Na huśtawce - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-05-12, 20:16   #31
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Na huśtawce

Jedyny sposób na przeciwstawienie się temu, to ucieczka od przemocowca. Wydaje Ci się, że jak tylko uda Ci się wykombinować odpowiedni sposób zachowania, to on się nagle zmieni i przestanie taki być? Magicznie zacznie Cię szanować, doceniać, przestanie gnoić jak tylko coś zrobisz nie po jego myśli?

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:12 ----------

Cytat:
Napisane przez mud Pokaż wiadomość
Tak. Byłam przez ten czas w związku z kimś innym (nie całe te 10 lat, ale kilka) ale w głowie wciąż był On. Nie wiedziałam, że to odwzajemnia.
Nie da się kochać przez 10 lat kogoś, z kim się nawet nie ma kontaktu. Kochałaś i pewnie dalej kochasz swój wyidealizowany obrazek, dlatego rzeczywistość Ci z nim zgrzyta.



Cytat:
Ja non stop czuję się niewystarczająco dobra - właśnie przez takie teksty. Bo to jest naprawdę wspaniały partner, dopóki tylko "nie podpadnę" - jakkolwiek słabo to brzmi.
Nie kupuję tego zupełnie - albo ktoś jest wspaniałym partnerem, albo nim nie jest. A nie, że czasem jest, a czasem zdarza mu się wyżywać, wyzłośliwiać, ranić.

Cytat:
Mam tu mieszane uczucia. Ja zawsze byłam daleka od zaglądania do nieswojego portfela i partner jest dla mnie osobą, która ma prawo samodzielnie zarządzać swoimi finansami. Ja tylko chcę być doceniona. Nie zależało mi nigdy na cudzych pieniądzach. Nie mieliśmy też nigdy problemu pod tytułem "nie dam ci / nie należy ci się" - bo zawsze kiedy mi brakowało, on służył "swoją kasą".
Za to jemu najwyraźniej zależy na cudzych pieniądzach, skoro Ci tak wypomina zarobki.
Jak żyjecie razem, mieszkacie razem, to macie też wspólne finanse związane z tym faktem. Nie obejdzie się tego. Wasz "model" skutkuje tym, że się rozliczacie i oceniacie kto dał więcej a kto mniej, Ty się czujesz źle bo mniej, on wykorzystuje w kłótni argument, że on więcej. Słabo chyba, nie?
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-12, 21:07   #32
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Na huśtawce

Nie da się ukryć, że facet ustawił się idealnie : ma sprzątaczkę, kucharkę, kochankę i pomocnika w biznesie w jednym, i to w dodatku za darmo.
A nie - jest jeszcze bonus : ma też emocjonalny [póki co tylko] worek treningowy.
Zastanawia mnie zawsze w takich sytuacjach jak bardzo trzeba siebie nie lubić, by być z kimś takim i pozwalać traktować się jak szmatę.
To kawał buca w znaczeniu krakowskim, który zapewne śmieje się w kułak, że złapał taką naiwną. Można postępować z Tobą gorzej niż źle, a Ty i tak przybiegniesz jak na zawołanie, zrobisz z siebie podnóżek i będziesz udawać, że wszystko jest super.
Zacznij się szanować, odejdź od przemocowca i przestań go idealizować.
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 06:16   #33
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Na huśtawce

Autorko, weź kartkę, podziel na pół i na jednej stronie napisz jaka byłaś przed zwiazkiem z nim, a obok jaka jesteś teraz. Wszystko co przychodzi ci do głowy. Wszystkie swoje cechy, zachowania, stosunek do ludzi, problemów, co sprawia ci radośc itd. Naprawdę zrób to i zobacz co ci wyjdzie.
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 06:52   #34
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Na huśtawce

Cytat:
Napisane przez mud Pokaż wiadomość
Mam 29 lat, jestem w dwuletnim związku, jesteśmy równolatkami. Zdaję sobie sprawę, że mój problem może być dziwny do zrozumienia w moim wieku – dotyczy on z grubsza postrzegania samej siebie, partnera i związku. Uważam, że mam zaburzony obraz tych "rzeczy" i czuję się bezsilna przy probie oceny sytuacji na trzeźwo.
Zamieszkaliśmy wspólnie po trzech miesiącach. Zbiegło się to w sam raz ze zmianą / poszukiwaniem pracy przez nas obojga – każde z nas miało oszczędności, więc nie było problemu. (Wcześniej mieszkaliśmy samotnie, wspólnie wynajęliśmy większe mieszkanie.) Zaczęło się, jak to często bywa, szalenie i gorąco, padły z jego ust po raz pierwszy słowa o tym, że nigdy mnie nie zostawi, milion gestów, którymi potwierdzaliśmy sobie różne wyznania.
Oboje szukaliśmy pracy, a ponieważ mierzyliśmy wysoko, nie było to dostępne "na zawołanie". W końcu z jego strony padła decyzja o przebranżowieniu i własnej firmie, a ja, pracując wówczas zdalnie za niewielkie (ale jednak, zarabiałam) pieniądze, wspierałam go organizacyjnie od zaplecza – mój zawód pozwolił mi na zbudowanie sieci klientów i innych kwestii niezbędnych – za to czasochłonnych i dających jemu bezpośrednie profity w postaci ułatwienia zarabiania i rozwoju firmy.
Nasz związek zmieniał się – mój zakochany, lecz z dominującym sposobem bycia partner – w moim mniemaniu – zaczynał w pewnym sensie stawiać siebie ponad mnie. On zarabiał (coraz) więcej ode mnie, bo przecież moje działania wokół jego biznesu nie przynosiły mi żadnych zysków, wszystko to, co robiłam dla niego (i robię dalej) przyczynia się do rozwoju jego firmy, dzięki czemu on zarabia, a ja mam "satysfakcję".
Był okres, kiedy to mój partner płacił 100% rachunków ze swojego konta, a ja tak czy inaczej wszystkie moje malutkie wówczas zarobki dokładałam do naszych wydatków – tych "na życie". Po jakimś czasie zaczęłam powoli stawać na nogi finansowo i aktualnie (wciąż zarabiając mniej od Tż) dokładam 1/3 wysokości czynszu i przoduję w wydatkach na zakupy – mój partner pracuje fizycznie i rzadko ostatnio ma szansę wyjść choćby po zakupy, więc najczęściej robię je ja sama, plus przygotowuję nam posiłki (ja z racji zawodu sama wyznaczam sobie godziny i miejsce pracy, dzięki czemu mogę wspierać Tż w jego obowiązkach), ogarniam pranie/sprzątanie/gotowanie i kursuję między domem a firmą.
Między nami jest "na co dzień" powiedziałabym świetnie – nie szczędzimy sobie czułości, wszystko jest w porządku (choć pewnie to co napiszę dalej nieco zaburzy tę sielankę).
Oboje jesteśmy honorowi/dumni i zdarza nam się trochę za bardzo nakręcać w chwilach zapalnych.
Mój partner od niemal samego początku ma do mnie mniej lub bardziej wysłowione pretensje, że nie pracowałam / za mało zarabiam itd. Ja czuję się niedoceniona, bo naprawdę pakuję cały swój wolny czas w jego (naszą, ponoć) firmę. Korzyści na koncie widzi z tego wyłącznie on, ale to nie zmienia faktu, że moja praca jest mu potrzebna i nawet niezbędna. I to nie jest tak, że ja mu pomagam wbrew jego woli – przeciwnie, nawet często w razie potrzeby wsiadam w samochód i załatwiam sprawy, na które tylko ja w danej chwili jestem w stanie znaleźć czas. Słyszę, że potrzebuje mojej pomocy, przestawiam w miarę możliwości swój grafik i pomagam.

I teraz – gdzie jest problem? O tutaj:
- czuję się niedoceniana, bo haruję po łokcie i kiedy się pokłócimy, to i tak nie raz oberwę tekstem w stylu "tylko ja tu zarabiam prawdziwe pieniądze" – to powoduje we mnie rosnącą frustrację i żal
- są chwile, kiedy mój chłopak traktuje mnie (w mojej ocenie, on temu zaprzecza) – bez szacunku. Przykład – jakaś kwaśna wymiana zdań, on rzuca coś nieprzyjemnego ("gadasz głupoty"), ja na to, żeby nie mówił do mnie w taki sposób, i słyszę, że zasłużyłam swoim zachowaniem (???) lub że nie rozumiem i to go w sposób zrozumiały denerwuje.

Moja wspomniana huśtawka emocji wynika z tego, że na co dzień słyszę (i czuję) gesty uwielbienia, a w sytuacjach zapalnych zamiast "jesteś najważniejsza" jego zachowanie pokazuje mi "jesteś do dupy" – choć nigdy tak nie powiedział. Kiedy miałam problemy, wspierał mnie i bardzo dopingował, a potem w którejś napiętej wymianie zdań skomentował to słowami " a co miałem ci powiedzieć?".

Ja nie chcę przedstawić tu tyrana, bo go za takiego nie uważam – to chłopak, który ma mnóstwo zalet i kocham go całym sercem.
Tak naprawdę nie chcę skupiać się w tym wątku na moim chłopaku – tylko na mnie.

Ja na wszystkie takie sytuacje zapalne (a jesteśmy oboje umęczeni i to się czasem dzieje) reaguję nerwami i takim poczuciem, że nasza miłość "zniknęła". Brak mi takiej stabilności, pewności, że to jest trwałe a ja jestem OK – mimo, że on mi codziennie powtarza (i okazuje, wychodząc naprzeciw wielu moim potrzebom) że jestem jedyna, najważniejsza i na zawsze.
Kiedyś od dupereli rozpętała się solidna awantura i usłyszałam, że mam spi***ać, że nie chce mnie więcej widzieć. Wyjechałam na tydzień do domu rodzinnego, a kiedy przyjechałam, żeby porozmawiać (moja inicjatywa), usłyszałam, że już zawsze będziemy razem, że to się nie powtórzy. Kilka dni później, gdy powiedziałam coś jak się okazało nie po myśli Tż, usłyszałam natychmiastowe "pamiętaj, że wróciłaś tu tylko z mojej łaski" (nie padło to słowo, ale taki był sens, nie pamiętam dokładnie).

Uważam siebie za osobę rezolutną, dysponującą wiedzą ogólną i bystrym umysłem – on niby sądzi tak samo, ale nie raz już usłyszałam "bo ty nigdy nic nie rozumiesz". Kiedyś zapytałam w nerwach, czy uważa mnie za tępą, odpowiedział, że w pewnych kwestiach tak. (a to nie tak, że nie rozumiem - po prostu nie uważam za słuszne czy zgodne ze stanem faktycznym niektórych jego opinii.)

Niedawno musiałam go o coś dopytywać, bo tego wg mnie wymagała sytuacja – usłyszałam w odpowiedzi "jesteś nachalna, a to najgorsza cecha kobiety". Pamiętam taką sytuację, jak powiedziałam do niego słowa, które on – bardzo mylnie – odebrał tak, że ja mu zarzucam że nie jest męski. Powiedział wtedy, że rozstaniemy się, jeżeli jeszcze raz w sposób negatywny odniosę się do jego męskości. Tym razem to ja poczułam uderzenie w moją kobiecość – że przejawiam wg niego najgorsze zachowanie kobiety. To było mega przykre i według mnie zupełnie niezasłużone.

Brakuje mi instynktu samozachowawczego. Wystarczy, że nawet po grubszej aferze Tż okaże mi uczucie i ja wtedy z klapkami na oczach udaję, że nic się nie wydarzyło. Jak pelikan.

Nie piszę tu po to, żeby wspólnie ponarzekać na mojego chłopaka. Tylko dlatego, że chcę naprawić to, co ze mną jest nie tak Chciałabym umieć się postawić, obronić w sytuacjach nerwowych, kiedy moim zdaniem brak między nami szacunku. Kiedy np. słyszę, że "tak, będę właśnie tak do ciebie mówił (dla mnie – bardzo nieprzyjemnie), bo nic nie rozumiesz". Amen.
Zmien faceta a nie siebie. Chociaz tobie przydalaby sie jakas terapia, bo mozesz trafic na kolejnego toksycznego czlowieka, ktory bedzie mogl ci narobic na glowe a ty nic.
Gdyby mnie facet powiedzial, ze mam spie... to wiecej by mnie nie zobaczyl na oczy, bo nie toleruje braku szacunku. A jak przestaniesz mu pomagac w firmie to moze w koncu zauwazy twoj wklad pracy. Tym bardziej, ze o dom tez dbasz.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 07:05   #35
201703060948
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1 422
Dot.: Na huśtawce

Ja pieprzę Spójrz na sytuację z dystansu.

Dla mnie to niezrozumiałe, że niektóre kobiety dają się tak wykorzystywać. Dlaczego on Ci nie płaci za Twoją pracę? Albo: dlaczego nie jesteś współwłaścicielką?

Ale to pewnie i tak lekcja na przyszłość (w sensie, na przyszłe związki), bo w tym przypadku facet wydaje się tak kiepski, że po prostu bym uciekała i znalazła sobie 1) lepszą pracę - skoro udało Ci się rozwinąć jego firmę, to widocznie masz wiedzę i potencjał oraz 2) lepszego faceta.
201703060948 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 07:09   #36
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Na huśtawce

..uj mnie strzela jak czytam takie chore usprawiedliwianie misia. Najpierw litania wad i przewinien, a pozniej "ale na co dzien jest idealem". No k... nie! Bierz pod uwage caloksztalt jego zachowania, jest glupim fiutem, ktory cie gnoi i niszczy. W glowie mialas jakis wyidealizowany obraz i nadal kurczowo sie go trzymasz. Chociaz nie ma pokrycia w rzeczywistosci.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 08:13   #37
e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 4 924
Dot.: Na huśtawce

I niby wszystko jasne, ale racjonalna strona autorki pewnie o tym doskonale wie, przy czym strona emocjonalna żyje sobie własnym życie. Ja jestem ciekawa co się takie wydarzyło w życiu autorki w przeszłości, że dała się wmanewrować w taki układ? Bo zawsze jest jakaś przyczyna tkwienia w czymś, co nas nie uszczęśliwia.


W sieci jest pełno informacji o toksycznych związkach, wystarczy poszukać. Nie wiem czy mogę je tu podać (jeśli nie to proszę o usunięcie): strona kobiece serca, blog moje dwie głowy. Można też znaleźć darmowe pdf z publikacjami na ten temat. Pewnie i ja mam coś na kompie, jak bym dobrze poszukała.


A z dystansem to można na to spojrzeć, dopiero jak się z tego wyjdzie, bo inaczej emocje przysłaniają wszystko. A potem się człowiek dziwi, jak to się stało... W każdym razie to męczy i będziesz zmęczona coraz bardziej, a co za tym idzie, coraz mniej siły, żeby powalczyć o siebie.
e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 08:25   #38
ladymezmerize
Raczkowanie
 
Avatar ladymezmerize
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 420
Dot.: Na huśtawce

Gdybym była dla swojego partnera nachalną kobietą, dziecinną, czasem tępą, miała bym spierd###ać jak on się wkurzy, kiedy olewał by moje sprawy a ja miałabym dla niego tyrać za darmo, a na koniec dnia jeszcze zbierać z☠☠☠kę jak od własnego szefa,

to bym wyceniła swoją pracę,
następnie spakowała swoje manatki i nigdy bym nie wracała.

Jak taki kozak, to niech zostanie sam, bez Ciebie i niech sobie radzi.
A na zakończenie bym mu rzuciła, że nie jestem jakimś popychadłem, które można poniżać.
Autorko, dałaś sobą pomiatać. Nie wykonuj dla niego więcej pracy.
__________________
...
ladymezmerize jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 09:15   #39
pempek
Zakorzenienie
 
Avatar pempek
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 4 323
Dot.: Na huśtawce

a ja tak trochę z innej strony, czy Twój partner pochodzi z normalnego domu? nie jest DDA, nie wiem, nie ma jakichś problemów?

Ja mam w sumie podobną sytuację z tą różnicą, że mój partner jest DDA i chodzi na terapię. Jesteśmy razem już naprawdę długo i początki były bardzo ciężkie - wyzwiska i brak szacunku się zdarzały. Teraz, po kilku latach terapii jest o niebo lepiej, czasem zdarza mu się tyrada na mój temat, natomiast zdaje sobie z tego sprawę i po takiej sytuacji zawsze mnie przeprasza, rozmawiamy i wyjaśniamy sytuację.

Posiadanie własnej firmy to spore obciążenie psychiczne i jeśli jego postrzeganie świata jest w jakiś sposób zaburzone, będzie swoje problemy odbijał w najprostszy znany mu sposób, czyli w domu. Jest to na pewno przykre i dobrze wiem co czujesz, ale jeśli to tego typu problem (DDA) to da się coś z tym zrobić
pempek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 09:39   #40
mud
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 30
Dot.: Na huśtawce

Cytat:
Napisane przez pempek Pokaż wiadomość
a ja tak trochę z innej strony, czy Twój partner pochodzi z normalnego domu? nie jest DDA, nie wiem, nie ma jakichś problemów?

Ja mam w sumie podobną sytuację z tą różnicą, że mój partner jest DDA i chodzi na terapię. Jesteśmy razem już naprawdę długo i początki były bardzo ciężkie - wyzwiska i brak szacunku się zdarzały. Teraz, po kilku latach terapii jest o niebo lepiej, czasem zdarza mu się tyrada na mój temat, natomiast zdaje sobie z tego sprawę i po takiej sytuacji zawsze mnie przeprasza, rozmawiamy i wyjaśniamy sytuację.

Posiadanie własnej firmy to spore obciążenie psychiczne i jeśli jego postrzeganie świata jest w jakiś sposób zaburzone, będzie swoje problemy odbijał w najprostszy znany mu sposób, czyli w domu. Jest to na pewno przykre i dobrze wiem co czujesz, ale jeśli to tego typu problem (DDA) to da się coś z tym zrobić
Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi i obiecuję wieczorem odnieść się do wszystkich, do których nie zdążę odnieść się teraz - jetem zarobiona po uszy (we własnej pracy tym razem ).

Odpowiem na szybko teraz na powyższą wiadomość:

DDA jestem ja mój partner wychował się w niepełnej rodzinie, ale nie chciałabym publicznie zdradzać więcej. Na pewno każde z nas wyszlo z rodzinnego domu w jakimś stopniu poobijane emocjonalnie. Mój partner na pewno wyniósł z domu odpowiedzialność i sumienność, samodzielność i ogromną wiarę w siebie, dumę, przekonanie o swojej niezawodności. Jest dumny, pracowity, ukierunkowany na dążenie do celu.

Na terapię, z powodu mieszanki w/w cech go nawet nie będę próbowała zabierać znam odpowiedź (taki jestem i już).

Kiedyś zapytałam go, czy słów, jakich użył w moim kierunku (nie pamiętam już) użyłby też w wypowiedzi do matki. I powiedział, że nie. Więc pytam, czemu - skoro jestem ukochaną - nie zasługuję na tyle samo szacunku? I usłyszałam, mniej więcej, że matkę kocha bezwarunkowo (na pewno tak nie powiedział, ale chyba taki był przekaz - to było daawno), a ja to jednak co innego - czasem zasłużę sobie jakimś zachowaniem i tyle, tak samo potraktowałby brata czy przyjaciela.

Ja nie chcę kończyć tego związku - nie dlatego, że mam klapki na oczach czy bo lubię być mopem, bo tak nie jest. Ale, poza opisanymi tu sprawami widzę Tż jako całokształt, zbiór tych nieprzyjemnych, ale również wspaniałych cech. Jeśli to ma się rozpaść, to chcę najpierw powalczyć - wiele rozmów na przestrzeni tych dwóch lat naprawdę wyeliminowało wiele naszych spięć. Zrozumiał wiele moich postulatów, chciał przeprowadzić te zmiany w sobie dla mnie. Ja wiem o tym, że on mnie kocha.

Przeszliśmy razem przez wiele sytuacji. Ja byłam wcześniej w związku, z którego wyjście do dziś odbija mi się czkawką. Gdyby nie pomoc mojego Tż - przede wszystkim emocjonalna, psychiczna - z pewnością musiałabym wówczas trafić na leczenie psychiatryczne, byłam strzępkiem nerwów u kresu sił. A on mnie wspierał w każdy sposób.

W kwestii finansów - my się mimo wszystko dość luźno dzielimy pieniędzmi, niemal codziennie są z obu stron sytuacje pt. ja ci to kupię. Początki firmy są trudne, zwłaszcza przy takim nawale pracy. On jest zmęczony, ja jestem zmęczona. W kwestii własności - póki co jest to jednoosobowa dg, którą zamierzamy wkrótce przekształcić w spółkę.

Gdyby któraś z Was chciała mi pomóc bardziej, na tyle, że musiałabym zdradzić więcej szczegółów - możemy pogadać przez pw? Bardzo nie chciałabym zamieniać wątku w informacyjny

Dziękuję Wam i wrócę tu wieczorem
mud jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 09:46   #41
pempek
Zakorzenienie
 
Avatar pempek
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 4 323
Dot.: Na huśtawce

Cytat:
Napisane przez mud Pokaż wiadomość
Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi i obiecuję wieczorem odnieść się do wszystkich, do których nie zdążę odnieść się teraz - jetem zarobiona po uszy (we własnej pracy tym razem ).

Odpowiem na szybko teraz na powyższą wiadomość:

DDA jestem ja mój partner wychował się w niepełnej rodzinie, ale nie chciałabym publicznie zdradzać więcej. Na pewno każde z nas wyszlo z rodzinnego domu w jakimś stopniu poobijane emocjonalnie. Mój partner na pewno wyniósł z domu odpowiedzialność i sumienność, samodzielność i ogromną wiarę w siebie, dumę, przekonanie o swojej niezawodności. Jest dumny, pracowity, ukierunkowany na dążenie do celu.

Na terapię, z powodu mieszanki w/w cech go nawet nie będę próbowała zabierać znam odpowiedź (taki jestem i już).

Kiedyś zapytałam go, czy słów, jakich użył w moim kierunku (nie pamiętam już) użyłby też w wypowiedzi do matki. I powiedział, że nie. Więc pytam, czemu - skoro jestem ukochaną - nie zasługuję na tyle samo szacunku? I usłyszałam, mniej więcej, że matkę kocha bezwarunkowo (na pewno tak nie powiedział, ale chyba taki był przekaz - to było daawno), a ja to jednak co innego - czasem zasłużę sobie jakimś zachowaniem i tyle, tak samo potraktowałby brata czy przyjaciela.

Ja nie chcę kończyć tego związku - nie dlatego, że mam klapki na oczach czy bo lubię być mopem, bo tak nie jest. Ale, poza opisanymi tu sprawami widzę Tż jako całokształt, zbiór tych nieprzyjemnych, ale również wspaniałych cech. Jeśli to ma się rozpaść, to chcę najpierw powalczyć - wiele rozmów na przestrzeni tych dwóch lat naprawdę wyeliminowało wiele naszych spięć. Zrozumiał wiele moich postulatów, chciał przeprowadzić te zmiany w sobie dla mnie. Ja wiem o tym, że on mnie kocha.

Przeszliśmy razem przez wiele sytuacji. Ja byłam wcześniej w związku, z którego wyjście do dziś odbija mi się czkawką. Gdyby nie pomoc mojego Tż - przede wszystkim emocjonalna, psychiczna - z pewnością musiałabym wówczas trafić na leczenie psychiatryczne, byłam strzępkiem nerwów u kresu sił. A on mnie wspierał w każdy sposób.

W kwestii finansów - my się mimo wszystko dość luźno dzielimy pieniędzmi, niemal codziennie są z obu stron sytuacje pt. ja ci to kupię. Początki firmy są trudne, zwłaszcza przy takim nawale pracy. On jest zmęczony, ja jestem zmęczona. W kwestii własności - póki co jest to jednoosobowa dg, którą zamierzamy wkrótce przekształcić w spółkę.

Gdyby któraś z Was chciała mi pomóc bardziej, na tyle, że musiałabym zdradzić więcej szczegółów - możemy pogadać przez pw? Bardzo nie chciałabym zamieniać wątku w informacyjny

Dziękuję Wam i wrócę tu wieczorem
ja tylko na swoim przykładzie Ci powiem, że bez terapii na pewno byśmy się rozstali (jesteśmy razem ponad 7 lat i mamy dziecko). Najpierw była to terapia dla par, później jego indywidualna, która trwa do tej pory..
Moja sytuacja, jeśli chodzi o kasę jest bardzo podobna, ja zarabiam chyba sporo, mój facet dużo więcej i na codzień wszystko jest spoko, tak jak napisałaś, luźno traktujemy wydatki, jeździmy na wakacje, robimy zakupy, ale właśnie w sytuacjach konfliktowych czasem usłyszę - o co Ci chodzi, żyjesz jak księżniczka przecież, dzięki mnie! ( to te wspomniane przeze mnie wcześniej tyrady), z tą różnicą, że on wie, że tak na codzień tak nie myśli i że mówi to w złości

jeśli chcesz porozmawiać na PW zapraszam
pempek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-05-13, 09:55   #42
e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 4 924
Dot.: Na huśtawce

Cytat:
Napisane przez mud Pokaż wiadomość

Ja nie chcę kończyć tego związku - nie dlatego, że mam klapki na oczach czy bo lubię być mopem, bo tak nie jest. Ale, poza opisanymi tu sprawami widzę Tż jako całokształt, zbiór tych nieprzyjemnych, ale również wspaniałych cech. Jeśli to ma się rozpaść, to chcę najpierw powalczyć - wiele rozmów na przestrzeni tych dwóch lat naprawdę wyeliminowało wiele naszych spięć. Zrozumiał wiele moich postulatów, chciał przeprowadzić te zmiany w sobie dla mnie. Ja wiem o tym, że on mnie kocha.


Ok. Twoja decyzja, ale pamiętaj, iż do walki potrzeba dwojga. Powodzenia i dużo siły życzę!
e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 11:16   #43
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Na huśtawce

Jeśli chcesz pogadać w wiadomościach prywatnych to pisz
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 13:23   #44
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Na huśtawce

w zasadzie nie rozumiem, o co założyłaś ten wątek. zobacz, ile dziewczyn ci napisało, żebyś od niego uciekała.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 14:39   #45
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Na huśtawce

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
w zasadzie nie rozumiem, o co założyłaś ten wątek. zobacz, ile dziewczyn ci napisało, żebyś od niego uciekała.
No jak po co? Po magiczne zaklęcie które zamieni misia w bardziej przytulaśnego. Bo tak to misio czasem tupnie nóżka, ale przecież on nie chce. To tylko tak jakoś wychodzi.
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-05-13, 15:24   #46
Paprotka_
Zakorzenienie
 
Avatar Paprotka_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 4 486
Dot.: Na huśtawce

Autorko, obawiam się że nie naprawisz tej relacji. Pozwoliłaś na zbyt wiele i jeżeli teraz zaczniesz wymagać szacunku, sytuacja będzie się zaogniała bo on nie będzie mógł/chciał się zmienić. Postrzega Cię jako słabą, uzależnioną od niego i będącą zawsze na jego skinienie. Jedyna szansa na zyskanie w jego oczach, to moim zdaniem rozstanie. No chyba że istnieje jakaś magiczna terapia, która coś pomoże (na tym się nie znam). Nie tłumacz jego zachowania tym, że jest cholerykiem. Ja też jestem i kiedy się zdenerwuję, czuję narastającą agresję, ale nawet w kłótniach nie pozwalam sobie na obrażanie mojego partnera. Mam ochotę, owszem, rzucić grubym słowem, zranić go (a doskonale wiem gdzie uderzyć) ale hamuję się, bo sama nie chciałabym być tak traktowana. Mam do niego zwyczajnie szacunek i nawet w złości go nie tracę. .
Choleryczny charakter nie usprawiedliwia braku szacunku do innych i zwykłego chamstwa. Stresy w pracy też nie.
__________________
Czasami bywa się gołębiem a czasami pomnikiem.
----------------------------------------------------------
PRETENSJONALNY nie oznacza "pełen pretensji"
Za słownikiem PWN:
pretensjonalny to
1. «zachowujący się sztucznie, krygujący się»
2. «zbyt wyszukany, świadczący o złym guście»
Paprotka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 20:36   #47
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Na huśtawce

Nie musisz odchodzić od faceta.
Powinnaś się odciąć bo Twój związek to, dokładnie, toksyk i mega ryje Ci banię ale życie rzadko bywa czarno białe więc Twoja decyzja jest dość łatwo zrozumiała.

Ale bezwzględnie musisz odbudować poczucie własnej wartości.
Jak bredzi, to powiedzieć: kochanie, nie obraź się, ale bredzisz, zapie...lam w twojej firmie jak perszing na wysokości lamperii i naprawdę nie życzę sobie tekstów jaki to jesteś wspaniały a ja do dupy.
Musisz iść na wojnę. :P

Zamiast myśleć co schrzaniłaś, zacznij myśleć, że cholera jasna, co on pieprzy.
Zacznij siebie szanować to i on Ciebie zacznie.

To jest do zrobienia ale musisz mieć jaja i mieć w dupie jego jazdy i humory.
Zostaje Ci albo to albo odejść od gnojka.

Chociaż ja osobiście uważam, że jak facet mówi swojej kobiecie wprost, za jaką idiotkę ją uważa, to jest początek końca i zaślepienie level milion.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 22:06   #48
mud
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 30
Dot.: Na huśtawce

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Nie musisz odchodzić od faceta.
Powinnaś się odciąć bo Twój związek to, dokładnie, toksyk i mega ryje Ci banię ale życie rzadko bywa czarno białe więc Twoja decyzja jest dość łatwo zrozumiała.

Ale bezwzględnie musisz odbudować poczucie własnej wartości.
Jak bredzi, to powiedzieć: kochanie, nie obraź się, ale bredzisz, zapie...lam w twojej firmie jak perszing na wysokości lamperii i naprawdę nie życzę sobie tekstów jaki to jesteś wspaniały a ja do dupy.
Musisz iść na wojnę. :P

Zamiast myśleć co schrzaniłaś, zacznij myśleć, że cholera jasna, co on pieprzy.
Zacznij siebie szanować to i on Ciebie zacznie.

To jest do zrobienia ale musisz mieć jaja i mieć w dupie jego jazdy i humory.
Zostaje Ci albo to albo odejść od gnojka.

Chociaż ja osobiście uważam, że jak facet mówi swojej kobiecie wprost, za jaką idiotkę ją uważa, to jest początek końca i zaślepienie level milion.
A wiesz,, że ostatnio nawet mi to wychodzi kilka razy w tym miesiącu udało mi się, mimo obowiązków, na dłużej (4-5 godzin) zniknąć mu z pola widzenia. Poszłam na zakupki, do fryzjera, takie kompletne duperele. Ale dalo mi to radochę, a Tż był zauważalnie zainteresowany, dokąd na tyle czasu zniknęłam, dzwonił, proponował że po mnie wyjedzie, co do tej pory zdarzało się sporadycznie, bo jest zawalony pracą - a dziś mimo to wyszedł po mnie i jeszcze zabrał na randkę

Ja też na pewno popełniłam taki błąd, że z uwagi na ogrom pracy niemal ograniczyłam się zupełnie do kursowania dom-praca-dom. Nie było na nic innego czasu. Dlatego też łatwiej widać było patrzeć na mnie jak na kuchtę i z tej okazji mniej darzyć należnym szacunkiem (nie uważam "pań domu" za mniej godne szacunku - chodzi mi o to, że przestałam być może interesująca). Jak w tym tygodniu zniknęłam, to nagle pan szuka

Pytacie, po co ten wątek, skoro nie chcę odejść od misia - a ja napisałam w 1 poście, że to nie ma być wątek "odejść czy nie odejść", tylko ma on dotyczyć mnie i mojego emocjonalnego niepoukładania. Macie rację, że nieokazywanie mi szacunku jest nie do przyjęcia. Ale według mnie mój facet nie jest na odstrzał.
mud jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-13, 22:14   #49
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Na huśtawce

to jedyne co mogę doradzić to solidna terapia.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-05-14, 02:05   #50
Gwiazda87
Raczkowanie
 
Avatar Gwiazda87
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: obywatelka świata
Wiadomości: 235
Dot.: Na huśtawce

Wydaje mi się że Twój facet w domu miał to samo co teraz Tobie funduje z tym że on nie widzi co robi. Z tego co piszesz mame kocha więc pewnie wychowywał się z Mamą bez Ojca. I dam sobie rękę uciąc że jako dziecko zapier....jak mógł a mamusia wracała z pracy i go nie doceniała i nie widziała że np. cała chata błyszczy tylko widziała że ''coś nie jest zrobione'' i za to go opieprzała, pomiatała Nim itd. wyrażała swoje ciągłe niezadowolenie z niego. Poza tym go bardzo kochała i miała przypływy miłości a potem ☠☠☠a%a jak coś szło nie po jej myśli. I to chyba jest jego wzorzec wyniesiony z domu. Zły wzorzec ale on go nie widzi, jest nieświadomy. Takim ludziom pomaga tylko wyliczenie (ja robie to i to to i tamo dla Ciebie/Nas ) i przez to jak do mnie mówisz czuje się tak i tak. Proponuje zacząć odnosić się do tego co robi i mówi np. ''przez to jak do mnie mówisz czuje się jak idiotka'' a nie ''uważasz mnie za idiotkę''. Mała różnica a dużo daje. Takie wzorce ciężko wykorzenić, osoba musi je zauważyć, przyznać się do nich i chcieć je zmienić.

Druga sprawa Twój facet musiał nauczyć się w dzieciństwie że pieniądze są ważne jak nie najważniejsze i niestety właśnie nimi mierzy wartość drugiego człowieka. I w chwilach krytycznych to wychodzi. Pewnie stosuje to do innych a w chwilach złości do Ciebie też, na codzień raczej tak nie myśli. Wydaje mi się że za największe możliwe wsparcie odbiera wsparcie finansowe, nie emocjonalne nie jakieś tam tylko i wyłącznie finansowe, dlatego też tak to podkreśla w każdej kłótni.

Trzecia rzecz : On to LUBI, lubi Ciebie tłamsić, lubi Tobą mopować podłogę, lubi Twoją zależność, oddanie, lubi czuć władzę nad Tobą, uwielbia te huśtawki które Ci funduje i absolutnie nie lubi słuchać że tego nie lubisz. Ponadto płacz, jęki, prośby itd uważa za Twoją słabość. Niestety nauczył się też że okazywanie tego typu uczyć świadczy o słabości człowieka a nie jego wrażliwości.

Jak zrozumiesz mechanizmy jego działania i źródło ( że to nie Ty tylko jego skrzywienie ) to będziesz widziała jak z tym walczyć. Tak jak mówiły dziewczyny wcześniej tu musisz zawalczyć o siebie i nie robić wszytko dla misia-pysia bo on i tak tego nie doceni. Jego szacunek powinien wrócić jak przestaniesz okazywać uczucia ( płacze,jęki, słabości), będziesz niezależna finansowo i w końcu jak przestaniesz skupiać się na Nim. Zadbaj o siebie, o swoje babskie potrzeby zakupy,fryzjer,kosmetyczn a,nowe buty co tylko chcesz.
Im więcej będziesz dla Niego robić tym mniej on to będzie doceniał.

Wydaje mi się też że zakochałaś się w swoim wyobrażeniu o Nim. Wyidealizowałaś Go sobie już dekade temu i napędzałaś to wyobrażenie przez całe 10 lat. Albo zakochałaś się w misiu sprzed 10 lat. Nie do końca jest tym samym misiem jak kiedyś.

Kolejna sprawa, w tym związku to ON JEST NIEDOWARTOŚCIOWANY, zakompleksiony, na każdym kroku to widać (Ty systematycznie tracisz swoje poczucie wartości, co innego ) Ludzie z taką pseudo dumą,honorem, stosujący przemoc psychiczną i te huśtwki mają bardzo niskie poczucie własnej wartości.

Hultaj ma racje, musisz się postawić. Musisz mu pokazać że jesteś partnerką też w kłótni i nie będziesz mówić że deszcz pada jak Ci pluje w twarz. Na początek wystarczy brak skomlenia i płaczu
Powodzenia !!!
__________________
(perfekcjonistka,czasem do bólu, ze szkodą dla siebie ) Moje motto : Nic nie jest warte Twojego złamanego paznokcia. - głębokie a zarazem płytkie,czysty obłęd
Gwiazda87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-14, 08:05   #51
mud
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 30
Dot.: Na huśtawce

Cytat:
Napisane przez Gwiazda87 Pokaż wiadomość
Wydaje mi się że Twój facet w domu miał to samo co teraz Tobie funduje z tym że on nie widzi co robi. Z tego co piszesz mame kocha więc pewnie wychowywał się z Mamą bez Ojca. I dam sobie rękę uciąc że jako dziecko zapier....jak mógł a mamusia wracała z pracy i go nie doceniała i nie widziała że np. cała chata błyszczy tylko widziała że ''coś nie jest zrobione'' i za to go opieprzała, pomiatała Nim itd. wyrażała swoje ciągłe niezadowolenie z niego. Poza tym go bardzo kochała i miała przypływy miłości a potem ☠☠☠a%a jak coś szło nie po jej myśli. I to chyba jest jego wzorzec wyniesiony z domu. Zły wzorzec ale on go nie widzi, jest nieświadomy. Takim ludziom pomaga tylko wyliczenie (ja robie to i to to i tamo dla Ciebie/Nas ) i przez to jak do mnie mówisz czuje się tak i tak. Proponuje zacząć odnosić się do tego co robi i mówi np. ''przez to jak do mnie mówisz czuje się jak idiotka'' a nie ''uważasz mnie za idiotkę''. Mała różnica a dużo daje. Takie wzorce ciężko wykorzenić, osoba musi je zauważyć, przyznać się do nich i chcieć je zmienić.

Druga sprawa Twój facet musiał nauczyć się w dzieciństwie że pieniądze są ważne jak nie najważniejsze i niestety właśnie nimi mierzy wartość drugiego człowieka. I w chwilach krytycznych to wychodzi. Pewnie stosuje to do innych a w chwilach złości do Ciebie też, na codzień raczej tak nie myśli. Wydaje mi się że za największe możliwe wsparcie odbiera wsparcie finansowe, nie emocjonalne nie jakieś tam tylko i wyłącznie finansowe, dlatego też tak to podkreśla w każdej kłótni.

Trzecia rzecz : On to LUBI, lubi Ciebie tłamsić, lubi Tobą mopować podłogę, lubi Twoją zależność, oddanie, lubi czuć władzę nad Tobą, uwielbia te huśtawki które Ci funduje i absolutnie nie lubi słuchać że tego nie lubisz. Ponadto płacz, jęki, prośby itd uważa za Twoją słabość. Niestety nauczył się też że okazywanie tego typu uczyć świadczy o słabości człowieka a nie jego wrażliwości.

Jak zrozumiesz mechanizmy jego działania i źródło ( że to nie Ty tylko jego skrzywienie ) to będziesz widziała jak z tym walczyć. Tak jak mówiły dziewczyny wcześniej tu musisz zawalczyć o siebie i nie robić wszytko dla misia-pysia bo on i tak tego nie doceni. Jego szacunek powinien wrócić jak przestaniesz okazywać uczucia ( płacze,jęki, słabości), będziesz niezależna finansowo i w końcu jak przestaniesz skupiać się na Nim. Zadbaj o siebie, o swoje babskie potrzeby zakupy,fryzjer,kosmetyczn a,nowe buty co tylko chcesz.
Im więcej będziesz dla Niego robić tym mniej on to będzie doceniał.

Wydaje mi się też że zakochałaś się w swoim wyobrażeniu o Nim. Wyidealizowałaś Go sobie już dekade temu i napędzałaś to wyobrażenie przez całe 10 lat. Albo zakochałaś się w misiu sprzed 10 lat. Nie do końca jest tym samym misiem jak kiedyś.

Kolejna sprawa, w tym związku to ON JEST NIEDOWARTOŚCIOWANY, zakompleksiony, na każdym kroku to widać (Ty systematycznie tracisz swoje poczucie wartości, co innego ) Ludzie z taką pseudo dumą,honorem, stosujący przemoc psychiczną i te huśtwki mają bardzo niskie poczucie własnej wartości.

Hultaj ma racje, musisz się postawić. Musisz mu pokazać że jesteś partnerką też w kłótni i nie będziesz mówić że deszcz pada jak Ci pluje w twarz. Na początek wystarczy brak skomlenia i płaczu
Powodzenia !!!
Bardzo, bardzo dziękuję Ci za ten post. Jestem pewna, że w każdym akapicie trafiasz idealnie w cel.

Napisałaś wszystko to, czego ja nie chciałam tu odkrywać - i z czego nie umiałam zdać sobie sprawy, choć nie raz próbowałam analizować sytuację, cofając się daleko w czasie.

Czy mogę skontaktować się z Tobą przez pw?
mud jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-14, 08:45   #52
rockandrollqueen
Zadomowienie
 
Avatar rockandrollqueen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 484
Dot.: Na huśtawce

Cytat:
Napisane przez mud Pokaż wiadomość
A wiesz,, że ostatnio nawet mi to wychodzi kilka razy w tym miesiącu udało mi się, mimo obowiązków, na dłużej (4-5 godzin) zniknąć mu z pola widzenia. Poszłam na zakupki, do fryzjera, takie kompletne duperele. Ale dalo mi to radochę, a Tż był zauważalnie zainteresowany, dokąd na tyle czasu zniknęłam, dzwonił, proponował że po mnie wyjedzie, co do tej pory zdarzało się sporadycznie, bo jest zawalony pracą - a dziś mimo to wyszedł po mnie i jeszcze zabrał na randkę
eee, a co niby mają pomóc takie "gierki"?
to że raz na jakiś czas wyjdziesz z domu, wystroisz się i pobawisz w króliczka? problem w związku masz poważny, a próbujesz go rozwiązać metodami wyczytanymi chyba w bravo girl

serio?

Cytat:
Napisane przez mud Pokaż wiadomość
Ja też na pewno popełniłam taki błąd, że z uwagi na ogrom pracy niemal ograniczyłam się zupełnie do kursowania dom-praca-dom. Nie było na nic innego czasu. Dlatego też łatwiej widać było patrzeć na mnie jak na kuchtę i z tej okazji mniej darzyć należnym szacunkiem (nie uważam "pań domu" za mniej godne szacunku - chodzi mi o to, że przestałam być może interesująca). Jak w tym tygodniu zniknęłam, to nagle pan szuka
tak, to na pewno dlatego.
już to widzę, jak teraz będziesz cudować, żeby pokazać mu, jaka to jesteś "interesująca". chciał żebyś zapieprzała za darmo, no to robiłaś. teraz uważasz, że on chce interesującej to lecisz na zakupki.

jesteś jak chorągiewka na wietrze. nic dla siebie, tylko aby panu się podobało.

Cytat:
Napisane przez mud Pokaż wiadomość
Pytacie, po cio ten wątek, skoro nie chcę odejść od misia - a ja napisałam w 1 poście, że to nie ma być wątek "odejść czy nie odejść", tylko ma on dotyczyć mnie i mojego emocjonalnego niepoukładania. Macie rację, że nieokazywanie mi szacunku jest nie do przyjęcia. Ale według mnie mój facet nie jest na odstrzał.
ehe, jest i wyparcie. Ty wcale nie chcesz niczego zmieniać, a to co "robisz" może tylko na chwile poprawi Ci humor. dalej możesz wierzyć w swoją bajkę, że chłop wcale nie taki zły... no, tylko czasem mu się zdarza.
__________________
IT - programuj, dziewczyno!
rockandrollqueen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-14, 11:26   #53
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Na huśtawce

ale Gwiazda słusznie podsumowała sprawę

skoro autorka nie chce odejść do faceta bo jest ideał ma tylko taką drobną wadę że ją szmaci
(dla odmiany nie jest prosto znaleźć połówkę doskonałą)

to musi zrozumieć 2 sprawy

1. przestać czuć się jak ściera tylko dlatego że jakiś luj jej to wmawia, mieć świadomość ile robi dla ich związku, jego firmy, i nie dać sobą pomiatać i jej rolą jest odciąć się mentalnie od tego, gdy chłop ją gnoi.
Prawda jest taka że jak po całym dniu zapieprzania pan cię nie doceni bo okruszek leży na desce albo kontakcik został niewpisany do zeszytu to powinnaś w końcu zacząć czuć wściekłość a nie smuteczek że jesteś pani nieperfekcyjna
2. zajmij się sobą i swoją karierą, zamiast włazić mu do tyłka bez mydła, co robisz bezwiednie bo go kochasz, poświęć czas na budowanie swojej pozycji, a on niech sobie radzi. Oczywiście pomagaj mu bo związek to nie powinien być poligon ale nie rób tego w takiej skali.
Naprawdę nie zaszkodzi Ci budowanie własnej niezależności i rozwijania umiejętności innych niż prowadzenie jego firmy. Za frajer. Niech zacznie robić większość rzeczy sam albo kogoś zatrudni skoro potrafi brać Twoją robotę i jeszcze ją na koniec tak zmieszać z błotem. Włącz swój instynkt samozachowawczy.

Pojmij także że nie jest Twoim obowiązkiem być w każdej dziedzinie ''naj'', masz prawo spieprzyć czasem obiad, nie posprzątać bo Ci się nie chce , nie poskładać prania 2 dni i nie skakać wokół swojego pana.
To już pokłosie wychowywania przez nasze mamusie, że rolą kobiety jest mieć wszystko na głowie i jak kobieta woli zrobić paznokcie niż kolejny raz robić kuchnię na błysk (tfu, żona/matka Polka musi mieć i błysk w kuchni i paznkocie) to znaczy, że jest śmierdzącym leniem.
Tylko że tego zapieprzania jakoś docenienia nie ma więc przestań się tak spalać.

No niestety, wybrałaś trudną drogę bo to jest praca nad podświadomością. Ale jak wszystko w życiu jest do ogarnięcia. Bluesowa pisała o terapii i coś w tym jest, jeśli nie ze specjalistą to musisz popracować nad sobą sama by umieć się bronić i nie dać siebie krzywdzić.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2016-05-14 o 11:33
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-14, 12:31   #54
faeria
she-wolf
 
Avatar faeria
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
Dot.: Na huśtawce

Dla mnie to też wygląda na toksyczny związek. I mówię to - niestety - z doświadczenia. Sama przez ponad dwa lata byłam z facetem, który traktował mnie w podobny sposób. Też długi czas zajęło mi zrozumienie, że to nie we mnie leży wina, zrozumienie, jak bardzo mnie poniżał i mną manipulował, sprawiał, że to ja wiecznie czułam się winna i przepraszałam. Też miałam w głowie jego wyidealizowany obrazek, który powstał na samym początku związku, kiedy było jeszcze dobrze. Też się tego kurczowo trzymałam, bo "przecież lepszego nie ma". Ta sama huśtawka nastroju. Dnie cierpienia przeplatane momentami szczęścia, które tak chorobliwie uzależniały. Seks na zgodę. A moja samoocena wiecznie leciała w dół, choć to on beze mnie by nawet nie miał matury, ale podłapał robotę, w której zaczął zarabiać i przez to czuł się ode mnie o wiele lepszy bo przecież "skoro ja nie zarabiam to życia nie znam". A jak płakałam to była zawsze moja wina... Po definitywnym rozstaniu długo nie mogłam się pozbierać, ba, przychodziły nieraz myśli, że to moja wina, że nam nie wyszło. Nie pomagały słowa mojej mamy i najbliższych znajomych. Dopiero czas otworzył mi klapki na oczach. Od ponad pół roku jestem prawdziwie szczęśliwa, żyję pełnią życia, które on ze mnie wysysał

A, i jeszcze na końcu okazało się, że zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką, a kilka miesięcy później się zaręczyli Niech się z nim męczy, jak uważa, że ją będzie traktował inaczej

Reasumując, wiać. Będzie na początku źle. Bo będzie. Ale wypłaczesz się, wyjdziesz z domu, otworzysz się na ludzi... to z czasem zaleczy rany. Aż w końcu któregoś dnia obudzisz się i podziękujesz losowi, że to się tak skończyło. Ba, będziesz żałować, że to tak długo trwało. Życie stanie się piękniejsze

Trzymaj się. Mocno Ci kibicuję
__________________
"Stop thinking and just let things happen..."



tłumaczę

Edytowane przez faeria
Czas edycji: 2016-05-14 o 12:39
faeria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-14, 19:44   #55
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Na huśtawce

Krótko mówiąc autorce najbardziej pasują rady jak ma się sama zmienić, żeby być w stanie funkcjonować z toksykiem.
Osobiście jestem zdania, że każdy może marnować własne życie w jaki sposób chce, ale podsuwanie jej pomysłów jak to robić efektywniej, to na moje oko słabe dość.

Teraz autorka pójdzie "walczyć" z jego wzorcami, może coś nawet wywalczy, albo przynajmniej lepiej opanuje sztukę samooszukiwania, a potem co? Potem pan może wykazać te swoje wzorce w innych dziedzinach życia, albo zapragnie dziecka, i przy nim znów wyjdzie ten sam problem. Bo tu wychodzi, że to nie on powinien się zmienić, tylko jego dziewczyna, która od niego notorycznie obrywa po głowie "bo zasłużyła".
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-15, 06:40   #56
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Na huśtawce

Lexie. Przecież ona go nie zostawi bo jedyny schemat jak zna, to toksyczne relacje. w tym umie funkcjonować i w tym, paradoksalnie, czuje się bezpiecznie. Fajnie byłoby gdyby autorka poszła na terapię. Bo po terapii pewne rzeczy się zmieniają.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-15, 10:34   #57
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Na huśtawce

Ale ona takiego związku chce.

Przeanalizowała plusy i minusy i stwierdziła, że woli z nim być niż nie być.
Alkoholik też musi sam podjąć decyzję żeby przestać pić i nawet terapia na siłę może go nie przekonać.

W ogóle przeglądając Intymnie uderza jedna rzecz.
Gdyby facet (uogólnię, ale nie chodzi mi o płeć) zdradził to rozpacz, dramat, poczucie zdrady, szaleństwo, wątpliwości, co robić dalej; jasna sprawa.

Gdy zabija codziennie po kawałku, głaszcze dłonią w aksamitnej rękawiczce którą po chwili wymierza stalowe ciosy - da się żyć.

Nie powinno się być z kimś kto jest zwykłym gnojem i tępi najbliższą sobie osobę. Po prostu nie i żadne rzyganie tęczą tego nie nadrobi.
Ale ludzie boją się samotności, poza tym świat wmawia, szczególnie kobietom, że muszą kogoś mieć inaczej życie nie ma wartości. Nie muszą.

Jest jeszcze inny problem, mianowicie taki, że ludziom się nad sobą pracować nie chce, nad swoją tolerancją i akceptacją drugiego człowieka, i stąd tylu singli. Lepiej jest skreślić kogoś niż zaakceptować np. nieszkodliwe dziwactwo.

Taki związek jakiego autorka chce jest możliwy.
Tylko mogą sobie na niego pozwolić wyłącznie osoby z pewnością siebie, niepowiązaną z gadaniem partnera tylko zbudowaną na własnej samoświadomości.
(Taki jej jej facet. Jestem przekonana że gość zawsze potrafi wykręcić kota ogonem, winę w ich różnicach poglądów przypisać głównie jej - ona coś źle zrozumiała, ona jest nielogiczna, ona marudzi, ona sobie coś dopowiada, i o uj jej chodzi. Robi z niej idiotkę i jest tak przekonany o słuszności swojego ''argumentu'' że może nawet sam przed sobą się nie przyznaje, że robi).
Autorka zgnoić się już dała, nie jest takim człowiekiem.
Nie będzie jej łatwo przeciwstawić się złu, które jej wyrządza jej własny facet, wszystko to będą przyjmowane przez nią pozy, ale za jakiś czas może jej to wejdzie w krew i rzeczywiście przestanie jej to ryć beret. Coś za coś, ja uważam, że dystans pojawia się dopiero z obojętnością, czyli siłą rzeczy odetnie się dopiero wtedy jak zacznie go tak naprawdę mieć gdzieś; dopóki go tak niezmordowanie kocha, on ją będzie ranił, ale niech walczy, skoro tak postanowiła.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2016-05-15 o 10:48
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-05-15, 10:40   #58
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Na huśtawce

Ona nie jest w stanie obiektywnie przeanalizować. Ma wydrukowane schematy relacji i nie jest w stanie tego przeskoczyć. Dlatego z tej jej "analizy" wynika, że powinna zostać w tym układzie. Terapia dobrze robi w takich przypadkach bo pozwala właśnie wyjść poza to, co mam wpisane w podświadomośc.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-15, 12:04   #59
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Na huśtawce

Uważam, że każde poznawanie siebie to dobra rzecz
więc prawidłowa terapia pomoże poznać własne ja i bardziej pomoże niż zaszkodzi

ale terapia nie rozwiązuje też w życiu wszystkich problemów
da siłę ale miłosci nie da. Nie dołączą w gratisie fajnego pana zawiniętego w błyszczący celofan, a który będzie młody i mądry jak stary, rozrywkowy aby się nie nudzić i poukładany, etc etc
Dla wielu ludzi mieć kogoś to priorytet.

Więc jak facet ma tylko problem z tym, że mu ego rozrosło się grubo poza ich m-ileś i nikt go zawczasu nie spacyfikował i nie pokazał mu, że nie jest aż taki świetny, to może warto nad nim popracowac.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2016-05-15 o 12:05
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-15, 12:15   #60
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Na huśtawce

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
W ogóle przeglądając Intymnie uderza jedna rzecz.
Gdyby facet (uogólnię, ale nie chodzi mi o płeć) zdradził to rozpacz, dramat, poczucie zdrady, szaleństwo, wątpliwości, co robić dalej; jasna sprawa.

Gdy zabija codziennie po kawałku, głaszcze dłonią w aksamitnej rękawiczce którą po chwili wymierza stalowe ciosy - da się żyć.
No właśnie, a ja widzę więcej sensu by być z kimś dalej po zdradzie, bo myślę, że ona może być bardziej, hm, sytuacyjna, tzn może ktoś zdradzić raz i więcej tego nie zrobić. A jak ktoś na taki podły charakter, żyje manipulując, niszcząc drugą osobę, to małe są szanse,by sam z siebie przeszedł jakąś wielką, gruntowną przemianę. A tak naprawdę takie toksyczne dobijanie kogoś po kawałku wyrządzi większe szkody, niż ta jedna zdrada.

Cytat:
Jest jeszcze inny problem, mianowicie taki, że ludziom się nad sobą pracować nie chce, nad swoją tolerancją i akceptacją drugiego człowieka, i stąd tylu singli. Lepiej jest skreślić kogoś niż zaakceptować np. nieszkodliwe dziwactwo.
No, ale to nie ten przypadek raczej, bo to, co on robi, to nie jest nieszkodliwe dziwactwo. Osobiście jestem bardzo za akceptowaniem dziwactw, mniej poważnych wad, ale to jest wada wielkiego kalibru, nie drobiazg.

Cytat:
Taki związek jakiego autorka chce jest możliwy.
Tylko mogą sobie na niego pozwolić wyłącznie osoby z pewnością siebie, niepowiązaną z gadaniem partnera tylko zbudowaną na własnej samoświadomości.
(Taki jej jej facet. Jestem przekonana że gość zawsze potrafi wykręcić kota ogonem, winę w ich różnicach poglądów przypisać głównie jej - ona coś źle zrozumiała, ona jest nielogiczna, ona marudzi, ona sobie coś dopowiada, i o uj jej chodzi. Robi z niej idiotkę i jest tak przekonany o słuszności swojego ''argumentu'' że może nawet sam przed sobą się nie przyznaje, że robi).
Autorka zgnoić się już dała, nie jest takim człowiekiem.

Nie będzie jej łatwo przeciwstawić się złu, które jej wyrządza jej własny facet, wszystko to będą przyjmowane przez nią pozy, ale za jakiś czas może jej to wejdzie w krew i rzeczywiście przestanie jej to ryć beret. Coś za coś, ja uważam, że dystans pojawia się dopiero z obojętnością, czyli siłą rzeczy odetnie się dopiero wtedy jak zacznie go tak naprawdę mieć gdzieś; dopóki go tak niezmordowanie kocha, on ją będzie ranił, ale niech walczy, skoro tak postanowiła.
Ano właśnie, więc po co jej rady w stylu "naucz się odcinać, nie przejmuj się jego gadaniem, bądź pewna siebie, bądź świadoma swojej wartości...". To tak jakby jej mówić "urośnij o 20 cm". Ona taka nie jest, nie ma takiej osobowości. Jak go ślepo kocha, to będzie się przejmować tym, co on mówi. Bo jak kocha, to jest dla niej ważną osobą, a w ludzkiej naturze jest przejmowanie się tym, co o nas sądzą bliskie osoby.
Możliwe, że faktycznie się zdystansuje, jeśli jej zacznie ten facet zwisać, będzie jej obojętny, tylko w takim wypadku po co być z nim w związku

W ogóle nie leży mi też to, że to ONA ma się zmieniać, podczas gdy to ON robi coś złego. To ma być jej walka? Próby udawania, że jej nie obchodzi, że własny facet ją gnoi i traktuje jak kretynkę? Dla mnie walką by było raczej pokazanie jemu, że robi źle. Pokazanie sobie, że nie powinna tego akceptować. Terapia dla niej przede wszystkim, bo widać, że dziewczyna ma skrzywione spojrzenie na relacje. Inaczej by nie nazywała ideałem kogoś, kto się nad nią psychicznie znęca.
Oczywiście, na terapii nie dołączają fajnych facetów w pakiecie, ale przynajmniej wiele osób ma szanse takiego faceta poszukać, prawidłowo go rozpoznać i stworzyć sobie szczęśliwy związek bez dylematów typu "co mam zrobić, jak facet mnie tresuje".
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-08-01 22:30:06


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:07.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.