Napiwki w restauracji

[ridja devojka]

2 dni temu pierwszy raz od dawna nie daliśmy napiwku. Kelner był taki daremny, że serio, daliśmy odliczoną kasę co do cencika.
Moim zdaniem on był jakiś ociężały i ok, nie jego wina, ale chyba nie powinno się takiej osoby zatrudniać do kontaktu z klientem. Pomijam juz zero uśmiechu, jakiegoś przywitania, nasz stolik był upieprzony, nie wytarł go w ogóle (zabrał tylko pozostawiony przez kogoś wczesniej talerzyk), potem chciałam coś zmienić w zamówieniu, wołałam go, nie zareagował, potem coś jeszcze zamówiliśmy, nie dał nam za to rachunku. Przyniósł pizzę dla 3 osób i nie dał żadnego talerza i jedną tylko parę sztućców... wiec znów go wołam, żeby przyniosl chociaz jeden maly talerzyk dla dziecka. A on nawet nie kiwnął głową, że mnie słyszy, rozumie, tylko sie kreci po sali. No wyjątkowo był daremny.

[Finlora]

Napisane przez Limonka2738

Ja daję napiwki za naprawdę dobrą obsługę, a nie obsługę. I nie interesuje mnie, ile płacę za jedzenie.

Jeśli płace dużo, to tym bardziej oczekuję, że pracodawca opłaca swoich pracowników godziwie.

Jeśli nie opłaca i liczy, że ja i inni goście zrzucimy mu się na pensje dla pracowników, to się przeliczy, przynajmniej na mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Podpisuję się pod tym.

[owocowykoktajl]

Napisane przez Finlora

Podpisuję się pod tym.

Za obsługę to tak naprawdę trzebaby dać i pani w mięsnym, i panu w castoramie, i kobiecie w kiosku.

Za dobrą obsługę jak najbardziej tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[olaunia]

Pracuje w jednej z popularniejszych łódzkich restauracji i of napiwków dawnych na kartę jest normalnie odciągany podatek. Zawsze było to pokrywane przed pracodawcę, ale od nowego roku sami za to płacimy i w gruncie rzeczy dostajemy z tego co nam dał gość nieco ponad 50% (o ile dobrze pamiętam podatek to coś kolo 42%), więc jak ktoś chce mi dać napiwek na kartę to grzecznie odmawiam i tłumacze ze szkoda pieniędzy.

Wysłane z mojego SNE-LX1 przy użyciu Tapatalka

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Ja to bym chciała, żeby przestano w końcu żerować i na pracownikach i na klientach, i zaczęto w końcu płacić zatrudnionym w knajpach normalne pieniądze. Przecież i tak taki właściciel ma już skalkulowane wszystkie koszty, również wypłat i narzuconą odpowiednią marżę w cenach produktów.

No ale, że jest głupi zwyczaj z napiwkami to można było płacić pracownikowi grosze, a klient-frajer niech drugi raz zapłaci za pensje pracownika zostawiając napiwek. Teraz to się chyba zmieniło i są zapewnione normalne stawki (jak się mylę to mnie poprawcie), ale dalej jak nie dasz napiwku to jesteś bucem. Dla mnie to bez sensu, bo przecież obsługiwanie klienta z uśmiechem na ustach, proponowanie dań, doradzanie to PODSTAWOWE obowiązki kelnera, więc nie rozumiem dlaczego ma za to mieć płacone ekstra i w dodatku jest to przerzucone na klienta (bo system premiowy jak najbardziej powinien funkcjonować, ale to pracodawca jest od tego, by wypłacać premię)

Tak naprawdę system napiwków tylko sprzyja patologiom w tym biznesie i wspiera tych wszystkich januszy biznesu, którzy nie szanują swoich pracowników i na nich żerują. Sprzyja też nieraz patologii ze strony pracowników, którzy sobie kalkulują, którego klienta warto obsłużyć miło i rzetelnie, a który nie zasługuje nawet na przywitanie. Widziałam takie akcje. Nie we wszystkich krajach napiwki funkcjonują, wręcz są niemile widziane, więc jak widać można to inaczej zorganizować.

[Finlora]

A mnie w sumie wkurza, że oczekuje się ode mnie napiwku w knajpie. Za obsługę. Czyli za pracę, za którą pracownik dostaje pensję od pracodawcy. Nie lubię dawać napiwków ale czasami to robię, żeby nie wyjść na sknerę/buraka czy jakie inne padają określenia w stosunku do takich osób. Bo taki jest zwyczaj. Mnie nikt nie daje dodatkowych pieniędzy za moją pracę.

[amillia]

[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;86900706]Teraz to się chyba zmieniło i są zapewnione normalne stawki (jak się mylę to mnie poprawcie), ale dalej jak nie dasz napiwku to jesteś bucem. [/QUOTE]

Co Ty Obchodzą to jak mogą, spróbujcie dopytać w takim Zapiecku ile wynosi wynagrodzenie to Was odpowiedź zwali z nóg. W ostatnim miejscu gdzie pracowałam szef nie wypłacał kelnerkom pensji za okres kiedy nie było klientów, bo "i tak nic nie robią", no cuda na kiju Janusze odstawiają, żeby parę złotych zaoszczędzić. Dlatego te napiwki są im na rękę, bo biedna studentka się zgodzi pracować za ochłapy w nadziei, że się ludzie zlitują i jej coś rzucą, smutne.

[Pani_Mada]

Napisane przez Mijanou

No niby nie jest.

Rozumiem, naprawdę rozumiem osoby, które są "na budżecie" i te 10 zł napiwku (wpisz inną kwotę) robi istotną różnicę.

Jednak nie rozumiem sytuacji, w której ktoś zamawia najdroższe dania i alkohole i w ogóle pokazywać "co to nie on i wy nie wiecie, kim ja jestem" a przy płacenu rachunku potrafi wykłócać się z kelnerem o każdy grosz. To już jest śmieszne trochę.
(...)

ale to co zamawiasz tak naprawdę nie ma nic do rzeczy. kelner dostaje wynagordzenie za swoją pracę - obsługiwać powinien tak samo, niezależnie od tego czy ktoś zamawia najtańszą zupę czy 10 homarów.
to pracodawca ma obowiązek płacić odpowiednie wynagrodzenie kelnerowi.

a teraz mamy błędne koło.
pracodawcy płacą kelnerom mało, bo Ci dorobią sobie na napiwkach. ludzie dają napiwki, bo kelnerzy mało zarabiają.

wiele zawodów jest marnie wynagradzanych, a równie ciężkich jak kelnerowanie. i a mało komu napiwki się daje.

---------- Dopisano o 16:23 ---------- Poprzedni post napisano o 16:19 ----------

Napisane przez amillia

Co Ty Obchodzą to jak mogą, spróbujcie dopytać w takim Zapiecku ile wynosi wynagrodzenie to Was odpowiedź zwali z nóg. W ostatnim miejscu gdzie pracowałam szef nie wypłacał kelnerkom pensji za okres kiedy nie było klientów, bo "i tak nic nie robią", no cuda na kiju Janusze odstawiają, żeby parę złotych zaoszczędzić. Dlatego te napiwki są im na rękę, bo biedna studentka się zgodzi pracować za ochłapy w nadziei, że się ludzie zlitują i jej coś rzucą, smutne.

dawanie napiwków tylko to napędza.
gdyby nagle ludzie zrezygnowali z dawania napiwków, kiepsko opłacani kelnerzy pozwalnialiby się, bo więcej zarobiliby w lżejszych pracach, pracodawcy-janusze musieliby pensje podnieść.

[nikisa]

Dokładnie, dziewczyny mają po 8 zł na godzinę, a resztę z napiwków, masakra

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edyta508]

Napisane przez nikisa

Dokładnie, dziewczyny mają po 8 zł na godzinę, a resztę z napiwków, masakra

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To tego kogoś nie obowiązuje stawka minimalna? Z tego co czytałam wcześniej, bo ktoś już o tym pisał, dla studenta na rękę wychodzi 11 złotych.

Jak ludzie się godzą pracować za 8 złotych, to pracodawca nie będzie chciał podnosić stawek bo zawsze znajdą się jacyś chętni co wezmą to co proponuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amillia]

Napisane przez edyta508

To tego kogoś nie obowiązuje stawka minimalna? Z tego co czytałam wcześniej, bo ktoś już o tym pisał, dla studenta na rękę wychodzi 11 złotych.

Jak ludzie się godzą pracować za 8 złotych, to pracodawca nie będzie chciał podnosić stawek bo zawsze znajdą się jacyś chętni co wezmą to co proponuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Haha, żeby 8. Potrafią dwa razy mniej płacić, czasem nic tylko "prowizja" od sprzedaży. Zatrudniają na fejkowe umowy, zatrudniają jako przedstawicieli handlowych zamiast kelnerów, dużo jest pomysłów. A ludzie się godzą, bo co z tego, że od pracodawcy dostaną 30 zł dniówki jak w napiwkach im do kieszeni wpadnie 200 w tym samym czasie.

[Pani_Mada]

Napisane przez amillia

Haha, żeby 8. Potrafią dwa razy mniej płacić, czasem nic tylko "prowizja" od sprzedaży. Zatrudniają na fejkowe umowy, zatrudniają jako przedstawicieli handlowych zamiast kelnerów, dużo jest pomysłów. A ludzie się godzą, bo co z tego, że od pracodawcy dostaną 30 zł dniówki jak w napiwkach im do kieszeni wpadnie 200 w tym samym czasie.

kolejny powód żeby nie dawać napiwków

[nikisa]

Napisane przez edyta508

To tego kogoś nie obowiązuje stawka minimalna? Z tego co czytałam wcześniej, bo ktoś już o tym pisał, dla studenta na rękę wychodzi 11 złotych.

Jak ludzie się godzą pracować za 8 złotych, to pracodawca nie będzie chciał podnosić stawek bo zawsze znajdą się jacyś chętni co wezmą to co proponuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na czarno albo pół etatu na papierze chyba tak to jest rozwiązywane

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez nikisa

Na czarno albo pół etatu na papierze chyba tak to jest rozwiązywane

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na umowie zleceniu nie musi być określony etat albo nawet zakres godzin.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[kaledonia]

Knajpy się teraz tak wycwaniły, że doliczają sobie za serwis od razu w rachunku, tzw lista zamówionych dań i napojów i dodatkowa pozycja serwis. Szkoda tylko, że wchodząc nie ma o tym info, nic o tym w meny nie widnieje. Pozostaje niesmak wymuszanego napiwku.

[9cf1d31d279bad27b001c12cbf2de6a056fa95f2_6583802d27f04]

Napisane przez kaledonia

Knajpy się teraz tak wycwaniły, że doliczają sobie za serwis od razu w rachunku, tzw lista zamówionych dań i napojów i dodatkowa pozycja serwis. Szkoda tylko, że wchodząc nie ma o tym info, nic o tym w meny nie widnieje. Pozostaje niesmak wymuszanego napiwku.

W Polsce jeszcze się z tym nie spotkałam. Za granicą (chyba we Włoszech ?) tak. W PL jest często informacja w karcie o doliczonym serwisie od 5/6 gości.

Wysłane z mojego CPH1931 przy użyciu Tapatalka

[Trzepotka]

Treść usunięta

[kaledonia]

[1=9cf1d31d279bad27b001c12 cbf2de6a056fa95f2_6583802 d27f04;89220434]W Polsce jeszcze się z tym nie spotkałam. Za granicą (chyba we Włoszech ?) tak. W PL jest często informacja w karcie o doliczonym serwisie od 5/6 gości.

Wysłane z mojego CPH1931 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Włochy to już robią to od lat, przynajmniej mnie się trafiało. Gorzej jak jesteś np. w Warszawie na zwykłym śniadanku w barze i rachunek potem rośnie niespodziewanie.
W klubach jak się zamawiało stoliki dla grupy to i owszem było info, ale niedługo nawet do zamawianej kawy sobie doliczą

W Londynie włoskie knajpy przynajmniej w menu opisują co i ile u nich kosztuje i nie ma niespodzianki.

[08c7cbc1c0d531be9e51934d16bbb4732386b516_63def18200ca5]

Napisane przez Finlora

A mnie w sumie wkurza, że oczekuje się ode mnie napiwku w knajpie. Za obsługę. Czyli za pracę, za którą pracownik dostaje pensję od pracodawcy. Nie lubię dawać napiwków ale czasami to robię, żeby nie wyjść na sknerę/buraka czy jakie inne padają określenia w stosunku do takich osób. Bo taki jest zwyczaj. Mnie nikt nie daje dodatkowych pieniędzy za moją pracę.

Też tak mam. Płacę, bo wypada, ale uważam ten zwyczaj za słaby.

[nikisa]

Napisane przez kaledonia

Knajpy się teraz tak wycwaniły, że doliczają sobie za serwis od razu w rachunku, tzw lista zamówionych dań i napojów i dodatkowa pozycja serwis. Szkoda tylko, że wchodząc nie ma o tym info, nic o tym w meny nie widnieje. Pozostaje niesmak wymuszanego napiwku.

Spotkałam się z tym, ale przy wiekszej ilości osób powyżej 10 np.
Ma to w sumie sens, bo wieksza logistyka jest potrzebna żeby wszystko podać w tym samym czasie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[siarka40]

Napisane przez kaledonia

Włochy to już robią to od lat, przynajmniej mnie się trafiało. Gorzej jak jesteś np. w Warszawie na zwykłym śniadanku w barze i rachunek potem rośnie niespodziewanie.

Też się z tym we Włoszech spotkałam, nie jestem pewna czy również nie we Francji (?).

Napisane przez nikisa

Spotkałam się z tym, ale przy wiekszej ilości osób powyżej 10 np.
Ma to w sumie sens, bo wieksza logistyka jest potrzebna żeby wszystko podać w tym samym czasie

Z jednej strony ma to sens, z drugiej - dla knajpy to jednak korzyść, że takie duże zamówienie, czy nie?

[nikisa]

Napisane przez siarka40

Też się z tym we Włoszech spotkałam, nie jestem pewna czy również nie we Francji (?).


Z jednej strony ma to sens, z drugiej - dla knajpy to jednak korzyść, że takie duże zamówienie, czy nie?

Pewnie, że tak.
Przy dużej liczbie też dzielimy go na więcej osób, więc nie jest to zawrotna kwota.

Wg mnie kelnerzy i w ogóle wszyscy zatrudnieni w gastro powinni mieć normalne pensje, a nie oczekiwać, że każdy coś zostawi. Tak jak już zostało powiedziane, mi nikt nic nie daje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Ja rzadko daję napiwki. Głównie wtedy, kiedy zaczynam cudować i kelner wszystko ogarnia (np. chciałabym taki deser, ale z inną polewą i innymi lodami, do tego z bitą śmietaną zamiast budyniu itp.) albo kiedy dostaję coś ekstra (np. kieliszek wina lub nalewki na koszt lokalu). I w sumie tyle. Mam znajomych skąpców, którzy napiwków nie dają nigdy, więc nie czuję się oceniana

[tricolor]

Czy ten napiwek z karty wspomniany wyżej, to właśnie ten serwis za dużą liczbę osób?

[kaledonia]

Napisane przez tricolor

Czy ten napiwek z karty wspomniany wyżej, to właśnie ten serwis za dużą liczbę osób?

Mnie chodziło o napiwek wliczony jak idziesz do baru na śniadanie, a co gorsza odbierasz je sama przy ladzie, a oni sobie doliczają za serwis

[siarka40]

Napisane przez nikisa

Pewnie, że tak.
Przy dużej liczbie też dzielimy go na więcej osób, więc nie jest to zawrotna kwota.

Ale to nadal nie powód, aby narzucać napiwek. Przy czym podobna sytuacja - jednocześnie przychodzi kilka grupek 4-osobowych, też będą mieć narzucony napiwek, bo trzeba się przy nich dwoić i troić?

Napisane przez nikisa

Wg mnie kelnerzy i w ogóle wszyscy zatrudnieni w gastro powinni mieć normalne pensje, a nie oczekiwać, że każdy coś zostawi. Tak jak już zostało powiedziane, mi nikt nic nie daje

Ano właśnie, a tak to wypłata kelnerów i innych jest częściowo przerzucona na konsumenta, co jest bardzo niefajne.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Ostatnio usłyszałam, że powinnam dać napiwek bo kelner wziął zamówienie i podał mi jedzenie... Przecież to wcale nie jest jego praca za którą pracę w cenie jedzenia i picia.


Ogólnie jestem w tej grupie wrednych ludzi, którzy napiwków nie dają bez względu na jakość obsługi. Argumenty, że gastro to ciężka praca, a kelnerom mało płacą mnie nie przekonują. Jest wiele ciężkich zawodów gdzie trzeba być miłym, a pensja zależy od szefa i to do niego powinny iść pretensje.

---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:33 ----------

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89220872]J Mam znajomych skąpców, którzy napiwków nie dają nigdy, więc nie czuję się oceniana [/QUOTE]


Ktoś jest skąpy, bo nie ma ochoty rozdawać swoich pieniędzy za nic? Obsługa jest w cenie.

[emiliais]

Dajecie w obecnych czasach napiwki kelnerom i dostawcom jedzenia? Ja nie daję, bo gotówki nie noszę, a dawać napiwek na kartę, jak 50% zabierze państwo, to bez sensu. No i ciężko dawać napiwki, jak moja pensja nie rośnie proporcjonalnie do inflacji.
Btw, na mokotowie jest burgerownia, w której doliczają napiwek już od dwóch osób, za przyjemność zjedzenia burgera przy stoliku.