Komplementy dotyczące urody - zawsze na miejscu?

[Czarna2000]

Napisane przez abiblabla

Eee? W ogóle nie widzę powiązania twojego przykładu z tym co ja mówię.

Ja mam na myśli zupełnie coś innego, dla mnie puste komplementy to takie, które chwalą coś na co nie ma się wpływu. Np. ktoś chwali łaał ale jesteś ładna. To tak jakby komuś mówić: łaał ale jesteś bogata, a ktoś ma po prostu bogatych rodziców, sam na to nie zapracował. Co niby z takim komentarzem można zrobić? Przecież nie ma się na to wpływu. Podziękować? Za co?
Żeby nie było, wcale nie mam takich sytuacji często, ale pare razy się zdarzyło (chyba jak wielu osobom) i szczerze mówiąc, takie komentarze nie sprawiają mi przyjemności. Nie rozumiem też co chce osiągnąć osoba mówiąc je. Gdyby to było coś nad czym się pracuje i nie jest dane od urodzenia, to byłaby to zupełnie inna sytuacja (np. sylwestka, szczególne dbanie o włosy, cecha charakteru, talent czy umiejętności...). Wtedy takie komplementy mnie cieszą.

Ty masz jakieś duże kompleksy czy co? Każda kobieta jest ładna jeśli o siebie dba. Nie masz co prawda wpływu na kształt swoich kości twarzy, ale na skórę owszem. Włosy też możesz mieć ładnie z natury, a figurę modelki bez ćwiczeń i diety.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I am Rock]

Raz skomplementowałam mojego kolegę, który na pierwszy rzut oka jest nieatrakcyjnym, ponurym drabem - że ma piękny uśmiech.
Bo faktycznie uśmiech ma olśniewający, jakby słońce zaświeciło. A uśmiecha się może raz na miesiąc.
Co prawda powiedział: Eeeeeee, ściemniasz.
Ale widać było, że sprawiłam mu przyjemność.
Każdy potrzebuje miłe słowo usłyszeć.
No, może z wyjątkiem ludzi, którzy wietrzą wszędzie podstęp.
Bo jak człowiek może być bezinteresownie miły. Pewnie czegoś chce, albo sobie kpi.

[Wolha wRedna]

Napisane przez abiblabla

Ja mam na myśli zupełnie coś innego, dla mnie puste komplementy to takie, które chwalą coś na co nie ma się wpływu. Np. ktoś chwali łaał ale jesteś ładna. To tak jakby komuś mówić: łaał ale jesteś bogata, a ktoś ma po prostu bogatych rodziców, sam na to nie zapracował. Co niby z takim komentarzem można zrobić? Przecież nie ma się na to wpływu. Podziękować? Za co?
Żeby nie było, wcale nie mam takich sytuacji często, ale pare razy się zdarzyło (chyba jak wielu osobom) i szczerze mówiąc, takie komentarze nie sprawiają mi przyjemności. Nie rozumiem też co chce osiągnąć osoba mówiąc je. Gdyby to było coś nad czym się pracuje i nie jest dane od urodzenia, to byłaby to zupełnie inna sytuacja (np. sylwestka, szczególne dbanie o włosy, cecha charakteru, talent czy umiejętności...). Wtedy takie komplementy mnie cieszą.

A co można zrobić z takim na który się zapracowało?

Nic nie chce osiągnąć. Spodobało jej się coś u Ciebie więc to powiedziała na głos. Wyobraź sobie że niektórzy ludzie tak mają. Kiedy widzą coś co cieszy ich oczy lubią powiedzieć jakie to jest piękne. Bez żadnego ukrytego celu, po prostu mają taką potrzebę. Na ogół osoba komplementowana też jest zadowolona. I wszyscy są szczęśliwi. No chyba że trafią na Ciebie...

Napisane przez I am Rock

Raz skomplementowałam mojego kolegę, który na pierwszy rzut oka jest nieatrakcyjnym, ponurym drabem - że ma piękny uśmiech.
Bo faktycznie uśmiech ma olśniewający, jakby słońce zaświeciło. A uśmiecha się może raz na miesiąc.
Co prawda powiedział: Eeeeeee, ściemniasz.
Ale widać było, że sprawiłam mu przyjemność.
Każdy potrzebuje miłe słowo usłyszeć.
No, może z wyjątkiem ludzi, którzy wietrzą wszędzie podstęp.
Bo jak człowiek może być bezinteresownie miły. Pewnie czegoś chce, albo sobie kpi.

I to jest świetny przykład. Jak drobnym komplementem można komuś sprawić przyjemność. Bez podtekstów, podejrzeń, po prostu.

[mc266]

Jak tak dalej będziemy drążyć, to w końcu dojdziemy do tego, że w ogóle nie powinno się komplementować, bo w sumie na wszystko po części składa się własna praca i wrodzone predyspozycje.

Widzę u kogoś coś co mi się podoba, mam ochotę z tą osobą tym się podzielić, to to robię. Bardzo prosty proces, nigdy nie wpadłam, żeby rozkładać go na czynniki pierwsze pt. "a to jest coś na co ta osoba sama sobie zapracowała, czy coś z czym urodziła się?".

[Naomi21]

Komplementy nie zawsze są na miejscu Ogólnie nie mam problemów z ich przyjmowaniem, zawsze dziękuję i jest mi miło. Wiadomo, komplement komplementowi nierówny. Głupie zaczepki od pijaków to dla mnie nie są komplementy Tak samo nie lubię słyszeć od facetów, że jestem piękna - normalnie mam alergię na ten komplement, bo uważam, że piękni ludzie nie istnieją i od razu wyczuwam fałsz. Nie lubię też, gdy w jakiejś rozmowie zachwycam się kimś, kto moim zdaniem jest bardzo ładny, a rozmówca mówi "no co ty, ty jesteś ładniejsza" Od tego momentu zdanie tej osoby mało mnie obchodzi, bo najwyraźniej jest ślepa

I źle się czuję, kiedy ktoś komplementuje mnie w oficjalnych okolicznościach. Jakiś czas temu byłam u lekarza, normalnie gadka, a on nagle wyskakuje, że jestem piękną i szczupłą kobietą Poczułam się bardzo dziwnie. Podobnie miałam na jednej obronie.

No niby komplementy dotyczące urody faktycznie nie dotyczą tego na co się zapracowało, ale cóż, mam się z tego powodu biczować? Są i fajnie, nie poświęcam im więcej uwagi. Ale faktycznie - bez makijażu ich w takiej ilości nie słyszę, co pewnie świadczy o tym, że tylko z podkładem i szminką jestem ładna. Trudno, jakoś przeżyję Nie widzę tu większego problemu. Sama lubię mówić komplementy (oczywiście szczere), bo wtedy jest sympatyczniej i wszyscy są zadowoleni.

[abiblabla]

O rany, ale macie spinę. Jak ktoś mi mówi komplement na temat rzeczy na którą nie mam wpływu, to reaguję tak jak każdy, ale ogólnie rzecz biorąc uważam je za bez sensu jako komplementy. Tyle. Nie mam wydumanych kompleksów (lol), problemów, nie wietrzę postępów i umiem odróżnić fałszywe komentarze od serdecznych i szczerych. Ale nadal uważam, że to bez sensu jako komplementy. Bo jak nie mam na coś wpływu, to jak mam dziękować za komplement. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś skomplementuje z natury ładne włosy czy cokolwiek innego, ale taki komentarz nie sprawia mi przyjemności. Bo nie ma w czym. I to miałam wcześniej na myśli.
Spróbuję wytłumaczyć to jeszcze inaczej, może będzie bardziej zrozumiałe.

Ktoś ogląda czyjeś zdjęcia z wakacji:
X - Wow, wow, ale piękne słońce i góry w tle.
Y - Hihi dziękuję!

Tak dla mnie wygląda komplementowanie rzeczy na które nie ma się wpływu :P No jak można za to dziękować, toż to po prostu stwierdzenie faktu, nie ma tu za co dziękować bo ja nic nie zrobiłam. Krajobraz był piękny ale przecież to nie ja go takim sprawiłam. I tak samo byłoby z "-Ależ jesteś ładniutka" "-Dziękuję bardzo!"
Gdyby to odwrócić to tak jakby ktoś mi powiedział, że mam brzydką cerę, a ja mam powiedzieć "przepraszam". :P

Ja zazwyczaj na takie komplementy mówię, że też mi się cośtam podoba albo jestem z tego zadowolona, ale nadal nie czuję z tego tej przyjemności o której piszecie.
Za to cieszy mnie gdy ktoś mi powie że schudłam, połaczyłam fajnie ciuchy, ugotowałam coś smacznego albo jestem cierpliwa czy miła. Fajnie jest wiedzieć, że widoczne jest to nad czym pracuję, a nie to co mi dane bez mojego "chcę czy nie chcę".

No i jasne że nikt nie musi wiedzieć nad czym pracuje a nad czym nie, ale ja cały czas mówię o tym że dla mnie takie komentarze po prostu nie są niczym fajnym (w domyśle, są neutralne, chyba że od jakichś podchmielonych facetów wtedy są negatywne) i nie sprawia mi przyjemności ich słuchanie.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Yyyyyyy... Ale po co tak analizować? Ja tam lubię i akceptuję wszystkie rodzaje komplementów, zawsze za nie dziękuję i tyle, jakoś specjalnie tego potem nie rozkminiam

Chociaż nie, bo jeśli ktoś mnie chwali za wiedzę albo pracę, wtedy pamiętam takie słowa bardzo długo. Na przykład gdy mam gorsze chwile, wątpię w siebie lub coś mi się nie uda, wtedy przypominam sobie taki komplement i od razu mi lepiej

[abiblabla]

Ale w tym sęk że ja słysząc takie komplementy nic nie analizuję :P Opisałam dokładnie tylko co mam na myśli, bo pojawiły się głosy oburzenia.
Po prostu nie odczuwam przy nich żadnego uczucia przyjemności, ani też nie zostają mi w pamięci. To się dzieje automatycznie, nie rozmyślam nad tym (jak już pisałam kiedyś tylko wdałam się w dłuższą rozmowę na ten temat). Ale fakt, faktem że mam takie samo zdanie na ten temat jak autorka.

[Naomi21]

Na tej zasadzie większość komplementów nic nie znaczy, bo np. to, co osiągamy w pracy czy nasza wiedza w jakiś tam sposób wynika z naszych naturalnych predyspozycji Np. jesteśmy inteligentni, łatwo nam przychodzą pewne rzeczy. Jesteśmy z natury uparci, cierpliwi, odważni - szybciej niż inni osiągamy cele. Gdyby patrzeć w ten sposób to nie ma praktycznie nic, na co sami zapracowaliśmy.

Tak piszę trochę żartem, ale mnie właśnie komplementy za wiedzę czy sukcesy w pracy nie cieszą, bo wiem jak mało pracy w to włożyłam. To już wolę komplementy dotyczące wyglądu

[Kocurasek]

Napisane przez abiblabla

Eee? W ogóle nie widzę powiązania twojego przykładu z tym co ja mówię.

Ja mam na myśli zupełnie coś innego, dla mnie puste komplementy to takie, które chwalą coś na co nie ma się wpływu. Np. ktoś chwali łaał ale jesteś ładna. To tak jakby komuś mówić: łaał ale jesteś bogata, a ktoś ma po prostu bogatych rodziców, sam na to nie zapracował. Co niby z takim komentarzem można zrobić? Przecież nie ma się na to wpływu. Podziękować? Za co?
Żeby nie było, wcale nie mam takich sytuacji często, ale pare razy się zdarzyło (chyba jak wielu osobom) i szczerze mówiąc, takie komentarze nie sprawiają mi przyjemności. Nie rozumiem też co chce osiągnąć osoba mówiąc je. Gdyby to było coś nad czym się pracuje i nie jest dane od urodzenia, to byłaby to zupełnie inna sytuacja (np. sylwestka, szczególne dbanie o włosy, cecha charakteru, talent czy umiejętności...). Wtedy takie komplementy mnie cieszą.

Ale "ładne" to pojęcie względne. Jednemu się podoba drugiemu nie, nie wiem dlaczego zestawiłaś to z bogatymi rodzicami. Jak ktoś mi mówi, że jestem ładna to dziękuję. Nie ode mnie zależy czy się komuś spodobałam. Gdyby mi ktoś powiedział, że woooow ale jesteś bogata, a nie byłaby to moja zasługa to bym odpowiedziała, że tak, to fakt, jestem



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[abiblabla]

Zestawiłam o bogatych rodzicach, bo szukałam równie absurdalnego (dla mnie) przykładu )

Gdyby mi ktoś powiedział, że woooow ale jesteś bogata, a nie byłaby to moja zasługa to bym odpowiedziała, że tak, to fakt, jestem

No właśnie! Ja też, ale chyba nie powiedziałabyś "Ojej, dziękuję ci bardzo" :P

Tak piszę trochę żartem, ale mnie właśnie komplementy za wiedzę czy sukcesy w pracy nie cieszą, bo wiem jak mało pracy w to włożyłam. To już wolę komplementy dotyczące wyglądu

No dobra, rozbroiłas mnie, nie mam pytań

[I am Rock]

Napisane przez Naomi21

Na tej zasadzie większość komplementów nic nie znaczy, bo np. to, co osiągamy w pracy czy nasza wiedza w jakiś tam sposób wynika z naszych naturalnych predyspozycji Np. jesteśmy inteligentni, łatwo nam przychodzą pewne rzeczy. Jesteśmy z natury uparci, cierpliwi, odważni - szybciej niż inni osiągamy cele. Gdyby patrzeć w ten sposób to nie ma praktycznie nic, na co sami zapracowaliśmy.

Tak piszę trochę żartem, ale mnie właśnie komplementy za wiedzę czy sukcesy w pracy nie cieszą, bo wiem jak mało pracy w to włożyłam. To już wolę komplementy dotyczące wyglądu

Ja uważam, że pracę, wiedzę, kompetencje - ocenia się i docenia. Nie - komplementuje. Komplementy, to nasze subiektywne opinie, z którymi ktoś inny może się nie zgodzić.

[Naomi21]

Napisane przez I am Rock

Ja uważam, że pracę, wiedzę, kompetencje - ocenia się i docenia. Nie - komplementuje. Komplementy, to nasze subiektywne opinie, z którymi ktoś inny może się nie zgodzić.

To było tak trochę żartem, żeby pokazać absurd tego typu rozkmin. Ale mimo to uważam, że teksty typu "jesteś świetnym prawnikiem/lekarzem/nauczycielem", "jesteś oczytana", "jesteś inteligentna/błyskotliwa", "świetnie to zrobiłaś" też można traktować jak komplementy. To przecież też są czyjeś subiektywne opinie, jak najbardziej

[Katefit]

To ja powiem co już usłyszałam dawno temu odnośnie komplementów od facetów.
Ów facet który widzi piękną kobietę (wg niego a piękno to subiektywne odczucie) mówi do niej że jest interesująca / mądra / elokwentna itd..
A gdy widzi kobietę ładną ale nie piękną (znów wg niego) to właśnie mówi do niej że jest piękna / śliczna / oszałamia urodą itd..

[Wolha wRedna]

Napisane przez Katefit

To ja powiem co już usłyszałam dawno temu odnośnie komplementów od facetów.
Ów facet który widzi piękną kobietę (wg niego a piękno to subiektywne odczucie) mówi do niej że jest interesująca / mądra / elokwentna itd..
A gdy widzi kobietę ładną ale nie piękną (znów wg niego) to właśnie mówi do niej że jest piękna / śliczna / oszałamia urodą itd..

Z taka interpretacja sie jeszcze nie spotkalam. Ciekawe.

Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka

[Naomi21]

A jak mówi, że piękna i mądra to co mam sobie myśleć?

Tyle tych teorii

[I am Rock]

Klasyczne piękno onieśmiela, a "zwyczajna" uroda już nie tak straszna.

---------- Dopisano o 17:32 ---------- Poprzedni post napisano o 17:28 ----------

Napisane przez Naomi21

A jak mówi, że piękna i mądra to co mam sobie myśleć?

Tyle tych teorii

Zachwyt połączony z szacunkiem.
Lekko onieśmielasz.

[Katefit]

tak ciekawe ,chyba nigdy się nie dowiemy (my kobiety) jaką logiką facet się kieruje


jak mówi że i piękna i mądra to na mój gust zakochał się, i widzi same zalety


jest jeszcze cały język ciała - tzw. niewerbalny po którym możemy ocenić czy szczerze ktoś mówi komplementy, czy patrzy w oczy czy na boki czy mam kpiący ton głosu czy faktycznie po prostu zauważył coś w nas i nam to mówi

[Naomi21]

Napisane przez I am Rock

Zachwyt połączony z szacunkiem.
Lekko onieśmielasz.

Ojej

Napisane przez Katefit

jak mówi że i piękna i mądra to na mój gust zakochał się, i widzi same zalety

To przecież typowy tekst na podryw po 5 minutach gadki w klubie

A tak naprawdę wszystko zależy od faceta i okoliczności. Ja jednak te wszystkie przesadzone komplementy traktowałabym z dużym dystansem

[201703061347]

Zgadzam się z Tobą abiblabla, dla mnie właśnie pewne komplementy należą do kategorii "i co ja mam z tym zrobić". I uważam, że to bardzo dobrze, że tak jest!
Jako nastolatka i młoda kobieta byłam od takich komplementów wręcz uzależniona, kiedy ich nie słyszałam, myślałam, że coś jest ze mną nie tak.
W dorosłym życiu nauczyłam się, że najważniejsze jest to, co sama o sobie myślę i jak się oceniam.
Komplementów można też używać jako pewnego rodzaju szantażu. Taki przykład: moja teściowa uważa, że lepiej wyglądam w lokach i prawiąc mi komplementy uznaje, że może wywrzeć na mnie nacisk, żebym tak właśnie się nosiła. Ja mam z natury włosy proste i ani mi się śni robic sobie codziennie loczki żeby w nagrodę otrzymać komplement. Ona by nosiła gdyby ktoś jej tak powiedział, jest uzależniona od opinii innych, więc nie potrafi zrozumieć mojego stanowiska.

[Wolha wRedna]

Napisane przez I am Rock

Klasyczne piękno onieśmiela, a "zwyczajna" uroda już nie tak straszna.

---------- Dopisano o 17:32 ---------- Poprzedni post napisano o 17:28 ----------



Zachwyt połączony z szacunkiem.
Lekko onieśmielasz.

Eeee ja tam mysle ze nie o to chodzi. W dzisiejszych czasach oniesmielanie wygladem jest juz malo mozliwe. Wszyscy zrobili sie zbyt odwazni w pokazywaniu siebie i reagowaniu na innych

Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka

[miniamania]

Komplementy są raczej miłym urozmaiceniem dnia

[201805170918]

Też mnie to drażni. A inną odmianą takiego wartościowania są komentarze pod newsami o czyjejś śmierci, "szkoda, taka ładna". No, bo brzydkiej nie szkoda.

[201803090921]

Przyznam szczerze, że zwracam uwagę na komplementy, otrzymane od kobiet, zwłaszcza te, dotyczące detali (kolor paznokci, nowa fryzura, jakiś ciuch). Takie akurat lubię
Komplementy, otrzymywane od (zwłaszcza przypadkowych) mężczyzn to dla mnie takie "blablabla", co to jednym uchem wleci, drugim wyleci i nie ma większego znaczenia.

Ogólnie komplementy przyjmuję z uśmiechem, dziękuję i już. Nie cierpię krygowania się, udawanego zaprzeczania z podtekstem "jeszcze, jeszcze!". Takie coś jest żenujące.

[Wolha wRedna]

Napisane przez Mediterrania

Też mnie to drażni. A inną odmianą takiego wartościowania są komentarze pod newsami o czyjejś śmierci, "szkoda, taka ładna". No, bo brzydkiej nie szkoda.

Tjaaa tego też nigdy nie zrozumiem. Każde życie jest tak samo cenne.

[201803111829]

Ja mam taką sąsiadkę, która od zawsze mnie komplementuje "ale ty jesteś piękna! Jaka ty śliczna jesteś! Jaka szczuplutka! Jak modelka! Piękna dziewczyna z ciebie!" no i czasem czuje się niezręcznie.

[Kelecka]

Wydaje mi sie, ze to cecha narodowa Polakow miec spiete tylki, nie umiec przyjmowac komplementow i probowac doszukiwac sie w nich 'drugiego dna'. Mieszkalam w trzech roznych krajach i w kazdym spotkalam sie z podejsciem do komplementowania takim, ze gdybym tak robila w Pl, to albo uznano by mnie za wariatke, albo w najlepszym razie, pomyslanoby ze probuje wyrwac te laske, ktora komplementuje

[201703061347]

A mnie wczoraj przypomniała się sytuacja z dzieciństwa, która być może zaważyła na tym, że do dziś uważam komplementy urodowe za coś negatywnego.
Miałam atrakcyjną kuzynkę, ale jako dziecko, wiadomo, nie opiniuje się na takie tematy. Nie jest się pewnych cech świadomym ani tego, że coś jest lepsze a coś innego gorsze.
Pamiętam, był piękny, letni dzień, my siedziałyśmy przed domem u cioci na ławce. Miałyśmy może po 13 lat. Do cioci przyszła jakaś znajoma i przy wyjściu zatrzymała się i zaczęła całą litanię na temat tej kuzynki:
"Dziewczyno, jaka ty jesteś piękna! Jak modelka! No naprawdę, to nieprawdopodobne, powinnaś zostać jakąs aktorką albo coś! Co za uroda - te oczy, te włosy, ta cera!" itp., itd.
W końcu, litując się chyba nade mną dodała "No ta druga też ładna... No ale ta <kuzynka>! No jak modelka".
Pewnie ta kobieta nie zrobiła tego naumyślnie, ale wtedy pierwszy raz w życiu poczułam się jak śmieć. Z tego prostego powodu, że nie dane mi było wzbudzić zachwytu u tej pani. Pamiętam, jak długo było mi przykro.

Więc to nie tak, że chodzi o spinanie tyłka czy krygowanie się. Po prostu już wtedy odczułam, że takie wyrokowanie jest cholernie nieobiektywne, niesprawiedliwe i po prostu śmieszne. Wtedy akurat ja poczułam się źle, teraz komuś innemu może być przykro, bo ktoś wychwala mnie.

[Wolha wRedna]

Napisane przez Kelecka

Wydaje mi sie, ze to cecha narodowa Polakow miec spiete tylki, nie umiec przyjmowac komplementow i probowac doszukiwac sie w nich 'drugiego dna'. Mieszkalam w trzech roznych krajach i w kazdym spotkalam sie z podejsciem do komplementowania takim, ze gdybym tak robila w Pl, to albo uznano by mnie za wariatke, albo w najlepszym razie, pomyslanoby ze probuje wyrwac te laske, ktora komplementuje

W pełni sie zgadzam Każdy naród ma fajne i te mniej fajne cechy, Polacy maja np. problem z komplementami o czym sumie napisałam wi mojej pierwszej w tym wątku wypowiedzi.

Glosna_woda trafiłas po prostu na wredną lub głupią babę, bo kobieta mogła sobie nawet nie zdawać sprawy, że robi Ci przykrość.

[Evrith]

Mnie ogólne komplementy urodowe (bez zwrócenia uwagi na szczegóły, na które miałam wpływ) ani nie ziębią, ani nie grzeją, o ile nie przekraczają pewnych granic, i do "ależ pani piękna!" mijany przypadkowo Janusz nie dorzuci "ależ ja to bym panią! hr, hr!" i do tego pochrumkiwania zacieranie rączek czy inny tego typu gest, dość smutne (i mam nadzieję, że to tylko moje szczęście, że na takich trafiam).
Więc ogólnie chwaleniem urody sympatii mojej nikt sobie nie zaskarbi, ale z drugiej strony sapać się o to też nie zamierzam - skoro ktoś czuje potrzebę wyrażenia swojej opinii, a nie robi tego w sposób wulgarny, to niech tam sobie.