przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!

[201701121406]

Napisane przez thirky

czemu miałby ktoś mieć problem że sie przyjaciółka umawia z byłym? lol co mnie to może interesować? najwyżej bym jej powiedziała że szkoda jej czasu xDD
a to zdarzenie mówi tyle że Ty masz dziwne pretensje, mieliście trójkąt a Ty masz problem że ona się z nim przytula i całuje xDDD komedyja. Uprawialiście seks, ona chciała z nim jeszcze raz, co tu strasznego / złego? Nie umiesz się w takie rzeczy bawić to się nie baw.

Tak jak napisała - nie ma pretensji o trójkąt, bo był za jej zgoda. Przyjaciółka powinna zatem najpewniej zapytać również o zgodę na przytulanie i całowanie tego mężczyzny.



W sumie, tak się trochę nabijam, ale w zasadzie to nie odbiega wcale od standardów autorki

[thirky]

Napisane przez Meagara

Tak jak napisała - nie ma pretensji o trójkąt, bo był za jej zgoda. Przyjaciółka powinna zatem najpewniej zapytać również o zgodę na przytulanie i całowanie tego mężczyzny.

dokładnie to napisałam - że ma pretensje nie o trójkąt, tylko o to, że tamta się z nim całuje.

[Towanda9]

Chodzi po prostu o to, że to niszczy przyjaźń. Więc jasne, że można się umawiać z eks przyjaciółki, ale trzeba się liczyć z tym, że to może być koniec przyjaźni. A samo zapytanie o zgodę jest jakimś znakiem,że ta przyjaciółka nie jest mi obojętna. "Eks" nie zawsze znaczy coś zupełnie zakończonego, często tak, ale często nawet jeśli nie próbuje się już do niego wrócić, to jakiś szczególny stosunek się do niego wciąż ma, to przecież często u wielu osób i myślę, że nie ma co z tym walczyć, to dość ludzkie. To dziwne, bo większość osób, które o to pytam twierdzi, że to zupełnie normalne, pytać przyjaciół przed spotkaniem z ich eks. I nie jest to bynajmniej jakaś opinia "mojego środowiska", moje środowisko charakteryzuje się bardziej wspólnym zajęciem życiowym czy pasją, a nie takim samym podejściem do tej konkretnej sprawy.

[201701121406]

Napisane przez thirky

dokładnie to napisałam - że ma pretensje nie o trójkąt, tylko o to, że tamta się z nim całuje.

Nie chodziło mi o podkreślenie, że nie ma pretensji. Ale o to, że samo "Bo było za moja zgoda" brzmi dość śmiesznie. A w kontekście reszty tego, co pisze autorka - tak jakby znajomi musieli ją pytać o zgodę na wszystko, co ma jakikolwiek związek z seksem.

[_Matilde_]

Napisane przez Towanda9

Poza tym te przykłady z życia są rzeczywiście dość mocne, ale podobne problemy - problem z samooceną, zależność od innych, poczucie przegranej - ma wielu ludzi, tylko chyba większość po prostu mniej intensywnie to przeżywa. Dlatego nie powinno się raczej wartościowość przez to ludzi na lepszych (normalnych) i gorszych (nienormalnych). Ci nienormalni mają po prostu większą wrażliwość, co jest wrodzoną cechą, niezależną od człowieka, mocniej czują. A sama nienormalność najbardziej krzywdzi właśnie ich, nie osoby obok. Dążę do tego, że problem podobny do mojego, ale mniej intensywnie przeżywany, mógłby wyglądać u przeciętnej dziewczyny tak: moja koleżanka zawsze podrywa facetów, którzy mi się podobają, choć sama ma powodzenie i poza tym, że oni mi się podobają. Kiedyś miałam zamiar napisać do znajomego i się z nim umówić, ale ona mnie ubiegła. Ten problem u podstawy przeżywany inaczej, słabiej (przez obie dziewczyny). I taka dziewczyna poprosiłaby o radę, co zrobić z tą koleżanką. I ja tez o tę radę proszę

Tak poza tematem, nie gloryfikuj zaburzeń psychicznych i nie myśl w ten sposób, że tylko tacy ludzie są wrażliwi i Cię zrozumieją. To jest złudne i może przeszkadzać w drodze do zdrowia. Ja sama mając depresję obracałam się w gronie osób które przeżyły czy przeżywają coś podobnego, byłam przekonana że to tacy cudowni ludzie, ale w ostatecznym rozrachunku dużo bardziej wartościowe się dla mnie okazały znajomości z osobami od których się mogłam uczyć zdrowego podejścia do życia, wiary, optymizmu. To oni mnie pchali do przodu, kiedy miałam ochotę tkwić w towarzystwie ludzi z problemami

[thirky]

Napisane przez Towanda9

Chodzi po prostu o to, że to niszczy przyjaźń. Więc jasne, że można się umawiać z eks przyjaciółki, ale trzeba się liczyć z tym, że to może być koniec przyjaźni. A samo zapytanie o zgodę jest jakimś znakiem,że ta przyjaciółka nie jest mi obojętna. "Eks" nie zawsze znaczy coś zupełnie zakończonego, często tak, ale często nawet jeśli nie próbuje się już do niego wrócić, to jakiś szczególny stosunek się do niego wciąż ma, to przecież często u wielu osób i myślę, że nie ma co z tym walczyć, to dość ludzkie. To dziwne, bo większość osób, które o to pytam twierdzi, że to zupełnie normalne, pytać przyjaciół przed spotkaniem z ich eks. I nie jest to bynajmniej jakaś opinia "mojego środowiska", moje środowisko charakteryzuje się bardziej wspólnym zajęciem życiowym czy pasją, a nie takim samym podejściem do tej konkretnej sprawy.

jezu no to po co się z nią zadajesz

[201701121406]

Napisane przez Towanda9

Chodzi po prostu o to, że to niszczy przyjaźń. Więc jasne, że można się umawiać z eks przyjaciółki, ale trzeba się liczyć z tym, że to może być koniec przyjaźni. A samo zapytanie o zgodę jest jakimś znakiem,że ta przyjaciółka nie jest mi obojętna. "Eks" nie zawsze znaczy coś zupełnie zakończonego, często tak, ale często nawet jeśli nie próbuje się już do niego wrócić, to jakiś szczególny stosunek się do niego wciąż ma, to przecież często u wielu osób i myślę, że nie ma co z tym walczyć, to dość ludzkie. To dziwne, bo większość osób, które o to pytam twierdzi, że to zupełnie normalne, pytać przyjaciół przed spotkaniem z ich eks. I nie jest to bynajmniej jakaś opinia "mojego środowiska", moje środowisko charakteryzuje się bardziej wspólnym zajęciem życiowym czy pasją, a nie takim samym podejściem do tej konkretnej sprawy.

Do wszystkich wymienionych eks/niedoszłych masz ten "szczególny stosunek"?

[Towanda9]

Jeju, totalnie nie wiem, po co się tak czepiacie. Były też jest częścia naszego życia i najwyraźniej mam w tym męskie podejście, zapytajcie paru znanych Wam facetów, faceci mają jakiś kodeks, jeśli chodzi o te sprawy,umawianie się z czyimś byłym niszczy przyjaźń i może kiedyś miałyście taką sytuację, a może nie. Jeśli nie to się zastanówcie, czy naprawdę by Was to nie zraniło. Nie jestem w tym odosobniona, bardzo wielu ludzi to rani.
A co do tego trójkąta to już naprawdę się czepiacie po to, żeby się czepiać. Co innego iść z kimś do łóżka dla zabawy po pijaku w nocy, a co innego okazywać komuś czułość w ciągu dnia, zwłaszcza gdy zakochana w nim koleżanka jest tuż obok. Oni to zrobili dla zabawy, nie rozumiecie? Nie dlatego, że cokolwiek dla siebie znaczyli. I przytulała go też dla zabawy, nie musiała, nie czuła takiej potrzeby, bo on nic dla niej nie znaczył. To było po prostu okrutne, kusiło mnie potem uwieść jej chłopaka ( tego, z którym poszłam na spacer), bo tak mnie tym zraniła, ale nie zrobiłam tego, bo tak nisko nie upadłam.

---------- Dopisano o 21:06 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Za nic nie chciałabym wrócić do pierwszego chłopaka - niewymienionego tu,nie chciałabym też ponownego romansu z tamtym przyjacielem, ale mimo to wciąż mi są bliscy, bo mam takie podejście, że ludzie są dla mnie bardzo, bardzo ważni, a ona dobrze o tym wie. Wiele razy jej to tłumaczyłam. Gdyby któremuś z tych wymienionych facetów stało się coś złego, bardzo bym to przeżyła. I jednocześnie mam chłopaka, którego traktuję bardzo poważnie.

[201701121406]

Napisane przez Towanda9

Jeju, totalnie nie wiem, po co się tak czepiacie. Były też jest częścia naszego życia i najwyraźniej mam w tym męskie podejście, zapytajcie paru znanych Wam facetów, faceci mają jakiś kodeks, jeśli chodzi o te sprawy,umawianie się z czyimś byłym niszczy przyjaźń i może kiedyś miałyście taką sytuację, a może nie.

Chyba częścią twojego.



Zapytałam. Niestety, otaczają mnie sami niehonorowi faceci, co to się za głowy łapali gdy słyszeli o takim pomyśle. Najpewniej mają kobiece podejście. Tak jak ty męskie

[Towanda9]

Matilde, nie gloryfikuję zaburzeń psychicznych. Ale z własnego doświadczenia wiem, że ja akurat najlepiej się dogaduję z takimi ludźmi. Mówiąc "wrażliwość" nie mam na myśli dobra czy empatii. To co innego i nie sądzę, by ludzie z problemami byli lepsi. Ale są wrażliwsi. To znaczy bardziej wyczuleni na rzeczywistość, przez co nieraz zachowują się gorzej. Ale problemy zazwyczaj biorą się z takiego właśnie wyczulenia, przewrażliwienia, zbyt mocnego przeżywania. I ja również w gorszych okresach spędzałam czas z różnymi ludźmi. Jedyna zdrowa osoba, która umiała mi pomóc to mój tata. Co prawda nic z tego nie rozumiał, ale był zawsze niezwykle wyrozumiały, tzn od pewnego czasu, chyba zmieniło się to w momencie gdy jego znajoma, chora na depresję, się powiesiła. Wszystkie jego córki mają coś nie tak z głową, jedna po próbie samobójczej,a druga autystyczna (plus ja). Nauczył się wyrozumiałości, zwłaszcza dla tej autystycznej było mu ciężko. Ale poza nim nie pomagała mi żadna inna "zdrowa" obecność, ci ludzie po prostu nie rozumieli problemu, nie dziwię się.

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Meagara, wiesz, że naprawdę nie musisz być taka niemiła? Ok, Twoi znajomi myślą inaczej. Ja akurat zawsze trafiałam na takich, którzy myślą podobnie do mnie. I wiesz, nie masz monopolu na rację. Ja czuję się skrzywdzona, gdy przyjaciółka umawia się z moim eks i mam prawo tak się czuć. Ty nie musisz. A skoro ona wie, jak ja to odbieram, to nie powinna się dziwić, że waham się nad dalszą przyjaźnią. Zresztą wiem, że sama zareagowałaby dużo gwałtowniej niż ja, gdybym to ja jej zrobiła coś takiego. Ale ja tego nie robię, bo się liczę z uczuciami innych.

[201701121406]

Monopol na rację sugerowałaś, że masz ty, powołując się na rzekomą "męskość" tych konkretnych poglądów. Nie przypisuj mi swoich zachowań.



To zerwij z nią kontakt. W czym problem?

[Towanda9]

No właśnie w tym, że nie wiem, czy warto. Nie wiem, czy ona robi mi to na złość czy przez tę presję, którą wywierała jej matka, że ona musi być najlepsza. Nie wiem, czy przekreślić wszystkie dobre rzeczy, które od niej dostaję.

[Mijanou]

Napisane przez Towanda9

Wyobraź sobie, że Twoja najlepsza przyjaciółka umawia się za Twoimi plecami z Twoim byłym. Nie bolałoby Cię to?

Skoro to były i obecnie jesteś z innym to dlaczego Cię to boli? A gdyby jednak mi to przeszkadzało to naprawdę zrezygnowałabym z tej przyjaźni i generalnie starałabym się zmienić całe to kółko wzajemnej adoracji ( E, F, C i resztę alfabetu) na inne towarzystwo.

Jakiej rady Ty od nas oczekujesz, sprecyzuj proszę. Bo udzieliłyśmy Ci już chyba takich, które są w tej sytuacji słuszne (naszym zdaniem).

[201701121406]

Na jedno wychodzi. Robi na złość - najpewniej będzie robić dalej. Przyczyną są wzorce wyniesione z domu - tym bardziej będzie ciężko zmienić jej zachowanie.

[Mijanou]

Napisane przez Towanda9

No właśnie w tym, że nie wiem, czy warto. Nie wiem, czy ona robi mi to na złość czy przez tę presję, którą wywierała jej matka, że ona musi być najlepsza. Nie wiem, czy przekreślić wszystkie dobre rzeczy, które od niej dostaję.

Rany, ale TY za nią zycia nie przeżyjesz i nie możesz brać na siebie błędów jej matki. TOBIE coś w niej nie pasuje i chyba to się liczy. Więc albo zakończ tę przyjaźń albo cierp dalej (w milczeniu). Trzeciego wyjścia nie ma.

[Towanda9]

Po prostu zastanawiam się, czy ona zasługuję na "karę", wiem,że zerwanie kontaktu z nią na pewno by ją zabolało, czy może powinnam być bardziej wyrozumiała i spróbować jeszcze raz jej wytłumaczyć, co o tym sądzę. Bo jeżeli to nie jest jakieś celowe działanie, tylko wina jej problemów, to może nie powinnam tak zupełnie się od niej odsuwać, zwłaszcza że daje mi też dużo dobrego. A może powinnam. Nie wiem. Od jakiegoś czasu się nad tym zastanawiam.
To nie jest kółko wzajemnej adoracji. Po prostu przyjechałam do tego miasta, poznałam ich, potem przyjechała ona i też ich poznała - ta sama uczelnia, moi znajomi. Myślę, że większość ludzi miała w życiu takie okresy, gdy spotykała się w kółko z tymi samymi ludźmi. A potem, w innym okresie, z innymi. Większości tych ludzi nie widziałam od miesięcy. A jak ich spotykam, to teraz głównie przypadkiem, po zajęciach albo po jakichś wydarzeniach, w których bierzemy udział. Na taki kontakt z nimi jestem skazana, musiałabym wyjechać albo zupełnie zmienić branżę, by ich w ogóle nie widywać.

[vyenna]

Jeżeli pocałowała się z facetem, z którym Ty się kiedyś całowałaś - nic takiego, obracacie się w tym samym towarzystwie.
Jeżeli wysyła zdjęcia w bieliźnie do Twojego aktualnego chłopaka - powiedz jej, że sobie nie życzysz takich zachowań i jak to się powtórzy to skończ znajomość.
Jeżeli chodzi o J, to nie rozumiem czemu weszłaś z nimi w trójkąt. A to, że go później całowała - wszyscy spaliście ze sobą chwilę temu, to nic dziwnego.

[Towanda9]

Rozumiem, konkretna rada - mimo wszystko zerwać z nią kontakt. Właśnie o to mi chodziło. Z trudem mi przychodzi podjęcie takich decyzji, tak mnie nauczono, by brać na siebie odpowiedzialność za innych. Dlatego pytam innych, co sądzą. Próbuję się tego oduczyć.

[201701121406]

Napisane przez Towanda9

Rozumiem, konkretna rada - mimo wszystko zerwać z nią kontakt. Właśnie o to mi chodziło. Z trudem mi przychodzi podjęcie takich decyzji, tak mnie nauczono, by brać na siebie odpowiedzialność za innych. Dlatego pytam innych, co sądzą. Próbuję się tego oduczyć.

Takie myślenie jest bardzo szkodliwe. Jeśli czujesz, że ona cię krzywdzi to to jest wystarczająca przesłanka ku temu, by ten kontakt urwać.

[Mijanou]

Napisane przez Meagara

Takie myślenie jest bardzo szkodliwe. Jeśli czujesz, że ona cię krzywdzi to to jest wystarczająca przesłanka ku temu, by ten kontakt urwać.

Lub chociaż radykalnie ograniczyć. Nie masz wpływu na jej decyzje, ona ma wolną wolę i nikomu nie pomożesz wbrew woli tej osoby. I nie kosztem własnych nerwów i dyskomfortu psychicznego.

[Towanda9]

Vyenna, tak, całowanie się jest ok, dlatego właśnie napisałam, że mnie to irytowało, ale to było bardzo subiektywne odczucie, wiem, że to nie jest zabronione i chyba nawet jej o tym słowem nie wspomniałam, zwłaszcza że mnie z tym chłopakiem nic w sumie nie łączyło. Po prostu w połączeniu w zresztą zdarzeń było tego za dużo.
Trójkąta logicznie nie umiem i nawet nie próbuję tłumaczyć. Może tylko ja się zachowuję jak idiotka, gdy jestem zakochana. To był ten najgorszy rodzaj miłości, gdy zrobisz wszystko, byleby spędzić chwilę z tą osobą nie dostając w zamian niemal nic. On przynajmniej mnie za to przeprosił, chyba okazał więcej empatii niż ona. Rano mówiłam jej, żeby tego nie robiła, żeby się nie zachowywała jak jakaś jego dziewczyna czy kochanka, że mnie to boli, ale mnie nie słuchała. Nie mogłam wyjść, bo to się działo w moim domu. Nie mogłam jej wyrzucić, bo to był też jej dom. A jego, oczywiście,wyrzucić nie chciałam. Ech...
A teraz mój chłopak jej napisał, że ma tak nie robić, odpisała mu :"jasne". Zazwyczaj pisała do niego więcej, więc albo jest zła albo wie, że zrobiła źle.
Będę musiała więc urwać ten kontakt. Dziękuję za wszystkie rady.

[niebieskosc4]

Matko jedyna, ja też obracam się w gronie artystów, ale żadne z nas nie jest chore psychicznie, nie wiem do jakiej ty szkoły chodzisz :-P

[Nette]

Napisane przez Towanda9

Rano mówiłam jej, żeby tego nie robiła, żeby się nie zachowywała jak jakaś jego dziewczyna czy kochanka, że mnie to boli, ale mnie nie słuchała.

Ależ przecież ona była jego kochanką.

[Mijanou]

Napisane przez niebieskosc4

Matko jedyna, ja też obracam się w gronie artystów, ale żadne z nas nie jest chore psychicznie, nie wiem do jakiej ty szkoły chodzisz :-P

Ej ale taki pojazd jest niepotrzebny.

[bbrownie]

Droga Towanda9,

na wstępie chciałam napisać, że jestem oczarowana Twoją osobą, wielką inteligencją, musisz być wspaniałym człowiekiem.

Wielka wrażliwość jest inteligencją, ale i szczęściem, bo dzięki wrażliwości jesteś w stanie dostrzec więcej od przeciętnej użytkowniczki forum Wizaż, ale jednocześnie jest przekleństwem i zmorą, bo gdy już dostrzeżesz więcej, nagle uświadamiasz sobie, że nie masz wpływu na nic, co prowadzi do uczucia bezsilności wobec otaczającej Cię rzeczywistości, wyobcowania pośród intelektualnego chłamu. Rozumiem wrażliwość doskonale - emocje biorą górę nad rozsądkiem, a emocje nie są dobrym doradcą.

Ja, gdybym znalazła się w Twojej sytuacji, gdybym trafiła na taką przyjaciółkę o osobowości narcystycznej, odsunęłabym się, zerwała kontakt, zapomniała. Rozumiem sentyment, przywiązanie, więź, ale pora wyłączyć emocje, a włączyć rozsądek (tego lepszego doradcę).

Ludzie o osobowości narcystycznej są niezwykle inteligentni, doskonale wiedzą, jak manipulować, doskonale wiedzą, co powiedzieć, aby osiągnąć swój cel.

Gdyby moja przyjaciółka tak mnie skrzywdziła, potrafiłabym już, na tym etapie mojego życia, wyłączyć sentyment, przywiązanie, więź i doszła do wniosku, że to nie jest przychylna mnie osoba. Twoje odczucia są dobre - jej zachowanie wynika z jej osobowości narcystycznej.

Proszę Cię, nie przejmuj się opiniami wizażowych wyroczni - nie będę podawała tu nicków. Mnie te osoby już kiedyś sprawiły przykrość, doszłam jednak do wniosku, że wizaż jest namiastką społeczeństwa ogółem - trafisz tu na wspaniałe osoby, o wielkim intelekcie, ale też na intelektualny chłam z manią wyższości.

Głowa do góry.

P.S. O zdjęcie w bieliźnie wysłane do Twojego partnera się nie awanturuj - ani z nią, ani z nim. Zachowaj się jak dama. Prawdziwy mężczyzna będzie wiedział, co z tym zrobić, to wielki test dla niego jako Twojego mężczyzny.

[neposek]

Myślę, że Twoja przyjaciółka ma, wbrew pozorom, niską samoocenę co popycha ją do działań, które udowodnić mają (jej samej i całemu światu), że jest coś warta. Mama zakodowała jej, jej sukcesy są miarą jej życiowej wartości. Nie ma miejsca na porażkę. Myślę, że nie zainteresowałaby się tymi mężczyznami, gdyby wcześniej nie byli "twoi" w mniejszym lub większym stopniu. Ona cały czas musi sobie coś udowadniać. Że jest lepsza. Że jest najlepsza. I boję się tylko, że wasza relacja może wyglądać tak zawsze. Pewnie nie jeden raz Cię wesprze, otrze łzy, zatańczyć z Tobą na stole, a zaraz potem będzie próbowała zdobyć lepszą pracę od Ciebie/pokokietowac kolejnego mężczyznę, o którym wspomnisz, że wart jest zainteresowania/ a w dalszej perspektywie mieć lepsze, ciekawsze życie. Ona już tak ma. Nie Ty, to będzie ktoś inny, z którym będzie czuła potrzebę rywalizacji. Nie jestem nawet pewna czy ona robi to świadomie...
I nie wiem czy masz siłę na to, by to znosić. Zawsze.
A co do pytania o możliwość spotkania się z byłym mężczyzną bliskiej koleżanki/przyjaciółki to zapytalabym. Tak już mam.
I pamiętaj o jednym: to Tobie ma być dobrze w życiu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bbrownie]

Napisane przez neposek

Myślę, że Twoja przyjaciółka ma, wbrew pozorom, niską samoocenę co popycha ją do działań, które udowodnić mają (jej samej i całemu światu), że jest coś warta. Mama zakodowała jej, jej sukcesy są miarą jej życiowej wartości. Nie ma miejsca na porażkę. Myślę, że nie zainteresowałaby się tymi mężczyznami, gdyby wcześniej nie byli "twoi" w mniejszym lub większym stopniu. Ona cały czas musi sobie coś udowadniać. Że jest lepsza. Że jest najlepsza. I boję się tylko, że wasza relacja może wyglądać tak zawsze. Pewnie nie jeden raz Cię wesprze, otrze łzy, zatańczyć z Tobą na stole, a zaraz potem będzie próbowała zdobyć lepszą pracę od Ciebie/pokokietowac kolejnego mężczyznę, o którym wspomnisz, że wart jest zainteresowania/ a w dalszej perspektywie mieć lepsze, ciekawsze życie. Ona już tak ma. Nie Ty, to będzie ktoś inny, z którym będzie czuła potrzebę rywalizacji. Nie jestem nawet pewna czy ona robi to świadomie...
I nie wiem czy masz siłę na to, by to znosić. Zawsze.
A co do pytania o możliwość spotkania się z byłym mężczyzną bliskiej koleżanki/przyjaciółki to zapytalabym. Tak już mam.
I pamiętaj o jednym: to Tobie ma być dobrze w życiu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Masz rację.

[neposek]

bbrownie, Ty również. Podoba mi się to co napisałaś. Bez oceniania. Bez złośliwości. Bez jadu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Towanda9]

No, jeśli każdy partner seksualny to kochanek/kochanka to była. Ale nie była taką kochanką z prawdziwego zdarzenia, ja się z nim wcześniej jakiś czas spotykałam, sypialiśmy ze sobą, ja mu opowiadałam o swoich tajemnicach, on mnie o swoich, dzwonił do mnie, gdy wpadał w różne kłopoty, nie po to, by wyciągać ode mnie jakąś pomoc, ale po to, by się wyżalić, pocieszaliśmy się nawzajem, często razem wychodziliśmy i dużo rozmawialiśmy. To miałam na myśli, mówiąc "kochanka". Tym nie była. Nic dla siebie nie znaczyli, nie straciłaby nic, gdyby mnie posłuchała i się od niego odsunęła.
Niebieskosc4, nie wiem, od czego to zależy. W tamtym mieście ludzie z mojej dziedziny też mieli problemy ze sobą. Ale do tego byli dość głupi i nierozwijający, zdecydowanie wolę to nowe towarzystwo, bo robią dobre rzeczy i ogólnie można się od nich wiele nauczyć/ dowiedzieć.
Myślę, że można uznać temat za zamknięty, bo usłyszałam już to, co chciałam. Żyję z jakimś syndromem ofiary, nie potrafię sama uznać, kiedy ktoś przegina, wciąż wszystkich usprawiedliwiam i nie umiem odróżnić sytuacji, w których to jest słuszne od tych, w których nie jest.

---------- Dopisano o 01:04 ---------- Poprzedni post napisano o 00:44 ----------

Bbrownie i neposek - bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa. Cieszę się, że zrozumiałyście całą sytuację. Tak właśnie jest, gdyby ci faceci nie byli w jakimś stopniu "moi", to nie zwróciłaby na nich uwagi. I rzeczywiście - ten problem może powracać w nieskończoność, jeśli dalej będę mieć z nią kontakt. Cieszę się też, że ktoś się tu ze mną zgadza co do pytania o pozwolenie na spotkanie z byłym przyjaciółki. Przywróciłyście mi wiarę w wizaż

[neposek]

Towanda9, trzymaj się ciepło, kochana. Szczęśliwego życia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz