Niezbędne cechy drugiej połówki + parę pytań

[nyana89]

1. BEZWZGLĘDNY brak nałogów (co do alko może nie całkowity abstynent, ale też bez regularnego piwkowania etc.)
2. Obycie i kultura osobista na poziomie dorosłego człowieka, nie dużego dziecka/Piotrusia Pana
3. Zaradność
4. Wierność
5. Podobne poczucie humoru

[TakaSamaInna]

Napisane przez I am Rock

Naginamy tę wiarę do własnych potrzeb.
Jakoś nie kojarzę, by Bóg mówił cokolwiek o antykoncepcji. Jak i rozmnażaniu się bez umiaru.
Gdyby seks miał służyć tylko prokreacji, to dlaczego Bóg dał nam możliwość odczuwania przyjemności /i to jakiej!/. Wystarczyłyby nam okresy rui.


Ja u facetów cenię sobie:
1 - poczucie humoru
2 - przedsiębiorczość
3 - opiekuńczość
4- odpowiedzialność
5 - szeroko pojętą ogładę

Podpisuję się pod tym. Do punktów dopisałabym jeszcze:
6. zaradność
7. ambicję
8. chociażby chęci majsterkowania, a nie "nie umiem, nie zrobię"
9. szanujący moje zdanie, ale posiadający też swoje

[MalyRycerzyk]

Napisane przez TakaSamaInna

Podpisuję się pod tym. Do punktów dopisałabym jeszcze:
6. zaradność
7. ambicję
8. chociażby chęci majsterkowania, a nie "nie umiem, nie zrobię"
9. szanujący moje zdanie, ale posiadający też swoje

Mówisz serio? To wszystko must have?
Jak facet stwierdzi "od tego są specjaliści, co się będe męczył z tym kranem" to zerwiesz od razu?

[aleks_90]

Napisane przez MalyRycerzyk

To jest już trudne do określenia, ciężkie do sformułowania w kategoriach must have.


To niemożliwe, bo obie te cechy się wykluczają.
Sytuacja wygląda tak: jeśli wierzysz w Boga (mam na myśli Jezusa) to albo uznajesz jego prymat i jesteś fanatyczką, albo nie uznajesz - i wtedy jesteś hipokrytką.

Bo jeśli istnieje Bóg, który ma swoje przykazania, plany, itp. i się w niego wierzy, to trzeba być zwolennikiem tego, żeby prawo Boże stało się prawem państwowym. Bo mamy tutaj konflikt między prawem Bożym (antykoncepcja jest zła) a ludzkim (ludzie potrzebują antykoncepcji). Jeśli wierzysz w Boga to jak możesz jego prawo stawiać na równi z jakimiś prawami ludzkimi. Bóg jest najmądrzejszy, ma zawszę racje i ostatnie słowo. Jeśli ktoś mówi, że ludzie mają prawo do wlasnego sposobu życia nawet jeśli Bóg tego nie chce, to znaczy że taki człowiek nie traktuje tego Boga na serio.

Niewesołe, ale fanatycy - mimo że są nieznośni i niebezpieczni - tak naprawdę postępują racjonalniej od wierzących ostrożnie. Bo wierzący fanatyk uznaje prawdziwość swojej religii i potem jest już tylko konsekwentny. Tymczasem wierzący niezaangażowany uznaje najpierw bezpodstawnie Boga, jego mądrość, itp. a potem ma to w dupie, bo ludzkie potrzeby są mu wazniejsze.

Bardziej miałam na mysli by nie byl ateistą ale tez nie fanatykiem. Wierzył ale wiedział że np. antykoncepcje nalezy stosowac jesli nie chce miec 5 dzieci gdy nie ma sie na nie pieniedzy i nie chce sie miec tyle., itd.
Mówiac by nie był hipokrytą bardziej mi chodziło w życiu codziennym a nie wiary.

[MalyRycerzyk]

Napisane przez aleks_90

Bardziej miałam na mysli by nie byl ateistą ale tez nie fanatykiem. Wierzył ale wiedział że np. antykoncepcje nalezy stosowac jesli nie chce miec 5 dzieci gdy nie ma sie na nie pieniedzy i nie chce sie miec tyle., itd.
Mówiac by nie był hipokrytą bardziej mi chodziło w życiu codziennym a nie wiary.

No ale czym on się będzie różnił od ateisty?
Prawda jest taka, że jeśli jesteś z takim katolikiem, jakiego opisałaś, to nawet nie odczujesz że jest tym katolikiem. To po co tego wymagać, skoro życie z ateistą jest identyczne.

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Napisane przez nyana89

1. BEZWZGLĘDNY brak nałogów (co do alko może nie całkowity abstynent, ale też bez regularnego piwkowania etc.)

Kumpela miała identyczne wymaganie. Potem spotkała faceta, który piwkuje właśnie. Co pójdą na imprezę, to on nieprzytomny. Wieczne problemy, kłótnie, skaranie boskie. Dlatego polecam trzymać się tego postanowienia.

Napisane przez nyana89

2. Obycie i kultura osobista na poziomie dorosłego człowieka, nie dużego dziecka/Piotrusia Pana

To interesujące. A jak się zachowuje Piotruś Pan? Podaj jakiś przykład.

[TakaSamaInna]

Napisane przez MalyRycerzyk

Mówisz serio? To wszystko must have?
Jak facet stwierdzi "od tego są specjaliści, co się będe męczył z tym kranem" to zerwiesz od razu?

Nie. Wiadomo, że nie musi wszystkiego w domu robić sam, ale chodzi mi o jakiekolwiek umiejętności np. przywiesić szafkę. Mój eks z czasów licencjatu (nie mieszkaliśmy razem) przez lata miał wyrwane drzwi od szafki, bo nie chciało mu się przykręcić, tylko czekał aż ktoś za niego to zrobi. Nie lubię takiej rezygnacji zanim się spróbuje, chyba że sprawa jest typowo beznadziejna.

[Kori_Yoitama]

Napisane przez MalyRycerzyk

No ale czym on się będzie różnił od ateisty?
Prawda jest taka, że jeśli jesteś z takim katolikiem, jakiego opisałaś, to nawet nie odczujesz że jest tym katolikiem. To po co tego wymagać, skoro życie z ateistą jest identyczne.

Może jej chodzi ogólnie o wiarę w boga, ale nie koniecznie katolickiego jednak mimo wszystko zbliżonego definicją do tego katolickiego. Po prostu niektórzy ludzie potrzebują wiary w boga, a dobrze dzielić wszelkiego rodzaju potrzeby wspólnie w związku.

PS: Też nie lubię jak ludzie nazywają się chrześcijanami, a kilka przykazań danych od boga ignorują z premedytacją. Po prostu wiara katolicka jest wg mnie dziwna i wzbudza w wielu zachowania na zasadzie: ukradnę rower, a potem będę prosić o przebaczenie.

[nyana89]

Napisane przez MalyRycerzyk

Kumpela miała identyczne wymaganie. Potem spotkała faceta, który piwkuje właśnie. Co pójdą na imprezę, to on nieprzytomny. Wieczne problemy, kłótnie, skaranie boskie. Dlatego polecam trzymać się tego postanowienia.
To interesujące. A jak się zachowuje Piotruś Pan? Podaj jakiś przykład.

Co do pijącego faceta to dopiero co się własnie z takiej gehenny wyzwoliłam, więc wierz mi, bezwzględna bezwzględność w tym temacie
A co do Twojego drugiego pytania nie chcę znów faceta, który w momencie, gdy związek wchodzi w poważniejszą fazę zaczyna uciekać, który nie potrafi sam załatwić sprawy w urzędzie, dla którego naczelną wartością są koledzy i imprezowanie, który nie ma swojego zdania i zawsze przytakuje innym, nawet jeśli go obrażają, bo 'po co robić aferę, trzeba się dostosować, żeby było miło'. Coś w tym stylu

[aleks_90]

Napisane przez MalyRycerzyk

No ale czym on się będzie różnił od ateisty?
Prawda jest taka, że jeśli jesteś z takim katolikiem, jakiego opisałaś, to nawet nie odczujesz że jest tym katolikiem. To po co tego wymagać, skoro życie z ateistą jest identyczne.

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Chodzi mi o to że ja chce ślubu koscielnego i by on tez chciał by przysiega przed Bogiem miała dla niego znaczenie. By poszedł ze mna do koscioła od czasu do czasu a nie że "z daleka z kosciołem ja tam nie wejde, głupota" by nie uwazał że " jestes dziwna po co tam chodzisz?" , by nie wyśmiewał, nie był ignorantem jesli temat dotyczy wiary, by rozwijał sie duchowo. Nie jest identycznie. Mam znajomych ateistów.

[Kori_Yoitama]

Napisane przez aleks_90

Chodzi mi o to że ja chce ślubu koscielnego i by on tez chciał by przysiega przed Bogiem miała dla niego znaczenie. By poszedł ze mna do koscioła od czasu do czasu a nie że "z daleka z kosciołem ja tam nie wejde, głupota" by nie uwazał że " jestes dziwna po co tam chodzisz?" , by nie wyśmiewał, nie był ignorantem jesli temat dotyczy wiary, by rozwijał sie duchowo. Nie jest identycznie. Mam znajomych ateistów.

Moim zdaniem osoba, która jest w związku z kimś i wyśmiewa wiarę/brak wiary ukochanej osoby to buc i idiota. Można przecież wielu kwestiach się różnić, ale to nie znaczy, że trzeba je traktować pogardliwie, a tym bardziej jeśli to coś ważnego dla osoby, którą kochamy.

[Adrianna_8]

Napisane przez Kori_Yoitama

Moim zdaniem osoba, która jest w związku z kimś i wyśmiewa wiarę/brak wiary ukochanej osoby to buc i idiota. Można przecież wielu kwestiach się różnić, ale to nie znaczy, że trzeba je traktować pogardliwie, a tym bardziej jeśli to coś ważnego dla osoby, którą kochamy.

A ja jestem zdania, że kwestia religii w związku jest ważna. Nie chciałabym być z osobą wierzącą, chodzącą do kościoła. Dlaczego? Bo wiem, że na początku byłby piękne słówka, jak to on to akceptuje, a za jakiś czas "chodźmy razem do kościoła, zrób to dla mnie" albo gadka o ślubie kościelnym. To nie dla mnie. I bardzo dobrze, że adult_90 wie, że wolałaby osobę, która chociaż akceptuje jej wiarę.

Wg mnie można się różnić w kwestii poglądów politycznych, ale religijnych nigdy.

[syklamen]

Jaki powinien być mój idealny mężczyzna?

- 'z charakterem' - nie interesują mnie mężczyźni bojazliwi, zbyt wrażliwi i nie umiejący wziąć spraw w swoje ręce i rozwiązać problemów
- stanowczy - zawsze powinien mieć swoje zdanie
- odpowiedzialny - potrafiący wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i przyznać się do błędu
- opiekuńczy - w stosunku do mnie i do słabszych, dający mi poczucie bezpieczeństwa
- po prostu dobry człowiek
- opanowany, nie okazujący agresji (agresja to oznaka słabości, silny charakter wyklucza konieczność jej stosowania)
- z poczuciem humoru - podobnym do mojego
- pracowity - nie bojący się ciężkiej pracy oraz chętnie pomagający mi w obowiązkach domowych
- kulturalny - umiejący się odpowiednio zachować, taki z którego będę dumna przedstawiając go rodzinie i znajomym
- przekładający mnie ponad kolegów i mamusie
- znający się na naprawach w domu, samochodzie itd.
- nie znoszę prostactwa, błazenskiego zachowania, ordynarnych przekleństw, palenia papierosów w towarzystwie ludzi niepalących
- alkohol jest dla ludzi, ale nie za często i raczej wspólnie w kręgu rodziny i znajomych, a nie po nocach z kolegami
- kochający koty
- kręcą mnie u mężczyzn odsłonięte ramiona i silne ręce, krótko obcięte włosy i niebieskie oczy.

Szczerze mówiąc opisałam mojego przyszłego męża. Cieszę się, że znalazłam takiego mężczyznę.

[I am Rock]

Napisane przez Kori_Yoitama

Może jej chodzi ogólnie o wiarę w boga, ale nie koniecznie katolickiego jednak mimo wszystko zbliżonego definicją do tego katolickiego. Po prostu niektórzy ludzie potrzebują wiary w boga, a dobrze dzielić wszelkiego rodzaju potrzeby wspólnie w związku.

PS: Też nie lubię jak ludzie nazywają się chrześcijanami, a kilka przykazań danych od boga ignorują z premedytacją. Po prostu wiara katolicka jest wg mnie dziwna i wzbudza w wielu zachowania na zasadzie: ukradnę rower, a potem będę prosić o przebaczenie.

Wiara sama w sobie dziwna nie jest, natomiast jej interpretacja, już tak.

Ja mam w domu o tyle dobrze, że jeśli mój facet czegoś nie potrafi, to zna ludzi, którzy mają potrzebne umiejętności.
W ogóle podziwiam, jeśli mężczyzna ma zdolności manualne. Jakiekolwiek.

[aleks_90]

Napisane przez syklamen

Jaki powinien być mój idealny mężczyzna?

- 'z charakterem' - nie interesują mnie mężczyźni bojazliwi, zbyt wrażliwi i nie umiejący wziąć spraw w swoje ręce i rozwiązać problemów
- stanowczy - zawsze powinien mieć swoje zdanie
- odpowiedzialny - potrafiący wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i przyznać się do błędu
- opiekuńczy - w stosunku do mnie i do słabszych, dający mi poczucie bezpieczeństwa
- po prostu dobry człowiek
- opanowany, nie okazujący agresji (agresja to oznaka słabości, silny charakter wyklucza konieczność jej stosowania)
- z poczuciem humoru - podobnym do mojego
- pracowity - nie bojący się ciężkiej pracy oraz chętnie pomagający mi w obowiązkach domowych
- kulturalny - umiejący się odpowiednio zachować, taki z którego będę dumna przedstawiając go rodzinie i znajomym
- przekładający mnie ponad kolegów i mamusie
- znający się na naprawach w domu, samochodzie itd.
- nie znoszę prostactwa, błazenskiego zachowania, ordynarnych przekleństw, palenia papierosów w towarzystwie ludzi niepalących
- alkohol jest dla ludzi, ale nie za często i raczej wspólnie w kręgu rodziny i znajomych, a nie po nocach z kolegami
- kochający koty
- kręcą mnie u mężczyzn odsłonięte ramiona i silne ręce, krótko obcięte włosy i niebieskie oczy.

Szczerze mówiąc pisałam mojego przyszłego męża. Cieszę się, że znalazłam takiego mężczyznę.

Z tymi kotami sie zgodze Ogólnie by lubił zwierzeta. z resztą też sie zgadzam.

[doriiska]

Moja lista:
- poczucie humoru - uwielbiam się śmiać oraz żartować, więc musimy swoje żarty "łapać" i rozumieć, poza tym mogę do tego dodać, aby był wygadany,
- kultura osobista, brak przekleństw,
- szczerość,
- opiekuńczość, tak żebym wiedziała, że mogę na niego liczyć,
- jakieś zainteresowania, ogólna wiedza o świecie, a nie tylko kanapa,
- "dorosłe" podejście do życia, a nie latanie co tydzień na imprezy z kumplami - każdy może się pobawić, spotkać ze znajomymi jednak wszystko ma swoje granice i czas,
- szacunek dla mnie i mojego czasu,
- nie może palić, odrzuca mnie od palaczy, do alkoholu w umiarze nic nie mam,
- musi mieć pracę i nie wymagam, aby był mgr inż, ale by był pod tym względem ogarnięty bo żeby coś razem budować, to trzeba mieć za co,
- od strony wizualnej to bardzo podobają mi się wysocy mężczyźni, poza tym ugólne zadbanie typu ładny uśmiech, fryzura, fajne ciuchy, perfumy - nad tym wszystkim można spokojnie samemu popracować. Nie wymagam urody modela, bo sama nie jestem miss

[syklamen]

Jeszcze zapomniałam o muskularnej budowie: szerokie plecy, silne, umięśnione ręce i nogi plus wysoki wzrost.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Nigdy nie robiłem sobie takiej listy. Mogę się zakochać naprawdę w skrajnie różnych kobietach, nawet z wyglądu. Byle wszystko ze sobą grało i mi się podobało.

[I am Rock]

Lotny umysł bardzo pożądany.
Chodziłam kiedyś z takim... daruję sobie określenie - nie dość, że nie miał za grosz poczucia humoru, to po każdej mojej ironicznej uwadze, przeprowadzał dogłębną analizę tego co powiedziałam i dochodził, czy aby na pewno nie usiłowałam go obrazić.
Długo się nie poddawałam, bo był wirtuozem... hmmm... fletu, ale brak zalet ducha przeważył.

[doriiska]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

Nigdy nie robiłem sobie takiej listy. Mogę się zakochać naprawdę w skrajnie różnych kobietach, nawet z wyglądu. Byle wszystko ze sobą grało i mi się podobało.

To u mnie zupełnie odwrotnie - zazwyczaj panowie, którzy mi się podobają z charakteru i wizualnie, wpisują się w te moje wymogi z listy.

[I am Rock]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

Nigdy nie robiłem sobie takiej listy. Mogę się zakochać naprawdę w skrajnie różnych kobietach, nawet z wyglądu. Byle wszystko ze sobą grało i mi się podobało.

W jakim sensie "z wyglądu"?
Diametralnie różne typy urody, czy od paszteta do królowej piękności?

[MonnieB]

Moja lista:

- koniecznie musi być ateista bo nigdy nie zdecyduje się na ślub kościelny
- musi kochać zwierzęta tak samo jak ja
- mieć dobre poczucie humoru, nie brać wszystkiego dosłownie, umieć się śmiać z samego siebie i mieć do siebie dystans
- ambitny, pracowity, wie czego chce od życia, pieniądze są dla niego ważne ale nie pójdzie po trupach do celu żeby je zdobyć
- ktoś kto lubi wyjść do restauracji, do pubu, pójść do kina, koniecznie musi lubi podróże bo chciałabym mieć z kim zwiedzać świat, ale żeby nie miał też problemu ze spędzeniem wieczoru w domu przed tv
- bez dzieci, a jeśli już dziecko jest to bez niezrownowazonej mamusi tego dziecka
- nie może być mamisynkiem
- musi wiedzieć jak się zachować w towarzystwie i ogólnie mieć kulturę osobista na poziomie
- musi dbać o higienę, nie znoszę brudasow

Jeśli chodzi o wygląd to musi być wyższy ode mnie, mieć ładne zęby, krótkie włosy, I to w sumie tyle.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez I am Rock

W jakim sensie "z wyglądu"?
Diametralnie różne typy urody, czy od paszteta do królowej piękności?

Diametralnie różne typy. Ważne żeby ogółem mi się podobało.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez MonnieB

- koniecznie musi być ateista bo nigdy nie zdecyduje się na ślub kościelny

Nie wszyscy wierzący chcą ślubu kościelnego albo w ogóle jakiegokolwiek ślubu.

[I am Rock]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

Diametralnie różne typy. Ważne żeby ogółem mi się podobało.

Ja, jako że otoczona byłam samymi blondynami, wymarzyłam sobie bruneta o czarnych oczach.
No i co? Skończyłam z blondynem u boku. I nawet nie pomyślałam, że mój facet miał wyglądać inaczej.
Pobożne życzenia swoją drogą, a życie swoją.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez I am Rock

No i co? Skończyłam z blondynem u boku. I nawet nie pomyślałam, że mój facet miał wyglądać inaczej.
Pobożne życzenia swoją drogą, a życie swoją.

Ja nawet nie mam pobożnych życzeń. Czasem pomyślę sobie jak zobaczę ładną rudą/blondyndkę/brunetkę że "o! podoba mi się że aż ".

[Atavish]

Cech pożądanych mam dużo, ale takich MUST HAVE to tylko kilka:
- nie może palić
- nie może być domatorem i nie może mieć niskiej tolerancji na ludzi (nie, nie chcę go ciągać po weselach, czy disco, ale na narty/żagle/kajaki/inne sporty i zajęcia z grupą znajomych już tak, więc nie zniosłabym gdyby facet siedział naburmuszony w kącie, gdy my siedzimy w grupie, śmiejemy się, etc. lub gdy ewentualnie nigdzie nie chce ze mną wyjść - nie potrzebuję zszywać się z kimś biodrem, ale miło jest czasem gdzieś się przejść razem)
- nie może mieć kija w tyłku - dystans do świata i do siebie są dla mnie niezbędne
- od samego początku musi być chemia i flirt; bez tego nic większego z tego nie będzie

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez MalyRycerzyk

5) Musi być zrównoważona psychicznie (czyli odpadają wszystkiez obsesją na temat byłych swojego faceta, albo swojego byłego, zdesperowane, głęboko nieszczęśliwe,z poważną fobią społeczną - z lekką może być - nie umiejące się zakochać, nie wyznające miłości nawet po latach, itp).

Napisane przez MalyRycerzyk

Mizantropia. Towarzystwo mnie irytuje, nie umiem się dobrze bawić z nowo poznanymi osobami, itp. Nawet rodzinę ledwo toleruję. Wyjątkiem są moi znajomi, do ktorych od dziecka przywykłem xD Btw mąż Elfir jest taki sam i żyją szczęsliwie.

Piękne podwójne standardy.

To brzmi jak: "Codziennie wypijam litr wódki i dwie butelki wina, ale moja dziewczyna musi stronić od alkoholu, bo nie toleruję używek i alkoholizowania się."

Napisane przez I am Rock

Lotny umysł bardzo pożądany.
Chodziłam kiedyś z takim... daruję sobie określenie - nie dość, że nie miał za grosz poczucia humoru, to po każdej mojej ironicznej uwadze, przeprowadzał dogłębną analizę tego co powiedziałam i dochodził, czy aby na pewno nie usiłowałam go obrazić.

Może był wizażankiem. Współczuję.

[MalyRycerzyk]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;62568476]Piękne podwójne standardy.
To brzmi jak: "Codziennie wypijam litr wódki i dwie butelki wina, ale moja dziewczyna musi stronić od alkoholu, bo nie toleruję używek i alkoholizowania się."
[/QUOTE]
To polecam podszkolić się z logiki, http://tezeusz.pl/34962,suszko-roman...j-czesc-i.html

Co innego fobia społeczna, która uniemożliwia wyjazdy, koncerty, a nawet kino, a co innego niechęć do spędzania czasu z obcymi ludźmi. Twoje porównanie byłoby sensowne w formie "Codziennie wypijam lampkę wina do obiadu, ale moja dziewczyna nie może być przesadną fanką alkoholu ani piwkować co weekend".

[kiciun]

A ja jestem niewierząca i jestem w związku z wierzącym facetem, który co niedziela musi iść do kościoła, a przed świętami chodzi do kościoła kilka dni z rzędu, a także we święta. jesteśmy razem 6 lat i nie pozabijaliśmy się wystarczy pogodzić się z tym, że partner ma inne zdanie na ten temat i inne potrzeby. Ale warunek jest jeden- TZ nie przestrzega zasad kościoła odnośnie seksu. Łączą nas też podobne zasady moralne (oprócz wiary) i to, że oboje uważamy, że najważniejsze to być dobrymi ludźmi. Planujemy ślub kościelny, ale ja go wezmę jako osoba niewierząca.
Moje niezbędne cechy:
- muszę uważać go za dobrego człowieka
- musi być wierny i z zasadami, nie wybaczę żadnego nawet pocałunku, czy flirtowania
- musimy mieć podobne temperamenty
- nie może być gupi
- kulturalny, ale bez kija w tyłku
- opiekuńczy, troskliwy, czuły
- musi mieć poczucie humoru
- nie może być wydzierającym się cholerykiem
- powinien się starać, potrafić zmienić swoje zachowania, jeśli coś jest nie tak, oczywiście w tych sprawa, gdzie sam uzna za słuszne
- musi być skłonny do kompromisów
- ale musi też mieć swoje zdanie, nie być mameją i ciepłą kluchą, mamisynkiem.

[MalyRycerzyk]

Napisane przez kiciun

A ja jestem niewierząca i jestem w związku z wierzącym facetem, który co niedziela musi iść do kościoła, a przed świętami chodzi do kościoła kilka dni z rzędu, a także we święta. jesteśmy razem 6 lat i nie pozabijaliśmy się wystarczy pogodzić się z tym, że partner ma inne zdanie na ten temat i inne potrzeby. Ale warunek jest jeden- TZ nie przestrzega zasad kościoła odnośnie seksu. Łączą nas też podobne zasady moralne (oprócz wiary) i to, że oboje uważamy, że najważniejsze to być dobrymi ludźmi. Planujemy ślub kościelny, ale ja go wezmę jako osoba niewierząca.
Moje niezbędne cechy:
- muszę uważać go za dobrego człowieka
- musi być wierny i z zasadami, nie wybaczę żadnego nawet pocałunku, czy flirtowania
- musimy mieć podobne temperamenty
- nie może być gupi
- kulturalny, ale bez kija w tyłku
- opiekuńczy, troskliwy, czuły
- musi mieć poczucie humoru
- nie może być wydzierającym się cholerykiem
- powinien się starać, potrafić zmienić swoje zachowania, jeśli coś jest nie tak, oczywiście w tych sprawa, gdzie sam uzna za słuszne
- musi być skłonny do kompromisów
- ale musi też mieć swoje zdanie, nie być mameją i ciepłą kluchą, mamisynkiem.

Dokładnie, też nie miałbym nic przeciwko kobietom wierzącym. Większość z nich i tak żyje niemal jak ateiści. Nagle tracą wiarę, a dalej zachowują się tak samo - bo ich moralność nie pochodzi z religii tylko z sumienia.