on nie płaci za mnie na randkach, czy to normalne?

[kalor]

Napisane przez peopeo

Trzyrazypiec, no wlasnie, na 10 zł chyba stać każdego, więc każdy w ten sposób może "starać się"... wystarczy chcieć.

Co innego jeśli facet po prostu nie lubi, zupełnie go to nie obchodzi, wtedy najprawdopodobniej znajdzie kobietę której nie zależy by być traktowana jakoś wyjątkowo... I już, wszyscy uszczesliwieni

No mój mnie zabierał na drinki do najfajniejszego baru w mieście, na pewno płacił wielokrotność tych 10zl, a mi zależało, żeby po prostu wreszcie poczuć, że on mnie chce na serio, bo przez same randki i jego płacenie tego nie czułam.

Brzmię tutaj jak totalna desperatka, ale tez fajnie spędzałam z nim czas, spotykaliśmy się na wyłączność, więc tak źle nie było traktował mnie dobrze, ale chciałam wiedzieć, że to na serio

Wyjątkowo się poczułam, jak usłyszałam, że jesteśmy razem, że tęskni za mną. I jak słyszę wszystkie słowa, które teraz do mnie wypowiada. Na randkach, za które nie płaciłam - tak niespecjalnie.

[trzyrazypiec]

Napisane przez peopeo

Trzyrazypiec, no wlasnie, na 10 zł chyba stać każdego, więc każdy w ten sposób może "starać się"... wystarczy chcieć.

Co innego jeśli facet po prostu nie lubi, zupełnie go to nie obchodzi, wtedy najprawdopodobniej znajdzie kobietę której nie zależy by być traktowana jakoś wyjątkowo... I już, wszyscy uszczesliwieni

No to skoro to niewielki wydatek, każdy może, to każdą kobietę można "tak traktować". Więc jakie tu "wyjątkowo"? To słowo ma chyba inne znaczenie

[ruda_beksa]

Napisane przez siarka40

Idąc tropem tej definicji Autorka też byłaby skąpiradłem przez cztery pierwsze randki - bo przecież do głowy by jej nie przyszło, aby zapłacić za swojego kolegę . Fakt, że ktoś uważa, że każdy płaci za siebie, nie uważam za skąpstwo, jak również nie widzę, aby podchodziło przez cytowaną przez Ciebie definicję .

Ale skoro ON już zaprosił, to moim zdaniem powinien zapłacić. Tego typu zasady są przestrzegane nawet poza kontekstem randkowym, np. biznesowy lunch. Ten, kto inicjuje, płaci.

A propos rozliczania - przypomniała mi się moja randka sprzed kilku lat. Poszliśmy do winiarni, mój randkowicz wypił więcej kieliszków wina ode mnie (przyjmijmy, że z 50% więcej), później zamówił deskę serów. Ja na te sery nie miałam ochoty wówczas, co mu komunikowałam jeszcze przed zamówieniem; ostatecznie po namawianiu przez niego kawałek zjadłam. Gdy doszło do płacenia, rachunek do ręki wziął randkowicz i powiedział, że płacimy po połowie. I takie luźne pytanie, zwłaszcza do osób, które deklarują niechęć do rozliczania się co do grosza - jak zapatrujecie się na tę sytuację?

To dla mnie buceria z jego strony. Nie należę do osób rozliczających się co do grosza i robię to tylko ze znajomymi, którym daje to komfort psychiczny. Ale cholera, jak już dzielimy się rachunkiem, to powinno odzwierciedlać wydatki jeśli jest duża dysproporcja. Nie powinno być tak, że jedna osoba zamawia filet mignon, wino i deser, a druga piwo i frytki, i dzielą się po równo, no bez jaj.

[kalor]

Napisane przez ruda_beksa

Ale skoro ON już zaprosił, to moim zdaniem powinien zapłacić. Tego typu zasady są przestrzegane nawet poza kontekstem randkowym, np. biznesowy lunch. Ten, kto inicjuje, płaci.



To dla mnie buceria z jego strony. Nie należę do osób rozliczających się co do grosza i robię to tylko ze znajomymi, którym daje to komfort psychiczny. Ale cholera, jak już dzielimy się rachunkiem, to powinno odzwierciedlać wydatki jeśli jest duża dysproporcja. Nie powinno być tak, że jedna osoba zamawia filet mignon, wino i deser, a druga piwo i frytki, i dzielą się po równo, no bez jaj.

Niewygodnie mi było wtedy cytować ten fragment w biegu na telefonie, ale tez chciałam napisać, że to buceria straszna. Jak komuś zależy, żeby się rozliczyć, to bądźmy poważni, takie 50:50 przy dużej dysproporcji zamówienia wyglada na zwyczajne cwaniactwo.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez peopeo

Trzyrazypiec, no wlasnie, na 10 zł chyba stać każdego, więc każdy w ten sposób może "starać się"... wystarczy chcieć.

Co innego jeśli facet po prostu nie lubi, zupełnie go to nie obchodzi, wtedy najprawdopodobniej znajdzie kobietę której nie zależy by być traktowana jakoś wyjątkowo... I już, wszyscy uszczesliwieni

Ty tak serio? Sorry ale wole aby facet starał sie inaczej a nie tym, ze mi kupi cos za dychę. I to ma świadczyć o tym, ze mu zalezy.

Jak widać ty przywiązujesz duża wage na kasę.

A ja wolałabym aby facet mi okazywał inaczej zainteresowanie

[OldWorldBlues]

Napisane przez peopeo

Co innego jeśli facet po prostu nie lubi, zupełnie go to nie obchodzi, wtedy najprawdopodobniej znajdzie kobietę której nie zależy by być traktowana jakoś wyjątkowo... I już, wszyscy uszczesliwieni

Mnie jako mężczyźnie zależy być traktowanym przez kobietę wyjątkowo. Znaczy to, że mam od niej wymagać płacenia za mnie na randkach?

[ruda_beksa]

Napisane przez kalor

Niewygodnie mi było wtedy cytować ten fragment w biegu na telefonie, ale tez chciałam napisać, że to buceria straszna. Jak komuś zależy, żeby się rozliczyć, to bądźmy poważni, takie 50:50 przy dużej dysproporcji zamówienia wyglada na zwyczajne cwaniactwo.

Przy płaceniu można z łatwością powiedzieć "100 na tą kartę, 30 na drugą" więc nawet typ nie może zasłaniać się wygodą.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez OldWorldBlues

Mnie jako mężczyźnie zależy być traktowanym przez kobietę wyjątkowo. Znaczy to, że mam od niej wymagać płacenia za mnie na randkach?

Będziesz wyjątkowo potraktowany jesli zapłacisz Za randkę. PrZeciez wystarczy, ze ona przyszła 🤣

[OldWorldBlues]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;83024126]Będziesz wyjątkowo potraktowany jesli zapłacisz Za randkę. PrZeciez wystarczy, ze ona przyszła 🤣[/QUOTE]
Problem polega na tym, że ja znam swoją wartość.

[peopeo]

Kalor, przecież tutaj nie chodzi o pieniądze, że jak zapłaci, to coś tam, tylko o gest.

Może poczulas się bardziej wyjątkowo, bo go zdobywalas i w końcu zdobylas, ja natomiast lubię być zdobywana a nie zdobywać faceta. Dla mnie facet ma być zdecydowany czego chce i się angażować. To, że nie wychodziłam z propozycją spotkania przez długi czas, nie znaczy, że byłam zimna i olewalam, bo to, że komuś na drugiej osobie zależy, można demonstrować na milion sposobów, gestów... I komunikowac konkretnie swoje uczucia.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez OldWorldBlues

Problem polega na tym, że ja znam swoją wartość.

Jesteś w błędzie jak widać po wątku

[peopeo]

Mon cherry, nigdy nie przywiazywalam do pieniedzy wagi. Mój mąż nigdy bogaty nie był, nie jest i raczej nie będzie. Mieliśmy różne doły finansowe, długo by opowiadać, i jeszcze za czasow randkowania... Nie chodziliśmy po restauracjach, raczej to były spotkania na kawę i spacer, czy pizza drobne rzeczy.

[Limonka2738]

Napisane przez kalor

W sumie to dla mnie miłe zaskoczenie, jak facet zapłaci na pierwszej randce. Zupełnie tego nie oczekuję, ale jak się zdarzy, to mi miło, bo nie mam duzo pieniędzy Były tak zrobił, a później płaciliśmy na zmianę, byliśmy studentami, to bylo dla mnie oczywiste rozwiązanie. Traktowaliśmy nasze pieniądze jako wspólne, mimo ze nie mieszkaliśmy razem.

Obecny za to już od 1,5 roku płaci za wszystkie wyjścia, wspólne zakupy itp, dorzuca mi trochę, jeśli mi zabraknie kasy pod koniec miesiąca. Ja oczywiście dzielę się z nim wszystkim, co kupuję, robię sama zakupy kilka razy w tygodniu i tak dalej, ale on ponosi o wiele większe koszty. Było mi głupio na początku, ale kilka razy poruszyłam z nim ten temat i powiedział, żebym już nigdy więcej o tym nie mówiła, bo on tez był kiedyś studentem i wie, jak to jest z pieniędzmi mieszkamy razem i podoba mi się traktowanie finansów jako wspólnych, teraz nie mam za duzo, ale chcę z nim być jeszcze długo, może zawsze i chcę, żeby to, co w przyszłości zarobię, było też jego. On nie podchodzi do tego jako do męskiego obowiązku, nie wymaga tez ode mnie żadnych „kobiecych” (bzdura) obowiązków jak sprzątanie, gotowanie i takie tam.

Żyłam więc w związkach z różnymi modelami finansowymi i nie uważam, żeby któryś był lepszy. Oczywiście, że teraz mi wygodnie ale uważam to jedynie za (ogromnie) dobrą wolę mojego faceta. Uważam, że najwięcej zależy od zarobków i od etapu zażyłości, oraz od tego, jakie ktoś ma podejście do finansów w związku.

Ale robiłabys to samo w drugą stronę, gdybyś mogła, co nie?

Więc to nie dlatego że ma penisa, tylko ty studiujesz i masz mniej pieniędzy do dyspozycji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pandemonium4]

Napisane przez peopeo

Dla mnie facet ma być zdecydowany czego chce i się angażować. To, że nie wychodziłam z propozycją spotkania przez długi czas, nie znaczy, że byłam zimna i olewalam, bo to, że komuś na drugiej osobie zależy, można demonstrować na milion sposobów, gestów... I komunikowac konkretnie swoje uczucia.

A kobieta nie ma wiedzieć czego chce i się angażować? Skoro można to pokazać na milion sposobów, to czemu tylko facet ma to okazywać portfelem i inicjatywą?

[OldWorldBlues]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;83024191]Jesteś w błędzie jak widać po wątku [/QUOTE]
Całe życie w błędzie! Ach, czego to potrafi nauczyć babskie forum...

[Limonka2738]

Napisane przez peopeo

Trzyrazypiec, no wlasnie, na 10 zł chyba stać każdego, więc każdy w ten sposób może "starać się"... wystarczy chcieć.

I dlatego takie gesty są g. warte, bo stać na nie każdego, więc nie pokazują niczego.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez peopeo

Kalor, przecież tutaj nie chodzi o pieniądze, że jak zapłaci, to coś tam, tylko o gest.

Może poczulas się bardziej wyjątkowo, bo go zdobywalas i w końcu zdobylas, ja natomiast lubię być zdobywana a nie zdobywać faceta. Dla mnie facet ma być zdecydowany czego chce i się angażować. To, że nie wychodziłam z propozycją spotkania przez długi czas, nie znaczy, że byłam zimna i olewalam, bo to, że komuś na drugiej osobie zależy, można demonstrować na milion sposobów, gestów... I komunikowac konkretnie swoje uczucia.

Aha. Czyli facet ma wydawac kase i ciagle zapraszac, bo to w Twoim mniemaniu staranie sie, a Ty laskawie sie zgodzisz. Facet moze zapraszac i stawiac na randkach, bo chce Cie zaciagnac do lozka. Skoro sama napisala, ze mozna okazywac, ze komus zalezy na inne sposoby to facet tez moze sie starac w postaci mowieniu o swoich uczuciach, tak samo jak Ty to robilas, a nie wydajac kase. Uczuciowe wyznania Ci nie wystarcza? Przeciez to tez staranie sie w Twoim mniemaniu.

[kalor]

Napisane przez Limonka2738

Ale robiłabys to samo w drugą stronę, gdybyś mogła, co nie?

Więc to nie dlatego że ma penisa, tylko ty studiujesz i masz mniej pieniędzy do dyspozycji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, dlatego piszę, że według mnie to zależy od innych rzeczy. Gdybym miała tyle samo kasy, co mój facet, to chciałabym płacić na zmianę, a jeśli więcej, to kupować mu czasem fajne rzeczy bez okazji lubię być rozpieszczana, ale lubię tez rozpieszczać

Dlatego w poprzednim przypadku, kiedy płaciliśmy na zmianę, też mi było dobrze

---------- Dopisano o 17:44 ---------- Poprzedni post napisano o 17:41 ----------

Napisane przez peopeo

Kalor, przecież tutaj nie chodzi o pieniądze, że jak zapłaci, to coś tam, tylko o gest.

Może poczulas się bardziej wyjątkowo, bo go zdobywalas i w końcu zdobylas, ja natomiast lubię być zdobywana a nie zdobywać faceta. Dla mnie facet ma być zdecydowany czego chce i się angażować. To, że nie wychodziłam z propozycją spotkania przez długi czas, nie znaczy, że byłam zimna i olewalam, bo to, że komuś na drugiej osobie zależy, można demonstrować na milion sposobów, gestów... I komunikowac konkretnie swoje uczucia.

On wiedział, czego chce, chciał mnie, ale nie od razu w takiej formie jak ja. Musiał mnie poznać, a ja chciałam wszystkiego szybko. Angażował się, jeśli chodzi o spotkania. Jednak samym wychodzeniem i płaceniem nie zrobił na mnie wrażenia, bo równie dobrze się bawiłam siedząc z nim w domu.

[peopeo]

Wy i tak nie zrozumiecie. Na gest w postaci zapłacenia 1 euro za kawę stać naprawdę każdego. Ale już jak widać, nie wszystkich mężczyzn stać na taki gest, minimalny nawet, by kobiecie sprawić po prostu przyjemność.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez peopeo

Wy i tak nie zrozumiecie. Na gest w postaci zapłacenia 1 euro za kawę stać naprawdę każdego. Ale już jak widać, nie wszystkich mężczyzn stać na taki gest, minimalny nawet, by kobiecie sprawić po prostu przyjemność.

Na gest w postaci zaplacenia 1 euro za kawe stac naprawde kazdego. Ale jak widac nie kazda kobiete stac zeby sprawic w ten sposob mezczynie przyjemnosc.

[kalor]

Napisane przez peopeo

Wy i tak nie zrozumiecie. Na gest w postaci zapłacenia 1 euro za kawę stać naprawdę każdego. Ale już jak widać, nie wszystkich mężczyzn stać na taki gest, minimalny nawet, by kobiecie sprawić po prostu przyjemność.

Moim zdaniem powinien płacić ten, kto zaprasza, chyba że są inne ustalenia finansowe, ale wciąż niefajne jest dla mnie, jeśli facet ciagle zaprasza i stawia, a kobieta nigdzie nie zaprosi/nie zaproponuje chociaż spotkania i nie ugotuje obiadu/nie postawi taniego wina na stole/głupich ciastek, jeśli krucho z kasą.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez peopeo

Wy i tak nie zrozumiecie. Na gest w postaci zapłacenia 1 euro za kawę stać naprawdę każdego. Ale już jak widać, nie wszystkich mężczyzn stać na taki gest, minimalny nawet, by kobiecie sprawić po prostu przyjemność.

Jak widać, nie wszystkie kobiety stać na taki gest, minimalny nawet, by mężczyźnie sprawić po prostu przyjemność.
Gdyż tylko kobiety miewają uczucia albo potrzebę bycia wyjątkowym.
Tego nie rozumiem, rozumiesz? Nie trzech złotych.

[ruda_beksa]

Napisane przez kalor

Moim zdaniem powinien płacić ten, kto zaprasza, chyba że są inne ustalenia finansowe, ale wciąż niefajne jest dla mnie, jeśli facet ciagle zaprasza i stawia, a kobieta nigdzie nie zaprosi/nie zaproponuje chociaż spotkania i nie ugotuje obiadu/nie postawi taniego wina na stole/głupich ciastek, jeśli krucho z kasą.

To właściwie podsumowuje moje podejście. Uważam, że facet autorki jest niewychowany (albo skąpy), bo zaprosił i nie zapłacił. A z drugiej strony, jeśli jedna osoba (płci dowolnej) zaprosiła i zapłaciła na pierwszej i drugiej randce, to druga osoba (płci dowolnej) powinna również wykazać się gestem - zaprosić do siebie do domu i ugościć, zafundować wypad do kina, itd. Nie chodzi tu o kwoty, a o gesty i sprawienie przyjemności drugiej osobie.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Jeśli mężczyzna zaprosił kobietę na randkę, to ma obowiązek zapłacić rachunek. Jeżeli nie dysponuje zbyt dużymi środkami, to powinien zaproponować randkę w kawiarni, a nie w drogiej restauracji. Jeżeli kobieta zainicjowała randkę i występuje w roli zapraszającego, to ona ureguluje rachunek. Oczywiście w tej sytuacji większość mężczyzn będzie chciała przejąć inicjatywę. Część pań zapewne to zaakceptuje, ale część może poczuć się urażona. Sens tej zasady najlepiej widać w przypadku randek osób tej samej płci. Kiedy spotykają się dwaj mężczyźni lub dwie kobiety trudno mówić o jakichkolwiek stereotypowych czy kulturowych założeniach. Płaci więc osoba, która zaprosiła, a więc która jest gospodarzem spotkania.

Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wo...mpaign=firefox

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

...szczególnie kiedy on przez kilka miesięcy jest jedyną osobą, która wychodzi z inicjatywą. Bo inaczej znajomości nie ma, nawet jak lasce niby zależy. Dla mnie w tym momencie to nie radosne nieszkodliwe zasady, tylko zwykła dyskryminacja. Wymuszamy to na ludziach poprzez presję i określanie ich w niezbyt ładny sposób. Gdybym była mężczyzną to czułabym się zmuszana do takiego zachowania i na pewno nie oznaczałoby, że mi jakoś szczególnie zależy. Równie przykre jak "kobiety do garów" imho.

[Limonka2738]

Napisane przez OldWorldBlues

Problem polega na tym, że ja znam swoją wartość.

Dycha?

Ale każdy może wydać dychę, czyli żebyś czuł się wyjątkowo to może dwie?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[peopeo]

No ale ja nigdzie nie napisałam, że się nie odwdzieczalam, czy byłam całkowicie bierna. Po prostu po spotkaniu, czy na drugi dzień kiedy dzwonilismy do siebie, on wychodził z propozycją, czy mam czas jutro, pojutrze etc. I albo umawialismy się na kawę i spacer, albo szliśmy na pizzę, albo do mnie do domu, więc logiczne, że gotowałam ja, lub szliśmy do niego i tam spędzaliśmy czas, więc piekłam coś czy kupowałam w cukierni ciastka na wieczór. To jest dla mnie tak oczywiste, że się dziwię, że trzeba o tym pisać. Poza tym, mój mąż zawsze był hojny, więc jeśli osobie proszacej na ulicy o monetę chętnie daje, to nie wyobrażam sobie gdyby mi na kawę tej monety żałował.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;83025176]...szczególnie kiedy on przez kilka miesięcy jest jedyną osobą, która wychodzi z inicjatywą. Bo inaczej znajomości nie ma, nawet jak lasce niby zależy. Dla mnie w tym momencie to nie radosne nieszkodliwe zasady, tylko zwykła dyskryminacja. Wymuszamy to na ludziach poprzez presję i określanie ich w niezbyt ładny sposób. Gdybym była mężczyzną to czułabym się zmuszana do takiego zachowania i na pewno nie oznaczałoby, że mi jakoś szczególnie zależy. Równie przykre jak "kobiety do garów" imho.[/QUOTE]

A nazywanie kogoś materialistką, księżniczką itp jest okej? Oczywiście zawsze znajdzie się jakaś dziewczyna której celem będzie żerowanie na cudzej hojności i dobrym wychowaniu jednakże wydaje mi się że mężczyzna ma własny rozum i sam potrafi dojść do wniosku czy ma do czynienia z naciągaczką czy z kobietą z zasadami. Rozsądna kobieta doceni gest i jeżeli relacja będzie trwała na pewno się zrewanżuje.

[Mahdab]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;83025176]...szczególnie kiedy on przez kilka miesięcy jest jedyną osobą, która wychodzi z inicjatywą. Bo inaczej znajomości nie ma, nawet jak lasce niby zależy. Dla mnie w tym momencie to nie radosne nieszkodliwe zasady, tylko zwykła dyskryminacja. Wymuszamy to na ludziach poprzez presję i określanie ich w niezbyt ładny sposób. Gdybym była mężczyzną to czułabym się zmuszana do takiego zachowania i na pewno nie oznaczałoby, że mi jakoś szczególnie zależy. Równie przykre jak "kobiety do garów" imho.[/QUOTE]A jak umówisz się z facetem i zauważysz, że ma takie podejście, (np. Bedzie oczekiwal obiadu i ciasta na stole gdy do Ciebie wpadnie) będziesz zabiegała o kolejne spotkania?
Jaka to presja, przecież nie musi się umawiać z tą konkretną kobieta, skoro się czuje zaniedbywany, dyskryminowany czy co tam jeszcze. Nie róbmy z facetów polgowkow.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;83025676]A nazywanie kogoś materialistką, księżniczką itp jest okej? Oczywiście zawsze znajdzie się jakaś dziewczyna której celem będzie żerowanie na cudzej hojności i dobrym wychowaniu jednakże wydaje mi się że mężczyzna ma własny rozum i sam potrafi dojść do wniosku czy ma do czynienia z naciągaczką czy z kobietą z zasadami. Rozsądna kobieta doceni gest i jeżeli relacja będzie trwała na pewno się zrewanżuje.[/QUOTE]

Nie wiem, nazwałam? Wytknęłam wygodnictwo bo wciąż uważam, że takie stosowanie zasad jest bardzo wygodne.

Napisane przez Mahdab

A jak umówisz się z facetem i zauważysz, że ma takie podejście, (np. Bedzie oczekiwal obiadu i ciasta na stole gdy do Ciebie wpadnie) będziesz zabiegała o kolejne spotkania?
Jaka to presja, przecież nie musi się umawiać z tą konkretną kobieta, skoro się czuje zaniedbywany, dyskryminowany czy co tam jeszcze. Nie róbmy z facetów polgowkow.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie, ale ja mam to szczęście że jestem kobietą i takie zachowanie wobec kobiet jest zwykle otwarcie potępiane. Gdybym żyła w społeczeństwie, w którym niezrobienie obiadu świadczy o tym, że jestem skąpiradłem, leniem, nie zależy mi, nie nadaję się na żonę i takie tam, a ogromna część facetów by mną za to gardziła - to kto wie, może? Pewnie byłoby dużo trudniej się sprzeciwiać w takich warunkach.
No więc skoro dostrzegam coś takiego teraz, to sprzeciwiam się teraz i nie uważam, że robię z kogokolwiek półgłówka. Przy czym zakładam, że wciąż mówimy o "zrób obiad / zapłać bo jesteś kobietą / mężczyzną" a nie "bo to miły gest". Miłe gesty są super, kiedy są gestami które chcesz wykonać, a nie które ktoś ci narzuca, bo masz jakieś tam genitalia, a inaczej jesteś dupkiem.