Czy sprawdzacie składy kosmetyków, produktów spożywczych i ubrań?

[Rena]

Napisane przez cava

Np. nie kupuję kosmetyków z parafiną.

o ja tez nie. NIe lubie tez alkoholu w skladzie produktow zwlaszcza tych do twarzy.

W jedzeniu nie lubie - syropu glukozo-fruktozowego, oleju palmowego, wszelakich E.

Dla odmiany lubie silikony w szamponach oraz substancje zapachowe w kosmetykach. Dzieki silikonom wlosy sie az tak nie elektryzuja, a mam do tego duza tendencje. Lubie jak wszystko ladnie pachnie.

Odrobina poliestru w skladzie ubrania jednak ulatwia jego uzytkowanie i poprawia wyglad. Unikam go tak naprawde tylko w skarpetkach i pizamie. Za to lubie cieple polary.

Ogolnie ekologia jest dla mnie, a nie ja dla ekologii, jak chemiczne rozwiazanie sprawdza sie lepiej od lnu w sukience i garsci nasion jako posilek to staram sie jednak byc posrodku.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez GrumpyCat

http://www.alpro.com/pl/produkty/nap...owy/oryginalny

Woda, mleko kokosowe (5,3%) (krem kokosowy, woda), ryż (3,3%), fosforan triwapniowy* (*=substancje wzbogacające), stabilizatory (karagen, guma guar, guma ksantanowa), sól morska, witaminy*(*=substancje wzbogacające) (B12, D2), aromaty.

Chwalą się, że mało kcal, ale dziwne żeby woda miała dużo :P

Ale gówno, ja pierdziele

[GrumpyCat]

http://www.alpro.com/pl/produkty/nap...owy/oryginalny tu jeszcze lepiej

[cava]

Napisane przez GrumpyCat

Dużo osób kupuje napoje alpro. Kosztują powyżej 10zł, a jak zobaczyłam skład to nie wiedziałam, czy się zaśmiać czy zapłakać. Na pierwszym miejscu woda, a mleka kokosowego jakiś minimalny procent

Eee, bo to NIE jest mleko kokosowe, ani śmietanka kokosowa, ani nawet mleko kokosowe w proszku, tylko... _napój_ o smaku śmakimś.

W naturalnym, tłustym mleku krowim, prosto od krowy wydojonym, też na pierwszym miejscu składu będzie... woda. Pewnie około 85-90 %.
A to świnie z tych krów.

Wystarczy chwilę pomyśleć a się wymyśli dlaczego w napoju na pierwszym miejscu w składzie jest woda i ze to to akurat żadna ściema.

(nie nawiązuję do ceny za napoje Alpro, która fakt, że jest zbójecka)

[GrumpyCat]

Napisane przez cava

Eee, bo to NIE jest mleko kokosowe, ani śmietanka kokosowa, ani nawet mleko kokosowe w proszku, tylko... _napój_ o smaku śmakimś.

W naturalnym, tłustym mleku krowim, prosto od krowy wydojonym, też na pierwszym miejscu składu będzie... woda. Pewnie około 85-90 %.
A to świnie z tych krów.

Wystarczy chwilę pomyśleć a się wymyśli dlaczego w napoju na pierwszym miejscu w składzie jest woda i ze to to akurat żadna ściema.

(nie nawiązuję do ceny za napoje Alpro, która fakt, że jest zbójecka)

Wiem, że to napój i spodziewałam się tej wody w ogromnych ilościach, ale jednak mnóstwo osób ślepo wierzy w drogocenne działanie (przez to, że nie zwraca uwagi na skład, dlatego o tym tutaj napisałam).
Komentarz jednej mamy z ich fejsa:
- Robię synowi codziennie na śniadanko płatki jaglane zalewam tym mleczkiem dodaję orzechy,platki migdałów banana i truskawki i efekty są piątki i szóstki w szkole
-no i to jest odpowiednie śniadanie dla dziecka A nie buła z nutellą

trolololo

---------- Dopisano o 13:16 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

Czekam, aż producenci się kapną że konsumenci są coraz bardziej świadomi i zaczną coś zmieniać Ale prędko to chyba nie nastąpi, bo ciemnej masy i tak jest więcej. Byle cena jak najniższa, reszta nie ma znaczenia/ albo analogicznie jak najwyższa (tak jakby to było gwarancją czegokolwiek;p).

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez cava

Eee, bo to NIE jest mleko kokosowe, ani śmietanka kokosowa, ani nawet mleko kokosowe w proszku, tylko... _napój_ o smaku śmakimś.

W naturalnym, tłustym mleku krowim, prosto od krowy wydojonym, też na pierwszym miejscu składu będzie... woda. Pewnie około 85-90 %.
A to świnie z tych krów.

Wystarczy chwilę pomyśleć a się wymyśli dlaczego w napoju na pierwszym miejscu w składzie jest woda i ze to to akurat żadna ściema.

(nie nawiązuję do ceny za napoje Alpro, która fakt, że jest zbójecka)

Mnie woda akurat nie oburza, ani nawet to, że ryżu czy migdałów to tam tyle co kot napłakał, ale to co jest dalej na liście składników to tragedia. Stabilizatory masakryczne.

[marza_mr]

Zawsze sprawdzam skład żywności i kosmetyków, nauczyłam się rozszyfrowywać te dziwne nazwy i dzięki temu wiem co kupuję
Ubrania "badam" dotykowo.

[gasolina84]

W żywności staram się unikać mleka w proszku w składzie, syropu g-f, utwardzonych tłuszczy, zbędnego cukru; czym krótszy skład tym lepiej. Kupuję tylko i wyłączenie polski czosnek, żadnych w proszku od Kamisa itp., gdzie króluje azjatyckie badziewie; jajka tylko wiejskie z wolnego wybiegu. W kosmetykach unikam parafiny, już wiele razy przekonałam się, że cena nie idzie w parze z jakością, ostatnio odkryłam fajny krem do rąk z Lidla za 3,50 o przyjemnym dla oka składzie, a jeszcze jakiś czas temu kupowałam za 2 x razy więcej z przewagą parafiny w składzie. Za jakiś czas planuję przerzucić się na pudry mineralny a tak to na razie będę się katować Revlonem
W ubraniach jak ognia unikam czystego poliestru, wkurzają mnie poliestrowe podszewki w sukienkach i marynarkach;bielizna musi być z jak najbardziej naturalnych i oddychających materiałów, płaszcz na zimę koniecznie z wełną.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez gasolina84

W ubraniach jak ognia unikam czystego poliestru, wkurzają mnie poliestrowe podszewki w sukienkach i marynarkach

O właśnie. Za nic nie zrozumiem dlaczego to w ogóle się robi z poliestru. Czuję się w takim ubraniu jakbym owinęła się folią

[jaksy]

Czytam składy prawie zawsze.
Co do żywności nie powiem z czystym sumieniem, że jem tylko rzeczy o super składach, bo czasem przychodzi mi na coś ochota i sobie nie odmawiam, ale ogólnie ciągle się staram :d Ogólnie unikam produktów z aspartamem, syropem g-f i ogólnie nadmiarem cukru. Nie kupuję produktów z długim składem, z tego względu prawie w ogóle nie jem wędlin, a jak już to sprawdzam też procentową zawartość mięsa w mięsie, ryby w rybie itp. To samo z innymi produktami, jak procent jakiegoś składnika, który powinien być głównym jest niski to nie kupuję. Jak w jakimś prostym produkcie, typu jogurt, serek, są jakieś zbędne dodatki też nie kupuję. Sprawdzam też pochodzenie warzyw, jak mam możliwość w sezonie kupić coś polskiego, to nie kupuję hiszpańskiego np.
Co do kosmetyków, sprawdzam zawsze składy produktów do włosów, bo łatwo mogę je obciążyć. Produkty do twarzy mam najczęściej jednoskładnikowe (oprócz kremu z filtrem). Składu reszty kosmetyków nie zgłębiam.
Co do ubrań, zawsze sprawdzam skład. Unikam poliestru i akrylu (ten drugi jeszcze toleruję, jeśli sweter ma też sporą domieszkę wełny, 100% akryl odpada). Z sztucznych materiałów lubię wiskozę.

[gasolina84]

Ja kto jest z tą wiskozą, kupiłam kilka dni temu sukienkę podszewka i materiał wierzchni 100 % wiskozy, dziś czytam dokładnie metkę a tam zakaz prania, tylko chemiczne przy użyciu benzyny, pierwszy raz widzę takie coś

[adult90]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Pochodzeniem:
jajka z wolnego wybiegu, czytam więc nazwę miejscowości...
woda przechowywana w szkle
Nie kupuję też soków ani nektarów, oraz produktów zawierających cukier.
Mieszkałam kiedyś koło piekarni w której wypiekano prawdziwy chleb na zakwasie. Potem już pozostaje tylko samodzielne pieczenie go... Dużo gimnastyki zajmuje też kupienie prawdziwej kapusty kiszonej... przeważnie muszę sama ją ukisić.

Przez to, że patrzę na etykiety - w przeciętnym sklepie nie ma dla mnie żadnego przydatnego towaru.
Najczęściej chodzę po targach warzywno-owocowych, a kosmetyki kupuję w mydlarniach lub zamawiam przez internet ekologiczne, dwu-trzyskładnikowe. Największą uwagę zwracam na mydło (Aleppo, savon noir ) oraz na masło shea. Nie używam rzecz jasna żadnych filtrów do ciała ani twarzy. Pastę do zębów bez fluoru...szukałam kilka dni, ostatecznie też muszę zamawiać... parodia... że w klepach nie ma podstawowych podstaw....

Jem bardzo znikome ilości mięsa, a jak już je spożywam to zanim się to stanie, muszę biegać i szukać dobrego źródła, są małe miejscowości w których gospodarze mają kury - wtedy gotuję rosół lub piekę pałeczki.

[jaksy]

Napisane przez gasolina84

Ja kto jest z tą wiskozą, kupiłam kilka dni temu sukienkę podszewka i materiał wierzchni 100 % wiskozy, dziś czytam dokładnie metkę a tam zakaz prania, tylko chemiczne przy użyciu benzyny, pierwszy raz widzę takie coś

Dziwne trochę. Ja wiskozę normalnie piorę w pralce i nic mi się nie dzieje, ale jak na metce masz tylko pranie chemiczne, to nie biorę odpowiedzialności

[abiblabla]

Podobnie jak większość - zagladam w składy produktów spożywczych (chociaż nie zawsze). Unikam dziwnych substancji słodzących (chyba że kupuję czekoladę, wtedy wiadomo, że tam będzie) takich jak np. syrop glukozowo-fruktozowy, ale też tłuszczu palmowego (przyczyny ideologiczne) i innych składników których nie potrafię rozszyfrować. Nie kupuję od Nestle i innych światowych koncernów (chociaż często ukrywają się pod innymi markami i czasem się nabieram). Jeśli mam wybór - wybieram produkt polski, a najlepiej lokalny.
Na składach kosmetyków zupełnie się nie znam. Wiem że źle, ale ja z tych ufających "eko-bio-natural-wege-markom". Nie znam się, nie umiem stwierdzic czy parafina abo silikony źle na mnie działają.

Z dodatkowych kryteriów to zarówno w kosmetykach jak i produktach spożywczych zwracam uwagę na rodzaj opakowania - jeśłi jest szklane, papierowe, lub producent przyjmuje z powrotem zużyte opakowania, to zdecydowanie większa szansa że kupię ten produkt. Niestety często nie idzie to w parze z ekologią lub dobrym składem
To samo z akcesoriami, gadżetami do domu typu obieraczka do warzyw czy doniczka. Jeśli coś jest plastikowe - raczej tego nie kupię.

Jeśli chodzi o ubrania - nie kupuję już poliestru (wyjątkiem są ubrania sportowe), ani akrylu. Dopuszczam jakieś domieszki w składzie, ale na prawdę rzędu kilknastu procent i na pewno nie w skarpetkach czy majtkach (znów - wyjątkiem odzież sportowa). Wiskoza z kolei mimo, że sztuczna - jest w porządku. Mam za to ogromny dylemat czy kupować buty skórzane czy sztuczne i nie widzę tu dobrego rozwiązania.

[Jasevrati]

Sprawdzam zawsze i wszystko. Z wykształcenia jestem chemikiem i biologiem, więc to takie skrzywienie zawodowe
Jestem przerażona podejściem niektórych moich znajomych, którzy uważają, że jak coś zostało dopuszczone do sprzedaży, to nie może zaszkodzić. Przeważnie myślą tak ludzie starsi i - o zgrozo - związani z medycyną. Ale można to zrozumieć, starsi ludzie żyli w czasach, kiedy żywność nie szkodziła i składała się z naturalnych składników. Nie zauważyli kiedy zaczęto ich truć, bo nikt tego nie ogłosił. Z kolei osoby pracujące w "służbie zdrowia" są tak zindoktrynowane, że nic do nich nie dociera, będą bronić oprawcy do ostatniej kropli krwi Myślę, że świat by się im zawalił, gdyby do nich dotarło, że wszystko, w co wierzyli i czemu poświęcili całe życie to bujda.
Ciężko jest się zdrowo odżywiać i umiejętnie lawirować pośród tego całego sztucznego chłamu ze sklepowych półek. Nawet z wodą mam dylemat, bo kranówkę sprawdzałam wielokrotnie sama i nie tknęłabym tego za żadne skarby, natomiast butelkowana woda ma taką zawartość bisfenolu A, że powinna mieć na etykietach wielki napis "rak gratis". Wybór między dżumą i cholerą.
A co robi nasz SANEPID? Mierzy odległość między zlewem i umywalką u fryzjera i wlepia mandaty. Za nasze pieniądze oczywiście.
Czasem zastanawiam się, czy w republikach bananowych nie żyłoby się bezpieczniej.

[daktylek1987]

Napisane przez Jasevrati

Nawet z wodą mam dylemat, bo kranówkę sprawdzałam wielokrotnie sama i nie tknęłabym tego za żadne skarby, natomiast butelkowana woda ma taką zawartość bisfenolu A, że powinna mieć na etykietach wielki napis "rak gratis". Wybór między dżumą i cholerą.

Też mam z tym problem. Dziennie piję co najmniej 2l wody mineralnej. Niestety te w szklanych butelkach wychodzą sporo drożej, więc piję z plastiku. Kranówkę piję tylko przegotowaną, do tego używam filtrów dzbankowych.

Naprawdę trudno coś kupić w miarę zdrowego w przeciętnym markecie, o wędlinach już nie wspominając, bo czasem skład ma kilkanaście linijek. Od jakiegoś czasu robię sama wędlinę w szynkowarze. Łudzę się, że to zawsze trochę mniej chemii w samym mięsie, które też staram się kupować z mniej masówkowych źródeł.
Zresztą nawet jak się poprzegląda gazetki promocyjne, to samo przetworzone jedzenie. Nie raz spędzam w sklepie mnóstwo czasu, czytając etykietę za etykietą i wychodzę tylko z kilkoma sprawdzonymi produktami.

Przeraża mnie tez przemysł włókienniczy, to w jakich warunkach się to odbywa, od momentu uprawy np. bawełny, aż do farbowania tych tkanin, po kosztach, bez nadzoru, barwnikami wysoko szkodliwymi, najczęściej bez żadnych atestów.

[bfca8d39b0c33d1e642320d525f11dd69d86e6d3_6578f56ebc91f]

A jaką wodę najlepiej pić? Macie cos sprawdzonego? Ja też staram się patrzeć na składy, głównie jedzenia i kosmetyków.

[adult90]

[1=bfca8d39b0c33d1e642320d 525f11dd69d86e6d3_6578f56 ebc91f;60156631]A jaką wodę najlepiej pić? Macie cos sprawdzonego? Ja też staram się patrzeć na składy, głównie jedzenia i kosmetyków.[/QUOTE]
Również mnie to interesuje...

[Dziadova1]

Sprawdzam, bo podobnie jak Jasevrati chemikiem jestem i jak nie sprawdzę raz, to i tak wrócę i sprawdzę drugi

Gotuję i piekę sama, więc z jedzeniem w zasadzie niewiele pozostaje do oglądania - z rzeczy z bardziej rozbudowanym składem używam chyba tylko koncentratu pomidorowego, pesto i serów. Listy pestycydów w owocach i warzywach nikt mi nie poda, podobnie jak ,,popędzaczy" mięsa - a to, szczerze powiedziawszy, działa na mnie najbardziej. Już nie pracuję przy analizie żywności - i może dobrze, bo wszystkiego się odechciewa.
W miejscu, w którym pracowałam analizowano też wody butelkowane na zawartość skondensowanych węglowodorów aromatycznych - na zlecenie producentów - no i szału nie ma, norm nie naruszają, ale nie wypadają lepiej niż kranówka w moim mieście. Piję więc je pół na pół z przegotowaną kranówką.

Kosmetyki sprawdzam i moje smutne przemyślenie jest takie, że obecnie sporo jest takich, które bodaj mają lepszy skład niż żywność. No, może jedynie zastanawia mnie ,,dobre imię" Cocamidopropyl Betaine, która za granicami naszego kraju jest odradzana, a u nas - promowana jako dobrze tolerowany składnik.

A ciuchy sprawdzam zawsze - sweter musi być z wełny, bo inaczej zamarzam, marynarkę za często noszę, żeby miała być poliestrowa, a koszule i koszulki z syntetykami po prostu niemiło się nosi :/ Syntetyki zostawiam sobie na rower i do joggingu.

[daktylek1987]

Napisane przez Dziadova1

Kosmetyki sprawdzam i moje smutne przemyślenie jest takie, że obecnie sporo jest takich, które bodaj mają lepszy skład niż żywność. No, może jedynie zastanawia mnie ,,dobre imię" Cocamidopropyl Betaine, która za granicami naszego kraju jest odradzana, a u nas - promowana jako dobrze tolerowany składnik.
.

Kilka dni temu spędziłam ponad kwadrans w Auchan próbując znaleźć jakiś żel/mydło/płyn do kąpieli bez tego składnika. Nie znalazłam, w każdym był, najdalej na 3 miejscu. Nawet w produktach hipoalergicznych, dla dzieci czy w "szarym mydle" (w płynie). Oprócz niego w składzie często były jeszcze gorsze rzeczy

[cava]

Napisane przez Dziadova1

Sprawdzam, bo podobnie jak Jasevrati chemikiem jestem i jak nie sprawdzę raz, to i tak wrócę i sprawdzę drugi

Gotuję i piekę sama, więc z jedzeniem w zasadzie niewiele pozostaje do oglądania - z rzeczy z bardziej rozbudowanym składem używam chyba tylko koncentratu pomidorowego, pesto i serów. Listy pestycydów w owocach i warzywach nikt mi nie poda, podobnie jak ,,popędzaczy" mięsa - a to, szczerze powiedziawszy, działa na mnie najbardziej. Już nie pracuję przy analizie żywności - i może dobrze, bo wszystkiego się odechciewa.
W miejscu, w którym pracowałam analizowano też wody butelkowane na zawartość skondensowanych węglowodorów aromatycznych - na zlecenie producentów - no i szału nie ma, norm nie naruszają, ale nie wypadają lepiej niż kranówka w moim mieście. Piję więc je pół na pół z przegotowaną kranówką.

Kosmetyki sprawdzam i moje smutne przemyślenie jest takie, że obecnie sporo jest takich, które bodaj mają lepszy skład niż żywność. No, może jedynie zastanawia mnie ,,dobre imię" Cocamidopropyl Betaine, która za granicami naszego kraju jest odradzana, a u nas - promowana jako dobrze tolerowany składnik.

A ciuchy sprawdzam zawsze - sweter musi być z wełny, bo inaczej zamarzam, marynarkę za często noszę, żeby miała być poliestrowa, a koszule i koszulki z syntetykami po prostu niemiło się nosi :/ Syntetyki zostawiam sobie na rower i do joggingu.

A co jest z ta betainą?
Ja metoda prób i błędów dosząłm, ze SLS okropnie mi ora skórę,przesusz i swędzenie okropne. Beatainę znosze bardzo dobrze, skóra na nia nie reaguje.

Bo czym ja się będe myła? No myję sie jeszcze mydłem aleppo które zawsze mam, ale to tak co któryś raz jak mnie najdzie, ale nie oszukujmy się, moze i przyjazne skórze ale... śmierdziel.

Wode piję z kranu. Ale zyję w mniemamniu ze jest OK, były sąsiad pracował latami w punkcie dostarczajacym wode na tą okolice, i nas wysmiał jak zobaczył ze kupujemy wode. Powiedział ze w kranie nasza lepsza.
No to wierze i piję kranówę. Sie przyznam, ze nawet nie gotuję. :/

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Zawsze sprawdzam skład ubrań. Poliester mi tak nie przeszkadza, unikam akrylu i wiskozy, chociaż z różnych powodów. Jeśli są w niewielkiej domieszce to ok, ale jak więcej to odkładam.

W kosmetykach sprawdzam głównie czy nie ma parafiny, przelecę też skład czy nie ma parabenów. Reszta mnie nie interesuje.

Na skład spożywki bardzo rzadko patrzę. Jeśli już, to najczęściej na skład soków, czasem jeszcze na skład czegoś typu dżem. Wodę piję kranówę, jest lepsza niż butelkowane. W ogóle uważam, że ludzie często kupują butelkowaną bardziej dla komfortu psychicznego niż jakichś lepszych właściwości, w wielu miejscach jest dobra kranówa. Napojów nie kupuję, nektarów staram się też nie. Jogurty lubię tylko dwa, z czego jeden jest trudno dostępny, więc też nawet nie sprawdzam.

Staram się w miarę kupować polskie produkty, gdy mam wybór, chociaż nie zawsze wychodzi.

Napisane przez abiblabla

Z dodatkowych kryteriów to zarówno w kosmetykach jak i produktach spożywczych zwracam uwagę na rodzaj opakowania - jeśłi jest szklane, papierowe, lub producent przyjmuje z powrotem zużyte opakowania, to zdecydowanie większa szansa że kupię ten produkt. Niestety często nie idzie to w parze z ekologią lub dobrym składem
To samo z akcesoriami, gadżetami do domu typu obieraczka do warzyw czy doniczka. Jeśli coś jest plastikowe - raczej tego nie kupię.

Jeśli chodzi o ubrania - nie kupuję już poliestru (wyjątkiem są ubrania sportowe), ani akrylu. Dopuszczam jakieś domieszki w składzie, ale na prawdę rzędu kilknastu procent i na pewno nie w skarpetkach czy majtkach (znów - wyjątkiem odzież sportowa). Wiskoza z kolei mimo, że sztuczna - jest w porządku. Mam za to ogromny dylemat czy kupować buty skórzane czy sztuczne i nie widzę tu dobrego rozwiązania.

Ja już wolę opakowanie plastikowe, niż papierowe. Opakowania papierowe oznaczają wycinkę lasów na dużą skalę. Niektóre opakowania plastikowe bywają wtórnie wykorzystywane w domach, np. te takie koszyczki po brzoskwiniach. Papier wyrzuca się zawsze. I do wycinki idzie kolejne drzewo.

Wiskoza jest wytwarzana z celulozy, więc nie jest tak całkiem sztuczna. Ja za nią nie przepadam, ale z powodu rozciągliwości.

[a34]

My pijemy wodę Saguaro z Lidla, która ma minerałów coś ok. 2 tys. mg/l lub Cisowiankę, która mi najbardziej smakuje.

[Jasevrati]

Dziś rozmawiałam ze znajomym o wodzie butelkowanej. Powiedział mi, że rozmawiał z człowiekiem, który na własną rękę dał do sprawdzenia ileś tam wód w plastikowych butelkach. Wszystkie miały przekroczoną normę bisfenolu A nawet o 10 000 razy. Chodzi o to, żeby po wyprodukowaniu butelek ten bisfenol się wywietrzył, ale producenci nie przestrzegają okresu karencji i nalewają wodę do świeżo wyprodukowanych butelek. Tyle w temacie kontrolowania żywności. Nadal się zastanawiam nad sensownością utrzymywania przez nas wielkiego molocha SANEPIDu, który służy tylko do ściągania mandatów z drobnych przedsiębiorców za nic, gdy tymczasem na półkach sklepowych stoją sobie spokojnie bomby chemiczne. Szlag mnie jasny trafia.

[abiblabla]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;60165581]Ja już wolę opakowanie plastikowe, niż papierowe. Opakowania papierowe oznaczają wycinkę lasów na dużą skalę. Niektóre opakowania plastikowe bywają wtórnie wykorzystywane w domach, np. te takie koszyczki po brzoskwiniach. Papier wyrzuca się zawsze. I do wycinki idzie kolejne drzewo.
[/QUOTE]

Ja patrzę na to z zupełnie innej strony. Plastikowe opakowanie (nawet jeśli zrobisz z niego użytek ponownie) będzie zalegać i się rozkładać 200-500 lat. Papier - bez porównania, zdąży urosnąć ich tysiące w tym czasie (z resztą papier nie musi być robiony z drzew, w nieporównalnie szybki i ekonomiczny sposób można go wytworzyć z konopii). Z resztą ile jest firm pakujących kosmetyk w papier i tylko papier (nie plastikowany!)? Ja znam jedną A całe nasze zakupy, od spożywki do kosmetyków pakowana jest w plastik. Ilości nie do opisania. Jak to wpływa na żywność można łatwo wygooglować. Ale to już zaczynam offtop.

Co do wody, ja tez piję kranówkę, zwykle nie przegotowaną i zabieram ją ze sobą w szklaną butelkę sportową. Na początku miałam opory (oczyma wyobraźni widzę tam glony), ale juz sie przyzwyczaiłam.

[gasolina84]

A co myślicie o butelkach filtrujących wodę, polecacie? Ja dopiero zabieram się za czytanie o tym i nie wiem czy warto kupić.

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

Nie czytam składów, bo i tak ich nie rozumiem, heh. I jakoś specjalnie mnie nie obchodzą, więc się nie dokształcam w tym zakresie.

Jedyne czego staram się unikać, to alkohol w kosmetykach (no jakoś to do mnie nie przemawia) oraz nigdy nie kupię poliestrowych ubrań, bo jakieś to okrutnie sztuczne i śliskie.
O, i przestałam kupować 'soki'/napoje. Jeżeli już, to te świeżo wyciskane.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez GrumpyCat

Czekam, aż producenci się kapną że konsumenci są coraz bardziej świadomi i zaczną coś zmieniać Ale prędko to chyba nie nastąpi, bo ciemnej masy i tak jest więcej. Byle cena jak najniższa, reszta nie ma znaczenia/ albo analogicznie jak najwyższa (tak jakby to było gwarancją czegokolwiek;p).

Ja zaczynam już dostrzegać zmiany ostatnio odkryłam powidła jabłkowe Dawtona o super składzie

uwaga skład: jabłka, sok jabłkowy.
Sporządzono z 295g owoców na 100g produktu.
koszt w groszku 3,99zł - wcale nie jakiś masakryczny porównując dżemy z np. łowicza

ciekawy wątek przydałby się oddzielny z konkretnymi nazwami, markami sprawdzonymi o dobrym składzie żywności gotowej do kupienia w sklepie ( bo nie każdy ma czas robić przetwory, piec chleb itd )

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Gotowe sosy z Dawtony też mają dobre składy.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post60180101

założyłam wątek o dobrych składach gotowców spożywczych