unicofresco

No wlasnie chyba macie. Bo widze, ze jak tylko ktos poprosi o rade (i nie chodzi tylko o mnie), to od razu, automatycznie atakujecie.
Ja, kiedy mnie atakuja tak zupelnie bezpodstawnie, to sie bronie. Niestety, tez moge sie nabawic przez to zmarszczek.

Czy wszystko skonczy sie na rogach. Nie sadze, ale zobaczymy. Ale jesli tak, trudno, to znaczy, ze trzeba szukac innego faceta. Bo niestety nie moge mu zabronic spotykac sie z tymi ludzmi (z dziewczyna pracuje, wiec musialabym go naklonic do zmiany pracy) ani strowac jego zyciem, choc czasami oczywiscie bym chciala.

---------- Dopisano o 21:11 ---------- Poprzedni post napisano o 21:06 ----------



Z tym sie w 100% zgadzam. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze mezowi sytuacja nie przeszkadza, a ona wyraznie wysyla mi znaki "gdzie jest moje miejsce" i stara sie oznaczyc teren. Raczej jestem pewna, ze u meza nie ma szans na cos poza przyjaznia, ale fakt, ze zachowuje sie jak zachowuje jest dla mnie generalnie rzecz biorac meczacy. No trudno, bede z nim rozmawiac. Dzieki za odpowiedz bez jadu.

No nie dziwie się, że męczy. Powodzenia w rozmowie. Obu to coś dało. Możliwe, że rzeczywiście Twój i jej mąż są naiwni, a ona przebiegła.

[unicofresco]

Napisane przez harleyka

3. mąż jest zwyczajnie wobec ciebie nielojalny i ma w tyłku to co czujesz, nie ma różnicy czy jest Kubańczykiem czy nie.

Tutaj masz duzo racji.

---------- Dopisano o 21:31 ---------- Poprzedni post napisano o 21:28 ----------

Napisane przez ulfrinn

No nie dziwie się, że męczy. Powodzenia w rozmowie. Obu to coś dało. Możliwe, że rzeczywiście Twój i jej mąż są naiwni, a ona przebiegła.

Dzieki. Mysle, ze to troche taki typ. Maz sie smieje, ze generalnie w pracy dziewczyny i kobiety za nia nie przepadaja, bo ma dziwny pociag do cudzych mezczyzn i jest typowa samica alfa. Chociaz piekna ani jakos szczegolnie czarujaca nie jest; moze nadrabia to w lozku, skoro inne kobiety tak jej nie lubia hahaha.

W kazdym razie musze pogadac na spokojnie z mezem, bo problem lezy tak naprawde nie w niej, tylko w jego podejsciu do calej sytuacji i w tym, ze ma moje uczucia w glebokim powazaniu.

[Karena 73]

Napisane przez unicofresco

Wydaje mi sie, ze z czytaniem ze zrozumieniem caly czas cos jest nie tak. Od poczatku zaznaczylam, ze sprawa siadania na kolankach, dotykania i flirtowania zostala teoretycznie rozwiazana. Ja zwrocilam jej uwage, maz tez z nia w koncu porozmawial. Nie bylo potem podobnych sytuacji (przynajmniej w mojej obecnosci).

Chcialabym, zeby maz stanal po mojej stronie i wyjasnil sytuacje. Ale mu sie po prostu nie chce.


Dziewczyny, nie zloscie sie tak i nie denerwujcie. Powaznie. Nie ma sensu, tylko zmarszczek sie niepotrzebnie nabawicie...
No i wybaczcie, ze podkradlam temat, ale jak zakladam nowy, to krzycza, ze jest wyszukiwarka i zebym nie zasmiecala forum. Wiec troche trudno ocenic.

Czyli Ty musiałaś zwracać jej uwagę, żeby przestała miziać Twojego męża na Twoich oczach i gdybyś się nie sprzeciwiła Twój mąż uznałby to za zupełnie normalne? No, ale cóż się dziwić facetowi, który zostawia kobietę w ciąży dla innej. W sumie teraz może zostawić żonę dla koleżanki z pracy.
Moim zdaniem nie chodzi o to, że mu się nie chce, ale na niej bardziej mu zależy niż na Tobie i dlatego nic z tym nie robi. Bardziej zależy mu na kobiecie, która "ma dziwny pociąg do cudzych mężczyzn".
Twój sarkazm jest zupełnie nie na miejscu i te złośliwości ... naprawdę żenada. Skup się lepiej na walce o swojego misia, bo skoro to "taki typ" to na długo go nie zatrzymasz.

[stewardesa]

Napisane przez unicofresco

Dzizus, sorki, ale co za ograniczone laski. Tak, zdecydowanie nic tu po mnie.

Czekałam na to To teraz zostaje Ci jeszcze "ZAZDROŚCICIE!!!"

Napisane przez unicofresco

No i wybaczcie, ze podkradlam temat, ale jak zakladam nowy, to krzycza, ze jest wyszukiwarka i zebym nie zasmiecala forum. Wiec troche trudno ocenic.

A jaki Ty temat założyłaś? Bo nie widzę.

[lubiekielbase]

Napisane przez unicofresco

Z tym sie w 100% zgadzam. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze mezowi sytuacja nie przeszkadza, a ona wyraznie wysyla mi znaki "gdzie jest moje miejsce" i stara sie oznaczyc teren. Raczej jestem pewna, ze u meza nie ma szans na cos poza przyjaznia, ale fakt, ze zachowuje sie jak zachowuje jest dla mnie generalnie rzecz biorac meczacy. No trudno, bede z nim rozmawiac. Dzieki za odpowiedz bez jadu.

Raczej jesteś pewna, ale dla pewności spytasz się obcych bab z wizazu, bo mężowi sytuacji nie przeszkadza

'Maz sie smieje, ze generalnie w pracy dziewczyny i kobiety za nia nie przepadaja, bo ma dziwny pociag do cudzych mezczyzn i jest typowa samica alfa' Kochany mąż wie jak Cię uspokoić

[unicofresco]

Ok, niewazne. Nie ma sensu dluzej sie wyklocac, porady i tak tutaj nie znajde. Maz zostawil dla mnie kobiete w ciazy, a mnie zostawi dla kolezanki z pracy; zdradza, nie szanuje, malzenstwo jest do wyrzucenia, a ja jestem naiwna idiotka. Ciekawych rzeczy mozna sie na tym forum dowiedziec. Peace and love, zycze milego dnia jadowite kobitki.

[kennedy]

Napisane przez unicofresco

Ok, niewazne. Nie ma sensu dluzej sie wyklocac, porady i tak tutaj nie znajde. Maz zostawil dla mnie kobiete w ciazy, a mnie zostawi dla kolezanki z pracy; zdradza, nie szanuje, malzenstwo jest do wyrzucenia, a ja jestem naiwna idiotka. Ciekawych rzeczy mozna sie na tym forum dowiedziec. Peace and love, zycze milego dnia jadowite kobitki.

?misiaczek z niego...ttlko po co ten smieszny watasek? Szanujaca sie kobieta nie pozwolilaby sie tak traktowac...tym gorzej ze.to twoj maz. Zero szacunku dupy mu na kolanach siadaja...jakby mnie ktos w pysk strzelil


...

[TadCooper]

Hej! Specjalnie się zalogowałam aby skomentować, jakoś się wczułam w ten kubański wątek. Nigdy nie miałam tu konta ale regularnie czytam. Tak więc. Mój mąż jest hiszpanem, są jakieś tam różnice kulturowe ale nie mają dużego znaczenia dla związku, wszystkie da się przegadać i znaleźć kompromis.

Jego koleżanki całują go na powitanie itp., rzeczywiście często dotykają, przytulają się. Kiedy mnie poznały też tak się zachowywały w stosunku do mnie, normalnie dla nich. A ja się zachowywałam jak ja, czyli jeżeli przeszkadzało mi to za bardzo, to się nie dawałam dotykać/ przytulać, w ostateczności powiedziałam żeby trzymały troszkę dystansu bo mnie to męczy. Tylko jedna przyjaciółka mojego męża jest taka co się nie może odkleić i pomimo mojej prośby dalej się klei, i do mnie i do niego. Poprosiłam go aby z nią pogadał i on jej krótko wyjaśnił żeby się wstrzymywała bo mnie to męczy. I jest git. Do niego dalej się klei, ale ani jemu ani mnie to nie przeszkadza. Wystarczy porozmawiać a nie robić jakieś wielkie halo z różnicy kultur, tacy sami ludzie jak my i nie ma w tych małżeństwach "multikulturowych" nic takiego strasznie trudnego.

Tak, obcy ludzie (fryzjerka, koleżanka koleżanki) dalej chcą witać się ze mną całowaniem i od razu lecą z twarzą. A ja zawsze, niewzruszenie idę z wyciągniętą ręką na powitanie. Trochę się dziwią, ale bez przesady. Dla nich całowanie normalne, a dla mnie uścisk dłoni, moje zwyczaje są inne i koniec. Przecież jestem Polką.

[stewardesa]

Zaraz przeczytasz, że Kuba to zuuupeeełnie co innego i jak możesz to porównywać. I jak w ogóle śmiesz być Polką na ich terenie, jak przecież trzeba się dostosować.

[TadCooper]

Napisane przez stewardesa

Zaraz przeczytasz, że Kuba to zuuupeeełnie co innego i jak możesz to porównywać. I jak w ogóle śmiesz być Polką na ich terenie, jak przecież trzeba się dostosować.

Taaak ta mistyczna Kuba to musi być coś zupełnie niepodobnego do reszty świata. Pełna egzotyka, dirty dancing, szał ciał i kto wie co tam jeszcze, cóż my biedne możemy wiedzieć o wielkim świecie .


Ale doczytałam że "autorka", tzn dziewczyna która wbiła się na ten wątek ze swoim problemem, już tam nie mieszka, mieszkała tam tylko kilka miesięcy. Gdzie teraz mieszkacie?

Autorko, wybacz ten off top. Mam nadzieje że posłuchałaś wcześniejszych rad od dziewczyn, wychillowałąś i kazałaś swojemu TŻ ustawić koleżanki. Nie przejmuj się głupotami, zdjęcie na fb o niczym nie świadczy. Dystansu .

[Aradied2]

Moj byly tez mial '"przyjaciolke",ktora chciala mnie poznac, a sama byla w powaznym zwiazku. Wszystko ok, nie mialam nic.przeciwko ale mialam dystans mimo wszystko, az do pewnego razu, kiedy jego "przyjacioleczka" zaczela non stop dzien w dzien wypisywac i narzekac na swojego faceta. Na poczatku nic nie mowilam, jednak z czasem zaczelo mnie to denerwowac i pytalam sie czy nie ma kolezanek albo przyjaciolki,ktora by jej doradzila. No i moment,ktory byl przegieciem to taki,kiedy wyzalala sie mojemu bylemu, dajac mu do zrozumienia, ze chcialaby z nim sprobowac, bo jej obecny partner jej nie docenia i co tylko. Oczywiscie,on to olal, ale jak dowiedzialam sie jak go podrywa i co dala do zrozumienia to byla masakra. W tym momenvie ich "przyjazn" sie zakonczyla. A ona poszla dalej szukac "przyjaciela". No.. Takze patrzac na takie doswiadczenie, to.mowi samo za sb jakie mam zdanie odnosnie tego co Droga Autorko napisalas, zwlaszcza,ze te jego kolezanki obgaduja Cb i ponizaja, a on jest chyba slepy za przeproszeniem, jak stoi po jej stronie.

Wysłane z mojego G620S-L01 przy użyciu Tapatalka

[unicofresco]

Napisane przez TadCooper

Taaak ta mistyczna Kuba to musi być coś zupełnie niepodobnego do reszty świata. Pełna egzotyka, dirty dancing, szał ciał i kto wie co tam jeszcze, cóż my biedne możemy wiedzieć o wielkim świecie .

No zebys wiedziala, pelna egzotyka. Problem z ta kolezanka juz rozwiazalismy. Ale jako ciekawostka, ostatnio bylismy na imprezie. Wszyscy sie normalnie bawilismy, az tu nagle ta laska pojawila sie na schodach zupelnie naga. Wiekszosc obecnych zamurowalo, kubanczykow tez, ale zdecydowanie mniej . Stwierdzili po prostu, "no tak, to diablica i na kogos poluje." Wiec tak, dirty dancing. No i upolowala: na tej samej imprezie ta sama dziewczyna doslownie lizala sie z dziewczyna mojego kumpla i chyba we 3 skonczyli w lozku. Kubanczycy - i generalnie latynosi, chociaz sa miedzy nimi tez ogromne roznice - maja inna mentalnosc niz Polacy, inny sposob bycia, w tym inne podejscie do seksualnosci. No, ale wy wiecie wszystko, o wszystkim i wszystkich, wiec w ogole po co tracic czas na pisanie.

Napisane przez TadCooper

Ale doczytałam że "autorka", tzn dziewczyna która wbiła się na ten wątek ze swoim problemem, już tam nie mieszka, mieszkała tam tylko kilka miesięcy. Gdzie teraz mieszkacie?

Nie zartuj. Zaloze nowy watek to sie czepiacie, ze taki temat juz byl poruszany. "Doczepie" sie do watku na temat, ktorego autorka na dodatek ucichla, i tez jest zle. Nigdy nie dogodzisz, jak ktos lubi sie o wszystko czepiac to nie ma rady. Nie mieszkam na Kubie. Mojego faceta tez poznalam poza Kuba. A mieszkam w innym kraju latynoskim.

Pozdrawiam.

[kalor]

Napisane przez unicofresco

No zebys wiedziala, pelna egzotyka. Problem z ta kolezanka juz rozwiazalismy. Ale jako ciekawostka, ostatnio bylismy na imprezie. Wszyscy sie normalnie bawilismy, az tu nagle ta laska pojawila sie na schodach zupelnie naga. Wiekszosc obecnych zamurowalo, kubanczykow tez, ale zdecydowanie mniej . Stwierdzili po prostu, "no tak, to diablica i na kogos poluje." Wiec tak, dirty dancing. No i upolowala: na tej samej imprezie ta sama dziewczyna doslownie lizala sie z dziewczyna mojego kumpla i chyba we 3 skonczyli w lozku. Kubanczycy - i generalnie latynosi, chociaz sa miedzy nimi tez ogromne roznice - maja inna mentalnosc niz Polacy, inny sposob bycia, w tym inne podejscie do seksualnosci. No, ale wy wiecie wszystko, o wszystkim i wszystkich, wiec w ogole po co tracic czas na pisanie.



Nie zartuj. Zaloze nowy watek to sie czepiacie, ze taki temat juz byl poruszany. "Doczepie" sie do watku na temat, ktorego autorka na dodatek ucichla, i tez jest zle. Nigdy nie dogodzisz, jak ktos lubi sie o wszystko czepiac to nie ma rady. Nie mieszkam na Kubie. Mojego faceta tez poznalam poza Kuba. A mieszkam w innym kraju latynoskim.

Pozdrawiam.

Nie no, spoko, to po co było tyle postów, skoro po prostu mogliście pójść wszyscy razem do łóżka? Skoro taka jest ich kultura, to powinnaś to zaakceptować i się zasymilować, a nie narzekać!

[unicofresco]

Napisane przez kalor

Nie no, spoko, to po co było tyle postów, skoro po prostu mogliście pójść wszyscy razem do łóżka? Skoro taka jest ich kultura, to powinnaś to zaakceptować i się zasymilować, a nie narzekać!

pozdrawiam serdecznie

[kalor]

Napisane przez unicofresco

pozdrawiam serdecznie

Skoro takiej kultury chodzenia nago i chadzania do łóżka z losowymi osobami tak zaciekle bronisz, to też pozdrawiam i nie mam nic do dodania tylko serio nie wiem, po co tyle tych postów i jadu wylanego (tak, przez ciebie!) na wizażanki.

Aha, i żeby nie było, to nie mam nic do tych rzeczy, każdy chodzi do łóżka z kim chce, ale nie rozumiem zrównywania tego z kulturą danego kraju i wszystkich ludzi tam mieszkających Dość zaskakujące podejście, no ale w takim razie nie rozumiem problemu, naprawdę.

Nie, okej, jednak nie mogę, przychodzisz na czyjś wątek, skarżysz się na męża, ewidentnie masz problem, ale z twoich ataków na inne dziewczyny wychodzi, że problemu jednak nie ma No dobra, problem jest, ale z wizażankami! Więc znowu pytam: po co? Po co wchodzisz na forum, którego użytkowniczek tak nie znosisz, skoro ty masz rację, nikt się nie zna, twój mąż jest ekstra? No bo chyba nie po porady czy chociaż dyskusję?

[unicofresco]

Napisane przez kalor

Skoro takiej kultury chodzenia nago i chadzania do łóżka z losowymi osobami tak zaciekle bronisz, to też pozdrawiam i nie mam nic do dodania

Zdecydowanie nie zrozumialas. Po pierwsze: nie bronie takich zachowan; po drugie: nie mowie, ze na Kubie wszyscy ze wszystkimi, sodoma i gomora. Sa na 100% bardziej otwarci seksualnie i pod kazdym innym wzgledem, i dziewczyny takie, jak ta kolezanka mojego meza sa bardziej akceptowane niz w Polsce, to na 100%. Poza tym tutaj nie o Kubie tak naprawde, tylko o tym, ze mialam problemy z dogadaniem sie z moim mezem - jego pewne zachowania wywoluja u mnie zazdrosc, niepewnosc, zle samopoczucie. Kiedy tu pisalam czulam sie strasznie i probowalam zrozumiec, ktore jego zachowania sa spowodowane czyms, co powinno mnie zaniepokoic, a co jest zupelnie naturalne dla jego sposobu bycia. Nie wiem co w tym trudnego do zrozumienia. I fakt, pozwolic usiasc sobie na kolanach tej kolezance, czy pozwolic na ewidentny flirt z jej strony bylo przegieciem. Zabronilam mu tego, on chyba w koncu zrozumial, ze pewne granice zostaly przekroczone i obiecal, ze to sie wiecej nie powtorzy.

Ale byly tez inne zachowania, ktore chyba po prostu wynikaja z jego mentalnosci, kultury, nazwij to jak chcesz. Jest bardzo zyczliwy i czuly w stosunku do swoich kolezanek i generalnie w stosunku do kobiet (mlodych, starszych, absolutnie wszystkich). Do wszystkich zwraca sie: "kochanie", "sloneczko", itp. Najlepsze kolezanki przytula od czasu do czasu na spotkaniach, cmoknie w czolo, poglaszcze po glowie... nawet przy mnie. I tyle. Te zachowania tez nie latwo akceptuje, w Polsce chyba by nie przeszly. Na Kubie sa normalne. On wie, ze mi z tym ciezko i stara sie to ograniczyc. Nie zawsze mu wychodzi. To tyle. Niczego i nikogo nie bronie, po prostu probowalam, z pomoca, rozgryzc niektore zachowania meza i zrozumiec, ktore sa nie na miejscu, a o ktore nie powinnam sie klocic czy pieklic, bo po prostu taki jest.

Napisane przez kalor

Nie, okej, jednak nie mogę, przychodzisz na czyjś wątek, skarżysz się na męża, ewidentnie masz problem, ale z twoich ataków na inne dziewczyny wychodzi, że problemu jednak nie ma

Niektore wizazanki strasznie mi pomogly, krytycznie podeszly do sytuacji i dzieki nim moglam popatrzec na wszystko z boku. Inne sa agresywne i jadowite - to ja zostalam zaatakowana przez pare osob juz na samym poczatku, w jeszcze innym watku - i w podobnym tonie odpowiadam na chamskie komentarze. Tym bardziej, ze kiedy pisalam to wszystko pare miesiecy temu bylam naprawde w zlym stanie psychicznym i mialam nadzieje, ze chociaz tutaj znajde wsparcie: niektorzy okazali sie super, z innymi nie ma o czym gadac, bo wszystko upraszczaja, wszystko wrzucaja do jednego worka i na dodatek ozdabiaja to chamskimi i aroganckimi komentarzami.