TŻ kocha fast foody

[MissChievousTess]

Napisane przez Odriana

No tak, ale to byłoby pójście na łatwiznę. Trudno znaleźć zresztą kogoś, kto jest idealny i w ogóle nic nie musi w sobie zmieniać. Każdy czymś może irytować.

Chyba powinnaś odwiedzić dobrego psychologa.
Tak, nikt nie jest idealny. Ale z tego powinna wynikać zdolność do akceptacji ludzi takimi, jakimi oni są. A nie chęć jakiejś walki i wielkiej reformy kogoś tak by na siłę, wbrew sobie naginał się do Twoich oczekiwań. Nie obraź się, ale masz bardzo dziwne wyobrażenia o byciu z drugim człowiekiem.Budowanie związku nie musi przypominać wchodzenia na Mount Everest ze śmiertelnym wrogiem.

[Odriana]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;61637571]. W sumie nie rozumiem jednego - co jest z tym gościem nie tak, że nie ewakuował się od razu?
[/QUOTE]
Trudno się nie zgodzić, że wielomiesięczne gderanie może doprowadzić do jego ewakuacji. Ale on już chyba totalnie zobojętniał na mnie i moje sugestie.

[Loisto]

Napisane przez Odriana

No dokładnie, na bogato. jest masa rzeczy, na które można by przeznaczyć te SETKI złotych miesięcznie, ale to chyba tak jak z hobby. Ten argument zresztą do niego nie trafia, jak robiłam mu miesięcznie podliczenia (żeby go uświadomić ile wydaje) to mówił po prostu że je za swoje. Dziwi mnie że wszystkie komentarze skupiają się na tym, co ja robię źle, ale jakoś nie skupiacie się nad tym, że on też sobie za bardzo dogadza.

Bo facet jasno powiedział że tego nawyku nie zmieni. Albo akceptujesz albo nie, próbowałaś na niego wpłynąć - bezskutecznie. To dorosły facet. Oburzające jest, że narzucasz komus swoją wolę, liczysz JEGO pieniądze i jeszcze jesteś niezadowolona. Nikt tu nie skrytykuje faceta bo to JEGO życie, jego wybór, w dodatku świadomy, skoro wysłałaś mu stertę materiałów na ten temat. Koleś nie jest zbłąkaną owieczką, abyśmy mogły Ci doradzać co z nim zrobić. Nie, on się stanowczo określił, jeśli tego nie akceptujesz to lepiej dla was będzie, gdy się rozstaniecie, bo osobiście nie wyobrażam sobie związku, gdzie obie strony cały czas działają sobie na nerwy. Tak się nie da.

Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Odriana

No dokładnie, na bogato. jest masa rzeczy, na które można by przeznaczyć te SETKI złotych miesięcznie, ale to chyba tak jak z hobby. Ten argument zresztą do niego nie trafia, jak robiłam mu miesięcznie podliczenia (żeby go uświadomić ile wydaje) to mówił po prostu że je za swoje. Dziwi mnie że wszystkie komentarze skupiają się na tym, co ja robię źle, ale jakoś nie skupiacie się nad tym, że on też sobie za bardzo dogadza.

no to wyczerpałaś możliwości, skoro nawet kwestie finansów go nie przekonują.
komentarze się skupiają na tobie, bo to ty założyłaś wątek, bo coś ci przeszkadza. jemu nie wadzi jego sposób odżywiania i stety-niestety - ma do niego prawo.

Napisane przez Odriana

No tak, ale to byłoby pójście na łatwiznę. Trudno znaleźć zresztą kogoś, kto jest idealny i w ogóle nic nie musi w sobie zmieniać. Każdy czymś może irytować.

tu brzmisz jak troll.

Napisane przez Odriana

O mnie źle świadczy że chcę mieć zdrowego faceta, bez problemów z wątrobą albo rakiem (otyłość zwiększa szanse zachorowania)... Nie mogę tego zrozumieć.
Ale OK, powiedzmy że zgadzam się z tobą. Źle o mnie świadczy o kimś że chce zmieniać innych pod siebie. Ale jakoś wytyczne zdrowego żywienia są obiektywne, tzn. każdy lekarz powie że fast foody szkodzą. Więc ja nie chcę go zmieniać pod swoje widzimisię, tylko chcę żeby DLA SIEBIE dbał o zdrowie.

znajdź se faceta, który będzie dbał o siebie dla siebie bez twojego gderania. proste.

[ellen72]

Potrzebujesz znalezc kogos, kogo bedziesz akceptowac.

[Djuno]

Napisane przez skazana_na_bluesa

tu brzmisz jak troll.

Autorka przez cały wątek brzmi jak troll.

[ellen72]

Napisane przez Odriana

No dokładnie, na bogato. jest masa rzeczy, na które można by przeznaczyć te SETKI złotych miesięcznie, ale to chyba tak jak z hobby. Ten argument zresztą do niego nie trafia, jak robiłam mu miesięcznie podliczenia (żeby go uświadomić ile wydaje) to mówił po prostu że je za swoje. Dziwi mnie że wszystkie komentarze skupiają się na tym, co ja robię źle, ale jakoś nie skupiacie się nad tym, że on też sobie za bardzo dogadza.

Bo on nas nie pyta o zdanie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Obyś była trollem ale jeśli nie...

Napisane przez Odriana

No dokładnie, na bogato. jest masa rzeczy, na które można by przeznaczyć te SETKI złotych miesięcznie, ale to chyba tak jak z hobby. Ten argument zresztą do niego nie trafia, jak robiłam mu miesięcznie podliczenia (żeby go uświadomić ile wydaje) to mówił po prostu że je za swoje. Dziwi mnie że wszystkie komentarze skupiają się na tym, co ja robię źle, ale jakoś nie skupiacie się nad tym, że on też sobie za bardzo dogadza.

Oczywiście, że wszystkie komentarze skupiają się na tobie, bo to ty robisz pod górę, nie on. On robi ze swoim życiem co chce, nikogo poza nim to nie dotyczy, aż nagle pojawiasz się ty ze swoją misją, którą nie wiedzieć czemu objęłaś właśnie jego.

Napisane przez Odriana

O mnie źle świadczy że chcę mieć zdrowego faceta, bez problemów z wątrobą albo rakiem (otyłość zwiększa szanse zachorowania)... Nie mogę tego zrozumieć.

To sobie znajdź faceta, który podziela twoje poglądy na temat odżywiania. Po co się uparłaś, że będziesz z takim, który lubi fast foody i wydaje pieniądze w sposób, który ci nie odpowiada?

Ale OK, powiedzmy że zgadzam się z tobą. Źle o mnie świadczy o kimś że chce zmieniać innych pod siebie. Ale jakoś wytyczne zdrowego żywienia są obiektywne, tzn. każdy lekarz powie że fast foody szkodzą. Więc ja nie chcę go zmieniać pod swoje widzimisię, tylko chcę żeby DLA SIEBIE dbał o zdrowie.

Ale on nie chce i ma tyłku obiektywne zasady zdrowego żywienia. To wyłącznie jego sprawa. Jeśli chcesz zbawiać świat w ten sposób, to zaangażuj się w jakąś kampanię na rzecz zmieniania nawyków żywieniowych czy wzrostu świadomości na temat szkodliwości fast-foodów. Tylko musisz się pogodzić z tym, że dla masy ludzi przyjemność z jedzenia tego żarcia jest ważniejsza niż ich potencjalne przyszłe problemy zdrowotne, a już na pewno ważniejsza niż twoje zdanie na ten temat.

[Odriana]

Napisane przez Loisto

Bo facet jasno powiedział że tego nawyku nie zmieni. Albo akceptujesz albo nie, próbowałaś na niego wpłynąć - bezskutecznie. To dorosły facet. Oburzające jest, że narzucasz komus swoją wolę, liczysz JEGO pieniądze i jeszcze jesteś niezadowolona. Nikt tu nie skrytykuje faceta bo to JEGO życie, jego wybór, w dodatku świadomy, skoro wysłałaś mu stertę materiałów na ten temat. Koleś nie jest zbłąkaną owieczką, abyśmy mogły Ci doradzać co z nim zrobić. Nie, on się stanowczo określił, jeśli tego nie akceptujesz to lepiej dla was będzie, gdy się rozstaniecie, bo osobiście nie wyobrażam sobie związku, gdzie obie strony cały czas działają sobie na nerwy. Tak się nie da.

Myślisz, że ten wybór naprawdę jest świadomy? Pamiętam mojego dziadka. Palił całe życie, po 2 paczki dziennie. Kiedy umierał na raka, płakał. "Gdybym wiedział, gdybym wiedział...". Też myślałam, że palenie jest świadomym wyborem bo przecież zna się konsekwencje, ale teraz wiem, że tak naprawdę NIE zna się ich. Jasne, ktoś w teorii wie, czym to grozi, ale w praktyce tego nie dopuszcza, jest jakby odseparowany od tego. Tak naprawdę nie ma tej świadomości, bo inaczej czemu by potem płakał i zaklinał przeszłość?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Djuno

Autorka przez cały wątek brzmi jak troll.

no nie do końca. są ludzie, którzy cierpią na ortoreksję

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Odriana

Trudno się nie zgodzić, że wielomiesięczne gderanie może doprowadzić do jego ewakuacji. Ale on już chyba totalnie zobojętniał na mnie i moje sugestie.

I tak jest wytrwały. Albo masz jakieś niesamowite zalety. Ja bym pogoniła wszystko, co myśli, że będzie mi dyktować co mam jeść i jak wydawać własne pieniądze.

[Odriana]

Napisane przez ellen72

Bo on nas nie pyta o zdanie.

Nie w tym rzecz. Bardzo liczę na szczerze opinie, i te, które są, muszę solidnie jeszcze przemyśleć bo są dla mnie czymś nowym. Ale myślałam, że jednak napiszecie JAK go zmienić, skoro ON się zatruwa. Ale widocznie nikt nie może zmienić kogoś, kto tego nie chce. '
Tylko że będąc bliską osobą kogoś, kto się krzywdzi, trudno po prostu powiedzieć "rób co chcesz". Nawet specjaliści od etyki, różni księża czy moraliści mówią, żeby twardo upominać bliźniego, nawet obcego. A co dopiero bliskich.

---------- Dopisano o 13:18 ---------- Poprzedni post napisano o 13:16 ----------

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;61638061]I tak jest wytrwały. Albo masz jakieś niesamowite zalety. Ja bym pogoniła wszystko, co myśli, że będzie mi dyktować co mam jeść i jak wydawać własne pieniądze.[/QUOTE]
A nie mogłabyś po prostu posłuchać innych? Jak np. rodzice by cię upominali, że palisz, to nie mogłabyś dla nich rzucić?

[thirky]

Ale każdy człowiek ma wolna wolę i może robić co chce. Nie powinno go obchodzić zdanie innych.

[Djuno]

Napisane przez Odriana

A nie mogłabyś po prostu posłuchać innych? Jak np. rodzice by cię upominali, że palisz, to nie mogłabyś dla nich rzucić?

To by było coś zupełnie nowego w dziedzinie leczenia uzależnień.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Odriana

Tylko że będąc bliską osobą kogoś, kto się krzywdzi, trudno po prostu powiedzieć "rób co chcesz". Nawet specjaliści od etyki, różni księża czy moraliści mówią, żeby twardo upominać bliźniego, nawet obcego. A co dopiero bliskich.

Co to są specjaliści od etyki? Którzy to twierdzą, że bliźniego należy upominać?
A przyszło ci do głowy, że ludzie mają różne priorytety? Dla ciebie to jest zdrowie, a dla niego przyjemność z jedzenia fast foodów. Bardziej go skrzywdzisz odcinając go od tego. Naprawdę wcale nie robisz tego dla jego dobra, tylko dla swojego. Bo wydaje ci się, że każdy będzie szczęśliwy z tym, co ty uważasz za słuszne.
To trochę tak jak z ciotkami Grażynami namawiającymi na zebraniach rodzinnych na posiadanie dzieci, bo macierzyństwo jest taaaaakie super i nadaje sens życia. I nie potrafią przyjąć do wiadomości, że są ludzie, którzy nienawidzą dzieci.

A nie mogłabyś po prostu posłuchać innych? Jak np. rodzice by cię upominali, że palisz, to nie mogłabyś dla nich rzucić?

Nie, nie mogłabym. Bo to nie ich zakichany interes co robię ze swoim ciałem.

[201606220925]

przepraszam, że to powiem ale jesteś straszna... wiem, że przejmujesz się jego zdrowiem i w ogóle (sama bym się przejmowała), no ale LUDZIE... facet zaznaczył ci na pierwszej randce, że bardzo lubi jeść w fast foodach, mogłaś wtedy o tym pomyśleć, a nie teraz być taka natrętna i widzieć tylko to że on tak je, i musi się zmienić bo ty tak chcesz. nie na tym polega miłość. nie wiążemy się z kimś wiedząc że już od następnego spotkania będziemy chcieli go zmieniać. przykro mi, ale on będzie cię cały czas oszukiwał i czuł się nieszczęśliwy.

po przeczytaniu reszty twoich odpowiedzi, to współczuję jemu i twoim przyszłym dzieciom, bo mimo że jesteś młodą osobą, to już jesteś niereformowalna i nie ustąpisz z niczym dopóki nie wyjdzie na twoje, a uwierz, takie osoby jak ty zatruwają tylko życie.

[Odriana]

Napisane przez thirky

Ale każdy człowiek ma wolna wolę i może robić co chce. Nie powinno go obchodzić zdanie innych.

W sumie tak. Ale nie rozumiem tego, jak nie szkoda mu życia, młodości na żarcie takich rzeczy. Kondycja mu przez to siada, tyje, prosi się o choroby, etc. Nie szkoda mu życia?

[aer]

Twoje pytanie pt. "Jak go zmienic" jest calkowicie pozbawione sensu.

Zeby on zmienil swoje nawyki zywieniowe musi sam tego chciec. A nie chce - dobrze mu tak jak jest.

Jakiego sobie wybralas - takiego masz

[Djuno]

Napisane przez Odriana

W sumie tak. Ale nie rozumiem tego, jak nie szkoda mu życia, młodości na żarcie takich rzeczy. Kondycja mu przez to siada, tyje, prosi się o choroby, etc. Nie szkoda mu życia?

A tobie nie szkoda na tkwienie w związku z nierokującym facetem, którego nie akceptujesz?

[Adrianna_8]

Moze jestem malo wrazliwa, ale gdybym widziala, ze facet, z ktorym jestem za duzo pije, to bym z nim zerwala. Po co mam spadac z nim w dol?
Moj tz pali, co prawda epapierosy, ale zawsze, czasem moze popala zwykle, nie wiem. Nie lubie tego, nie lubie dymu, nie pale sama, ale na poczatku zwiazku to zaakceptowalam i nie wchodze mu na psyche. Bedzie chcial to rzuci, nie to nie.

Ludzie sa swiadomi konsekwencji. Moja przyjaciolka pali jak smok, wie, ze to grozne, ale tu i teraz jest wazniejsze niz myslenie o skutkach za 40 lat. Tak samo bylo z Twoim dziadkiem.
Facet ma swoja kase, wydaje ja na co chce. Mowie Ci - znajdz innego. Podejscie do zycia i wartosci to najwazniejsze kryterium w doborze partnera. Drobnostki moga sie roznic, ale nie wartosci.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[victorion]

Napisane przez Odriana

O mnie źle świadczy że chcę mieć zdrowego faceta, bez problemów z wątrobą albo rakiem (otyłość zwiększa szanse zachorowania)... Nie mogę tego zrozumieć.
Ale OK, powiedzmy że zgadzam się z tobą. Źle o mnie świadczy o kimś że chce zmieniać innych pod siebie. Ale jakoś wytyczne zdrowego żywienia są obiektywne, tzn. każdy lekarz powie że fast foody szkodzą. Więc ja nie chcę go zmieniać pod swoje widzimisię, tylko chcę żeby DLA SIEBIE dbał o zdrowie.

Chcesz by był taki jak sobie wyobrażasz idealnego faceta.

Tak, są wytyczne ale to on płaci za jedzenie i potem zapłaci za leczenie, to jego ciało, jego decyzje i on będzie ponosił każdą konsekwencję wszystkich decyzji a Tobie nic do tego.

Jesteś albo trollem albo manipulatorką która chce by wszyscy byli tacy jak sobie ubzdura.

PS: po tygodniu takiego zachowania bym na Ciebie nakrzyczała, usunęła na fb, zablokowała wszędzie gdzie da i po próbie kontaktu zgłosiła prześladowanie na policję.

[Djuno]

Ponieważ mamy już drugą stronę wątku i wszyscy się ze sobą zgadzają, to zgodnie z panującym schematem czas na wizytę wizażanki, która poprze całkowicie stanowisko autorki i uzna, że reszta nas nie ma serca... Wakacje w pełni.

[Loisto]

Napisane przez Odriana

Myślisz, że ten wybór naprawdę jest świadomy? Pamiętam mojego dziadka. Palił całe życie, po 2 paczki dziennie. Kiedy umierał na raka, płakał. "Gdybym wiedział, gdybym wiedział...". Też myślałam, że palenie jest świadomym wyborem bo przecież zna się konsekwencje, ale teraz wiem, że tak naprawdę NIE zna się ich. Jasne, ktoś w teorii wie, czym to grozi, ale w praktyce tego nie dopuszcza, jest jakby odseparowany od tego. Tak naprawdę nie ma tej świadomości, bo inaczej czemu by potem płakał i zaklinał przeszłość?

Ale ty mu mowiłaś, uswiadamiałaś. Próbowałaś. Więc tak, to jest świadoma decyzja, co nie znaczy, że jak nabawi się cukrzycy czy raka to mu łezka nie poleci.

Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka

[Odriana]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;61638371]Co to są specjaliści od etyki? Którzy to twierdzą, że bliźniego należy upominać? [/QUOTE]

Słuchałaś kiedyś audycji katechizm poręczny? Jestem z rodziny ateistycznej, ale słuchałam tego bo ciekawa audycja. Pamiętam list do radia. Katolik pisał, że ma sąsiadów, których prawie nie zna, ale żyją bez ślubu. Ksiądz Pawlukiewicz powiedział, że najlepiej byłoby tam iść i ich delikatnie upomnieć.
Żeby było jasne - uważam to za przesadę i NIE popieram tego. Ale jest faktem, że niektórzy specjaliści od etyki uczą tego.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;61638371]A przyszło ci do głowy, że ludzie mają różne priorytety? Dla ciebie to jest zdrowie, a dla niego przyjemność z jedzenia fast foodów. Bardziej go skrzywdzisz odcinając go od tego. Naprawdę wcale nie robisz tego dla jego dobra, tylko dla swojego. Bo wydaje ci się, że każdy będzie szczęśliwy z tym, co ty uważasz za słuszne.
To trochę tak jak z ciotkami Grażynami namawiającymi na zebraniach rodzinnych na posiadanie dzieci, bo macierzyństwo jest taaaaakie super i nadaje sens życia. I nie potrafią przyjąć do wiadomości, że są ludzie, którzy nienawidzą dzieci.[/QUOTE]

Czyli mam zobojętnieć na jego los?

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;61638371]Nie, nie mogłabym. Bo to nie ich zakichany interes co robię ze swoim ciałem.[/QUOTE]

Rozumiem. Ale nie zależy ci żeby im się żyło lepiej bez zmartwień o ciebie? Oczywiście nie musisz odpowiadać, jeśli to zbyt osobiste pytanie. Jestem po prostu ciekawa.

[oliwia18]

Napisane przez Odriana

O mnie źle świadczy że chcę mieć zdrowego faceta, bez problemów z wątrobą albo rakiem (otyłość zwiększa szanse zachorowania)... Nie mogę tego zrozumieć.
Ale OK, powiedzmy że zgadzam się z tobą. Źle o mnie świadczy o kimś że chce zmieniać innych pod siebie. Ale jakoś wytyczne zdrowego żywienia są obiektywne, tzn. każdy lekarz powie że fast foody szkodzą. Więc ja nie chcę go zmieniać pod swoje widzimisię, tylko chcę żeby DLA SIEBIE dbał o zdrowie.

O matulu
Rozumiem Twoją motywację, bo sama na śniadanie ukręcam pastę z rukoli na kanapki i wyciskam sok z marchewki dodając do niego spirulinę, nie jem mięsa (oprócz ryb), piekę swój własny chleb, robię swoją własną kostkę rosołową. Tyle, że to cieszy MNIE i nie oczekuję, że ktoś będzie się do mnie dostosowywał. I jakoś mnie nie dziwi, że są ludzie, którzy mają inny jadłospis, niż ja. W drugą stronę to czasem nie działa.
Stosujesz ten sam terror, który wobec mnie długo stosowały osoby jedzące np. mięso. Ile razy słyszałam, że jak nie zjem schabowego, to będę miała anemię, że jak nie zjem szynki, to "zobaczę, zasłabnę w autobusie", jak nie wcisnę w siebie kurczaka to "nie będę miała sił do życia", że wydziwiam nie jedząc zup na mięsie, że niezjedzenie świątecznego białego barszczu z mięsną święconką to bóg-wie-co. Terror przy stole. Dokładnie to stosujesz. Gadki, które u mnie początkowo wywoływały stres, poczucie winy, konieczność tłumaczenia się ze swojego jadłospisu W końcu te paskudne komentarze ucichły, bo ludzie zrozumieli, że jestem asertywna i dorosła i mam prawo jeść to, co chcę. Teraz jakoś dziwnym trafem z lodówki znikają moje warzywne pasztety czy pasty do kanapek a ludzie proszą o przepisy. Ale ile mnie to nerwów kosztowało, wiem tylko ja i osoby, które przeszły coś podobnego.

Jeszcze jakby mi ktoś powiedział, że "jem na bogato", to bym chyba skisła

Napisane przez Odriana

Myślisz, że ten wybór naprawdę jest świadomy? Pamiętam mojego dziadka. Palił całe życie, po 2 paczki dziennie. Kiedy umierał na raka, płakał. "Gdybym wiedział, gdybym wiedział...". Też myślałam, że palenie jest świadomym wyborem bo przecież zna się konsekwencje, ale teraz wiem, że tak naprawdę NIE zna się ich. Jasne, ktoś w teorii wie, czym to grozi, ale w praktyce tego nie dopuszcza, jest jakby odseparowany od tego. Tak naprawdę nie ma tej świadomości, bo inaczej czemu by potem płakał i zaklinał przeszłość?

Jestem niepaląca. W moim domu i otoczeniu nikt nie pali. Ale mieszkam w stolicy, więc moje płuca wyglądają jak płuca dziadka, który mieszkał całe życie na wsi, ale palił paczkę papierosów dziennie. Nie mam złudzeń. Świadomie mieszkam w stolicy.

[adult90]

Napisane przez Arsonist

Zgadzam się z powyższymi postami. Skąd Ci się wzięło, że związek to ma być wyzwanie i zmienianie partnera pod swoje widzimisię? Już na 1. randce dowiedziałaś się, że TŻ ma przyzwyczajenia, które Tobie nie odpowiadają. Mogłaś znaleźć sobie pasującego faceta, a nie uczepić się tego i próbować go zmieniać.

Tak ogólnie to wcale Ci się nie dziwię, że masz z tym problem, bo dla mnie zdrowie (w tym zdrowe odżywanie i tryb życia) stoi wysoko w hierarchii wartości i zwyczajnie nie mogłabym być z kimś, kto ma na to tak odmienne poglądy. Nawet jak widzę kolegów pijących hektolitry energetyków albo żywiących się przetworzonym żarciem, to mi słabo, a co dopiero, jakby to był TŻ. W związku z tym mam TŻ, który podziela moją wizję żywienia.

On Ciebie wkurza podejściem do diety, Ty go wkurzasz jojczeniem na ten temat. Po co się męczyć nawzajem?

Słowo w słowo

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Odriana

Słuchałaś kiedyś audycji katechizm poręczny? Jestem z rodziny ateistycznej, ale słuchałam tego bo ciekawa audycja. Pamiętam list do radia. Katolik pisał, że ma sąsiadów, których prawie nie zna, ale żyją bez ślubu. Ksiądz Pawlukiewicz powiedział, że najlepiej byłoby tam iść i ich delikatnie upomnieć.
Żeby było jasne - uważam to za przesadę i NIE popieram tego. Ale jest faktem, że niektórzy specjaliści od etyki uczą tego.

Ale od kiedy to ksiądz jest jakimś wyznacznikiem moralności. Ten wspomniany tutaj zalecający wpieprzanie się w prywatne życie sąsiadów to jakieś kuriozum. Jeśli komuś na serio przeszkadza, że obcy ludzie żyją bez ślubu, to uważam, że ma ze sobą poważny problem.

Czyli mam zobojętnieć na jego los?

Nie zobojętnieć na jego los, tylko przyjąć do wiadomości, że nie jest zobowiązany do życia według twoich zasad.

Rozumiem. Ale nie zależy ci żeby im się żyło lepiej bez zmartwień o ciebie? Oczywiście nie musisz odpowiadać, jeśli to zbyt osobiste pytanie. Jestem po prostu ciekawa.

To nie jest osobiste pytanie.
I nie, nie zależy mi na tym, żeby żyło im się lepiej bez zmartwień o mnie. Jeśli komuś ma być lepiej od tego, że udaję kogoś, kim nie jestem, to nie chcę mieć do czynienia z takimi ludźmi.

[Flashdance]

Napisane przez Odriana

No tak, ale to byłoby pójście na łatwiznę. Trudno znaleźć zresztą kogoś, kto jest idealny i w ogóle nic nie musi w sobie zmieniać. Każdy czymś może irytować.

Znalezienie osoby która będzie Ci pasowała i której nie będziesz chciała zmieniać wcale nie jest łatwizną. On nic nie musi zmieniać. Może jeśli będzie chciał. Jest dorosły, to co robi, gdzie pracuje, co lubi, jak je, na co wydaje pieniądze zależy od niego. I wcale nie musi tego zmieniać tylko dlatego że Ty tak uważasz.

Zdajesz sobie sprawę że takim zachowaniem wręcz go zniechęcasz do zmiany? Obrzydziłaś mu już to zdrowe żywienie tak bardzo że wątpię żeby miał na nie nawet najmniejszą ochotę.

[kiciun]

Jezu...baba z powołania żandarm i terrorystka. Ja jestem za zdrowym odżywianiem, ale to co Ty autorko wyrabiasz, to się w głowie nie mieści. Facet powiedział na pierwszym spotkaniu co lubi i z czego nie zrezygnuje, a Ty za punk honoru wzięłaś sobie żeby to z niego wy krzewić? Naprawdę żadnej logiki w tym nie ma.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez Odriana

W sumie tak. Ale nie rozumiem tego, jak nie szkoda mu życia, młodości na żarcie takich rzeczy. Kondycja mu przez to siada, tyje, prosi się o choroby, etc. Nie szkoda mu życia?

Kwestia priorytetów. Dla niektórych życie polegające na unikaniu wszelkich rzeczy powodujących wzrost prawdopodobieństwa zachorowania na cokolwiek będzie jałowe. Choćby mieli tu być 150 lat.

Ja nie mam tak ekstremalnej diety jak on, raczej przeciętnie niezdrową, ale nie wyobrażam sobie przesiąść się na fit jedzonko, bo serdecznie go nienawidzę. Więc byłoby mi szkoda życia właśnie na przegryzanie szpinaku wykałaczkami.
Nie możesz narzucić komuś, co będzie uważał za marnowanie życia, a co nie.