![]() |
#31 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 200
|
Dot.: Samotność- strach o przyszłość
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Samotność- strach o przyszłość
Cytat:
Masz 30 lat i mieszkanie z nimi na prawdę Cię krzywdzi, w pewien sposób tkwisz w miejscu, nie idziesz do przodu psychicznie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: blabla
Wiadomości: 2 008
|
Dot.: Samotność- strach o przyszłość
Autorko, musisz ruszyć do przodu. Tkwisz w "ciepłym bagienku", bo tak wygodnie. Każda wymówka jest dobra. Wybacz mą szczerość, ale żaden fajny facet nie będzie chciał marudy i osoby, która nie lubi siebie. Chciałabyś faceta, który się użala nad sobą? No właśnie..Najpierw musisz uporządkować swoją przestrzeń, "ogarnąć się", trudno mi określić jaką drogą tego dokonasz, powieje banałem, ale może jakaś terapia? Wyprowadzka za granicę? Może poczytaj jakieś książki motywacyjne itd...
I wcale się nie wymądrzam, mam 26 lat i nigdy nie byłam w związku, co więcej, nawet nie zanosi się na to, ale nie użalam się nad sobą ![]() ![]() I nie patrz na innych, to że ktoś jest w związku wcale nie znaczy, że przez sam ten fakt wygrał życie. Nie wiesz jak jest naprawdę między tymi parami, może się kłócą, zdradzają, są ze sobą z braku laku? Związek to nie jest rozwiązanie twoich problemów ![]() Edytowane przez Hipnagogia Czas edycji: 2016-08-01 o 21:59 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 7
|
Dot.: Samotność- strach o przyszłość
Zgadzam się z Hipnagogią
![]() ![]() ![]() Też mnie dopadły czarne myśli ostatnio, nawet spisałam je i wysłałam w formie listu do chłopaka, na którego punkcie dostałam w zeszłym roku szalonego kota. Żenujące, prawda..? Mam nadzieje, że nigdy więcej go nie spotkam, bo byłby nieco wstyd spojrzeć mu w oczy. Też jestem sama, zupełnie nie zanosi się na jakąkolwiek znajomość romansową.. no i mówi się trudno. Mam 24 lata i w związku byłam raz, przez kilka miesięcy, najgorszych jakie sobie w życiu zaserwowałam, z człowiekiem, który zupełnie na mnie nie zasługiwał, ale no, nie chciałam być sama. Kogo poznam to jakieś perfidne ruchacze, bajeranci, oszuchiści albo rozmemłane ciepłe kluchy, które szukają drugiej matki. Takie moje szczęście. Może sama sobie takich wybieram, podświadomie, jako że walczę z kompleksami, minus milionowym poczuciem własnej wartości, niepewnością i nadwrażliwością. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że mój mózg odbiera to jako słuszną kare za bycie beznadziejną, to całe cierpienie spowodowane nieodwzajemnionym uczuciem bądź świadomością, ze upatrzony mężczyzna tylko chce się zabawić i nie ma żadnej mowy o jakimś szacunku, emocjonalnej więzi czy coś. I naprawdę wolę być sama niż pakować się w takie poprane relacje. Jestem świadoma, że dopóki sama siebie nie ogarnę, to nikt tego za mnie nie zrobi, żaden facet nie sprawi, że nagle będę permanentnie szczęśliwa. Powyższe rady są bardzo słuszne, te odnośnie wyprowadzki. Przez 3 lata studiów mieszkałam w domu i dziwiłam się, że całe życie towarzyskie mnie omija, atmosferę mam w rodzinie delikatnie mówiąc toksyczną i sama czułam jak dostawałam już do głowy, nieustanne chandry, od jesiennej przez zimową i wiosenną kończąc na letniej, z roku na rok coraz gorzej.. przypadkiem poszłam na coś typu "forum na szpilkach" i tam kobita prowadząca przedstawiła, że każdy potrzebuje jakiejś dźwigni, coby popchnęła nasze życie na pozytywniejsze tory. Więc kolejne dwa lata spędziłam w innym mieście i nieco odżyłam. Niestety skończyły mi się pieniądze, od 2 miesięcy szukam pracy i wszelkie oszczędności poszły się bujać i musiałam wrócić do domu.. i widzę jak strasznie to działa na mózg. Obezwładnia, dołuje, sprawia, że wpadasz w kompletny marazm. Dlatego nawet jakbyś miała wynajmować pokój i żyć "na styk" to miej pewność, że jest to lepsza opcja niż dziczeć w domu. Na pewno nie będzie to trwać wieczność, jak wiadomo nie od razu Rzym zbudowano. Trzeba stanąć na nogi, prędzej czy później, szukać lepiej płatnej pracy, robić jakieś kursy po drodze albo coś. Samo to, że skupiasz się na "przetrwaniu" odwodzi od głupich myśli na temat samotności ![]() ![]() Polecam Ci znaleźć swoją dźwignię ![]() ![]() Przepraszam za takie rozpisanie, ale pierwszy raz tu jestem i jak mówiłam, sporo myślę odkąd wróciłam do domu (mam nadzieję, że na krótko). Głowa do góry!!! Będzie dobrze, tylko trzeba sobie tą dobroć zorganizować ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:43.