Lubelskie Żonki!!

[pola_m]

Napisane przez martuko

pola, no co ty, fajnie posluchać Ja tylko ciekawa jestem jak się robi tort w kształcie ślimaka ... 8)

miałam trochę inne plany co do slimaka, ale ostatecznie wyszedł tak

No i krych dostal rewerso do wspinaczki i sie straaaasznie cieszyl, ogolnie, pierwsze malzenskie urodzinki BARDZO udane

[martuko]

no ślimak rewelacyjny najlepsze sa prezenty, które do czegos nawiązują i tylko dana osoba może zrozumiec tak naprawde o co chodzi
ja się musze zastanowić nad Mikołajem i Świętami. Chciałabym się do tego wląsnoręcznie przyłozyc, ale na razie szukam inspiracji A tak poza tym -cieszy mnie słońce za oknem, szkoda tylko że prawie nie wychodze, pracuje popołudniami głównie, a do południa tyle jest do zrobienia w domu. W weekendy pracujemy na zmianę, trzeaba by sie zebrać i gdzies pospacerować,sobota jest dla nas -nareszcie

[pola_m]

hihi, dzięki. namęczyłam się trochę z masą, bo jestem barzdo uboga w sprzęty... najgorzej było z ubijaniem żółtek na parze- bo nie mam ani miksera ani garczków do gotowania na parze ale dałam radę, chociaz mi ręka omdlewała

a z tymi prezentami to tak właśnie jest, ze chodzi o to żeby kogoś wyczuć i spełnic jakis marzenie- heh no proszę jak mi wspaniała teoria prezentowa wyszła...

martuko, dobrze że chociaż sobota miłego spacerowania

[Lenka*]

A ja kupilam dziś sobie boskie buty i depresja jesienna minęła jak ręką odjął..........

Polu, ładny ślimaczek

[pola_m]

dzięki

ja tez butki uwielbiam, najlepszy sposób na smuty... jakie sobei sprawiłaś, lenka?

ja ostatnio nabyłam martensy- najwygodniejsze buty świata, które obtarły mnei tak, ze nei mogę nawet włożyć skarpetek... ech

[martuko]

a ja się dzisiaj wybieram do Plazy na francuski wieczór chociaż głównie dla innych powodów
Będe przez jakiś czas bez małżona bo ma zajęcia
Kogo tam spotkam?

[magdulec]

Jakos dawno mnie tutaj nie było,jakos czas tak szybko leci,zawsze cos jest do zrobienia w domu albo jestem taka zmeczona ze nie chce mi sie siadac do kompa; a ja co weekend jestem bezmezna bo mezus na szkolenia jezdzi,az do świat bozego narodzenia, chociaz potem pewnie tez , dzisiaj jestesmy u znajomych i idziemy do kina, filmik juz wybrany, wieczór zapowiada sie fajnie. Teraz ja w pn, wt i sr jade na szkolenie i mezus bedzie sam

[Sonia11]

Marutko-ja byłam dzisiaj w Plazie,ale już wróciłam. Wieczorem idę na spotkanie mojego byłego roku.
Od poniedziałku mam zwolnienie lekarskie na 2 tyg-więc zacznę przygotowania świąteczne.

[ruda3d]

a ja byłam dzisiaj w plazie, ale głównie w empiku i esotiqu - żaden upatrzony biustonosz na mnie nie pasował
i jakoś sie kiepsko czuję, byłam w pracy na 7:00 i spać mi się cały dzień chce okrutnie... ale za to zaczęłam już pomału kupowanie prezentów świątecznych - maż patrzy na mnie z zazdrością, że niby taka rozsądna i zorganizowana jestem a ja tylko to robię z własnej wygody....

[pola_m]

cześć dziewczyny w nowym tygodniu

jestem strasznie pozytywnie nastawiona do wszystkiego po przebłogim weekendzie

zasiadam ostro do pracy mgr, musze się czymś pochwalić (?) promotorce jak przyjedziemy na Święta,

w ogóle też juz trochę myślę o Świętach, o prezentach, o przygotowaniach. Znalazlam ostatnoi takie zarąbiste półprodukty do ozdób na choinkę. Zawsze adwent mi się kojarzył z wieczorami i robieniem łańcuchów i różniastych zabawek, pieczeniem pierniczków... Ostatnio wróciłysmy z Mamą do tego zwyczaju- szczególnie ze zrobiła sie nareszcie odpowiednia otoczka- kominek, kot, pies i muzyka...ech

zrobiliśmy z Krychem wstępna przechadzką prezentową i mamy już pomysły

miłego dzionka zyczę

[Lenka*]

Napisane przez pola_m

dzięki

ja tez butki uwielbiam, najlepszy sposób na smuty... jakie sobei sprawiłaś, lenka?

Śliczne czarne skórzane kozaczki- na delikatnym średnim obcasiku, ze zgrabnymi, zaokrąglonymi czubkami
A wygodne takie...

Ja jeszcze zakupów świątecznych nie robię, w tym roku kupuję niewiele prezentów (chyba 3), bo nie jedziemy do mojej rodzinki (a jest baardzo liczna), jak to zwykle było. Jak dla mnie- to te święta wydają się być takie odległe...

Mam tyle na głowie

[tola3804]

Cześć dziewczyny!

Dawno nie pisałam, więc pomyślałam sobie, że chyba już najwyższy czas... Moje życie jest ostatnio okropne. Mam już dość! W pracy siedzę od 8:00 do 21:00, w weekendy mam studia podyplomowe, w międzyczasie robię szkolenia e-learningowe i jeszcze dowiedziałam się w sb, że mam pisać pracę dyplomową (!), o której oczywiście do tej pory nikt nic nie mówił... No fantastycznie! Mam czas na jej napisanie do końca lutego. Super! Tylko ciekawe kiedy, skoro już prawie nocuję w pracy? No załamka po prostu! Ciągle sobie powtarzam, że jeszcze tydzień, dwa i będzie lepiej. Mam taki teraz okres w pracy, że po prostu MUSZĘ się przemęczyć... ale nie powiedziałabym, że wpływa to dobrze na moje małżeństwo... Eh, dziś postanowiłam coś zmienić, wziąć się za siebie i zapisałam się na aerobic (bo już patrzeć na siebie nie mogę) i chyba tylko dzięki temu wyszłam z pracy o 20:00 a nie o 21:00...

Sorry, ale musiałam to wyrzucić z siebie...

Buziaki!
tola

[pola_m]

Tola, trzymaj się dzielnie, na pewno wytrzymasz i ten okres w pracy minie, no bo w końcu nie może trwać wiecznie- to przecież nie są normalne warunki. a mąż też taki zapracowany? musicie się wspierać, będzie dobrze i dacie radę, a co nas nie zabije to nas wzmocni

Lenka, to fajnie, już sobie wyobraziłam, lubię jak czubki sa trochę zaokrąglone, no i dobrze że wygodne!

a ja dzisiaj ide na rozmowę w sprawie wolontariatu... trzymajcie kciuki

[ruda3d]

tola jakoś przetrwasz... nie rezygnuj z aerobiku, bo poprawi Ci to samopoczucie, tego jestem pewna
u mnie też sajgon w pracy - ale na szczęście udaje mi się wychodzić o 16:00 i mieć to w nosie... mąż za to siedzi dłużej, biedny...
z rzeczy ciekawych i przyjemnych - sezon łyżwiarski u mnie już rozpoczęty byłam na lodowisku dwa razy

[pola_m]

no ruda, to wypas z tymi łyżwami.gdzie chodzisz na lodowisko? Ja chodziłam na globus kiedyś namiętnie a także za blok na takie trochę badziewiaste "robione", jak jeszcze mieszkałam na lsmie

a ja byłam na tej rozmowie z wolontariatem i okazało się, ze zeby byc wolontariuszem we Francji, trzeba tu wcześniej spędzić co najmniej rok. No paranoiczne mają te przepisy... do pracy jakies niemożliwe do zdobycia pozwolenie, na staż głupia konwencja i teraz to...ech

ale za to byłam też na spotkaniu w sprawie opieki nad dzieciakiem i wygląda na to że mam zajęcie- od stycznia. nie jest to moze moja dream job, ale dziewczynka milusia, mama tez fajna i konkretna i też tańczyła klasyczny, tak więc myslę ze się będzie miło współpracowało

[ruda3d]

tak, chodzę na globus, mieli go zamknąć, ale do końca grudnia na razie ma być, podobno potem planują jakieś lodowisko pod namiotem na alejach zygmuntowskich - na globusie ma byc tylko hala sportowa
jestem trochę zdziwiona, bo kiedy nie pójdę na globus to tłum jest spory, zainteresowanie widać duże... ale miasto nie dba o potrzeby mieszkańców niestety

[martuko]

a to od kiedy takie wieśći? dopiero jak otwierali na asezon to była informacja,że będzie otwarte tylko az przerwami na imprezy. Może za dużo tych imprez mają?
W tamtym roku było lodowisko prz leclerku na Turystycznej...

[tola3804]

Cześć dziewczyny!

Mam totalnego doła! Znowu siedziałam w pracy do 21:30. Przyjeżdżam z moim mężem do domu, a tam pod blokiem czekają na mnie rodzice... ze smutną wiadomością... zmarła moja babcia... wiedziałam, że jej dni są już w zasadzie policzone, bo była bardzo chora, już nie wstawała z łóżka, nie mówiła i nie jadła, ale mimo wszystko szok... smutno mi... i wszystko nagle straciło sens, cała ta praca i w ogóle...

Ruda! Masz pozdrowienia od jodie. Zresztą wszystkie macie! Dzwoniła dziś do mnie. Też nie za bardzo z nią, jest chora i najprawdopodobniej do końca roku będzie na zwolnieniu.

[martuko]

tola współczuję ale nie daj sie całkiem zdołować. Teraz taka pora że wszystko dobija, skończy się ten zły czas...
czy jodi to ta która w rzeszowie mieszka???

[nicky_1981]

Tola współczuję Ci serdecznie. Wiem co to znaczy, miesiąc przed slubem zmarł mój ukochany dziadek. Człowiekowi wydaje sie, ze jesli ktos długo choruje to jest sie przygotowanym na jego odejście, niestety w rzeczywistości nigdy tak nie jest.....

[pola_m]

oj kurczę Tola...współczuję Ci bardzo, ciężko wlaściwie cokolwiek powiedzieć ,bo nie ma słow które pocieszają w takich chwilach, trzeba to przeżyć...

jedyne co mi się nasuwa...taka refleksja, nie wiem czy na miejscu. "Starzy jesteśmy wtedy, kiedy większość ludzi wolałaby, zebyśmy już nie żyli" , wyczytałam to ostatnio i mnie to mocno potrząsnęło. Twoja babcia musiała być wspaniałą osobą, skoro powoduje to taki smutek, bo niestety jest często tak, że krewni są "troche przygnębieni", ale tak naprawdę wszyscy stwierdzają, że "przynajmniej juz sie nie męczy (i innych)" i że "jej czas przyszedł" i jakoś nawet za specjalnie za nią nie tęskni

trzymaj się

[Amira_2007]

Napisane przez pola_m

no ruda, to wypas z tymi łyżwami.gdzie chodzisz na lodowisko? Ja chodziłam na globus kiedyś namiętnie a także za blok na takie trochę badziewiaste "robione", jak jeszcze mieszkałam na lsmie

a ja byłam na tej rozmowie z wolontariatem i okazało się, ze zeby byc wolontariuszem we Francji, trzeba tu wcześniej spędzić co najmniej rok. No paranoiczne mają te przepisy... do pracy jakies niemożliwe do zdobycia pozwolenie, na staż głupia konwencja i teraz to...ech

Mój kolega był we Francji wolontariuszem w wakacje, wczesniej nie mieszkał we Francji. Może przez ten czas (rok) zmienił sie stan prawny.
Przy okazji pozdrawiam koleżankę z LSMu.

[pola_m]

Napisane przez Amira_2007

Mój kolega był we Francji wolontariuszem w wakacje, wczesniej nie mieszkał we Francji. Może przez ten czas (rok) zmienił sie stan prawny.
Przy okazji pozdrawiam koleżankę z LSMu.

dziekuję i też pozdrawiam.a które osiedle konkretnie? bo ja mickiewicza

a z tym wolontariatem to być może chodzi o typ- może Twój kolega załatwiał to w Polsce jeszcze i miał jakieś inne warunki. mi powiedzieli że to jest service civil volontaire- czyli jakby rodzaj słuzby cywilnej (tak jak jest service militaire- czyli słuzba wojskowa)

[Lenka*]

Napisane przez tola3804

Cześć dziewczyny!

Mam totalnego doła! Znowu siedziałam w pracy do 21:30. Przyjeżdżam z moim mężem do domu, a tam pod blokiem czekają na mnie rodzice... ze smutną wiadomością... zmarła moja babcia... wiedziałam, że jej dni są już w zasadzie policzone, bo była bardzo chora, już nie wstawała z łóżka, nie mówiła i nie jadła, ale mimo wszystko szok... smutno mi... i wszystko nagle straciło sens, cała ta praca i w ogóle....

Bardzo Ci współczuję

[ruda3d]

o rany, Tola, współczuję Ci bardzo....
to okropne, nie dość tych wszystkich problemów to taka wiadomości
za pozdrowienia od Jodie dziękuję bardzo, sama chętnie bym ja pozdrowiła, ale nie mam jak! czy Jodie czyta nas czasem....?

[tola3804]

Cześć dziewczyny!

Dzięki za ciepłe słowa. Nie była to moja ukochana babcia, z którą mieszkałam od urodzenia, tylko ta druga, która mieszkała dosyć daleko i widywałam ją rzadziej, ale jednak była moją babcią... Dziś zupełnie w pracy się rozkleiłam jak powiedziałam mojemu dyrektorowi, że jutro mnie nie będzie w pracy, bo mam pogrzeb. Powiedziałam mu też, że nie interesuje mnie to, czy się dziś wyrobię z robotą czy nie i że wychodzę o 16. Kupiłam sobie jakieś dwa czarne swetry, żebym przynajmniej miała w czym chodzić... I powiem Wam, że to co napisała pola, że niby się wie, że chorowała, to jednak taka wiadomość zbija człowieka z nóg. Ale jest jeden pozytyw: naprawdę przestała się męczyć. Jak byłam ją ostatnio odwiedzić, to mi się płakać chciało jak ją zobaczyłam. Wyglądała już bardzo źle, bardzo źle się czuła, nic nie jadła, nic już nie mówiła, nie wstawała wcale z łóżka...

No dobra, już dosyć tych smutów...

Co do jodie, to powiedziała, że zapomniała hasła na wizaż wymieniłyśmy się telefonami i tak się zamierzamy spotkać od wakacji i coś nam nie wychodzi. Raz ona trafiła do szpitala, ja jakieś delegacje miałam, dużo pracy, teraz to... no zobaczymy, ale mam ogromną ochotę ją odwiedzić. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda. Zwłaszcza, że bidulka z domu nie wychodzi.

[ruda3d]

Napisane przez tola3804

Cześć dziewczyny!

Dzięki za ciepłe słowa. Nie była to moja ukochana babcia, z którą mieszkałam od urodzenia, tylko ta druga, która mieszkała dosyć daleko i widywałam ją rzadziej, ale jednak była moją babcią... Dziś zupełnie w pracy się rozkleiłam jak powiedziałam mojemu dyrektorowi, że jutro mnie nie będzie w pracy, bo mam pogrzeb. Powiedziałam mu też, że nie interesuje mnie to, czy się dziś wyrobię z robotą czy nie i że wychodzę o 16. Kupiłam sobie jakieś dwa czarne swetry, żebym przynajmniej miała w czym chodzić... I powiem Wam, że to co napisała pola, że niby się wie, że chorowała, to jednak taka wiadomość zbija człowieka z nóg. Ale jest jeden pozytyw: naprawdę przestała się męczyć. Jak byłam ją ostatnio odwiedzić, to mi się płakać chciało jak ją zobaczyłam. Wyglądała już bardzo źle, bardzo źle się czuła, nic nie jadła, nic już nie mówiła, nie wstawała wcale z łóżka...

No dobra, już dosyć tych smutów...

Co do jodie, to powiedziała, że zapomniała hasła na wizaż wymieniłyśmy się telefonami i tak się zamierzamy spotkać od wakacji i coś nam nie wychodzi. Raz ona trafiła do szpitala, ja jakieś delegacje miałam, dużo pracy, teraz to... no zobaczymy, ale mam ogromną ochotę ją odwiedzić. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda. Zwłaszcza, że bidulka z domu nie wychodzi.

oj biedaczku
jedna z moich babć umarła, jak byłam w podstawówce, i to była osoba z takim charakterem, że wiem, że dopiero teraz mogłabym się z nią dogadać, że znalazłybyśmy wspólny język i teraz z tego powodu jest mi naprawdę żal, że nie dane mi było w pełni jej docenić... ech, życie

a a też chętnie bym się wybrała - wyślę ci na PW mój nr telefonu, jeżeli będzie się spotykać, i będziecie miały ochotę na moje towarzystwo - daj znać

[tola3804]

Napisane przez ruda3d

oj biedaczku
jedna z moich babć umarła, jak byłam w podstawówce, i to była osoba z takim charakterem, że wiem, że dopiero teraz mogłabym się z nią dogadać, że znalazłybyśmy wspólny język i teraz z tego powodu jest mi naprawdę żal, że nie dane mi było w pełni jej docenić... ech, życie

a a też chętnie bym się wybrała - wyślę ci na PW mój nr telefonu, jeżeli będzie się spotykać, i będziecie miały ochotę na moje towarzystwo - daj znać

Hej!

Już po pogrzebie. Ciężki był to dzień. Eh... No, ale jakoś się trzymam.

Ruda! Odpisałam na PW.

Pozdrawiam!

[ruda3d]

ja mam prawie za sobą wolny piątek:
gotowanie, sprzątanie, szybki spacerek na pocztę, trochę internetu...
chciałabym każdy piątek mieć wolny - a po nim oczywiście wolny weekend

mężu właśnie po pracy, wcina pieczeń i mruczy z zachwytu nad pomidorkami... chwila satysfakcji godna typowej pani domu - cóż, czasem i takie momenty są nam potrzebne...

[tola3804]

Napisane przez ruda3d

mężu właśnie po pracy, wcina pieczeń i mruczy z zachwytu nad pomidorkami... chwila satysfakcji godna typowej pani domu - cóż, czasem i takie momenty są nam potrzebne...

jak miło

Cześć!
To znowu ja... Wyrwałąm dziś ósemkę, która była pod siódemką (nie było jej widać) i musiałam ją usunąć chirurgicznie, żeby mi nie zniszczyła siódemki. Pojechałąm na ten zabieg na luzie, a okazało się, że to nie takie hop siup jak mi się wydawało. Boli mnie jak cholera! Mimo, że miałam znieczulenie i dostałam siatę leków z antybiotykiem włącznie. Nie mogę jeść, a nawet mówić. Cały policzek spuchł mi jak bania... No masakra! Jak mi nie przejdzie do poniedziałku, to chyba nie pójdę do pracy... bo jak tu się ludziom na oczy pokazać w takim stanie?

Buziaki!