czy gruba kobieta może być sexy?

[awia]

Niepoprawna 10 - bardzo mądre wypowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie,

Santos - a tobie jakas gruba osoba ukradla kiedys kremówke ze taka wendette przeprowadzasz po raz kolejny?
Co wątek o grubych osobach, tam ty wojujaca i w kolko te same teksty.

[Luba]

Napisane przez awia

Santos - a tobie jakas gruba osoba ukradla kiedys kremówke ze taka wendette przeprowadzasz po raz kolejny?
Co wątek o grubych osobach, tam ty wojujaca i w kolko te same teksty.

Ja mam wrażenie, że to jest żal jakiś, dlaczego ja się męczę i tej kremówki zjeśc nie mogę a ktos inny żre, nie umartwia się i ma radochę, a ja nie.
To chociaż niech mu dosram, niech ma za swoje.

[Hultaj]

Ojej, no a ja co wątek bronię tak samo.;-)
A mi się postawa Santos w jakis sposób bardzo podoba. Bo wiem jak wchodzi w krew zmiana nawyków, ale że na to trzeba czasu, to dwa, bo samo z siebie to nie przychodzi, i że gdy się już to opanuje i tego nie odpuści, to naprawdę, jest wręcz przyjemnie i tego zwyczajnie brakuje. Dlatego mnie nie dziwi, że taka wyfitnesowana i wybiegana i zdyscyplinowana () dziewczyna wojuje, kiedyś też bym powiedziała, że tylko świr wypycha drugiego na ruch, ale prawda jest taka, że nie trzeba zaczynać od karnetu na siłowni i fundowania sobie na dzień dobry ''katorgi'', mozna zacząć od marszów, spacerów, pójścia na basen, jak się człowiek nie wstydzi, jakiś rowerek po miescie, a nie 30 km za 7 lasów ;-). Aczkolwiek rowerek troche i w dupę ciśnie, prawdaż. Albo ludzie się dietują, i tylko marzą, co by skubnąć z lodówki, a poleźlby na taki rower właśnie, to by i szybciej spalili i nie musieliby od razu jechać na żadnych wielkich dietach i liczyć czekoladek w marzeniach;-). To tak ogółem. Z tym, że ja też wiem, że nic na siłę, to każdy sam musi chcieć wziąć się za siebie, więc wiem, że zadna propaganda wiele nie daje. To jak z tymi fajkami, obrazki są? Mają być. Straszenie jest? Jest. Ceny szybują? Szybują. Zakaz reklam mamy? Mamy. Napis na pól paczki? Obecny. I co, i nico, czy koncerny biednieją? Śmiem wątpić.
(I zaden sarkazm. ;-))

---------- Dopisano o 17:13 ---------- Poprzedni post napisano o 17:10 ----------

że to jest żal jakiś, dlaczego ja się męczę i tej kremówki zjeśc nie mogę a ktos inny żre, nie umartwia się i ma radochę, a ja nie.

w życiu Romana nie wierzę. Wielu innym w to, że żal tyłek ściska, że się człowiek nie siłuje z ptysiem, owszem. Zresztą, ja tam uważam, że człowiek jak o siebie dba to i ptyś mu niestraszny.

[Silvia91]

Napisane przez Luba

Ja mam wrażenie, że to jest żal jakiś, dlaczego ja się męczę i tej kremówki zjeśc nie mogę a ktos inny żre, nie umartwia się i ma radochę, a ja nie.
To chociaż niech mu dosram, niech ma za swoje.

Dobre to było

[Hultaj]

dla mnie po prostu jest też różnica wypychac kogoś po sportowe gatki i nu nu nu dla 15 posiłków i 5 łyzeczek cukru w herbacie, a takim chamskim naulicznym ej, ty, grubasie, nie zryj no, jak ty wyglądasz! A takie netowe w tym wypadku wzdychy co ''grubasy'' ''powinny'', tu zasłoń, weź, jak mogą sie tym dziewczynom boki wylewać, no czemu one sobie nie wytną jakiegoś wdzianka z zasłony ;-)), to właśnie takie coś jest, na ulicy to nie powiem, ale ty jesteś paskudny, ale w temacie takim jak ten, chętnie.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

jakoś te kobiety mają dzieci, mężów, kochanków, zazdrosnych mężów
i problemy z antykoncepcją, bo tabletki nie zawsze u nich działają

nie twiedzę, że to zdrowe
ale sexy może być

[Hultaj]

Dobre to było

Pocieszajmy sie dalej. Że Santos tak ma.
Buźka panienki, nie banować mi się.

[awia]

Wiesz co, Hultajko, jestem żywym przykladem, ze ładna sylwetka a waga to są dwie rozne sprawy.
od 18 roku zycia nie zeszlam z wagi na mniej niz 80 kg przy 175 cm wzrostu.
Teoretycznie jestem gruba, swego czasu przez 3 miesiace pracowalam po 12h dziennie, jezdzac po 3-4 konie dziennie. Zeszczuplalam strasznie, zeszlam do rozmiaru 40, majac masywne uda, ramiona. Wiesz, ile schudlam? 2 kg. z 84 na 82, mimo ze zgubilam w sumie kilkadziesiat centymetrów.I za kazdym razem tak jest. im wiecej uprawiam sportu tym jestem ciezsza.
Wiec jak ktos mi mowi ze wiecej ruchu i schudne to sobie mysle, ze niektorym sie wydaje, ze sa wszystkowiedzacy.Przez ponad pol roku pracowalam i po 14h, w tym ciezko, fizycznie i utylam 5kg bez zmiany rozmiaru ubrania.
Tylko ten, co cale zycie walczy ze swoja waga jest w stanie zrozumiec osoby otyle.
Nie jestem gruba z lenistwa. Jestem gruba z powodu emocjonalnego traktowania jedzenia. I bez pomocy psychologa, dietetyka i odpowiednio dobranych cwiczen nic sie nie zmieni w tej kwestii. A to dla odmiany są fundusze, ktorych nie mam.

Wiec jak czytam takich mądrosci, jak to wystarczy mniej zrec i cwiczyc to naprawde, chce mi sie smiac.

btw, herbaty nie slodze od jakis 10 lat, z mies tylko kurczak i indyk, w tluszczach nie gustuje, pozeram ogromne ilosci szpinaku ostatnio i pije minimum 2l mineralnej dziennie. i tyje

[Hultaj]

Napisane przez Hultaj

dla mnie po prostu jest też różnica wypychac kogoś po sportowe gatki i nu nu nu dla 15 posiłków i 5 łyzeczek cukru w herbacie, a takim chamskim naulicznym ej, ty, grubasie, nie zryj no, jak ty wyglądasz! A takie netowe w tym wypadku wzdychy co ''grubasy'' ''powinny'', tu zasłoń, weź, jak mogą sie tym dziewczynom boki wylewać, no czemu one sobie nie wytną jakiegoś wdzianka z zasłony ;-)), to właśnie takie coś jest, na ulicy to nie powiem, ale ty jesteś paskudny, ale w temacie takim jak ten, chętnie.

Jakby tak ludzie zaczęli tak mowić do siebie pomiędzy sobą, co naprawdę o sobie myślą.., ta mi wadzi i jej aparat na zębach; te, piegula, weź no pomaluj ta swoją facjatę czy jak; ta ma nogi jak kaczka, a ty to mnie wkuniasz swoim zachowaniem, to by malo kto z domu wyłaził. A proroków tego typu nowin by nie braklo, vide wątek 'wkurzają mnie ludziska naokoło'.

[Luba]

Ja nie lubię (e tam, nie lubie, boję się normalnie takich) nawiedzonych w żadnej dziedzinie, co innego sobie zdrowo żyć i powodzenia, ja pochwalam i też nie narzekam, lubię się poruszać i wtrząchnąć zdrowe żarełko, a co.
a co innego dupę tym swoim zdrowym życiem zawracać całemu światu i wszystkich wyzwać jak nie chcą żyć po mojemu.

[Poemadka]

Napisane przez Luba

Ja mam wrażenie, że to jest żal jakiś, dlaczego ja się męczę i tej kremówki zjeśc nie mogę a ktos inny żre, nie umartwia się i ma radochę, a ja nie.
To chociaż niech mu dosram, niech ma za swoje.

większej bzdury dawno nie czytałam .Nie ma to jak zazdrość o to,że ktoś ma radochę z jedzenia kremówki

[Silvia91]

Napisane przez Hultaj

Pocieszajmy sie dalej. Że Santos tak ma.
Buźka panienki, nie banować mi się.

Wcale się nie pocieszam,nie ma nawet czym Zresztą ja tu pocieszenia nie szukam,tylko autorka wątku,a to że pewne osoby zrobiły tu sobie Grupowe najeżdżanie na GRUBASY to tylko o nich świadczy

[Luba]

Napisane przez Poemadka

większej bzdury dawno nie czytałam .Nie ma to jak zazdrość o to,że ktoś ma radochę z jedzenia kremówki

Pożyjesz to może i spotkasz taką na żywo
A co do bzdur, to tyle ich w tym wątku padło, że jedna więcej czy mniej nie robi różnicy.
Piszcie dalej, będzie więcej.

[Silvia91]

Luba

Ja nie lubię (e tam, nie lubie, boję się normalnie takich) nawiedzonych w żadnej dziedzinie, co innego sobie zdrowo żyć i powodzenia, ja pochwalam i też nie narzekam, lubię się poruszać i wtrząchnąć zdrowe żarełko, a co.
a co innego dupę tym swoim zdrowym życiem zawracać całemu światu i wszystkich wyzwać jak nie chcą żyć po mojemu.




Bardzo dobrze powiedziane

[Hultaj]

Napisane przez awia

Wiesz co, Hultajko, jestem żywym przykladem, ze ładna sylwetka a waga to są dwie rozne sprawy.
od 18 roku zycia nie zeszlam z wagi na mniej niz 80 kg przy 175 cm wzrostu.
Teoretycznie jestem gruba, swego czasu przez 3 miesiace pracowalam po 12h dziennie, jezdzac po 3-4 konie dziennie. Zeszczuplalam strasznie, zeszlam do rozmiaru 40, majac masywne uda, ramiona. Wiesz, ile schudlam? 2 kg. z 84 na 82, mimo ze zgubilam w sumie kilkadziesiat centymetrów.I za kazdym razem tak jest. im wiecej uprawiam sportu tym jestem ciezsza.
Wiec jak ktos mi mowi ze wiecej ruchu i schudne to sobie mysle, ze niektorym sie wydaje, ze sa wszystkowiedzacy.Przez ponad pol roku pracowalam i po 14h, w tym ciezko, fizycznie i utylam 5kg bez zmiany rozmiaru ubrania.
Tylko ten, co cale zycie walczy ze swoja waga jest w stanie zrozumiec osoby otyle.
Nie jestem gruba z lenistwa. Jestem gruba z powodu emocjonalnego traktowania jedzenia. I bez pomocy psychologa, dietetyka i odpowiednio dobranych cwiczen nic sie nie zmieni w tej kwestii. A to dla odmiany są fundusze, ktorych nie mam.

Wiec jak czytam takich mądrosci, jak to wystarczy mniej zrec i cwiczyc to naprawde, chce mi sie smiac.

btw, herbaty nie slodze od jakis 10 lat, z mies tylko kurczak i indyk, w tluszczach nie gustuje, pozeram ogromne ilosci szpinaku ostatnio i pije minimum 2l mineralnej dziennie. i tyje

Teoretycznie jestem gruba, swego czasu przez 3 miesiace pracowalam po 12h dziennie, jezdzac po 3-4 konie dziennie. Zeszczuplalam strasznie, zeszlam do rozmiaru 40, majac masywne uda, ramiona. Wiesz, ile schudlam? 2 kg. z 84 na 82, mimo ze zgubilam w sumie kilkadziesiat centymetrów.I za kazdym razem tak jest. im wiecej uprawiam sportu tym jestem ciezsza.

po pierwsze to Ci przyrasta masa mięśniowa, to raz. Po drugie, czego by nie mówić, cudów zbyt często nie ma. Są ludzie, którzy jedzą naprawdę niewiele a tyją koszmarnie (vide przypadek omawianej tu kiedys chyba panny Ani Mazur, był artykuł o operacji zmniejszenia żołądka), są tacy, co może się nie opychają, ale za to kilogramy na nich wskakują i są krąglejsi.
Ale jest równiez takie wredne bo wredne powiedzenie, ale niestety oddające wiele prawdy. Cytuję z powietrza: ''popatrz na ludzi z Oświęcimia, ilu tam ich było ludzi grubych?'' (Przepraszam).

Jestem gruba z powodu emocjonalnego traktowania jedzenia.

a. no własnie. też miałam dopisać, że z tym się zgadzam.

I bez pomocy psychologa, dietetyka i odpowiednio dobranych cwiczen nic sie nie zmieni w tej kwestii. A to dla odmiany są fundusze, ktorych nie mam.

tak naprawdę, ze wszystkim tym byłabys w stanie poradzić sobie w dużym stopniu jak nie całkowicie sama, tylko nie wiesz o tym bo w to nie wierzysz. Ja tam bynajmniej nie chcę zniechęcać do wizyt u psychologa (!), ale uważam, że umysł ludzki wiele potrafi wykoncypowac sobie sam. Sam sobie doły i jazdy funduje i sam może z nich wyprowadzić. (Bardzo śliska teoria, bo zaraz mnie ktoś oświeci, że ta, na pewno, i powiedz to choremu na schizofrenię, ale ja bynajmniej tak daleko się nie zamierzam posuwać). Ale nie o tym, zgadzam się, że kwestia tego, czego bys potrzebowała jest bardzo istotna, krótko bardzo ujmując - dlatego (ogólne dlatego) milion pinćset 100 dziwińcsetny raz powtarzam; zejdźcie z grubasów bo kija o nich wiecie, i o tym, jak im się żyje w swoich ciałach, i czy te ciastka z kremem, tak namiętnie wytykane, byłyby wg Was tego warte. Bo zaprawdę, powiadam Wam, że za Chiny byśta się nie zamieniły.
A i z Santos się mogę zgodzić tak łatwo, bo na punkcie (samo)dyscypliny to mam świra, niestety, trochę;-) tak, że im od niej dalej, tym większego*. Ma dziewczyna rację, Agassi sobie może był/jest najsłynniejszym tenisistą swiata, ale po 5 lub więcej godzin po górach biegiem codziennie dymał (kondycja), jeśli dobrze kojarzę; wielu sportowców których potem się tak pięknie ogląda, jak odbijają piłeczkę, kręcą pirueta czy tanczą w basenie cięzko dla tych minut czy metrów rekordu pracuje, żeby już nie użyć takiego strasznego słowa: haruje, na swoje sukcesy. Podobnie jak inni ludzie w innych dziedzinach. Wszystko się tak naprawdę rozbija o motywację i o to, czego człowiek potrzebuje od zycia. Bo jeden może chcieć posiedzieć wieczorkiem w ciepłej kuchni i wcinac szarlotkę i mieć sobie 20 kilo nadmiaru (nie chcę siac fermentu ale jak dla mnie bywają dużo gorsze nadmiary masy niż 2 dychy) i ma prawo, wybrać, co lubi, i potem to jest strasznie chamskie, jak tak przyjdą inni i powiedzą, że nic się takiemu od życia nie należy.
*Dlatego Santos jest moją idolką. Dziękuję.

[Poemadka]

Pożyjesz to może i spotkasz taką na żywo

może ,chociaż to już paranoja by była

[Hultaj]

Ja nie lubię (e tam, nie lubie, boję się normalnie takich) nawiedzonych w żadnej dziedzinie, co innego sobie zdrowo żyć i powodzenia, ja pochwalam i też nie narzekam, lubię się poruszać i wtrząchnąć zdrowe żarełko, a co.
a co innego dupę tym swoim zdrowym życiem zawracać całemu światu i wszystkich wyzwać jak nie chcą żyć po mojemu.

e tam. we wszystkich wątkach tak pisze, z równą pasją jedzie np. po żółtym serze czy weselu z wódką.

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:46 ----------

a jak dziewczyny z aną potrafią najeżdżać na większe osoby. to jest dopiero, uważam, masakra. jak natrafiam gdzieś (teraz to już dawno nie natrafiam bo i nie szukam) na takiego milusiego bloga to mi od razu nie jest żal tych kobiet i ich szarpania się z jedzeniem i sobą.

[santos]

Napisane przez Hultaj

po pierwsze to Ci przyrasta masa mięśniowa, to raz. .

W ogole 80 kg / 175 cm przy sportach to co to jest?! Ja waze DUZO jak na swoja wage, a nose s/xs. Miesnie duzo waza, a nawet jak sie ma na nich tluszcz, to on nie dynda jak ozdoba choinkowa, tylko ladnie naprezony na miesniach jest. I prawda jest taka, ze te osoby z nadwaga, ktore cwicza, wygladaja 10x bardziej estetycznie niz te, co nie cwicza. Szczerze mowiac, to np wysportowana kobieta 70 kg/165 cm (to juz przekroczenie BMI) wzrostu moze sie czasem wydawac "ubita" a nie gruba. Ale niestety, zabki, na to trzeba pracy. Zeby wygladac estetycznie z nadwaga trzeba:
1) uprawiac DUZO sportow, a to nielatwe, bo nie pobiekasz 10 kilosow, bo stawy baj baj
2) miec tluszcz z po prostu nadmiaru normalnego jedzenia, a nie ze smieci (bo nie jest tajemnica, ze inaczej sie odklada nadmiarowe 300 kcal z normalnego obiadu niz z 2 batonikow, TO WIDAC!)
3) dbac o siebie
4) byc genetycznie farciarzem - nie miec sklonnosci do rozstepow czy cellulitu.
5) miec stosunkowo mala tendencje do zaokraglania sie twarzy przy tyciu

I znam takie osoby. Moze dwie. A reszta niestety, ja kto reszta...

Napisane przez Hultaj

A i z Santos się mogę zgodzić tak łatwo, bo na punkcie (samo)dyscypliny to mam świra, niestety, trochę;-) tak, że im od niej dalej, tym większego*. Ma dziewczyna rację, Agassi sobie może był/jest najsłynniejszym tenisistą swiata, ale po 5 lub więcej godzin po górach biegiem codziennie dymał (kondycja), jeśli dobrze kojarzę; wielu sportowców których potem się tak pięknie ogląda, jak odbijają piłeczkę, kręcą pirueta czy tanczą w basenie cięzko dla tych minut czy metrów rekordu pracuje, żeby już nie użyć takiego strasznego słowa: haruje, na swoje sukcesy. Podobnie jak inni ludzie w innych dziedzinach. Wszystko się tak naprawdę rozbija o motywację i o to, czego człowiek potrzebuje od zycia. Bo jeden może chcieć posiedzieć wieczorkiem w ciepłej kuchni i wcinac szarlotkę i mieć sobie 20 kilo nadmiaru (nie chcę siac fermentu ale jak dla mnie bywają dużo gorsze nadmiary masy niż 2 dychy) i ma prawo, wybrać, co lubi, i potem to jest strasznie chamskie, jak tak przyjdą inni i powiedzą, że nic się takiemu od życia nie należy.
*Dlatego Santos jest moją idolką. Dziękuję.

O to chodzi dokladnie (pogrubione).
Chodzi takze o branie odpowiedzialnosci za wlasne czyny (czy ich brak). Bo jak widze taki watek to wiem, ze zaraz poczytam posty (tak jak wy wiecie, ze zaraz Santos wytoczy armate) bandy pan z nadwaga pt. "bo to od hormonow", "bo takie mam geny", "bo co mam zrobic?" " bo taki mam styl zycia", "bo to z dziecinstwa", "no ale przeciez nie mam 5382939483 kg nadwagi, tylko 20 to moze byc gorzej, "bo mezczyzni lubia duze piersi", "bo na kosci nie poleci" "a co, wychudzone modelki to sa lepsze" itede itede i tak w kolko. Nikt sie nie przyzna wprost, ze jest gruby na wlasne zyczenie, gruby, bo je i nie potrafi sie zdyscyplinowac. I nikomu nie wolno tego powiedziec, bo zaraz jest naskok, ze to nie nasza sprawa, ze my nie rozumiemy, bo (patrzy wyzej wszystkie "bo"). Ewentualnie jak sa przyparte(ci) do muru, to sie pojawia "ale to nie takie latwe zmienic nawyki". Wszystkich przeraza slowa "ciezkie do zrobienia" oraz "harowka" czy "ciezka praca".
Z reszta zauwazcie te naskoki na osoby, ktore raczyly sie wypowiedziec "nie w mysl" tj, ze , odnosnie pytania watku, osoba z duza nadwaga nie moze byc seksowna.


PS. Kieruje sie filozofia, ze "kazdy powinien uprawiac swoj ogrodek" (czytaj: a nie lezec do gory brzuchem pod jablonka i ogladac chwasty z oddali).Praca, praca, praca. Zycie to ciagla praca.

[Hultaj]

Ty, no ale własnie, niektórzy hodują chwasty i co im zrobisz.
a ja dalej uważam, i będę uważać, że problem otyłości czy większej nadwagi jest bardziej złożony i wsjo rabarbar. I nie każdy Santos, krótko mówiąc, jest taki silny jak Ty.

[santos]

Napisane przez Luba

Ja nie lubię (e tam, nie lubie, boję się normalnie takich) nawiedzonych w żadnej dziedzinie, co innego sobie zdrowo żyć i powodzenia, ja pochwalam i też nie narzekam, lubię się poruszać i wtrząchnąć zdrowe żarełko, a co.
a co innego dupę tym swoim zdrowym życiem zawracać całemu światu i wszystkich wyzwać jak nie chcą żyć po mojemu.

Bylo pytanie, czy moze byc seksi. Napisalysmy (bo nie ja jedna bylam) ze nie, to sie podniosl jazgot. To pisze, dlaczego tak uwazam.
To jest forum, kazdy pisze, co uwaza za sluszne.
Po ostatnie, nie zyjemy kazdy na swojej wyspie, spoleczenstwo to jeden organizm i nie mozna odciac zycia jednych ludzi od drugich. Moim zdaniem wspolczesne spoleczenstwo toczy gangrena "nie musisz " i "zrob sobie dobrze, masz prawo". Folgowanie otylosci to jeden z przejawow tej chorej tendencji.

A jeszcze co do zenujacego pojazdu odnosnie "zazdroszczenia paczka". Ja jak go jem, to mnie to nie wpedza w depresje, bo wiem, ze go zaraz spale, a ile osob z nadwaga ma wyrzuty sumienia? Uzeleznienie od cukru jest jak uzaleznienie od innych uzywek (co zostalo udowodnione naukowo, tak samo podnosi poziom endorfin, tak samo potrzeba wiecej w miare wzrostu spozycia i tak samo wystepuja objawy odstawienia). I takie samo bledne kolo jest: chce sie przestac, ale sie nie moze, spozywa sie dalej i ma sie wyrzuty, ze sie spozywa, a wyzuty sie ucisza znowu spozywajac. I tak w kolko. Uzaleznienia nie sa mile i wspolczoje, jesli ktos w nie wpadl. Takim ludziom organizuje sie system pomocy. Wyciaga sie reke. I tak samo, jak nikt nie usprawiedliwia alkoholika lezacego w rynsztoku, ktorego rodzina probowala wyciagnac X razy, ale on wolal pic, tak samo z "uzaleznionymi od zpozywalnych smieci". Juz nie wspomne o tym, ze uzaleznienia nie sa 3 Tajemnica Fatimska - przeciez kazdy z nas wie, ze nie mozna zlopac wody codziennie, bo to prowadzi do pijanstwa i alkoholizmu. Tak samo jest ze slodyczami.

Jesli ktos uwaza, ze to jest prywatna sprawa spozywajacych, to gratuluje braku perspektywicznego myslenia. Naprawde myslicie, ze spoleczenstwo nie placi ceny za naduzycia jednostek? Nie odbija sie to na spoleczenstwie, ze sa w nim dysfunkcjonalne jednostki?

[Hultaj]

Z reszta zauwazcie te naskoki na osoby, ktore raczyly sie wypowiedziec "nie w mysl" tj, ze , odnosnie pytania watku, osoba z duza nadwaga nie moze byc seksowna.

a ja zauważam, ze wypowiedziałam sie w tym temacie na początku, potem długo nic i znowu tu jestem. Poza tym, uważam za cholerne róznice w gadkach w stylu:
no wiesz co, dla mnie grubi ludzie nie są seksowni czy raczej może nie spotkałam żadnej grubszej dziewczyny która by mnie pociągała; i to jest rozmowa, a nie nie bo nie, nie bo gruba nie może być ładna, nie bo szczupła musi być ładniejsza. Tere fere, juz pisałam, sylwetka rzecz istotna bardzo, ale pełniejsza kobieta z fajnymi piersiami i tyłkiem może również dzięki, o maj gat, ładnej buzi być dużo bardziej ponętna, niż, obrażanie w drugą stronę, płaska z tyłu, płaska z przodu, i do tego twarz jak u szczurka. No za przeproszeniem ale no ja przepraszam. ;-)

[Aivilo]

Napisane przez Poemadka

może ,chociaż to już paranoja by była

Paranoja? Nie masz koleżanek, z którymi umawiasz się na kolację, ty zamawiasz jakieś pyszne danie, np. makaron ze smacznym sosem, a ta sałatkę? I potem dziubie tę sałatkę widelcem i gapi się na ciebie z zazdrością, i mówi: "Ale ci dobrze, że ty możesz sobie tak zjeść co chcesz, a ja tylko marną sałatkę". Jednak kiedy ty ze zdziwieniem odpowiadasz, że przecież ona też może zjeść, co chce, a może pieniędzy nie ma? To postawisz, w końcu zapraszałaś, żaden problem - i usłyszysz: "Nie nie, ja nie mogę jeść takich rzeczy, jestem na diecie".
I dalej się gapi na ciebie, pragnienie wyłazi jej z oczu, ale męczy tę sałatkę. Generalnie wieczór spędzi w cierpieniach, ale przynajmniej linię ma. Tylko czy jest przez to szczęsliwsza?

Serio nie masz takich koleżanek? Takich, co umówią się z tobą na lody i potem patrzą, jak ty te lody jesz, bo one są na diecie? Takich, co pojadą na grilla i będą się gapić z zazdrością na pozostałych imprezowiczów pożerających radośnie kiełbasę i zapijających ją piwem, ale jak jej zaproponujesz, poczęstujesz, to wręcz się oburzy i będzie sączyć swoją colę zero, która generalnie jest małą puszką pełną wielkiego syfu? (ale napisane "zero", to można pić, nic to, że wali aspartamem na kilometr).

Dziwne, co druga moja odchudzajaca znajoma tak ma. Ma ochotę zjeść i zazdrości mi, że ja jem, ale nie zje, bo jest "na diecie".

[awia]

O, prosze, toż to o dobro publiczne sie rozchodzi. Bo się otyli beda leczyc z twoich podatków nie daj boze?

Bardziej szczere i mnie obrzydliwe byloby jakbys napisala, ze zwyczajnie sie brzydzisz grubych ludzi. Co prawda to płytkie, ale niestety nie wszyscy mogą byc empatyczni i głebocy, nieprawdaz

Natomiast argument o kosztach ponoszonych z naszych podatków jest tak za przeproszeniem z tylka, ze masakra.
Uwierzylabym, jakbys sobie nim gębę wycierala za kazdym razem, w kazdym temacie, o papierosach, ulubionym rodzaju wina, czy tez o krzyzu pod palacem prezydenckim (bo policja i SM ochraniaja tych talibanów za nasze pieniadze, zamiast patrolować ulice)
Ale tak? Bleh.

[Poemadka]

Napisane przez Aivilo

Paranoja? Nie masz koleżanek, z którymi umawiasz się na kolację, ty zamawiasz jakieś pyszne danie, np. makaron ze smacznym sosem, a ta sałatkę? I potem dziubie tę sałatkę widelcem i gapi się na ciebie z zazdrością, i mówi: "Ale ci dobrze, że ty możesz sobie tak zjeść co chcesz, a ja tylko marną sałatkę". Jednak kiedy ty ze zdziwieniem odpowiadasz, że przecież ona też może zjeść, co chce, a może pieniędzy nie ma? To postawisz, w końcu zapraszałaś, żaden problem - i usłyszysz: "Nie nie, ja nie mogę jeść takich rzeczy, jestem na diecie".
I dalej się gapi na ciebie, pragnienie wyłazi jej z oczu, ale męczy tę sałatkę. Generalnie wieczór spędzi w cierpieniach, ale przynajmniej linię ma. Tylko czy jest przez to szczęsliwsza?

Serio nie masz takich koleżanek? Takich, co umówią się z tobą na lody i potem patrzą, jak ty te lody jesz, bo one są na diecie? Takich, co pojadą na grilla i będą się gapić z zazdrością na pozostałych imprezowiczów pożerających radośnie kiełbasę i zapijających ją piwem, ale jak jej zaproponujesz, poczęstujesz, to wręcz się oburzy i będzie sączyć swoją colę zero, która generalnie jest małą puszką pełną wielkiego syfu? (ale napisane "zero", to można pić, nic to, że wali aspartamem na kilometr).

Dziwne, co druga moja odchudzajaca znajoma tak ma. Ma ochotę zjeść i zazdrości mi, że ja jem, ale nie zje, bo jest "na diecie".

hmm...z moimi znajomymi podczas naszych spotkań jemy do woli ,któraś ma ochotę na lody ,kupuje lody ,któraś na ciastko ,kupuje ciastko i to niezależnie od tuszy.Nawet te dietkujące na spotkania w gronie daje sobie "dyspensę ".Czasem któraś nie może sobie na coś pozwolić -a to ostatnio bolący ząb koleżanki a to leki ,których nie może połączyć z jakąś spożywczą przyjemnością ,ale zazdrości tu nie ma,dlatego dziwi mnie takie zazdrosne podejście do tematu ogromnie .Chyba ,że nikt tej zazdrości nie okazuje.
Sama przez jakiś czas nie mogłam jeść swoich ulubionych potraw,słodyczy itd.ale nie zazdrościłam ,więc no nie wiem .

[awia]

A i chcialam dodac, ze mnie sie az Shrek cisnie na usta:
"i sam fakt, że istniejesz jest obrzydliwym nietaktem"

Tak samo ogromnym nietaktem dla niektorych jest istnienie grubych ludzi. Ludzie albo powinni byc szczupli, albo odchudzajacy sie. Szczesliwi grubi ludzie są nie do przyjęcia i powinni być ze spoleczenstwa wyalienowani.
W sumie w tym watku cytatami ze shreka mozna sypac co chwile.


Oceniaja mnie chociaz nic o mnie nie wiedza. OO, ogromny brzydki ogr.

[santos]

awia jesli to do mnie, to niedoczytalas, bo nidzie o podatkach nie pisalam. Chodzilo mi o inne koszty jakie ponosi spoleczenstwo, nie tylko w kwestii finansowej, bo zawsze wszyscy o pieniadzach he he. Z reszta statystycznie szczupli i wysportowani kosztuja pastwo wiecej, bo.... dluzej zyja i dluzej kozystaja z uslug sluzby zdrowia, ZUSu itd.

---------- Dopisano o 18:33 ---------- Poprzedni post napisano o 18:28 ----------

Napisane przez awia

A i chcialam dodac, ze mnie sie az Shrek cisnie na usta:
"i sam fakt, że istniejesz jest obrzydliwym nietaktem"

Tak samo ogromnym nietaktem dla niektorych jest istnienie grubych ludzi. Ludzie albo powinni byc szczupli, albo odchudzajacy sie. Szczesliwi grubi ludzie są nie do przyjęcia i powinni być ze spoleczenstwa wyalienowani.
W sumie w tym watku cytatami ze shreka mozna sypac co chwile.


Oceniaja mnie chociaz nic o mnie nie wiedza. OO, ogromny brzydki ogr.

napisalabym, ze nietaktem jest brak czytania ze zrozumieniem. Ale to jest jednak po prostu brak podstawowej umiejetnosci nabywanej w szkole podstawowej, wspolczuje. Swoja droga nie dziwie sie, ze ludzie wpadaja w sidla kiepskich kredytow, niedoprecyzowanych umow na telefony itd, skoro nie potrafia czytac prostych postow o duzych pupach to co dopiero skomplikowanych umow.

Powtorze sie, nikt nie pisze, ze przeszkadza mu ISTNIENIE grubych. Przeszkadza mi propaganda pro-tluszczowa i znajdowanie WYMOWEK dla ich stanu. PRZYPISYWANIE ODPOWIEDZIALNOSCI nie im, ale mamusi, producetowi batonow, genom i innym *******om, z ktorych sensowny jest tylko ten dot. lekow i z tym sie nikt nie spiera

[fleur05]

Napisane przez Aivilo

umówią się z tobą na lody i potem patrzą, jak ty te lody jesz, bo one są na diecie? Takich, co pojadą na grilla i będą się gapić z zazdrością na pozostałych imprezowiczów pożerających radośnie kiełbasę i zapijających ją piwem, ale jak jej zaproponujesz, poczęstujesz, to wręcz się oburzy i będzie sączyć swoją colę zero, która generalnie jest małą puszką pełną wielkiego syfu? (ale napisane "zero", to można pić, nic to, że wali aspartamem na kilometr).

Dziwne, co druga moja odchudzajaca znajoma tak ma. Ma ochotę zjeść i zazdrości mi, że ja jem, ale nie zje, bo jest "na diecie".

Jakbym sama to napisała. Najlepsze jest to, że takie koleżanki wcale nie są grubsze ode mnie.
To całe odchudzanie, głodówki, żarcie sałaty... Nigdy tego nie zrozumiem. Ja nie byłabym szczęśliwa, gdybym ważyła 2 kg mniej, ale głód towarzyszyłby mi non-stop.

[awia]

Napisane przez santos

[

[/COLOR]

napisalabym, ze nietaktem jest brak czytania ze zrozumieniem. Ale to jest jednak po prostu brak podstawowej umiejetnosci nabywanej w szkole podstawowej, wspolczuje. Swoja droga nie dziwie sie, ze ludzie wpadaja w sidla kiepskich kredytow, niedoprecyzowanych umow na telefony itd, skoro nie potrafia czytac prostych postow o duzych pupach to co dopiero skomplikowanych umow.

Prosze, jak sie nie wie co napisac to zaczynaja się wycieczki osobiste.
Jakie to... niskie.

[Hultaj]

Tak Santos, to jest prywatna sprawa każdego, jaki model swojego życia wybiera. I już mnie nudzi to ględzenie, za grubych trzeba rzekomo płacić (oni też pracują, ps. zna ktoś ubogich prezesów koncernów medycznych, bo widzę, że o ich interesy niektorzy by się tu bardzo troszczyli, itepe. Albo z tymi liniami lotniczymi, Ty sie o interes przewoźników martwisz ? Bo żeby Ciebie nie gniotło to można wstawic większe fotele, wiesz ); teraz w PL podnoszą vat, myslisz, że to przez grubych ludzi? Straszenie ludzi wydłużaniem wieku emerytalnego, wiecznie tylko nie pytaj co panstwo moze dac tobie tylko co co ty możesz dac panstwu, ble ble, srali muchy będzie wiosna, nawet sobie na loterii wygrać nie mozna nie płacąc od tego podatku. Jeszcze trochę a może do roboty przyjmować będą w oparciu o testy dna, chorawe serduszko, żegnamy, jak panu pikawa zastrajkuje to firma będzie mieć kłopot. Może Tobie coś takiego by się podobalo ale mnie nie.
Po drugie, grubi jak jedzą wiecej, a jak dowodzimy tu pięknie, przecież jedzą :-], to tak samo płacą wyższe podatki w swoich kolejnych paczkach chrupek.
I nie każdy wiekszy człowiek źle się czuje w swoim ciele, są tacy, co siebie lubią (zgroza, jak śmią w ogóle usmiechac sie do swiata) i nie interesuje ich opinia z poziomu rozmiaru s czy xs, chcą moc w spokoju wciągnąć publicznie w kanjpce swoją zapiekankę i nie musieć się czerwienić, czy aby nikt nie patrzy i nie ocenia zza swoich modnych przyciemnianych szkieł ;-), że jak się nie wstydzą.

Nie ma czegoś takiego jak propaganda protłuszczowa jest próba nie dania siebie nią zwariować. Jakiś wymysl rodem z fitnesu normalnie. (Dopiero co był głupawy artykulik na jednym z portali o singielkach na wakacjach. Normalnie, znowu jakiś wydumany podzial na sfrustrowanych/radosnych singli i umęczonych/zakochanych w swoich rodzinach ludzi. ). Z kazdego zakątka uderza stereotyp piękna, czyli smukła sylwetka szczupłe cialo, a pomiędzy tym wszystkim zyją zwyczajni ludzie, z ich pryszczami, krzywymi nogami czy oponką na brzuchu i chcą mieć prawo chodzenia po ulicach z prostymi plecami a nie przemykania chyłkiem co by komuś nie zgwałcić jego poczucia estetyki.

A ja jak jem ciastko to mam w 4 literach głęboko, gdzie ten ciastek się ulokuje, wiem, że jak zechcę to spalę, a jak nie zechcę i zostanie ze mną to nic nikomu nie powinno być do tego.


Pamiętam taki odcinek MamTalenta, gdy na scenę wyszła Adrianaa Niewolańska. Wlaśnie m.in. o takim zachowaniu jakie zaprezentowała Chylinska ze swoim aha. (sic!) o Jezu(jakoś tak) i minami na twarzy, dodam - mowię. Laska, która, jeśli tylko dobrze pamiętam, sama była uważana za dziwadło, za brzydką, sama się odchudziła, miała szparę między zębami, i dobrze na pewno pamiętam te komentarze kolegów/koleżanek z podwórka czy klasy, że jest paskudna i babochłop, zareagowała tak:
http://www.youtube.com/watch?v=34jVjubT26g
no ludzie.

---------- Dopisano o 19:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:56 ----------

Powtorze sie, nikt nie pisze, ze przeszkadza mu ISTNIENIE grubych.

nie no jasne, Beth Ditto czy jak jej tam nie może w majtkach wyjść nawet do swoich własnych fanów, lady Gaga za to może , forum pelne płaczu ;-), że jak grubsze dziewczyny mogą nosić za ciasne czasem wdzianka, utyskiwanie, bla bla;

WYMOWEK dla ich stanu. PRZYPISYWANIE ODPOWIEDZIALNOSCI nie im, ale mamusi, producetowi batonow, genom i innym *******om, z ktorych sensowny jest tylko ten dot. lekow i z tym sie nikt nie spiera

może Ty uważasz, że rodzic nie odgrywa do pewnego wieku nadrzędnej roli w zyciu dziecka ale ja tak; o, ja bym jeszcze dodała ''niektóre'' babcie z ich podkarmianiem, czasem czymś i w nadmiernych ilościach wbrew woli samych rodziców.
I jak producentowi batonów, gdzie powiedziałam, że miałabym coś do producentów batonów. Ja tylko mówię, że media powinny ograniczyć ilośc pewnych przekazów (czy wręcz zmienić ich treść), moim zdaniem oczywiście.

[santos]

Napisane przez Hultaj

Tak Santos, to jest prywatna sprawa każdego, jaki model swojego życia wybiera. I już mnie nudzi to ględzenie, za grubych trzeba rzekomo płacić (oni też pracują, ps. zna ktoś ubogich prezesów koncernów medycznych, bo widzę, że o ich interesy niektorzy by się tu bardzo troszczyli, itepe. Albo z tymi liniami lotniczymi, Ty sie o interes przewoźników martwisz ?); teraz w PL podnoszą vat, myslisz, że to przez grubych ludzi?

Podnosza VAT, bo budzet ma duze wydatki, a ma miedzy innymi dlatego ze mamy wielki socjal. A mamy wielki socjal, bo ludzie tego chca, bo ich komuna nauczyla, ze jak czy sie stoi czy sie lezy.... i ze jak sie nie zapracuje to Opieka da. Wlasnie wyhodowani zostali na takiej roszczeniowej postawie, na wmawianiu, ze wszystkim sie nalezy to samo, bez wzledu na to, ile pracy wkladaja.

Napisane przez Hultaj

nie no jasne, Beth Ditto czy jak jej tam nie może w majtkach wyjść nawet do swoich własnych fanów, lady Gaga za to może , forum pelne płaczu ;-), że jak grubsze dziewczyny mogą nosić za ciasne czasem wdzianka, utyskiwanie, bla bla;
.

Lady GaGa jest dosc straszna, bardzo wychudzona (a naprawde kamera dodaje tak ze 4 kg, to sobie wyobrazcie!). Beth D. pojawila sie nawet gola na okladce jakiegos magazynu i nie se lazi gola, jak lubi. Czytywalam z nia wywiady i wyzieral mi ogolnie obraz osoby, ktora ma opinie innych w pupie i generalnie irytuja ja pytania o tusze, bo jej to w ogole nie wadzi, cos w stylu "lubie jesc, tak mam i juz". Nigdzie nie wyczytalam, zeby winila za tusze np swoja orientacje seksualna, mame, babcie, tate, konstelacje gwiazd, swoj niedzielny horoskop czy przegrana Manchester UTD. Nie prowadzi tez kampanii "grube jest piekne".

Z Chylinska sie dzieje cos niedobrego w ogole, ale to jej sprawa.